Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Aniu, zaglądam jak tylko mam czas, ale na pisanie już go nie starcza. Uroki budowy systemem gospodarczym, ale z okopów już wylazłam i teraz gładzę piaski w fundamentach ;)

 

Kochana, bardzo Ci współczuję tych chorób, tego urlopu i nierozumnego męża ( samiec tak ma). Przytulam Cię wirtualnie i choć trochę otuchy daję.

Daj znać co jest stonce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdziły się moje przypuszczenia.

Wszyscy mają ostre zapalenia gardła i wszyscy dostali Zinat.

Wykupiłam, zamówioną Adrenalinę co by sobie zapodać, gdy już jedną noga będę w grobie ;) ale zastanawia mnie jedna rzecz.

Skoro to moja ostatnia deska ratunku gdy będzie już naprawdę źle to chyba powinnam mieć ją zawsze przy sobie.

Dobrze kombinuję ?????

Nie da się, bo lek trzeba przechowywać w lodówce :bash:

No chyba, że zakupię sobie lodówkę turystyczną i będę wiecznie uprawiać plażing i relaksing ;)

 

Próbuję wszystkich jakoś uspokoić ale to trudne egzemplarze.

Pocieszam, że i tak pogoda do dupy i nawet gdyby byli zdrowi to i tak byśmy nie plazowali.

Wmawiam, że to może i dobrze, że teraz ich wzięło bo gdy wreszcie się ociepli to będą już zdrowi i będą mogli się moczyć ile wlezie.

To tyle mojego wynajdywania w tym wszystkim jakiś plusów.

Ktoś pytał którego wracamy.

Mieszkanie mamy opłacone do 18 sierpnia i nawet teraz jakoś szkoda mi wracać.

Nikt nam nie zwróci za tydzień. W domu nuda, ale przede wszystkim jestem daleko od ojca.

Mimo ogromnego zmęczenia i zdołowania, cieszę się, że tu jestem od niego wolna.

 

Wczoraj wieczorem, gdy maluchy już kładły się spać, zdurniałam do reszty.

Już nie wiem jak się rozerwać, zmienić tory myślenia....Usiadłam i zaczęłam rysować.

Tak mnie wzięło, że narysowałam siedlisko moich marzeń.

Stary dom z czerwonej cegły z lukarnami i dachówką.

Piękny murowany ganek z wielkimi oknami w łuk i ze szprosami z którego schodzi się na wybrukowaną ścieżkę.

Obok, niski murek z cegły z wysoką kutą furtką , która obrośnięta jest pnącą różą.

Za furtką, warzywnik w stylu angielskim. W tle piękne i obszerne stare lipy, kwiaty i zejście w dół na łąki.

Tak to sobie widzę oczami mojej chorej wyobraźni.

 

Dziś zadzwoniła do mnie moja koleżanka i pyta co i jak.

Jest na bieżąco z tyfusem i wszystkimi armagedonami.

Jest to osoba o przeogromnej empatii i lubi histeryzować, więc przezywa to wszystko bardziej niż Ja.

Mówię jej, że juz nie mam na nic sił ani chęci. Że marzę o przeprowadzce gdzieś na zakałkazie, gdzieś gdzie zaczniemy wszystko od nowa, gdzieś gdzie wreszcie JA !!!! zaznam choć trochę szczęścia, gdzieś gdzie zachce mi się żyć bo obowiązki będą te same - dzieci raczej zabiorę.

Potrzebuję wreszcie czegoś tylko dla siebie, gdzie chociaż Ja naładuję akumulatory, gdzie będę mogła zapewnić im więcej rozrywek przez co i Ja będę miała trochę spokoju i oddechu...

Mówię jej, klaruję, tłumaczę a ona mi na to : To prawda. Rozumiem Cię doskonale...ciągle rzexbisz w gównie.

Rzeczywiście!

Mam wrażenie, że utkwiłam w jakiejś pętli czasu, że wiecznie dzień świstaka, że nie mogę sie wyrwać, że jestem jakaś udręczona, zniewolona....

Chcę tego siedliska !

Tego które Wam ostatnio pokazywałam.

Nie jest do końca tak jak mi się widziało, marzyło ale i tak po tylu latach walki, odpuściłam już prawie wszystko. Zrezygnowałam ze wszystkich wcześniejszych swoich wizji, chciejstw, marzeń.

W głębi duszy czuję, że ta wiocha to będzie to.

Dzieciakom napewno nie zaszkodzi świeże powietrze, świeża żywność, łobuzowanie się z miejscowymi dzieciakami i szaleństwo w sianie.

Ja , wiadoma sprawa :D

Nad mężem pracuję intensywnie w czym zreszta bardzo pomaga mi Ola.

