Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogrodowe i wyko?czeniowe perypetie Ani i Bartka


Recommended Posts

A dzień dobry wszystkim :lol:

 

Dziś znów super budowlany odcinek. Kto nie chce, niech nie czyta :wink:

 

 

Otóż...

 

Zapisałam nas do szkoły! :lol:

Przyszpitalnej :lol:

 

Zajęcia zaczynamy za dwa tygodnie, będą się odbywały dwa razy w tygodniu, raz teoria (2 godzinki) i raz ćwiczenia praktyczno-techniczno-fizyczne (też coś koło 2 godz.) I tak przez 3 miesiące :lol:

 

Bartek osłupiał :o

Stwierdził, że to dłużej niż szkolenie psa :wink:

Ale i tak nic nie poradzi i będzie ze mną chodził. Nauczy sie kąpać i przewijać lalki :lol: :lol: :lol:

 

Jejku, ale będzie fajnie :lol: :lol: :lol: :wink:

 

 

 

P.S. Gdybym przeczytała powyższe jakiś rok temu, skierowałabym sibie od razu na badania psychiatryczne :p

Ależ człowiek ewoluuje :wink:

 

Mały wciąż mnie kopie. I to coraz mocniej. A wczoraj ku uciesze obojga rodziców na zawołanie, grzecznie poproszony grzmocił tatę w ucho :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 284
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Maksiu, za Twoją radą zrobiliśmy konkurs imion - chłopięcych (ale będzie śmiesznie jak się to pozmienia :p ).

Nawet gładko nam poszło. Dwie karteczki i dwa imiona, które znalazły się na obu.

 

Paweł i Karol.

 

No to niech będzie właśnie w tej kolejności :lol:

 

Najfajniejsze były reakcje naszych mam :-?

Moja : Dlaczego? Łeee...

Bartka: Czy wyście powariowali? (Taka sama reakcja była na wieśc o naszych zaręczynach :-? )

 

A ja mam to gdzieś, a co. Moje dziecko, nie ich. One już miały swoje pięć minut :evil:

Jestem zła i tego nie ukrywam :evil:

Mogę przeciez mieć różne humory :evil:

No to mam :evil:

 

Trochę sie denerwuję, bo za tydzień mam wizytę u lekarza orzecznika w ZUSie. Stawką jest kasa do końca ciąży (a nazywa się to świadczenie rehabilitacyjne). Nawet boję się myśleć co będzie, jak coś pójdzie nie po naszej myśli :cry:

 

A pojutrze kolejna wizyta u lekarza. To też zawsze lekki stres.

Ale może coś mi poradzi w sprawie ZUSu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No i jakoś to poszło :lol:

 

ZUS załatwiony, tak jak należy, wcześniej nauka pokory w ciągu ponad godziny czekania na swoją kolej pomimo umówionej godziny wizyty. Nic to, najważniejszy jest rezultat :lol:

 

Młody jak się urodzi to będzie miał metr długości i 10 kg wagi. Inaczej być nie może. Ja już wyglądam tak, jak niektóre kobiety na dzień przed porodem. A przynajmniej tak mi sie wydaje.

Czy wszystkie ciężarne są takie kolosalnie wielkie?

Huśtawka nastrojów też mnie dobija. Tak było dobrze dotychczas a teraz jakieś głupie wątpliwości, ten straszny rozmiar brzucha i ogólna niezdarność.

 

Jak moja kuzynka może mówić, że ona mogłaby być w ciąży przez całe życie? :o :o :o

 

 

Na pociechę wczoraj złożyliśmy łóżeczko. Dziwnie tak jakoś. Nie było a jest. Nowy mebel. I to nie dla nas... Wygląda obco, musimy się z nim oswoić.

 

Nie do końca wciąż mogę uwierzyć, że zamieszka z nami nowy człowiek. Taki malutki i całkowicie od nas zależny.

I że na chwilę przestanę być sobą a będę przede wszyskim dawczynią pożywienia, ciepła i miłości.

 

Czy ja się aby na pewno do tego nadaję?

czy dam sobie w tej roli radę?

 

Ale mnie wzięło filozoficznie...

