Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogrodowe i wyko?czeniowe perypetie Ani i Bartka


Recommended Posts

Pisać mi się zachciało :wink:

Ale na opowieści budowlane już troszkę za późno- zaczęła się wykończeniówka pełną parą. Niby wszystko szybko się dzieje, ale ja chciałabym jeszcze szybciej, chciałabym już się wprowadzać a tu jeszcze tyle do zrobienia...

 

Nasz pan wykonawca- Krzysiu- wczoraj skończył tynkować ostatnią ścianę zewnętrzną. Nasz domek Nieduży pokryty jest teraz przepięknym białym barankiem. Wiśniowa (jaka mogła być inna przy naszym nazwisku? :wink: ) dachówka i klinkier na kominach i parapetach ślicznie się z nim komponują.

Lubię patrzeć na nasz domek. Z zewnątrz jest już przepiękny! :lol:

 

Jako właściciele 12 arowej działki zabraliśmy się za urządzanie ogrodu. Projekt po moich konsultacjach sporządziła nam moja ciocia- projektantka ogrodów. Ile tam różnych cudów w tym projekcie! Nie mogę się doczekać, kiedy to wszystko zrealizujemy!

 

Będzie altanka ogrodowa z murowanym- prawdziwym :wink: grillem i wędzarnią. Z ławkami, stołem, baldachimem z winorośli. Obok będzie oczko wodne z pływającymi grążelami, otoczone jakimś niepospolitym skalniaczkiem. Zaraz obok stanie (właściwie już stoi od wczoraj :lol: ) duża lipa. Następnie drewutnia na drewno do kominka, domek ogrodowy, który zrobi Bartek z drewnianych bali. A po drugiej stronie kląbik z różami, pergolka, dwie jarzębinki, potem znowu pergolka a za nią sadek- osiem dzrzewek i cztery krzaczki. I kopczyk szparagów, które teraz sobie spokojnie kiełkują w doniczkach :wink:

Do tego oczywiście parę kląbików kolorowych kwiatów, bez, kalina, forsycja, kącik szlachetnych iglaków. Piaskownica dla przyszłych małych Wisienek, huśtawka, jakiś domek dla pieska i kotka...

Ech, pięknie będzie... kiedyś... :wink: :wink:

 

Na razie jest żywopło z ligustra, sadek, wczoraj posialiśmy trawkę (sportową! :wink: ), zasadziliśmy lipę (jakie to przepiękne drzewo!!!). Owocowe i jarzębiny ślicznie nam się zielenią, nawet mają już zawiązki kwiatów. Jeden deszczowy i ciepły dzień i się zacznie orgia kolorów w naszym ogrodzie! Strasznie mnie- odwiecznego mieszczucha- to cieszy :lol:

 

Czekam z niecierpliwością aż chłopaki (mój mąż i mój ojciec przy pomocy może teścia :wink: ) położą polbruk przed domem. Stoją jego sterty już od dawna i ciągle jakoś jest coś ważniejszego do zrobienia :cry:

Zażyczyłam sobie kląbik na środku polbruku. Teraz szukam kwiatów i mini- krzaczków, które lubią cień i które będę mogła tam zasadzić.

 

Nie przypuszczałam wcześniej, że budując dom tyle rzeczy trzeba ogarnąć, zorganizować, znaleźć sobie na nie pomysły. Wystrój wnętrza trochę nam się "przystopował", bo tempa kładzenia kafelków przez Krzysia nie przeskoczymy, spóźniającej się dostawy drzwi też nie. Z tego powodu wyszliśmy do ogrodu :lol: . Ale niedługo znów tzreba będzie wejść do środka. Dziś posprzątam i pogruntuję podłogę w sypialni i gabinecie. A chłopaki moze zaczną tę kostkę układać :wink: No i oczywiście podlejemy naszą trawkę, żywopłotek i drzewka!

 

Tak pięknie jest poza miastem, nawet w trakcie budowy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 284
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jeszcze wiadomość dla wszystkich śledzących nasze perypetie z Drutexem:

przyjechali, pękniętą szybę kuchenną wymienili, wymierzyli odrapane listewki i nawet obiecali, że przyjadą znów i je wymienią! :o Tylko co do klamek się upierają, że taki jest standard firmy :x Powalczymy, zobaczymy...

