Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Remont starego domu, PROSZĘ pomóżcie...


szprota

Recommended Posts

Hej, ja bym nie demonizował tego grzyba. Po pierwsze go nie masz, po drugie może w sprzyjających warunkach pojawić się zarówno w starym remontowanym domu jak i w nowym stawianym od początku, po trzecie nawet jak się pojawi to po prostu trzeba go zwalczyć. Przede wszystkim musisz zapewnić dobrą wentylację. Pół Anglii walczy z grzybem nie dość że mają dużą wilgotności to jeszcze cienkie źle izolowane mury, pojedyncze szyby, kiepską cyrkulację powietrza i oszczędzają na ogrzewaniu . Dobre izolacja, dobra wentylacja, dobre grzanie, i kłopotu nie będzie. Zastanowił bym się nad tynkami glinianymi lub wapienno glinianymi. Regulują wilgotność pobierając gdy jest jej za dużo i oddając gdy jest jej za mało. Ponadto glina, wapno mają właściwości grzybobójcze, pochłaniają zapachy dając poczucie świeżości. Dla mnie ważny jest również koszt. Nie kupuję gliny, po prostu wykopuję w sąsiedztwie (w Polsce gdzie rzucisz kamieniem tam glina jak mawiała moja profesor od geologii). Materiał za darmo leży na placu budowy, praca własna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Z tego co się dowiedziałam (dom budował mój dziadek) - jest to rzeczywiście fundament rodzynkowy, czyli kamienie wrzucane do betonu, prętów nie dawali. Fundament ma głębokość ok metra (tego dokładnie nie pamięta) + 40 cm nad ziemią i później nadsypywali to ziemią. W tej chwili w niektórych miejscach trochę fundamentu wystaje (tam gdzie ziemi nadsypali za mało).

 

Oczywiście najlepiej byłoby odkopać fundament na niewielkiej powierzchni, oczyścić z ziemi i upewnić się jak to wygląda naprawdę na chwilę obecną.

Dlaczego tak dociekam? Jeśli zdecydujemy się remontować muszę być pewna że rzeczywiście fundament jest ok. Jeśli postanowimy budować na nowo, dużym ułatwieniem dla nas będzie zostawić stary fundament (zawsze to mniej pracy i mniejsze koszta, no i dom może stać w tym samym miejscu).

To tak jakbyś kupiła sobie nowy samochód a na koła założyła stare zleżałe opony i w dodatku łyse szczęśliwej podróży (fundamenty bez prętów).

Dowiedziałam się jeszcze jednej rzeczy, mury są naprawdę mocne bo kiedyś dziadkowie chcieli przebić ścianę żeby zrobić dodatkowe wejście (w części bocznej starego domu) i nie dali rady, tak ściana jest twarda. Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, grzyba ani wilgoci niestety to nie wyklucza, a to chyba główny problem przy decyzji o remoncie...

Czyli to jest rozbudowany podoklejany mniejszy dom do tego domu ,czyli nie dość ze liche to jeszcze fundamenty łączone .

Nie wiem czym dziadkowie się przebijali ,może tłuczkiem do kotletów,teraz są narzędzia wtedy nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerry-Mc cieszę się że napisałeś o tych tynkach glinianych, przyznam szczerze, że nie wiedzieliśmy że coś takiego jest, a przeczytałam kilka wątków na forum i wszyscy je zachwalają.

A co z ocieplaniem styropianem? Wchodzi w grę jeśli postaramy się o dobrą wentylację i grzanie, oraz zastosujemy tynki gliniane?

No i właśnie, co to znaczy "dobre grzanie"?

 

Animuss czyli fundamenty z prętami są złe bo nie wiadomo jak długo wytrzymają pręty, bez prętów też jest źle? Dlatego, że są słabsze, bez wzmocnienia?

 

Czyli to jest rozbudowany podoklejany mniejszy dom do tego domu ,czyli nie dość ze liche to jeszcze fundamenty łączone .

Nie wiem czym dziadkowie się przebijali ,może tłuczkiem do kotletów,teraz są narzędzia wtedy nie było.

