Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogrodowe i wyko?czeniowe perypetie Ani i Bartka


Recommended Posts

Jesteśmy umówieni z notariuszem na 20 lipca. I potem już święty spokój. Rozumiem tych ludzi, którzy nie oddadzą swojego kawałka drogi teraz gminie, bo trzeba ją (ziemię, nie gminę) przekwalifikować i wyłączyć z produkcji, a gdyby mieli czekać z tym na decyzje gminne to prędzej by ich krew zalała więc załatwiają sami, ale z drugiej strony są tacy jak my- którzy nic z tamtym kawałem drogi nie mając wspólnego musieliby się układać, dogadywać i wyciągać z kieszeni pieniądze za każdym razem. Rozumiem tamtą stronę i oczekuję, że ona zrozumie mnie :wink:

 

Teściu wczoraj elegancko wyszlifował wiatrołap. Aż miło było patrzeć, jak sobie przygotował miejsce pracy. Na dziś zaplanowane drugie malowanie łazienki :lol:

 

Od czwartku będę już punktualnie wychodziła z pracy więc z nadzorcy zamienię się też w robotnika :lol:

 

Skalniak kwitnie i rozrasta się jak szalony. Widać służą mu te deszcze :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 284
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Deszcz bębni o szyby (jak co dzień), za oknem ciemne chmurzysko (jak co dzień) a ja wspominam (przy kubku kawy, udając, że przeglądam pocztę elektorniczną) wczorajszy wieczór w Konikowie.

 

Bartek zawziął się, żeby skończyć mocowanie karton-gipsów na suficie nad klatką schodową. Troszkę mu w tym pomagałam i udało się :lol: Ale muszę przyznać, że wsponanie się po konstrukcji z desek, drabiny i palet po polbruku do najłatwiejszych sportów nie należy :wink:

 

Zawzięłąm się też w sobie i powoli, szmatkami trzema, mleczkiem do czyszczenia i własnymi paznokciami wyszorowałam 1/2 powierzchni glazury w gospodarczym. Zacieki z fug, cementu i innego badziewia pod naciskiem mojego zacięcia ustąpiły :lol:

 

Coby nie mówić, takie szorowanie, pucowania, mycie i inne przyjemne czynnosci domowe wykonywane we własnym domu- przygotowujące go do zamieszkania to bardzo twórcza i satysfakcjonująca praca. I mówię to serio :lol:

 

Dziś chyba przerwa w tym sprzątaniu, niestety. Mamy inne obowiązki ale od jutra ja chyba stamtąd nie wyjdę. Nawet jak leje i jest ponuro, szaro i dołująco, tam jest mi najlepiej na świecie. To chyba jest miłość :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że już jutro weekend :lol: :lol:

I pogoda ma być nie najgorsza :lol:

 

Weszliśmy wczoraj z Bartkiem do domku i przeżyliśmy mały szok. Wiatrołap jest już miodowy! :lol: :lol: :lol: Wyszedł przepiękny- ciepły, głęboki kolor soczystego miodu :lol: :lol: :lol: A malowanie było dopiero jeden raz. Myślę, że jeszcze raz i będzie gładziutko :lol:

 

Mszyce zaatakowały mi porzeczkę wieć przeprowadziłam akcję pryskającą- wykorzystując godzinkę bez deszczu i wiatru.

Dziś może się uda opryskać trawnik świństwem przeciw chwastom a za parę dni skosić. Mamy już dość prześlicznych białych kwiatków stokrotek, które nie wiadomo kiedy i jak upstrzyły nam cały trawnik :wink: Podobno kwiaty stokrotki i koniczyny umieją się dostosować do środowiska do tego stopnia, że na angielskich trawnikach kwitną na łodyżce sięgającej zaledwie parę milimetrów :o :wink: Mam nadzieję, ze u nas nie będą tej sztuczki próbowały :wink:

 

Bartek z bratem zamontowali wczoraj dechy na bramie. Myślę, że czas by to cudo sfotografować i Wam pokazać :lol: Z brakujących rzeczy przy płocie zostały już tylko klamki do furtek, a cała reszta gotowa :lol: No- oprócz mechanizmu automatycznego, ale to może później :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otrzymaliśmy dziś pozwolenie na wewnętrzna instalację gazową (te formalności :evil: )