 

Do albumu doszły zdjęcia marcowego widoku z okien. Jeszcze martwo tam wtedy było, nie to co teraz! :wink: Przy okazji widać te nieszczęsne klamki i bukowe parapety, z których jesteśmy bardzo dumni :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba nie umiem wszystkiego na raz napisać :evil: :wink:

Muszę kawałkami, bo co chwila coś mi się przypomina :wink:

 

Czekamy dziś na przyjazd kafelek do górnej łazienki. Wymyśliłam sobie sciany malowane, a kafelki tylko miejscami- kafelkowa ściana z wnękami, na której będzie wisieć sobie... miska :oops: , prostokąt kafelkowy a na nim umywalka no i kafelkowo wkoło wanny narożnej (której jeszcze nie mamy nawet :wink: ). Kolorystyka beż- brąz. Gdyby ktoś miał ochotę, to tutaj te nasze kafeleczki widać w nieco innej aranżacji:

 

http://www.opoczno.com/groups/133_1.jpg

 

Dekorek (sztuk cztery) będzie ziołowy, muszelki do mnie nie przemówiły :wink:

 

A dolna łazienka będzie w takich kolorach:

 

http://www.opoczno.com/groups/113_1.jpg

 

Tylko inaczej urządzona, wzorki inaczej położymy ale słoneczna będzie baaardzo :lol:

 

Wczoraj też kupiliśmy (rzutem na taśmę z niewyobrażalnie wielkim rabatem- zasługa niezwykłych talentów mojego męża :lol: ) deski barlineckie na górę. Dąb antyczny- CUUUUDOOOO!- aż mi szkoda, ze na górę, ale takie akurat ilości go były i jeszcze inny, trochę jaśniejszy dąb do drugiego górnego pokoju.

Zarówno dół jak i górę kupowaliśmy z resztek serii więc wszystko wyszło nam naprawde mocno tanio. Brdzo cieszą takie zakupy. Jakość materiału doskonała- a stać nas :lol:

Nie mogę się doczekać, kiedy już będą te podłogi położone! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poddaję się z tą łazienką i kafelkami :evil:

Czegokolwiek bym nie wpisała, i tak otwiera się strona główna Opoczna :evil:

 

Dla cierpliwych i dociekliwych :wink: :

Dolna łazienka to kolekcja PIANO 22,5 na 30 cm.

Górna łazienka- kolekacja SATI 20 na 20 cm.

 

Inaczej nie umiem :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy te parapety to debowe, czy bukowe? Pod zdjeciem napisalas bukowe. w poscie debowe. A moze sa takie i takie.

 

 

No i ktoś wyłapał moje roztrzepanie :oops: :oops:

Parapety są bukowe. To podłoga kupiona na górę jest dębowa a ja chcąc opisać wszsytko na raz strzelam byki :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się do czegoś bo mi wstyd...

 

Dałam się podejść i nabić w balona przez własnego męża :evil:

 

Pisałam wczoraj na wątku o ogrodach, że do nas przyjechała sześciometrowa lipa :oops: . Takie rewelacje doniósł mi małżonek we własnej osobie, telefonicznie, bo on wczorajszy dzień w całości spędził na budowie. Czekaliśmy na tę lipę dość długo i naprawde nie wiedzieliśmy, jaka duża przyjedzie.

 

Ogłaszam, że po osobistych oględzinach i własnoręcznym zasadzaniu, stwierdziłam, że lipa ma 3,5 m wysokości, cień daje malutki bo koronę ma jeszcze niewybujałą. Ale to tylko na razie :wink:

 

Ulżyło mi po tym sprostowaniu a Bartka to kiedyś za takie numery zabiję :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryłam nieznaną mi dotąd zależność- Im więcej się chce w ogrodzie i na budowie zrobić tym szybciej czas ucieka. Zupełnie jakby się ze mną ścigał! :lol:

 

Plany na wczoraj miałam ambitne ale niestety nie wszystkie udało mi się zrealizować :cry:

 

Pozamiatałam prawie na błysk podłogę w sypialni i zagruntowałam ją kanarowym gruntem. Może teraz nie będzie się tak pyliło.

Zasadziłam cztery jeżynki bezkolcowe. Chcemy z nich uformować naturalną pergolę, odgradzającą sad od części reprezentacyjnej (czyli huśtawki i piaskownicy :lol: ) ogrodu. Niestety przy tej okazji rozwaliłam część przyszłego trawniczka. Dosieję jak trawka wzejdzie :lol:

 

Bartek korzystając z ostatnich momentów, kiedy akcesoria ogrodowe można kupić z 0% VATem, nabył wczorak samopodlewające końcówki do węża, który mamy zakopany w ziemi- tym sposobem dorobiliśmy się profesjonalnej instalacji podlewania ogródka :lol:

Ale było z nimi zabawy!

 

Pierwsza to rurka, z ktorej dziurkami woda leci w górę i na boki. Druga, to takie "słoneczko", też podlewające na wszystkie strony z regulacją strumieni. Trzecia to "słuchawka". Jak w prysznicu. Też można ustawić jedną z kilku opcji podlewania- polecam do malutkich żywopłotów :lol:

Ale największą furorę zrobiła czwarta końcówka- takie niewiadomoco. Bartek podłączył a tu jak nie chluśnie na niego, terkotało jak mały traktorek i dzikie strumienie wody wyrzucało na wszystkie strony, łącznie z twarzą, brzuchem i nogami mojego męża. A my z Krzysiem na tarasie zwijaliśmy się ze śmiechu! :lol: :lol:

 

I to podlewanie zajęło nam mnóstwo czasu. Najpierw podlewało się samo, przy pomocy tychże końcówek. Ale potem przejęłąm stery w swoje ręce i ze słuchawką chodziłam do najmniej dostępnych części ogrodu i podlewałam żywopłot.

