Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

Biondziu i Pestko, bo jakos tak się prawie pokrywaja Wasze posty...

Haczyk to brak wszystkiego :lol2::lol2::lol2:

Osób zyczliwych i umiejacych cokolwiek jakos w moim otoczeniu brak :(

Nie posiadam wujka Mietka co to glazure mi machnie, szwagra co poszaleje z hydrauliką i siostry co dziecmi sie zajmie gdy Ja będe skrobac gładzie czy inne takie.

Co masz na mysli pisząc o moim charakterze ? :o

 

Pestka jest niejako prekursorka zwiazków partnerskich ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

To, że musi być zgoda właściciela to oczywista oczywistość przecież. Nie wiedziałam, że ktoś tu kombinuje, żeby bez jego wiedzy wpisać jakiś tam numer do umowy:) Chodziło mi o samą możliwość wpisania dowolnego nr konta w umowie na polecenie zbywającego.

 

Mari nie znam twojej sytuacji tak dobrze jak dziewczyny, wiem tyle ile napiszesz na forum. Wiem też, że nie powinno się kupować konia ( nawet jeśli masz na niego pieniądze ) jeśli nie stać cię na siodło. Powiedzmy, że będziesz miała 300 tyś. i chcesz je władować w dom, który nie jest szczytem twoich marzeń i w innych okolicznościach byś go nie kupiła. Nie masz na wykończenie a Duda ci powie, że na całkowite dofinansowanie do biznesu się nie łapiesz bo jesteś za młoda, za stara, za bogata, za biedna itd. ale oczywiście jeszcze o tym nie wiesz bo papierów nie złożyłaś a właśnie wtedy zaczynają się schody. Jedyna wartość dodana to odcięcie się od rodziny. To może wydaj 250 tyś na dom lub 200 tyś na mieszkanie ( nie wiem gdzie mieszkasz bo jeśli w wielkim mieście to oczywiście te kwoty nie wchodzą w grę ale jeśli jest to jakieś małe miasteczko to i owszem ), które też nie będą marzeniem ale masz 50 tyś ( lub 100 tyś ) w kieszeni. Z tego 25tyś ( 50 tyś ) idzie na wkład własny ( często wymagany ) plus 25 tyś. dofinansowania ( bo jakieś tam pieniądze pewnie dostaniesz ) i masz 50 tyś na biznes. Zostaje 25 tyś ( 50 tyś ) buforu na ewentualne choroby w rodzinie lub cokolwiek innego. Jeśli chcesz wyjąć kaskę to musisz ją niestety włożyć i na dodatek poczekać na profity. Przecież nie masz 60 lat, że nie możesz sobie pozwolić na 5 - 10 lat dorobku w mniejszym domku lub mieszkaniu bo ci potem życia zabraknie na życie. Coś kupić i się spłukać to nie żadna sztuka:( Takie tam moje zdanie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mądrze Aga mówisz :)

 

Jeśli chodzi o życzliwych wujków itp, to my też nie mamy. Dlatego trawertyn w jednej łazience układałam ja. Płytki, na których się uczyliśmy, w przedpokoju i w kuchni kładliśmy oboje. W pralni układałam ja, a teraz robię poprawkę, bo mi się zachciało pralkę podnieść 30 cm nad podłogę i J zrobił nadbudowę. Przy okazji kładę płytki na ścianę. Jak by Cię to interesowało, kupiliśmy w Castoramie zwykłe białe za niecałe 28 zł za m2. Deski podłogowe też sami kładliśmy. Jak dotąd to jedyni fachowcy zostali zaproszeni do podłączenia kotła grzejnego do instalacji ogrzewania i podłogówki, którą J sam rozprowadził po domu. Także cały wewnętrzny wod-kan robił sam z niewielką moją pomocą. Mogłabym wymieniać dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bionda chyba się troszkę zagalopowałaś w swojej ocenie.

