Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogrodowe i wyko?czeniowe perypetie Ani i Bartka


Recommended Posts

Pomarańcze i cytrynki wczoraj poplastrowałam. Teraz się suszą w zamkniętym gabinecie na kaloryferze, skrzętnie ukryte przed Rudkiem :lol:

 

A dziś kupiłam fajny wazonik na stroik. Bordowy, z delikatnego szkła, zdobiony na złoto, ale bardzo subtelnie. Ładne cacuszko. Do tego świeczka (i druga na zapas) w kolorach borodowo- waniliowym.

Kupiłam też małe świecuszki o zapachu cynamonu i teraz intensywnie myslę w czym je postawić.

Nabyłam też jedną wielką, dwie mniejsze i trzy najmniejsze słomkowe złote gwiazdki. Bardzo ładne. Coś niebanalnego muszę z nimi zrobić, żeby się w domu świątecznie zrobiło :lol:

 

I tak powoli...

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 284
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dzień dobry :lol:

Moje okna są już świąteczne :lol:

Co prawda nie wszystkie, jedynie trzy spośród nich, ale nastrój się zrobił.

W gabinecie i kuchni zielone "futrzaste" łańcuchy zwisają na rolecie, na nich plastry pomarańczy, cytryn i błyskająco na złoto gwiazdy.

A w sypialni mnóstwo białych światełek.

To dla dzieci sąsiadów z naprzeciwka, żeby miały czym się cieszyć, jak wyjrzą za okno :lol:

 

W sypialni na oknie stoi też już pewna "ozdóbka". Płąska misa szklana wypełniona czerwonym zwirkiem, a na nim złota słomkowa gwiazda. Prześliczne to wyszło!

Może czas wypozyczyć od mamy cyfrówkę? :lol:

 

"Szmata" na obrus też już kupiona. Kawał 2,5 na 5 m złotego materiału. Do tego biała zastawa ze złotymi zdobieniami i bordowe dodatki i powinno być ładnie.

Tylko jeszcze coś muszę wymyślić na plastikowe krzesła, żeby też je czymś omotać i dać im jakieś poduszki. Czy ktoś ma pomysły jak zrobić to małym kosztem? :wink:

 

Róże wciąż nie okryte i to mnie stresuje, ale jak ma je okrywać skoro u nas non stop +7 stopni.

Pamiętam z gazet o ogrodach, że nie wolno przedobrzyć i okrywać róż jak jest za ciepło bo gniją :o

 

I tak to wszystko jakoś leci...

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.

Dziś tylko na chwilkę, bo mnóstwo spraw na mnie czeka do załatwienia, ale chciałabym wszystkich zaprosić do mojego nowego albumu :lol:

Link na dole- ten sam, ale zupełnie nowy album :lol: :lol:

 

I oficjalne- wielkie podzękowania dla _bogusa_

Bez Ciebie nie poradziłabym sobie z tymi wszystkimi htmlami :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ozdobiłam futrzastymi łańcuchami, plastrami cytrusów, małymi bobkami i szydełkowanymi złotymi gwiazdkami już wszystkie okna i obrazek na kominku.

Moja mama za to kratkuje bombki. Przepięknie to robi! Na szydełku, złotą nitką wyrabia siateczki i oplata nimi czerwone bombki. Obiecała mi kilka dać :lol: Do tego aniołki i gwiazdeczki- też na szydełku.

Ciekawe, czy we mnie kiedyś się ta pasja obudzi :wink:

 

W końcu czuję, że idą Święta.

Zaczyna się planowanie kto, co i kiedy. Ja ambitnie wzięłam na siebie uszka, barszcz, pierogi, sałatki i sernik. Ale nadzienie do uszek dostarczy mi mama, bo dopiero po Wigilii będę miała w domu robota kuchennego :lol:

 

Dziasiaj wraca Bartek a od jutra chyba będziemy musieli wziąć się za porządki w tej naszej willi i w obejściu :lol:

 

Brat Bartka będzie robił za Gwiazdora u sąsiadów, którzy mają dwójkę małych dzieci. Będą miały frajdę :lol:

 

Ale to jeszcze tydzień i ciut :lol:

Przed nami jeszcze wędzenie kiełbas. Po ostatnim sukcesie ciocia i kuzynostwo się do nas uśmiechnęli i teraz mamy produkcję na dwa dni (bo dla siebie przy oikazji też). Na szczęście sami zrobią a u nas tylko wędzenie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :lol:

 

