Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Najpierw poczytaj o kotach, Atena, możliwie jak najwięcej i z różnych źródeł.

Miałam 2, mam 3, a okazyjnie to nawet miałam 3 dorosłe i 5 młodych :)

Kot to nie pies. Bierze w posiadanie swego właściciela i cały dom. Każdy ma inną osobowość i charakter. Nie da się z tym walczyć, bo efekty mogą być porażające :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Aneto :bye:

 

Ja bym odradzała :(

Weź coś ( a na bank jest to jej potrzebne) co się szybko nie zdycha no i Zu krzywdy nie zrobi.

Moze rybki ?

Piekne, kolorowe, nie dziabia i nie drapią ( no chyba że piranie ;) ) i bardzo wyciszają. Jak padnie to łatwo podrzucic identyczną :rolleyes: co by lamentu nie było.

Kot jest trudny, charakterny, nie da sie okiełznać no i kłaki wszedzie.

Między innymi dlatego ich nie lubię.

Strzykają, walą do kuwety jak chory koń i smród jest, roznaszą żwirek, wskakuja na szafki w kuchni a tam jedzenie ...a fujjjjjjjjjj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do potomka cały czas działamy :D:D

 

MArii a co do kota to Ty najczarniejszą wizję masz przed oczami z tym waleniem, strzykaniem itp. Nie jest tak źle :) ja też zawsze mówiłam NIGDY kota w domu :D a teraz śpię z nim w jednym łóżku - i mój mężuś się nawet śmieje ze mnie - ale ja się w tym Futrzaku zakochałam. A przyszedł przybłęda malusi i tak miauczał pod oknem wygłodzony...

no i ja dobra dusza nakarmiłam - i ot tak został :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aneto, sama podejmiesz decyzje co będzie.

Ja tylko biore pod uwagę Zuzię i Twoje umiłowanie czystości i higieny.

 

Marto, działajcie :)

Trzymam kciuki.

 

To nie jest czarna wizja tylko realia i nie mówie tego jako osoba która wie a nigdy nie miała.

Miałam dosłownie wszystko co się rusza.

Kilka kotów, psy, rybki, papugi, kanarki, świnki morskie, chomiki, myszki, żółwia, oswojona kawkę a nawet jeża.

Co innego trzymania kota w domu z ogródkiem, gdzie może wyjśc i tam załatwić swoje potrzeby a co innego w mieszkaniu.

Znam kilka kociar (miedzy innymi moja siostrę) i nawet gdy przesadnie dbają o czystość to i tak czuć w domu kota.

 

Aneto, a może jakiś mały i interaktywny piesek ?

To o niebo lepszy wybór bo praktycznie zawsze gotowy jest do kontaktu a nie tak jak kot...focha ma albo w D cały świat.

 

Jestem na takim etapie, że nie chcę miec żadnego zwierza.

Moje dzieci, są tak bardzo absorbujace i męczące, że jak pomyśle o kolejnym "dziecku" do obróbki to mnie telepie.

Nie ukrywam, ze tez jakoś przestałam lubic zwierzęta.

Kiedyś nie przepuściłam żadnej bidzie. Wszystko znosiłam do domu i leczyłam, dokarmiałam, pchły młotkiem tłukłam.

Teraz...jakos nie mogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi sie wydaje...

Nie zamierzam ci niczego narzucać.

Nie zrozum mnie źle...

Zwierze to dla Zuzi super terapia, ale czy koniecznie kot ???

Bałabym się o pogryzienia, zadrapania czy inne kocie furie :(

Dziecko nie zrozumie, ze ma dac spokój, nie ruszać, nie ganiać...Chce dotknąc teraz i kropka!

Ja bym swoim kota nie kupiła.

Kot by zwariował a Ja zaraz po nim.

Proponuję Ci pieska maltańczyka.

Świetna rasa bo: ma włosy wiec nie uczula, milusi wiec terapeutyczny, nie za duzy wiec do mieszkania w sam raz, wesoły, NIE JEST AGRESYWNY, zywy i bardzo lubi dzieci.

Mały wulkan energii wiec Zuzia prędzej padnie niz on :)

 

Tyle mojego gadania...

Lecę po dzieciaki.

Może zajrzę wieczorkiem.

 

Z informacji kosmicznie absurdalnych...

Moje córki maja jutro KLASÓWKE Z PRANIA :wtf::wtf::wtf::wtf::bash::bash::bash::bash::rotfl::rotfl::rotfl:

Nie wiem jak to ugryźć...

