Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Niedziennik niebudowy niedomuanki


Recommended Posts

A było to tak...

W zasadzie w ogóle nie mam nastroju na pisanie tego teraz, bo siedzimy przeziębione w chacie, a moje dziecię jest tak absorbujące, że zaraz para mi uszami tryskać zacznie.

 

Ale jak nie teraz, to nie wiem kiedy, zatem padło na teraz.

A październiku 2011 trafiłam na billboard i kupiłam mieszkanie - to tak w skrócie, ale doskonale obrazuje sposób, w jaki podejmuję decyzję- nieodpowiedzialny i niedojrzały.

 

Przez ponad rok patrzyłam jak domek rośnie i śledziłam TO forum, kupowałam tony gazetek, grzebałam po wnętrzarskich blogach.'

A teraz nadszedł czas, żeby plany wprowadzić w życie.

 

I przestało to być ekscytujące.

Właśnie ekipa położyła na korytarzu i w łazience gres - mieli zrobić fugi 2,5 mm, zrobili 1,5. Mieli folią w płynie pomalować za wanną, pomalowali nad wanną. Nie zrobili okienka/drzwiczek pod wanną.

Do kładzenia płytek nie wyłączyli podłogówki, wilgotności nie zmierzyli.

Już widzę świetlaną przyszłość tego wnętrza.

 

Chyba pierwszy raz mam taki wisielczy nastrój od rozpoczęcia inwestycji. Ale siedzenie w domu nie nastraja mnie pozytywnie. Jakie to siedzenie, zaraz i tak ba budowę musimy jechać.

 

No i te koszty. Jestem totalnie patologiczną optymistką bo zawsze mi się wydaje, że wszystko będzie szybciej, taniej i prościej. A nie jest. Zaskakujące, prawda?

 

O czym to ja? A właśnie... Przekleję wpis z powitania bo w sumie jak na wstęp jest idealny.

A ciąg dalszy nastąpi jak wypiję wiadro melisy.

 

Oj, powitania jednak są dość stresujące, nawet jeśli to forum internetowe, a ja mam wrażenie, że sporą część z Was znam.

Prawie 1,5 roku temu 'zamieszkałam' na forum murator, tj. zaczęłam przegrzebywać i wyczytywać różnorodne wątki.

Bo wtedy właśnie pijackim widem chyba wiedziona, zobaczyłam billboard nowego osiedla, popędziłam do domu, wrzuciłam w przeglądarkę, zadzwoniłam i zarezerwowałam mieszkanie.

 

Tak, mieszkanie, nie domek. Zanim wybuduję mój wymarzony dom na wsi, daleko od cywilizacji, jeszcze wiele wody upłynie (której ceny zapewne wzrosną). A jak już zarezerwowałam, to wpłaciłam zaliczkę, za potem to już musiałam się zacząć martwić skąd wziąć na resztę

No ale może powiem dlaczego tak lekkomyślnie kupiłam mieszkanie.

Bo miało ogródek.

Odpowiedź jest bardzo prosta. Jako, że dążę do tego by uciec na wieś, to choćby skrawek ziemi jest czymś lepszym niż balkon (jaki mam teraz).

Było kilka mieszkań, z czego jedno największy ogródek (150 mkw), ale tylko 1 sypialnię, a ja potrzebowałam dwóch. No i zaczęły się dzikie kombinacje, jak tu je przerobić żeby były dwie.

 

Mam świadomość, że teraz 'trendi' są super przestronne wnętrza, ale a) nie przepadam za taaaaką przestrzenią b) coś za coś- osobna sypialnia dla mnie i pokój dla dziecka- bezcenne

Koniec końców mam całkiem miłe, maluteńkie mieszkanko, z maciupeńką łazienką i małymi sypialenkami i ogródkiem (który od czasu spontanicznej decyzji znacznie się skurczył, bo wynikła kwestia konieczności budowy drogi na hmm połowie mojej działki).

 

O matko... tyle już napisałam, a to dopiero wstęp.

No dobrze- rozwinięcie.

Lubię wnikać w to, co robię, zatem zaczęłam całe noce spędzać na forum i wczytywać się w wątki różne, czuję się nieco mądrzejsza, ale nadal głupia jak buty (kto wybierze za mnie oświetlenie do łazienki?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 207
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

domanki :bye:

Super , że założyłaś dziennik :) Jeśli cokolwiek Cię to pocieszy to ja też siedzę w domu, smarkam, kaszlę, chrypię ;) więc łącze się w bólu.

