Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

polski murarz


PAVE

Recommended Posts

 

wojtku - nie bardzo rozumiem ten fragment Twojej wypowiedzi:

 

O jakie przedmioty chodzi i, co ważniejsze, dlaczego sytuacja byłaby zdrowsza? Nie potrafię sobie wyobrazić, co te kobiety próbują forsować w pracy. :)

Pewnie niezbyt jasno to wyartykułowałem. Uważam ,że taka wczesna selekcja w specjalizacji i wdrażanie do tego programu szkolnego przynosi czasem kiepski skutek. Odwołam się znowu do zawodu, bo tak mi najprościej.

Pomijanie a nawet istniejące podziały na zajęcia typowe i lepsze dla dziewcząt oraz dla chłopców, często przynoszą straty. W mojej profesji jest to mocno widoczne ale chyba nie tylko mojej.

Cóż z tego ,że mamy humanistyczny czy artystyczny "umysł" dziewczyny, skoro być może jej życie zawodowe ( a dzisiaj nie tylko) będzie wymagać od niej nawet minimalnego ale politechnicznego przygotowania.

Mam koleżanki , które pokończyły architekturę, miały niezłe oceny na egzaminach wstępnych ale dzisiaj niemal w całości zawodowo są z reguły bardzo przeciętne. Pamiętam ich ból przy rysunkach technicznych, kłopoty z mechaniką, zgryzoty przy technologii.

Dziewczyny po akademiach artystycznych za to jak ognia unikają form przemysłowych, mebli a jeśli już, to konstruowanie i rozwiązywanie problemów technicznych zrzucają zawsze na wykonawcę.

Nie uważam, że taka musi być reguła i ,że to właśnie wychowanie i przyjęty od wieków podział na zajęcia bardziej odpowiednie dla poszczególnej płci, oraz ich rzekomych predyspozycji, powodują stan o którym piszemy. Po co to utrwalać?

W pewnej znanej i cenionej fabryce mebli, szefem konstruktorów na modelarni jest niepozorna kobieta. Nie ma na nią mocnych a zarozumiałych chłopów w tej wyjątkowo męskiej dziedzinie równa z glebą i wciąga nosem na śniadanie. To nie jest tylko wiedza wyuczona, to jest wyczucie i zmysł.

Śmieje się ,że odziedziczyła to po swojej matce, która sama prowadziła warsztat stolarski a ona sama od najmłodszych lat, wraz siostrą wolała robić karmniki dla ptaków , świeczniki i inne niż dziergać i gotować. To chyba dowód , że utrwalone stereotypy oraz te podobno naukowe usprawiedliwienia o pracy półkul,powodują garnięcie się do określonych zawodów w większości kobiety lub odwrotnie, w przewadze mężczyzn.

Nie znam się na biologii ale czy czasem środowisko i jego wpływ nie powoduje, że jedna z tych półkul rozwija się mocniej ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

generalnie można powiedzieć, ze problem z podejmowaniem zawodów męskich przez kobiety pojawia się już w dzieciństwie,kiedy to dziewczynki bawią się lalkami ,podczas kiedy chłopcy już zabawkami związanymi z ich pierwszymi zawodami fakt, ze zabawki potrafią byc edukacyjne i to daje przewagę mężczyzn nad kobietami jeśli chodzi o zawody techniczne-inżynierskie .

Pytanie, czy kobiety w Polsce są gotowe do przejęcia władzy,czy naprawdę doza tylko do równouprawnienia we wszystkich zawodach??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie o takim zespole pisałam.

Z tym, że nasz zespół to testy systemowe. Specyfikacje otrzymujemy od analityków, potem wkraczają programiści, a następnie my. Testy użytkownika, tak jak piszesz, wykonuje zazwyczaj klient.

 

Pozdrawiam kolegę z branży :)

 

Dziękuję i pozdrawiam koleżankę z branży :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaram się w miarę zwięźle. :)

 

Wpływ środowiska na to, jak rozwiną się cechy jest obserwowalny (były badania bliźniąt w UK rozdzielonych podczas wojny, które wiele lat spędziły w różnych rodzinach, w różnych częściach kraju). Jednoczenie pewne cechy genetyczne są bardzo trwałe. Człowiek ma dość duże możliwości adaptacyjne, bardzo wielu rzeczy może się nauczyć, wytrenować.

 

Teraz pomyślmy, co lepsze. Być bardzo dobrym, najlepszym w pewnej dość wąskiej specjalizacji (aby to osiągnąć trzeba wykorzystać naturalne predyspozycje, zarówno te wynikające na przykład z budowy fizycznej ciała, jak i naturalnych sposobów pracy mózgu - jak pani konstruktorka mebli, myślenie techniczno-przestrzenne, dość specyficzne, bo bardzo ważna zaawansowana praca lewej półkuli, ale z wykorzystaniem wielu danych przetwarzanych w półkuli prawej), czy podnosić kilka kompetencji do powiedzmy poziomu średniego nawet, jeżeli ma to być wbrew naszym naturalnym predyspozycjom?

Tu oczywiście powinniśmy sobie dokładnie określić, jaki poziom kompetencji nauk ścisłych, dziedzin politechnicznych powinien opanować każdy, a jaki byłby już specjalizacją.

