marzenka.o 31.01.2014 12:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2014 Mój brat rzucił palenie na tabexie, jest dużo skuteczniejszy niż niquitin i wychodzi taniej. Tylko wtedy to był lek na receptę, nie wiem jak jest teraz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domek_na_wsi 12.02.2014 14:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2014 Ja z kolei rzuciłem bez żadnych wspomagaczy. Udało mi się. W zasadzie to po prostu byłem w stanie sobie wytłumaczyć, że to tylko przyzwyczajenie i nic więcej. Paliłem 5-6 lat. Ważne, żeby pić dużo wody. Ja jeszcze jadłem od cholery tic taców ;] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przemek Kardyś 25.02.2014 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2014 Trzeba się dogadać z kimś komu rzucenie przez palacza palenia pasuje. Na przykład żona się ucieszy. Trzeba wtedy ją ustawić tak: ja rzucam palenie, a ty w zamian za to robisz ___. W to miejsce trzeba podstawić coś dla nas ważne i do tej pory niemożliwe do wyegzekwowania, a możliwe tylko na zasadzie takiej umowy. Moja żona na przykład zrobiła sobie tatuaż Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wilewski 28.02.2014 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2014 Aż tak bardzo chciałeś, żeby miała ten tatuaż? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Przemek Kardyś 28.02.2014 18:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2014 Aż tak bardzo chciałeś, żeby miała ten tatuaż? Bardzo chciałem. A ona bardzo chciała żebym nie palił. W sumie nie wymagałem tatuażu, tylko dałem jej do wyboru to i owo. Co wybrała, to zrobiła. Pasuje nam to. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Liwko 28.02.2014 22:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2014 niquitin, na początku brałem ten najmocniejszy przez okres jak na ulotce a później w ramach oszczędności przecinałem go na pół, bo drugi poziom miał tą samą "maź" na plastrze tylko rozmiar był mniejszy, więc tanio mnie wychodziło:) i się udało:) Robiłem podobnie, ale od początku... Opiszę swoją przygodę z rzucaniem nałogu. Paliłem papierochy jakieś 25 lat, teraz od prawie dwóch nie palę. Przeciętnie paliłem około 10 sztuk dziennie, więc nie były to ogromne ilości. Jednak rzucić było mi bardzo ciężko. Kilka razy mi się udało (najdłużej pół roku) ale zawsze wracałem do fajek. Próbowałem wszystkiego, od "prądów, przez gumy do żucia, po plastry. Prądy za pierwszym razem mi pomogły właśnie na te pół roku. Stwierdziłem, że skoro raz mi się udało to i drugim razem będzie podobnie. Nie było. Za drugim razem był to kompletny niewypał. Gumy kompletnie mi nie smakowały i żując je paliłem . Postawiłem na plastry. Niestety, one też mi nie pomogły. Ale zauważyłem, że klejąc plastry mogę znacznie łatwiej ograniczyć i kontrolować swoje palenie. Tak więc zacząłem je kleić i palić nadal po kilka sztuk dziennie. A jak zdarzała się jakaś wieczorna imprezka w gronie niepalących, to kleiłem plaster i dotrzymywałem kroku. Zadowolony byłem z tego, że to ja sobie wytyczam moment palenia a nie nałóg. Ograniczyłem palenie do 3 sztuk dziennie. Przy okazji zmniejszył się nawyk sięgania po następnego. To trwało jakieś półtora roku. Plastry kupowałem po kilka paczek na raz przez internet (dużo taniej). Przez cały ostatni okres szukałem dobrego momentu żeby kompletnie rozstać się z nałogiem, i znalazłem. Na kilka dni trafiłem do szpitala na niegroźny zabieg i mimo że mogłem wyjść na papierocha, to wiązało by się to ze zjechaniem windą kilka pięter w dół, przejściem długim korytarzem szpitalnym i paradując w piżamce wyjść na zewnątrz i zapalić. Dla takiego leniucha jak ja było to ponad siły Trzy dni nie zapaliłem, ale plastry nadal przyklejałem. Po wyjściu ze szpitala nie zapaliłem już ani jednego papierosa. Po kilku następnych dniach zrezygnowałem i z plastrów. Co najważniejsze. Od początku czułem, że to jest właśnie ta chwila, w której definitywnie rzucę i się nie myliłem. Kompletnie mnie już nie ciągnie do palenia. Jest tylko jedno ale. Człowiek który rzuci nałóg tytoniowy powinien czuć się lepiej, ja się nie czułem. Przytyłem kilka kilo i czułem się po prostu źle. Dopiero po roku zacząłem wracać do swojej wagi i teraz czuję się już świetnie. Musicie o tym pamiętać, że jakiś czas musi być gorzej, żeby później było lepiej Życzę wszystkim powodzenia i wytrwałości