Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dziękuję WAM WSZYSTKIM KOCHANE :hug:

 

Chomik miał ponad dwa lata. Był z tych miniaturek- dżungarski.

Bardzo go lubiłam. Strasznie sympatyczne usposobienie miał. W zeszlym roku, zmarł nam na raka drugi. Cholera z niego była. Tłukł i pogryzł mojego ulubieńca tak mocno, ze prawie wogóle nie zostało mu futerka. Myślałam, że zdechnie ale jakos powoli doszedł do siebie. Kilka miesięcy później, oprawca dostał raka i kaput.

Smutno mi.....

Niby to tylko chomik ale przywiązałam się.

 

Miłego dnia Wam życzę :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety Kasiu, biorąc sobie jakies zwierzę, trzeba się z tym liczyć.

Gryzonie żyja krótko a i tak jest przykro gdy zdychają. Papuga to co innego. To prawie jak człowiek.

Jakiś czas temu, mielismy oswojonego paputa marki Nimfa Australijska.

Kapitalny był. Reagował na swoje imię, chodził za nami po dywanie, jadł z moim mężem z jednego talerza, dawał buziaczki ( czasami bolesne), tańczył przy reklamach...papuga kumpel. Wyjeżdżaliśmy na wakacje i oddalismy go pod opiekę moich rodziców. Nie wiem dlaczego, ale ojciec postanowił zrobić radochę LZ i zaniósł go do niej. Artystka, postawiła go na parapecie, klatka spadła, drzwiczki sie otworzyły i paput jej uciekł.

Gdy wróciliśmy i sie o tym dowiedzielismy, myslałam, ze ją zatłukę. Ubiję żmiję i nie zakopię !!!

 

 

Mimo, że strata boli, to nie to, jest głównym powodem mojego smutania.

Dobija mnie wszystko. WSZYSTKO !!!!

 

Co mam zrobić żeby ruszyć a w zasadzie popchnąć dalej temat domu....Nie będzie na nas czekał wiecznie.

Gdzie sa kuźwa kupcy na mieszkanie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anulka....dostała ty mojego mmsa??? :):)

Ściskam cię i powtarzam jeszcze raz.....żebym bliżej mieszkała, to bym cię odciążyła od czasu do czasu biorąc dzieciaczki....a tak....no cóż.....

 

u mnie dwa dni też najgorsze....mąż z córą wymknęli się kostusze na drodze....nie mogą dojść do siebie......a ja z nimi.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam Ci Beato, podziękować. Najpierw nie wiedziałam o co chodzi ale potem załapałam :hug:

 

A co z mężem i córka ? Nic im nie jest ? Rozumem, że to tylko szok po przeżyciach, tak ?

Wiem co to znaczy i jaka to trauma. Sama to przeżyłam i to dość boleśnie.

Dlatego też tak Cie wypytywałam o jazde na motorze...czy sie nie boicie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nic się nie stało....i dziękuję BOGU, że tam było jakieś pobocze, pole a nie rów czy drzewa.....ale w szoku są do dziś!!! POwiem ci, że jeździmy ostrożnie, czy samochodem czy motorem ale z dróg korzystają również ludzie bez wyobraźni...niestety....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu kochana tulam Cię!! :hug::hug::hug:

 

 

U nas dzisiaj zdejmowali humus... piękna pogoda, koparka, pan koparkowy, słoneczko kocyk... ful relax... http://emotikona.pl/emotikony/pic/radosne-sloneczko.gif

 

Wróciłam do domu, telefon z przedszkola, Antoś ma 38, nie je , niedobrze mu, boli go głowa (wczoraj był szczepiony) http://emotikona.pl/emotikony/pic/zezloszczony.gif

 

Zabrałam i na cito pojechałam do przychodni gdzie był szczepiony.

Antoś zasypiał, pokładał się i płakał z bólu głowy...

Pediatra zrobiła mu badanie oponowe - ujemne - więc może szczepienie nałożyło się z jakąś wirusówką...

Teraz jest dobrze, zobaczymy co dalej...noc jeszcze młoda :D

 

Okazało się, że panowie, którzy jesienią robili na naszej uliczce kostkę brukową, rozwalili i zasypali nam studzienkę ściekową, kanalizacyjną...

szukaliśmy jej z kierbudem, pomyliliśmy się o metr i pan koparkowy kołem znalazł nasz otwór...

:evil:

Żeby nikt tam nie wpadł, znalazłwszy kilka desek z zardzewiałymi gwoździami przykryłam dziurę i wróciłam do domu gdzie czekało na mnie to co powyżej...:mad:

 

Jak już Antosiowi spadła gorączka, przyszła do niego moja mama i usmażyła mu naleśniki z ciasta, które wcześniej przygotowałam, a reszcie wydała obiad, króry wcześniej zrobiłam.:stirthepot:

 

Zabrałam małego Jasia (193cm wzrostu) i pojechaliśmy do castoramy.

Zakupiliśmy płytę, kawałek blatu i 2 kanoldy.

Zabezpieczyliśmy dziurę... ale Jasiu postanowił (nie wiedzieć czemu) wyciągać z dechy zardzewiałe gwoździe... jak nie trudno się domyślić, stanął na desce z gwoździem i wbił sobie gwoździa w piętę :mad:

 

nosz ja pie...dolę niech ten dzień się już skończy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...