Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nieoczekiwana zamaina miejsc


rudzik_

Recommended Posts

WPIS 12

 

 

Jak sobota rano to kaffka i forum muratora :yes: (no, jeszcze kot mruczący na kolanach)

 

Z nowości- cały tydzień męczyliśmy się z zawieszeniem tych naszych zakupów ostatnich- piszę w liczbie mnogiej, mimo iż wiertarki czy młotka w moich rękach nie uświadczysz- bo musiałam chyba ze 4 razy wynosić wszystkie duperele , ekspresy itp z kuchni, wnieść i posprzątać. A czemu tak długo? A temu, że ściany u nas jakieś pancerne, a profesjonalnych narzędzi jak na lekarstwo- wiertarka 600-tka bez udaru prawie wyzionęła ducha, gwóźdź wchodził co 5!!!! Generalnie mąż miał w oczach grozę na myśl o tej ilości dziur, które mają tu być.....a już są :)

 

Relingi jednym podobają sie bardziej innym mniej, ja uważam je za praktyczne- użytkowałam w mieszkaniu w bloku. Ponadto tworzą klimat i odwracają uwagę od naszej nowoczesnej mozaiki z płytek "prawie jak marmur" na ścianach- a to jest pożądane. Część frontów zawieszona, cokoły oklejone, listwy na brzegach z brązowych wymienione na popielate (no cóż- na większosci szafek). Do pomalowania została jeszcze szuflada pod piekarnikiem- nie była robiona hurtowo z reszta mebli, gdyż w pierwotnej wersji miała być oklejona taką samą listwą jak cokoły. Wyniosłam 2 (!!!!!!) kartony tzw. ozdób kuchennych - warkoczy czosnków, cebuli, słomy (czy sznura?), wahałam się li i jedynie nad starymi młynkami do kawy- bo sa faktycznie stare. Niemniej jednak służą do osiadania na nich kurzu, a ja jakoś nie palę sie do takich przedmiotów. Jeśli mamie po przeprowadzce jakiś zostanie to może sie go gdzieś ulokuje, ale na razie niech sobie czekają na powrót do łask w kartonie.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 122
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

WPIS 13

 

 

Melduję posłusznie, że chyba znaleźliśmy COŚ do transformersa- zrezygnowaliśmy z usług obsługi w markecie i sami ruszyliśmy na poszukiwania. Do działu kominkowego :yes: gdzie leżały sobie kolanka z nierdzewki, średnic kilka, cena rozmaita, ale dość wysoka. Trzeba zabrać jedną z maskownic okapu i coś dopasować, przyciąć może ojciec w garażu. Ale to już po wypłacie.

 

No właśnie- wypłacie. Wydaliśmy trochę kaski, głównie na pierdy (ramki do zdjeć....) dość niefrasobliwie, zostawiając sobie małe co nieco na przeżycie i paliwo. Też tak macie, że w takich właśnie chwilach wyskakują Wam nieprzewidziane wydatki? Bo nam zawsze :p A było to tak:

Najemnik rodziców w zasadzie kończył prace na parterze, które można wykonać PRZED przywiezieniem drzwi. Tych PO jest kilka, ale niestety nie ma co robić w przyszłym tygodni i może zdezerterować do innych pracodawców, a nas w konsekwencji skazać na oczekiwanie, gdy sie tam wyrobi i będzie mógł powrócić na prace PO. Pisałam już ile czasu sie to wszystko ciągnie i dla przyspieszenia biegu remontu zdecydowaliśmy sie na debet na koncie i zapewnienie ciągłości zatrudnienia najemnikowi. Czyli krótko mówiąc na remont klatki schodowej, której nie tylko nie było w planach w tym roku, ale w ogóle nie miał być w naszej gestii. Ale grunt, że coś sie dzieje :) Dziś wybieramy sie po tapetę, dzięki uprzejmości i poświeceniu mamy, która wybrała się na rekonesans- tylko kupić, już nie oglądać. Nie muszę oczywiście nawet pisać, że z wszystkich różnorodnych propozycji wszyscy jednogłośnie wybrali tą najdroższą.....Mąż (dla mnie będzie raczej za wysoko :( ) ma bojowe zadanie przemalować ciemnobrązową boazerię na suficie na czarno (Skandynawia znów górą:cool: ). Tak wiec będzie czarny boazeryjny sufit, tapeta w beżowe pasy, białe wysokie (koniecznie) listwy, biała ławeczka i wieszaki, czarna wysoka szafka na buty (ta, jako jedyna, już jest). Moje bojowe zadanie jest niby łatwiejsze, ale bardziej upierdliwe- wynieść zapasy i całe zbiory obuwia, smyczy, kurtek i rozmaitych różności GDZIEŚ. Gdzie? Ano nie wiem :( Do piwnicy pod schodami, gdzie zwyczajowo zimują zapasy, nie można- świeżo położone płytki :mad: Tak więc będę biegać z rozwianym włosem i słoikami po całej chałupie (4 kondygnacje!) może schudnę, kto wie?

