Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

polski murarz


PAVE

Recommended Posts

Pani prof. Christina Hoff Sommers z American Enterprise Institute ujęła to w ten sposób:

"Z roku na rok pojawia się coraz więcej źle wykształconych lub niewyedukowanych mężczyzn, którym coraz trudniej znależć pracę, ożenić się i założyć rodzinę. To też bardzo niekorzystne dla młodych kobiet, którym trudno będzie znależć mężów na ich poziomie. Większość pań woli bowiem mężczyzn z podobnym co one wykształceniem."

No tak,tylko mnóstwo tych "fizycznych" chłopaków na budowach ma wykształcenie wyższe.

I tak ostatnio u mnie-malarz,glazurnik-chłopaki po budownictwie.Żonaci zresztą.

Tak się życie ułożyło,nie zawsze po studiach jest odpowiednia praca zgodna z wykształceniem,a robić coś trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Pepeg mi tam bezrobotny czy "robotny" bez różnicy.

Na szczęście pod prawie każdym względem jestem samowystarczalna. A mówienie sama do siebie zakrawa pod chorobę psychiczną, zatem wolę jednak mieć z kim porozmawiać. Z drugiej strony twierdzę, że nadal można popełnić współczesny mezalians, nie tylko pod względem finansowym ale i osobowościowym. A w sądzie tak ładnie na to mówią "niedopasowanie charakterów"

 

Pave - kury domowe to każdy by chciał porobić odnoszę czasem takie wrażenie - tylko czy taka kura się realizuję?

wątpie - jak można realizowac się w domu? może w poezji śpiewanej, pisaniu wierszy, malarstwie... ale i wtedy

trzeba gdzieś fizycznie się wykazać i to nie przy garach:)

 

Gorzej jak trzeba do 15 za biurkiem a po u siebie na budowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak,tylko mnóstwo tych "fizycznych" chłopaków na budowach ma wykształcenie wyższe. I tak ostatnio u mnie-malarz,glazurnik-chłopaki po budownictwie.Żonaci zresztą. Tak się życie ułożyło,nie zawsze po studiach jest odpowiednia praca zgodna z wykształceniem,a robić coś trzeba.
Tak, tylko że nadal typowy "polski murarz", zarówno statystycznie jak i w odbiorze społecznym, ma wykształcenie zawodowe albo średnie techniczne. I nie jest absolwentem uczelni wyższej, przeważnie zmuszonym do pracy na budowie we wspomnianych przez Ciebie zawodach, jako ofiara wysokiego bezrobocia, braku perspektyw we własnym zawodzie albo fatalnej polityki edukacyjnej w naszym kraju.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bycie kurą domową nie oznacza bycia w związku.

Kura domowa siedzi w domu, nie realizuje się np zawodowo, jedyne jej zajęcie

to dzieci i dom i czekanie na męża.

Co do zajmowania się dzieckiem, gotowania, uważam, że skoro mąż i żona pracują to jednakowo na nich ciąży obowiązek opieki

czy dbania o dom. Szkoda, że większość facetów tego nie rozumie i kobieta ma dwa etaty praca i dom a związek partnerski kojarzy się z nie wiadomo jaką fanaberią.

 

Marynata - dzięki za taką samorealizację, omijam takich ludzi szerokim łukiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Marynata - dzięki za taką samorealizację, omijam takich ludzi szerokim łukiem.

Widzę Magda że Ty tak ogólnie to za bardzo ludzi nie lubisz :)

Ludzie są różni,bo tacy się urodzili,tak czy inaczej zostali wychowani,mają takie czy inne przeżycia,doświadczenia itd.

To trochę pogardliwe omijanie szerokim łukiem ludzi którzy czują się zrealizowani w życiu w inny sposób niż ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zaczyna pokazywać, że chyba PAVE ma rację - rządzą stereotypy. Tak to działa w przypadku kobiet, które skreślają na wstępie mężczyznę murarza, zakładając, że jak murarz, to pijący niedouk, bez kultury i innych zainteresowań. Nie wiem, co tam sobie roją, jakie konkretnie założenia czynią - czy ich "książę na białym koniu" w końcu się pojawi, czy za jakiś czas z braku księcia rozszerzą krąg poszukiwania partnera również na grupy zawodowe, które początkowo odrzuciły.