Za dni parę możemy zatem legalnie zapraszać panów z Gazowni, żeby nam zagazowali instalację i będziemy już zaopatrzeni w ciepłą wodę! Hurrra! :lol:

 

To ja już się mogę tam wprowadzać :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jaka szkoda, że weekend już się skończył :cry:

Nawet u nas był piękny- gorący i słoneczny. Piegi na nosie można było ożywić wylegując się na tarasie, co też zrobiłam :wink:

 

W piątek pomalowałam dechy na bramie i furtkach, a teść ze szwagrem położyli parkiet- buk parzony w sypialni. Udało im się skubańcom, bo nic nie musieli przycinać. Szerokość pokoju jest dokładnie taka jak długość dech plus dwa- trzy cm. Czyli akurat :wink: Bartek dojechał do nich koło 22, po powrocie z pracy :cry: , z zamiarem dyrygowania, a tu już wszystko skończone :o :lol:

Chwasty na trawniku dostały już swoją porcję "denawozu" i systematycznie chylą czoła ku ziemi. Wyglądają smętnie i to chyba dobrze :wink:

 

W sobotę zebrała się nas w Konikowie całkiem spora grupka i jak się wzięliśmy do pracy, to efekt od razu widać. Ja skończyłam pielić i wysypywać trocinami żywopłot, moja mama wyczyściła elegancko wszystkie parapety zewnętrzne a teściowie i szwagier buszowali w środku domu. Teściowa malowała hall na miodkowo a teść gładził wszędzie tam, gdzie jeszcze się tego domagała powierzchnia ściany :wink: Po południu dojechał do nas jeszcze Bartek i on wziął się za wykładanie sufitów poddasza kartonami. Całkiem nieźle mu to idzie, może przed jesienią będzie gotowe i poddasze :lol:

Z ważnych rzeczy- złożyliśmy zamówienie na kontakty i gniazda Legranda- na cały dom. Po skompletowaniu całości pan w sklepie ma się do nas odezwać, żebyśmy mogli odebrać wszystko na raz, bez dojeżdżania po pojedyncze sztuki. To będzie spory wydatek, ale chyba jeden z ostatnich.

 

W niedzielę też nie próżnowaliśmy. Efekt- mamy już prawie łazienkę! :lol: W zasadzie nie ma w niej jeszcze tylko kabiny i ciepłej wody :wink:

Plan na najbliższe dwa dni- położenie parkietu w salonie. I to będzie w sumie prawie finisz... :lol: :lol: :lol:

 

Dołożyłam zdjęcia do albumu. Brama wjazdowa, łazienka, miodkowe sciany w wiatrołapie i jeden widoczek ogólny. Ponazywałam te zdjęcia zamiast nadać im numerki porządkowe więc się trochę porozjeżdżały po całym albumie. Za niedogodności przepraszam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj nastąpiły prace koncepcyjne. Teść ze szwagrem wraz z moim i Bartka komentowaniem i poradami poukładali sobie kolejność kładzenia parkietu w salonie. Tu jest mała trudność, gdyż to akurat pomieszczenie ma załamania, skosy, przejścia i takie tam inne duperele, typu wykończenie wkoło kominka. Tu już im się tak nie uda, jak to miało miejsce przy sypialni :wink: Bartek za pomoca swojego ukochanego narzędzia- flexa (którym robi wszystko- prawie ze kanapki na kolację tym kroi :wink: ) wyrównał krzywizny w krawędziach terakoty na podłodze w kuchni i przy kominku. Na tym prace przygotowawcze skończyliśmy :wink:

 

No ale najważniejsze, że jest koncepcja, wiadomo skąd dokąd, gdzie zaczynać i gdzie kończyć. Teraz już tylko gruntowanie podłogi i potem samo kładzenie dech. Nastąpi to pewnie pojutrze (mały pośłizg niestety :cry: ), z powodu jutrzejszej wyprawy całodziennej teścia i męża do stolicy województwa.