Ba! Ja nawet nie kumam co autor miał na mysli :confused:

 

Dziwny jest ten świat :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ostatnio o Tobie myślałam..

Zastanawiałam się skąd w Tobie tyle dobrych uczuć , ciepła i serca?

Nie miałaś łatwego dzieciństwa i teraz nie masz łatwo...

Bardzo przypominasz mi moją mamę..

 

Mimo całej sympatii do ciebie stwierdzam, że oczadziałaś :rolleyes:

To co wytłuszczone, może stac się zaraz pretekstem do afery i ostrej dyskusji bo to dość kontrowersyjna ocena :(

Porównanie z mamą...hmmm to dobrze czy źle ?

Nie wiem jak sie ustosunkować ;)

Jakby mi ktos powiedział, ze jestem podobna do MOJEJ matki to bym się obraziła :mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Aneto :bye:

 

Ja bym odradzała :(

Weź coś ( a na bank jest to jej potrzebne) co się szybko nie zdycha no i Zu krzywdy nie zrobi.

Moze rybki ?

Piekne, kolorowe, nie dziabia i nie drapią ( no chyba że piranie ;) ) i bardzo wyciszają. Jak padnie to łatwo podrzucic identyczną :rolleyes: co by lamentu nie było.

Kot jest trudny, charakterny, nie da sie okiełznać no i kłaki wszedzie.

Między innymi dlatego ich nie lubię.

Strzykają, walą do kuwety jak chory koń i smród jest, roznaszą żwirek, wskakuja na szafki w kuchni a tam jedzenie ...a fujjjjjjjjjj.

 

Mari, to herezje światło ćmiące. Półprawdy. ;) Piszesz o czymś o czym niewiele wiesz. To jak z dziećmi - nie chcą czegoś jeść, bo nie znają smaku. Może i miałaś koty, ale skoro piszesz, że kilka, to napisz też co się z nimi stało. Osoba, która ma kota w domu i w tym domu czuć kota, to fleja wyjątkowa i dlatego tam śmierdzi kotem. Idę o zakład, że psem by też u niej śmierdziało.

 

A kot:

 

  • Nie da się kota zaliczyć do krótko żyjących. Na ogół wszystkie domowe żyją kilkanaście lat, a nawet udaje im się przekroczyć 20. Psy pod tym względem odpadają w przedbiegach niestety.
  • Fakt, że chodzi swoimi drogami, ale są różne rasy, które mają bardziej psie charaktery.
  • Fakt, że trzeba przynajmniej próbować kota zrozumieć i tu trzeba się bardziej wysilić niż w przypadku psa. Ale dogadać się można i wyznaczyć granice oraz sposoby zachowań wzajemnych.
  • Kłakami sieją także psy i ta nawet czasem niektóre bardziej niż koty.
  • Kot nie zaczepiany nikomu krzywdy nie zrobi, w przeciwieństwie do psa. Prędzej dla własnego świętego spokoju ucieknie niż podrapie, czy pogryzie. Musi mieć potężny stres by zaatakować człowieka. Święty spokój to życiowa potrzeba kota. 16-18 godzin na dobę przesypia.
  • Kot nie jest namolny jak pies.
  • Kot nie liże po twarzy jak cię tylko dopadnie, choć czasami obdarza tym wyrazem zadowolenia i atencji.
  • Kot nie skamle i nie jazgocze w nieskończoność z byle powodu, albo i bez niego.
  • Kot nie wyfluta ci błotem, albo śliną ulubionej kiecki wizytowej, bo mu się zachciało na ciebie poskakać.
  • Kot nie wsadza pyska w twój talerz, gdy się odwrócisz. Owszem obwącha, ale nie dotknie.
  • Koty nie strzykają moczem jeśli są kastrowane. Ta przypadłość dotyczy wyłącznie kocurów znaczących teren. 13 lat ma mój Pasqal. 3 lata żył w mieszkaniu i nie był wykastrowany. Nigdy nie znaczył terenu, bo nie miał potrzeby. Nie było drugiego kocura i problemu ze znaczeniem terytorium.
  • Kocice nie sterylizowane okropnie miauczą / płaczą krzykliwie podczas rui i cierpią póki nie zajdą w ciążę. Sterylizacja je uspakaja. Moja (10 lat) Spinoza prawie nie miauczy, ale pomrukuje, gada od czasu do czasu. Przed sterylizacją był koszmar. Nie mogłam na to patrzeć.
  • Dobra kuweta z pochłaniaczem zapachów i żwirek silikonowy rozwiązują problem zapachów i roznoszenia żwirku, a także sprzątania kuwety. Poza tym, np. moje koty wolą wychodzić z domu za potrzebą. Mam dla nich w ustronnym miejscu piaskownicę, ale czasami załatwiają się w krecie kopce. Tyle, że kot zagrzebuje swoje „ślady”, nie chce zostawiać takich zapachów.
  • Kot się bez przerwy myje. Poza spaniem to właśnie mycie zajmuje mu najwięcej czasu. Nie śmierdzi mu z pyska jak wielu psom.
  • Kot nie je nieświeżego żarcia i nie pije brudnej wody.
  • Kot nie tarza się w g...nach, tak jak uwielbiają psy.
  • Można nauczyć kota by nie wchodził na blaty i stoły czy łóżko. Trzeba być konsekwentnym, a kot się dostosuje. Tylko trzeba to robić łagodnie, nie siłą, krzykiem czy ścierką, bo efekt będzie taki, że zacznie robić gospodarzom wbrew. Znam kota, który raz skrzywdony tak zapamiętał osobę, że pośród 30 par butów zrzuconych w przedpokoju, zawsze znalał te należe do niej i nasikał w nie.

