Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogrodowe i wyko?czeniowe perypetie Ani i Bartka


Recommended Posts

Właśnie wgrywam zdjęcia.

I kurka mam tyle roboty, że nie mam czasu napisac porządnych komentarzy.

 

Zapraszam wszytskich do oglądania wiosny.

To co już widać, to dopiero połowa.

Na koniec będzie parkiet w górnym pokoju :lol:

 

I przepraszam za nadmiar zwierzaków na tych zdjęciach. Nie umiem oprzeć się chęci ich fotografowania :lol:

 

A to malutka oznaka wiosny w naszym ogrodzie

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Wiosna-wsz%EAdzie/IM000414.thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 284
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Rozpędziłam się ze zdjęciami :lol:

Dzisiaj znowu są :lol:

 

W zwierzakolandii na przykład takie

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/zwierzaki/IM000442.thumb.jpg

 

A w dziale wiosennym takie

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Wiosna-wsz%EAdzie/IM000437.thumb.jpg

 

 

Kora nam cosik kuleje. Bartek oglądał jej łapki, ale nic nie znalazł. Dziś będzie szkolenie więc ma zamiar zasięgnąć porady u psiego guru.

 

Wczoraj moi panowie otynkowali murki na górze, poprzykręcali listwy przyścienne do parkietu, dziś biorą się za drugi pokój :lol: To znaczy malowanie i parkiet.

 

Wczoraj się z Bartkiem śmialiśmy "co my będziemy robić, jak już się górę skończy?" :wink:

A ja tak naprawdę z niepokojem oczekuję końca roboty możliwej do wykonania (szpachlowanie, tynkowanie, malowanie, parkiety), i początku etapu "ciułactwa". Na wannę, umywalkę, drzwi no i te, no, najgorsze - schody :roll:

Teraz jest zapał i możliwości, potem już będzie tylko bezsilność :roll:

 

Ale przecież mamy jeszcze kafle na ganek kupione dawno temu :lol:

Z nudów Bartek zatem jeszcze w najbliższej przyszłości nie umrze :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko powoli idzie do przodu.

 

Bartek w sobotę pomalował trzeci raz mniejszy pokój i położył w nim deski. Okazało się, że klicki Barlinka wcale nie są łatwiejsze do układania niz deski klejowe. Cały pokój i tak zajął mu 3 godziny, ale ogólnie stwierdził, że nie ma zanaczenia dla wygody układania czy to klick czy klej.

 

Ja poszalałam w gabinecie (który chyba niedługo będzie naszą sypialnią). W dwa duże wory budowlanew powrzucałam zbędne papierzyska, szpargały i ciuchy. Jestem bezlitosna dla przeszłości, ale nie znoszę, po prostu nie znoszę składowiska zbędnych, zakurzonych (bo szaf docelowych przecież jeszcze nie ma :roll: ), niepotrzebnych szpargałów i papierów! :evil:

No- ale gwoli sprawiedliwości swój welon ślubny jeszcze ocaliłam. Niecałe dwa lata to jeszcze nie zabytek :wink:

 

Tak mi wychodzi, że ze spaniem na razie przeniesiemy się do dzisiejszego gabinetu a gabinecik urządzimy sobie w mniejszym pokoju na górze. Albo i w większym, jak okaże się, że na książki miejsca nie starcza.

 

A w naszej obecnej sypalni będę suszyć pranie i układać gości do snu :lol:

 

Na górę ze spaniem nie przeniesiemy się tak szybko - tu argumenty Bartka - bo jak będziemy w ciąży to będzie nam trudno po drabinie wchodzić, a poza tym łazienka wymaga jeszcze wsadzenia w nią kupę kasy, której nie mamy. No to jest akurat argument nie do odparcia. Szkoda :cry:

 

Z wiadomości przyjemnych: Kwitną nam truskawki! I to jak dzikie! Mają mnóstwo kwiatków, więc będzie z tego mnóstwo owoców! :lol: :lol: :lol:

 

Szparagi systematycznie zżeramy :lol:

Drzewka owocowe opryskaliśmy, bo zielone perfidne je obsiadło.

Wiśnia wciąż zachwyca białymi kwiatami, róże rosną, lilie rosną, wszystko rośnie :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Oups :oops:

Podnoszę się z drugiej strony :oops:

 

No i niestety skończył się długi weekend...

