marimag 20.12.2015 23:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Grudnia 2015 Pozwole sobie wypłakac się w Wasze ramiona Zaczeło się dwa tygodnie temu... W nocy z poniedziałku na wtorek, Julka zaczeła dośc intensywne rozmowy z sedesem, które trwały do rana. Zje...na jak koń po westernie, wyszykowałam pozostała 3 do placówek. Gdy tylko wyszli, Julka znów zaczeła. Miska, sedes, sedes, miska...nie wwyrabiałam na zakretach. W srodę i czwartek jakby spokojniej co nie znaczy, że wcale. W czwartek rano, odwiozłam maluchy do szkoły a mąż miał odwieźć Zuzkę. W drodze powrotnej telefon i lament. Zuzka chcąc zamknąć drzwi od samochodu, zatrzasneła sobie kciuk. Kciuk został w drzwiach i widac go było od srodka samochodu. Mąz blady bo spodziewał się gilotyny, ale po akcji ratunkowej (zbiegli sie nauczyciele), udało sie uwolnic palucha i biegiem do szpitala na SOR. Po prześwietleniach, ku ogólnemu zdziwieniu lekarzy, okazało się, ze palce jest cały. Oczywiscie, wyglad sliwki, nieco odkształcony ale trzymał się człowieka. Opatrzona, nasmarowana i wyposazona w epikryzy, córka ma, powróciła z białym mężem do domu. Miałam juz dwa trupy. W nocy, tego samego, cholernego czwartku, Zuzka zaczęła rozmowy z kiblem. Powtórka z rozrywki. Tak miło upłynał nam czas do soboty, gdy rano, moje najmłodsze dzieci wstały z gorączką 39 stopni. Wypieki, bolące gardła i mdłości. Mąz wyjechał na tydzień na fuchę i zostałam z tym meksykiem sama. Nie wiedziałam z jaka zaraza mam tym razem do czynienia, ale w niedzielę, Ola rozwiała watpliwości, puszczając pawie po scianach. Chlustało z niej tak, że zadna miska nie dałaby sobie rady. Michał zaczął nas truć bombami chemicznymi i zagęszczać atmosferę. Starsze córki, te co jako pierwsze zaczęły pawiować, tak dla odmiany zaczęły potwornie kasłac w nocy...wrecz dusic się. Podawałam leki, nawadniałam i w poniedziałek poleciałam do lekarza z maluchami. Werdykt: oboje maja zapalenie górnych dróg oddechowych, Michał jeszcze gardło no i oboje jelitówkę z tym, ze Michał ma bardzo spuchnieta watrobę a Ola wywala wszystko na zewnątrz. Jak zbity pies, wróciłam z nimi do domu i juz miałam ochote wyć do księżyca. Po południu, poczułam, ze cos mnie dziwnie mdli i kreci w brzuchu. Dumnie dołączyłam to łobesrańców. Wieczorem, zadzwonił mąż, ze uda mi się wpaśc do domu na noc, ale rano leci dalej do roboty a potem bezposrednio na fuchę. Fajnie.....w sumie, bez wiekszej ekscytacji, przyjełam to do wiadomości, bo nad sedesem to i cięzko sie jakos mysli i na wizyty człowiek nie ma ochoty. Pozdychałam sobie do rana, poczołgałam sie przy chorych dzieciach bo to i piciu i miska i brzuch boli, jeśc nie chcą, inni chcą a Ja najchetniej zaszyłabym się w ciemnej norze, ale cóż.... Mąz poleciał do roboty a juz o 12 telefon, ze jest w szpitalu i czeka na SOR-ze. Gdy zadzwonił i zaczął opisywac co sie stało, zaczęłam się debilnie smiac w głebi duszy bo nie docierało do mnie, ze trafiła nam sie az taka kumulacja nieszczęść. Kolejna epikryza...ostre skrecenie nogi, zerwane więzadło i uszkodzony staw skokowy. Gips, zwolnienie i trup numer 6. Tego samego dnia, najmłodsza córka zaczęła sie gorzej czuc, znów zaczęła gorączkować, cały czas leżała i nic nie chciała jeść. To juz 3 dzień na totalnej głodówce. W środę, zaczęła znów wymioty, starsze dusiły sie nocami, zagipsowany spuchł jak bania, zmieżdżona czuła dziwne mrówki w palcu a ten od wątroby mógłby w pojedynkę wygrać III wojne światową. Ja funkcjonowałam tylko dlatego, ze musiałam. Czułam się okropnie. W czwartek, nagle cudownie ozdrowiałam, ale najmłodszej pogorszyło się maksymalnie. Dostała wysypki, płakała, ze bola ja nogi, ledwo chodziła, pojawiła sie sztywnośc karku, śluzówka w buzi w kolorze bordo i strasznie płakała. ZNOWU ! poleciałam z nia do lekarza i okazało się, że to szkarlatyna. Po wykupieniu leków, wróciłysmy do domu. Ledwo co sie rozebrałysmy, a zuzka wyrznęła orła w przedpokoju