Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

No to opowiem o moim dniu dziecka,miałam odebrać synka z autokaru ,którym wracał z zielonej szkoły ale nie u celu tylko po drodze,koło Łodzi,no i na umówiony punkt się spóżniłam ,jak dojechałam już ich nie było ,więc rozpoczęłam pościg,nigdy w takim tempie nie przejechałam Łodzi:no:

 

Dorwałam ich pod Piotrkowem ,nerwy sięgały zenitu , w aucie burza z piorunami,bo ja prowadziłam a mąż robił awanturę,jak sobie wyobraziłam,że dojadę tak na śląsk a klucze z domu u teściowej to drętwiała mi prawa noga:lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Z Mayką jak zwykle się zgadzam.

 

Po co mi rzecz,z której nie korzystam??

 

Z domu wyniosłam szacunek do rzeczy ale na szczęście nie polega on na przykrywaniu kapami sof i foteli,co jest dla mnie szczytem dulszczyzny,a dla Was?

Jakie są szczyty złego smaku, drobnomieszczaństwa czy jak to jeszcze nazwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie hitem byl owiniety w folie pilot od tv u mojego sasiada :-) nowka nierdzewka :rolleyes:

Ten sam sasiad jako jedyny w bloku uzywal pralni, bo jak twierdzil, jak suszyl rzeczy to mu parowalo w domu i prali tam wszystko recznie :-) poza tym woda w pralni szla w koszta bloku, samo przez sie rozumialo, ze to czysty zysk :-)

oni tez mieli folie na dywanie bo sie zadeptywal :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie hitem byl owiniety w folie pilot od tv u mojego sasiada :-) nowka nierdzewka :rolleyes:

Ten sam sasiad jako jedyny w bloku uzywal pralni, bo jak twierdzil, jak suszyl rzeczy to mu parowalo w domu i prali tam wszystko recznie :-) poza tym woda w pralni szla w koszta bloku, samo przez sie rozumialo, ze to czysty zysk :-)

oni tez mieli folie na dywanie bo sie zadeptywal :rolleyes:

:rotfl:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo używanie takich plastikowych siatek na dno zlewozmywaka,to u mojej sąsiadki,której tak szkoda było wyrzucać pięknych wstążek z urodzinowych bukietów,że dekorowała nimi kwiaty doniczkowe.

 

Kiedyś u mnie sprzątała i pewnego dnia umyła lodówkę wyrzucając cały parmezan przywieziony z włoch po wakacjach,"taki stary ser miałaś,już był twardy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kochane koleżanki :)

 

O co to dośc ostra dyskusja z marketem w tle ????

Czy to miał być przytyk do mojego dnia dziecka ?

My nie bylismy w markecie, tylko w Decathlonie. Kupując rower, warto go kurcze przymierzyć, nie ?

Do marketów nie chodzimy wcale. Zakupy jedzeniowe robię w Biedrze, bazarze i okolicznych sklepach.

Dlaczego ???? Bo się brzydzę marketowego jedzenia. Za Chiny nie kupie tam mięsa, wędlin czy warzyw.

Jesli juz nam się zdarzy po coś tam jechać to tylko chemia, pieluchy czy firmowo zapakowany nabiał.

Gdy widzę w gazetkach reklamowych promocję na udka kurczaka za 3 zeta/kilogram to pawik mi się szykuje.

Ło matko co ten kurczak jadł, że opłaca im się go za tyle sprzedawać ? A transport ? A dostawca, pośrednik itp ? Każdy po drodze musi zarobić i się nachapać więc pytam uczciwie : Ile ten kurczak zył i ile jadł, co jadł no i gdzie ?

Coraz więcej afer o arszeniku w wafelkach, o szczurach a'la cielęcina, o pysznym mielonym ze zdechłych świń no i hit stulecia Kebab z psów !!!

Smacznego :lol2:

Kupuje tam, gdzie mam 100% pewnośc, że wszystko jest świeże. Sprawdzam to naocznie, węchem i macaniem.