Czy są jacyś bogowie RZECZY-KTÓRYCH-ABSOLUTNIE-NIE-MA-GDZIE-SCHOWAĆ? Proszę o informację zapalę ogarek i miseczkę mleka postawię.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 14

 

Chyba nadszedł (wreszcie) czas by opowiedzieć co nieco o okolicy, w której mieszkamy. Spowodowane jest to tym, iż nadeszła (też wreszcie) moja ulubiona złota polska jesień, bluszcz obrastający balkon pięknie się przebarwia na kolor purpury, a na łąkach rano zbiera sie jakże romantyczna mgła a światło nabrało ciepłej, pięknej barwy.... Tak, to zdecydowanie moja najbardziej wyczekiwana pora roku :yes: i w dodatku mam dziś możliwość ją podziwiać, bo mam wolne:D . Zaraz jadę na grzyby, oby się coś znalazło :)

 

Wieś, w której mamy dom została założona (można chyba tak? czy nie? poloniści jacyś są?) jako osiedle kolejowe w latach 60 ubiegłego stulecia.Otoczona jest głównie łąkami, w którym można znaleźć mniej lub bardziej zarośnięte stawy. Najlepsze jest to, że nasz dom jest w ostatniej linii zabudowy, błogi spokój i cisza wynikająca z tego -bezcenne. Latem kiedyś niemal cały czas pachniało skoszonym sianem- jak nie jedna łąką była koszona, to inna- jest to dla mnie zapach dzieciństwa. Dziś już tego nie uswiadczysz- ponoć sie nie opłaca :mad:, zniszczono melioracje:mad: i łąki zdziczały, zarosły krzaczorami. Zdobycze cywilizacji standardowe- ot szkoła, kościół, za małe przedszkole, drogi po xxxx latach oczekiwania utwardzone. Miasteczko w odległości 4 km. Za to już 10 km dalej zaczyna się to co lubię najbardziej- z płaskiej jak naleśnik krainy wyrastają piaszczyste, porośnięte lasami wzgórza. Jest zalew, dzika zwierzyna, dużo kładów i motocyklów rajdowych. To mój teren do jazdy na rowerze- tam spędzam mnóstwo czasu, gdy tylko pogoda pozwala. Tam też można pozjeżdżać zimą na bele czem- najcześciej na starym materacu.Zdarza sie, że korki na autostradzie zmuszają nas do wjechania w ten region-jak ostatnio we wtorek- i zawsze marzę sobie małym domku letniskowym wśród lasów...kto wie, może tak powstanie kontynuacja tego dziennika....? Dużo ludzi sprowadza sie do wsi, które wydawały się być na skraju wymarcia, gdyż jest spokój i klimat prawdziwie sielski- wyłączając kłady :)

 

A taki widok mamy z balkonu

 

http://images62.fotosik.pl/238/896d76cb5c3bfd25m.jpg

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 15

 

 