Wierzę teściowi, który obiecał, że do końca tego tygodnia parkiet w salonie będzie leżał już w całości :lol:

 

Chwasty padają. Kurczą się, bledną, kładą się na ziemię. Cudnie! :lol:

Najbardziej odporne są stokrotki (ponoć są to rumianki- fakt, jakoś tak podobnie pachną :wink: ) ale w końcu i one znikną- mam nadzieję :wink:

 

Mam już za soba rozciąganie drzewek :lol: :lol:

Podpatrzyłam u ciotki, wypytałam o szczegóły i zabrałam się do pracy. Siekierką sporządziłam sobie odpowiednie paliki, sznureczkiem eleganckim zielonym podwiązałm gałęzie i w efekcie moja wisienka rozrasta się pieknie na boki (a gałęzi ma że ho ho!) a jedna z grusz rozchyliła swoje dwa konary (oba główne) na dwie strony. Dumna jestem z siebie prawie jak Bartek po skoszeniu trawnika po raz pierwszy :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś w nocy spałam po raz pierwszy w MOIM DOMU :lol: :lol: :lol:

Kąpieli zażyłam wcześniej ale zęby już umyłam U SIEBIE :lol: :lol:

Powiem jedno- to fantastyczne uczucie!

 

Parkiet w salonie jest już położony do połowy. Bartek z ojcem się wczoraj zawzięli i tłuki dechy do 23. Przepieknie wygląda ta wiśnia / czereśnia / cherry. I ułożona na podłodze wcale nie wydaje się czerwonawa, tak jak to było w pudełkach :wink:

Dziś już pewnie po powrocie kten parkiet skończą. Potem tylko listwy, kontakty i gniazdka- będą na początku przyszłego tygodnia, zamontowanie kuchni i finiszujemy! :lol: :lol: :lol: Oczywiście tylko w sensie przeprowadzki, bo do zrobienia cały czas jest mnóstwo- na przykład całe poddasze i klatka schodowa, o schodach nie wspominając :wink:

 

Jak pisałam wcześniej, zrzekliśmy się wczoraj udziału w drodze na rzecz gminy. Ale mi z tego powodu lekko na duszy! Za 230 zł mamy spokój do końca życia! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki! :oops: :oops: :oops:

 

Mam tylko prośbę- umieszczaj komentarze w wątku komentarze do mojego domku :wink: Znajdziesz je nieco niżej. Komentowanie w dziennikach to zawsze bolączka mniej doświadczonych na forum :wink:

 

Pozdrawiam!

I nie przerażaj się! To tylko tak z początku wygląda, a potem człowiek nie ma wyjścia- musi dać radę! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parkiet w salonie jest już ułożony w 7/8 :wink:

Został już tylko z metr kwadratowy (no, może troszkę więcej) przy przejściu z salonu do klatki schodowej (przecież to nawet nie przypomina klatki :o , to czemu ja to tak nazywam? :o :roll: ).

Stwierdzam, że cherry na podłodze podoba mi się ogromnie :wink:

Listwy przyścienne mamy, cały komplet na wszystkie pomieszczenia, tylko na początek musimy obejść się bez listew łączących parkiet z kafelkami. czemu to cholerstwo takie drogie? Ani w tym, ani w przyszłym miesiącu niestety jeszcze ich nie nabędziemy raczej. Siła wyższa :-? :evil:

 

Dziś na budowę przyjedzie kabina z garażu. Będę ją pilotować :wink: I łazienka już będzie w komplecie. Oprócz wieszaczków i innych podobnych pierdółek, o których ilości nawet boję się myśleć.

 

Bawiłam się wczoraj z zabezpieczaniem góry. Odbyło się to poprzez rozwieszanie foliowych kurtyn, rozkłdanie wykładzin foliowych i materiałowych- a wszystko to, by pracując z gipsem, gładziami i innymi "brudnymi materiałami" na górze, nie uszkodzić i nie zasypać piachem i kurzem tego parkietu i pomalowanych już ścian.

Liczę na wysoką skuteczność tych wszystkich zabezpieczeń :lol:

 

Bartek przytwierdził zamek do furtki. Otwiera się już teraz (furtka, nie bartek) tylko do wewnątrz. Koniec z przejściem saloonowym :wink: No i zamyka się kulturalnie- na zamek, nie na sznurek :wink:

 

Chwasty zdecydowanie marnieją i suszą się. Hurrra! :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam o jednej- podstawowej rzeczy.