Anka jest rzeczywiście dorosła więc operowałam kwotami dla dorosłych co absolutnie nie znaczy, że są one rzeczywiste! Nie znam Mari, nie wiem jakie kwoty wchodzą w grę, nie interesuje mnie to i nie wysyłam do Mari info na priv z prośbą o udzielenie mi jakichkolwiek informacji na ten temat bo nie ma takiej potrzeby. Ja również jestem dorosła i nie bardzo widzę sens tłumaczenia komuś jak się robi dzieci podszywając się pod bociana. Jak rozmawiać to na poważnie a nie lukrować rzeczywistość i na dodatek pisać szyfrem żeby nie zostać posądzonym o brak kultury. Napisałam tylko jak ja bym się zachowała w podobnej sytuacji. Mari zrobi dokładnie tak jak to sobie wyobrażasz czyli zdecyduje sama a raczej z mężem i dziecmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biondziu, ty 6 godzin na dzikim zachodzie a My w ZOO.

 

Aga, dajze spokój. Nie gniewam się bo niby za co ?

Fajna jest taka burza mózgów bo można pozastanawiac sie nad tym i owym, ale już na poczatku powiem, ze jestem z Wawy wiec ceny znasz i wiesz, że za 200 tysiecy to Ja se moge kupic barakowóz :bash:

Wiem, że nie wiesz wszystkiego bo przeciez wszystkiego tu nie napiszę, ale dosłownie kilka postów temu, napisałam jedna i chyba najwazniejszą w całej tej posranej sytuacji, rzecz.

MUSZĘ SZYBKO zainwestować te pieniadze nowe lokum bo boje się, ze sie "rozejdą" i nie nam rzecz jasna tylko matce.

Może ojciec z jej konta wyjmie, może namówi ją...Opcji moze byc wiele.

Nie mogę sie pozbyć tej kasy i ładowac jej w niejasny jeszcze biznes.

Strace wszystko i juz na nic nam nie starczy, będziemy musieli tu zostać i kisic sie ze starymi do smierci ich albo naszej.

W domu nie jest kolorowo co odbija sie na dzieciach i ich samopoczuciu.

 

W sprawie dofinansowania do biznesu...

Dzwoniłam tam i rozmawiałam z opiekunem.

Ta dotacja to pozyczka na bardzo korzystnych warunkach. Niskie raty bo w granicach 700 - 800 zł miesiecznie - w zaleznosci od wysokości pożyczonej kwoty.

Wiekowych i finansowych ograniczeń nie ma.

Muszę tylko byc bezrobotna no i przygotowac dobry biznes plan.

To na razie tylko plany. Przyzwyczaiłam się, że zycie mnie dyma i że gdy tylko cos zamierzam robic, mam jakies plany to i tak nic z tego nie wychodzi bo cos tam.

Nie mam tez wsparcia w temacia bo otoczenie ma to głeboko w dupie, nie dowierza i raczej przewiduje klęskę.

Ciężko jest zaczynać z takim wsparciem, a przecież to dla mnie nie tylko trauma bo cos własnego i powaznego ale i wyjście z domu i "porzucenie" rodziny.

Nie wiem czy dam sobie radę.

Jestem pewna, ze gdyby nie dzieci to interes by wypalił bo jak cos robie to na 100% i angazuje sie na 100000% ale mam ogromny balast w postaci dzieciaków i tu juz przestaje byc kolorowo.

Zbyt duzo ostatnio się u mnie dzieje. Zbyt duzo problemów do rozwiązania.

Jednej głowie, cięzko jest z tym sobie poradzić.

 

Doceniam Wasze opinie i rady i dziekuję za nie.

 

Pestko, robota to jedno ale cen materiałów nie przeskoczysz...nawet tych najtańszych.

 

Proponuje się uzbroic w cierpliwość i małymi krokami isc do przodu:

Najpierw pojedziemy ogladac ten segment a dopiero potem będziemy debatowac co i jak, oki ?