 

Boczna część jest dobudowana ok 5 lat później, ale nie jest to część przeznaczona na zamieszkanie. Planowaliśmy zrobić tam garaż. Zastanawialiśmy się też czy lepiej to zostawić, czy zburzyć i tą część też postawić na nowo.

Nie znam się ale wydaje mi się że 5 lat to nie jest duża różnica, poza tym normalne jest że ludzie robią dobudówki i łączą fundamenty (tak wiem, że dziś a kiedyś to co innego, ale jeśli było to zrobione dobrze, to czemu nie? Tym bardziej że kiedyś było mniej fuszerek niż dziś, w tych czasach trafić na dobrą firmę jest ciężko, nastawiają się nie na to żeby zrobić dobrze, ale na to żeby dostać kasę i lecieć do kolejnej budowy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szprota

 

Jesteś w dość niedobrej sytuacji - w tej sprawie...

Kilka razy podkreśliłaś, i z wypowiedzi widać, że się na budowaniu nie znasz.

A powinnaś!

Albo będziesz "dojną krową" dla każdej ekipy, jaką znajdziesz.

Zrobią WSZYSTKO, co zlecisz - ale nie za darmo!

A naprawdę nie wszystko, co Ci się wydaje/co Ci wmówią - jest potrzebne.

 

Przykład?

Choćby te tynki gliniane...

WIESZ ile kosztuje 1m2 takiego tynku?

A przecież dawniej (za dziadkowej młodości jeszcze) KAŻDY kmieć sobie takie robił - i to z własnej gliny, z własnego pola...

I DZIŚ TEŻ SIĘ TAK DA, ale.... TRZEBA TO UMIEĆ - a Ty tego nie umiesz!!!

Glina to bardzo mądry materiał budowlany...

DOBRZE zastosowany - oferuje wiele korzyści, jakich nie mają materiały "marketowe".

Ludzie się tej gliny długo uczyli, zanim im co z pracy z nią wyszło.

Masz na to czas i ochotę?

Ta praca jest mocno siłowa, bo glina jest ciężka!

 

Sprawdź ceny tynku glinianego...

 

 

Budować czy remontować....

Dla remontu bardzo dużego różnic w papierologi jest względem budowania od podstaw - niewiele.

WYMAGANIA SĄ TAKIE SAME - odnośnie tego, co wybudujesz/wyremontujesz.

MUSISZ spełnić obecne wymagania (0,3W/m2 x stK)

 

Ostro postudiuj Prawo Budowlane.

Tam jest to, co Ci wolno, co powinnaś i co musisz.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animuss czyli fundamenty z prętami są złe bo nie wiadomo jak długo wytrzymają pręty, bez prętów też jest źle? Dlatego, że są słabsze, bez wzmocnienia?

Lawy fundamentowe starzeją się razem z domem ,więc jak są wylane nowe to x lat powinny wytrzymać ,"zainwestowane pieniądze postawione na nich".

Jak postawisz" swoje pieniążki "na starych ławach, w których cement już nie trzyma tak jak wcześniej twoich kamieni to może przyjść taki dzień że będziesz tego żałować .Wtedy zaczyna się ratowanie domu a na takie zabiegi potrzebna jest gotówka i to poważne kwoty ,w dodatku okazało się że teraz ten dom kosztował więcej niż nowy postawiony od fundamentów aż po dach .Resztę dopisze życie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam_mk właściwie nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z Tobą zwłaszcza, że praktycznie cytujesz moje wcześniejsze słowa. No może z jednym wyjątkiem – tynk gliniany. Z gliną jest tak samo jak z innymi odkrytymi na nowo materiałami . Pamiętam jak 15 lat temu wchodziły na rynek budowlany stiuki. Ceny były powalające. Od paru lat (jak zawsze najpierw na zachodzie, Włochy, Hiszpania) są modne microcementy, wypierające tradycyjne okładziny ceramiczne. Polscy architekci wnętrz podążają tym tropem. Teraz czas na glinę, farby klejowe. Nie chce pisać wykładu z teorii wyboru, psychologii zachowań konsumenckich. Jest to bardzo ciekawy temat, ale chyba na inną dyskusję. Glina jest tylko gliną do czasu odpowiedniego wyeksponowania. Wtedy namaszczona przez architekta staje się dziełem sztuki rzemieślniczej, a za dzieło trzeba słono zapłacić. Zarówno stiuki, cementy, gliny czy też farby naturalne były wykorzystywane w sztuce zdobniczej i nie tylko od tysiącleci. Nagle – eureka ! Odkryto świat na nowo. Wciska się ludziom kit, że naturalne materiały muszą dużo kosztować jednocześnie dyskretnie „podrasowuje” się je chemią budowlaną tak by wykonawcy pracowało się szybko i wygodnie. Otóż tynk gliniany nie musi być drogi, nie trzeba go sprowadzać z Niemiec, jest to wbrew ekonomi, ekologii i logice . Z powodzeniem można przygotować glinę samemu i samemu nakładać. Wystarczy poszperać po Internecie, znleźć całą masę filmów instruktarzowych, jak pracować z gliną. Dziewczyny dają radę, czasem są nawet lepsze od mężczyzn. Można również zapisać się na kurs tynkowania gliną. Na jesieni planuję tynkować swoją chałupę, chętnych zapraszam do pomocy.