 

Zapomniałam o podlaniu szparagów. Dziś muszę naprawić ten błąd. Myślimy o nałożeniu na nie jakiejś folii, coby nie wysychały tak szybko. Wciągamy się w to ogrodnictwo z dnia na dzień coraz bardziej.

 

Już wszystkie nasze drzewka mają piękne zielone pączki a nawet listki. Szczególnie jedna jabłonka- gala- prześlicznie wygląda. Czerwone kwiatki zaczynają się u niej rozwijać! Lipa też się chyba zadamawia powoli. Piękne jest to drzewo, wzroku nie można od niej oderwać.

 

Na jednej z krokiew pod dachem nad tarasem gniazdo uwiły sobie szpaki. Myśleliśmy o jego zlikwidowaniu, żeby wystające z gniazda pupki ptaszków nie narobiły nam prezentów i bałaganu na reprezentacyjnej elewacji domu, ale okazało się (po zaglądnięciu), że w gnieździe jest już koło 6 jajeczek. No i już nam głupio niszczyć takie gniazdo. Bartek stwierdził, że już te ptaszki polubił, że skoro same do nas przyszły to nie możemy ich wyganiać. No i zostają! Tylko trzeba czymś ochronić elewację...

 

A gdy wracaliśmyjuż do Koszalina koło 21.30, w pobliżu naszego domu zauważyliśmy jelonka! Zgodnie stwierdziliśmy, że przeprowadzamy się do bajkowej krainy! :lol:

 

Plan na dziś- bezwarunkowo zagruntować podłogę w gabinecie! A co dalej to samo wyjdzie... :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoda nam dopisuje. Jakby na zamówienie była. Tak było przez całą budowę. Kiedy miało schnąć- świeciło słońce, kiedy trzeba było podlewać beton- lało jak z cebra. W ten weekend pogoda zabrała się za nasz ogród. Padało elegancko, podlało wszystkie drzewa i trawę. Ciągle czekamy aż zakiełkuje. Czy ktoś wie ile czasu kiełkuje trawa sportowa? Za wszelkie podpowiedzi w komentarzach do tego dzienniczka- pamiętniczka będę wdzięczna :wink:

 

Podłoga w gabinecie zagruntowana :wink: Robi sie kanarkowo wewnątrz :lol:

 

Wczoraj przyjechały drzwi wewnętrzne. Wszystkie o 8 cm za szerokie, choć zamawialiśmy standardowe szerokości. Ktoś gdzieś źle policzył i zwymiarował... Nawet nie mam siły się denerwować. Trzeba będzie kuć ściany ale cóż. Budowa to przygoda pełna niespodzianek! :lol:

 

Polbruk leży i czeka... Chyba zacznę się z chłopakami zakładać, bo go chyba nigdy nie położą :lol:

 

Dodałam kilka zdjęć do albumu. Takich "ogrodowych" :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trawka zaczęła wschodzić! :lol: :lol: :lol: :lol:

Na razie gdzie niegdzie pojawiły się takie maleńkie, zielone ździebełka, ale wierzę, że przy sprzyjającej pogodzie wkrótce całe nasze pole pokryje się zielonym dywanikiem. Pięknie zakwitła też gala- jabłonka. Ma spore różowo- białe kwiaty.

 

Mam też pierwsze kwiatki- wsadziłam pod płotkiem kląb niezapominajek. Bartek coś kręcił nosem na te "chwasty", ale doszliśmy do porozumienia- ja toleruję jego paskudne chojaki a on toleruje moje piękne, kolorowe kwiaty :lol: :lol:

I to by było na tyle wesołych wiadomości :roll:

 

Jak już pisałam, przyjechały w końcu do nas drzwi. Dziadkowe, drewniane, z okienkami na szybki. W zależności od pomieszczenia, dla którego są przeznaczone mają różną ilość tych szybek. Piękne, ale... ZA DUŻE!

 

Bartek podając wymiary miał na myśli wymiary otworów- ościeżnicy, a producent czy tam ktoś inny wziął je za wymiary wewnętrzne :roll:

W wiatrołapie trzeba przesuwac kaloryfer, w sypialni i łazience ciąć suporex, ale najgorzej jest w gabinecie i spiżarni.