 

A kto Ci nagadał, że decyzje podejmujesz w sposób niedojrzały i nieodpowiedzialny? :D Sama piszesz, że kupiłaś niewielkie mieszkanie, gdybyś była nieodpowiedzialna to porwałabyś się na apartament ;). A malutkie mieszkanie może być na prawdę super przytulne, tak, że owa "malutkość" zajdzie na dalszy plan. Wszystko kwestią odpowiedniego urządzenia. Ale to już na pewno wiesz skoro jesteś po lekturze niezliczonej ilości magazynów wnętrzarskich i tego forum :)

Co do kosztów i wykonawstwa ekip remontowych to chyba nie ma mądrego, każdy to przechodzi kto remontuje lub buduje. Koszty wyższe niż się zakładało (kurcze dlaczego wypłata nie wpływa wyższa niż się zakłada?) i "walka" z nieodpowiedzialnym wykonawcą.

 

Może wrzucisz trochę zdjęć z Twoich poczynań?

 

Wpisałam się tutaj bo nie wiem czy będziesz zakładać komentarze, Jeśli tak to przeniesiesz mój wpis :)

 

Zdrówka życzę :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krokusia, marynata dzięki :*

Krokusia- zdrowiej :)

 

zabawa jest przednia :) doprawdy :p

 

Komentarzy nie chce mi się robić, bo jestem leniwa - zatem nie krępujcie się :)

 

Zdjęcia wrzucę, a pewnie. Wczoraj przeszukiwałam wszystko w poszukiwaniu zdjęć stanu początkowego, kiedy kupiłam mieszkanie, a były tylko fundamenty.

Niestety nie zgrałam ich z telefonu, który ktoś mi gwizdnął i teraz jest mi prawie smutno. Jutro pozbieram co mam.

 

Właśnie usiłowałam ukraść developerowi ze strony jakieś zdjęcie, ale wszystkie robił od drugiej strony :( (bo to nie jest zwykłe mieszkanie tylko jakby hmm 1/3 domku szeregowca, obok stoją domki, z 10 sztuk, a mój jest podzielony na 2 mieszkania - stąd mam ogródek)

 

W każdym razie newsy w placu boju- dziś obie smarcząc ruszyłyśmy na budowę. Ale jak tylko się obudziłam dzwonię do pana domkowego, żeby mu powiedzieć, że fugi mają być 2,5 mm, że ma wyłączyć podłogówkę, żeby zmierzył wilgotność.

Na co mi mówi, że on już ułożył gres z fugą 1,5 mm. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

 

Pojechałyśmy, zobaczyłyśmy. Podłogi ułożone.

Owszem. Z płytkami ruszają. Dziś pewnie efekt ujrzę.

Ale pojawiły się nowe zonki. Nie ma drzwi do mieszkania - wybierałam je we wrześniu- dostawca zamówił pod koniec grudnia- nie doszły- zaskakujące :/

 

Po drugie pan okienkowy zrobiła z mojego mieszkania (może i słusznie) dom wariatów bo nie ma ani jednej klamki. I jak tu wietrzyć.

Po trzecie mój developer zajumał mi (jego :p) osuszacz, a to oznacza, że mi się mieszkanie nie suszy, a jak mi się nie suszy to nigdy się tam nie wprowadzę i kredyt mnie zabije.

Bo oczywiście na reszcie podłogi będzie drewno, a drewno potrzebuje mieszkania suchego, a moje koło suchego nawet nie leżało.

 

To mi humoru nie poprawiło, ale to jeszcze nie koniec.

o 19:00 dzwoni pan budowowy - nadzorujący cały świat- i mówi, że wszedł do mnie do mieszkania, a tam piec przegrzany. Okazuje się, że moi fachowcy rozgarnięci nie zakręcili ogrzewania na korytarzu- gdzie kładli gres- tylko zamknęli zawór wyprowadzający z pieca. A to znaczy, że piec dostaje info, że w mieszkaniu jest za zimno i grzeje jak szalony, przy czym ciepło nie wychodzi.

 

A grrrrrrrrrr.....