Miały być zdjęcia, ale nie będzie. :( Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem grzybów, których w lesie jest zdecydowanie za dużo. Powód? Karencja po spryskaniu jakimś specyfikiem lasów trwała do 30.09.13, ludzi w lesie nie było, grzyby miały....święto lasu :) Narosło ich tyle, że człowiek podchodził do jednego, a znajdował 6. W końcu nie umiałam tych swoich skarbów zabrać, 2 siatki mi sie urwały, później poszła rączka w wiadrze :mad: stałam z tym całym dobrem nie wiedząc co zrobić i mając wielką ochotę na szybką utylizację w krzakach lub wręczenie pierwszej lepszej osobie. powrót do domu zajął straaaszniieee długo, a potem trzeba bylo ta górę obrać, ugotować.....ahh jesień jest piekna, szkoda tylko, że wolny byl tylko 1 dzień :(

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 16

 

 

Cóż, zdjęć znów nie będzie, a to dlatego, że nie ma kiedy ich zrobić w dziennym świetle :mad:. Z tego samego powodu cierpi nasze autko- domaga się mycia błagalnie patrząc światłami juz od dłuższego czasu, co z tego, skoro jak przyjeżdżamy do domu to ciemno jak w .... no, wszyscy wiedzą gdzie. Trzeba będzie zabulić kapitalistom i oddać je w ręce profesjonalistów, trudno.

Mogę za to opisać wrażenie osób, które widziały jak malujemy owa boazerię na czarno (rzecz dotąd na wiosce niespotykana).

-gość nr 1 "Jezu, co wy tu za piekło robicie?"

-ojciec "Może jeszcze dokleicie gwiazdki, będzie jak w niebie" (plus jeszcze kilka odnośników do naszego, ponoć ulubionego, koloru przez dobrych kilka dni)

-mama "Prawie nie widać różnicy, było ciemnobrązowe, jest czarne, a zresztą i tak sie pod nogi na schodach patrzy"

-gość nr 2 nic nie zauważył, cóż mama ma chyba rację :p

-gość nr 3 "Zaj......ie! Przedpokój odmłodniał Bardzo mi się podoba"

 

Nie muszę chyba dodawać, że najbardziej podoba mi się ostatnia opinia :) Nawet ją podzielamy ;) choć upapraliśmy się niemiłosiernie przy tej robocie - po pędzlu leciała farba w dół, po ręce, człowiek się wycierał w to, co miał pod ręką, stojąc na drabinie (czyli w siebie), ehhhh zgroza.

 

W czasie powrotu do domu z pracy udało mi się zmusić babskim marudzeniem męża (inne sposoby nie skutkowały, więc sam chciał) , coby zjechał z autostrady i pojechał w miejsce, gdzie chciałam kupić meble, agd itp. Poogladać znaczy się :p Podjechaliśmy i przywitała nas informacja "Dostawa będzie jutro" - a płot zamknięty na głucho, żywego ducha nigdzie . Cóż, ma się szczeście....

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 17

 

Witam w skromnych progach :) i zapraszam jak najczesciej :) choc moj dziennik jeszcze ubogi...Mam tylko pytanie- czy widac jakies zdjecia? Bo ja widze na kazdym kompie, a dostalam info, ze nie ktos nie widzi...Wiem, ze fotek nie ma zbyt wiele, ale jak to z nimi jest?

 

Weekend upynal pracowicie-odpoczywajco, czyli przyjemne z pozytecznym. Natura okazala sie tak laskawa, ze pozwolila na krotki wypad rowerowy- po calym tygodniu w murach jestem spragniona slonca i powietrza - jesli tylko moge wykorzystuje wolny czas. Moze nawet polubie dzieki temu prace w ogrodzie, bo jak dotad ogrod idealny dla mnie to maly kawalek lasu z jeszcze mniejszym kawalkiem utwardzonym, by ustawic stolik i krzeselko. I wreszcie, doprawdy, wreszcie- skonczylam z tymi frontami na amen. Wymyslilam tez, co zrobic z oknem kuchennym, ale o tym w nastepnym odcinku :) Dzis Konczymy z korpusami- czesci widoczne beda malowane na popielato, listwa zaslanajca oswietlenie musi zostac zaszpachlowana. Sama listwa jest, co prawda, prosta, ale szafki jej nie dorownuja :mad: szpary miedzy jednym, a drugim- wielkie i paskudne.