Ciekawe, jaki hormon jest za to odpowiedzialny? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Na początek może jednak napiszę coś na temat domu i ogrodu, bo inaczej szanowni moderatorzy gotowi mi dziennik zamknąć za nietrzymanie się tematu :wink:

 

W domciu nic nowego, to znaczy - przepraszam, są półeczki z kotłowni i w końcu można bezproblemowo dojść do pralki, podłączyć cyrkulację albo odkurzacz. Bartek się zdenerwował, że jego ukochane narzędzia w takim nieładzie leżą na ziemi i zrobił im odpowiednie schowki.

Ogólnie rzecz biorąc - powiew cywilizacji nastąpił w końcu i w kotłowni :wink:

 

Oprócz tego obmyślam sobie całymi dniami dekoracje świąteczne.

Moja mamusia - szcześliwie się składa - lubi wyszywać, więc już oddałam do oprawy przepiękne obrazki świąteczne jej produkcji. Jak zawisną to obfotografuję i pokażę oczywiście :lol:

 

Na sobotę zamówiłam sobie rodziców do mycia okien (jeden z plusów mojego stanu - ja tego zrobić nie mogę :lol: ), bo Bartek ostatnio pracuje od 7 do 23 i nie mam nawet jak go zmolestować o jakiekolwiek porządki :evil: :wink:

 

A jak już okna będą umyte, to zacznę dekorować, wieszać i stwarzać świąteczny nastrój.

Moja mama wciąż robi przepiękne aniołki na szydełku, a dodatkowo w tym roku frywolitkowe krzyżyki - coś cudownego! Kilka z tych arcydziełek i mi się dostało więc zamierzam je popodwieszać gdzieniegdzie.

Już się nie mogę doczekać :lol:

 

Wybieramy się z Bartkiem na ostatnią na jakis czas (przynajmniej jeśli o mnie chodzi) wycieczkę do Szwecji w ten weekend. Będzie okazja do zrobienia całej rodzinie gustownych kosmetyczno - perfumeryjnych prezentów na promie :lol:

Mam nadzieję, że moja tolerancja (czyli całkowita niewrażliwość) na bujanie i pływanie nie zmieniła się w czasie ciąży :wink:

 

 

Wczoraj znowu byłam na USG. Chłopak potwierdzony, termin rozwiązania za to lekko przyspieszył. Według stanu malucha, jego przyjście na swiat powinno nastąpić około 11 lutego. Ciąża ma 31 tygodni i 5 dni. To trochę inaczej niż kapuściany licznik pokazuje więc już nic nie wiem :o

 

Maluch leży sobie nadal beztrosko dupskiem do dołu a z głową w moim prawym boku i wszystkimi kończynami do góry. Wcale się nie przejmuje tym, że jeśli się uprze i nie przekręci to mamuśkę będą kroić :-? Ja za to się tym przejmuję :-?

W dodatku skubaniec waży już 2 kg :o :o (książki piszą coś o wadze w 31 tygodniu lekko powyżej 1 kg :o ), chociaż wcale go nie przekarmiam i nie daję mu ani smażonego ani słodkiego w nadmiarze.

 

W ciągu ostatnich dwóch tygodni moja waga się nie zmieniła i tak sobie myśle, że nie wiem, czy to dobrze, czy źle... Lekarz mi wymówek z tego powodu nie robił, więc może to nic złego...

Mały już "zrobił masę", teraz "robi mózg i inne narządki wewnętrzne"...

 

 

Dla zmyłki moderatorów na konieć coś o ogródku :lol:

Udało nam się zdobyć dużą ilość końskiego obornika więc wszystko co się tylko dało, oprócz iglaków mój tato obłożył tym dobrodziejstwem na zimę :lol: Teraz oczekuję, że wiosną mój ogród zacznie przypominać dżunglę :lol: :lol:

Stosowny aromacik (chwilami bardzo miły nawet, taki swojski :lol: ) już przeminął :lol: :lol: :lol:

 

 

Byłabym zapomniała! Zgodnie z naszą tworzoną rodzinną tradycją, Święta powitamy spiżarnią pełną wiszących kiełbas, szynek i wędzonych schabów własnej produkcji!