 

No dobrze, ale oddycham :)

 

Oto moje mieszkanie z zewnątrz w najnowszej wersji:

http://img195.imageshack.us/img195/2825/showhouse.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domanki toż to dom najprawdziwszy a nie mieszkanie :) Bardzo fajnie wygląda. A ogródek to będzie przez oknem tarasowym? Nawet nie wygląda wcale na mały.

Z tymi "fachowcami" to już tak jest, no może nie wszyscy, bo jak mi kuchnię robili to na prawdę super panowie dwaj byli, a co najważniejsze MYŚLELI. Bo w większości to mam wrażenie jakby mózgi powyłączali :)

 

Dużo zdrowia Wam życzę i oby do przodu! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój jest dół tylko i ogródek owszem, przed oknem tarasowym, ale tam ma odejść jeszcze 2m na drogę i już niewiele zostanie, no ale zawsze sobie jakieś drzewko i bazylię wsadzę :)

 

Wiosną się pojawi taras drewniany - mam nadzieję z zadaszeniem z poliwęglanów, żeby stał się takim letnim salonem i żeby sobie z niego zwisał hamak i huśtawka (mam korbę na punkcie wiszących form wypoczynkowych).

 

Soł - to duże okno to saloon z kuchnią, tj aneksem. Po prawej widać normalne okno- to pokój córki, a dalej to wąskie jak łazienkowe tylko długie- to moja sypialnia :)

Po lewej są jeszcze dwa okna- jadalniane i kuchenne- znaczy się okien u nas dostatek.

Garderobę straciłam, za to mam 'sypialnię męża'- czyli schowek pod schodami malutki, ale gratów trochę wejdzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, teraz to się łamię.

 

Bo widzicie, planowałam w całym prawie mieszkaniu na podłodze parkiet przemysłowy dębowy. Za wyjątkiem korytarza przy samym wejściu i łazienki, gdzie wylądował gres Nowa Gala Signum szary jasny.

 

Płytki w łazience położone, gres położony, łazienka prawie skończona (zabrakło opakowania płytek).

 

Wkrótce trzeba położyć drewno, za jakiś tydzień czy dwa facet ma montować meble kuchenne.

A mieszkanie mokre. Z pewnością drewna kłaść się nie da.

 

No iii dziś zmierzyliśmy wilgotność ... wychodzi na to, że całe mieszkanie to nic innego, tylko BŁOTO ...

pan mierzący stwierdził, że schnąć toto będzie 2 miesiące. Zakładając sprzyjające warunki i osuszacz - miesiąc.

Ale za miesiąc to ja już MUSZĘ tam mieszkać.

 

Ale pojawia się problem w postaci mebli kuchennych, które miały stać na drewnie...

I tak się zastanawiam, czy jednak nie zrobić tego paska gresu w aneksie kuchennych...?

 

Co o tym myślicie?

Wtedy tylko szafy pokojowe czekałyby na montaż, a całą resztę miałabym zrobioną i z drewnem by mi się tak nie spieszyło.

Ale to wprowadziłoby mi nowy kolor - szary - do salonokuchni, którego wprowadzania nie byłam pewna.

Ma być dębowo-biało. To miałoby pewien plus, bo wtedy kupiłabym pokrycie sofy szare, a nie białe, co przy ubłoconym psie jest niegłupim pomysłem.

 

I co Wy na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób sobie ten pasek pod szafkami i kawałek (jak na moje oko, ok 30-40 cm) wystający poza ich linię z gresu. Będziesz miała z głowy problem z drewnem, szary kolor to praktycznie nie kolor ;) - zwłaszcza, jeśli dasz to samo co przy wejściu. A będzie pewnie łatwiej utrzymać w czystości, nie rezygnując z drewna w kuchni w ogóle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kochani, cierpię, prawie fizycznie cierpię :)

Bo tak sobie wyobraziłam to wnętrze jako takie czysto drewniane...

Chociaż kurdebele gotuję jak prosiak. Ale walnęłabym taką skandynawską szmatę na podłogę.

 

Szczerze mówiąc boję się na tak sztywno wprowadzać dodatkowy kolor.

Zafiksowałam na to drewno nieszczęsne...

 

A opcja nr 3 czyli płytki tylko pod szafkami nie wystające poza?

