Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Co ich pcha w te góry??????


Gagata

Recommended Posts

Zaczynają od pagórków.

Potem są górki, skąd jest piękny widok...

Później dopiero jest - kto "lepszy" i kto był wyżej i ile razy...

 

Są tacy, co różnymi sprzętami gnają coraz prędzej i prędzej...

Też diabli wiedzą - po co?

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli oni szukają tam jakichś odpowiedzi, głosu "z góry", jakiegoś doświadczenia, które w czymś ma pomóc - rozumiem (choć nie rozumiem), że tak może być...... że walka z sobą, przekraczanie barier, wzmacnianie.. szkoda tylko, że nie wiadomo, gdzie jest granica do której można, dopóki się jej nie przekroczy, a wtedy jest za późno. I umiera się ze znajomością swoich granic. Tylko PO CO?

 

Ale jeśli faktycznie - kto więcej, - kto wyżej, - kto z lepszym sprzętem..." to to już jest tylko... smutne? przerażające? jakie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest pasja, miłość, adrenalina, ciekawość- tu nie zadaje się pytań PO CO; góry dla takich ludzi to cel sam w sobie, podobnie jak dla innych morze, dżungla amazońska itp.

Tak to przedstawia mój znajomy - zapalony alpinista- góry go wołają - a on odpowiada ...

 

Jedyne z czym nie mogę się pogodzić - to fakt, że dla wielu ta miłość często jest ważniejsza od miłości do tych pozostawionych na dole - żony, dzieci, rodziców , przyjaciół. Jeśli jest się odpowiedzialnym również za innych, nie tylko za siebie - wówczas ryzyko jakie się podejmuje przy tego typu wyprawach należy niejako stopniować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nazwiemy to pasją to jest to pasja, która pochłania całego człowieka i już nie pozostaje nic, żeby się podzielić.

Taki ktoś więc nie powinien mieć rodziny.

 

Pytanie PO CO było oczywiście retoryczne. Nie sądzę żeby była na nie odpowiedź. To pytanie jest racjonalne a to co ONI robią - nie.

 

Chce jeszcze powiedzieć, że doświadczam ambiwalentnych uczuć teraz, kiedy mówi się z szacunkiem i, nazwałabym to, czcią o tych którzy zaginęli..

 

Można nie rozumieć, można podziwiać, można potępiać lub nie ale czy należy traktować ICH jak bohaterów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy należy traktować ICH jak bohaterów?

 

A za co ? o kim myślą idąc na szczyt i co zrobią dobrego dla innych ? kolejny raz udowodniają że można zmarnować swoje życie ,czas i pieniądze na przegraną walkę z naturą. Dla nich to cenniejsze niż np. wychowanie dziecka. Bohaterstwo jest zawsze na rzecz innych.

Edytowane przez tomraider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, zgadzam się Tomraider. Więc skąd ten ton w wypowiedziach na ich temat? Bo on jest. Media mówią o nich z jakąś nabożną czcią - dlaczego? Czy to tylko próba normalnego "medialnego zabiegu" mającego na celu podkręcenie atmosfery wokół siebie? Gdyby ktoś z nich skoczył do wody ratować drugiego człowieka i przy tym zginął - należałby się mu taki ton. Czy wypowiedzi na temat takich wyczynów nie powinny mieć charakteru ostrzegawczego? I już.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gosc_123

"My alpiniści kochamy życie... Nikt nie idzie w góry, aby w nich zginąć. Ale jeśli wystawia się w górach życie na ryzyko, to jest to tylko miarą wielkości pasji wykraczającej daleko poza tylko sport.

 

I rozumieją to ci, co rozumieją" - Wanda Rutkiewicz

 

 

....ale czy należy traktować ICH jak bohaterów?

 

Ależ spokojna Twoja głowa! Tu jest Polska!

Tu nikt nie będzie ich traktował jak bohaterów. Jak szaleńców, straceńców, samobójców wręcz - o taaak, to jak najbardziej.

Będą się zastanawiać na jaką cholerę łazi taki jeden z drugim po górach zamiast siedzieć na doopie z piwem i oglądać "Przepis na życie".

