Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy mo?na zbudowa? dom 130 m2 za 200 tys. z??


Recommended Posts

Bede sie upierac, ze Nadiaart nie tylko wybuduje dom t a n i ej bo wloza w to swoja prace ale i dlatego, ze c e ny wielu materialow i uslug pojda w dol. :D

 

no... prawie miałbyś rację... gdyby nie jeden "drobny" szczegół... kurs PLN...

 

znajomy miał kupić pewną nieruchomość za kwotę x pln ale zastanawiał się czy ceny nie spadną i wstrzymał sie z zakupem - obecnie zastanawia się czy kupić tą samą nieruchomość za cenę około 20% wyższą bo tyle pln stracił w stosunku do euro i sprzedający podniósł cenę (oficjalnie powiedział że obecnie kwota x przy tak słabej złotówce go nie satysfakcjonuje). Natomiast mój znajomy pluje sobie w brodę że nie kupił tego w tamtym roku...

 

czyli faktycznie ceny "spadają" :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 687
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dzięki Pierwek za ciekawy przykład. Potwierdza on to, że ceny nieruchomości, a także i materiałów budowlanych często spadają najpierw w mediach i głowach analityków, a dopiero potem (o ile w ogóle) w rzeczywistości.

 

Pozdr,

 

Nikt nie sprzedaje nieruchomości za kwotę, którą wydał na jej postawienie.

 

Jeśli ktoś kupił grunt za 100 000 zł a na budowę wydał 300 000 zł, to nie sprzedaje całości za 400 000 zł, lecz dorzuca do tego swój zysk, koszty pracy własnej itp. np. 150 000 zł.

Tym samym cena ofertowa wynosi jakieś 500 000 - 600 000 zł.

Z tego narzutu cenowego oczywiście sprzedający może zejść. Nie liczyłbym jednak, by przy kosztach własnych 400 000 zł, ktoś decydował się na sprzedaż za 200 000 zł, co sugeruje lump praski.

 

Co do lumpa - po własnych doświadczeniach w kilku wątkach, oraz po przeczytaniu kilkunastu innych wątków w których lump wykazuje się trollowatą nadaktywnością, mój prywatny wniosek jest jeden:

 

Z postami lumpa nie należy polemizować.

Posty lumpa należy ignorować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie sprzedaje nieruchomości za kwotę, którą wydał na jej postawienie.

 

W USA (i w wielu innych miejscach na ziemi, setki razy w historii) też tak myśleli. Komornicy i banki przekonały ich, że jednak można sprzedawać poniżej kosztów.

 

Nie porównuj licytacji komorniczej z typową umową kupna-sprzedaży.

 

Banki w Polsce sprzedają nietrafione kredyty firmom windykacyjnym nawet za 15-20% wartości ich nieuregulowanych zobowiązań.

 

Firmy windykacyjne ściągają 100% + swoje koszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Jeśli masz do wyboru sprzedać dobrowolnie 10% poniżej kosztów, albo przez komornika 20% poniżej kosztów - to wybór jest oczywisty, nieprawdaż?

 

Jeśli bank dał taką szansę .....

 

Raczej takiej szansy nie daje. Hipoteka na rnieruchomości. Bez zgody banku sprzedaż nie jest mozliwa. Zadłużenie i tak przeważnie przewyższa wartośc nieruchomości, więc "byłemu" właścicielowi jest przeważnie wszystko jedno - i tak jest bankrutem.

Wiem o czym piszę. Mam w rodzinie taki przypadek. Pisałem o tym przed laty na Forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na razie kryzysu nie mamy, ale zobaczymy co będzie za dwa lata.

 

Po recesji 2001 - 2003 (pamiętacie?) ceny ziemi też chwilowo spadły. Chwilowo. To jest jednak kryzys stulecia, więc ... nie wiemy co będzie. Być może czarne scenariusze się sprawdzą - na pewno jednak nie w tym roku.

 

Co prowadzi nas do wniosku że Nadiaart raczej nie zaoszczędzi aż tak bardzo budując w tym roku ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna generalna uwaga.

