Poważny Człowiek 20.03.2013 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2013 (edytowane) Szanowni forumowicze! Postanowiłem opisać moją przygodę z malowaniem kafelków, ponieważ sam przed remontem szukałem takich informacji. Zbyt wiele pomocnych nie znalazłem. Teraz bogatszy w doświadczenie mogę opisać, jak to wyglądało w moim przypadku. Mam nadzieję, że komuś się moja wiedza przyda. UWAGA: jeśli dla kogoś mój opis jest zbyt długi, polecam od razu przejść do Wniosków i Podsumowania znajdujących się na końcu. Więc (polonistka uczyła żeby tak nie zaczynać) zakupiłem mieszkanie z urządzoną łazienką (ok. 24m2 glazury). Niestety - kafelki na ścianach reprezentowały biedę, czyli najtańszy model z marketu budowlanego, takie niebiesko-białe mazy. Kto widział ten wie. Jednym słowem ohyda. Ponieważ ograniczany przez budżet remontowy musiałem ciąć wydatki, a poza tym nie miałem ochoty psuć prawidłowo wiszących kafelków, postanowiłem je pomalować. Przyznaję, pewną rolę odegrała tu ambicja: zrobię to sam! To, że niewiele osób maluje kafelki, tym bardziej uczyniło wyzwanie pociągającym. Muszę napisać coś o sobie: nie jestem zawodowym malarzem, z osiągnięć na tym polu mam jeden pomalowany dach oraz mieszkanie emulsją. Zatem można o mnie powiedzieć: prawie laik. Do rzeczy, czyli jak to zrobiłem Po przeszukaniu forów i ofert sklepów internetowych (w marketach o takim wymyśle szatana jak farba do glazury nie słyszeli) zakupiłem 4 litry farby z firmy Noxan (chyba mogę wymienić firmę?) o nazwie Hydropox, cena ok 240 z przesyłką. Owo przedsiębiorstwo reklamuje swe produkty do malowania glazury dość szeroko, ma sporą gamę kolorów (niektóre za dopłatą) i opakowania Hydropoxu w wielkości 15 lub 4 l. Jak pisze producent, farba ta to dwuskładnikowy wodorozcieńczalny epoksyd, z tego co się orientuję, często używany do malowania posadzek betonowych. Przygotowanie podłoża Miałem pewne obawy odnośnie przyczepności farby - kafelki są szkliwione, bardzo śliskie. Postanowiłem więc je zeszlifować wiertarką z papierem ściernym. Widzę teraz, jak starzy wyjadacze budowlani zwijają się ze śmiechu, bo przeczuwają jak się to skończyło. Oczywiście mogłem sobie szlifować do woli, szkliwo było pancerne i po papierze nie było widać nawet rys. Porzuciłem zatem pomysł matowienia szkliwa i przystąpiłem do działań polecanych w instrukcji. A napisano tam, że należy podłoże odpylić i odtłuścić, najlepiej wodą z detergentem a następnie dokładnie spłukać i zostawić do wyschnięcia. Takoż uczyniłem, dodatkowo wplotłem tam proces odtłuszczania śmierdzącym płynem do szyb z amoniakiem. Nie stosowałem podkładu, choć producent przy bardzo śliskich podłożach zaleca swój podkład (stwierdziłem że szkoda kasy - koszt ok 100 zł). Wszystko co miało pozostać niezamalowane, czyli podłoga, zlew, brodzik i kaloryfer zakleiłem szczelnie żółtą folią do paneli (polecam, lepsza od malarskich) i również żółtą taśmą. Postanowiłem pomalować rurki od kaloryfera (który zakręciłem, żeby rurki nie były gorące) i plastikowe białe narożniki płytek. Akcesoria Do malowania przygotowałem: -2x mały wałek welurowy (taki jak do lakieru) ok 15 cm -kuwetę -2x pędzel do olejnej Hardy (nie polecam; dlaczego o piszę przy Pierwszej warstwie) -szpachelkę -wiertarkę z wolnymi obrotami -małe mieszadło -rękawice malarskie (całe białe - gumowane wampirki czerwone czy niebieskie to porażka - guma zostaje na powierzchni malowanej - odradzam) Przygotowanie farby Jak już nadmieniłem, postępowałem zgodnie z instrukcją, która zaleca malowanie dwóch warstw. Zatem należy podzielić sobie farbę na 2 części, pierwszą do pierwszej warstwy, a drugą do drugiej warstwy. Pierwszą warstwę