W spiżarni to ja nie wiem, jak będzie. Zabudowa kuchenna już się robi, a tu głębokość szafek na ścianie pod oknem po teoretycznym zwiększeniu otworu na drzwi zmniejszyła się do 50 cm. Jak to będzie wyglądać?? :evil: Ścinać ukośnie blat, żeby o drzwi nie zahaczał? Beznadzieja! :o

A gabinet? Otwór na drzwi przylega tam bezpośrednio do dwóch ścian. Nawet nie ma czego ciąć, najwyżej- jak mrówki- wrzynać się w ścianę. To przecież nie ma sensu!!! :evil:

 

Ręce opadywują. Człowiek czeka na te drzwi półtora miesiąca, wykłóca o termin wystawienia faktury (wywalczyliśmy 30 kwietnia), a potem się okazuje, że- za przeproszeniem- pupa biała. Te drzwi są ogromne! Nie planuję na starość aż tak powiększyć swoich gabarytów. Przez nie to i słoń przejdzie! :roll:

 

A polbruk leży nieruszony... Może dzisiaj? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :lol:

 

Nasz Krzysiu mnie wczoraj bardzo, bardzo mile zaskoczył. Przyjeżdżam ja ci tu na budowę po południu a tu wszystkie drzwi wstawione! Aż się zdziwiłam- przyzwyczajona do otwarych przestrzeni :wink:

 

I nie jest tak źle! Chłopak się męczył cały dzień, mnóstwo gruzu znów pod nogami i ściany gdzie niegdzie do poprawki tynkowania ale efekt- znakomity :lol:

 

Drzwi do gabinetu usadowione tak, że nie widać żeby były za duże! Trza pomyśleć o jakiejś premii dla Krzysia chyba :wink:

 

Co robić z blatem kuchennym, który w jednym miejscu będzie wymagał cięć to sie pomyśli gdy kuchnia bedzie wstawiana. Nie można się za bardzo martwić na zapas! :wink:

Na razie cieszę się tym, że śliczne drzwi mam już wstawione w domu!

 

Chwasty od sąsiadów zaczeły się przedostawać i do nas więc wczoraj nabyłam profesjonalną malutka łopatkę i haczkę i zasuwałam z nimi wkoło żywopłota :lol: Zażyczyłam też już sobie od męża kompostownik :wink:

 

Jak to jest, że gdy się nie ma swojego kawałka ziemi, to na chwasty patrzy się nawet z sympatią- ot roślinki, które mają to nieszczęście, że nikt ich nie lubi bo szybko i łatwo rosną. Natomiast gdy jest się już tym posiadaczem ziemskim, to do usuwania tychże samych roślinek człowiek się zabiera prawie że z nienawiścią i z wielkim zapałem :wink:

 

Moje upodobanie do grzebania w czarnej ziemi pogłębia się z każym dniem :wink: W sklepie ogrodniczym oprócz wyżej wspomnianych narzędzi nabyłam też trzy okrągłe donice. W jednej zasiałam maciejkę- w celach zapachowych stanie na tarasie latem :wink: , a w pozostałch dwóch zioła przeróżne. Od bazylii, przez oregano, majeranek, ogórecznik, tymianek, estragon aż do szałwii. Będę pieczone mięsa świeżymi ziołami doprawiać! Ha! :lol: Ziółka też postawię na tarasie. Zawsze podobały mi się zielone i kolorowe donice ustawiane na tarasach.

 

I to by było chyba na tyle na razie :wink:

Pozdrawiam czytających i do następnego odcinka! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwi już pomalowane! Na piękny, cimnobrązowy kolor- ale tylko raz, tak że widać słoje i fakturę drewna.

Oswajam się z nimi. Tak przyzwyczaiłam się do otwartych przestrzeni, że trochę mi z nimi dziwnie :wink:

 

Glazura i terakota w gospodarczym już położona, terakota w wiatrołapie też. Krzysiu zaczął wiec już dolną łazienkę! :lol:

 

A chłopaki nareszcie wzięli się za polbruk! :lol: :lol: :lol:

Równają, poziomują, cudują ile się da. Najbardziej męczą się z moim klombikiem na wrzosy :wink:

Jutro według planów mają już kłaść kostkę :roll:

 

Acha! Mamy już zamontowane rynny spustowe! Już teraz nic nie będzie chlapać na białą elewację, bo od tego piany na ustach dostawałam :wink:

 

W przyszłym tygodniu, jak dobrze pójdzie montujemy piec gazowy :wink:

 

Udało nam się w końcu sprzedać barak! Będzie można uzupełnić płot, pomalowac go drugi raz (jak wygospodarujemy trochę kasy na to :roll: ), wyrównać ziemię i dosiać trawkę. Będzie już bardziej jak w domu niż jak na budowie :wink:

 

Po ostatnich deszczach trawka utworzyła delikatny, zielony meszek :lol: :lol: :lol: Żeby jej tylko ci ogrodnicy i Zośka nie dokopali :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich :lol:

 

Raport z postępujących prac przedstawia się co następuje:

 