Chętni do układania życia innym. Na własną miarę i podobieństwo....

Taka gmina... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Ależ spokojna Twoja głowa! Tu jest Polska!

Tu nikt nie będzie ich traktował jak bohaterów. Jak szaleńców, straceńców, samobójców wręcz - o taaak, to jak najbardziej.

Będą się zastanawiać na jaką cholerę łazi taki jeden z drugim po górach zamiast siedzieć na doopie z piwem i oglądać "Przepis na życie".

Chętni do układania życia innym. Na własną miarę i podobieństwo....

Taka gmina... :(

E tam zaraz wszystkich tak do jednego wora.

Fakt wielu jest takich co im góry widok zasłaniają ale nie wszystkim.

Kwestia kalkulacji ryzyka, " gorączki szczytowej", parcia na sukces, odpowiedzialności i komercjalizacji himalaizmu, to już temat na oddzielną dyskusję.

A tym co nie rozumieją po co i dla czego tak a nie inaczej się stało, polecam przeczytanie "Zwyciężyć... znaczy przeżyć" Alka Lwowa

 

P.S. Jak dla mnie to absolutnym bohaterem tej wyprawy (i nie tylko tej) jest Karim Hayyat. Gość nie bierze udziału w ataku szczytowym, nie spija śmietanki jak się wszystko uda, nawet zazwyczaj nie jest wymieniany jako uczestnik wyprawy, tylko gdzieś tam w szczegółowych informacjach przewija się jako "wspinacz pakistański" a jak trzeba to lata z dolnej bazy, prawie pod szczyt tam i z powrotem. I niejeden himalaista jemu właśnie, życie albo przynajmniej palce u rąk i nóg zawdzięcza.

Edytowane przez G.N.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gosc_123
P.S. Jak dla mnie to absolutnym bohaterem tej wyprawy (i nie tylko tej) jest Karim Hayyat. Gość nie bierze udziału w ataku szczytowym, nie spija śmietanki jak się wszystko uda, nawet zazwyczaj nie jest wymieniany jako uczestnik wyprawy, tylko gdzieś tam w szczegółowych informacjach przewija się jako "wspinacz pakistański" a jak trzeba to lata z dolnej bazy, prawie pod szczyt tam i z powrotem. I niejeden himalaista jemu właśnie, życie albo przynajmniej palce u rąk i nóg zawdzięcza.

 

To piękne co napisałeś! I absolutnie się z Tobą zgadzam! Karim Hayyat i Amin Ullah, Shaheen Baig, którzy wczoraj obserwowali szczyt wchodząc powyżej 7000 m to nie żadni tam anonimowi Pakistańczycy! To prawdziwi członkowie zespołu, a może nawet jego cisi bohaterowie. Społeczność związana z polskim himalaizmem pisze o nich w najcieplejszych słowach, wyrażając wdzięczność za ich oddanie i zaangażowanie... Zrobili co mogli. A nawet więcej... Wielkie dzięki Panowie....

Edytowane przez Gosc_123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

! Karim Hayyat i Amin Ullah, Shaheen Baig, ...... cisi bohaterowie. ... Zrobili co mogli. A nawet więcej...

 

Byli w płatnej pracy, próbowali ratować swoich nielicznych i dobrze płacących klientów, każdy klient-pracodawca chce zatrudnić b.dobrego pracownika który na dodatek udowodnił że jest gotów się narażać by ratować jego życie, przecież to wszystko w końcu przekłada się na pieniądze, i nie widzę w tym niczego dziwnego . Dla mnie to profesjonalni najemni pracownicy.

Edytowane przez tomraider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gosc_123
Byli w płatnej pracy, próbowali ratować swoich nielicznych i dobrze płacących klientów, każdy klient-pracodawca chce zatrudnić b.dobrego pracownika który na dodatek udowodnił że jest gotów się narażać by ratować jego życie, przecież to wszystko w końcu przekłada się na pieniądze, i nie widzę w tym niczego dziwnego . Dla mnie to profesjonalni najemni pracownicy.

 

Ty to potrafisz czlowieka sprowadzić z bujania w obłokach na ziemię...