 

Okazalo sie tez- rychlo w czas :bash: - ze rodzice maja za malo przewodow wentylacyjnych na parterze, wezma sobie nasze, a my pociagniemy jakies ustrojstwo przez strych :bash: Powod- reanimacja nieuzywanego pieca olejowego w rownie malo uzywanej kotlowni. Jedyny plus, ktory tu widze- koniec problemow z transformersem- w koncu trzeba i tak nowa dziure i tak, wiec rownie dobrze moze byc nad sama kuchenka.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 18

 

 

W sobote glowilismy sie nad wyborem lodowki. Od zawsze podobal nam sie Smeg- stylizacja na lata 50, ale coz robic- cena z sufitu, zrezygnowalismy w przedbiegach. Po kilku wizytach w sklepach z AGD doszlismy do wniosku, ze wszystkie lodowki sa takie same i stracilismy serce do tematu. Jednak w jednej z gazet dostrzeglam cos, co jest podbne do naszego idealu, a cena - jakby bardziej przystepna. Gorenje -seria Retro. Koniecznie czerwona :wiggle: tylko ktora?

 

Mnie sie bardziej podoba ta:

 

http://www.gorenje.pl/linie_wzornicze/oldtimer?c=282776

 

Powod- jest mniejsza, zamrazalnik na gorze bardziej pasuje do stylizacji retro, chlodziarka na dole jednak moze byc nieco uciazliwa, obawiam sie tez o zamrazalnik -dotad mialam zawsze za maly, jednak 60 litrow w porownaniu do tego, z czego mialam okazje korzystac to ogrom przestrzeni- ma ktos taki? Jak sie zyje z nim, majac malo czasu, a lubiac gotowac?

 

A mezowi ta:

 

http://www.gorenje.pl/linie_wzornicze/oldtimer?c=282740

 

Powod- jest wieksza :) bardziej typowa, chlodziarka na gorze- ponoc wygodniej, szuflady w zamrazalniku, nie tylko polka i zmiesci sie w nim mnostwo rzeczy, pytanie tylko czy az tak potrzebnych? Czy po pewnym czasie nie wiadomo juz co sie ma i gdzie? I rownie wazne- czy taki duzy sprzet (czerwony!) nie zdominuje przestrzeni? Kuchnia ma 10 mkw.

 

Niniejszym oglaszam referendum, kto tylko moze cos doradzic - zapraszam serdecznie :)

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

WPIS 19

 

Dawno mnie tu nie bylo :( Coz- zastoj spowodowany brakiem czasu i choroba (nerki mi nawalily :( ot rodzinna przypadlosc ). W nielicznych wolnych chwilach przeczesywalam allegro w poszukiwaniu starych gratow (bo antykami tego nazwac nie mozna- one sa duzo drozsze :p ), ktore dalabym rade uratowac. Wizyty na aukcjach bardzo mi przypominaly te w schronisku dla zwierzat- czlowiek przyszedl tam z konkretnymi oczekiwaniami, po jednego zwierza.....i zalewa go fala psiego czy kociego nieszczescia, ma ochote przygarnac wszystkie, zdajac sobie doskonale sprawe, ze to niemozliwe. Podobne wrazenie wywoluja sprzety, o ktore niegdys dbano, ktore sluzyly czlowiekowi, a pozniej wyniesiono je do szopy, pod chlewik czy do drewutni, gdzie zezarly je doszczetnie korniki, deszcz wielokrotnie zmoczyl blaty, a one specznialy, wykrzywily sie....Widac sliczne ornamenty wykonane recznie, ze smakiem, a ktorych dzis prozno szukac w masowej produkcji- niestety pewnie rozsypalyby sie w rekach, tak sa zniszczone :( Widac oskubane brutalnie z forniru stoliki art-deco, w aukcji dopisek 'oczyszczony'. Widac sliczne kuferki i walizki (ah, jaka mam do nich slabosc!) niegdy obite skora, dzis niemal zupelnie gole ze starosci i wilgoci (a glownie niedbalego traktowania sprzetu).