Z kochanego banku przyszło wczoraj zestawienie płatności na najbliższe trzy miesiące :-?

No i niestety... :cry:

Właśnie od lipca zaczynamy spatę kapitału. Odczujemy to na kieszeni... :cry: I tak przez najbliższe 25 lat :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna kabina prysznicowa z grafitowym szkłem stanęła wczoraj w łazience na brodziku. Wszyscy się zachwycają, a ja jej jeszcze nawet nie widziałam :oops: , bo po dopilotowaniu jej do Konikowa ruszyłam do sklepów w celach mierzenia i liczenia rolet bambusowych. Tańszej osłony na okna chyba nie ma :wink: Komplet na cały dół z NOMI wyniesie 300 zł. Żaluzje drewniane (które będę miała, choćby nie wiem co!), nabędziemy gdy już rozwiniemy skrzydła w karierach zawodowych :wink:

 

A bambuski i tak zawsze bardzo mi się podobały, więc zaraz po pierwszym polecę je zamówić :lol:

 

Parkiet w salonie leży już w całości, położony jest już też ten kawałek w hallu, który znajduje się przed kurtyną :lol: Czyli co? Czyli koniec z podłogami na razie chyba :lol: Jeszcze tylko listwy, gaz, te żaluzje, kontakty (mają być na poczatku przyszłego tygodnia) i już.

 

To już?! :o

O matko!!! :o :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś montaż kontaktów. Kabelki wystające z dziur w ścianach przestaną straszyć :lol:

Oficjalnie mogę tu napisać, że jestem strasznie dumną z mojego męża, że potrafił wymyślić i fizycznie pozakładać całą instalację elektryczną w naszym domu. Znajomy elektryk się pod jego projektem i wykonaniem podbił bez oporów, nie dlatego, że jest znajomy, tylko dlatego, że robota została zrobiona doskonale. Gdy czytam inne dzienniki, widzę ile kasy w ten sposób zaoszczędziliśmy i autentyczna duma mnie rozpiera. No dobra, koniec tego słodzenia :wink:

 

Ostatnie trzy noce spędzilismy z mężusiem w naszym domu. I już raczej aż do przeprowadzki (a i potem też rzecz jasna :wink: ) będziemy tam spać, bo strach zostawiać to wszystko bez opieki.

Wczoraj zaszaleliśmy na wzór amerykańskich romansideł- rozpaliliśmy w kominku i usadowiliśmy się przed nim na podłodze z ajerkoniaczkiem :lol:

 

Weekend upłynął mi pod znakiem sprzątania. Wyszorowałam zapaćkane fugą :evil: :evil: :evil: kafelki wkoło kominka- rewelacyjny środek Atlas Shop (albo Szop). Jeszcze tylko podłoga w kuchni i wiatrołapie tego zabiegu wymaga :roll: Ale to chyba po ustawieniu mebli, co zakryją tego nie będę musiała skrobać 8)

Zaczęłam też myć okna- wszystkie trzy tarasowe i łazienkowe. Dziś - jeśli pogoda pozwoli, bo właśnie uroczo leje- zabiorę się za następne. To pierwsze mycie okien, bo Bartek zawsze powtarzał, że kurz na oknach to takie naturalne firanki :roll: Nawet nie wiedziałam, ze będzie taaaka różnica. Ale się cieszę- to już dom prawie mieszkalny, nie budowa :lol:

 

Zasadziłam też sobie kwiatka w ślicznej donicy- niebieskiej z dekorem "listkowym"- i postawiłam na parkiecie w salonie. I zrobiło się domowo :lol: :lol:

 

Bartek bohatersko wypróbował kabinę prysznicową. Bohatersko, bo nie mamy jeszcze ciepłej wody :wink: Potem stwierdził, że już nie musi pić kawy, bo adrenalinka mu skoczyła na cały dzień :lol:

 

Za chwilę czeka mnie wizyta w starostwie. Muszę wyciągnąć formularze i druki do zgłoszenia budowy wewnętrznej instalacji gazowej- paranoja z tymi formalnościami. Ja po prostu chcę podłączyć w domu gaz! :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontakty w salonie, wiatrołapie, gospodarczym, hallu i łazience zamontowane. To wiąże się też z tym, że w domu pojawiło się światło i już nie trzeba chodzić np. myć zęby z halogenem w garści :lol:

 

Legrad Suno wygląda pięknie. W pokojach kremowo- kakaowy a w wiatrołapie i hallu kremowo- szampański.