i mało nie zemdlała z bólu. Co najsmieszniejsze to to, ze to ta sama reka co tydzień wczesniej i juz jeden bandaz na niej był. Zdjełam stary bandaż, nasmarowałam najnowsze obrazenie, zawinęłam i beznamietnie zrobiłam sobie herbaty. Siedziałam w takiej obojetności, ze az sama nie mogłam uwierzyć. Za chwilę przyszła skarżąc sie na straszny ból, ale uderzenie boli...prawda ? Po kolejnej nieprzespanej nocy bo i one sie tak dusiły, ze nie mogły spać i Ja nasłuchiwałam, w piatek ruszyłam z nimi do lekarza. Oczywiscie wirusówki i gardła. Po wykupieniu leków w tej samej aptece, u tej samej miłej Pani (serdecznie dziekuję z tego miejsca za gratisy dla KLIENTÓW ROKU ), wróciłysmy do domu. Postanowiłam obejrzeć rekę i nasmarowac ją żelem. Odwinełam, cos mi sie nie spodobało a w zasadzie tkneło i pojechałam do szpitala na ten sam SOR, na którym była tydzień wczesniej. Epikryza, bardzo zreszta smieszna...złamanie kości. Kolejny gips, kolejny trup i z bańki. Gdy wracałam do domu, a była już 20 z hakiem, miałam ochotę zgubic sie gdzies na trasie szpital-dom. Na myśl o tym, jak wyglada dom i towarzystwo które w nim zostawiłam, zaczęło mnie mdlić. Tak jak pisałam, wszystko zeszło na dalszy plan. Nie czujemy atmosfery świat ( zresztą od wielu lat wszelaki świeta do dla nas męka i szczerze je znienawidzilismy), nie mamy ochoty, siły, czasu szykować imprez w typie poprzednich tym bardziej, ze ci którzy mieli do nas przyjść, przerazili się zarazy i nie chca ryzykować. Nie mniej, nie omieszkali poprosic aby wszystko to co planowałysmy przygotowac na świeta, przywieźć im do domu a oni już SAMI sobie wszystko zrobią. Także tak..... Fajnie jest...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bionda 21.12.2015 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Anka,chromolić święta,życzę Ci ,żeby wszyscy szybko wyzdrowieli i nabrali wigoru Przez tą pogodę ja też przestałam czuć czaczę tylko Antek chodzi i śpiewa kolędy. :hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 21.12.2015 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Mari, niech szlag trafi święta i tych, którzy tak empatycznie zrezygnowali z wizyty u Was. Mam nadzieję, że nie przygotowujesz dla nich nawet łyczki barszczu Taki poziom nagromadzenia choroby, to jak epidemia. Wybucha i z pewnością zaraz to pandemonium odpuści. Masz 4 dzieci i męża, więc ja się prawdę mówiąc odkąd zaglądam tu, stale dziwię, jak to jest, że to towarzystwo bywa zdrowe. Podziwiam Cię, że ogarniasz. Ja bym nie dała rady. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doriko 21.12.2015 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Anka nie waż się siedzieć w kuchni. Olej wszystkich i ich żądania. A niech sami sobie poradzą, może w końcu Cię docenią. Wracajcie szybko do zdrowia Też zdycham i futruję się czosnkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 21.12.2015 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Mari :hug: Mam baaaardzo mieszane uczucia pisząc teraz, bo z jednej strony strasznie Ci współczuję :hug:ale jednocześnie nie mogę przestać się śmiać, bo Twój opis wydarzeń jest niesamowicie zabawny, po prostu nie da się zachować powagi:yes: wiele osób niejednokrotnie Ci to mówiło - masz wyjątkowy talent, to że nie próbujesz nawet zrobic z tego użytku zarobkowego to skandal, ZAKOPUJESZ SWÓJ TALENT. Choroby rozumiem to już historia, ale przy takiej kumulacji, to koszmar jakiś jest. Już jedno dziecko z żołądkówką może człowieka wykończyć, a już taka plaga jak u Ciebie, to nawet nie wiadomo jak nazwać. Po tygodniu takiej diety, to towarzystwo na święta zje wszystko, łącznie z lodówką To, że rodzina zrejterowała może nie jest takie złe, trochę odpoczniecie. Jedzenie dla rodziny - pamietam, że lubisz gotować, jeśli zrobienie czegoś dla rodziny sprawi Ci przyjemność, to nie odmawiaj jej sobie. Ale jeśli nie masz na to ochoty, to jednak odpuść. Nich to będzie Twoja