Bez sensu?

 

3 osoby, a w zasadzie 4 mówią, że gres, 5 w zasadzie... 1 mówi, że drewno. A ja mówię, że nie wiem, jako ta rozdarta sosna się czuję.

 

Tylko wiecie - ten salon z aneksem to ma ze 22 metry - 1,5 ściany zajmuje aneks.

M? Nie popsuje za bardzo?

 

Dziękuję, że poświęciliście mi swój czas :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzutu mieszkania nie mam na laptoku, a tam gdzie komp z takimi zasobami śpi małe, to nie będę jej hałasować.

Ale na laptoku znalazłam 'rzut' pokoju robiony rok temu, jak kombinowałam z mieszkaniem - z tym, że ta 'wnęka' kuchenna jest o 60 cm szersza niż na obrazku (zmniejszyłam szafę na korytarzu o połowę)- no ale wiele to nie zmienia poza ilością blatu roboczego- jakąkolwiek :D.

Układ mebli jest taki jak na ostatnim obrazku (poza tym, że obok lodówki jest do samego okna zabudowa pieca, który tam zawisł)

 

http://imageshack.us/a/img845/8067/wiz8.jpg

 

http://imageshack.us/a/img17/9343/wiz11.jpg

 

 

http://imageshack.us/a/img607/899/beznazwy9i.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobszzzz - decyzja zapadła- przy Waszym wsparciu.

 

Otóż- nie będzie widać gresu - ale będzie pod szafkami, żeby przyspieszyć wstawienie mebli.

Właśnie zamówiłam gres, chociaż boli mnie nieco używanie drogich (w moim mniemaniu) płytek pod szafkami.

 

Co dalej? A, oczywiście zabrakło mi opakowania Mugatów, to zamówiłam. Przesyłka wiecie ile kosztuje... Grrrr.

A miałam oszczędzać...

 

Doszłam do momentu, w którym stwierdzam, że jednak powinnam kupować tańsze rzeczy i z wieloma jednak przegięłam.

Koniec końców brakuje mi kilki tysięcy zł do dopięcia budżetu.

Tak naprawdę to brakuje mi na cały sprzęt AGD... hahahaha Albo na notariusza. Doprawdy nie mogę się zdecydować z czego zrezygnować.

 

Soooł.

Z pewnością kupiłabym tańszą, a przede wszystkim mniejszą miską sedesową, ta do mojej mikro łazienki jest za duża.

Kupiłam bym umywalkę 2 razy tańszą- kupiłam Koło Cocktail, a teraz widzę, że Twins jest 2 razy tańsza, a wygląda dobrze.

 

Nie zamówiłabym dziecku szafy na wymiar za 2500 zł, tylko kupiła za 500 zł w ikei. Nie dlatego, że oszczędzam na dziecku :p tylko dlatego, że ona nie ma zabudowy od ściany do ściany i mogłabym na tym porządnie oszczędzić.

W mojej sypialni musiałam zabudowę na wymiar, bo raz, że od ściany do ściany, a dwa, że musi mi się tam biuro zmieścić.

 

Co jeszcze ?

Pewnie sama bym rozłożyła podłogówkę.

 

W ogóle jak będę budować własny wolnostojący dom, to mam nadzieję, większość zrobię sama. Kwoty, jakie płaci się fachowcom- często z koziej d...- są porażające.

 

Poza tym jedyne, na czym mogłabym zaoszczędzić to zabudowa kuchni - czyli np fronty inne niż lakierowane. Ale na to bym chyba nie poszła ;)

 

 

Hmmm

 

A jak postępy na budowie? W tym tygodniu fachowcy nie przyszli, o ile we wtorek jeszcze zadzwonili, że ktoś tam chory, to w pozostałe dni nawet zadzwonić nie raczyli.

A i ja się nie dobijałam, bo wreszcie miałam dzięki temu kilka normalnych dni- bez jeżdżenia na budowę i wściekania się :) I mogłam kilka spraw nadgonić.

 

W ogóle okazało się, że mam na miejscu bardzo fajną hurtownię płytek, ale Vives i tak nie mają.

