Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

odłączenie sąsiada od prądu


Recommended Posts

Potrzebuję porady. Dom i działka, którą kupiliśmy były kiedyś częścią większej działki, na której stał jeszcze domek letniskowy. Później zostały one podzielone pomiędzy dwóch spadkobierców. Prąd do domku letniskowego szedł przez nasz dom (podłączenie do wspólnej skrzynki).

Gdy remontowaliśmy dom wymieniliśmy całą istalację elektryczną. Elektryk odciął m.in. kable idące do garażu i do tego domku letniskowego. następnie przyjechała elektrowania, klepnęła projekt i zaplombowała skrzynkę.

Teraz przyjechała sąsiadka i straszy nas sądem za nielegalne odcięcie prądu. Kurcze, wydaje mi się, że to co powinna zrobić to zgłosić sprawę do elektrowni i poprosić o własne przyłącze - ja chyba nie muszę wiedzieć do czego prowadzą kable u mnie w domu - wypruliśmy po prostu wszystko co stare, panowie z PGE u nas byli i nie mieli żadnych uwag. Jak sądzicie?

Edytowane przez albireo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Zadaj pytanie sąsiadce - jak wyobraża sobie płacenie za energie elektryczną ?

I ile tej energii na swoje potrzeby ma/miała zamiar używać.

 

Swoją drogą, gdy spadkobiercy dzielili działkę, nie wiedzieli o wspólnej instalacji elektrycznej i wspólnym liczniku ?

następnie przyjechała elektrowania, klepnęła projekt i zapląbowała skrzynkę.
Naprawdę ? Jak to się robi ? Edytowane przez elpapiotr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę ? Jak to się robi ?

Ale wtopa :oops: pewnie tak samo jak plombuje, tylko szybciej ;)

 

Z tego co twierdzi sąsiadka to ona ma własny licznik i płaci rachunki. Nie było więc tak, że "kradła" nam prąd - po prostu zamiast do słupa była podłączona pośrednio przez nasze złącze. Z tym, że ja tego nie mam w żadnych dokumentach - przejrzałam teraz wszystko co mam na temat domu, stare akty notarialne, projekty, protokoły zdawczo-odbiorcze. Nic, ani słowa o żadej służebności czegokolwiek.

 

 

Faktycznie jest tak, że prąd odcięliśmy jej w pewnym sensie świadomie. Gdy elektryk robił nam inwentaryzację tego co tam jest pokazał, że dany kabel prawdopodobnie idzie pod ziemią do sąsiadki. Gdy projektował nową instalację pytał się, co zrobić z tymi wszystkimi starymi kablami. Ponieważ nie chciałam żadnych nadpróchniałych kabli w ścianach i ziemi powiedziałam, żeby je wszystkie odłaczył. I jakoś nie skojarzyłam, że mimo, że słup do którego my jesteśmy podłączeni stoi przy jej działce, do niej od niego nic nie idzie, i że de facto odłączamy ją w ten sposób.

 

Projekt złącza był zgłaszany w elekrowni, był u nas gość z PGE, coś tam oglądał, coś tam plombował - nikt nie zgłaszał żadnych uwag.

 

Ja nadal nie czuję się winna w tej sprawie - moim zdaniem sąsiadka po powrocie i zauważeniu braku prądu powinna zgłosić się do elektrowni i rozwiązać problem z nimi, a nie ze mną... Zresztą teraz chyba i tak nie mogę nic zrobić - przecież nie podłączę jej sama z powrotem.

 

Czy sąsiadka może obciążyć mnie kosztami wykonania jej przyłącza ze względu na to, że ją "odcięliśmy"? Wszystkie sprawy w elektrowni załatwiał nasz elektryk - zakładałam, że wszystko jest zgodnie z procedurami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jest jeszcze jedna sprawa do wyjasnienia, i juz bedziemy mieli rozwiazanie.

Czy sasiadka ma umowę z ZE o dostarczanie energii elektrycznej ?

Lub czy może pokazać ostatni rachunek z ZE (Zakład/Rejon Energetyczny) za w/w energię.