decyzja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doriko 21.12.2015 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Mari :hug: Mam baaaardzo mieszane uczucia pisząc teraz, bo z jednej strony strasznie Ci współczuję :hug:ale jednocześnie nie mogę przestać się śmiać, bo Twój opis wydarzeń jest niesamowicie zabawny, po prostu nie da się zachować powagi:yes: wiele osób niejednokrotnie Ci to mówiło - masz wyjątkowy talent, to że nie próbujesz nawet zrobic z tego użytku zarobkowego to skandal, ZAKOPUJESZ SWÓJ TALENT. [...] ZGADZAM SIĘ jak tylko zaczęłam to czytać to pomyślałam że równie dobrze mogłabym książkę czytać. Piszesz genialnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marimag 21.12.2015 13:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Dziekuję dziewczyny. To, ze pogrom, zaraza, epidemia i armagiedon nie oznacza, ze nic w tym czasie..hmmm miedzyczasie nic nie zrobiłam. Ulepiłam pierogi, popiekłam makowce, zrobiłam zakupy takie co to mozna zamrozić. Mam takiego powera z lekka nutą agresji i depresji, ze gdyby ( za pięć dwunasta) jeszcze przyszło mi, bic się o ostatniego karpia albo wyrywac komuś chleb, polałaby się krew. Postanowiłam lajcikowo podejśc do tematu i na spokojnie, zrobic sobie zakupy. Wczoraj wzięłam matke za czaszkę i zmusiłam do "małego" liftingu listy dań i zakupów. Okroiłysmy co sie da, ale nie powiem, matka bardzo walczyła bo to dla tych a tamto dla tamtych... Ci "oni" i "tamci" nie przyjda rzecz jasna, więc pewnie czeka mnie wycieczka po warszawie celem dostarczenia żarcia. Nie wiem co wy z tym pisaniem macie. Wczoraj, gdy tu wylewałam swoje żale (dośc nieudolnie) az czytac mi sie tych głupot nie chciało. Ledwo to skleciłam a co byków tam i nieudanych sformułowań.... Wyszłam z wprawy bo ostatnio nic nie piszę. To nie żaden talent tylko wy macie bujna wyobraźnię i potraficie sobie zwizualizowac to o czym piszę Ostatnio doskonale się w profesji zwanej salowa a co sie nabiegam po tych salach to moje. Walczę równiez o zaszczytny tytuł szopa pracza bo po jelitówkach na skale przemysłową prania mam od groma. Dopiero ogarnełam towarzystwo i lece na wyrąb czegoś zielonego. Chcę żeby dzieci miały coś na wzór świat i zajęły się abstrakcyjnym dekorowaniem czytaj: wszystko na jednej gałęzi, festyn i gorliwe modlitwy, zeby nierównomiernie obciążona choinka nikogo nie zabiła. Pod choinką zalegac będzie mój zesztywniały mąż....Wyczuwam pewne ryzyko... PS. Mamiku, Dorciu a moze spróbuje swoich sił w ogłoszeniach typu: Młody, atrakcyjny, niebanalnie wyposażony, pozna miłą, majetną, bez zobowiązań, z własnym domem, Ferrari itp... Tu mój "talent" by sie sprawdził. w końcu znam alfabet Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 21.12.2015 13:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Eh, Mari, jesteś znakomitą osobą o błyskotliwym sposobie wyrażania myśli, więc nie dziw się, że lubimy czytać jak opisujesz wydarzenia lepsze i gorsze. Te gorsze okraszasz takimi szpileczkami, że człowiek ma nawet wątpliwości, czy rzeczywiście aż tak sytuacja Ci dopiekła. To dowodzi, że masz nieczęsto spotykaną, a bardzo cenną cechę – dystans do siebie z samokrytycyzmem w tle. W sumie mieszanka znakomita i myślę, że niejedna forumowa miłośniczka książek Joanny Chmielewskiej czytałaby Ciebie z równą przyjemnością jak jej kryminały. Wciągnij brzuch, walory do przodu i popraw swoje widzenie siebie, a mąż niech spokojnie sztywniejąc dojrzewa pod choinką, aż go zauważysz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doriko 21.12.2015 15:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 Pestka dobrze prawi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emila3000 21.12.2015 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2015 o kurwa Mari.... powinni lekarzy na staż do Ciebie do domu przysyłać - pełny przegląd wszystkich możliwych chorób i obrażeń.. jelitówka u nas też często gości, 2 tygodnie temu wszystkich nas dopadła i Julka od poniedziałku znowu rzygała i gorączkowała. zresztą cały czas coś ją lekko mdli... :/ jak tam dzieciaki lepiej coś??