Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

................VIP Club.........................


marimag

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 30,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • marimag

    10298

  • bogumil

    2217

  • bionda

    1933

  • Bastki

    1507

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Aniu , w czasach gdy tam mieszkałam nie było aparatów cyfrowych,zdjęcia papierowe są u mamy,nie mam co Ci pokazać od ręki,muszę się przygotować ,akurat ten etap nie był nigdy moim ulubionym etapem w życiu i mieszkając tam myślałam tylko,żeby już było po maturze i żeby uciec na studia,dlatego nie utrwalałam specjalnie tej porażki(jak wtedy myślałam) nawet na zdjęciach.

 

 

To nie było w lesie, tam było 6h parku, vis a vis zamku była gorzelnia,córką kierownika gorzelni była moja przyjaciółka do teraz,obecnie mieszkającą w Krakowie,gorzelni już nie ma ,wyburzyli,podejrzewam,że zamek prędzej czy póżniej spotka ten sam los,a szkoda.Teraz tak myślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć herbatniki ;)

 

Sorki, że tak wczoraj odpadłam.

Zasnęłam w fotelu, czekając na imponującą opowieść Biondzi.

Już nadrobiłam, ale nie ukrywam, ze ciagle mi mało.

Asiu, błagam Cię, postaraj sie o jakieś zdjęcia, co ?

Ten dom to...jak go nazywać?

Pałac, zamek, posiadłośc, dworek, majatek.... ?

Nazywa sie on jakoś ?

Może poszukam sobie jego historii w necie.

 

Lecę do Zoo. Drżyjcie wszyscy :lol2:

Pozdrawiam i jak zwykle odezwę sie później.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemka dziewczęta : )

Macie niezłą parę w stukaniu na klawiaturze. Przeczytałam - a czytam szybko:D... ja w ciągu dnia nie mam za bardzo czasu a wieczorem padam na twarz... może w przyszły piątek wleję w siebie wiadro kawy i po północy będę mogła tu posiedzieć : )

 

Anka, qrcze... trza było mi przesłać info, że do Zoo ze stonką się wybierasz Mogłam młodą zgarnąć i spotkać się z Wami.

Edytowane przez m&m niewielki m05b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć !

 

Tak myślałam Aniu,że padłaś:sleep:

 

Ja dopiero zjechałam do domu,stonka zwieziona:wiggle:Zrypana jestem na maxa.

 

 

 

Idę nacieszyć się długo nie widzianym synkiem.

 

Aniu poopowiadam Ci co będziesz chciała przy najbliższej okazji:hug:

sieraków.jpg

Edytowane przez bionda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monia, do ZOO ?

Do ZOO kuźwa.

Szlag by to

W mordę jeża

Psia jego mać kuźwa chryste do jasnej cholery pip pip pip

 

:mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad:

 

Szkoda, że nie pojechałaś bo byłabys świadkiem tego co się dzis wydarzyło.

Nikt mi nie uwierzy.....

 

Napiszę jak ogarne dzieciaki bo dopiero weszłam do domu.

Kuźwa !

Kuźwa !

KUŹWA !!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... zamek raczej z rodziny Adamsów a nie księżniczek... ale ja się nie znam : )

 

Co do pomykania w czerni - też byłam zdania, że żałobę ma się głęboko, pod żebrami, ale... mam w pracy dziewczynę,, której dzień po dniu zmarł Tata i ukochana Babcia.Wiem, że jeździła z nimi po lekarzach, szpitalach, chemiach mimo tego, że rodzeństwa nich pod dostatkiem. Dbała o swoją rodzinę do ostatniej sekundy Przychodziła ubrana na czarno przez cały rok i nie raziło mnie to wcale. Dużo gadałyśmy, wspierałam, tłumaczyłam, że powinna znaleźć sekundę dla siebie. Docierało bardzo opornie...

 

Dobra, nie pierniczę...

 

Jak się udała wyprawa do ZOO? Anuś napstrykałaś coś ładnego?

Edytowane przez m&m niewielki m05b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela zapowiadała sie na całkiem sympatyczną.

Wysłałam męża w świat i na biegu szykowałam ekipę, prowiant oraz obiad.

Udało mi sie ogarnąć w całkiem niezłym czasie i ruszyłam z dzieciakami do ZOO.