A w sumie (mimo niespodziewanie spędzonej całej niedzieli w pracy :evil: ) bardzo nam się udał.

 

Kora na szkolenie pojechała z wędką :lol:

Skończyła już i zaliczyła wszystkie elementy podstawowe i teraz ma indywidualny tok. Pan treser zapytał Bartka, z czym ma problem no i mój mąż stwierdził, że fajnie by było gdyby Kora nie wskakiwała do jeziora i nie pływała wkoło spławika gdy on próbuje łowić ryby :lol: I zeby nie skakała na przynętę :lol: I żeby nie wyjadała ryb (w tym szczupaków :o ) z wiadra :lol: Bo ostatnim razem jak ją wziął na ryby, to po pierwszym upomieniu, gdy póbowała wyciągnąć rybki za płetwy z wiadra, potem udawała niewiniątko i z zamkniętym pyskiem, nie ruszając szczęką słodko patrzyła na Bartka, a gdy tylko się odwrócił to zaczęła przeżuwać :lol:

 

I grille były w czasie tego weekendu, i tata wyszedł ze szpitala- od razu zrobiło się weselej.

No i ogród może nie bucha roslinnością, ale zaczyna w nim kwitnąć to i owo. Na przykład rózowe azalie. Pomijam to, że miały być różnokolorowe- w tym złocista, a są wszystkie różowe, bo i tak cudnie wyglądają. Lilie wyszły z ziemi i pną się ku słońcu, borówka amerykańska rozwija kwiaty, szparagi wciąż wychylają białe i zielone główki z kopczyka, truskawki kwitną jak głupie, piwonie zaczynają mieć pąki i jeden z rododendronów rozwija bordowe kwiaty! To największa niespodzianka, bo spisałam go już na straty, a tu proszę :lol:

 

Skalniak na podjeździe po podsypaniu nawozem oszlał :o :wink: Wygląda jak popisowa rabata z konkursu ogrodniczego a nie jak mój mały skalniaczek :wink:

 

Wszystkie moje roślinki już dostały drugą - majową porcję nawozu. Z największą niecierpliwością czekam na zakwitnięcie róż. Zupełnie nie wiem, jakie kolory mają maje róże niskie - wielkokwiatowe, bo one jeszcze u mnie nie kwitły. Kwiaty miały tylko trzy różyczki pienne.

 

Nie mogę się też doczekać kwitnięcia słoneczników i dalii. Ale to jeszcze trochę, na razie ledwo co wyszły z ziemi :wink:

 

Bzy mi się pięknie przyjęły. Jeden ma nawet dwa maleńkie kwiatki, które pachną jakby były wielkim nałęczem kwiatów :lol: A ja uwielbiam bzy! Ponad wszystkie inne kwiaty i wszystkie inne zapachy. Już za rok będę miała ich maleńkie, własne zatrzęsienie- tak sobie mówię :lol:

 

Na iglakach pojawiły się przyrosty, to też miło z ich strony :wink:

 

Rudek i Kora w pełnej symbiozie spędzali całe dnie na dworze. Słonko grzało, zwierzaki wygrzewały się na tarasie i na trawie...

 

A teraz pada deszcz (przynajmniej ogród się podlewa po przeraźliwie upalnej sobocie) a ja w pracy. Blleeeee... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągle pada...

 

I ja się w sumie cieszę, bo podlewańsko za darmo i przyzwoite, ale nie mogę zdjęć ładnych zrobić, a duuużo mam do pokazania.

 

Od przedwczoraj wisi sobie u nas na tarasie kula surfinii a na murku stoją jeszcze dwie donice z tymi kwiatuchami. Ładne skubańce są :lol:

I od razu tak jakoś przytulniej jest jak się siedzi na tarasie a nawet leży na kanapie pod drzwiami tarasowymi. Nie widać niekończonejk budowy sąsiada tylko fioletową kulę z listkami dyndającą na wiatereczku. Żyć nie umierać! :lol:

 

Truskawki już mają truskawki!