 

To juz za wysokie dla mnie progi, nie te umiejetnosci, nie te pieniadze na renowacje. Moze kiedys.......ale teraz cos latwiejszego. Stol do kuchni. Wymgania: stary wiejski mebel, najlepiej przedwojenny z litym, debowym blatem, w miare mozliwosci malo zjedzony przez robale, wymiar blatu ok 60x100- czyli dosc maly, rzadziej spotykany. Znalazlam taki obiekt- moze nie miss antykow, ale czuje, ze ma dusze i ze bedzie wdzieczny za ratunek. Niejeden powie (a nawet- niejedni juz powiedzieli!) 'za te pieniadze to nowy mozna kupic, bez roboty od razu postawic i spokoj'. tylko, ze mnie ani nowy, ani 'postawic i spokoj' nie satysfakcjonuja- czuje w malym palcu lewej nogi :p ze stol ma byc stary i juz. Stan- na fotach-zadowalajacy, ale mam ciarki co to bedzie jak go dowioza- jak zyje nie kupowalam mebla nie widzac go w realu, w dodatku to nie zadna funkiel nowka..... Jedna jego duza wada- wyrazna szczelina na blacie, ktory ma pozostac jasny i zaolejowany, bedzie moja glowna troska.

 

A oto i moj niezbyt imponujacy (na razie! -taka mam w kazdym razie nadzieje :p )przedmiot rozwazan:

 

http://images64.fotosik.pl/442/889a2f10ebb5af23m.jpg

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 20

 

Dzis, mam nadzieje uda sie to epopeje remontowa uzupelnic zdjeciami- o co, przyznaje, prosi sie od dluzszego czasu. Cierpliwosc jest jednak cnota, ktorej nie mam akurat w nadmiarze, ale-fakt to fakt. Z gory przepraszam za brak polskich znakow- ot taka klawiatura

 

Na pierwszy ogien klatka schodowa z jakze kontrowersyjna, ale za to bardzo skandynawska czarna boazeria:

 

http://images65.fotosik.pl/441/72ebd5c3a8c605dbm.jpg

 

http://images64.fotosik.pl/442/67556f7f89fb7799m.jpg

 

http://images64.fotosik.pl/442/7fd25464bcc14518m.jpg

 

Jak widac (no wlasnie- widac? ja jak najbardziej widze, co chcialam, ale nie jestem w 100% pewna swojej technologii wstawiania zdjec) klatka jest kontrowersyjna z jeszcze jednego powodu- brak balustrady. Jakos tak nigdy jej w planach nie bylo. Wypadku-nawet z malymi dziecmi- tez nie. Wiec pewnie tak zostanie..... Latwiej sie duze gabaryty wnosi i zakrety scina :)

W planach natomiast sa listwy biale przy scianie -maskowinice brzydkiej dziury miedzy stopniami, a tapeta. No i garderoba- biala, z laweczka. Inne lampy i karnisze- musowo, podobnie jak przemalowanie cegly- na bialo, offcourse. No i jeszcze jedne drzwi ciemne, inne jasne...

Ciekawa rzecz- jak sie wstawi na forum zdjecia z info, ze sie cos tam zrobilo, to zaraz widac, ile jeszcze pracy zostalo. W realu to sie czlek jakos do tego przyzwyczaja i mniej razi- magia :)

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 21

 

Nadejszla chwila upublicznienia osiagniec mojego slubnego w ocieplaniu domu. Rzecz nie byla prosta. Dom jest teoretycznie ocieplony- niestety,nie dostatecznie gruba warstwa (klania sie poczatek lat '90, dobrze, ze w ogole jakis styro jest), z jednym wyjatkiem. Juz wyjasniam- dom jest pietrowy z nieuzytkowym strychem. Aby go nie ogrzewac zdecydowano sie polozyc ocieplenie na stropie dzielacym strych od pietra. Jednak w ten sposob powstal gigantyczny mostek cieplny w postaci klatki schodowej- wyciagala cieplo (ktore idzie prawem fizyki- w gore) jak komin. We wrzesniu postanowilismy jakos temu zaradzic stosujac, zdaje sie pionierska technologie, zlozona z plyt styro, pianki monterskiej i fragmentow mebloscianek :) Styro przyklejalo sie pianka do stopni i pionowych elementow schodow i -aby umozliwic chodzenie po nich-obkladalo plytami meblowymi. Maz spedzil w ten uroczy sposob urlop, ale efekty sa odczuwalne- na korytarzu czuc wyrazna roznice temperatury. Zima stulecia moze nadejsc ;)