aimuss Gdyby iść tokiem Twojej teorii to oznaczało by, że domy murowane kilkadziesiąt lat temu trzeba wyburzyć. Cement to wynalazek końca dziewiętnastego wieku, aż dziw bierze jakim cudem stoją mury tysiące lat i to na mieszaninie gliny, piasku, wapna, tłucznia i kamieni polnych.

Pozdrawiam

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, wypowiedzieć się na temat stanu domu na podstawie jednego zdjęcia niesposób. Jest to poważny projekt i wymaga poważnych konsultacji. Jedynie co mogę doradzić to zapraszajcie do siebie lokalnych rzemieślników i wsłuchujcie się w to co chcą Wam przekazać. Wszyscy lubią chwalić się swoją wiedzą by karmić swoje ego. Szybko się zorientujecie jak odmiennie mają opinie. Wyciągajcie średnią to wam ułatwi nakreślenie kierunku w jakim powinniście podążać. Dużo czytajcie i dyskutujcie na forach. Każde forum ma swojego mistrza yeti, ważne by zachować dystans. Jeżeli już zdecydujecie się na remont to zaczynajcie od jak najmniejszych projektów w miejscach mniej ważnych i z czasem gdy nabierzecie wiedzy i wprawy przechodźcie do poważniejszych prac. Wspierajcie się filmami np.: youtube ( jeden obraz zastępuje tysiąc słów). Nie wiem czy znacie angielski niestety najciekawsze prezentacje technologii, narzędzi, materiałów, nowatorskich pomysłów są w angielskiej wersji językowej. Zawsze gdzieś tam w świecie jest ktoś kto ma taki sam problem i dzieli się sposobem radzenia sobie z nim.

Pozdrawiam

J.

 

+1000

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aimuss Gdyby iść tokiem Twojej teorii to oznaczało by, że domy murowane kilkadziesiąt lat temu trzeba wyburzyć. Cement to wynalazek końca dziewiętnastego wieku, aż dziw bierze jakim cudem stoją mury tysiące lat i to na mieszaninie gliny, piasku, wapna, tłucznia i kamieni polnych.

Pozdrawiam

J.

Zbytnio wszystko upraszczasz , stoją wszystkie wybudowane ?

Tu nie chodzi że za wszelką cenę trzeba to ratować ma to stać to nie super zabytek .To też nie będzie garaż czy wiata . Tam mają mieszkać ludzie,którzy zastanawiają się co dla nich lepsze finansowo ,postawić lepszy nowy ciepły domek bez wilgoci ,czy pakować kasę w coś co zawsze będzie kuleć .

Tu trzeba brać pod uwagę nie tylko remont czy budowę ,ale również utrzymanie domu w późniejszym czasie .

Dobra załóżmy że remont starego jak i budowa nowego zamknie się w podobnych kosztach w co wątpię ,ruina zawsze pociąga za sobą duże nieprzewidziane koszty .

Natomiast użytkowanie tych dwóch domów w przedziale czasowym np .20 lat okaże się dla nowo wybudowanego domu dużo mniejsze ,stary nie ma szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacun. Na podstawie takich fotek ocenić stan więźby. Szczególnie stan drewna pod kątem zagrzybienia.

