RadziejS 27.01.2009 13:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Chytry tak, rozsądny nie Czyli wychodzi na to, że jednak jesteśmy frajerami No dobra, widzę że mnie mało ludzi rozumie. TO może powiem, że różowo nie jest. Budowa rozłożona na trzy lata, wakacje tylko raz w roku na tydzień, reszta urlopu na budowanie, zero czasu dla znajomych, czasem uda się mi spotkać na mieście z przyjaciółmi w sobotę, w tygodniu zero czasu na cokolwiek, słabo się odżywiam bo nie mam czasu sobie zorganizować jedzenia w rozsądnych porach, sam wszystko organizuje, kupuję, załatwiam papiery, czasem chodzę zestresowany i wszystko mnie wkurza, teraz już nie, ale wcześniej siniaki, obtarcia, odciski itp. No i jestem jeszcze przed ślubem więc to chyba sporo ułatwia sprawę . Nie zależy mi na tym żeby mnie ktoś zrozumiał lub podzielał moje podejście do kosztów, ale chciałbym uzmysłowić, że się do cholery da za mniej niż pół miliona. A jak mnie nie stać na płytki za 200 to kupię takie za 50 i też będą super. I inne rzeczy. Jeszcze jedna taka refleksja. W roku 2007, 2008 gdy kredyty udzielano na prawo i lewo lekką ręką trochę zmieniło się znaczenie "stać mnie" - w moim odczuciu to znaczyło "posiadam zdolność". A za zdolność dość łatwo można posiadać na płytki za 200, na dizajnerskie kuchnie z blumem itp. W sumie bez problemu można sobie kupić LCD42 cale, każdy ma taką zdolność prawie. Ja choć nieźle zarabiam twierdzę, że nie stać mnie na te przysłowiowe płytki za 200 zł, bo nie chcę do końca życia płacić haraczu kosztem przyjemności z życia, wakacji, nawet jakiegoś takiego lajtowego podejścia do etatu. Chcę być wolny mając tańsze płytki, tańsze cegły ale bez obciążenia. Wolę sobie teraz jeździć 14 letnim VW (bardzo przyzwoitym) niż zarzynać się na raty kredytu. Chcę mieć możliwość rzucenia pracy w cholerę na pół roku. Jeden mądry gość napisał, że nie wysokość Twoich zarobków świadczy o Twoim bogactwie/zamożności. Ważne ile Ci z tego zostaje. Ludzie w większości lepiej zarabiają i coraz więcej wydają, a przez to mają ciągle większe kredyty, ciągle gonią i ciągle są niewolnikami pracy. Ja mam inną wizję na przyszłość. Szanuję tych co myślą inaczej, ale tym którzy teraz stoją przed wyborem chcę pokazać, że można inaczej. Tym bardziej, że ludzie myślący jak ja, są w mniejszości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 No dobra, widzę że mnie mało ludzi rozumie. TO może powiem, że różowo nie jest. Budowa rozłożona na trzy lata, wakacje tylko raz w roku na tydzień, reszta urlopu na budowanie, zero czasu dla znajomych, czasem uda się mi spotkać na mieście z przyjaciółmi w sobotę, w tygodniu zero czasu na cokolwiek, słabo się odżywiam bo nie mam czasu sobie zorganizować jedzenia w rozsądnych porach, sam wszystko organizuje, kupuję, załatwiam papiery, czasem chodzę zestresowany i wszystko mnie wkurza, teraz już nie, ale wcześniej siniaki, obtarcia, odciski itp. No i jestem jeszcze przed ślubem więc to chyba sporo ułatwia sprawę Trzeba było od tego zacząć Radziej, ja Cię rozumiem doskonale. Ja też wszystko załatwiałam sama, jeździłam szukałam gdzie taniej. To nie tak, że kupowałam w pierwszym lepszym sklepie, a potem na forum płakałam, że masę kasy wydałam na dom, niee tak nie było. Nie zależy mi na tym żeby mnie ktoś zrozumiał lub podzielał moje podejście do kosztów, ale chciałbym uzmysłowić, że się do cholery da