Wiem, że to brzmi banalnie, taka jest kolej rzeczy w przyrodzie, przeciez nie mogą mieć jabłek ani ziemniaków tylko właśnie truskawki, ale ja się tym tak nieziemsko cieszę, że aż podskakuję sobie wkoło beczki jak nikt nie widzi :oops:

 

Trzy azalie, wśród których jedna miała być złocista, a wszystkie są różowe tak przepięknie kwitną, że aż ręka sama się pcha po aparat. Ale jakie to zdjęcia w deszczu :cry:

 

Zielone paskudy pozdychały w następstwie spaceru Bartka po całej działce z wielkim baniakiem na plecach (swoją drogą doskonale pamiętam jak mój tato z tym samym baniakiem łaził między rzędami malin co roku- gdy mieliśmy ich plantację...). Muszę odczynić jakieś czary coby nie wróciły i nie pokrzywdziły nam zieleniny. Jabłonka gala, która w ubiegłym roku urodziła dwa maluśkie jabłuszka, w tym roku bez kwiatów i owoców - właśnie przez te paskudy :evil:

 

Rododendron mi zakwitł na bordowo! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Drugi bez kwiatów ale z wielką wiąchą nowych pędów, a tzreci się aklimatyzuje więc wygląda paskudnie. Nic to, gadam z nim codziennie, umawiamy się, że ja go będę pielęgnować i kochać, a on mi się odwdzięczy zdrowiem i kwiatami. Z każdym tak gadałam, z magnolią też i w sumie zawsze dobijalismy targu i wywiązywaliśmy się ze wzajemnych zobowiązań. Ten też musi :wink:

 

W tym tygodniu to brat Bartka popełnił pierwsze w życiu koszenie trawy. Nic nie mówił o ty, że to lepsze niż seks :roll: Ale oberwało mu się zdrowo od mojego męża (profesjonalisty już w tym zakresie rzecz jasna :wink: ) za liczne irokezy :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wszystko na swoim miejscu, zdjecia wgrane :lol:

 

Tutaj moja największa duma - rododendron

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Wiosna-wsz%EAdzie/IM000449_001.thumb.jpg

 

i tendencyjne owocki

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Wiosna-wsz%EAdzie/IM000451.thumb.jpg

 

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Ja nawet nie będę się starać nadrabiać zaległości. Za dużo tego :wink:

 

Z nowości - spodnie się na mnie kurczą, śpię jak suseł, pożeram ogórki małosolne i brzoskwinie i poza dość częstymi nudnościami czuję się świetnie :lol: :lol: :lol: :lol:

 

W Koszalinie i okolicach leje od dwóch tygodni codziennie. Bardzo się z tego cieszę. Trawa się zieleni, owoce i kwiaty odżywają. Ja też :lol:

 

Zmykam na obiadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burze mamy codziennie.

W sumie to dobrze, tylko cierpią moje surfinie w donicach na tarasie :cry:

 

Róże wciąż mnie zachwycają. A moje ostatnie odkrycie to lilie. Posadziłam na wiosnę 10 sztuk i teraz są tak piękne, że planuję w przyszłym roku dosadzić jeszcze kilka takich "kępek" po 10 sztuk. Najpiękniejsze chyba są łososiowe...

Ależ żałuję, że nie mam jak pokazać zdjęć! :cry: :cry: :cry:

Tym bardziej, że dumny przyszły tatuś wąłsnoręcznie zrobił nam przepiękną huśtawkę z bali! Cudnista! Nic, tylko się bujać. Ława jak się patrzy, elegancko szlifowana. Może ją kiedyś pokażę...

 

Malinki sobie podjadam, na borówki wciąż czekam i nie posiadam się z radości, że można sobie takie dobre rzeczy po prostu wychodować :lol: :lol: :lol:

 

No, teraz to choduję jeszcze coś :lol: :lol:

Przyzwyczajam się do tej myśli, a że powoli zaczyna już coś widać, zaczynam też w to naprawdę wierzyć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Byliśmy dziś u lekarza! :lol:

 

Znowu muszę leżeć :cry:

 

Ale tak naprawdę to ogólnie mnie to nie smuci (wściekam się jedynie bo ominie mnie coś cudnego w przyszły weekend :cry: :cry: :evil: ), bo ostatnio uwielbiam leżeć, uwielbiam pić herbatki z dżemem agrestowym (ostatnio wyprodukowałam też pyyyszny wiśniowy :lol: ) i pochłaniać książkę za książką :lol: :lol:

 

Tak sobie myślę, że to będzie cudna jesień :lol:

 

Najważniejsza wiadomość:

Mam zdjęcia! :lol: :lol: :lol: :lol:

 

Płeć jeszcze nieodgadniona, ale poza tym wszystko OK. Na tym etapie nie wykryto żadnych nieprawidłowości. Następne podglądanie za 7 tygodni :lol: :lol:

Strasznie ruchliwa ten nasz 6-cio centymetrowy potomek :lol:

Machał wszystkimi kończynami (ma już wszystkie!) i podrzucał brzuszek co chwila :lol:

Patrzyliśmy z Bartkiem jak urzeczeni :lol:

 

Główka duża, widać oczy i nosek i ogólnie to jestem na etapie piania z zachwytu i dzikiego kwiku z radości :lol: :lol: :oops:

 

Bartek mówi, że z twarzy podobny do Dartha Wadera :lol: :lol: :lol:

I że to na 100% jest córka :lol:

 

 

A z mniej ważnych rzeczy - zrobiłam 17 słoiczków dżemu z czarnej pożeczki, 10 słoików dżemu z agrestu, 10 słoików dżemu z wiśni, dwie (tylko :cry: ) butelki soku wiśniowego i 20 litrowych słoi papryki z cukinią - taki półfabrykat na leczo na zimowe obiadki.

 

Poza tym, Mam już pełną puchę suszonych borowików, pół zamrażalnika kurek, 5 słoiczków kurek w occie i 10 słoiczków borowików w occie. innych grzybów mój ojciec oraz mój mąż już nie zbierają :wink:

Nadmienię, że w tych ilościach też mam swój mały zbieralniczy wkład :lol:

 

Leje u nas codziennie od tzrech tygodni, jest ciepło, to i są efekty.

Następna wyprawa do lasu za tydzień.

 

A dziś na obiad szczupak w borowikach :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dziś będę Was denerwować :lol:

 

W spiżarni mam już 28 słoiczków borowików w occie, 5 słoiczków designerskich maluśkich kurek w occie, szufladę mrożonych kurek w zamrażalce i 4 puchy borowików suszonych.

 

Jutro jedziemy znów do lasu całą rodziną a od środy do piątku w lesie będą siedzieć czołowi zbieracze rodzinni czyli mój mąż i tato.

 

W planach są jeszzce dwa wiadra żórawiny z bagien :lol:

 

Na poddaszu podłogę jedenego całego pokoju zajmuje mi susząca się mięta, a na drzewach nieopodal naszego domu dojrzewają mirabelki, które jeszcze mam zamiar przerobić na dżem.

 

Kilka słoików już zrobiłam i przyznam, że to najlepsze z moich dżemów

:lol:

 

 

Już skończyłam chwalenie :lol:

Wybaczcie, ale z braku innych sukcesów chwalę się kuchennymi na potęgę :lol:

 

 

Obmyśliłam sobie pewien plan.

Pożyczę od mamy cyfrówkę na weekend, obfotografuję cały dom i ogród, może nawet trochę siebie, zgram wszystko na płytę i przekażę szwagrowi do wgrania do albumu.

W ten sposób pokażę trochę cudów publicznie :lol:

Na przykład buraczkowo srebrną lilię, która króluje obecnie w moim ogrodzie :lol: :lol:

 

Nie wiem czy już o tym pisałam, ale Rudek wykazuje się (mimo kastracji) niesamowitym instynktem terytorialnym. Kora ma teraz "te dni" i jest niesamowicie atrakcyjna dla wszystkich psiaków z okolicy, a Rudek je wszystkie bez wyjątku przepędza z ogrodu. Stroszy się i z sykiem rzuca się na te biedne psy, nawet większe od niego i goni je jeszcze dobre 20 metrów za płotem :lol:

 

Taki z niego strażnik psiej cnoty :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :lol:

 

Właśnie wgrywam zdjęcia :lol:

To będzie nowy albumik, całkiem letni, a znajdą się w nim zdjęcia zarówno zaległe- z czerwca jak i aktualne. Zaległe to maluśkie piękne azalie i mnóstwo róż. Pozostałe jak najbardziej aktualne.