 

Mogę Ciebie trochę dokształcić .:yes:

Widzę z jakich elementów zbudowana jest więźba rodzaj użytego materiału ,widać poczynione jej naprawy to świadczy że ma już swoje lata ,rodzaj dachówki również świadczy o szybkiej degradacji więźby ,brak jest wstępnego krycia dachu ,obróbek przy kominach i wielu innych rzeczach ,których laik nie widzi patrząc na obrazek.

Zdjęć jest trochę ,zwłaszcza więźby ,czym więcej tym bardziej wiążące wnioski można wyciągać .

Pomijam dużą bliskość krokwi przy kominach ,zarobaczenia też z daleka nie widać.

Edytowane przez animuss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remont starych domów jest traktowany marginalnie nie tylko na tym forum. Nie dziwię się, jak by nie patrzyć trzon forumowej społeczności stanowią budowlańcy, firmy wykonawcze, producenci materiałów, akwizytorzy no i inwestorzy, którym wdrukowano w głowę, że remont starego domu się nie opłaca, ale za to bardzo opłaca się budowanie nowego. Jakie są tego efekty? Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Tak się składa, że dużo podróżuję, moją pasją są stare rzemiosła. Gdy przyglądam się normandzkim wioskom, flandryjskim miasteczkom (kolebka europejskiego rzemiosła), czy angielskiej prowincji zastanawiam się, dlaczego nie jest tak w Polsce. Domostwa w topione w krajobraz, tkwiące w tym samym miejscu od setek lat. Od setek lat zamieszkałe przez te samie rodziny. Kamienne mury pokryte patyną, mchami, campanulli, zwisające z wysokości drugiego piętra soczyste kiście kwiatów wisterii, kominy jak formy do pieczenia ciastek.

Mijając Polską granicę ogarnia mnie przygnębienie. Dawniej, gdy przejeżdżałem przez Odrę mój system nawigacji GPS (który nie miał wgranych polskich map) zwracał się do mnie beznamiętnym głosem – ZAWRÓĆ, JEŚLI TO MOŻLIWE. Było by śmiesznie, gdyby nie straszne. Dalej jest coraz gorzej przynajmniej jeżeli chodzi o architekturę. Krajobraz zdominowany jest albo zaniedbanymi starymi domami i wydeptanymi przez kury podwórkami, albo nowymi domami których jedyną ozdobą jest wygolony trawnik, parę choinek i rząd tuj. Polski dworek, ze styropianową elewacją, krzykliwym kolorem i lanymi z szablonu betonowymi kolumienkami.

Naszych domów nie zniszczył wietrzejący cement, ani niezbrojony fundament z betonu rodzynkowego. Nasze domy zniszczył walec historii. Mamy opinię najlepszych budowlańców w europie dlatego, że prawie każda rodzina w którymś pokoleniu musiała się zmierzać z podnoszeniem ze zgliszcz wojennych swoich domostw. Miało to również wpływ na nasz charakter. Nie tylko ostre zimy, ale również przemoc i zawieruchy wojenne spowodowały, że jesteśmy zamknięci w sobie, nieufni, podejrzliwi. Serdeczni dla obcych, zawistni dla sąsiadów. Budujemy solidne ciężkie fortece mające przetrwać wybuch bomby atomowej, dopieszczone w każdym calu. Gotowi jesteśmy ciągać po sądach wykonawcę za parę nierówności w tynku i jednocześnie nie potrafimy poradzić sobie z budowaniem historycznym, tanim, ekologicznym i estetycznym wykorzystującym lokalne materiały. Budujemy drogo, uwielbiamy wydawać pieniądze. Co dziwne robotnicy zarabiają relatywnie najmniej. Najwięcej producenci materiałów, hurtownicy, właściciele firm budowlanych. Nie ma u nas szacunku i zrozumienia dla fizycznej pracy. Jeszcze długo pracownicy będą wyciekali za granicę, nie tylko w pogoni za lepszym życiem. Tam są po prostu lepiej traktowani, nie jak ludzie trzeciej kategorii. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że dopóki nie zmieni się mentalność, nie będzie akceptacji dla remontowania starych budowli. To nie tylko powinno być modne, to powinno po prostu się opłacać. A opłacać się może, tak mi mówi moje wieloletnie doświadczenie.