należy rozcieńczyć wodą w ilości 10% w celu uzyskania lepszej przyczepności do podłoża (pierwsza warstwa staje się więc de facto podkładem, jak widać słusznie nie dokupowałem podkładu oddzielnie). Farba jest dwuskładnikowa - pierwszy składnik to barwna emulsja (wiaderko) a drugi to bezbarwna chyba żywica (puszka). Tu pojawia się pierwszy problem, czyli jak odmierzyć odpowiednie ilości - producent wielokrotnie w instrukcji zaleca, by czynić to bardzo precyzyjnie, gdyż złe proporcje mogą skutkować odstawaniem od podłoża. Ja posłużyłem się nie do końca precyzyjną metodą, nazwę ją zanurzeniową: kijek do farby i pomiar metrówką. Polecam raczej pojemniki z podziałkami pozwalającymi dokładnie określić objętość, z tym że raczej nie będą się nadawały do ponownego użycia. Po połączeniu składników (producent zaleca łączenie ich p o w o l i ) wmieszałem je przez ok 3 min wiertarką na niskich obrotach. Następnie odczekałem chwilę, żeby zniknęły największe bąble powietrza. Warstwa pierwsza-podkładowa Wlałem farbę do kuwety i przystąpiłem do malowania wałkiem. Farba miała fajną konsystencję - dzięki dodatkowi wody, zbliżoną do farb emulsyjnych. Zapach dość nieprzyjemny, ale do przeżycia. Malowanie płytek szło gładko, farba (wbrew obawom) trzymała się płytek jak diabeł sołtysa i nie miała zamiaru spływać. Kryła całkiem dobrze. Wszystko super. Do czasu. Ważna uwaga nr 1: kafelki maluje się razem z fugami. Okazało się to największym problemem podczas malowania. Fugi miałem białe, malowałem na szaro - gdy malowałem powierzchnię płytki wałkiem, wszystko było OK, natomiast fugi pozostawały niedomalowane do końca. Białe przeświecało miejscami doprowadzając mnie do irytacji. Zacząłem zatem zamalowywać fugi pędzlem. Tu pojawił się poważny problem: mimo "przyjaznej" konsystencji farby, z pędzla wyłaziło włosie, przyklejając się irytująco wszędzie gdzie się dało. Z tym problemem walczyłem do końca malowania. Dlatego odradzam pędzle, jak widać żywice "wyciągają" włosie z pędzla. Niestety, nie bardzo potrafię doradzić, czym można pędzel zastąpić. Może jakimś lepszym, dobrze trzymającym? Nie wiem. Malowanie pędzlem miało jeszcze jedną wadę, która zważyła na finalnym wyglądzie pomalowanych kafelków. Ważna uwaga nr 2: malowanie Hydropoxem trzeba zakończyć w ciągu 2 godzin! Więc trzeba się spieszyć, gdyż po tym czasie farba traci swoje właściwości i producent nie ręczy za przyleganie jej do podłoża. Farba po ok. 1,5 godziny robi się gęsta. Każde więc pociągnięcie po fudze pędzlem zostawiało ślad na płytce. Gdy nie wyrównałem od razu wałkiem powierzchni płytki, to na płytce po obu stronach fugi pozostawał ślad po pędzlu, który nieodwracalnie zasychał! Niestety, w kilku miejscach tego nie zrobiłem, co zepsuło mi trochę wynik ostateczny - obok fug na części płytek mam zgrubienia po pędzlu. Pierwsza warstwa pokryła płytki nieźle, zostały jedynie drobne prześwity, rozprowadzenie wałkiem (oprócz wcześniej wymienionych zgrubień po pędzlu) całkiem dobre. Warstwa druga - ostateczna Po odczekaniu ok. 36 godzin (producent zaleca, żeby czas malowania pomiędzy pierwszą a drugą warstwą wynosił od 24 do 48 godzin) przystąpiłem do ponownego mieszania farb. Tym razem postanowiłem być bardziej cwany i podzieliłem pozostałą farbę na dwie porcje, żeby wydłużyć czas malowania (do 4 godzin). Wydaje się to dobrym rozwiązaniem, można wówczas malować bez pośpiechu, przez pierwsze dwie godziny jedną część, przez drugie pozostałą. Powrócił problem nieszczęsnych niedomalowanych fug. Polecałbym dokładne zamalowanie fug przy pierwszej warstwie. Nasilił się też problem wyłażącego włosia z pędzla, gdyż farba bez wody okazała się gęstsza. Tym