Pękliśmy z meżem i od soboty mamy piękną choinkę do samego sufitu :lol:

I jeszcze więcej różnych ozdóbek świątecznych w domu. Jemioła też już jest (Ufff :lol: ). Wisi w przejściu między salonem a hallem :lol:

Prezenty już kupione, czekają na pakowanie, zakupy spożywcze porobione- uciekliśmy przed największymi tłumami robiąc zakupy w czasie "serialowym" czyli wczoraj między 16 a 17 :lol:

 

Właściwie to mogłyby być już Święta :lol:

 

A w związku z naszym pęknięciem mam tu kilka fotek do pokazania :lol:

 

Na pierwszy ogień idą ozdoby okien i parapetów

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/4_G.jpg

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/10_G.jpg

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/3_G.jpg

 

Teraz dzieła mojej mamy

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/5_G.jpg

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/6_G.jpg

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/7_G.jpg

 

Takie inne cuda powiesiłam na choince

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/8_G.jpg

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/9_G.jpg

 

I na drzwiach wejściowych

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/2_G.jpg

 

A to stolik zeskrobany z białej farby i pomalowany przez mojego męża

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/11_G.jpg

 

I na koniec- dla Maluszka- róże otulone na zimę

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/1_G.jpg

 

 

Co do bombek- bilans dwóch nocy to trzy do zera dla Rudka :cry:

Jedna ze zbitych bombek była w złotej siateczce :-?

 

Trochę też dlatego, ale bardziej przez znaczenie terenu dziś jedziemy na zabieg. Ciężko będzie, ale trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech...

Nigdy więcej!

To nie było fajne ani dla niego ani dla nas :evil:

 

I dowiedzieliśmy się (po fakcie), że jest kilka możliwosci kastracji. Rudek doświadczył tej najbardziej radykalnej. Biedny, kochany stworek.

 

Już dziś się nie zatacza, chodzi normalnie tylko powoli i ostrożnie. Jedzonko dopiero po południu. Bartek mu obiecał jogurt orzechowy a ja pyyyszną kolację.

 

Wiemy, że to była słuszna decyzja ale serducha bolą. Ja mam strasznego moralniaka.

 

Trzymajcie kciuki, żeby Rudas jak najszybciej doszedł do siebie :roll:

Mam nadzieję, że w Wigilijną noc nam wygarnie a potem wybaczy :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wygarnął ale chyba wybaczył :lol:

 

Jego ulubionym zajęciem obecnie jest spanie z czytającym książkę Bartkiem :lol: Razem na kanapie jedzą owoce z kompotu z suszu, kiełbaskę, schab... :-?

 

A nad ranem zabawa skarpetką z kocimiętką z dzwoneczkami, którą dostał pod choinkę albo twardą plecioną piłeczką z jakimiś groszkami w środku. Ona się tak fajnie odbija od mebli... Najfajniej o 5 rano :-?

 

Kora wczoraj po dłuuugim spacerze nad rzeką zastrajkowała i odmówiła wyjścia na noc z domu. Na otwieranie drzwi reagowała odwracaniem się na pięcie i położeniem się przy kominku :o

 

Ciekawe kto tu kogo wychowuje. My zwierzaki czy one nas...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż podłączył nas wczoraj do kanalizacji :lol: :lol: :lol: :lol:

Jak to zrobił to może opowidać nie będę bo co wrażliwsze dusze mogłyby tego nie wytrzymać :lol:

W każdym bądź razie własnymi ręcami i łopatą to zrobił. A ciuchy i buty, które miał na sobie już się do niczego nie nadają :lol: :lol: :lol:

 

Przy okazji Kora się na niego obraziła, bo gdy zaczęął się z rozkoszą taplać w tym wszystkim, Bartek ją wrzucił na siłę do kojca. No i potem, gdy już kojec otworzył i ją wołał, Kora leżała w budzie i odwracała od niego głowę przez dobre pół godziny. Z budy oczywiście nie wyszła :lol:

 

A ja konsekwentnie upiększam dom :lol:

W Józefie (Jysku) nabyłam dwie poduszki i przaśne poszewki, koszyk wiklinowy na kosmetyki na komódkę w łazience, śliczą rękawicę do kuchni itp. Teraz się czaję na lniane niby- firanki na drewnianych karniszach. Takie kawałki szarej szmatki artystycznie omotanej na drewnianych prążkach. Ale to jak premię dostanę :lol: :lol:

 

A jak jeszcze większą premię dostanę :wink: to zakupimy piękny dębowy stół (też z tego biednego Józefa) z dwoma dostawkami i osiem dębowych krzeseł do kompletu.