Jeżeli taką umowę ma, to w niej powinny być zawarte informacje na temat granicy własnosci pomiędzy Dostawcą a Odbiorcą.

Mowa o lokalizacji tej granicy.

PS. W jaki sposób jesteście podłączeni do słupa ? Napowietrznie, kablowo ?

Czy coś było zmieniane odnośnie przyłącza ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy podłączeni napowietrznie. Przyłączenie nie było zmieniane - tylko złącze (odcięte zostały wszystkie kable idące w dół - do garażu, nieistniejącego już warsztatu, najwyraźniej do sąsiadki i jakiś jeszcze niezidentyfikowane, zastąpione jednym - do licznika).

 

Spróbuję podpytać jutro sąsiadkę o umowę - ale obawiam się, że ona się już do mnie nie odzywa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Ja przypomnę wypowiedź z pierwszego postu :

Dom i działka, którą kupiliśmy były kiedyś częścią większej działki, na której stał jeszcze domek letniskowy.
No właśnie - jeden budynek i działka oraz jeden adres - to wszystko wskazuje na JEDNO przyłącze do odbiorcy. Inaczej być nie mogło.

Teraz jest dwóch odbiorców i pewnie dwa adresy, a więc i dwa przyłącza, chyba że jakiś wyjątek się trafi.

Spróbuję podpytać jutro sąsiadkę o umowę - ale obawiam się, że ona się już do mnie nie odzywa...
Można popytać w samym PGE, powinni rozwiać sporną kwestię, skoro sąsiadka nie raczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadzwoniłam do elektrowni - wedlug nich działka sąsiadki nie jest podłączona do sieci!!! Dopiero w zeszłym tygodniu zgłosiła wniosek o własne przyłącze - mają teraz 180 dni na wykonanie go.

Wydaje się w związku z tym, że jednak była podłączona do naszego domu nielegalnie...

 

Nie rozumiem -jak można mając pożyczony prąd przychodzić z pretensjami i straszyć sądem... Nie wiem, co ona chciała w ten sposób osiągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiadka mogła nie mieć wiedzy na temat aktualnej sytuacji,albo poirytował ja sposób załatwienia przez Was sprawy.

Może miała ustną umowę z poprzednim właścicielem i pomyślała sobie że tak się po prostu nie robi.

Nie znam Waszej sytuacji,ale tylko z tego co jest tu opisane ja osobiście przed całą operacją zebrałabym wiedzę na temat tych kabli i porozmawiała z sąsiadami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli sasiadka nie miała oddzielnego licznika to komu płaciła?, z opisu wynika ze nikomu, a na pewno nie załozycielce watku. Korzystała, a nie płaciła i jeszcze ma pretensje. Skoro ktos korzysta z czyjejs uprzejmosci a potem straszy sadem nie mając zadnych podstaw, to nie jest to w porzadku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiadka mogła nie mieć wiedzy na temat aktualnej sytuacji,albo poirytował ja sposób załatwienia przez Was sprawy.

 

Pewnie byłoby lepiej gdybyśmy ją powiadomili. Nie było to łatwe bo to domek letniskowy i sąsiadka pojawia się rzadko, a nie zostawiła nam numeru telefonu. Ale pewnie gdybyśmy się postarali (np skontaktowali się z którymkolwiek sąsiadem) to byśmy go dostali.

 

Z drugiej strony my ten dom kupiliśmy w zeszłym roku, a sąsiadkę odcięliśmy dopiero niecałe 2 miesiące temu - miała prawie 12 miesięcy na jakiekolwiek załatwienie sprawy, umówienie się z nami i wyjaśnienie sytuacji. Jeśli brała od nas prąd to w jej, a nie naszym interesie było załatwienie sprawy z nami...

 

A teraz wydaje mi się, że jest to po prostu wredna kłamczucha i przestaje być mi jej szkoda, że nie będzie miała prądu do czasu podłączenia jej przez elektrownię...

 

Dziękuję bardzo za pomoc - nie przyszło mi do głowy kwestionowanie legalności jej podłączenia do prądu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie był podłączony ten kabel od sąsiadki? Przed, czy za licznikiem? Skoro klientką PGE nie jest, to znaczy, że okradała albo Ciebie albo dostawcę.