 

Muszę zrobić kilka fotek oświetlenia :lol: Eleganckie żarówy z firmy o mało eleganckiej nazwie :wink: wiszą u sufitu, a na ścianach zawadiacko stoją do góry robiąc za kinkiety :lol: :lol:

 

Znaleźliśmy też sposób na upaćkane farbą i innymi cholerstwami ramy okienne- Atlas Shop (albo Szop :wink: ). Schodzi po nim fuga, schodzi elegancko i farba szorowalna. A plastikom nie szkodzi na szczęście. Kamień spdł mi z serca bo już oczami wyobraźni widziałam zasłonięte czym się da okna, których nie daje się nigdy doczyścić :wink:

 

Dość już mam folii na oknach. Ja chcę roletki! :wink:

Tak gdzieś za tydzień zawisną najpewniej :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nostalgią i melancholią piłam wczoraj winko czerwone wieczorem w naszym domu.

Pewien etap życia mi się kończy i choć z jednej strony jest to wspaniałe, cudowne, zachwycające, nie do uwierzenia prawie, że mamy z Bartkiem własny dom, to jednak jest to ogromny skok życiowy do przodu, który wywołuje we mnie masę przemyśleń, rozważań i kapkę zadumania.

 

Jak nam się będzie tam mieszkało? Jaką rodzinę stworzymy? Kiedy należy ją powiekszyć? Czy ja jestem na to gotowa? Jak być dobrą córką na odległość? Jak utrzymywać poprawne stosunki z teściową? Jak to życie sobie układać? Co i w jakiej kolejnosci w domu wykańczać? Czy stać nas będzie na to? Czy kiedykolwiek pojedziemy gdzieś na wakacje?

 

Chyba muszę przestać pić wino...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No a teraz to mi się humor zdecydowanie poprawił! :lol:

 

Zadzwoniłam tak sobie, beznamiętnie do gminy z zapytaniem o warunki na kanalizację (którą w Konikowie właśnie robią), bo wysłaałam jakiś czas temu odpowiednie pisemko i nie dostałam jeszcze odpowiedzi. Tak się złożyło, ze rozmawiałam z Wójtem, który właśnie dziś odpowiedź dla mnie sporządził :lol:

 

Otóż kanalizacja idzie obok naszej działki w obu drogach, będzie tam kilka studzienek i możemy się podłączać bez problemu, bez żadnego pozwolenia na budowę, bo to tylko właściwie wcinka. Wystarczy projekt (a odpowiedniego projektanta mamy bliziutko i niedrogi jest), jeden dzień robót i już :lol: :lol: :lol: :lol:

 

I możemy to zrobić choćby zaraz (jak już nam studzienki obok domu położą bo brakuje im chyba jeszcze ze 100 m), a 20 października oficjalnie nastąpi uruchomienie kanalizacji!!

 

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy już klamki w drzwiach! :lol:

I to bardzo ładne, złotawy mat, zgrabnie się w ręce układają :wink: Tylko na szybki w drzwiach jeszcze musimy trochę poczekać :wink:

 

Kuchnia wyszorowana, wyspa stoi elegancko na środku, nawet garnki i talerze poukładane w szafkach :wink:

Widać jeszcze kabelki od halogenków i z okapem trzeba się przebić do gospodarczego, ale pięknie już jest :lol:

 

Zdjęć dziś nie będzie- przepraszam. Tak mnie pochłonęło sprzątanie, że potem zrobiło się już zbyt ciemno, no i te kabelki i dziury w ścianach chcę pochować, żeby na zdjęciach było już elegancko :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłalbym zapomniała :lol:

Nasz wychodek powędrował do sąsiada :lol: Czterech chłopa go podźwignęło i przeniosło :wink: A nam pozostała elegancka dziura w ziemi :lol:

 

Trzeba się wziąć za zagospodarowywanie reszty działki. Roundup, ziemia, wyrównywania i trawka na razie. Choć już czaję się na założenie wcale nie małego kącika różanego :lol: Czerwone niskie i białe pienne- na "nóżce". Widziałam taki kącik w ogrodzie przy Bursztynowym Pałacu w Strzekęcinie. Łomatko jekie cudeńko! Pstryknęłam fotkę. Pokażę ją w przyszłym tygodniu.