Kiełbachy już wiszą, w najbliższą sobotę będzie wędzenie szynek i schabów. Mniam, mniam! Chcecie zdjęcia? :wink:

 

 

 

Gdyby się tak zadrzyło, że już przed Świętami nie dam rady tu zajrzeć, wszystkim Wam życzę cudnych, ciepłych i kojących duszę Świąt Bożego Narodzenia. Pachnących i smakujących dzieciństwem, spokojem i szczęściem.

 

http://free.of.pl/g/giflandia/Okoliczn/choinka4.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Jak już wiecie, od tygodnia jestem dumną mamą Pawła  Synka urodziłam przez cesarskie cięcie 25 lutego o 18,45. Miał 61 cm długości i khm…, khm… 4,750 kg wagi. Zupełnie nie wiem po kim… Prawie się nie mieścił do szpitalnej kuwety ;-)

 

Od wtorku jesteśmy już w domku. Pawła ominęła na szczęście żółtaczka i dlatego lekarze wypisali nas tak szybko. Przy jego gabarytach nie było też problemu z nadmierną utratą wagi 

 

No a teraz… jest wesoło. Paweł to niezły typek. Raz aniołeczek, spokojny całą noc, jedzący prawie tak, że mama i tata nie wiedzą kiedy, a czasami szatanik pełną gębą. Czyli chyba wszystko w normie 

 

W albumie nowa zakładka 

Na razie jest tam tylko kilka zdjęć, ale w miarę możliwości będziemy tę kolekcję powiększać  Aż się wszystkim znudzi oglądanie różnych min tego samego niemowlaka 

Przypomniałam sobie świetną kolekcję zdjęć syna Miecza – młynarz, Napoleon itd. Chyba się też w coś takiego pobawię  Rewelacja!

 

Czujemy się dobrze. Ja jestem dziś już po zdjęciu szwa (niebieską żyłkę dostałam na pamiątkę, ponoć to taki zwyczaj. Nie znałam go ;-) ) i mam nadzieję, że teraz to już będzie tylko coraz lepiej 

 

 

Ten tekścik, napisany przeze mnie w domciu teraz wkleił Wam tu Bartek, a ja postaram się odzywać jak najczęściej.

 

Dziękuję wszystkim za kciuki i pozdrowienia.

Wielki buziak Maksiu za ciągły monitoring ;-)

 

 

FOTKI BĘDĄ JUTRO RANO _ SORKI

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Cześć wszystkim!

 

Dziś mam malutkie wychodne. Ale naprawdę malutkie, więc wkleję szybciutko tekścik napisany w domu i zmykam do moich mężczyzn, których zostawiłam w Konikowie.

 

Chcę ślicznie i bardzo gorąco podziękować wszystkim za doping, kciuki, życzenia i to piękne powitanie Pawełka na tym świecie, jakie mu w komentarzach do tego dziennika urządziliście. Buziaki dla wszystkich!

 

Synuś rośnie nam w oczach ;-), pięknie je, śpi w kratkę – czasami aż się chce rwać włosy z głowy, a czasami istny aniołek, prawie go nie ma. Noce – odpukać – mamy bardzo spokojne. Cichutkie przebudzenia (Pawła albo moje) na karmienia i dalej spanie.

 

Moją specjalnością jest dawanie jeść, a taty – kąpanie. Przewijamy na zmianę. I jakoś to się kręci.

 

Paweł – co zrozumiałe – stał się dla nas centrum wszechświata, a tymczasem powoli i nieśmiało puka do nas Pani Wiosna. Co oczywiście udokumentowałam w albumie (Bartek wklei w tym tygodniu). Za parę dni przebiśniegi wychylą swoje piękne kwiatki do słońca, a zaraz potem zakwitną mi na trawniku te „setki” krokusów. Już się nie mogę doczekać!

 

Mój czas się kończy. Pora gnać do domu, a jeszcze wcześniej urząd skarbowy. czas się rozliczyć i dostać zwrota!

 

No to do następnego razu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy wszystkich forumowe ciocie i forumowych wujków! :lol:

 

Dziś jesteśmy "na internecie" we trójkę :lol:

Paweł nakarmiony, teraz śpi na tacie a mama buszuje w necie :lol:

Próbuję zmienić te kapusty ciążowe na wiek mego dziecięcia na tym świecie i coś nie mogę :-?