I na to też przaśna serweta w wiejskim stylu- jak mi się to podoba! :lol:

Co tu ukrywać- wtapiam się w wiejską atmosferę :wink:

 

Spróbuję tu go pokazać, niestety jakość jest wątpliwa, ale lepszego zdjęcia nie znalazłam :cry:

 

http://www.jysk.pl/varepl.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cuda się zdarzają! :lol:

 

Wczoraj dowiedziałam się, że dostałam fajną premię i sporą podwyżkę :lol:

W związku z tym pognaliśmy z Bartkiem do Józefa zobaczyć, czy "nasz" stół jeszcze stoi. Stał. Pochodziliśmy wkoło niego, popatrzyliśmy, posiedzieliśmy na krzesełkach, popatrzyliśmy na siebie i ja zapytałam kiedy znowu przyjedziemy zobaczyć czy jeszcze stoi :lol:

Po czym Bartek zadzwonił do znajomego z samochodem dostawczym, wyciągnęliśmy kasę i kupiliśmy stół, dwie dostawki i sześć krzeseł :lol: :lol: :lol: :lol:

 

Ja wcześniej kupiłam Ballantinesa więc wieczór upłynął nam przy montowaniu i upajaniu się whisky :lol: :lol: :lol: :lol:

 

Cóż ja będę długo pisać. Stół jest przecudowny! Dębowy, z litego drewna, krzesła przewygodne i cały zestaw doskonale pasuje nam do salonu :lol:

 

Ja nawet stwierdziłam, że teraz, jak już mamy taki duży, rodzinny stół, możemy pomyśleć o jakiś dzieciach :lol: :lol: :lol:

 

Ależ się cieszę! :lol: :lol:

Ze stołu oczywiście, nie z dzieci :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ dzisiaj było fenomenalne śniadanko! :lol: :lol:

A wczoraj był fenomenalny obiad! :lol: :lol:

 

Jak już zacznę przynudzać zachwytami nad naszym stołem to dajcie mi szybciutko znać. Obawiam się bowiem, że sama nie będę zdolna do jakiegokolwiek umiaru i obiektywizmu w tym temacie :wink:

 

Bartek dzień po dniu zbija krzesła. Pierwsze zajęło mu dwie godziny, wczoraj ostatnie- dwadzieścia minut :lol:

Ponoć zasady montażu są bardzo mądre, pomysłowe i solidne ale nieco kłopotliwe w realizacji. No ale Rudek Bartkowi pomaga jak może. Przyturluje do niego (i odturluje) wszystkie potrzebne śrubki :lol:

 

Wczoraj też mój mąż z moim tatą zabrali się za górę. Płyty kartonowo- gipsowe nad klatką schodową zamontowane, szparki zaszpachlowane, jeszcze tylko szlif i malowanie i można będzie wejść na pokoje na górze z robotą :lol:

Do wiosny powinni wszystko zrobić, tym bardziej, że kafelki do łazienki przecież czekają, parkiety na całą podłogę czekają. Zakupić na pewno będziemy musieli mechanizmy i materiały na szafki wnękowe na wszystkich ściankach, ale to właściwie wszystko.

 

Postaram się gwizdnać od mamy cyfrówkę i opstrykać stół z krzesłami :lol:

Całkowicie mi odbiło na jego punkcie :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dziś zgodnie z obietnicą sesja zdjęciowa :lol:

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/14_G.jpg

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/15_G.jpg

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Nasz-Dom/16_G.jpg

 

A i tak na żywo wygląda dużo piękniej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cay czas coś przestawiam i poprawiam w albumie, dodaję nowe zdjęcia, który były już kiedyś widoczne w albumie onetowym ale potem musiałam je zlikwidować z braku miejsca itp. :lol:

Zauważyłam też, że szwagier zainstalował mi na stronce takie coś, co umożliwia dodawanie komentzarzy do konkretnych zdjęć tym, którzy album oglądają.

Ciekawe co z tego wyniknie

 

 

A wszystko dlatego, że uciekłam z domu do pracy :lol:

 

W domu jest "sodomia i gomoria" :lol:

Mój mąż, ojciec, teść i szwagier porządkują górę, żeby można było tam ruszyć dalej z robotami.

Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że obłożony płytami i zaszpachlowany (już tylko do malowania) jest schowek (garderóbka) i największy pokój.