Generalnie większość artystów, pisarzy i ludzi zajętych woli koty, bo nie wymagają takiego poświęcania im czasu jak psy. Po prostu kot to nie jest zwierzę stadne. Nie ma więc problemu z twardą dominacją człowieka jako przewodnika stada. Kot wybrał sobie sprytny sposób na życie i co najwyżej ucieknie, znajdzie sobie inny dom, jeśli mu będzie w obecnym źle. Pies krzywdzony, albo nawet żle wychowywany jest niebezpieczny. Miałam doga niemieckiego, a w mojej rodzinie - poza mną - wszyscy mają psy i znam kilka niefajnych historii o psach i ich właścicielach. Oczywiście nie mówię o psach, które z racji wielkości można rozdeptać, tylko o tych o słusznych rozmiarach.

To tak w duuuuu....użym skrócie ;)

 

Właśnie dużo czytam o kotach ..

Rybek nie chcę raczej.

Mamy chomika (to już drugi)

Pierwszego pokochałam tak że jak zdechł to nie chciałam słyszeć o drugim , ale w końcu mąż mnie przekonał..

Niestety nie przywiązałam się do niego wcale..

Pierwsze zwierzę jest niepowtarzalne. W moim wypadku Tim, pies rasy dog niemiecki, potem Tuptuś, królik miniaturowy i wreszcie Pasqal, kot :D tzw. europejski. Żaden następny pies, królik czy inny kot nie jest już tak bliski i kochany. :yes:

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko,w relacjach zwierzę-człowiek najważniejsze są emocje i jesli ktoś nie lubi obcować ze zwierzętami to żadne argumenty tego nie zmienią.

Byłabym daleka od namawiania kogokolwiek do kierowania się rozumem w podejmowaniu decyzji o przygarnięciu zwierzaka.

Nie ma chemii to lepiej odpuścić.

Ukochany kot łasi się do nóg a przebrzydły sierściuch(i kto go znowu wpuścił!!)zaciąga nam rajstopy.I tyle.

 

Nie ma argumentu,który by mnie przekonał do zwierzaka w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni zwierzaki lubią w domu inni nie. To zupełnie normalne. Ja nikogo nie namawiam, bo tak lepiej dla zwierząt. Lepiej im, gdy są z ludźmi, którzy je rozumieją i chcą. ALE, trzeba wiedzieć o czym się mówi i to był temat mojego postu, a nie namawianie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko, pozwolisz, że na chwilkę wyrównam ci cisnienie.

Napisałas mega aleborat no i jasną sprawa jest, że masz kociego fizia.

Cofnij się jednak to pierwszych postów Ateny i poczytaj, ze to ma być KOT DLA DZIECKA więc to wszystko co tak zgrabnie nam tu wyłozyłaś ni jak sie ma do sytuacji Ateny.

Nie wiesz tez nic o jej córce i specyfice sytuacji.

Nie będę cie wtajemniczała w to bo ani nie mam prawa o tym pisac i miejsce raczej nie to.

 

Koty miałam i to kilka. Dziwnie zabrzmiało to co napisałaś...

Nie wiem...podejrzewasz, że coś im zrobiłam ? Zjadłam ? Ukatrupiłam ?

Zdechło sie im i tyle.

Jeden miał raka. Drugi spadł z 7 pietra bloku. Inny był juz leciwy jak go przygarnełam więc nie pozył długo.