 

 

Coś Wam pokażę

domek po wstawieniu okien

http://imageshack.us/a/img811/6219/20120905114051.jpg

 

 

podczas tynkowania

http://imageshack.us/a/img854/3446/20121001154316.jpg

 

 

 

pokój szataniątka (nad oknem pięknie mokry tynk)

http://imageshack.us/a/img217/7114/20130112124725.jpg

 

 

a to płytki w trakcie kładzenia- czyli salon kąpielowy hrhrhr

http://imageshack.us/a/img233/4784/img9592y.jpg

 

 

 

Jako, że przez koszmarną mokrość nie myślimy o przeprowadzce, zaczynamy sobie działać w dziale dekoracji :)

I tak moje dziecię kupiło sobie 3 kaktusy, kupiłam jej do tego 3 żółte oczywiście osłonki i samo posadziło roślinki.

Póki co stoją w starym domku na kuchence szataniątka.

http://imageshack.us/a/img822/1820/img9595s.jpg

 

http://imageshack.us/a/img829/3948/img9599lf.jpg

 

 

 

I jeszcze dostała budzik żółty z ikea :)

http://imageshack.us/a/img62/3053/img9604sj.jpg

 

 

A jak kupiłam sobie żółtą patelnię ceramiczną z tesco za 14 zł, bo nie moje domowe nie działają na indukcyjnej.

 

I wcale nie czuję, że przeprowadzka coraz bliżej.

 

A i nie starczyło mi na łóżko moje i bibliotekę. :(

 

 

Za to dziś kurier dostarczył 6 budek lęgowych- to tak na pocieszenie:

http://imageshack.us/a/img405/2388/img9605u.jpg

Edytowane przez domanki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne zakupy :) Co do budżetu, kto by się przejmował brakiem kilku tysięcy :p (mi brakuje kilkadziesiąt, hehe - i na dodatek muszę je skołować, bo to nie jest kwestia zamiany droższego na tańsze, tylko być albo nie być) - więc uszy do góry. Zaczyna się robić ładna łazienka, a płytki pod szafki trzeba było wziąć tanie i byle jakie, skoro mają być niewidoczne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, ja też raczej bez AGD nie zamieszkam :D

 

I najtańszy z lepszych klas ekonomicznych (znaczy się zużywający mało wody i prądu) to już wybrałam :p

 

Bo bez łóżka, biblioteki, tarasu ( :(), mebli ogrodowych, ozdóbek to mogę mieszkać - na to też mi brakuje. A i na żaluzje jeszcze i na drzwi części...

właśnie, drzwi mogłam kupić tańsze, schrzaniłam tą sprawę, mogłam kupić mechanizm przesuwny w praktikerze i jakieś proste drzwi i z głowy. A tak wyszło 3 koła za 3 drzwi. Bez sensu. Z żaluzjami problem mam- oprócz tego, że nie mam na nie kasy w ogóle- że chciałabym drewniane białe, ale one są taaaaakie drogie...

 

I najtańszy z lepszych klas ekonomicznych to już wybrałam :p

 

Jakbym kupowała specjalnie pod szafki to bym wybrała najtańszy, ale zostało mi opakowanie bez 1 płytki Nowej Gali + całe stado ścinków akurat, zatem musiałam dokupić tylko jedną paczkę, zamiast 3 najtańszych. Wyszło w zasadzie na jedno.

 

Kciuki za Twoje kilkadziesiąt :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć:)

 

Ja nawet nie wiem jeszcze ile mi zabraknie więc śpię spokojnie:)

Pomarudzenie na FM nie wypełni portfela ale za to jak pomaga na duszy, nie?? Ja tam często to stosuję;)

 

Ważne że decyzje jakieś podjęte.

 

ps. a kuchnia jak na ostatnim fajna bardzo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

Dzięki za nawiedzenie :)

 

Na obrazku to układ mebli tylko widać mniej więcej, w rzeczywistości mają być białe, lakierowane fronty bez uchwytów - z frezami. Proste takie.

Niestety najmodniejsze ostatnio :p :/ bleeeeeh.

Do tego blat dębowy dość cienki - bo tani :D No i sprzęty wszystkie białe - zlew, kran, płyta, piekarnik.

 

Ze sprzętów mam zlew i kran :p Na resztę nie mam kasy hahaha, no dobra, na okap coś wysupłam :p

 

I masz rację- to klepanie na forum to taka psychoterapia- szalenie pomaga :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...