Muszę przyznać, że moim panom bardzo ładnie poszła obróbka okien. Mogą być z siebie zadowoleni :lol:

 

A ja dodałam do albumu (chyba w rozdziale wnętrza) kilka fotek góry sprzed kilku tygodni- beton i suporex. Teraz już jest ładniej :lol:

 

Jak skończą to pokażę :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zwierzaki są niesamowite :lol:

 

Wczoraj tak mnie wku...., że dawno takiej wściekłości nie pamiętam :lol: Biegałam za nimi po domu i ryczałam wielkim głosem raz imię jednego raz drugiego. A one miały mnie gdzieś. Ważniejsze od moich krzyków było gryzienie kwiatków, ogonów, pogoń na łeb i szyję po drabinie na górę i spowrotem, wskakiwanie na mnie :o (Kora się zapominała i naśladowała Rudka), rozwalanie krzeseł, szczekanie wniebogłosy i miałczenie ile sił w płuckach.

 

Normalnie aż tak nieznośne nie są.

Czy każdy ma jakis taki dzień niegrzeczności? :o :wink:

 

A tak poza tym to mąż w IKEI nabył jakieś różne pierdułki. Szalenie jestem ich ciakawa, bo cosik tajemniczo o nich mówił. Mam nadzieję, że to nie będą następne komplety śrubokrętów :-? :lol:

Uzbrojona w cierpliwość (jak ja nie lubię tego sposobu uszlachetniania charakteru!), muszę czekać do jutra.

 

Wczoraj miałam bardzo sympatyczne spotkanie rodzinne u cioci (nie na imieninach). Jak zawsze było mnóstwo opowieści z serii jak to było kiedyś (uwielbiam je! :lol: ), jakie były nasze babcie, jaskie były wakacje na wsi, jak mój tato prosiaczkom zęby obcinał (miałam wtedy 2 lata a wydarzenie to dokładnie pamiętam :o :lol: ) itp., itd. :lol:

Niestety nie napiliśmy się ciocinych nalewk :cry: bo każdy był samochodem. Sztuk 5 i 5 aut. Jakaś rodzina burżujów z nas powstała :lol: :lol: :wink:

A ciocine nalewki są warte grzechu, oj warte... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w całej Polsce tak sypie? :o :o

A ja nawet nie mam łopaty do odśnieżania :o Będzie cyrk z dojazdem do domu... :o :wink:

 

W sobotę rano znów sąsiadka przyprowadziła Korę do domu. Wyłazi gdzieś ta łajza i nie wiadomo gdzie. Ale nie oddala się i wybiera na wycieczki tylko działki najbliższych sąsiadów. Chociaż tyle :-?

Z tego powodu ostatnio nocuje ze mną. Słodka jest. Łeb ma w sypialni a resztę w korytarzu. Jakby mnie pilnowała. I słodko posapuje, świszcze i pochrapuje :lol:

Od razu człowiekowi rażniej się śpi :lol: :lol:

 

A dziś rano gdy szłam z miską do kojca świetnie ganiała po całej działce, widać było po niej dziecięcą radość ze śniegu :lol:

 

Tak naprawdę to nigdy nie podejrzewałam, że pokocham psiaka aż tak bardzo :oops: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam ja napisać, ze w czwartek mieliśmy pierwszą w nowym domciu (i pierwszą razem- we dwójkę) kolędę :lol:

 

Było OK. Zostaliśmy zapisani w kartoteki i wypytani o szczegóły pracy zawodowej ale bez nachalstwa, delikatnie.

 

Za to Kora tak się ucieszyła z widoku ministrantów i księdza, że nie dała im kolędy dośpiewać do końca, tylko z wielką radością skakała im na brzuchy. Pierwszy raz widziałam chichoczącego podczas odmawiania modlitwy księdza :lol: I mojego męża, który prawie że na czworaka łaził za Korą, zeby ją przytrzymać, za co ksiądz go karcił, bo stwierdził, żeby dał spokój bo pies wie, co robi i wszystkim się to podoba :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się wyżalić, ale chyba zrezygnuję, bo same o takie znaczki by tu były:

#@%%$#&**$@!!!! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

 

W durnym automacie renault zamarzł mi w nocy hamulec. Nikt mi nie powiedział, że może to zrobić :evil: :evil:

Śniegu mam tyle, że przez 100 metrów nawet mi przez głowę nie przeszło, że coś jest nie tak że ten samochód tak wolno się toczy- myślałam, że mu śnieg przeszkadza :evil:

 

Potem się okazało, że prawe tylne koło mam zablokowane, nie działa ABS a samochód domaga się wizyty w serwisie.