za mniej niż pół miliona. A jak mnie nie stać na płytki za 200 to kupię takie za 50 i też będą super. I inne rzeczy.Jasne, ze się da. Ja tam do pół miliona nie doszłam ( choć w sumie nie wiele brakuje). Pytanie tylko ile mniej????? Myślę, że jakbym zrezygnowała ze wszystkich moich "bajerów", czy też rzeczy, które możnaby zastąpić czymś zdecydowanie tańszym, to zaoszczędziłabym może jakieś 30 tysięcy max!! Ktoś powie, kupa kasy, ale i tak nie wyszłoby mi że budowa kosztuje 200 tysięcy. Ja nei mam płytek po 200zł. Najdroższe jakie mam to 15m płytek łazienkowych po około 100zł. reszta to około 60zł. Zadne cuda. Wolę sobie teraz jeździć 14 letnim VW (bardzo przyzwoitym) niż zarzynać się na raty kredytu. Tu się zgadzam, nie wyobrażam sobie, że odmawiam dzieciom i sobie wszystkiego, bo budujemy dom i spłacamy kredyt. Dla mnie = chore. Szanuję tych co myślą inaczej, ale tym którzy teraz stoją przed wyborem chcę pokazać, że można inaczej. Tym bardziej, że ludzie myślący jak ja, są w mniejszości.Dobrze, pomawiam pytanie, ile taniej, ile mniej, ile na tym zaoszczędzisz?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RadziejS 27.01.2009 14:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 250k PLN to wystarczająca kwota na dom dla rodziny o dochodzie łącznym ok 4000-5000 netto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 14:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 250k PLN to wystarczająca kwota na dom dla rodziny o dochodzie łącznym ok 4000-5000 netto.tyle wydałeś, zaoszczędziłeś?? Jaki duży masz dom?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RadziejS 27.01.2009 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Wydałem 130k PLN, dom ma ok 210-220 mkw. Do deweloperskiego brakuje wylewek, ogrzewania, białego montażu. Możesz założyć, że wydałem 150k PLN bo miałem pare rzeczy free. Kurczę, wydaje mi się, że to już pisałem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 14:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Wydałem 130k PLN, dom ma ok 210-220 mkw. Do deweloperskiego brakuje wylewek, ogrzewania, białego montażu. Możesz założyć, że wydałem 150k PLN bo miałem pare rzeczy free. Kurczę, wydaje mi się, że to już pisałem...Sorka, nie zauważyłam widocznie Ja swój SSZ wydałam dokładnie 147tysi. Wymurowanie murów free. Dom + garaż około 230mkw. Ściany pth 44, dachówka cementowa. Brama garażowa podwójna, automatyczna od Wiśniowskiego, drzwi wejściowe drewniane, firma Cal. Okna z Okno Plastu, z roletami. Dużo?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RadziejS 27.01.2009 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Nie wiem czy dużo. Nie wydaje się za dużo. Masz sporo metrów. Pytanie ile wydałaś/wydasz na instalacje. Słyszałem, że niektórzy wydają 70k na hydraulikę/co/itp, 15k na elektrykę. Dla mnie kosmos. Nie zmienia to faktu, że nadal uważam że 250k PLN starcza na ładny domek ok 130 mkw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Nie wiem czy dużo. Nie wydaje się za dużo. Masz sporo metrów. Pytanie ile wydałaś/wydasz na instalacje. Słyszałem, że niektórzy wydają 70k na hydraulikę/co/itp, 15k na elektrykę. Dla mnie kosmos. Nie zmienia to faktu, że nadal uważam że 250k PLN starcza na ładny domek ok 130 mkw.Ja już wszystko wydałam, dlatego tak się wymądrzam 32tys na co+hydraulikę 11tys na elektyrkę W tych kwotach jest