 

Moim zdaniem, jeżeli kobiety mają być równouprawnione na rynku pracy, to na poziomie edukacyjnym również muszą być traktowane równo z chłopcami. Uczeń to uczeń - ma pewne talenty, predyspozycje, zdolności, które powinny być zdiagnozowane w procesie nauczania. Zdiagnozowane, a nie przyjęte według statystyk, bo tak jak pisałam - dziewczynka mająca dominującą półkulę lewą ma wówczas szanse rozwijać się do poziomu wybitnego w kierunkach ścisłych, technicznych, a chłopiec z dominującą półkulą prawą może osiągnąć poziom wybitny w językach obcych czy rozwinąć talent pisarski.

Jednostki mające szanse na osiągnięcie najwyższych wyników w swoich dziedzinach (które to dziedziny nie są statystycznie domeną ich płci) byłyby skrzywdzone wtłoczeniem w system dydaktyki typowej dla określonej płci.

 

Ja również mam jakieś tam swoje wyobrażenia o kompetencjach absolwentów określonego etapu edukacyjnego. Oczywiście, że dobrze byłoby położyć dziś większy nacisk na przedmioty ścisłe, bo humanistów na rynku pracy jest zbyt wielu. Między innymi dlatego wróciła obowiązkowa matura z matematyki. Ale czy poziom podstawowy w obecnym rozumieniu to poziom sensowny? Nie wiem.

 

Napiszę Wam, jak osobiście widziałabym nowoczesny system szkolnictwa.

Przede wszystkim na poziomie podstawowym (powiedzmy dla dzieci od 6 do 16 lat, może być z podziałem na dwa etapy po 5 lat) szkoła powinna zapewniać zajęcia trwające dłużej, bo obserwuję, że problemem dla rodziców zwłaszcza dzieci młodszych jest to, że zajęcia szkolne trwają kilka godzin, a rodzice pracują zazwyczaj sporo dłużej. Są świetlice, ale można inaczej z tego wybrnąć.

Myślę, że dobrym systemem byłoby prowadzenie zajęć od 8 do 16 z długą przerwą obiadową. Przed obiadem nauki ścisłe, przyrodnicze, języki, historia, po obiedzie przedmioty artystyczne, zajęcia praktyczne - technika, gospodarstwo domowe, obsługa komputera, no i zajęcia sportowe, na które przewidziany byłby rozsądny czas (przynajmniej po 1,5 lub 2 godziny trzy razy w tygodniu).

Myślę, że bardzo słabym punktem jest tak mało godzin techniki i informatyki w szkołach. Aby podnieść kompetencje dziewcząt w tym zakresie (jak również chłopców, którzy w porównaniu z kolegami mniej się do komputerów garną) nie jest potrzebne jakieś ich oddzielanie i nauczanie innymi metodami, tylko po prostu trochę więcej lekcji - z każdego nie zrobi się dobrego programisty, ale gdy będzie można poćwiczyć więcej rzeczy, pokazać szersze spektrum zastosowań komputera, to może kilku dziewczynkom z każdego rocznika w szkole spodobałoby się i programowanie. Analogicznie - czy na przykład współczesna szkoła pozwala chłopcu odkryć umiejętności kulinarne, tak aby mógł świadomie wybrać po jej ukończeniu szkołę gastronomiczną? A przecież najlepsi kucharze świata to mężczyźni. :)

 

Ostatnia kwestia to ambicje rodziców i wtłaczanie dzieci w schematy. Moim zdaniem PAVE mylisz trochę przyczynę ze skutkiem z tymi zabawkami. Oczywiście są osoby, które dzieci w te schematy

Edytowane przez bowess
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś ucięło.

 

wtłaczają, kupując tylko określone zabawki i proponując tylko zabawy "stosowne" dla płci, ale i same dzieci realizują w zabawach swoje preferencje, skłonności. Moja córka ma dwie lalki, które sobie leżą w kartonie, a bawi się na przeróżne sposoby (lego, puzzle, jakieś pikniki, namioty, makijaże), syn głównie jeździ autami, ale na przykład u kuzynki niezwykle podoba mu się zabawkowa kuchnia, którą bawi się przez większość czasu naszych wizyt (a córka nawet okiem na tą zabawkę nie rzuci).

Czy zabroniłbyś synowi wozić misia w wózeczku, a córce zamiast lalki, o którą prosiła, kupił w prezencie transformersa? :)

A jak odmienne czasem jest wyobrażenie rodziców o preferencjach dzieci widać w spocie, w którym matka opowiada znajomej, jak to syn będzie lekarzem, a syn w tym samym czasie opowiada o swojej karierze mechanika. :)

 

Pytanie o gotowość kobiet do przejęcia władzy dla mnie dziwne. Chyba już dawno kobiety, które mają takie aspiracje i talenty są na stanowiskach. Była pani premier, członkinie rządu, jest marszałek sejmu. Może jednak więcej procentowo kobiet woli mniej absorbującą pracę zawodową, spokojną, stabilną, od do, bo chcą więcej czasu spędzać z rodziną, z którą silniej niż mężczyźni są zazwyczaj związane. Na siłę mamy kobiety w ławy poselskie wsadzać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...