Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

Kjuta, :hug:

Ładnie nazwałaś „pęd do papierka”. To nawet nie ja, bo mi jakoś było dobrze tak jak było. Z nas dwojga, to zawsze J, gdy mu się przypomniało, zaczynał o tym mówić. Mamy w sumie 3 córki - J ma 2, a ja 1. Jego panny już się odzieciowały pokaźnie. Od początku nasza współwłasność miała dziwne papiery. Ja kupiłam dziąłkę, ale zapisana była na J. SSO domu ja w całości opłaciłam. Potem Trochę kasy włożył J. Teraz znowu idzie z mojej kieszeni. Dla nas to nie ma znaczenia, ale nie chcemy, żeby nasze dziewczyny się kiedyś pokłóciły. Ten papierek to pierwszy krok do wyprostowania spraw finansowych. Chcemy, żeby każda (po naszym najdłuższym życiu) dostała 1/3. Drugi powód, to polskie prawo. Robimy się coraz starsi i - odpukać - gdyby coś się stało któremuś z nas, to to drugie miałoby być może masę problemów.

Ostatnio znajomi postraszyli nas opowieścią o przypadku podobnie funkcjonującej jak my pary, tyle że 20 lat starszej ;) Mieli wypadek samochodowy. Ona jest sparaliżowana częściowo. Nie mówi również. Zrozpaczonemu facetowi zabroniono wstępu do jej pokoju w szpitalu. Jej dzieci usiłowały go zniszczyć, a ją oddać do domu opieki. Na szczęście znajomi i przyjaciele tej pary podjęli walkę. Wszystko skończyło się dobrze.

Nie mówię, że u nas by coś takiego mogło się wydarzyć, bo nie wiem. Bywa różnie nawet w najwspanialszych rodzinach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

ehhh, my nawet nie próbowaliśmy walczyć z systemem. Jednak taki papierek dużo pomaga w życiu, o niebo łatwiej jest ze wszystkim. No i zmieniłam moje paskudne panieńskie nazwisko :D obrączek nie nosimy :D

 

pestko co tam planujecie na sobotę???

 

Uwielbiam śluby, strasznie, ale tylko na filmach. Zwłaszcza te amerykańskie i ogólnie zagraniczne, chociaż u nas też się to zmienia na lepsze. Te suknie, kwiaty, cała aranżacja, najlepiej gdzieś na zewnątrz jak z bajki.

 

sama chciałam kiedyś wejść w biznes ślubny, dołożyć swoją cegiełkę, może kiedyś.

 

co najśmieszniejsze swojego ślubu kompletnie sobie nie wyobrażam, tego spędu ludzi i siebie w samiutkim centrum :eek: a później koszmar - wesele, nawet jakbym na rzęsach stanęła nie przeskoczę niektórych rzeczy, które wywołują u mnie gęsią skórkę. Do tego koszty - ciekawe ile w domu mogłabym wykończyć za to :lol2: i do tego mogę założyć się, że sama robiłabym zaproszenia, układała bukiety, haftowała perełkami suknie i dziergałabym koronkowy welon, piekła tort weselny i chuj wie co jeszcze. Do ślubu szłabym jak dzisiaj Mari do zakładów :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę dopiero będzie po, ale droga to raczej z dalszym ciągiem, a nie nowa.

 

Dołączam się do gratulacji :)

Nowa czy stara droga, ale ze zmienionym "statusem' niech się Wam układa szczęśliwie :hug:

 

Jestem brzydka jak czarna, listopadowa, gradowa noc !

 

Srali muchy będzie wiosna, będzie lepiej trawka rosła :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kjuta, jest takie pocieszajace powiedzenie...kazda potwora znajdzie amatora..

Poza tym, zakochalismy sie w sobie majac 11 lat i od tamtej pory jestesmy razem. Kiedys to Ja byłam i piekna i zgrabna i młoda i.....

Zostały tylko wspomnienia i moze on tego sie trzyma :(

 

To moja najmłodsza latorośl :)

 

Młoda.jpg

 

Emilko, nie smiej sie z zombiaka.

Byłam twarda i wytrzymałam do 22.00 potem padłam w opakowaniu i rano wstałam juz gotowa do wyjścia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech,śluby...panieńskie czy nie to zawsze przyjemne przeżycie,gratulacje Pestko,cmok,cmok:hug::hug:

 

Jeśli będzie to 24.10 to w 11-stą rocznicę mojego ślubu.

U mnie to było tak,że o godz. 11.00 był ślub w urzędzie a o 13.00 chrzciliśmy naszego Filipa,wszystkich gości 17 sztuk...a Październik tego roku był wyjątkowo ciepły i suchy.