materiał, robocizna, wszelkie opłaty inatalacyjne. Na dole mam podłogówkę, na górze kaloryfery. Aha, w tym sa też gniazdka i przełączniki Tez to pisalam w wątku o średnim standarcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 27.01.2009 14:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 RadziejS dlaczego nie bierzesz pod uwage, ze nie działa tu zasada, ze komus sie nie chce - tylko po prostu nie potrafi.Nie porafie tynkowac.Nie znam sie na ciesielce.Nie umiem murowac.Rzeczy niby proste - ale wolałbym sie tego nie uczyc na własnym domu.Tak samo jak z instalacjami wodnymi, gazowymi, ogrzewaniem czy pradem. Kabel czy rurke kazdy widzial, wiec co z nia nalezy zrobic - lecz dziabel tkwi w szczegolach. Nie majac doswiadczenia mam wieksza szanse zrobic jakas bzdure a potem koszty moga byc znacznie wyzsze odkrecenia tego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 RadziejS dlaczego nie bierzesz pod uwage, ze nie działa tu zasada, ze komus sie nie chce - tylko po prostu nie potrafi. Nie porafie tynkowac. Nie znam sie na ciesielce. Nie umiem murowac. Rzeczy niby proste - ale wolałbym sie tego nie uczyc na własnym domu. Tak samo jak z instalacjami wodnymi, gazowymi, ogrzewaniem czy pradem. Kabel czy rurke kazdy widzial, wiec co z nia nalezy zrobic - lecz dziabel tkwi w szczegolach. Nie majac doswiadczenia mam wieksza szanse zrobic jakas bzdure a potem koszty moga byc znacznie wyzsze odkrecenia tego.mało tego, potrzeba jeszcze mieć uprawnienia Pluszku, zgadzam sie z Tobą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RadziejS 27.01.2009 15:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Ludzie, ja nikomu nic nie zarzucam. Każdy niech buduje jak mu wygodnie. Pisałem o co mi chodzi moimi postami. Jak szef prosi mnie, żebym zrobił raport to nie powiem mu, że nie potrafię, tylko będę się starał nauczyć. Jak czegoś nie znam to się tego uczę. W internecie jest wystarczająco sporo porad, są też życzliwi ludzie, dzięki którym można się nauczyć. O tynkowaniu i ciesielce to akurat pisałem, że to robiły ekipy. Bo mi się nie opłacało. Reszta mi się póki co opłaca. Do inst. wodnej to uprawnień chyba nie trzeba. Do elektryki nie wiem, ale chyba instalację można sobie rozciągnąć a potem wykonać pomiary i odbiór. Pozdrawiam na dziś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 15:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Do inst. wodnej to uprawnień chyba nie trzeba. Do elektryki nie wiem, ale chyba instalację można sobie rozciągnąć a potem wykonać pomiary i odbiór. Pozdrawiam na dziś.Do wody nie, do gazu tak. Ale zazwyczaj jedna ekipa robi co i wodę. Do odbioru domu potrzeba ci zaświadczenia od uprawnionego elektryka Również pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 15:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Jak szef prosi mnie, żebym zrobił raport to nie powiem mu, że nie potrafię, tylko będę się starał nauczyć. Jak czegoś nie znam to się tego uczę. W internecie jest wystarczająco sporo porad, są też życzliwi ludzie, dzięki którym można się nauczyć.Ale kto cię prosił, żebyś się budował, szef?????? Chybione porównanie. Idąc tym tropem trzeba operować, leczyć, strzyc się, leczyć zęby samemu....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 27.01.2009 17:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Robota skończona. Okazuje się, że są jakieś niedoróbki. Coś jest nie tak .... Okazało się, że zostały popełnione błędy. Co wtedy? No właśnie, co wtedy? Zależy od tego kto pracę wykonywał. 