Drugi, dotyczący częściowo i mnie stereotyp to wspomniana "kura domowa". Od momentu urodzenia starszej córki, czyli od prawie 4 lat nie pracuję, zajmuję się domem i dwójką już dzieci. Jestem szczęśliwa i zadowolona ze swojego życia. Oprócz prowadzenia domu, zabaw i spacerów z dziećmi, mam czas na książki, filmy, rysowanie, które zawsze było moim hobby, lekcje angielskiego ze stron bbc, artykuły naukowe, nie wspominając o drobnostkach typu jakiś wpis na forum od czasu do czasu. :) Większość moich rówieśniczek mających dzieci wróciło do pracy zaraz po urlopie macierzyńskim, jednak tak się akurat w gronie moich znajomych składa, że wróciły choć nie mają jakiejś specjalnie rozwojowej pracy (sklep, obsługa klienta w firmie, produkcja w fabryce itp.), ale nie mogą sobie zwyczajnie pozwolić na bezpłatny urlop wychowawczy czy utratę pracy. No a te dziewczyny, które mają wymagającą ciągłego zaangażowania i rozwoju pracę (na uczelniach, w firmach gdzie mają możliwość awansowania) jeszcze rodzin nie założyły, są singielkami.

Ja po prostu cieszę się, że mogę sama zajmować się dziećmi, na szczęście najbliżsi mi ludzie, choć są na innym zawodowym i rodzinnym etapie życia, nie omijają mnie szerokim łukiem. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bycie kurą domową nie oznacza bycia w związku.

Kura domowa siedzi w domu, nie realizuje się np zawodowo, jedyne jej zajęcie

to dzieci i dom i czekanie na męża.

 

czy w twoim środowisku przyjaciół, znasz wiele takich przypadków, gdzie zona czeka na męża ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam na męża z obiadem. Witamy go z dziećmi w drzwiach, a jak jest ładna pogoda, to przed domem. :) Ba, nawet bramę mu otwieram, bo nie mamy automatów.

Innych takich przypadków w gronie znajomych nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie,nie Bowess- zbyt mało jest wypowiedzi w wątku,żeby na jego podstawie mówić o stereotypach.

A też i stereotypy to jedno,a zadarty nos to drugie.

Nie wiem o co chodzi,ale osobiście np to i z pijakami pod sklepem pogadam i nie mam z tym żadnego problemu.

 

PAVE,znam kilka kobiet które spełniły się jako "kury domowe",ale zastanawiam się dlaczego zadajesz tego typu pytania i czy to czasami nie jest tak,że to właśnie Ty szukasz określonego typu kobiety i to Ty masz wobec kandydatek zbyt wygórowane oczekiwania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ludzi bardzo lubię - nie mogę bez nich żyć:) ale toksycznych omijam a to dla mnie czasem toksyczne może być tzn wysluchiwanie jaka ze mnie to zła matka bo poszłam szybko do pracy, realizuję się zawodowo i moim zdaniem także jako matka:) no ale cóż "ocenianie innych" to hobby polaków.

Bowess - trochę Ci zazdroszczę, że się realizujesz w domu ( bez aluzji) - wysiedziałam na macierzyńskim 4 m-c

i czułam się bardziej zmęczona opieką nad dzieckiem, domem - niż jak wracam z pracy po 8 godzinach i to samo muszę

zrobić zamiast w ciągu 10 godz to 4.

 

Pave - te które nie pracują czekają:) te które pracują zazwyczaj nie mają czasu na czekania - po prostu są.

 

Marynata - dobre pytanie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o stereotypach w temacie, miałam na myśli nie same postawy poszczególnych i nielicznych dyskutantów, bo na tym rzeczywiście takiego wniosku oprzeć nie można, ale raczej fakt, że kilka osób przytoczyło pewne obiegowe opinie, z których wynika, że jest coś na rzeczy.

 

A to, że zawsze komuś coś nie pasuje, to wiadomo nie od dziś. Choćby a propos rodzicielstwa: matka siedzi w domu - źle (zresztą samo określenie "kura domowa" już niesie negatywny osąd i jest oceniające), nic nie robi, nie rozwija się, mąż ją zostawi dla innej; wróciła szybko do pracy - źle, zwala opiekę nad dzieckiem na... (wstawić odpowiednią osobę lub instytucję).

 

Przypomniało mi się jeszcze, że przecież są wyniki badań antropologów (na dużych grupach kobiet) - wniosek był taki, że przy wyborze partnera do związku długotrwałego, to patrzą kobiety przede wszystkim na pozycję społeczną i zasobność portfela kandydata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TRZEBA sobie powiedzieć rzeczy oczywiste i poparte statystykami, oraz tym co słyszymy i czytamy.

czyli ludzie dobierają się warstwami społecznymi bogaci z bogatymi , biedni z biednymi ,a budowlance z budowlańcami?

czy dobieramy się według natury jak zwierzęta?

czy tak po prostu według portfela?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja ludzi bardzo lubię - nie mogę bez nich żyć:) ale toksycznych omijam a to dla mnie czasem toksyczne może być tzn wysluchiwanie jaka ze mnie to zła matka bo poszłam szybko do pracy, realizuję się zawodowo i moim zdaniem także jako matka:) no ale cóż "ocenianie innych" to hobby polaków.