Kolejną kotkę Zuzię, dorwały psy i nic oprócz futerka nie zostało :(

Jedną kicie przygarnęłam az z Opola. Niestety, musiałam ja tam oddać.

No i teraz ojciec ma kolejna znajdę. Przyjeżdża tu do domu na weekendy a cały tydzień mieszka w firmie ojca.

Mam się dalej tłumaczyć co i jak ?

 

Moje znajome kociary są osobami wybitnie porządnickimi, a mimo to, wali kotem.

Chyba nie powinnas wypowiadać az tak kategorycznych opinii o osobach, których nie znasz.

 

 

Asiu, z tym zwierzakiem w domu to u mnie jeszcze inaczej jest.

Jesli bym miała to tylko w domu.

Nie wyobrażam sobie trzymania biednego psa w budzie.

Ja po prostu nie chcę mieć żadnego zwierza.

Może kiedyś, jak będzie dom to kupimy psa, ale psa i tylko psa.

Ola strasznie cisnie na coś, ale codziennie to co innego takze widzę u niej chęc posiadania czegoś zywego, futrzastego kumpla i myslę, że będzie zadowolona ze wszystkiego co przygarniemy.

 

Nasza Monia z Marek ma fajnego kota. Sama nie wiem...pies to czy kot :)

Opowiadała mi o nim i sama go też widziałam.

Wiem jednak, że to nietypowy egzemplarz i raczej czesto się to nie zdarza.

 

Mam wrazenie, ze niewinny post Ateny o ZASTANAWIANIU SIĘ nad zakupem zwierzaka dla córki, przeobraził dyskusję w manifestację preferencji.

Dajmy spokój.

Pestka lubi koty i na zdrowie.

Asia, nic nie chce miec i też jej 100 lat.

Atena dopiero mysli więc po co ją stresować ?

Ja, nie chcę nic a tym bardziej kota i pozwolę sobie też to 100 lat zapodać.

 

Lepiej piszcie co tam u Was...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodziło mi o unicestwienie przez Ciebie kotów, ale o to, że wygląda, że każdego miałaś krótko. Za krótko, by je poznać, zrozumieć itp.

 

Tekstu o flejach nie odwołam. Znam kilkanaście domów i mieszkań gdzie żyją koty i tam nie jedzie kotem. Może i Twoje znajome sprzątają domy, ale zapominają o kuwetach. Być może mają z kotami na pieńku z jakiegoś pewnie nie znanego człowiekowi powodu i koty posikują sobie tu i ówdzie, jako że są niezwykle pamiętliwe. Jak by nie było, wina jest po stronie ludzkiej.

 

Skoro Atena, chce kota dla dziecka, to powiem, że to bardzo zły pomysł, szczególnie jeśli dziecko jest małe.

Nie namawiałam Ateny do niczego, a jedynie prostowałam mity o kotach. To co napisałam nie odnosiło się do sytuacji kot i dziecko.

Teraz piszę wyraźnie – żadne zwierzę nie jest dla człowieka, a już na pewno nie może być dla dziecka. To nie zabawka taki kot, pies, koń, ptaszek czy nawet rybka. Niestety dzieci muszą dorosnąć do posiadania towarzysza-przyjaciela takiego jakim może być zwierzę. Pół biedy jeśli tylko nie opiekują się, nie sprzątają. Gorzej jeśli dręczą zwierzaka, choćby dlatego, że nie mają świadomości co robią. Pies czy kot jednakowo może zareagować wyprowadzony z równowagi. Jeden ugryzie, oby nie za mocno i będzie straszył szczerząc zęby, drugi skarci pazurami i zwieje. Potem oba będą szerokim łukiem dziecko omijać. I oby to wystarczyło, bo i zwierzęta, i dzieci są różne, i może się z tego zrobić niezła jatka.

 

Dla ścisłości lubię wszystkie zwierzaki. Mam koty z przypadku i z powodu dziecka również. To moja córka przynosiła je do domu, po czym bardzo prędko przestawała się nimi zajmować. Dużo czasu upłynęło zanim odpowiedzialność za uczynki wobec zwierzaków stała się dla niej zrozumiała.

 

Uwaga o stresowaniu Ateny jest nie trafiona. Atena powina decyzję o wprowadzeniu zwierzaka do domu dokładnie rozważyć i w tym celu potrzebuje możliwie najwięcej opinii i informacji. Jeśli tego nie zrobi, to dopiero może mieć stres, gdy zwierzę już będzie w domu.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...