1) Wykonywał wynajęty (opłacany) fachowiec - użalasz się nad swoim losem, który spowodował, że zatrudniłeś takiego partacza. 2) Wykonywałeś sam? Gładko sobie wybaczasz. Przechodzisz nad tym do porządku dziennego. Kiedyś to poprawię..... , nie jest tak źle.... Czyż nie tak? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nadiaart 27.01.2009 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Chytry tak, rozsądny nie Czyli wychodzi na to, że jednak jesteśmy frajerami No dobra, widzę że mnie mało ludzi rozumie. TO może powiem, że różowo nie jest. Budowa rozłożona na trzy lata, wakacje tylko raz w roku na tydzień, reszta urlopu na budowanie, zero czasu dla znajomych, czasem uda się mi spotkać na mieście z przyjaciółmi w sobotę, w tygodniu zero czasu na cokolwiek, słabo się odżywiam bo nie mam czasu sobie zorganizować jedzenia w rozsądnych porach, sam wszystko organizuje, kupuję, załatwiam papiery, czasem chodzę zestresowany i wszystko mnie wkurza, teraz już nie, ale wcześniej siniaki, obtarcia, odciski itp. No i jestem jeszcze przed ślubem więc to chyba sporo ułatwia sprawę . Nie zależy mi na tym żeby mnie ktoś zrozumiał lub podzielał moje podejście do kosztów, ale chciałbym uzmysłowić, że się do cholery da za mniej niż pół miliona. A jak mnie nie stać na płytki za 200 to kupię takie za 50 i też będą super. I inne rzeczy. Jeszcze jedna taka refleksja. W roku 2007, 2008 gdy kredyty udzielano na prawo i lewo lekką ręką trochę zmieniło się znaczenie "stać mnie" - w moim odczuciu to znaczyło "posiadam zdolność". A za zdolność dość łatwo można posiadać na płytki za 200, na dizajnerskie kuchnie z blumem itp. W sumie bez problemu można sobie kupić LCD42 cale, każdy ma taką zdolność prawie. Ja choć nieźle zarabiam twierdzę, że nie stać mnie na te przysłowiowe płytki za 200 zł, bo nie chcę do końca życia płacić haraczu kosztem przyjemności z życia, wakacji, nawet jakiegoś takiego lajtowego podejścia do etatu. Chcę być wolny mając tańsze płytki, tańsze cegły ale bez obciążenia. Wolę sobie teraz jeździć 14 letnim VW (bardzo przyzwoitym) niż zarzynać się na raty kredytu. Chcę mieć możliwość rzucenia pracy w cholerę na pół roku. Jeden mądry gość napisał, że nie wysokość Twoich zarobków świadczy o Twoim bogactwie/zamożności. Ważne ile Ci z tego zostaje. Ludzie w większości lepiej zarabiają i coraz więcej wydają, a przez to mają ciągle większe kredyty, ciągle gonią i ciągle są niewolnikami pracy. Ja mam inną wizję na przyszłość. Szanuję tych co myślą inaczej, ale tym którzy teraz stoją przed wyborem chcę pokazać, że można inaczej. Tym bardziej, że ludzie myślący jak ja, są w mniejszości. Ja Cię doskonale rozumiem. Do tego wszystkiego mamy jeszcze małego rozrabiakę, który z nami buduje. Budujemy po pracy etatowej i w dni wolne. Nie problem jest wybudować dom na ciężki kredyt i w nim całe życie przemarudzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nadiaart 27.01.2009 18:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 RadziejS dlaczego nie bierzesz pod uwage, ze nie działa tu zasada, ze komus sie nie chce - tylko po prostu nie potrafi. Nie porafie tynkowac. Nie znam sie na ciesielce. Nie umiem murowac. Rzeczy niby proste - ale wolałbym sie tego nie uczyc na własnym