Punkt pierwszy

1/2 polbruku przed domem położona. Ekipa w skałdzie: mąż, ojciec, teść i szwagier klęczą już kolejny dzień przed wejściem i podobno nawet ładnie im to wychodzi. Dziś jadę na inspekcję :lol:

 

Punkt drugi

Krzysiu kafelkuje co tylko może. Kuchnia już też wypłytkowana. Krzysia bolą kolana :lol: Dziś jadę na inspekcję to ocenię :wink:

 

Punkt trzeci

Trawka wciąż rośnie. I niestety na własne oczy widziałam, jak obrzydliwe pyłki dmuchawców- mleczy w pląsach przybywają na naszą działkę od sąsiadów- którzy jeszcze nie zaczęli budowy więc na ich działce rośnie dzika łaka :roll:

 

Z przykrością stweirdzam, że w tym tygodniu strasznie zaniedbuję działkę i budowę- a to z powodu obrony pracy dyplomowej w sobotę w Warszawie. Siedzę w domu i udaję, że się przygotowuję :wink: Ja już chyba za stara jestem na naukę. Nie chce mi się po prostu. Czytam sobie materiały i mam wielkę nadzieję, że to wystarczy :wink: I oczywiście marzę sobie, że zamiast siedzieć w książkach wydłubuję chwasty spod żywopłotu :lol:

 

Trzymajcie za mnie kciuki w sobotę po południu :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasnęłam wczoraj nad własną pracą...

Nudna musi być :( :o :roll: :wink:

 

To już jutro i po krzyku :wink:

 

Robiłam wczoraj za inspekcję (zmuszona byłam zabrać na nią też teściową :roll: ). Krzysiu wykonał dobrą robotę! Podłoga w kuchni okafelkowana, w łazience też już sporo zrobione- uzgadnialiśmy wczoraj jedynie umieszczenie dekorów. Cieplutko się w domu robi od tych kolorków. Brązowo- żółto- kremowych. Super!

 

Muszę też pochwalić swoich chłopaków za polbruk. To ich pierwszy raz a wygląda zawodowo. Co prawda mają tendencje do przedobrzania- np warstwa cementu ma około 5 cm, ale przynajmniej mamy pewność, ze żaden czołg tego polbruku nie będzie w stanie rozwalić :wink:

Śmiesznie jest. Każdy z nich jest najmądrzejszy na świecie i każdy ma lekko inną koncepcję na jakieś tam szczeguły. No i jak obaj ojcowie ze swoją życiową mądrością wchodzą na mojego męża- to jemu już tylko pozostaje kląć i burczeć pod nosem- co też z zapałem czyni :lol:

Wczyscy wyglądają jak pięcioletni chłopcy po zabawie w paiskownicy- brudni, umowrusani, z potłuczonymi kolanami ale zadowoleni jak jasna cholera! :lol: Od kilku dni wracają do domu przed północą, bo zawiesili sobie halogeny i ciemność im już w pracy nie przeszkadza :lol:

W sumie już większość gotowa. Został jeden mały kawałeczek no i przycinki- a z tym może być trochę więcej zabawy bo nie mamy odpowiednich narzędzi. Skończy się jak zawsze na fleksie :wink:

 

No i przyszli do nas wczoraj wieczorem ci ogrodnicy! :cry:

Dobrze, że i tak owoców żadnych w tym roku jeszcze mieć nie będziemy a trawie przymrozki nie szkodzą. Ale co z naszymi szparagami?!?! :o

Czy ktoś wie, jak chronić zielone w ogrodzie przed tymi majowymi przymrozkami? :(

 

Trawka już na tyle duża, że w przyszłym tygodniu będzie można dosiewać, bo widać już gdzie zostały gołe placki (więcej ichj jest na połowie sianej przez Bartka! :lol: ). Fajnie być ogrodnikiem! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry wszystkim! :lol:

 

Muszę się skupić i po kolei, bo weekend był mmocno intensywny :wink:

 

Sobota

Rano wyjazd, po drodze wizyta w wielkim centrum ogrodniczym w Toruniu, gdzie chodziliśmy jak oczarowani- ja między kwiatami a Bartek między pierdułkami Gardeny i traktorkami do koszenia trawy :lol:

Planowo o 16.30 byliśmy na miejscu, komisja zatrzymała mnie sobie na sam koniec więc i podenerwować się zdążyłam, ale pytania miałam dopasowane do stanu mojego umysłu i wiedzy i suma sumarum dostałąm piękną piątkę :lol: :lol:

Tym samym zostałam dyplomowanym specjalistą :lol: :lol:

Pocieszyliśmy się troszkę, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy spowrotem. Nie było tak źle, bo o 1 w nocy byliśmy już w domu :lol:

 

Niedziela

A w niedzielę po śniadaniu wyniosło nas na budowę :lol: Chcieliśmy posprzątać ale tylko bałaganu narobiliśmy bo trzeba było opróżnic barak- kupiec się znalazł i wczoraj już go zabrał. No i te wszystkie taczki, worki z cementem, łopaty, grabie, rury i rureczki trzeba było upchnąć w domu. Szczerze mówiąc przeraża mnie ilość tego wszystkiego. Jak wykończyć dom, jak położyć podłogi a przedtem doprowadzić je do stanu prawie sterylnego gdy wkoło wszędzie- bardzo potrzebnych podobno do budowania- śmieci, narzędzi i dziwnych przyrządów?!?