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marimag 22.12.2015 22:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2015 Chyba doktora Housa Dzieciaki jakos się trzymaja. Dobrze, ze nie jest gorzej a to, ze nie pojawia sie nic nowego, cieszy jak małpe klocki. Miałam Wam opisac wczorajsza moja przygodę, ale jakos z sił opadłam i wena uleciała. Siedze w garach. Własnie skończyłam piec makowce. TAK ! Kolejne ! Po pierwsze, te co poczyniłam, nie spodobały sie mamie i zastrajkowała mówiac, ze na stół to ich raczej nie połozy. Wiem, nie wyszły za piekne bo mi sie rozjechały i przypominały raczej strudle niż rolady, ale w sumie... No smakowo były ok choc nie mnie oceniac bo nie cierpie tego ciasta. Pieke bo inni pożerają. Po drugie, pierwsze makowce choć nie urodziwe to jednak okazały sie bardzo zjadliwymi...BARDZO, takze zostały pochłoniete z apetytem w tempie zaskakujacym. Gotuje nogi od swini lub kilku swin...who knows...w kazdym bądź razie, nogi na zimno i sztywno się popełniają no i jestem w połowie roboty piernika. Ukatrupiłam tez dziś i tak juz ukatrupionego karpia. Lubię czyscic ryby Przygotowałam sobie sexy wdzianko z worka na smieci. Wyciełam dziurki na łeb i rece i wsunełam na siebie tego smetnego kondoma co chyba poruszyło mojego sztywnego gdzieniegdzie męża Niczym Kuba rozpruwacz ruszyłam na ogródek z nożem, ofiarą w worku i deską pod pachą. Szalejace na dworze Elninjo, trzepotało moim nowym wdziankiem, potargało mi łeb i wysuszyło mi karpia. Cięzko sie skrobie na sucho. Dzieki, że jesteście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 22.12.2015 23:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2015 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bionda 23.12.2015 06:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2015 :hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 23.12.2015 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2015 Mari, ja "jestem" dzisiaj dopiero, bo wczoraj nierówną walkę z forum wygrały, a aczj przgrały ryby na ten czas na przyzłość też :hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 23.12.2015 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2015 (edytowane) dubel Edytowane 23 Grudnia 2015 przez mamik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marimag 23.12.2015 23:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Grudnia 2015 (edytowane) Wszystkim dobrym duszom, życzę wspaniałych świąt Bożego Narodzenia.Abyście w gronie najbliższych wam osób poczuły co to miłość, akceptacja i zrozumienie.Abyście odpoczęły, uśmiały sie po pachy i obżarły do nieprzytomności (i żeby w cycki poszło).Spokoju, nadziei i miliona marzeń do spełnienia.Wszystkiego co najlepsze, życzę Wam z całego serca bo zasługujecie na to. Wdzięczna Wam za wszystko Mari http://www.intermop.pl/uploaded/news/images/qSe1p3LZXW45sPB3dVTiYQrOISmwCxOK831hB6mJ.jpg Edytowane 23 Grudnia 2015 przez marimag Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Doriko 24.12.2015 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2015 Aniu, dużo zdrowia dla ciebie i rodzinki, no i żeby już w końcu wszystko się ułożyło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bejaro 24.12.2015 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2015 http://www.osirsulechow.pl/images/stories/swieta/kartka_boze_narodzenie_4.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marimag 24.12.2015 11:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2015 Dziekuję Dorciu i Bejaro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
żona m 24.12.2015 13:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Grudnia 2015 Mari Matko założycielko i cała reszta!!Wszystkiego dobrego na Święta i Nowy rok. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.