domu. Tak samo jak z instalacjami wodnymi, gazowymi, ogrzewaniem czy pradem. Kabel czy rurke kazdy widzial, wiec co z nia nalezy zrobic - lecz dziabel tkwi w szczegolach. Nie majac doswiadczenia mam wieksza szanse zrobic jakas bzdure a potem koszty moga byc znacznie wyzsze odkrecenia tego. My nie jesteśmy ani z zawodu ani z wykształcenia budowlańcami. Wszystkiego się uczymy z dzienników forumowiczów, od osób wykształconych w tym kierunku, od ludzi którzy sami się do roboty zabrali. Pewnie, że kiedy nie dam sobie rady nie będę się upierać i kogoś zatrudnię. Ale za kopanie dołka nie dałabym 6 - 10 tyś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Pewnie, że kiedy nie dam sobie rady nie będę się upierać i kogoś zatrudnię. Ale za kopanie dołka nie dałabym 6 - 10 tyś. Ale kto dał 6-10 tys za wykopanie dołka??????????? jaki to musiał być dół Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 27.01.2009 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Pewnie, że kiedy nie dam sobie rady nie będę się upierać i kogoś zatrudnię. Ale za kopanie dołka nie dałabym 6 - 10 tyś. Ale kto dał 6-10 tys za wykopanie dołka??????????? jaki to musiał być dół Widzisz..... zależy z jakiego punktu widzenia się spojrzy. Mowa o dole pod hipermarket Jeśli np. przyjmę założenie, że oszczędzam nie jeżdżąc do pracy autobusem lecz biegając za nim - to oszczędzam dziennie 8 zł. Niewiele niestety .... Dlatego też mam w zanadrzu ASA Biegnę za taksówką. Codzienny zysk 150 zł. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.01.2009 19:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Pewnie, że kiedy nie dam sobie rady nie będę się upierać i kogoś zatrudnię. Ale za kopanie dołka nie dałabym 6 - 10 tyś. Ale kto dał 6-10 tys za wykopanie dołka??????????? jaki to musiał być dół Widzisz..... zależy z jakiego punktu widzenia się spojrzy. Mowa o dole pod hipermarket Jeśli np. przyjmę założenie, że oszczędzam nie jeżdżąc do pracy autobusem lecz biegając za nim - to oszczędzam dziennie 8 zł. Niewiele niestety .... Dlatego też mam w zanadrzu ASA Biegnę za taksówką. Codzienny zysk 150 zł. pozdrawiam popłakałam się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nadiaart 27.01.2009 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 ... no dobra...ale lekko zboczyliśmy z tematu " czy da sie wybudować dom za 200 tys zł?" ..wiec jest tak: - nasz kosztorys zakłada ( do stanu "do zamieszkania" ) - robory ziemne ( fundamenty... etc...) - 14000 zł ( do tej pory wydaliśmy 11000 ) - ściany nośne i działowe + komin ( kupiony materiał na wszystko 12000 zł ) - dla niedowiarków i celem informacji : KOZŁOWICE 25 P+W - złe? - konstrukcja dachu ( więźba + pokrycie - dachówka cementowa...folia.. 10 m2 drewna... i inne duperele...) - 17500 zł - okna dachowe ( 7 sztuk ) - 5000 zł - stolarka okienna: 18000 zł - drzwi wejściowe: 2500zł - instalacja elektryczna : 2000 zł - instalacja CO: 4000 zł - kocioł/piec : 4500 zł - kominek z płaszczem wodnym: 6000 zł .... i oto takim sposobem mamy "dom prawie do zamieszkania" ( niestety brak w tym "robocizny" - ale jak chce sie oszczędzać to trzeba pewne lekcje odrobić i do mundurku budowlańca doszyć sobie sprawności..murarz, zbrojarz..dekarz..etc.. razem daje to : (jakby nie liczyć 85500 + 10% pomyłki ) 94000 zł (pisał inwestor....ten który straszy ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.