Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Organistówka pod Lubaniem - dziennik budowy i komentarze


Recommended Posts

Dwa dni w lesie, dzień na tartaku i drewno na konstrukcję garażu i narzędziowni leży sobie pięknie pocięte na działce i schnie. W trakcie burz wyłamało Teściowi dokładnie tyle ile potrzebowaliśmy ze szwagrem na dwie wiaty. (i jeszcze trochę cienizny na opał).

 

Jutro nadzór budowlany i zgłoszenie chęci rozpoczęcia robót. A potem to już z górki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 185
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Drewno miało przyjechać dzisiaj, ale poszła w dostawczaku chłodnica i tartak obiecał, że dowiozą jutro. Cały dzień było ostre rżnięcie przekładek do drewna, które niestety będzie sobie musiało poleżeć ze dwa tygodnie na placu. Opóźnienie wynikło z niedogadania się z kierownikiem, wyjechał chłopina, i nie miał mi kto oświadczenia do nadzoru podpisać. Tak to jest ja się nie dzwoni do ludzi wcześniej.

 

Nic to jednak, jutro zaprzyjaźniony geodeta wymierzy zgrubnie teren prac koparkowemu, ten - jeśli tylko Pan Bóg pozwoli - w czwartek zryje większość działki i od poniedziałku zaczynam kilkumiesięczny "urlop wypoczynkowy" pod samiuśkimi Gorcami. "Widoki piykne, ino nie na zycie" - jak mawia mój kolega.

 

Kopania będzie dużo bo pod dom, oczyszczalnię, dwie nitki GWC - jedna do wentylacji, druga do przestrzeni podpodłogowej pod pierwszym stropem. Wymyśliłem sobie, że jeśli zimą będzie tam dmuchać około 6-7*C to zaoszczędzę na ogrzewaniu.

 

Rajdy po hurtowniach upewniły mnie też w jednym: nie ma sensu zaopatrywać się u jednego dostawcy, bo zazwyczaj na jednej rzeczy oszczędzamy, ale zaraz przepłacamy za inną.

 

Z perspektywy tych kilkumiesięcznych bojów z urzędami mam natomiast satysfakcję bo architekt miejscowy, który by za mnie wszystko załatwiał chciał wziąć 4,3 tys. więcej od tego, którego wybrałem. Latania po urzędach trochę było, cierpliwość moją (a mam jej znikome ilości) wystawiano na ciężkie próby ale jednak zamiast kupować sobie za 4,3 tysia święty spokój, czegoś się nauczyłem a za tę kasę mam pilarkę, ukośnicę, gwoździarkę i wyrzynarkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drewno dotarło w środę rano. Leży sobie poukładane na działce i czeka na fundamenty. Wczoraj koparkowy z kuzynem traktorzystą wybrali piękną dziurę pod chałupę. Przegnał ich niestety deszcz. Ale skończyli. Dziś z kopania ław nici - miękko :( - mam na działce glinę ilastą. Dobra bo nie przepuszcza wody, która jest zresztą na jakichś 10 metrach poniżej powierzchni, niestety jak poleje mamy breję. Ale ma podobno świecić do poniedziałku.

 

Dziś najpierw z geodetą wytyczyliśmy granice budynku, potem ze szwagrem wyznaczyliśmy ławy pod ściany i słupy i do wieczora skręcaliśmy zbrojenie. Robota fajna, zero stresu, świeże powietrze. Na razie budowa mi się podoba. Za pół roku zapewne wpisy będą mniej entuzjastyczne :)

 

DSC02669.jpgDSC02673.jpgDSC02676.jpgDSC02677.jpgDSC02678.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od rana miało świecić i lać. Lać zaczęło o 19.00. Wtedy też schodziliśmy z budowy, po wyrównaniu ław. Machnęliśmy się przy poziomowaniu na całości o 0,5 cm - na usprawiedliwienie dodam, że ostatnia godzina - czyli dwie ściany - to był wyścig z czasem. W dwójkę nie idzie to aż tak szybko. Zwłaszcza jak się buduje pierwszy dom, i logiczny sposób wylewania ław człowiek ma dopiero po powrocie do domu. Myślę jednak, że jak na organistę i mechanika, którzy nigdy tego nie widzieli nawet na oczy, chyba dobry wynik.

 

W kazaniu na ślubie mieliśmy z żoną ewangelię o budowaniu na skale - na fotce niżej można zobaczyć, że udało się trafić akurat skalistą działeczkę. Sprytne piaskowce ukryły się 1,3 metra poniżej trawnika. Koparkowy miał trochę iskrzenia jak je rwał. Za to nie musiałem bawić się w chudy beton pod ławy. Kierownik budowy a zarazem szef firmy budowlanej co to już kilkaset domów postawił, powiedział, że na takich kamieniach nie ma sensu się cyrtolić. Zatem wykop wyłożyliśmy folią żeby uniknąć mieszania się gliny i kamyków z wykopu z betonem, potem zbrojenie - młody musiał zarobić na własny pokój więc czyścił ostro szczotką drucianą. Na koniec o 16.00 przyjechała grucha i pompa i do 19 mieliśmy wszystko ładnie wyrównane. Teraz kilka dni schnięcia ław (leje jak z cebra). I ścianki fundamentowe z bloczków - ale to już opowieść na inną bajkę.

 

Idę leżeć.

 

DSC02693.jpgDSC02694.jpgDSC02695.jpgDSC02696.jpgDSC02703.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...