Proponowanie ludziom, którzy nie mają doświadczenia, ani pieniędzy budowanie nowej fortecy jest jakimś fatalnym nieporozumieniem. Atutem tych ludzi jest to, że wyrośli w społecznej tradycji radzenia sobie samemu. Mają czas, są młodzi. Remont siedliska może być sposobem na kreatywne spędzenie czasu. Również sposobem na powiększenie majątku rodzinnego. Budując z rozwagą, powoli, zdobywając niezbędne doświadczenie mają szansę wybudować tanio.

Zaczynając budowę od zniesienia wszystkiego narażają się na duże straty. Po pierwsze sama rozbiórka będzie kosztowna, Po drugie od razu stają się zakładnikami firm budowlanych, hurtowni i urzędników, wreszcie banku bo będą zmuszeni prędzej czy później wziąć kredyt. Pół biedy jeśli zapożyczą się u rodziny, bo w razie kłopotów bank nie odpuści. Po trzecie przeinwestują, gdy trzeba będzie dom sprzedać okaże się, że nikt nie zwrócić poniesionych kosztów. To nie jest deweloperka, gdzie buduje się po najniższych kosztach. Budując dla siebie - przepłacasz. Deweloper budując osiedle ma materiały, narzędzia, robociznę za pół ceny, tanią ziemię, układy z urzędnikami. Jego zarobek to zsumowanie tych wszystkich oszczędności. Znacie hasło pośredników rynku nieruchomości? Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja. To ona determinuje cenę. Sprzedasz kurzą chatkę w Konstancinie za miliony, a willę w szczerym polu za grosze. Nie można wciskać ludziom bajek, że ktoś zapłaci za ich dom tyle, ile oni sobie wymarzyli.

Pozdrawiam

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa!

Czuję nieustający podziw dla kunsztu budowniczych co starszych obiektów!

Z tego, co pod nogami leży potrafili zbudować wygodny, ciepły i suchy DOM!

Z wielkim zaciekawieniem oglądam szczegóły konstrukcyjne takich budowli ile razy mam okazję.

Smutne jest, że często DOBRZE są widoczne, bo... "w przekroju" w ruince jakiejś...

Widać różne warianty konstrukcji tych samych elementów, to jak ktoś widzi to, na co patrzy to...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, czytam Wasze porady i myślę, myślę... heh mam coraz większy mętlik w głowie ;)

Racja, że się nie znamy. Nie mamy doświadczenia, nie ukrywam tego. Jestem zawzięta. Jeśli to miałoby mi pomóc to jutro kopię dół, wybieram glinę, przyrządzam ją wg przepisu i ćwiczę :D Raz, drugi, trzeci, trzydziesty. Mam swoje marzenia do których staram się dążyć. Może mam takie spojrzenie bo jestem zbyt optymistyczna. Mój mąż jest większym realistą, jego zapał już zmalał i choć jeszcze niedawno robił plany co jak i kiedy to w tej chwili remontu nie bardzo bierze pod uwagę. Gdyby tak szło przewidzieć...

 

Z jednej strony wszyscy przeciwni remontowi mają rację, czasami lepiej zacząć od nowa, jest to łatwiejsze fizycznie. Jest może większe prawdopodobieństwo że nie będzie wilgoci i grzyba (choć w zasadzie pewności nigdy nie ma), itd, itp

 

Ale z drugiej strony ludzie się remontują, osobiście znam przypadki 2 domów które były w gorszym stanie bo trzymane tam były zwierzęta więc były to bardziej chlewy niż domy, teraz sobie szczęśliwie mieszkają i nie żałują. Wiem że chcecie mi pomóc, ale niektóre przypuszczenia co do stanu domu i tego co się z nim stanie kiedyś - uwagi że jeśli coś z tego zrobić to tak żeby było na bezpieczną odległość od innych budynków, bo się może zwalić...trochę wydaje mi się to jak szukanie skrajności.