 

Kupiliśmy małemu dziś wózek. Wójek Giertych zasponsorował :wink: Choć do tego ten wujek nam się przydał :wink:

 

A tak w ogóle to spokojnie. Bartkowi raz po raz trafia się jakaś robótka, ja ćwiczę zapamiętale wdechy i wydechy i czekam na ten 6 tydzień, kiedy będę mogła zacząć na poważnie fikać na podłodze, bo już mi się moje "normalne" ciuszki marzą, a tu jeszcze w tym temacie małe problemy :-?

 

Dziś wybieramy się po obiedzie na pierwszy "rodzinny" - ja, Bartek, Paweł i Kora (Rudek zostanie pilnować chałupy) - spacer po błotnistej wsi (wózek ma mega koła, na trudne warunki drogowe :wink: ).

 

A teraz zrobię porządek w albumie, bo mi tam mężuś lekko namieszał :wink:

 

Buziaki dla wszystkich!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wgrywam nowe zdjecia naszego rozkoszniaka.

 

Och, umie on dać nam popalić :-?

On jest z tych rannych ptaszków. Wieczorem ślicznie śpi, nawet nam pozwala pooglądać telewizję, tyle, że ja wtedy już też śpię :-? Za to ranki... Od piątej już nie ma spania i tak do połudnai :-?

To chyba po dziadku :-?

 

No ale dajemy radę oczywiście :wink:

Odkrywamy w sobie nowe pokłady rezygnacji i poddania :lol:

Byle przetrwać te pierwsze trzy miesiace - wszyscy tak mówią, musi to być prawda :lol:

 

Trzymam sie tej teorii kurczowo, z nadzieją, że kiedyś odpocznę :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł

 

Paweł śpi...

 

Przespał pięknie całą noc, dwa razy w ciągu nocy zjadł, dał rodzicom zjeść śniadanie nawet, potem wybrał się z nami do Koszalina, zjadł, dał mamie pojechać do pana doktora (ze stosowną fotografią brzdąca na ścianę :lol: ) - pan doktor się poprawnie zachwycił ogromnie nad naszym synkiem :lol:, przed chwilą dał rodzicom zjeść obiad (Paweł oczywiście, nie pan doktor) i dalej śpi.

 

Taki słodki bo wczoraj dał mi strasznie popalić. Przez cały dzień było masakrycznie, to teraz nadrabia słodkością :wink:

 

Ale i tak jest fajny :lol: :lol: :lol:

 

 

Wiosna

 

Przebiśniegi i coś żółtego już mi kwitną pod oknami!

Wiosna! Wiosna! :lol: :lol:

 

Niech tylko teraz będzie szybko cieplutko i niech wysuszy te koszmarne drogi u nas, bo spacery to lekka mordęga. Ale twardo chodzimy! Bardziej dla mnie, bo Pawła wystarczyłoby wystawić na taras :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Czas chyba zmienić tytuł mojego dziennika :lol:

Na coś w rodzaju "Perypetie młodej mamy" :wink:

I przenieśc się na forum o dzidziusiach :wink:

 

Ale tak Was lubię, że tego nie zrobię! :lol:

 

 

Waga Pawła dziś rano pokazała coś około 6900. Masakra! :roll:

Weź i to noś jak płacze :-? :wink:

 

A tam, muskuły mi się wyrobią :lol: :lol:

 

Mamy coś kłopociki z brzuszkiem. Mały je za każdym razem jakby to był jego ostatni posiłek w życiu (po tatusiu i "tamtych" dziadkach to ma, nie po mnie :wink: ), no i potem zanim to wszystko przebulgocze i zmieni konsystencje i kolor to mały sie trochę nacierpi i nakrzyczy. Tylko jak mu to wytłumaczyć? Trzeba zasięgnąć rady specjalisty.