 

I to bezinteresownie! http://www.blog-bobika.eu/wp-includes/images/smilies/icon_rolleyes.gif

 

Nie to co Pakistańczycy. Nawet jak wyrwie taki z kopyta pod strefę śmierci to jedynie z najniższych pobudek. Z żadnej tam ludzkiej solidarności, potrzeby niesienia pomocy... Dla kasy, panie. I przyszłych profitów!

To i łachy nie robią! http://www.blog-bobika.eu/wp-includes/images/smilies/icon_evil.gif

 

Parszywy ten świat....

Edytowane przez Gosc_123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty to potrafisz czlowieka sprowadzić z bujania w obłokach na ziemię... Parszywy ten świat....

 

Witaj

Próbujesz przypisać mi poglądy których nie reprezentuję. Oczywiście że Pakistańczycy próbowali ratować zaginionych z powodu ludzkiej solidarności gdyż inni uczestnicy byli wycieńczeni i niezdolni do pomocy. Nie zmienia to faktu iż byli najemnymi pracownikami a nie wolontariuszami. Wszyscy doskonale wiedzieli jakie podejmują ryzyko. „Volenti non fit iniuria” („Chcącemu nie dzieje się krzywda”) . Gdym miał talent i pieniądze tych ludzi spożytkował bym to na inny cel, na pewno nie zaplanowałbym i podjąłbym ryzyka życiem bo nie jest ,według mnie , tylko moje , mam rodzinę i opowiadam za jej los. Mam niezbywalne prawo wyrażać swoje opinie na FM i jak kto ma inne zdanie to oznacza że ,,świat jest ciekawy’’ . Parszywa to może być pogoda. Dziś u Ciebie pada deszcz, a u mnie świeci słońce, jutro może być odwrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"My alpiniści kochamy życie... Nikt nie idzie w góry, aby w nich zginąć. Ale jeśli wystawia się w górach życie na ryzyko, to jest to tylko miarą wielkości pasji wykraczającej daleko poza tylko sport.

 

I rozumieją to ci, co rozumieją" - Wanda Rutkiewicz

 

 

 

 

Ależ spokojna Twoja głowa! Tu jest Polska!

Tu nikt nie będzie ich traktował jak bohaterów. Jak szaleńców, straceńców, samobójców wręcz - o taaak, to jak najbardziej.

Będą się zastanawiać na jaką cholerę łazi taki jeden z drugim po górach zamiast siedzieć na doopie z piwem i oglądać "Przepis na życie".

Chętni do układania życia innym. Na własną miarę i podobieństwo....

Taka gmina... :(

 

Nie do końca się zgodzę, bo pomimo całego narodowego sceptycyzmu i krytycyzmu, Polacy mają też tendencję do gloryfikacji bohaterów. Literatura, historia pełne są peanów na ich temat. Ja temu ulegam i wzrusza mnie to. Tak jak wzrusza mnie to co się stało, śmierć ludzi walczących z własnymi ograniczeniami. Nie wiem skąd w niektórych tyle odwagi, by siedząc w ciepłym domu przed komputerem krytykować osoby, które weszły na szczyt jako pierwsi w historii. Ja bym się nie odważyła. Szanujmy cudze pasje i determinację. Piszecie, że nie powinni mieć rodziny?Jakim prawem? Nie rozumiem takiego podejścia. Dla mnie to są bohaterowie, zanieśli barwy naszego kraju tam, gdzie nikt nie dotarł zimą. Myślę, że lepiej niż ktokolwiek liczyli się z ryzykiem, tak jak ich rodziny...Dlatego nic nam do tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierzmy pod uwagę iż zginąć można wszędzie. Statystycznie prędzej śmierć Nas dopadnie szybciej niż to iż w totka wygramy. Co innego umierać z głupoty, choćby nadmiernej prędkości kierowcy na drodze, co innego od śmierci przypadkowej podczas spełniania swej pasji.

 

Tak naprawdę słowa Wandy Rutkiewicz starczą za wszystko :) Chwała bohaterom, niech żyją we wspomnieniach

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...