Poza tym, widzę co i jak. W mojej budzie z mięsem, nie ma zamrażarek i większej ilości chłodni na zapleczu. Codziennie rano, przywożą świeże mięso z uboju i to czego nie sprzedadzą, pod koniec dnia, ważą, pakuja w torby i naklejają kartkę co tam jest. Przyjeżdża samochód, zabiera kontenery i pozamiatane. Nastepnego dnia, świeży towar.

 

Co do imprez z dziećmi. Rzeczywiście, każdy ma prawo łazić tam gdzie chce. Uwierz mi Kasiu, że bardzo bym chciała móc pójśc z dziećmi w strasznie wiele miejsc ale niestety :

- nie chcą

- w niczym nie chca brac udziału i przynudzaja MAMO KIEDY IDZIEMY DO DOMU ?

- sporo to kosztuje a My jak zwykle pod kreską. Wyjście w 6 osób do kina to ponad 200 zł. A co dalej ?

- wstydzę się ich zachowania i mam dość uwag ludzi, że są za głosni, że Misiek lata, że Ola wyje, że dziewczyny marudzą....

Unikamy imprez zorganizowanych, choć widząc rodzine, która własnie wraca z parku, dziecko z balonikiem i wymalowana buzią, rodzice umordowani ale weseli to przykro mi jak jasna cholera. Dlaczego My tak nie możemy ?

Nie na moje nerwy ( mocno juz skołatane) jest ciagłe darcie paszczy...gdzie Michał ? Ola uspokój się!!! Dziewczyny, przecież dopiero przyszlismy ....

 

Bylismy u rodziców i miałam wyscigi rowerowe. Mało zawału nie dostałam...tak ze 100 razy !!!! Michał nie słucha gdy go wołam i jedzie sobie dalej.

Wyjechał na czołowe z samochodem i w doopie miał a Ja w setna sekundy byłam przed nim. Nie wiedziałam, że tak szybko umiem biegać :confused:

Julka - gleba 2 razy, Zuzia - 2 razy, Ola - raz, skurczybyk ani razu ale co miałam nerwa to moje.

Ojciec mnie nawyzywał od histeryczek i debili bo sie o nich boję.

No weź kurna zapanuj nad 4 jeżdżących w inne strony dzieci ...Dzieci, które maja ogromne problemy z koordynacją, równowagą i totalny brak instynktów - jakichkolwiek !!! Rower leci to oni posłusznie razem z nim. Jedzie samochód, no to co ? Jakos to będzie.

Wchodza w zakręty z prędkością światła, rower już na jednym bocznym kółeczku a te się gapią na rękaw bo własnie mucha czy inna cholera im usiadła.

No żesz !!!!

Robót w ogródku nie było bo po pierwsze pogoda z doopy. Ciągle straszyło, że będzie padać a jak juz się zbieraliśmy do wyjścia to jak pierdykneło !!!!

Po drugie, nie mam serca do tego domu i zapierniczania w ogródku.

Tylko Ja tam robię i sporadycznie moja 81 letnia babcia - mama mamy. Babcia ma dziwny zwyczaj rozliczania mnie z tego co w dany weekend zrobiłam u rodziców. A pieliłaś ? Mówię, że tak. A gdzie ? No tam i tam. Oj to szkoda, bo przed domem trzeba by było najpierw.

A wsadziłaś lilie ? Nie bo sadziłam pomidory. Eeee to szkoda bo się zmarnują. I tak zdalnie mna sterują.

Nie ma chętnych do podlania, do skoszenia mini trawnika, zebrania psich kup itp. Nadrabiam zaległości w weekendy ale ręce mi opadają. Gdyby nie to, że mam ręke do roslin to wszystko by pewnie w cholerę uschło, zdechło lub zdziczało.

Nawet sąsiedzi rodziców mnie buntuja i mówią : Ania, daj sobie spokój. Co przyjedziesz do zapieprzasz z dziećmi na plecach. Myślisz, że My nie widzimy ?

A kiedy tu robiła cokolwiek Twoja siostra ????

 

No to sobie pogadałam, wyżaliłam się i takie tam.

Jutro dzień świra i idę z Michałam do lekarza. Coś jest nie tak. Podejrzewam zapalenie płuc. Muszę uprosić skierowanie na prześwietlenie. Denerwuję się jak diabli. Niby osłuchowo jest ok ale czemu on tak kaszle ? Brał już silne leki i nic. Podawałam inne specyfiki na kaszel i też nie pomogły.