w walce z tym szajsem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 06.07.2018 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2018 @escobar aż nie chce mnie się wierzyć, że po trzech latach zapamiętałeś te wszystkie linki które wstawiłeś w swoim pierwszym na tym forum poście reklama "dla idiotów" Liwko, do nałogu tytoniowego już nie wróciłeś ? ps - mam ogromną wieloletnią praktykę "w rzucaniu" ... i nic ... chyba "mam słabą silną wolę" ... podobnie jak z dobrym jedzeniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Liwko 06.07.2018 16:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2018 Nie wróciłem . Nie mam teraz czasu żeby to opisać, a jak znajdę to jeszcze coś ciekawego napiszę o tej książce, o której jest powyżej. Bardzo ciekawa historia Na razie napiszę tak, kup i przeczytaj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 08.07.2018 14:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2018 Nie wróciłem . Nie mam teraz czasu żeby to opisać, a jak znajdę to jeszcze coś ciekawego napiszę o tej książce, o której jest powyżej. Bardzo ciekawa historia Na razie napiszę tak, kup i przeczytaj Liwko, problem w tym, że ja (przynajmniej narazie) nie zamierzam rzucać palenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Liwko 09.07.2018 08:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2018 Liwko, problem w tym, że ja (przynajmniej narazie) nie zamierzam rzucać palenia Ale ja też nie chciałem. Plastry pozwoliły mi przynajmniej zapanować nad nałogiem. Paliłem mniej i nie musiałem palić w towarzystwie niepalących. To już był sukces. Po półtorej roku przyszedł ten moment, w którym powiedziałem stop. I udało się. Od pięciu lat jestem szczęśliwym nie palącym i wiem, że do nałogu już nie wrócę. Po prostu to wiem. A teraz o książce. W tym temacie przeczytałem o niej i o jej "cudownych właściwościach" i postanowiłem pomóc koledze. Kupiłem ją przed świętami i z anonimowymi dedykacjami powiesiłem mu w wigilie na klamce od drzwi. Nie wiedział od kogo była i wszystkich o nią wypytywał. Nie wierzył w jej moc, twierdząc że to jakieś brednie i rzucił ją w kąt. Po trzech chyba latach problemy rodzinne uświadomiły mu, że musi też zadbać o swoje własne zdrowie (palił dwie paczki dziennie). Wtedy przypomniał sobie o książce. Jako że książki dosłownie połyka, tą przeczytał na raz. I??? I od roku nie pali! Po kilku miesiącach spotkaliśmy się u mnie na wódeczce, chwalił się swoją wytrwałością i dziękował anonimowej osobie za tą książkę. Wtedy nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem Normalnie chłopina się rozpłakał jak dziecko Zrozumiał, że być może książka i pośrednio ja, darowaliśmy mu kilka lat życia więcej. Nadal jest wytrwały choć przyznał mi, że jeszcze ma chwile słabości. Jak na razie się nałogowi nie daje. Książka później wylądowała u dwóch innych osób, ale im nie pomogła. Także wszystko zależy od osoby, którą metodę musi wybrać. Po tych kilku latach bez papierosa wiem, że nałóg tkwi w głowie i do niej różnymi środkami musimy dotrzeć. Życzę wszystkim powodzenia w walce z tym kompletnie głupim nałogiem. Są inne, fajniejsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bajprzeznet 09.07.2018 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2018 Z rzucanie każego nałogu nie jest łatwo. Fajki - tutaj bym wyróżnił 3 aspekty: 1. nikotyna który uzależnia i jej głód po rzuceniu - tutaj pomagają tabletki, e-papieros itp - ogólnie ten "chemiczny" problem można rozwiązać. 2. Przyzwyczajenie, czyli papieros po kawie, jedzeniu,seksie czy na przerwie w pracy. Jeśli 5-10-15 lat robi się to samo, cieżko się nagle odzwyczaić. 3. Otoczenie - jeśli nasza druga połówka pali, wszyscy znajoi, otoczenie w pracy itp - będzie dużo ciężęj i tu sporo osób polega. Moja Mama paliła od 12 roku życia, 2 paczki dziennie - rzucała z 40 razy, potrafiła w szpitalu przez 3 tygodnie nie palić, po powrocie do domu kolejny tydzien też nie, i znowu zacząć. W czwartek wypaliła 3 papierosy, w piątek była już w szpitalu, gdzie nie paliła, w środe miała wyjść, a we wtorek zmarła na raka płuc, nie mając nawet 60lat... Mój ojciec rzucał 2 razy, za drugim skutecznie jakieś 20 lat temu - ot tak, rzucił i już. Moja narzeczona paliła - gdy zaczeliśmy się spotykać - warunek był prosty, fajki out - nie zamierzam przepuszczać codziennie $$ z dymem, a jedną