Nie ma co bic piany jak nie wiadomo, czy właściciele mi zejda z ceny.

Jak nie to nawet tego nie kupię i po co, na co sie denerwować ?

Spokojnie laski :) To nie bułki. Trzeba dobrze rozwazyc za i przeciw no i dokonac właściwego wyboru o ile takowy będzie bo jak narazie to tylko ten segment jakos jeszcze wygląda i spełnia nasze oczekiwania odnosnie ilości pokoi.

 

Wdech, wydech....i jak Pestka radziła, cycem do przodu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mari, podoba mi się to co napisałaś.

Nie pozwól na początek zniknąć tej kasie. Najlepiej byłoby gdyby twoja matka od razu przelała pieniądze na twoje konto. Wiem jednak, że to może być trudne.

Powiem Ci, że ja w twojej sytuacji wolałabym jednak kupić ten wolnostojący i resztę pieniędzy ze sprzedaży wydać na jego podstawowe wyposażenie, zamieszkać nawet na technicznej wykładzinie podłogowej i z podstawowymi sprzętami. Dzieciom ten kawałek ogrodu zrobi znakomicie. To także terapia dla ciebie. Oddech, swoboda psychiczna.

Poza tym nawet w żółwim tempie odprowadzanie nowego domu do właściwego stanu, jest tańsze i łatwiejsze, niż poprawianie i remontowanie starego zasiedziałego cudzymi pomysłami.

Piszę to mając za sobą te wszystkie doświadczenia ostatnich lat, o których kiedyś rozmawiałyśmy.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko, muszę wyhamowac.

Lata nerwów, wojny o wszystko, doprowadziły mnie do stanu obozowego muzułmanizmu. Mam nadzieje, ze wiesz o czym piszę.

8 lat bujam sie z tematem.

8 lat jestem przestawiana, szturchana, manipulowana, szantazowana, straszona i ponizana.

Chcę dokonac takiego wyboru, zeby nikt nie poczuł ze to zagrywka w typie: NA ZŁOŚĆ ODMROŻĘ SOBIE I INNYM...

Ja naprawde chcę sie odizolowac, odciąć i wreszcie odpocząć od tych chorych ludzi, układów i jatrzenia, ale nie za wszelka cenę.

Mam świadomośc, że to nasze miejsce docelowe, dlatego wybór nie może byc przypadkowy.

Najwazniejsza jest lokalizacja, komunikacja bo moje dzieci (trudne i mało samodzielne) beda kiedyś poruszac się samodzielnie.

Dom jest drugi w kolejności aczkolwiek tez wazny bo przeciez go nie rozciagne ani nie nadmucham.

Sprawe utrudnia gówniany budżet co w tej sytuacji, mocno ogranicza mozliwości.

Piszesz, że bys brała tego wolnostojacego...A liczyłaś pi razy oko ile potrzeba na to kasy ????

Przeciez doprowadzenie tego do stanu deweloperskiego to juz lekka reka 100 tysiecy.

A gdzie reszta ?

Pewnie, ze na poczatek mozna sie ograniczyc do podstawowych sprzetów, ale w naszej sytuacji nie wiadomo kiedy i czy w ogóle te lepsze dni nastaną.

Planuję otworzyć cos swojego, ale nie wiem czy to pójdzie, czy będzie z tego kasa.

Jesli nawet ząłozymy sobie radosnie, ze sie uda, to i tak, predko z tego kasy nie będzie bo trzeba rozwijac interse, amortyzowac sie trochę itp itd.

Życie na kartonach w nowym cudnym domu, moze stac sie przekleństwem bo ilez mozna czekac na zakończenie pewnego etapu na który już teraz czekam 8 lat ?

Kolejnych 8 ? 10 ?

Do tego czasu, wupluje z siebie cała energię, chęć zycia, a frustracja że nic nie idzie do przodu, zniszczy mi i małżeństwo i rodzinę.