Co chwila tato kup !

Kup !!! - sia, koka, meeee meeee, bebra, ichaaaaaaaaaaaa ichaaaaaaaaaaaaaa, koko jaja......to wszystko to raczej na wsi, nie ? :lol2:

Mąż powoli się zaczyna zmiękczać i przychylniej patrzy na pomysł z siem.

Ponieważ Ola wybrała sobie Berneńczyka a nawet 5 !!! to znowu potrzeba terenu :D

Nie zniechęcam dziecka. Tłumaczę mężowi, że to i zdrowo i terapeutycznie.

I będę mu tak truła do końca świata i modliła się o kupca na mieszkanie.

BOŻE !!!!!

Gdyby tylko była kasa to miałabym o czym rozmawiać a tak to tylko : co by było gdyby...albo : co ty na to żebyśmy.......

 

Reruś, dawaj fotki. Daj pozazdrościć. Masz pewnie najładniej wygłaskany piasek ;)

 

Aluś, Bulwa, Becia, Asia Ż :hug:

 

Uciekam robić coś do przegryzienia bo jeść mi nie chcą a muszą bo silne leki.

Może jakieś kiśle, fiśle czy budynie im przejdą ?

Glutowate to, nie trzeba gryźć, słodkawe...

Idę lepić :)

Odezwę się wieczorem :bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu:(

jaka Ty kobieto musisz być silna-tylko Cie podziwiać....ale i najmocniejsze drzewa ,wiatr czasem nagnie

...dlatego po wykurowaniu dzieciaczków,po powrocie do domu-zajmij Ty się w końcu sobą co?

wiedz,że będziesz tu przez nas kontrolowana i odpytywana w tym temacie.

Uściski dla Ciebie:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mari- trzymaj sie kobito :-) co Cie nie zabije... ;-) dasz rade i wezmiesz na lopatki ten sajgon :-)

 

Po burzy zawsze jest słonce, a przynajmniej tęcza. Jak czytam o Twoich marzeniach, chceniu to jakbym o sobie czytala... Wolno nam to idzie, ale do przodu. Przychodzi moment i nagle jest o krok do przodu :-) jakby ta determinacja pchala ten wozek mimo ze juz czlowiek pada na ryjek..

 

Cale zycie nie moze byc zle ;-) tak ja sobie mowie (podobno gadanie do siebie to juz choroba, ale to rozkminka na inny temat ;-)

Moj dom JUŻ stoi... Ile jeszcze przed nami.. Ale jestem dobrej mysli :-)

 

Sciskam mocno :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpadam tylko na chwilę, doczytałam o chorobach, atakach itp. i bardzo Ci współczuję - no masakra jakaś :bash: Podobnie jak 'żona m' podziwiam za samozaparcie, nie wiem, czy dałabym radę z tym wszystkim.

 

Jestem całym sercem za tym, żeby udało Wam się z tym siedliskiem, tylko najpierw sprawdź możliwość pracy dla męża. W tamtych rejonach jest największe bezrobocie w Polsce, a ktoś przecież musi Was utrzymać, przynajmniej na początku.

 

:hug::hug::hug::hug::hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety, tak to najczęściej bywa, że jak choróbsko, to hurtowo :(

to może być nawet efektem zmiany miejsca pobytu i dłuższej podróży. no i oczywiście przegrzania organizmu na słońcu...niestety, dłuższa taka ekspozycja pottrafi osłabić organizm równie mocno, co silne wychłodzenie. ja z każdym razem nad polskim morzem mam wary wywalone opryszczką....

 

jakie welcome, jak ja już meldowałam się ze 2 tyg temu ;)

mogło Ci umknąć, bo akurat wyjeżdżaliście.

 

bastuś, z tarasem póki co postanowiłam dać na luz. najprawdopodobniej obsadzę balustrady jakimś pnącym śwaksem ;) zawsze marzył mi się zimozielony bluszcz, ale chyba zbyt wolno przyrasta. poza tym, sporo mi go przemarzło w ciągu ostatniej zimy. chyba pozostanę przy winobluszczu, jak tylko uda mi się nabyć taki, który nie wybarwia się na czerwono.

 

w czasie niebytu balowaliśmy w Biogradzie. w drodze powrotnej zahaczyliśmy o Wiedeń. zakochałam się w tamtejszym zoo. mam nadzieję jeszcze kiedyś tam wrócić. i do Wiednia i do zoo....to było pierwsze miejsce, z którego nie za bardzo chciało mi się wracać! znaczy Wiedeń, nie zoo ;)

w sumie, to mogła bym tam mieszkać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o kurka wakacje full wypas, jak my wyjeżdżamy nad polskie morze to też zawsze ktoś ma anginę najczęściej mój małż, który zmaga się zawsze przez pierwsze dni z gorączką. Ale on jest stary :lol2: i mi go tak nie szkoda jak dzieciaczków. Trzymajta się zdrowo i może zostań do końca, bo jednak to morskie powietrze lepsze na gardło niż wielkomiejskie spaliny.