Ewidentnie przy dzieleniu działek ktoś o to nie zadbał i gdyby nie remont, trwałoby to jeszcze pewnie wiele lat. Strach pomyśleć ile w naszym kraju jest jeszcze takich kwiatków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może sąsiadka miała jakąś ustną umowę w poprzednim właścicielem za zużyty prąd. Z grzeczności autor wątku faktycznie mógł z sąsiadką pogadać przed jej odłączeniem. Ale że sądem straszy jak nie ma żadnej umowy z elektrownią to też przegięcie. Szkoda tylko że to tak wszystko wyszło, bo z takich rzeczy to najłatwiej o późniejsze konflikty sąsiedzkie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz wydaje mi się, że jest to po prostu wredna kłamczucha i przestaje być mi jej szkoda, że nie będzie miała prądu do czasu podłączenia jej przez elektrownię...

Cóż, dobrosąsiedzkie stosunki szlak trafił. Sąsiadka mogła działać w dobrej wierze i bezmyślności zarazem - prąd był, więc nie było potrzeby o niego się martwić. Taki stan zastany, jakoś przed laty uzgodniony z poprzednimi właścicielami działki, może rodzina jeszcze sprzed podziału, nie rozliczali się za prąd pobierany przez domek letniskowy.

 

A Ty ciach "sekatorem" i prądu nie ma. Z zaskoczenia, bez uprzedzania, bez przypominania o niezapłaconych fakturach itp. :)

Sytuację musisz ocenić na miejscu, bo Ty znasz ludzi, ale jeśli tam nie ma złej woli to powinnaś zaproponować sąsiadce możliwość korzystania z prądu od Ciebie do czasu wykonania przyłącza do niej, podobnie jak jest praktykowane na setkach budów. Oczywiście uzgadniając warunki tego korzystania. Bo wygląda to na razie tak, że bez żadnej próby polubownego załatwienia sprawy, będąc oczywiście w swoim prawie, zrobiłaś sąsiadce świństwo. Jeśli sąsiadka świadomie Cię okradała, to oczywiście trudno się Ci dziwić. Jeśli zaś była nieświadoma, nawet z bezmyślności, całego procederu, to jednak można to było załatwić łagodniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale że sądem straszy jak nie ma żadnej umowy z elektrownią to też przegięcie.

Nerwy, nerwy, nerwy. I pewien poziom. Nie straszy połamaniem nóg i spaleniem stodoły, bo i takie "stosunki dobrosąsiedzkie" bywają. :(

 

Swoją drogą, jeśli zostało to odcięte przed jej licznikiem, to nie jest to jej, czy zatem jest stroną w sporze? Ona może się sądzić z dostawcą (PGE ?) o niedotrzymanie warunków umowy - ciągłość dostaw energii z określonymi w umowie dopuszczalnymi przerwami planowymi i nieplanowanymi. Ale w tym celu musi mieć umowę.

Edytowane przez m.k.k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z drugiej strony my ten dom kupiliśmy w zeszłym roku, a sąsiadkę odcięliśmy dopiero niecałe 2 miesiące temu - miała prawie 12 miesięcy na jakiekolwiek załatwienie sprawy, umówienie się z nami i wyjaśnienie sytuacji. Jeśli brała od nas prąd to w jej, a nie naszym interesie było załatwienie sprawy z nami....

 

Czyli rozumiem że przez 12 miesięcy płaciliście za prąd z którego korzystała sąsiadka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli rozumiem że przez 12 miesięcy płaciliście za prąd z którego korzystała sąsiadka?

Teraz to już sama nie wiem czy od nas, czy od elektrowni. Musiałabym zadzwonić do elektryka i dopytać się go jeszcze raz. Ale wydaje mi się, że to było przed naszym licznikiem - więc chyba jednak nie my za to płaciliśmy tylko pobierane było nielegalnie z elektrowni.

Tego prądu to ona nie zużywała dużo - tyle co światło, jakieś radio, może lodówka. Ogrzewanie ma jakimś piecykiem na drewno, zresztą zimą to ona się prawie nie pojawiała.