 

A okazja po temu będzie już dziś, bo wybieramy się z małym na gimnastykę dla mam z dziećmi organizowanymi przez tę samą położną, która prowadziła naszą szkołę rodzenia. Idziemy dziś na pierwsze spotkanie, pooglądać znajome twarze i ich pociechy, może już jakieś sojusze dotyczące przyszłych małżeństw naszych dzieci pozawierać? :wink: Trzeba Pawłowi jakąś ślicznotkę zakontraktować :lol:

 

Ja miałam dziś debiut za kierownica z dzieckiem obok. Myślałam, że gorzej to zniosę, a było ok. Już nas Bartek nie musi wozić, damy sobie radę sami :lol:

 

 

A w ogrodzie orgia krokusów. Królują fioletowe i żółte, wyłażą jak dzikie na trawniku i we wszystkich możliwych miejscach :lol:

Zaraz też ruszą tulipany, hiacynty i żonkile, bo też już widać, że powychodziły z ziemi. A dorodne, że hej! No ale kilka worków końskiej kupy po wszystkich klombach mój tato porozrzucał jesienią. No i teraz są skutki :lol: :lol:

 

Zaraz, zaraz...

Może się tego za mocno nawdychałam i dlatego ten mój syn wyszedł jaki wyszedł? :o :wink:

 

Zmykam, ktoś domaga się przewinięcia :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dzień doberek!

 

Mam wielką przyjemnośc zakomunikować, że piszę z domciu! :lol:

Od dziś mamy internet! :lol:

 

Jak tylko Paweł będzie spał, ja będę nadrabiać zaległości w czytaniu ulubionych dzienników budowy :lol: Bo zaległosci mam potworne! :oops:

 

Wgrywam też zaległe i bieżące zdjęcia naszej pociechy do albumu. Oczywiście to potrwa, może nawet i do wieczora, bo prędkośc naszego internetu nie jest oszałamiająca, no ale najważniejsze, że w ogóle jest. Jeju, jak się cieszę! :lol:

 

Dobra, to nastawiam zdjęcia na wgrywanie i pędzę z małym na spacer - piękną mamy pogodę!

Jak wrócę to oczywiście będę tu pisać dalej :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciliśmy.

Byliśmy na polach, ja, moja mama, Paweł i Kora. Widzieliśmy 7 sarenek, 3 rolników na traktorach i kilku rowerzystów :wink:

Fajnie było :lol:

 

Wiosna na całego! Wszystko rozkwita, zazielenia się, słoneczko świeci a skowronki wprost oszalały :lol:

 

Muszę porobić troszkę zdjęć w ogrodzie, bo tulipany, żonkile i hiacynty już na dobre wyszły z ziemi i zaraz będą kwitły! :p Bzy już la da dzień rozwiną listki a moja cudna magnolia - Karolinka za dwa dni będzie miała rozwinięte cztery białe kwiatuszki! :lol:

 

Krokusy niestety zgapiłam - nie zrobiłam im zdjęć, jak wesolutko wystają z trawnika i spod drzewek, a teraz to już za późno :cry:

 

Właśnie wgrywam ostatnią partię zdjęć. Zapraszam do albumu. Do Pawełka oczywiście :wink:

 

Popatrzcie, co już umie robić mój synek:

 

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Potomstwo/Jestem_bardzo_silny.sized.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś jest straszny dzień :cry:

 

Kora jest właśnie sterylizowana :cry:

Co do słuszności zabiegu nie mam obiekcji, trzeba było to zrobić i już, dla jej i naszego dobra, ale ona teraz cierpi a ja nie mogę nic zrobić!!!!!!!!!!!!!!!!

 

A jak ona będzie cierpieć przez najbliższych kilka dni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Zaraz zwariuję!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Korą coraz lepiej :lol:

Zaczyna już biegać za aportami, macha ogonem, je i pije.

Będzie dobrze! :lol: :lol: :lol:

 

Z Pawełkiem też coraz lepiej :wink:

Zaczyna regularnie spać (w przybliżonych codziennie godzinach), jak zawsze pięknie je i rośnie. Podnosi główkę leżąc na brzuszku - jak mu się chce oczywiście :roll: i wykazuje zaskakujące podobieństwo zachowań do swojego tatusia :-? Tak jak i on nie cierpi smarowania buzi kremem, tak jak i on nie znosi wprost dotyku szalika na buzi (ja uwielbiam!)...