 

U nas w końcu (no prawie) skończyli elewację, jeszcze cokoły z kafli i fugowanie balkonu. Nie chcę brzydko napisać ;) ale opieprzają się z tym 5 tygodni :mad:. Jak ja nie cierpię fachowców .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Ale żeście dały ognia.

Nie przesadzajmy.

A co Ja mam robić ? Co byście zrobiły na moim miejscu ??? Jestem pewna, że to samo.

Każda z Was to matka polka. Wszystkie macie dzieci......wiele z Was p kilkoro, więc proszę mi tu nie kapitulować, nie wymiękać, nie słabnąć ;)

 

Dziś nie gorączkują, więc jestem spokojniejsza. Latam, psikam, wlewam syropy i z podkówką w dół na twarzy, patrzę przez okno.

Zimno, wietrznie, ciągle pada lub grzmi. Przed chwilą tak się błysnęło, że zwiałam z balkonu.

Towarzystwo dostaje świra a My z nimi.

Ugotowałam dziś rosołek drobiowy i zarzuciłam go kaszką manną co by lepiej im wchodził i był choć trochę treściwy.

Zobaczymy czy docenią starania matki, która wczoraj o 23.00 w nocy latała po Helu w poszukiwaniu świeżego kurczaka.

 

Nic się nie chce.

Najchętniej położyłabym się spać.

 

Chcąc uciec myślami...studiuję budowę kurnika, podstawy hodowli kur oraz budowę wędzarni i ziemianki.

Myslałam, że to trochę prostsze i bardziej naturalne.

Jakieś sterylizacje, białkowanie, wapnowanie.

Kuźwa !!!

Wiecie, że kura potrzebuje do zycia 4 m kwadratowe i to nie na wybiegu co by było dla mnie zrozumiałe, ale w kurniku.

Chcąc miec 40 kur musze im pierdyknąć Stadion Narodowy, wybieg dzielony na kwatery (które użytkuje się zmiennie ) wielkości Central Parku, drzewa bo cień, krzewy bo schronienie.

Ta kura to jakaś Aleksis !!!!

Co to będzie jak się zacznę przymierzać do świń i krów :jawdrop::jawdrop:

Chyba siedlisko to za mało.

Musze kupić całą wieś ;) :lol2::lol2::lol2:

 

Co porabiacie ?

Jakie macie plany ? Jeszcze jakies wyjazdy czy juz po ptakach ?

 

Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie kciuki i kociołki w wiadomej sprawie.

Gdyby Wasza życzliwość byłaby w jakis sposób mierzalna to już dawno, mieszkalibyśmy w WTC :)

Jesteście wielkie !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Aniu...strasznie się cieszę, że nie gorączkujecie już i jest ciut lepiej:D

 

A u mnie KUŹWA nie może być dobrze...jak nie urok to sr....:bash: Mojemu synowi dzisiaj spadło drzewo...gałąź na samochód. Dzięki Bogu nie było go w środku....MASAKRA!!!! Cały samochód podrapany, powgniatany....zresztą same zobaczcie......

 

 

http://img211.imageshack.us/img211/9409/tf5.jpg

 

 

http://img845.imageshack.us/img845/2711/v8nq.jpg

 

http://img51.imageshack.us/img51/3816/s1tt.jpg

Edytowane przez bogumil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu!

 

Rozumiem,że jeszcze niewiele wiesz o obyczajach kur ale to,że o 23.00 wszystkie kury dawno śpią a nie latają po Helu to powinnaś wiedzieć:)

 

Wapnowanie kurnika wewnątrz jak najbardziej ale z tymi 4m na kurę to chyba szalony sen jakiegoś zielonego oszołoma.

 

Kurki akurat w hodowli nie są bardzo uciążliwe chyba ,że jest zimno i są małe,wtedy trzeba je pod lampą trzymać .

 

Podobno pogoda się poprawi ,jeszcze poużywasz tego morza ,nie martw się,grunt,że dzieckom lepiej:)

 

Ja mam pokręcony tydzień pod znakiem pomidorów,przywiozłam ze wsi tak ze 60 kg,prosto z pola i muszę je powkładać w butelki,do tego niania na urlopie i tak zamieniamy się z mężem,jedno w domu drugie w pracy,przy czym praca w tej sytuacji jest nagrodą:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...