 

Informuję, iż huśtawka jest zrobiona własnoręcznie przez mojego męża w trzy dni po tym, jak się dowiedział, że będzie tatusiem :lol: :lol:

 

A ja teraz jestem na etapie planowania jesiennych nasadzeń i zdobywania od ciotek przeróżnych sadzonek. Ostrokrzewu, liliowców, które będę sama zapylać :lol:, dalii i jeszcze mnóstwa innych cudnych rzeczy :lol:

 

Żórawina już się mrozi, suszone borowiki zwiększyły swą objętość do dwóch dużych puszek, sześciu słoików i dużej poszewki od poduszki...

No dobra, już przestaję :lol: :lol:

 

Teraz już wszyscy zacieramy ręce na jesienny wysyp grzybów - oby był! Tfu tfu! :wink:

 

Mirabelki jeszzce nie dojrzały, ale teraz zbieramy pyyszne jabłka z dwóch dzikich jabłonek, zdobyłam już sześć boskich przepisów na różnego rodzaju szarlotki i od jutra zabieram się za pieczenie :lol:

W końcu lekarz nakazał mi zwiększenie ilości spożywanego cukru :lol: :lol:

 

Spacerując z Barkiem po wsi wypatrzyliśmy kilka małych dąbków, z których pod koniec września upatrzymy sobie jeden i przesadzimy go do siebie na działkę. Bartek będzie z niego robił bonzaja :lol:

 

Ot i tak płynie sobie życie kobiety ciężarnej w Konikowie :lol: :lol: :lol: :lol:

 

A brzuch rośnie niemiłosiernie :lol:

 

 

Aaaa! Zapomniałam jeszcze o jednym. Bartek byłby niepocieszony, gdybym o tym nie napisała :wink:

Otóż, mój mężuś od wczoraj zasala i wędzi trzy tłuste liny i ogropmnego leszcza. Wszystkie świeżutkie złapane przedwczoraj i wczoraj :lol:

 

Zobaczymy co z tego wyjdzie :lol:

Mięsko wychodzi zawsze wyborne, może i rybkom się uda :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kora od trzech dni, a raczej nocy śpi w domu, bo wsiowe samce niestety dały radę naszym zabezpieczeniom i kojec stoi przed nimi otworem :evil: :evil: :evil:

 

Proca nie pomaga :evil:

 

Nawiasem - nie wiedziałam, że nasza suczka jest aż tak atrakcyjna :wink:

 

Ale wracając do tematu - wstaję ci ja rano, popełniam pobudke o nieprzyzwoitej porze (7 rano), wychodzę z sypialni a tu...

 

Rudek w pozie luzackiej na maksa drzemie na samym środku stołu, a Kora - pies kojcowy, kochający swoją budę - wyciągnięta jak struna, pochrapuje na całej długości kanapy z łebkiem slodko wtulonym w kocyk :o

 

Co miałam zrobić...

Cicho wycofałam się do sypialni :lol:

 

 

 

Mam już paprykę i ogórki!

Będę dalej manufakturować przetwory na zimę :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś słuchałam bicia, a raczej bębnienia i dudnienia serducha mojego malucha :lol:

Rany, jak ono za przeproszeniem zapiernicza! :lol:

 

Od znajomej dostalismy dwie siaty przeróżnych ciuszków w rozmiarze krasnalim. Bartka najbardziej zachwyciły rajstopki a mnie skarpetki i czapki. Przyznam się, że w jednej kazałam biednemu Rudkowi przez chwilę się męczyć. Nie wyglądał na zachwyconego, choć rozmiarem pasowała jak ulał :lol:

 

Planuję w najbiliższych dniach zakupić pare kilo białych winogron i wyprodukować ostatni, ale to już naprawde ostatni dżem :lol:

Winogronowy z wermutem :lol: mam przepis i myślę, że to MUSI być pyszne :lol:

 

I potem już będziecie mieć spokój z moimi opisami kuchennych szaleństw. Wszystko ma jakieś przecież granice :lol:

 

Melduję, że czujemy się w miarę dobrze, ale na zwolnionku nadal sobie siedzimy dla własnego dobra i fizycznego i psychicznego. I jest super! :lol:

 

Buziaki dla czytaczy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Kapuściany licznik jak widzę działa :lol:

Cieszę się bardzo.

 

Miniony tydzień obfitował w wydarzenia.