Ponieważ nie byłam już dzierlatką to zostawiłam sobie dwa nazwiska i do tej pory mam kłopot np. u szewca gdy nie wiem na które nazwisko buty zostawiłam;)

 

 

Anka,wczoraj Cię wyzwałam ,że noce zarywasz ,zajeżdżasz się ,żeby jakieś durne ciasta popiec...długo nie trwało,dzisiaj poszłam spać o 2.00 bo Filip ma

kiermasz w szkole i sernik oraz mufiny machałam oraz dwa wiadra marchwi i jabłek obierałam na soki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusia, Bionda :hug: Bardzo dziękuję Wam i - co by już nie śmiecić u Mari – wszystkim, komu jeszcze wpadnie do głowy wypominać mi sobotni „upadek z wysokości” :rotfl:

 

Bionda, cieszę się, że to nie tylko ja taka „nienormalna”. Swój pierwszy ślub brałam z taką samą ilością gości jak TY. Kieckę szyłam sobie sama i bukiet też był mojej produkcji. W ogóle jakoś ta uroczystość nie miała dla mnie specjalnego znaczenia.

 

Nazwisko podwójne ciągnie się za mną od poprzedniego ślubu, więc teraz wymieniam tylko drugi człon :) Swoją drogą to faktycznie upierdliwe przy podpisywaniu czegokolwiek. Najczęściej się nie mieści.

 

Mari, Ty Zorazo :D Zamiast się łączyć w bólu i pocieszać, to o jakiejś satysfakcji mówisz. To przecież nasza codzienna matczyno-małżeńska karma.

Też pamiętam jak po nocach szyłam kostiumy dla mojej Kaśki i... po latach usłyszałam od niej „Kot i żaba były fajne, nawet panienka kłębuszkowa, ale za tę glamourową syrenkę, to mnie chyba złośliwie przebrałaś”. Na szczęście teraz gdy już 30-tka ją dopadła znowu zmieniła zdanie i śmieje się z tych kostiumów razem ze mną.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My ślubowaliśmy rok temu w październiku, córa rozbroiła całą skromną uroczystość (jak wstaliśmy do ślubowania wzięła nas za ręce i chciała kółko graniaste robić ;) ) a syn na szczęście przespał to doniosłe wydarzenie. Ślub cywilny, gości garstka z wyraźnym akcentem że ma być na luzie więc przyjaciel przybył w t-shircie :lol2::lol2: Po urzędzie obiad w restauracji i po sprawie. Nigdy nie wyobrażałam sobie własnego ślubu inaczej :rolleyes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko

Oby po ślubie było tylko lepiej :)

 

Marii

Pozwoliłabyś czasem zaorać się innym mamom :p

Dzieciaki cudne a co do urody twojej to trochę czasu dla siebie po prostu potrzebujesz. Nie ma kobiet brzydkich są tylko zaniedbane :p

 

A co do mojego ślubu to ja nie żałuję że mieliśmy tradycyjną kościelna uroczystość choć bardzo mało kościelni jesteśmy. I wesela też nie żałuję. Sama robiłam zaproszenia i zawieszki na alkohol które nadal mam w domu i jestem z nich bardzo dumna. A Sukienkę szyła mi siostra uważam że była przepiękna a ślub to jedna z niewielu możliwości pokazania się w czymś takim. Stresu od groma ale nie żałuję a ja z tych co żałują większości decyzji.

Co do podwójnego nazwiska mam mieszane uczucia, żałuję zawsze jak mi się nie mieści w rubryce ale tak ogólnie to mi się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ja w sumie żałuję, ze az tak bardzo się starałam, spinałam i denerwowałam bo chciałam wyprzec weselna tandete i wymarzyłam sobie elegancka imprezę.

Pierwsza data nam wypadła bo na miesiąc przed slubem miałam powazny wypadek samochodowy i w sumie przelezałam sztywna do kolejnego terminu :(

Ślub odbył się w nieparafialnym kościele wiec masa papierów i pozwoleń a ze jeszcze na końcu świata bo na drugim brzegu wisły to od razu inna kuria i rok proszenia biskupa o pozwoleństwo :mad:

Suknie ze wzgledu na big cyca, sprowadzana była ze stanów.

Obraczki które nam sie spodobały bo chciałam takie bardziej męskie niz damskie okazały się byc numerem jeden na targach jubilerskich.

W kościele zalatwiałam wszystko z organistą.

Niby wszystko szło gładko, ale dla pewnosci na tydzień przed slubem, pojechałam jeszcze do niego zeby popytac co i jak i przypomniec mu nasze ustalenia. Wdrapałam sie na wieżę kościoła, gadam z człowiekiem a ten mnie nie zna i nic nie wie.

Kopara mi opadła bo już za chwile ten wielki moment a ten pomroczności dostał.

Tłumacze mu co zamawiałam i o co prosiłam a ten dalej struga wariata.