 

I nikt mi nie wmówi że budowanie od nowa jest tańsze, bo albo muszę kupić inną działkę, albo zapłacić niemało za rozbiórkę starego domu, a w tej chwili mam fundamenty, cały parter, oczywiście do generalnej poprawki, ale ściany już są. A to też kosztuje.

 

Ale żeby nie było że kolejna osoba stwierdzi że wredna ze mnie baba ( :lol2: ) te negatywne w stosunku do remontu uwagi też bardzo cenię i biorę pod uwagę. Sama mam setki za i przeciw. Bo nigdy nie wiadomo jak będzie i nawet jak już zdecyduję to może być tak że będę rozmyślać nad tym czy nie lepiej było wybrać tą drugą opcję.

Ciężko jest podjąć decyzję bo każdy z Was ma trochę racji. A porady są baaardzo rozbieżne. Swoją drogą przypadek przypadkowi nie równy, dom domowi nie równy. Komuś się udało i ma się dobrze, ja mogę mieć dom w lepszym stanie i żałować ...ale to działa też w drugą stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo masz wyjście z sytuacji.

ALBO staniesz się nieomalże EKSPERTEM od swojej ruinki - wtedy remontuj, ale to TY masz tam dowodzić a wykonawcy mają zrobić to, co im każesz i TAK jak im każesz!

ALBO zapłać jakiemuś ekspertowi, co Ci ten remont poprowadzi. Tyle, że wtedy tanio nie będzie!

 

Jak nie patrzeć - ból jest duży!

To - stoisz w miejscu i nie wybierasz, chociaż wiesz, że w końcu - TRZEBA coś wybrać...

 

Moja rada jest taka:

Internet masz.

Ucz się o tej ruince ile się da!

POTEM remontuj, lub nie.

To będzie najtańsze.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, czytam Wasze porady i myślę, myślę... heh mam coraz większy mętlik w głowie ;)

.

Mam jeszcze jedną prośbę o więcej zdjęć budynku, na zewnątrz i wewnątrz ,zwłaszcza ścian stropu przyziemia oraz piwnicy jeżeli jest, zwłaszcza tych elementów budynku ,które chcecie zostawić (dachu nie i kominów nie bo dach i kominy są do rozbiórki ).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam-Mk dobra rada

Pomóc mi może rodzina - teść wybudował sobie sam dom (łącznie z robieniem pustaków), tata robił przybudówkę - jakieś doświadczenie mają, do pomocy są chętni. Wujek pracuje w firmie budowlanej (domy od podstaw), kuzyn robi domy z bali.

 

Ale oczywiście sami musimy mieć dużą wiedzę na temat tego co i jak robić. Dlatego zaczęłam też od tego forum, tutaj zastanawiam się co zrobić lepiej (nowy dom, czy remont), w międzyczasie przeglądam inne tematy żeby uświadomić sobie jak ta praca wygląda, co i jak robią inni, czy my będziemy mieli na to dość energii. Ale wydaje mi się, że jeżeli naprawdę czegoś się chce to trzeba do tego dążyć. Bez względu na to czy jestem "dojną krową" czy nie. Choćbym miała 10 lat na to pracować własnym potem. Bo życie jest tylko jedno i trzeba sobie je tak rozplanować żeby na starość (o ile los pozwoli) stwierdzić, że dobrze się je przeżyło.

 

Masz rację, że czas nas goni, problem się sam nie rozwiąże, dom dalej stoi w takim stanie w jakim jest, z każdą chwilą bardziej niszczeje. Ciężka decyzja...

 

Są eksperci którzy za opłatą (chyba ok tysiąc zł to kosztuje) robią generalny przegląd stanu domu, jakieś wycinki materiałów do badania czy coś... orientujecie się czy warto? Czy to taki 'pic na wodę'?

 

 

Animuss- zrobię i wstawię jutro, dziś już nie zdążę bo do pracy idę na 14-tą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szprota

 

Zrobią to, co każesz.

Ani grama więcej!

WIESZ co kazać?

 

Ja o tym piszę...

Nie pytaj czy burzyć czy remontować.

Pytaj - po czym poznać DOBRE fundamenty - potem sprawdź, czy masz akurat TAKIE.

To samo ze ścianami, hydroizolacją, wentylacją, instalacjami itd...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...