Najpierw do wkurwu totalnego, doprowadziło mnie szukanie miejsca do zaparkowania.

Samochód mam spory więc tym bardziej pod górkę.

Jeździłam od jednego wejścia do drugiego, stojąc w mega korku na Ratuszowej i znowu kółeczko bo niczego nie znalazłam.

W końcu mi sie udało wepchnąć landarę i ambitnie ruszylismy do kas.

HA hahahahaha do kas ?!

Kuźwa, to PRL - owskie rzucanie schabu było.

Na szczęście, Pani w mięsnym całkiem sprawnie się uwijała, dzieki czemu stalismy tylko pół godziny.

Gdy otwarły sie bramy niebios i postawilismy stopy za bramką, mój synek kuźwa kochany ! stwierdził, że on pieprzy grzanki i nie będzie nic oglądał.

ON CHCE JEŚĆ !!!! Frytki z bitą śmietaną, gofry i jujki...

No myślałam, że sie zagotuję.

Wziełam gościa na wstrzymanie i zaproponowałam, że obejrzymy tylko: flamingi, papugi, rybki, małpy, pandę, kangury, bambi, ptaszarnię i urządzimy sobie piknik.

Pomysł spotkał sie z aprobatą kobit ale chłopu nie bardzo leżało.

Wył, jęczał i puchł do momentu dojścia do małp.

Przy każdym wybiegu, wolierze i klatce, zwisał obojętnym kalafiorem na barierce, od czasu do czasu przypominając mi, że jestem głupia.

Dziewczyny, że ojej mamo ale fajna, ojej mamo KUP !!! a ten.....gofra, jujkę, gofra, jujkę.....

Gdy doszlismy do pawianów ( Bóg im zapłać) synuś nagle się dramatycznie ozywił.

Popatrzył na małpy po czym wydarł się jak ten głupi:

- Matko Chryste, ale ta małpa ma dupę !!!! Jak mózg !!!!

Nie muszę chyba Wam nakreslać, jak zareagowali ludzie?

Facet koło mnie mało sie nie udławił lodem.

Wszyscy zaczęli się smiać a Ja z lekko spuszczona głową, i mocno chwytanym synusiem i babkami, podążyłam dziarskim krokiem w kierunku kangurów.

Co trzeba było obejrzeć, obejrzeliśmy i poszlismy w kierunku PIKNIK.

Upolowałam ławkę !

Porozsadzałam towarzystwo, które żarło jakby od tygodnia było na odwyku.

Zjedli wszystko co przygotowałam na całą wyprawę.

Gdy słychąć było żucie i przełykanie a Ja upajałam się boską ciszą, zauwazyłam, że ludzie siedzący vis a vis, dziwnie mi sie przyglądają.

Jakieś skryte usmiechy, kamuflowane podglądactwo, w końcu facet nie wytrzymał i ....podszedł do mnie.

Przepraszam Pania bardzo, ale czy te wszystkie dzieci to sa Pani ?

:jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop:

Miałam ochotę odpowiedzieć, że :

NIE KUŹWA !!! Rozdawali przy wejściu !, ale sie powstrzymałam i potwierdziłam grzecznie.

Pan wyciągnął kciuka, pokazał mi go i powiedział, ze super mam.

Tego to Ja juz zupełnie nie zrozumiałam, więc wprost spytałam:

- Co w tym superowego?

Facet się zmieszał i szepnął mi, ze podziwia bo żona nie daje sobie rady z jednym półrocznym. Wskazał sierotę palcem i odszedł.

Miałam dośc robienia za kolejną sensację i zebrałam towarzystwo do słoni.

Ola darła sie jak opamiętana: Soniu czesć, soniu chodź, mamo KUP ! :lol2:

Dziewczyny walneły wykład o słoniach i poszlismy dalej.

Nie będę streszczać trasy wycieczki. Opisze tylko traumy.

 

CDN. Pora na fajka. Żołąd mnie ssie bo nic dzis nie dostał do amciania.

Zaraz wracam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na horyzoncie pojawił się obiekt pt: Gadziarnia.

No to włazimy.

Pierwsze terarium żołwie, drugie żółwie, żółwie, żółwie, żółwie...

Wreszcie udało sie nam znaleźć stworzenia co to żółwiami nie były.

Słodkie maleńkie żabki, w tak jeb twaju mać kolorkach, ze az nieprawdopodobne.