Najważniejsze - to że się odważyliśmy i rozpoczęliśmy działalność na własny rachunek.

Bartek jest Prezes i front- office, a ja księgowość i back-office :lol:

 

Z tej okazji mój mąż wyposażył nasz gabinet w odpowiednie półki (do wglądu w albumie), ja ustawiłam przy komputerze lampkę i wystartowaliśmy :lol:

Trzymajcie kciuki!

 

W drugim pokoju na piętrze, który kiedyś będzie pokojem dziecięcia, ustawiliśmy kawalerskie łóżko Bartka i teraz już możemy tam nocować gości :lol:

 

Bartek też - ponoć w trosce o mnie - z dech, które zostały po zrobieniu płotu (z nich też są te hand-made półki w gabinecie), zaopatrzył nasze drabino-schody w balustradkę i poręcz. Nie powiem, wygodniej sie teraz wdrapuje na górę, bo nasza budowlana drabina, co to ją w dwójkę zbijaliśmy tymi ręcyma, dość stroma jest. A na prawdziwe schody, dębowe, to nam jeszcze przyjdzie poczekać :-?

 

Przenieśliśmy też sypialnię do pomieszczenia, które w projekcie jest sypialnią, a my jeszcze niedawno twierdziliśmy, że zrobimy tam gabinet. No ale skoro gabinet jest na górze...

No i już ja się nie obijam brzuchem o ścianę :lol: A śpi się świetnie!

W dotychczasowej sypialni urządził się natomiast super przytulny pokoik gościnny.

 

Domek nam wypiękniał niesamowicie ostatnio! :lol:

To pewnie też zasługa tego, że w końcu udało się przymocować listwy przyścienne i progowe w pokojach :lol: A ciężko jakoś było się do tego nam zabrać :oops:

 

Mamy też trochę nowych kwiatów, w ogrodzie w ziemi zostały zakopane setki tulipanowych, żonkilowych, hiacyntowych i krokusowych cebulek i teraz tylko czekać wiosny! :lol:

 

Do albumu dodałam też kilka zdjeć Kory, Rudka bawiącego się swoją ukochaną myszką no i zdjęcie takiej jednej baby, której ostatnio wyposażenie się niesamowicie powiększyło :o W lustrze to aż tak przerażająco nie wygląda! :o

Zdjęcie zamieszczono ku przestrodze dziewczątek, które nie wiedzą co je czeka w pewnym stanie, ekhm, ekhm...

 

I z ostatniego placu boju - zaczynam czuć jak małe wierzga girami i ręcami! :lol: :lol:

 

i tym optymistycznym akcentem...

Pa, pa!

Do następnego odcinka :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dziś wiadomosci z ostatniej chwili:

 

Zakupione dziś przed południem zostały:

1. jaśminowiec

2. perukowiec bordowy

3. jaśminowiec pnący kwitnący zimą

4. złotokap

5. bordowa krzewuszka

6. dereń

 

Po czym powyższe zostały posadzone na lewo od dębu (tak, tak, dąb już też na środku trawinika posadzony, a wkoło niego niezapominajki :lol: )

 

Dokupiono też 18 sztuk krokusów (już nie panuję nad ich ilością w trawniku :oops: ), które wsadzono po 3 pod dzrewami owocowymi.

 

Jabłka na drzewie zostały 2, ponieważ jedno zostało skonsumowane na pół z mężem w celu sprwdzenia, czy dobre. PYYYYSZNE! Ale pestki jeszcze były białe więc pozostałe się podhodowują.

 

A czy ja już pisałam, że mam dzrewko Mojżesza? Nie wiem :oops:

No to piszę. Dostałam w prezencie. Ponoć na wieosnę robi się zielono- purpurowe, jakby płonące, stąd nazwa.