A do tego przy kolumnie na tarasie pergola i pnące różyczki na niej :lol: Jak już taki ogródek założę, to będę romantyczną Anią z Konikowa :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :wink:

 

Tak wygląda moja kuchnia:

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/album04/nasz_dom_image30.jpg

 

W albumie na onecie jest jeszcze jedno zdjęcie, widok na okno i zlewozmywak, ale wyszło lekko ciemne. Muszę dziś ponowić fotografowanie, żeby uchwycić naszą dumę- zlewozmywak :wink: Kolejna moja duma- jej niestety nie będzie widać, to dwie nietrzaskające, samozamykające się szuflady. Jedna na sztućce a druga na talerze.

 

Weekend jak zwykle mocno pracowity. Pranie pokrowców na poduchy do "szwedzkich" kanap, pielenie chwastów z żywoplotu, mycie kolejnych okien (te urocze firanki, które widać na zdjeciach, zawieszaliśmy po myciu :wink: ), wykaszanie trawy i chwastów zza płota, montaż kontaktów w gabinecie, gdzie Bartkowi schowały się trzy puszki z prądem :wink: - pukał całą sobotę, ale znalazł :wink:

 

A wczoraj po raz pierwszy ugotowałam w domu obiad :wink: Przetestowałam gary Zeptera i kuchenkę elektryczną- trochę to inaczej niż w tradycyjnych garnkach na palnikach gazowych, ale wyszło chyba dobre :wink:

 

Zawiesiliśmy też pierwszą roletkę bambusową- w łazience. Zrobiło się klimatycznie :lol: Druga powędruje do gabinetu a na reszcie okien będą jednak żaluzje drewniane a może na razie drewnopodobne. To efekt gorącej naszej sobotniej dyskusji :lol:

 

Dziś rano załatwialiśmy kanalizację i się udało. Ekipa już dziś bedzie kopać studzienki w drodze koło nas, więc zrobią od razu dla nas trójnik, żeby nie trzeba było potem wszystkiego odkopywać i robić jeszcze raz. Wszystko z projektem, osprzętem i robocizną to będzie ok. 1 tys. Czy ja śpię nam pieniądzach? :o :evil: No ale wiem, że kanaliza to ważna sprawa i staram się nie pienić aż tak bardzo kosztami :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekając wczoraj na Bartka, który wrócił z pracy bardzo późno, położyłam się z Muratorem ( :lol: ) na kanapie przed kominkiem. Jakie to cudowne uczucie! :wink:

 

Zaczęłam cywilizować łazienkę. Na oknie wisi bambusowa roleta w kolorze drzwi, a pod oknem stanął (sama go zresztą tam przytargałam) wiklinowy kosz na bieliznę dokładnie w tym samym kolorze. Zupełnie niechcący udało mi się wszystko kolorystycznie dopasować.

Marzy mi się drewniana komódka pod lustrem. Taka na ręczniki, pasty do zębów na zapas ( :lol: ) i inne łazienkowe szpargały. Jak na razie nie ma ani lustra ani komódki, jest za to plastikowy stojak z półkami na kółkach. Żółty oczywiście :lol: :lol: :lol: I też jest ładnie :lol:

 

Tola mnie zapytała, kiedy w kuchni zapachnie ciasto i teraz o niczym innym nie mogę myśleć prawie :wink:

Rzeczywiście, muszę upiec jakieś smakowite ciacho, pewnie w sobotę, bo duża impreza nam się szykuje. Podwójne obchody rocznicowe. Nasze i moich rodziców- perłowe :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...