Od ACC ma mega biegunkę i brak apetytu więc odstawiłam. zobaczymy jutro. Już obgryzam pazury :(:(:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwał tak zwał. Często jest to łączone...przynajmniej u nas.

Kiedys gdy dopiero zaczynały do nas wchodzić markety, centra handlowe i galerie, panowała moda na spędzanie w nich weekendów.

Hostessy proponowały degustację, tam Cie ktos umalował, a gdzie indziej dawali próbki produktów do domu.

Mozna sie było najeść, zrobic na bóstwo, cos przytargać do domu.

Gdy rodzina sie nie najadła to na koniec imprezki, wizyta w Mc donaldzie, frytki i do domu spać.

To było modne.

Teraz ( mam takie wrażenie) to chyba ciut umarło, choc wiem, ze niektórzy nadal kultywują tradycję.

Nie lubie, wręcz nie znosze robić zakupów więc, gdy mam gdzieś jechać to aż mi nie dobrze.

Łażenie po sklepach jest mi obce.

Czekam na moment, gdy będę latać za glazurą lub lizac przez szybę umywalki Bosha.

Za przedmiotami do domu, mogła bym łazić 24h. To uwielbiam !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadyszka ?

Jaka zadyszka !

Tak mnie adrenalina pogoniła, że nawet nie wiem kiedy go dorwałam.

Cyc mi oczy popodbijał ale przynajmniej dziedzic cały.

To znaczy krótko był cały bo go matka opier...ła i sie popłakał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu :hug: tulam Cię kochana!!

 

Ja nie znoszę kupować ciuchów, butów :sick:, na zakupy jedzeniowe jeżdżę 1-2x w miesiącu do Lidla (mojego ukochanego sklepu) :rolleyes:

Mięso kupuję u rzeźnika w moim bloku... mega świeże wszystko.

Szynki lubimy tylko takie peklowane na sucho, kupuję je 1-2x w miesiącu i zamrażam porcje w woreczkach, po rozmrożeniu są suche, nie puszczają wody

;-)

A 1x na 3 mies kupuję i mrożę poporcjowane 20 kurczaków takich wsiowych, tuczonych nie 6 tygodni a 3 miesiące!! Rosół z takich kurczaków... bajka :p

wkleję Wam fotkę z dostawy kurczaków :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Megi a te kurczaki to z włoch przyjechały?Kolor skrzynek by na to wskazywał;)

 

Aniu , wszyscy żyjecie a to najważniejsze.

 

Musiałam tego mojego pierworodnego wytulić i spać razem z nim,taki był wytęskniony,Pani mi opowiedziała akcję z pierwszej nocy na zielonej szkole,godz.23 ,Pani robi przegląd a Filip stoi pod drzwiami na korytarzu

-Filipku co się dzieje????

-Nic,proszę mnie spakować i zamówić autobus ,jadę do Mikołowa.

 

No dobrze,że nie wiedziałam bo bym wsiadła w auto i gnała po niego.

 

Miłego dnia dziewczynki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej dziewczynki :)

Mari to ty se rowerka nie kupiłaś? mogłabyś z dzieciakami pedałować ;)

 

Bionda też miałam takie skojarzenie hihihihihi że kurczaki z Italii albo z Hungar'ów ;)

 

Ja nie lubię chodzić na zakupy jedzeniowe wiec u nas od dłuższego czasu króluje Alma 24, czasami wpadnę do Biedrony bo mam blisko domu.

Za to ciuchowe lubię ale jak idę do centrum handlowego to nigdy nic tam nie ma- same szmaty :mad:

 

Dzień dziecka spędziliśmy w kopalni soli w Wieliczce i we "Lwowskiej manufakturze czekolady" - polecam :) (przy okazji 1 kg więcej po tym weekendzie:eek:) byliśmy tam w piątek a w sobotę chłopcy byli na halowym turnieju koszykówki dziecięcej i cały dzień mieli niezły szał ciał, młody padł o 18.00 i spał do rana a ja miałam labę........... fajnie było ale się skończyło :( leje u nas i co wy na to? na dodatek poniedziałek blllleeeeeeeeeeeee....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...