Bedziemy przenosić to wszystko z pomieszczenia do pomieszczenia? Bez sensu! :cry:

Krzysiu pięknie buduje ale ze sprzątaniem po sobie ma problemy- typowy artysta nam się trafił :wink: No i ten cały bałagan musimy sprzątać my. A ja mam tendencje do sprzątania gruntownego. Jak zamiatam, to tak, że nie ma pyłka. Gdy wyrzucam śmieci- to wyrzucam bez skrupułów i myślenia, że jakiś tam skrawek czegoś się jeszcze kiedyś przyda. Nie znoszę chomikowania i składania szpargałów. A budowa to budowa... Ile to razy się okazało, że ten brudny i powyginany dziwnie kawał żelastwa, który wyrzuciłam to bardzo potrzebne i bardzo drogie wiertło... A się boję co to będzie wkrótce, gdy takie gruntowne porządki będę robiła na bieżąco :wink:

Aaa- wyszorowałam drzwi wejściowe. Potraktowane prontem pięknie błyszczą. Teraz widać ich urok :lol:

 

Melduję, że kafelki w łazience już położone! :wink: Jeszcze tylko kosmetyka Krzysiowi została. Szare i wąskie pomieszczenie po położeniu żółto- beżowych kafelek okazało się śliczną, sporą łązienką! :lol:

 

Pisałam kiedyś, że zadomowiły się u nas nas szpaki "pod strzechą". Nie mamy jeszcze podbitki i ptaszki znalzały sobie u nas miejsce na gniazdo. Małe już wyklute i cały czas słychać słodkie kwilenie gdy się siedzi na tarasie. No i w niedzielę tak sobie tam przycupnęliśmy z Bartkiem a akurat do gniazda wleciał tatuś z robaczkiem. I nagle to słodkie kwilenie zamieniło się w energiczny wrzask, skrzek i awantury! :lol: :lol: Tak się małe darły do tego robaczka, że uśmialiśmy się do łez! :lol: Aż poczekaliśy na następną "dostawę" :lol: Mówimy na nie- nasze dzieci, a co! :wink:

 

Wiecie jak życie człowieka się wzbogaca, gdy ma kawałek ziemi i coś tam sobie posadzi? Człowiek marwi się brakiem deszczu, albo słońca, chwastami przedostającymi się od sąsiada, robalami na drzewkach...

Właśnie robalami przejęłam się w niedzielę, bo podczas moich tradycyjnych rozmówek z drzewkami przyuważyłam na nich przebrzydłe zielono- niebieskie robaczki. Sztuk miliony!! :o :roll: :( Akcja była szybka i już wczoraj, podczas naszej nieobecności ojcowie poczynili stosowne opryski. Mam nadzieję, że te robale obrzydliwe padły! Na śmierć! :evil:

 

Poniedziałek

Rano dopłynęliśmy do Ystad. Po godzince jazdy byliśmy juz u znajomych Szwedów. Ale dostaliśmy łupów! :lol: To co myśleliśmy, że będzie zestawem mebli ogrodowych okazało się zestawem wypoczynkowym- trójka, dwójka i fotel. W bardzo dobrym stanie, fajne modele, tylko tapicerka do wymiany. Już widzę te kanapy nowo obite w kawie z mlekiem! :lol: Do tego dwa stoły- drewniane, wyszlifowane- cudne będą w ogrodzie i na tarasie :lol: Stoliczek szwedzki- pod wazon z kwiatami, jeszcze jeden fotel do gabinetu, żeby sobie na nim w spokoju książeczkę poczytać, trzy skrzynie z pierdułkami do kuchni- muszę dziś zrobić przegląd bo sama dobrze nie wiem co tam jest :wink: No i śnieżnobiałą wykładzinę- nówkę, 30 metrów kwadratowych! :wink: Jeszcze nie wiem co my z tym zrobimy, ale do czegoś się przyda :lol: No i kosiarkę dostaliśmy :lol: Wymaga podreperowania, ale jest! :lol: :lol:

 

Cieszę się jak mały dzieciak! Moja potrzeba urządzania wnętrza i dobierania kolorów dostała w końcu materiał i może się zacząć uzewnętrzniać! :lol: :lol:

 

I jeszcze małą wiadomość:

Na promach alkohol nie jest już opłacalny- ceny się wyrównały ale perfumy wciąż na bardzo atrakcyjnych warunkach :lol:

 

A trafiliśmy akurat na rejs, na którym alkohol w knajpce był po 1/2 ceny. Skorzystaliśmy z okazji, i tak Bartek raczył się 12- letnim Ballantines'em a ja Martini Bianco- wszystko w ilościach podwójnych :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufff... Ledwo się wyrwałam z nadmiaru obowiązków służbowych, ale obowiązki forumowe też wzywają :lol: :lol:

 

Wczorajszy dzień to zakupy już właściwie wyposażeniowe. Bateria i słuchawka do prysznica, blachy do ciast :lol: naczynia żaroodporne :lol: itp. Pogrzebałam też dokładnie w koszach przywiezionych ze Szwecji. Znalazłam tam przepiękny komplet sześciu naczyń do zapiekania, kamionkowych, sześciokątnych, białych. Przecudne!

 

Bartek tymczasem kłócił się ze sprzedawcami glazury i terakoty.

Fakt, że coś nam Opoczno jaja sobie robi, bo kupionej miesiąc temu terakoty jeszcze nam na budowę nie dowieźli, a za każdym razem gdy tam dzwonimy tłumaczą, że już napewno jutro dostawa będzie.

Ale wczoraj gdy mój mąż z dwoma kartonami glazury łazienkowej pojawił się w sklepie i chciał te kafelki wymienić na inny kolor tej samej serii, bo coś nam się z ilościami do łazienki nie zgadzało, usłyszał, że skoro to było kupowane przed Unią to jeszcze nie ma przepisów wykonawczych mówiących jak takie zamiany traktować więc nam nie wymienią.

No i więcej Bartkowi nie było potrzeba. Awantura była ponoć przednia. Wytknął im to opóźnienie w dostawie, brak kompetencji i co mu tam jeszcze do głowy przyszło. Wszystko przy świadkach :wink:

Efekt jest taki, że dziś już mamy na budowie i tą zapomnianą terakotę i glazurę we właściwym kolorze.

 

Bartek chyba powinien zostać politykiem :wink:

 

Polbruk skończony. Co do ostatniej kosteczki. Zatem przyszłą pora na inspekcję inwestorki. dziś pojade obejrzeć to cudeńko, choć już w niedzielę fajnie wyglądał.

Mam też inne dziś obowiązki. Fryzjer i farbowanie włosów- w sobotę wieczór panieński koleżanki jeszcze z liceum! Będzie zabawa! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie dopóki jeszcze świeci piękne słoneczko. Wraz z rozwojem dnia ma się podobno skiepścić. Cóż, tzreba się cieszyć tym, co się ma.

 

Włamywałam się wczoraj na własną budowę :lol:

Klucze od drzwi i alarmu miał Bartek oddalony o jakieś 20 km a ja miałam popełnić wizytację.

Pięknie wygląda działka bez baraku! Zrobiło się bardziej "domowo", a mniej "budowlano". Trawka stzrela do góry, z daleka wygląda jak spory zielony dywanik, a z bliska widać, że to pojedyńcze ździebełka są. Trzeba dosiewać ale wymyśliliśmy sobie, że zrobimy to podczas deszczu, żeby nasionka się po całej działce nie porozbiegały. No i czekamy na ten deszcz i czekamy i doczekać się nie możemy. Może dziś po południu, albo jutro... Zobaczymy!

 

Łazienka już prawie skończona- w sensie glazury i terakoty. Stojąc na palcach pod oknem łazienkowym i zaglądając do środka stwierdziłam, że całą glazura już położona jak należy a i terakota ma się ku końcowi. Suuuper! :lol:

 

Rynny spustowe spełniają swoją rolę. Baranek już nie jest ochlapany :lol: i mam nadzieję, że nie tylko dlatego, że ostatnio nie pada :lol: :lol:

 

Pozdrowienia dla wszystkich czytaczy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trawka już dosiana. Co prawda nie padało, ale to jedyne mogłam robić w niedzielę na budowie- poruszać się leniwie na dworze :lol: Wszelkie pracę sprzątające wewnątrz domu wykonywał Bartek bo ja byłam lekko niedysponowana po panieńskim wieczorze :wink:

 

I tym sposobem jasne placki przykryły świeżutkie nasionka. Gdy i one wykiełkują, na działce powinien pojawić się całkiem cywilizowany trawnik :lol:

Mamy problem z perzem, mleczem i innymi chwastami. Nie mamy podmurówki i całe to dziadostwo przełazie bezproblemowo do nas. Zarowno od drogi jak i od sąsiadów, którzy jeszcze nic nie budują. Na działkę sąsiadów trzeba wejść z rundupem w opryskiwaczu a na chwasty przy drodze to chyba tylko buteleczka po płynie do mycia szyb będzie dobrym rozwiązaniem, bo zbyt blisko jest nasz maleńki żywopłocik, któremu nawet opary z oprysków zaszkodzą na śmierć a tego nie chcemy :lol:

 

Mamy już gotowe meble kuchenne. Oglądaliśmy w sobotę. Przepiękne! Jutro powklejam zdjecia do albumu i będę się chwalić publicznie :lol:

Tyle, że musimy je jak najszybciej zabrać do siebie, bo panu stolarzowi przeszkadzają co nieco :wink: Dlatego w tym tygodniu robimy malowanie ścian i kładzenie parkietu w gabinecie. Wykończymy całkiem jedno pomieszczenie, tam wstawimy mebelki i będziemy robić resztę. To będzie dobry "kop" na początek, żeby w końcu to malowanie zacząć, bo coś nam się to odwleka :wink:

 

Zrobiłam w ten weekend parę nowych zdjęć. Łazienki, polbruku, a dla Ivonki specjalnie zbliżenie słupka w płocie :lol: Jutro je wszystkie pokażę :lol:

 

Wczoraj na jednym z krzaczków porzeczkowych zauważyłam dwa owocki!!! Doczekaliśmy się z mężem dwóch porzeczek Wiśniewskich!!! :lol: :lol: :lol: :lol:

 

I nie ma już ani śladu robali!!! :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich w Dzień Mamy!

Wszystkiego najlepszego życzę wszystkim Mamom na tym świecie! :lol:

 

Uaktualniłam album. Widać już tam polbruk, okolicę, sam dom w majowym słońcu... Zapraszam serdecznie :lol:

 

Po poniedziałkowym malowaniu sufitu bolą mnie ramiona i kark. Ale się nie poddam mimo miażdżącej krytyki męża. Zawzięłam się i ja mu jeszcze pokażę! :wink:

Najważniejsze, że malowanie rozpoczęte. Teraz to już pójdzie z górki :lol:

 

Od mojej mamy chrzestnej dostałam mnóstwo skalniaków i przepiękne konwalie. Na razie leżą na działce zadołowane, ale dziś to całe towarzystwo wsadzę w klomb przed domem. Kamienie są, ziemia jest, miejsce przygotowane, roślinki są- nie ma na co czekać, czas brać się do upiększania swojej okolicy! :lol:

 

Z zakupów czekają na nas kontakty i gniazdka. Bartkowi bardzo zależy, żeby był to Legrand. Seria Suno bardzo mi się podoba, więc pewnie takie kupimy.

Trwają negocjacje z hydraulikami. W przyszłym tygodniu wpadają do nas i kończą swoją robotę- podłączą piec gazowy, rozprowadzą wodę. Wtedy już będziemy mogli powiedzieć, że mamy wszystkie media podłączone :lol:

 

Po dyskusjach z panem w sklepie zrezygnowaliśmy z farb Duluxa i kupiliśmy farby Tilli-cośtam. Wczoraj żmudnie porównywałam kartki bristolu, który kiedyś pomalowaliśmy interesującymi nas kolorami Duluxa z paletą barw tej Tilli-cośtam. Udało mi się dobrać identyczne kolorki! :lol:

 

Sufity będą białe, kuchnia i salon- pastelowa orchidea, sypialnia i gabinet- pastelowa morela i hall, wiatrołap i klatka schodowa- miodowe. Chyba ładnie będzie! Musi, bo inaczej sama za siebie będę się wstydzić! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wita wszystkich Ania- ogrodnik amator :lol:

 

Dziś wychwalam wieeelki klomb ze skalniakami, które wczoraj własnoręcznie posadziłam przed wejściem do domu. Gdy były zadołowane wydawało się, że jest ich mnóstwo, a posadzone jakoś straciły na ilości :wink: Ale i tak jestem z siebie dumna.

Do niezapominajek i margaretek pod płotem dosadziłam konwalie i całość otoczyłam kamieniami. Brakuje mi tam czegoś żółtego i czegoś czerwonego- znaczy się kwiatków o takich kolorach. Wtedy zrobi się z tego całkiem cywilizowany klomb kwiatowy, zwłaszcza jak ziemię wysypię drobnym białym żwirkiem.

 

Lipa i owocowe jeszcze trochę cierpią po inwazji robali, ale odbijają już trochę. Po robalach nie ma na szczęście już ani śladu.

Bartek z ojcem robią już przymiarki do bramy suwanej. Dziś chyba będzie zalewanie słupów betonem. Wózki już gotowe, czekają na montaż. Sama jestem ciekawa, jak taka drewniana brama będzie jeździć :wink:

 

W gabinecie sufit już wymalowany, ściany też- jeden raz. Dziś pomalują się powtórnie i wtedy zobaczę czy nadaję się do dobierania kolorów :wink:

 

Szpaczki jeszcze się od nas nie wyprowadziły. Ojciec szpak cały czas zasuwa tam i spowrotem z glizdami w dziobie. Strasznie żarłoczne te nasze dzieci :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...