razem konsystencja była już dosyć lepka i malowanie szło trudniej, a farba wysychała szybciej. Wszystkie elementy pokryły się dobrze, także plastikowe elementy i rury kaloryfera. W chwili obecnej czekam na efekt ostateczny, czyli na wyschnięcie i pełne utwardzenie powierzchni. Wówczas dam znać i wrzucę zdjęcie (jeśli się uda) Wnioski praktyczne do malowania Hydropoxem 1. do malowania nie używać pędzla lub używać jakichś super wytrzymałych - nie gubiących włosia 2. dzielić farbę na mniejsze porcje - więcej czasu na malowanie 3. jeśli malujesz fugi pędzlem w drugiej ręce trzymaj wałek żeby od razu równać farbę naniesioną na płytkę 4. fugi zamaluj dokładnie przy pierwszej warstwie - potem będzie trudniej 5. wymień wałek i pędzel przed malowaniem drugiej warstwy 6. trzymaj się instrukcji Podsumowanie Płytki można malować z całkiem dobrym skutkiem. Jednakże nie polecam tego osobom bez żadnego doświadczenia. Łatwo można coś spartolić i efekt nie będzie satysfakcjonujący. Mi udało się całkiem nieźle, jednakże nie uniknąłem przykrych niespodzianek (problem z fugami i śladami po pędzlu na płytkach obok fug, wypadające włosie z pędzla). Farba jest dość gęsta i szybko zasycha, poza tym w przypadku zastosowanej przeze mnie farby (Hydropox) istnieje limit czasowy jej wykorzystania: 2 godziny. Przed malowaniem warto dokładnie się przygotować, a także trzymać się instrukcji. Życzę wszystkim remontującym powodzenia w nierównej walce z nieożywioną materią i obiecuję dorzucić informacje o ostatecznym wyniku, jak tylko farba całkiem wyschnie. Pozdrawiam serdecznie tych którzy wytrwali do końca mej opowieści! Edytowane 20 Marca 2013 przez Poważny Człowiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Poważny Człowiek 05.05.2013 19:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2013 Obiecałem dopisać jak wyszło. Wyszło nieźle, choć wyszły moje braki w doświadczeniu. Oto zdjęcie: Błędy przy malowaniu. 1. Problemy z poprawnym zamalowaniem fug 2. Miejscami zbyt grubo naniesiona farba (przy próbach zamalowania fug pędzlem) 3. Źle "załatane" miejsce po starym kołku Ogólnie: jestem zadowolony, że nie musiałem zbijać i kłaść nowych kafelków. Zrobiło się nieco industrialnie, przez tą szarość, co mi się podoba. Wg oceny znajomych: na pierwszy rzut oka nie widać że malowane. O to chodzi na drugi rzut już można coś zobaczyć, ale po co się wpatrywać? Pozdrawiam serdecznie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
edgar171 13.05.2013 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2013 Witaj kimkolwiek jesteś i proszę...tak się martwiłam,że nikt nigdzie nie pisze jak wygląda "cała prawda" o malowaniu płytek ceramicznych. A tu taka niespodzianka:) Dokładnie z powodu niskiego budżetu remontowego mam taki sam plan-czyli malowanie ohydnych płytek, ale niestety b fachowo i ładnie położonych (to jedyny walor). Dzięki za absolutnie fantastyczny opis prac. Oprawa literacka doda z pewnością otuchy każdemu kto zamierza porwać się na taką "przygodę"remontową yes: Pozdrawiam serdecznie P.S. fotki: efekt końcowy jest moim zdaniem zadowalający Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