Potem jeszcze okazało się, że trzeba go wziąć na lawetę. A na laweciarza na mrozie czekałam godzinę, po pan po drodze do mnie skasował jakiś samochód niechcący :evil:

 

W serwisie wszyscy się do mnie uśmiechali i ze współczuciem kiwali głowami. Okazało się, ze takich przypadków to mają gdzieś około 20 co zimę :evil: :evil:

 

To po jaką cholerę produkują te samochody z ręcznym hamulcem? Żeby sobie był?!?! :evil: :evil:

 

Pomijam już to, ze wczoraj po ciemnicy przez godzinę odśnieżałam drogę dojazdową, podjazd i scieżkę do domu, bo napadało tego obrzydliwego sniegu tyle, ze do domu można było dostać się tylko susami, ale drzwi już się otworzyć nie dało. Mokre mam wszystkie nogawki u spodni, przeomoczone stopy już zaowocowały katarem, każde wyjście z domu owocuje mokrymi nogami.

 

 

JAK JA NIENAWIDZĘ ZIMY Z TYM CAŁYM JEJ BEZSENSOWNYM MROZEM I ŚNIEGIEM!!!!!! :evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam wszystkich po urlopiku :lol:

 

Ech, pięknie było.

Choć z zaplanowanego wyjazdu do Giżycka nic nie wyszło, bo mój mężulek się mocno rozchorował.

Ale urlopu nie odwołałam, a Bartek był na zwolnieniu więc się wybyczyliśmy zimowo :lol:

Były i spacery nad morzem i łosoś kupiony od rybaków na obiad, i spanie do 10 :lol: :oops: i wspólne śniadania...

Taka mała powtóreczka "miesiąca" miodowego, tyle że spaliśmy w oddzielnych łóżkach :lol: :lol: :lol:

 

Załatwiliśmy też sporo rzeczy. Przede wszystkim mnie się udało zameldować a Bartek tymczasowo jest bezdomny, dzięki "uprzejmości" pana z gminnego USC.

Lekko się z tym Panem nie zgodziłam i zganiłam jego urzędnicze podejście do "interesanta" i teraz chyba sie już nie polubimy :evil:

 

Zgłosiliśmy budynek do odbioru też :lol:

Jak dobrze pójdzie to za trzy tygodnie wszystko stanie się "legalne" :lol: :lol:

 

Kupiliśmy też zasłonki do sypialni i rozglądamy się dalej za szmatkami na resztę okien. No i co najważniejsze chyba, w naszym domu pojawił się w końcu odkurzacz centralny! :lol: :lol: :lol:

 

Wybrałm też już łóżko. Bartek dziś wraca z Warszawy to zaciągnę go do sklepu i przekonam, że to właśnie jest najpiękniejsze łóżko na świecie i musimy je mieć :lol: :lol:

 

Do Szwecji popłynęliśmy :lol:

Jak zwykle cudna wycieczka. Nasi znajomi, do których jeździmy sprawili sobie pieska- spanielkę o imieniu Nelly :lol: Wariatka jakich mało a tak ruchliwego i zwinnego psiaka to ja jeszcze nie widziałam :lol: :lol:

Wymarzone perfumy kupiłam, wycieczka zakwalifikowana jako niezwykle udana :lol:

 

A od wczoraj znowu "kierat" :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojojoj...

Boli główka :oops:

 

Ale za to tegoroczny śledzik (podkoziołek/ostatki) zaliczam jako bardzo udany :wink:

 

Gorzej, że dziś muszę zrobić sobie zdjecie do dowodu i prawa jazdy, a modelowo raczej nie wyglądam i się nie czuję :lol:

 

Renault znowu pokazał, że samochodem zimowym nie jest :-?

Zatankować bestię chciałam, ale ona odmówiła otwarcia klapeczki pod którą jest wlew paliwa :evil: Nie, to nie... :wink: (akurat! :roll: )

 

Ech, ale ten dzień się wlecze :wink:

Może bym coś zjadła? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodałam zakładeczkę do albumu :lol:

Będę ją uzupełniać, bo dziś to tylko mały początek :lol:

 

Serdecznie zapraszam. Na zachętę dodam, że widać tam też mojego męża w całej okazałości :wink: :wink: :wink:

(Szybko oglądać bo jak zobaczy, to każe się wykasować :lol: )

 

DZiś jedziemy po karnisze. Będom firanki! :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...