Dzieciaki zaczęły zachwycać się i nagle patrzę a ..................nie ma Michała.

Wołam po cichu. Kucam co by w tym dzikim tłumie odnaleźć buty i nic.

Latam, wołam coraz głośniej i nie ma dziada. Obleciałam cały obiekt i nic. Wyskoczyłam z dziewczynami na dwór i też nic.

Wpadłam do środka, drę sie jak wariatka, ryczę, szukam, zaczepiam ludzi, pytam czy ktoś nie wiedział ....cisza.

Dziewczyny w płacz, Ja nie wiem co robić, serce mi wali jak oszlałe, dostałam kłucia w klacie ale latam i się drę.

Wybiegłysmy na dwór i nadal go nie ma.

Jakies małżeństwo, zlitowało się nade mną i zaproponowali, zebym zostawiła z nimi starsze na wypadek gdyby on wyszedł a Ja mam latac dalej.

Dziewczyny wyły jak to dziewczyny ale miały przykazane lukać na Michała bo tylko one wiedza jak on wyglada.

Zabrałam Olę i jak torpeda biegałam, wyłam i wołałam dziecko.

Cisza.....

Nie mogłam go znaleźć przez ponad 20 minut.

Gdy zataczałam kolejne kółko, cos mnie tknęło, zeby sprawdzić co jest na górze.

Idę po schodach i nagle widzę, jak Michał schodzi z góry i gada cos do siebie.

Nie wiedziałam czy go zamordowac czy przytulić a ten nic.

Wogóle się nie przejął, że był gdzieś sam, że matka i siostry zniknęły mu z oczu....

Wzięłam go za rękę i na biegu wyprowadziłam z pawilonu.

Ludzie się ucieszyli, że zguba się znalazła. Facet zaczął mnie uspokajać, dziewczyny dalej wyły i zaczęły opierdzielac Michała....

Odeszłam z nimi na bok i TAK go opier...łam, że miał oczy jak denka od słoika.

Ola wycierała mi łzy, dziewczyny dalej wyły a ten nic.

Zero reakcji.

Ręce mi się tak trzęsły, że nie mogłam przypalic sobie papierosa.

 

Powoli ruszylismy, ale Michał szedł w bezpiecznej odległości ode mnie. Pewnie na wypadek szału matczynego i troski o swoja dupę.

Wszystko pieknie. Dzieciaki zachwycone i doszlismy do kóz walizyjskich.

Niewinne stworzonka. Koza jak koza. Te miały akurat mnóstwo kłaków i co ???? I znowu jaja.

Barierka raczej symboliczna. Kozy na wyciagniecie ręki a jak dziecko małe to i przeleźć się da.

Ola włożyła rękę z trawą, koza zżarła i nagle jak!!! trykneła Olę w rękę, dociskając ja do płotu !

Płacz, reka czerwona, dzieciak wystraszony.

Pocieszyłam, wycałowałam, zrobiłyśmy kozie nu nu nu i poszlismy dalej.

Potem były frytki i kolejny popas.

Wyszlismy z ZOO po 18 - tej i spokojnym kroczkiem podążalismy w strone samochodu.

Doszlismy na miejsce iiiiiii.......samochodu brak !!!!

Ja z miną :jawdrop::jawdrop::jawdrop:, dziewczyny w ryk....sajgon.

Dzwonie do męża, który zapieprza własnie w Wisle, że samochód mi się wziął i zniknął.

Ale jak to ? - spytał.

Podał mi namiary, gdzie dzwonić i co robić.

Okazało się, że samochód stoi na parkingu strzeżonym bo straż miejska mi go radosnie zapier...ła !!!

Oprócz mnie, stało jeszcze kilka innychrodzin, którym podpieprzono samochody.

Wszyscy wkurw...na maksa !

Maleńkie dzieci w wózkach, inne niewiele strarsze na nogach...Zrobiło sie już chłodno i późno.

Jedni z Zielonki pod Warszawą, inni z Płońska i pozostawieni sami sobie.

Zabrałam dzieciaki i poszlismy szukać taksówki.

Udało się złapać jedną i pojechalismy do domu.

Po drodze, wydzwanianie męża, starych, ustawianie wszystkich bo muszę lecieć gdzies po samochód....

 

CDN :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...