free_shop 13.05.2013 16:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2013 (edytowane) Opis ciekawy i szczegółowy. Czytałem go z przyjemnością, jak scenariusz do filmu Hitchock'a. Najpierw trząsienie ziemi ("jestem laik, ograniczony budżet, zrobię to sam!"). Potem napięcie rośnie (uda mu się, czy nie uda?) A na końcu happy end ("jestem zadowolony z osiągniętego efektu"). Jeszcze raz dziękuję za dokładny przepis wykonania + ingrediencje. Gdy będę malował glazurę wykorzystam Twoje doświadczenie. Najlepiej uczyć się na błędach (cudzych:-D). Już wiem, że problem polega na zamalowaniu fug. Teoretycznie można to zrobić bez pędzelka. Najpierw pomalować fugi, wciskając farbę kantem wałka, rozsmarować delikatnie nadmiar na płytkę, a następnie pomalować środek płytki. Edytowane 13 Maja 2013 przez free_shop Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 13.05.2013 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2013 Gratuluję pióra Nie planuję malowania płytek,ale historia wciągnęła mnie już od pierwszych zdań i dociągnęłam do końca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Poważny Człowiek 16.05.2013 07:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2013 Cieszę się, że komuś może się mój opis przydać. Mam nadzieję że efekt malowania spełni oczekiwania Teoretycznie można to zrobić bez pędzelka. Najpierw pomalować fugi, wciskając farbę kantem wałka, rozsmarować delikatnie nadmiar na płytkę, a następnie pomalować środek płytki. Można tak zrobić, myślę nawet że dałoby się jakiś mały, odpowiedni wałeczek do samych fug dobrać. Tylko pozostaje kwestia 2 godzin trzeba robotę dzielić na etapy, czyli najpierw jedna ściana fugi + płytki, potem druga... Życzę powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Poważny Człowiek 16.05.2013 08:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2013 I dziękuję za dobre słowo. Trochę rzeczywiście się rozpisałem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
homecactus 17.05.2013 03:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2013 super opis, przyjemnie się czytało. do dzielenia farby mozna też uzyc wagi kuchennej, dobrze się sprawdza a nie kosztuje majątku. na aukcjach internetowych nowe chodza po kilkanaście zł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
free_shop 17.05.2013 18:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2013 Najprzyjemniejsza jest metoda objętościowa. W sklepie kupujesz litrowy słoik i setkę czystej. Zawartość butelki wlewasz w siebie. Następnie napełniasz ją wodą i wlewasz do słoika. Zaznaczasz poziom wody flamastrem. Znów napełniasz butelkę i przelewasz do słoika...Czynność tę powtarzasz, aż słoik będzie pełny. W ten sposób otrzymujesz za 7 zł bardzo dokładną menzurkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Poważny Człowiek 19.05.2013 12:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2013 Metoda objętościowa brzmi bardzo ciekawie no tanio, wiadomo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
WRC20 25.05.2013 07:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Maja 2013 Na pewno jest to tańsza metoda niż skucie starych płytek i kupienie oraz położenie nowych płytek. Jeszcze trzeba by wziąć pod uwagę to, że kując stare płytki można natrafić na inne problemy, powiem tak, efekt jest niezły jak na laika, ciekawe jakby to zrobili tzw. "fachowcy"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Poważny Człowiek 31.05.2013 12:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2013 Z tego co rozmawiałem z różnymi fachowcami, to raptem jeden znał temat malowania płytek. Reszta się dziwiła. Nie jest to zbyt popularna metoda. Jeśli ktoś się zna na malowaniu, zwłaszcza lakierem i szybkoschnącą farbą, ma pewne umiejętności to myślę że zrobiłby lepiej ode mnie. Ale chyba trzeba o to zapytać "fachowca" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LidkaDiD 03.06.2013 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2013 ehh Ci fachowcy, ja gratuluję dobrych chęci i efektu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agent_glover 28.08.2013 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2013 No to jestem kolejną, wydaje się