 

Marne zdjecie bo i marne swiatlo- jednak chzba dobrze ilustruje o co chodzi

 

http://images64.fotosik.pl/442/5c73ded612f1bd98m.jpg

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 22

 

Teraz troche o kuchni- nieskonczonej, oczywiscie. Tym, co jeszcze do zrobienia - nie bede zanudzac, za duzo tego :( Ale cos tam, powoli bo powoli, sie wylania....

 

Jak juz pisalam- podobaly nam sie kuchnie w ikei i postanowilismy skorzystac z ich pomyslow. Szare fronty - zdjecie z wroclawskiej ekspozycji:

 

http://images61.fotosik.pl/440/bdb0a7bcf32765cem.jpg

 

Wersja nasza -ze tez nie mam takiego ceramicznego zlewozmywaka! Sliczne sa...

Jednak zlew chcialam metalowy, nowy- zadecydowaly o tym wzgledy praktyczne (ociekacz) i cena. Ten kupiony na allegro okazal sie byc zrobiony z tak cienkiej blachy, ze mozna go bylo w rekach giac. Zostal wiec stary. Kuchnia jest na kilka lat, moze jakos z nim wytrzymam, potem sobie kupie taki ladny :)

 

http://images65.fotosik.pl/441/aa99b8ee382b3583m.jpg

 

http://images62.fotosik.pl/442/8e71c3d253207a97m.jpg

 

 

Ta dziwna zolta plama to szpachla szpary miedzy listwa maskujaca oswietlenie a szafkami- calosc ma byc wyrownana i pomalowana na popielato. W ta dziure miedzy dolnymi szafkami bedzie wstawiona zmywarka. Cieszy mnie niezmiernie nowy kran- stary to bylo utrapienie pod kazdym wzgledem- nie dosc, ze cieklo z niego i z dolu i z gory, to jeszcze nalanie wody do czegos wyzszego niz szklanka wymgalo nie lada akrobacji. O walorach estetycznych nie wspominajac :)

Druga rzecza zdecydowanie poprawiajaca prace w kuchni jest oswietlenie blatu- cos co bylo nasza bolaczka od samego poczatku- wczesniej czlowiek sam sobie zaslanial swiatlo stojac przy blacie, okropnosc.

 

 

 

Tak wygladala praktyczno-dekoracyjnie zagospodarowana sciana nad stolem w sklepie

 

http://images64.fotosik.pl/442/d9f5e17aca301dcem.jpg

 

 

 

Tak jest u nas-zawartosc ramek sie drukuje :)

 

 

http://images62.fotosik.pl/442/d0324c41c9902a92m.jpg

 

 

Mialam nie pisac co jeszcze trzeba zrobic, ale tak palce swierzbia...No to napisze czego nie zrobie na pewno w tym roku- nie zamaluje tego §%&$/§% seledynowego kolorku, co mnie bardzo, ale to bardzo smuci. Meblowanie i przenosiny na dol maja byc ukonczone dopiero przed gwiazdka, a potem bedzie za zimno na malowanie scian. Byle do wiosny! Wtedy to- na przekor porom roku- biel zastapi zielen.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 23

 

To teraz sobie ponarzekam troche....mozna? Jak ktos ma za dobry dzien, to niech nie czyta bo dola zalapie.

 

A niech w punktach bedzie, choc raz porzadnie i pedantycznie.