Te które sie wybudowały, doskonale wiedzą, jak bardzo sie czeka i chce już zakończyć to całe urządzanie, szukanie i kombinowanie po to, zeby wreszcie zacząć zyć i cieszyc sie domem czy ogrodem.

Nie chcę zyc w rozkroku bo i w firme trzeba wkładac i w domu zawsze cos do zrobienia i zainwestowania.

Chcę zakończyc jedno i wziąć sie za drugie.

Za duzo srok może mnie pociagnąć w tak czarną i głeboka dupe, że w zyciu z niej sie nie wygrzebię.

Mam nadzieję, że rozumiesz.

 

Na zakończenie...

Po doprowadzeniu takiego domu z drugiej reki, zawsze mozna go sprzedac i kupic czy nawet wybudowac cos innego.

Najwazniejszy jest poczatek i miejsce na tyle urządzone, zeby dało sie w nim zyć bo na dzień dzisiejszy, perspektywy są marne.

 

Biondziu, nie wiem co masz na mysli pisząc o pieknej pogodzie :sick:

Tę duchotę ???

A fuuujjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj...

Zdychamy w domu bo tu chłodno i jest czym oddychać.

 

Oględziny dopiero w planach. Chcę poszukac jeszcze innych nieruchomości i wtedy ustale wycieczkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób jak Ci rozum, wiedza o możliwościach i stan psychiczny rodziny dyktuje :) Trzymam kciuki nieustająco żeby udało Ci się zgrać sprzedaż z kupnem. Najlepiej żeby 2-3 dni wystarczyły i na sprzedaż, i na kupno. Im szybciej jedno po drugim tym lepiej, bo nikt nie zdąży Ci znowu namieszać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestes pewna ze nic tam nie kursuje. zaraz obok widzę pocztę, urzad gminy itp...

Ciekawe czy się na parterze pomieścicie, Mozna by kasę zaoszczedzic na robieniu poddasza. koszmarny koszmarek, ale do odratowania. odmalować - łącznie z tymi cudnymi płytkami podłogowymi i może być fajnie. Szkoda, że znów nie ma rzutów :mad:

 

 

mari wlazłam w street viewa i jest jakiś przystanek pod samym domem :wiggle::wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Link doszedł.

 

Na pewno NIE ZA TAKĄ CENĘ. Maksimum 220, no 250 to już full.

 

Dom stoi, więc niszczeje. Dach z blachodachówki – więc jeśli jest to Thyssenkrupp, to słowa złego nie powiem, tylko pewnie trzeba go oczyścić z mchu. Oczywiście jeśli w środku nie widać żadnych zacieków. W przeciwnym wypadku to ten dach jest co najmniej do malowania jeśli nie wymiany. Wiem, bo akurat mam to na czasie i moja blachodachówka właśnie z tego okresu i jest w super stanie (a miałam malować). U znajomych jest inna i rdzewieje, cała do wymiany. Mój dach z płaskiej blachy na rąbek, to około 25 tys z robocizną.

Być może też rynny do wymiany jeśli są plastikowe, po tylu latach. Moje z robocizną (plastik od Galeco) to będzie coś koło 12 tys.

Trzeba go otynkować, może nawet ocieplić skoro ceglany.

Poddasze do zrobienia. Widzę, że nie ma drugiej warstwy ocieplenia. Cholerna robota i lepiej w tym się samemu nie babrać.

No i środek – ukradli kaloryfery, to najtaniej byłoby położyć podłogówkę, a jeśli się nie da, to tym samym systemem rozprowadzić rurki na ścianach.

Zero informacji o tym co grzeje ten dom. Gazu to tam pewnie nie ma. I dobrze bo drogo. Ale sam kocioł grzejny na paliwo stałe, kupowany z promocji, albo powystawowy, to będzie jakieś 8 tys.

 

 

Tyle widzę ze zdjęć. Eh, myślę, że 220 to max, ani złotówki więcej.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...