 

Jeśli kryzys dotknie produkcję przemysłową., to zostaną zamkniete liczne zakłady produkcyjne, hurtownie, sklepy itp.

Ceny wyrobów (w tym także mat. bud) spadną.

To jedna strona medalu

 

A druga?

Jeśli splajtują wytwórcy oraz sprzedawcy to zwolnią swoich pracowników. Ci pracownicy nie znajdą gdzie indziej pracy. Jesli nie będą mieli pracy, to nie będą kupować towarów i usług. To pociągnie za sobą kolejne bankructwa i związane z tym zwolnienia.

Pracownicy budżetówki mają zmniejszane pobory. koniec z nagrodami kwartalnymi, rocznymi ....

Wielu z nich zmuszonych zostaje sytuacją by podpisać nowe umowy zmniejszające wymiar pracy z pełnego na 3/4 a nawet 1/2 etatu ....

 

Czy w związku z tym, wiele osób będzie dysponowało siłą nabywczą do zakupu nieruchomości, czy chociażby do rozpoczęcia inwestycji?

Zgromadzone zasoby pieniężne będą przejadane.

 

To taka kontynuacja nastroju wywołanego przez kilkoro Forumowiczów, czarnego scenariusza, w którym ceny nieruchomosci spadają o 50% scenariusza.

 

Nie jestem ekonomistą, niemniej optymistą wolno mi być. I jestem :)

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w związku z tym, wiele osób będzie dysponowało siłą nabywczą do zakupu nieruchomości, czy chociażby do rozpoczęcia inwestycji?

Zgromadzone zasoby pieniężne będą przejadane.

 

Dobre czasy są od tego, żeby akumulować kapitał, po to, żeby kupować tanio w czasie recesji. Jak się robi odwrotnie - zaciąga mega-kredyty w okresie prosperity, to jest troszkę gorzej.

 

To taka kontynuacja nastroju wywołanego przez kilkoro Forumowiczów, czarnego scenariusza, w którym ceny nieruchomosci spadają o 50% scenariusza.

 

Czarny scenariusz to będzie, jak się stanie to, co w Japonii - kilka(naście) lat spadków do poziomu 20-30% tego, co było w 2008. Spadek o 50% nie wydaje mi się specjalnie nierealnym ani jakoś wyjątkowo pesymistycznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kumacie logicznie, tylko w stanach byla akumulacja dlugu w latach prosperity(caly czas tak dla scislosci) wobec calego swiata, od nielegalnego emigranta po rzad na kolosalna skale.

 

To dokładnie tak samo, jak w Polsce, może tylko u nas na ciut mniejszą skalę. Popatrz sobie na statystyki hipotek... ogromny wzrost to lata 2003-2008 - czyli największa prosperity, jaką ten kraj widział od roku... 1930?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

To dokładnie tak samo, jak w Polsce, może tylko u nas na ciut mniejszą skalę. Popatrz sobie na statystyki hipotek... ogromny wzrost to lata 2003-2008 - czyli największa prosperity, jaką ten kraj widział od roku... 1930?

 

A zwłaszcza w latach 1939-1945 i potem 1945-1989. Nieprawdaż?

 

O rynku kredytów hipotecznych można mówić dopiero od połowy lat 90-tych

Sięganie do roku 1930, w polskich realiach, jest niedopuszczalnym nadużyciem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rynku kredytów hipotecznych można mówić dopiero od połowy lat 90-tych

Sięganie do roku 1930, w polskich realiach, jest niedopuszczalnym nadużyciem.

 

Miałem na myśli ogólną koniunkturę, a nie rynek hipotek. To oczywiste, że koniunktura lat 2003-2008 była najlepszą od niepamiętnych czasów. To, że akurat tym razem para poszła w hipoteki - ot, taki znak czasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kumacie logicznie, tylko w stanach byla akumulacja dlugu w latach prosperity(caly czas tak dla scislosci) wobec calego swiata, od nielegalnego emigranta po rzad na kolosalna skale.