śmiertelnie chorą bliską osobę już miałem. Rzucenie zajeło jej dwa tygodnie, a paliła 8 lat. Ale żeby nie było że taki nawiedzony jestem - mnie nie przeszkadza że ktoś pali, nawet w moim towarzystwie - luz, to jest wolna wola każdego. Jedni rzucają szybko, inni rzucają często - niestety każdy organizm reaguje inaczej. Zresztą z używkami fajki i tak mają najgorzej. Alko ? Jest wesoło, prochy? RAczej też ma być odlot. Sex? PRzyjemne uzależnienie. Fajki? Śmierdzą i tyle Ja nie pale, co nie znaczy że nie paliłem - nigdy nałogowo, ale te parenascie kartonów wypaliłem w życiu i nigdy mnie nie ciągneło. Tak samo alkohol - mogę 3 dni pod rząd iść na grilla z wódką a potem nie pić przez rok - nie robi mi to różnicy, choć za gówniarza wypiłem go sporo. Ba nawet skręt mimo że fajny to może leżec u mnie rok czasu i jak nie będzie okazji to go nie zapale. Widocznie nie mam skłonności do takich uzależnień - a ktoś inny ma dokładnie odwrotnie. Za to od lat walcze z nadwagą, i ciągle co najwyżej remisuje... Dlatego trzymam kciuki za wszystkich którzy walczą z jakimkolwiek nałogiem ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Muret302 12.07.2018 20:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2018 Nie jest to szybki proces. Ja rzucałem ok. 6msc. Zacząłem pierwszy tydzień od liczeniu ile pale dziennie i ile łącznie tygodniowo, co dwa tygodnie, odrzucałem po 1 papierosie, aż była to bardzo minimalna ilość. Wtedy zdecydowałem, że będę palił tylko na imprezach. Trwało to z 3 tygodnie, po czym całkowicie przestałem palić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
deprecjacyjny 15.07.2018 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2018 Ja rzuciłem po narodzinach mojego dziecka. Wiem, że trułbym nie tylko siebie ale i dziecko. To od razu zadziałało a nie żadne plastry i inne wymysły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
murara496 16.07.2018 23:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2018 Najlepiej idź do lekarza, on na pewnie zna się lepiej od nas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stermaj 17.07.2018 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2018 Szybki sposób na rzucenie palenia: zachorować na raka, astmę itp. Rzucasz palenie od razu jak nie możesz "dychać". Przekonajcie się, że to pomaga tylko trzeba do tego doprowadzić i to jak najszybciej, palić, palić i palić do oporu a potem rzucasz w jeden dzień i po sprawie. Śpieszcie się bo możecie nie zdążyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Liwko 17.07.2018 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2018 ... tylko trzeba do tego doprowadzić i to jak najszybciej Może zaczniesz od siebie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stermaj 17.07.2018 14:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2018 Może zaczniesz od siebie? Najlepiej nie zaczynać, wtedy nie trzeba wykonywać kolejnych kroków. Ze złym ciężko wygrać, a jak już to i tak nie wyjdziesz bez szwanku. Widziałem, jak się ludzie męczą, jak nie mogą oddychać, co 2 dni targałem sam wielką butlę z tlenem dla ojca. Najlepsza pozycja wtedy jest na klęczkach opierając się łokciami na łóżku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Liwko 17.07.2018 15:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2018 Najlepiej nie zaczynać... To może poszukaj lub załóż taki wątek. Ten ma nieco inne zadanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stermaj 17.07.2018 17:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2018 To może poszukaj lub załóż taki wątek. Ten ma nieco inne zadanie. Ma przestrzegać też aby nie zaczynać i powinni to robić również ci co palą i nie tylko ci co mają problem z przestaniem. A jak rzucić. Wstać rano i wyrzucić cygary. Najlepiej zmienić nawyki i otoczenie w tym czasie. Może dobrą okazją jest wyjazd na urlop. Wiem, że tak można, nie z własnego doświadczenia i nie doświadczenia ojca, który rzucił dopiero jak nie mógł oddychać. Wszystko co piszę może kimś wstrząśnie i przestanie. Do tego trzeba też wiary, że się da radę. Nie szukać substytutów itp bo to jest oszukiwanie siebie. Tyle na ten temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Liwko 17.07.2018 17:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2018 Dziękujemy (przynajmniej ja) za ostatnie zdanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.