W każdym razie, może dobrze, że stało się jak się stało. Ja mam coraz mniej poczucia winy - jeśli rzeczywiście była nieświadomajak to wszystko działa, to po co wmawiała mi, że ma licznik i płaci rachunki? Zresztą teraz to już nieważne. Na całej ulicy mieszkająfantastyczni ludzie i ze wszystkimi mam super kontakty - jakoś przeboleję, że z jedną osobą mam na pieńku...

Może kiedyś to sprzeda, albo odda przekaże synowi (który sprawial bardzo miłe wrażenie) i trafi nam się lepszy sąsiad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już sama nie wiem czy od nas, czy od elektrowni. Musiałabym zadzwonić do elektryka i dopytać się go jeszcze raz. Ale wydaje mi się, że to było przed naszym licznikiem - więc chyba jednak nie my za to płaciliśmy tylko pobierane było nielegalnie z elektrowni.
Znowu złe rozumowanie.

Przecież, przed sprzedażą i podziałem działki altana musiała być zasilana w identyczny sposób, a więc już wtedy był nielegalny pobór energii elektrycznej ? Kupiliście działkę i budynek z nielegalką ?

 

Stawiam na sytuację, że sąsiadka miała "prąd" z Waszego licznika, czyli finansowaliście dom i altanę.

Pomijam tutaj kwestię wiedzy czy też niewiedzy sąsiadki na temat dostarczania prądu do altany.

Dla niej było wygodnie nic nie robić w sprawie prądu, dopiero zaistniała sytuacja zmusiła ją do zgłoszenia się do PGE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy siak, mam wrażenie, że Wy nie jesteście stroną. Jeśli sąsiadka ma umowę z PGE, to niech im składa reklamację, że nie ma prądu i dopiero PGE może rozmawiać z Wami, a jeżeli brała w dobrej czy złej wierze od Was bez Waszej wiedzy, to jest to jej problem. I Wasze, trochę, ale jak piszesz, niezbyt wiele zawyżone rachunki. Jedyna dla Was prawnie niekorzystna sytuacja, to jakaś służebność przesyłu, zapisana w akcie, o której Ty nie wiesz. Ale jak kupowaliście niedawno, to na pewnie przeczytaliście akt :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przyjechali panowie z elektrowni i powiedzieli, że przyszli podłączyć sąsiadkę do czasu, aż będzie miała własne przyłącze.

Zapytałam się, czy sąsiadka będzie miała własny licznik - powiedzieli, że tak. Stwierdziłam więc, że nie ma problemu by przez ten czas (czyli maks 180 dni potrzebne im na budowę oddzielnego przyłącza - mam nadzieję, że mniej). Nie pociągnęli do niej nowego kabla - odplombowali skrzynkę, podłączyli z powrotem ten stary kabel, sprzwdzili, że działa, zaplombowali skrzynkę. Podpisałam protokół i pojechałam dopracy. I teraz dopiero uświadomiłam sobie, że to jednak może być problem dla mnie - ja nie mam pojęcia gdzie jest ten kabel. Nie mam go na mapie do celów projektowych. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem jest pociągnięty po ścianie ganku - a w przyszłym tygodniu przyjeżdża ekipa by go rozebrać. A za kilka kolejnych dni przychodzą panowie położyć kostkę w pasie pomiędzy domem, a płotem sąsiadki (co będzie jeśli go uszkodzą? Teoretycznie powinen być na głębokości 70 cm, ale biorąc pod uwagę partyzanckie czasy, kiedy ta instalacja powstawała, równie dobrze może być pod samą powierzchnią ziemi)

Jeśli rzeczywiście idzie po ścianie ganku - co potencjalnie mam zrobić po demontażu ganku? Kto ma ponieść koszty przeniesienia kabla? Ja, sąsiadka, PGE? Kurcze, obawiam się, że się nieźle wkopałam - nie chcę wstrzymywać prac remontowych i czekać aż sąsiadka będzie miała własne przyłącze.

Rozumiem, że teraz gdy zgodziłam się na tymczasowe przyłącze sąsiadki nie mogę już zmienić zdania? Albo czy mogę zażądać zamiany tego starego kabla na np. przewód?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...