zadowoloną osobą, która pomalowała płytki hydropoxem (białym). Znajomi, którzy widzieli efekt i widzieli płytki przed malowaniem, mówią, że jest super . Skończę kuchnię, to zamieszczę zdjęcia. Z tego co rozmawiałem z różnymi fachowcami, to raptem jeden znał temat malowania płytek. Reszta się dziwiła. Nie jest to zbyt popularna metoda. Jeśli ktoś się zna na malowaniu, zwłaszcza lakierem i szybkoschnącą farbą, ma pewne umiejętności to myślę że zrobiłby lepiej ode mnie. Ale chyba trzeba o to zapytać "fachowca" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
laurahutte 30.09.2013 20:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2013 Gorące podziękowania za ten jedyny, jaki znalazłam, i w ogóle jedyny w swoim rodzaju opis i do tego przepis. Wczoraj pytałam fachowca, czy słyszał o farbie do kafelek, bo jeśli tylko takie coś istnieje, to chciałabym, żeby użył. Fachowiec nie słyszał i chęci do zrobienia zwiadów ani tym bardziej ataku nie wykazał. (Wcześniej zresztą pytałam znajomych płci obojga, kobiety wiedziały nic, mężczyźni to samo okraszone wyrazem politowania dla kobiety, co się chce pędzla chwytać). Znalazłam dziś w końcu stronę z rzeczonymi farbami, ale strach mię ogarnął, że nie wiadomo, co to za specyfik i co ostatecznie z łazienką mi zrobi. Zmartwiona już myślałam, że jestem skazana albo na skuwanie kafelek itd., tj. przedłużenie czasu remontu i listy kosztów, albo na codzienne podziwianie "niebiesko-białych mazów" (u mnie to samo!). Aż tu taka wiadomość! Choćbym miała nawet niedomalować kilku fug (w mojej łazience kiedyś białych), zaraz zamawiam farby i jak najszybciej zabieram się za nawracanie świata na właściwe tory. Jeszcze raz dziękuję! AP Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nygaa 01.10.2013 04:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2013 laurahutte, agent_glover czekam na relacje z pomalowanych płytek, jak efekt i jakiej farby użyliście. pozdrówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morsuk 01.10.2013 06:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2013 Pomysł faktycznie dobry, no ale jak sam napisałeś, robota wbrew pozorom nie jest prosta, tak jak mogłoby się wydawać. Z drugiej strony czasem trzeba zaryzykować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domuś1719505698 01.10.2013 07:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2013 Wielkie dzięki za podzielenie się doświadczeniem. Skorzystam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosia1719511746 13.10.2013 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2013 od 2tygodni googlowałam temat "jak pomalować płytki łazienkowe" i NIC! już myślałam, że tylko kobieta może wpaść na taki (irracjonalny?!) pomysł! dzisiaj z nieba spadł mi noxan.pl i jakaż była moja radość odrazu postanowiłam wyszukać temat na tut. forum i widzę, że nie jestem odosobniona jedynie ludzie o charakterze "ja nie dam rady?! JA?!:)" podejmują wyzwania i nie ma co liczyć na dobre chęci "fachowców". OPIS użytkownika @Poważny Człowiek na miarę PRZEPISU KULINARNEGO! Dzięki ogromne, bo przede mną wyzwanie pt. łazienka+kuchnia "RÓŻOWO-białych mazów" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
af123 23.11.2013 16:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Listopada 2013 Witam,Również czeka mnie remont przy dość ograniczonych możliwościach finansowych. Rozważam pomalowanie płytek w kuchni i tutaj pytanie - jaka jest trwałość takiej farby? Tj. czy nadaje się ona do pomalowania kafli na podłodze? Oczywiście zakładam, że nikt nie będzie jej specjalnie rysował gwoździem, no ale podłoga to jednak podłoga... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.