Magda

Napisałaś to co napisałaś,zabrzmiało to dokładnie tak jak zabrzmiało(nie widzę możliwości różnych interpretacji),a teraz zupełnie nie wiem dlaczego mieszasz w to ludzi toksycznych.

Wez proszę pod uwagę,że w rozmowach na forum nie widać Twojej mimiki,gestykulacji,rozmówcy zazwyczaj się nie znają i nikt po jednym zdaniu nie odgadnie,jakie to szersze zagadnienie wypowiadający się miał na myśli.

 

PAVE,czy Ty szukasz związku czy chcesz zgłębiać tajniki psychologii?

Uczucie nie kalkuluje,miłość może dopaść każdego.I tu nie ma że łysy,garbaty,kulawy,biedny czy idiota.Nie myślisz o tym.

Dopiero potem jak chemia opada zaczynamy zauważać niedopasowanie z partnerem.

Bywa i tak,że klapki z oczu spadają i dalej jesteśmy w pełni z siebie zadowoleni,ale chyba częściej w tą drugą stronę.

Jeżeli chcesz wybrać na zimno "produkt",czyli szukasz usilnie kogoś kto spełnia Twoje założenia,licz się z tym że kiedyś możesz zatęsknić za emocjami,motylami w brzuchu i Ty i druga strona będziecie tego gdzieś szukać.

Więc i tak zle i tak niedobrze.

Nie zaplanujesz sobie z ołówkiem w ręku idealnego życia.

A jeżeli pytasz konkretnie o "dobieranie się przez internet",to tak-jeżeli ludzie szukają stałego partnera zawsze się dopasowują.Ale niekoniecznie na zasadzie budowlaniec z budowlańcem.

To też nie jest łatwe,bo mając do dyspozycji tylko klawiaturę musisz jakoś ciągnąć wirtualną rozmowę i musi być ona interesująca dla obydwu stron.Jeżeli jedna strona wydaje się dla drugiej nudna jak flaki z olejem,to długo nie popiszą,bo o czym?

I nie mówię tu o wspólnych zainteresowaniach,bo żeby prowadzić ciekawą rozmowę wcale takich nie trzeba mieć.

Edytowane przez marynata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TRZEBA sobie powiedzieć rzeczy oczywiste i poparte statystykami, oraz tym co słyszymy i czytamy.

czyli ludzie dobierają się warstwami społecznymi bogaci z bogatymi , biedni z biednymi ,a budowlance z budowlańcami?

czy dobieramy się według natury jak zwierzęta?

czy tak po prostu według portfela?

 

wg mnie nadal istnieje dobór na tzw "warstwy społeczne" - nie licząc nieplanowanej i przypadkowej ciąży zakończonej ślubem :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nawet nie według Ciebie, czy mnie, ale są to rzeczywiste mechanizmy badane i opisywane przez antropologów. Bada się zarówno chęci, czyli skłonność do związania się z osobą wyżej lub niżej sytuowaną, lepiej lub gorzej wykształconą, niższego czy wyższego wzrostu, większej lub mniejszej tuszy itd., jak i dokonane już wybory. Z badań preferencji wychodzą statystyki, które wiele kobiet i wielu mężczyzn mogłyby bardzo zmartwić - mogliby sobie pomyśleć, że mają marne szanse u płci przeciwnej. Jednak z badań faktycznego wyboru wychodzi, pisząc pokrótce, że podobne szuka podobnego w wielu względach (ale raczej niekoniecznie na zasadzie identycznego zawodu) i jednak szanse na znalezienie drugiej połówki są bardzo duże. Dla zainteresowanych - takie badania prowadził i prowadzi w Polsce profesor Bogusław Pawłowski.

 

Ponieważ budowlańcy jednak przeważnie żony mają, to nie koncentrowałabym się na fakcie wykonywania tego zawodu jako przyczynie niepowodzeń.

Zgadzam się, że w internecie ludzie są bardziej wybredni i krytyczni, stosują różne metody szybkiego odsiewu (ustalają na sztywno zakres wieku, wzrostu, oczekiwany poziom wykształcenia, czy zawód). Poznając kogoś w realu jest jednak inaczej - widzi się zachowanie, sposób mówienia, poruszania się, błysk w oku i inne rzeczy, których przez sieć się nie prześle, a które mogą zadecydować o tym, że mężczyzna choć o rok młodszy niż było założenie i o 4 cm niższy jest jednak szalenie atrakcyjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...