Ale oczka i uszka ma zdecydowanie moje! :lol: :lol: :lol:

 

Zaczyna też słodko gaworzyć. Gada i gada w tym swoim języku, a my - niedouczeni - nic nie rozumiemy :wink: Ale się staramy oczywiście odpowiadać na wszelkie pytania.

Na angielski go jeszcze nie zapisujemy, za wcześnie. Zrobimy to w przyszłym tygodniu :wink:

 

Kłopoty z brzuszkiem niestety się utrzymują, ale ich natężenie nie jest już tak silne. Oby to przeżyć! :roll:

 

 

W ogrodzie wiosna w pełni. Jutro ruszam z aparatem na łowy pąków żonkili, hiacyntów, tulipanów i narcyzów.

Magnolia gwiaździsta już kwitnie! :lol:

A w środę planuję zakup kolejnej, wymarzonej przeze mnie magnolii - Nigry :lol: :lol: :lol:

 

W albumie dołożyłam trzy nowe zdjęcia Pafcia i zakładkę tegorocznej wiosny. Jurto ją zacznę zapełniać

:lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i klops :roll:

 

Dziecię śpi, mąż śpi, ja jestem po całym dniu pracy w ogrodzie i hodowaniu piegów na nosie, popełniłam nawet w pełni profesjonalną sesję fotograficzną moich wypielęgnowanych roślinek i wiosennych rabatek, a tu serwer, na którym jest mój album NIE DZIAŁA :-?

W dodatku jego administrator a mój szwagier jest na jakimś szkoleniu w Bydgoszczy i wróci dopiero w piątek :roll:

 

No to i właśnie mówię, że KLOPS :roll:

 

 

Hmmm..

To teraz troszkę opisów, a jak już album będzie pełnosprawny, to będą i zdjęcia.

 

Otóż:

W niedzielę, z okazji imienino- urodzin, mój mąż otrzymał w prezencie od reszty rodziny wymarzoną siekierę fiskarsa. Mówi, że ją położy na białym obrusie i będzie z nią spał. Na razie jednak śpi ze mną i swoim synem :roll:

Ale z tej okazji, oraz dlatego, że zakupiliśmy w lesie 5 m buka w duuużych kawałkach, które zupełnie nieelegancko leżą sobie koło naszego domu, od razu zabraliśmy się z Bartkiem za próbne rąbanko :wink: :oops:

 

Uwiecznione zostało ono na zdjęciach i niestety :oops: na krótkim filmiku (te możłiwości aparatów cyfrowych - fuj!).

Cóż...

Ja myślała, że skoro od 2 miesięcy ja noszę 7 kochanych kilogramów, to ja parę w ręcach będę miała... No i na myśleniu się skończyło. Wyglądam przy tym rąbanku jak sprawna nieco inaczej :roll: Za to Bartek... jak mistrz rąbanka :lol:

 

Ale zabawa była przednia i ja jeszcze sobie porąbię!

Tylko bez aplauzu uchachanej rodzinki przy boku! :-?

 

 

A dziś korzystając z niesamowicie cudnej pogody, wystawiłam dziecia do ogrodu na 5 godzin i w tym czasie pieliłam, sprzątałam, porządkowałam i wymyślałam, co ja jeszcze w tym moim ogrodzie mogę zrobić. Niestety sama, bo Bartek jest zupełnie nieogrodowy :roll:

Parę fajnych patencików wymyśliłam. Wezmę mojego tatę do pomocy i potem będę się chwalić :lol:

Na początek - jak już wspominałam - jutro jedziemy po magnolię Nigrę. Planuję też martwą naturę z kamieni ze słonecznikami i mnóstwo, mnóstwo kolorów. W tym roku stawiam na różnobarwność :lol:

 

Oby tylko pogoda dopisała i pozwoliła na pławienie się w pracach ogrodowych :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak ten mój szwagier to zrobił, ale coś tam pstryknął w jakąś klawiaturę na drugim końcu Polski i album już działa :lol:

 

No to wgrywam zdjęcia, ale uprzedzam, że przy moich marnych radiowych 128 Mb może to dłuższą chwilę potrwać :roll:

 

Mam Nigrę!!!