 

Niedawno posadziłam też ostrokrzew, a chcę jeszcze oczara, ale drogi :cry: Musze poczekać na jakąś okazję :wink:

 

To tyle :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i sklerotyk ze mnie :oops:

 

Nie napisałam wczoraj, że zakupiliśmy również dwa przepiękne wiciokrzewy, a dziś mój tato umocował im pergolkę przy tarasie - między słupem a ścianą domu. Rozszerzył rabatkę pod tarasem i jak się wypogodzi (dziś w końcu pada), zrobię w niej jesienny porządek. Na razie wiciokrzewy zostały posadzone że tak powiem samotnie w tej cześci klombu :wink:

 

A śliczne są :lol:

 

W rogu działki miałam na słupie jakąś winorośl. Rosła sobie niepozornie, a teraz zmieniła kolory i wszystkich zachwyca swoją urodą. Na jej miejsce trafił jeśminowiec, a to pnącze posadziliśmy przy nodze huśtawki. jak się rozrośnie... :lol:

 

Zadziwiły mnie tego lata najbardziej pnące róże. Kwitły może nie tak obficie w pierwszej części lata, teraz nadrabiają :lol: , ale urosły z rozmiarów małego krzaczka aż na całą wysokośc pergoli. Już się zaczynają plątać wkoło daszka.

Bardzo się z tego cieszę :lol:

 

A jak pachną! Obłęd! zwłaszcza łososiowe. I maja przepiękne kwiaty, bogate, napakowane płatkami jak Pudzianowski w barach.

 

I tak powoli kończy się sezon w ogrodzie. Jeszcze tylko upoluję tego oczara i kilka żarnowców, a jak pomyślnie uda mi sie poród popełnić to poproszę męża o magnolię Negrę w prezencie :lol:

Podstępna ze mnie baba :oops: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Agacka, wybacz :cry:

 

Miało być dziś wgrywanie zdjeć (przeważnie Rudka), ale zapomniałam wziąć ze sobą płytę :cry:

 

Nadrobię przy następnej wizycie, obiecuję solennie :lol:

 

Z Rudkiem to ostatnio same problemy. Czy ktoś słyszał o tym, żeby wykastrowany kot zagryzał kury sąsiadów? :o

Moje szanse na zdrowe jajka słabną, kto mi je teraz sprzeda, jak mój kot zagryza kury nioski? :o :o :-? :evil:

 

Psy od Kory przepędza, z innymi kotami albo się lubi i razem się szwendają po bardzo bliskiej okolicy (to mu trzeba przyznać, że dalej niż na 20 metrów od domu to się nie oddala), albo je pierze, a od kilku dni zacząl polowac na kury. No i upolował... Do gardła jej skoczył, i tak 15 razy i po sprawie...

 

I co ja mam z nim zrobić? Przecież to kanapowiec! :o

Najbardziej na świecie lubi mizianko z panciem na kanapie :wink:

 

No to się wyżaliłam :wink:

 

 

W środę byliśmy na USG. Wstyd mi jak cholera, bo gdy mój mąż z moim lekarzem z zapałem oglądali dzieciaczka na ekranie ja spokojnie odpłynęłąm i zemdlałam :oops: Tak po prostu, na leżąco. Coś tam mi mój maluch uciska i takie skutki. Po ocuceniu kontynuowaliśmy oględziny, ale ja już nawet w ten ekran nie patrzyłam, bo znowu mi się zbierało i póbowałam nad tym zapanować. Wstyd :oops:

 

Całośc zobaczyłam dopiero w domu, bo nagraliśmy sobie te oględziny na kasetę.

Wieści i dobre i złe. Dobre, bo badanie prawidłowe, wszystko proporcjonalne i bez oznak patologii, a złe, bo raczej nie będzie warkoczyków... Według lekarza raczej chłopaczek.

A ja mam piekne obrazki "dziewczyńskie" na ścianę nad łożeczko i trzy reklamówki darowanych sukieneczek :cry:

 

Ale uzgodniliśmy z Bartkiem, że nie ma lepszej instytucji na świecie niż starszy brat, więc jak tylko mi się wszystko wygoi to robimy córę :lol: :lol:

 

 

Bobas na razie leży w pozycji posladkowej, więc gdybym miała rodzić teraz, to od razu na cesarskie cięcie. Troszkę się tym strapiłam, ale tak sobie myślę, że maluch ma jeszcze dużo czasu, żeby się dobrze ułożyć, a na razie, ponieważ miejsca jeszcze sporo, to tak sie przekręca raz w tą, raz w tą :wink:

 

 

Przeczytałam co napisałam i tak sobie myślę, że opisuję chyba specyficzne rzeczy - wszak wciąż prowadzę DZIENNIK BUDOWY :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...