Tak sie wkur..,ze gośc by pofruwał nad ołtarzem az tu nagle wchodzi drugi, identyczny organista. KLON !

okazało się, ze organista ma brata blixniaka i wymieniaja się przy sprzecie a Ja gadałam z tym innym od tego co to myslałam, że to on.

Usmielismy się a moja mina pewnie była bezcenna.

Zamówiona była tez skrzypaczka i jak sie okazało przy rachunku, z samej filharmonii do nas przyszła :sick:

Samochód pozyczylismy od szwagra wiec przynajmniej to bez kasy.

Zamiast kwiatów jak na karawanie, poprosiłam o delikatna szarfowa dekorację i BOGU DZIĘKI bo tego dnia lało tak bardzo, że nie było jak zamontowac tej szarfy a co dopiero kwiatów.

Mój bukiet był typowym biedermaierem, ale znowu, kolor który wybrałam musiał być specjalnie zamawiany z Holandii o czym równiez dowiedziałam się przy płaceniu :sick:

Fotografowie a było ich 3 byli pracownikami agencji reklamowo-iventowej wujka mojego małzonka i za to nie zapłacilismy bo bym z torbami poszła ale za to sesja zdjęciowa u fotografa, zezarła nam kasy jak cholera.

Oczywiscie, mielismy sami wybrac co nam sie podoba i za to płacic, ale fotografka była tak swietna, że wzielismy prawie wszystkie zdjecia :sick:

Wesele odbyło się w 5 gwiazdkowym hotelu w centrum warszawy, ale dzięki temu, ze mąz w nim pracował mielismy mała znizkę.

Gdy wkroczyłam w mojej amerykanckiej sukni do fłaje hotelu, zbiegły sie dżapanezy i cykały sobie ze mna foty.

Mało sie nie zabiłam na schodach bo mój tren był tak długi, ze nie wyrabiał na zakretach.

Juz byłam w sali na dole a tren jeszcze zabawiał dżapańców na górze :lol2:

Żarcie było przeboskie. rok ustalałam z działem imprez, kucharzami i znajomymi męża co warto zamówic a co jest bryndzą.

Ustaliłam ustawienia stołów ( wielkie okragłe) , kolor obrusów, zamawiałam zywe kwiaty na stoły, oswietlenie.

Poprosilismy równiez o zorganizowanie baru z różnymi trunkami, tak aby goscie czuli się swobodnie i na fajeczka przy dobrym whiskaczu mogli sobie odejśc od stolika.

Usadzenie gosci to inna bajka.

Wszyscy sie nie lubią a ma byc miło...Nie powiem, nagłówkowalismy się.

Zaspół pozostawiam bez komentarza.

Rok wczesniej był zamówiony a na miesiąc przed weselem, pokłócili się i rozstali. Ostał sie jeden gitarzysta i dobrał sobie jakis oszołomów, którzy wiecej jedli niz grali.

Garnitur męża spedzał nam sen z powiek.

W kazdym salonie informowali nas, ze tak małych rozmiarów nie mają i dupa blada. W jednym ze sklepów, pewien przejety i chcacy znaleźć rozwiązanie Pan, zaproponował zebysmy sprawdzili w Smyku :lol2: bo tam mniejsza rozmiarówka.

 

Żałuje bo, wszystko załatwiałam sama.

Moja matka na która liczyłam, spodziewałam sie, że pomoze mi w tak waznym dla mnie momencie, totalnie olała temat.

Nawet nie pytała co i jak.

Ludzie sie nazarli, wyszli, zapomnieli.

Nie utrzymujemy kontaktu albo wręcz walczymy ze sobą.

 

Teraz wziełabym tylko slub cywilny, spakowała się i wyjechała na miesiac do Chin.

 

Jedno wspomnienie...tylko jedno było warte tego wszystkiego...:) i wcale nie chodzi o noc poslubna Kjuto ;) tylko o mój prezent dla męża.

Postanowiłam zaspiewac mu ze sceny piosenkę i zaspiewałam :)

Szef zespołu komentował dośc głosno mój pomysł, kpił delikatnie, smiał sie pod nosem, ale jak dali mi mikrofon i zawyłam, kopary im poopadały a potem zaproponowali mi fuchę w zespole.

Nosz kurna...szkoda, ze na to nie poszłam bo bym teraz na weselach spiewała i kariere robiła jak jaka doda czy inna Rihanna :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Mari miałaś niezłe akcje :D

 

moja matka nadal mnie o ślub kościelny dręczy, ale kasy pewnie nie da :lol2: Na pierwszych urodzinach Julki kazała świeczkę schować, bo sie przyda na pierwszą rocznice ślubu :eek: chociaż już ją obchodziliśmy - ona sie nie raczyła zjawić.

Raz nawet do mnie zadzwoniła, że mam brać ślub natychmiast bo... ma dla mnie prezent. Na prezentacji kupiła jakieś wypas garnki :eek::eek::eek: Nie skusiłam się :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...