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Zdjęć jej jeszzce nie robię, bo nierozkwitnięta, poczekam aż jej się te cudne bordowo- białe płatki rozwiną i wtedy jej zrobię sesję :lol:

 

Dokupiliśmy jeszcze po 6 cebul gladioli i lilii, 3 pelargonie do donicy na tarasie i dwa bukszpanki. Będę sobie dokupować czasem po kilka sztuk i urządzę niski żywopłocik odgradzający rabatkę iglakową od parkingu, na którym mój mąż i szwagier stają swoimi brudnymi samochodami a potem je tam myją i wszystko - zgroza! spływa mi na roślinki (te głupie pomysły teścia ze spadkiem, coby na polbruku woda nie stała - tak to romantyzm - ja - walczy z pragmatyzmem - moje teście).

No to już nie będzie spływać :lol: :lol:

W maju dokupię z 10 tych bukszpanków :lol:

 

Hitem mojego ogrodu jest wierzba mandżurska kupiona rok temu, która rozrosła się jak na przysłowiowych drożdżach. Ogromnie nas tym zaskoczyła. Ciekawe, jaki będzie miała przyrost w tym roku? :lol:

 

Dziś był kolejny dzień pracy w ogrodzie. Jutro następny. Mimo zmęczenia, już się nie mogę doczekać! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś ostatni dzień długiego weekendu i pierwszy dzień bez deszczu :roll:

Calutki spędzony w ogrodzie :lol:

 

Długi weekend to dla nas czas grilla w domu (a jeden delegat w kurtce ortalionowej pilnował mięsiwa na tarasie - w każdym domu wkoło nas takie coś miało miejsce :lol: ) i przyklejania nosa do szyby w poszukiwaniu choćby skrawka błękitnego nieba.

No ale jak roślinki podlało! :o

 

Dziś gdy rano wyszliśmy z domu dopiero było widać jak wszystko oszalało :o

W związku z tym Bartek właśnie popełnia pierwsze koszenie trawy w tym sezonie :lol:

 

Nawet Pafcio dziś opalał pyszczek :lol:

 

Udało mi się w końcu powklejać do albumu następne zdjęcia wiosennego ogrodu i Pawełka.

 

To próbka:

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Pi%EAkna-Pani-Wiosna/onkile_i_tulipan.thumb.jpg

 

i to:

http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Potomstwo/IMG_7171.thumb.jpg

 

:lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój problem ostatnio to... liście na drzewach :-?

nadajnik (abo raczej odbiornik) do internetu na naszym kominie musi widzieć jakiś tam drugi a teraz - właśnie z powodu liści na drzewach go nie widzi :evil:

 

No i dlatego nie mam chwilowo w domu internetu i nie mogę powklejać do albumu zdjęć moich prześlicznych papuzich tulipanów :cry:

 

Facet od internetu obiecał nam, że w ciągu dwóch tygodni podwyższy ten drugi nadajnik gdzieś tam i wtedy będzie poprawa. A na razie wszystkic moję zdjecia ogrodowe i kilka zdjęć rosnącego Pafcia leży sobie na twardym dysku i czeka. Ech... :-?

 

Dobrze choć, ze pogoda dopisuje i całymi dniami wylegujemy się z Pafciem na tarasie. To znaczy on się wyleguje a ja grzebię w ziemi. Takie mam hobby :wink:

 

Dobra, to ja uciekam do tej mojej ziemi i tego mojego Pafcia.

 

Do zobaczenia/usłuszenia/przeczytania jak już będę miała internet ponownie :-? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witajcie!

 

Od dziś znów mam kontakt ze światem :lol:

Odbiornik zmieniony na taki, co liści się nie boi :lol:

 

A zaległości mam straszne! :o

Tyle, ze dziś to już padam na twarz i pożytku ze mnie wielkiego nie będzie :-? Paweł miał upiorny ból brzuszka i oboje się umordowaliśmy.

Wpadłam tylko zakomunikować dobrą nowinę :wink:

 

Ale obiecuję systematycznie nadrabiać zaległosci i przede wszystkim powklejać te wszystkie zaległe zdjęcia do albumu. Parę dni to potrwa :wink:

 

Uciekam. Spać! :p

Dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...