 

To dokładnie tak samo, jak w Polsce, może tylko u nas na ciut mniejszą skalę. Popatrz sobie na statystyki hipotek... ogromny wzrost to lata 2003-2008 - czyli największa prosperity, jaką ten kraj widział od roku... 1930?

 

no nie calkiem....zeby tylko hipoteka, to by mogli tanczyc z radosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rynku kredytów hipotecznych można mówić dopiero od połowy lat 90-tych

Sięganie do roku 1930, w polskich realiach, jest niedopuszczalnym nadużyciem.

 

Miałem na myśli ogólną koniunkturę, a nie rynek hipotek. To oczywiste, że koniunktura lat 2003-2008 była najlepszą od niepamiętnych czasów. To, że akurat tym razem para poszła w hipoteki - ot, taki znak czasów.

 

Ogólna koniunktura była hamowana w latach 1939-1945 przez okupanta(ów). W latach 1945-1989 przez uwarunkowania polityczne związane z zamknięciem rynku krajowego, braku przepływu kapitału, brakiem prywatnej własności środków produkcji, niewymienialnością złotego, itp. itd. Dużo by wymieniać. Lata 1989 do połowy lat 90-tych - rozruch gospodarki wolnorynkowej.

Dlatego też z okresu lat 78 lat o których piszesz, do analizy możesz pobrać najwyżej 20 - 30.

 

To, że koniunktura lat 2003-2008 była najlepsza jest niezaprzeczalne.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rynku kredytów hipotecznych można mówić dopiero od połowy lat 90-tych

Sięganie do roku 1930, w polskich realiach, jest niedopuszczalnym nadużyciem.

 

Miałem na myśli ogólną koniunkturę, a nie rynek hipotek. To oczywiste, że koniunktura lat 2003-2008 była najlepszą od niepamiętnych czasów. To, że akurat tym razem para poszła w hipoteki - ot, taki znak czasów.

 

Ogólna koniunktura była hamowana w latach 1939-1945 przez okupanta(ów). W latach 1945-1989 przez uwarunkowania polityczne związane z zamknięciem rynku krajowego, braku przepływu kapitału, brakiem prywatnej własności środków produkcji, niewymienialnością złotego, itp. itd. Dużo by wymieniać. Lata 1989 do połowy lat 90-tych - rozruch gospodarki wolnorynkowej.

Dlatego też z okresu lat 78 lat o których piszesz, do analizy możesz pobrać najwyżej 20 - 30.

 

To, że koniunktura lat 2003-2008 była najlepsza jest niezaprzeczalne.

Pozdrawiam

 

Inna kwestia jeszcze jest taka, że nawet w "szalonych" latach 20 XX wieku kredytów hipotecznych nie przyznawano tak łatwo, jak w pierwszej dekadzie XXI wieku. Jakieś tam standardy jednak bankowość wtedy trzymała. Coś mi się zdaje, że historia zapamięta tą naszą kończącą się imprezę jako najbardziej szaloną z szalonych dekad w nowożytnej gospodarce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska jest krajem biednym . Do tego dochodzi :

 

deflacja plus inflacja plus zalamanie rynku wsch plus wysokie ceny energii.

 

Pzdr dla tych, ktorzy twierdza, ze w Polsce kryzysu nie ma, ze Polska jest w l ep

 

s z e j sytuacji niz Stany bo nie bylo " akumulacji dlugu " na taka skale jak w

 

Stanach i takie tam cimcirymci :D :D :D

 

Nie bylo bo byc nie moglo - porownywanie mozliwosci Polski a Stanow to jak

 

porownywanie mozliwosci lwa i pchly, ktora sie kreci kolo jego ogona.

 

Pzdr . :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

porownywanie mozliwosci lwa i pchly, ktora sie kreci kolo jego ogona.

 

Pzdr . :D

 

Trafne. Powiedziałbym, że pchła, biorąca na swe barki ciężar wróbla, jest w gorszej sytuacji, niż lew, którego przygniotła żyrafa. Szczególnie, jeśli lew jest emitentem waluty rezerwowej i de facto głównodowodzącym światowych finansów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...