1. Bogowie RZECZY-KTORYCH-ABSOLUTNIE-NIE-MA-GDZIE-SCHOWAC, ci sami, ktorzy tak swietnie sie spisali podczas remontu klatki schodowej, teraz maja chyba wolne- moje ciuchy (wcale nie mam ich za duzo! Skad!) wedruja sobie po calej chalupie, a nawet zlozyly wizyte ciocinemu strychowi, gdzie mialy doczekac zimowych chlodow. Wystarczy za okno spojrzec, by sie przekonac, ze sie doczekaly. Do wciaz zamieszkalego przez 4 osoby i 4 zwierzaki pietra doszlo kilka kartonow z plaszczami, kurtkami, butami, a do tego ksiazki, kuchenne bzdety....Za to ubylo powierzchni magazynowej- meble kuchenne mamy przeniosly sie na miejsce docelowe na parter. Juz naprawde nie wiem co gdzie mam, koty zrobily sobie legowisko w moich sukienkach, przepadla mi karta kodow do internetowych przelewow- oczywiscie wtedy, gdy musialam sie nia natychmiast posluzyc.

2. Stol, ktory zamowilam na allegro mial przyjsc pod inny adres- pisalam w tej sprawie 2 razy, dzwonilam raz. Otrzymalam solenne zapewnienie, ze moim zyczeniom stanie sie zadosc. W sumie czekalam na 3 przesylki i jak kurier zadzwonil z info, ze do mnie jedzie to nawet sie nie zajaknelam, zeby go spytac z czym wlasciwie jedzie. Ano ze stolem. No, trudno, przynajmniej go sobie dobrze obejrzalam. Wynik ogledzin- pozytywny, jednak troche sladow robali (10? 12? dziurek) spowodowalo u mojego meza straszliwa kornikowa fobie- mebel nalezy juz! teraz! natychmiast! z domu wywiezc coby te hordy robali sie nie rozlazly po innych drewnianych elementach. Nie klocilam sie- do czasu wytrucia stolowych lokatorow mebel i tak mial stac u cioci, ba- tam mial trafic po zakupie. Wynieslismy to-to na dwor, zamiast najpierw sprawdzic czy wejdzie przez otwor bagaznika do srodka samochodu to my oproznilismy autko, poskladalismy siedzenia, poklocilismy sie, sprobowalismy wsadzic stol -nie dalo sie offcourse, poklocilismy sie jeszcze bardziej, wnieslismy go z powrotem (a lity dab lekki nie jest, teraz juz to wiem dobrze). W podminowanych nastrojach ustalilismy jego tymczasowe miejsce pobytu- balkon. W sobote planuje eksterminacje lokatorow (zajmie moze z 15 min, ale do tego swiatlo dzienne jest potrzebne- a dzis i jutro bede w domu dopiero po zmroku). Do tego czasu bede drzec i przeklinac czy moj STARY-STOL-W-CALKIEM-DOBRYM-STANIE nie zamieni sie w RUPIEC w tej wilgoci i temperaturze. Kto ma czule serduszko dla wszelkich rzeczy porzuconych i wolajacych pomocy niech wspomni na niego, niech dozyje do soboty! Please!

3. Jest rano a moja kawa (nawet dwie) juz wypite bez zadnych dodatnich rezultatow i padam na klawiature.I tak bedzie juz do konca.....

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 24

Jakby malo bylo tego, ze zimno, mokro to jeszcze wieje - co tam wieje! Toz to pi***i ! I wszystko to na moj stol biedny sie zwalilo. Dzis rano jeszcze stal, calkiem suchy. Mam nadzieje w sobote napisac to samo.....

 

Dowiedzialam sie, ze dostane w spadku stara szafe z sypialni. Jak dla mnie to jest zdecydowanie za MLODA, choc troche juz sluzyla- to tzw. Komandor, 3 przesuwne drzwi, srodkowe ciemne (brazowawe) lustro, boki- imitacja buku. Listwy sa takie jakby mosiezne, choc na szczescie niezbyt rzucaja sie w oczy. Szafa pierwotnie miala byc przerobiona i zniesiona dol, niestety- stolarz uznal to za niewykonalne.

Mialam w planach cos zupelnie, ale to zupelnie innego, a teraz, skoro szafa juz jest, no to kombinujemy jakby tu ja wkomponowac.....Bo tak: na podlodze sa swierkowe deski, nieco juz zuzyte- beda malowane na kryjaca biel. Mamy zestaw bialych powloczek na poduszki, biala narzute na lozko, bialo-szara skrzynie. Calosc ma nieco rustykalny wydzwiek. A ta szafa nowoczesno-nijaka. Moze przemalowac boki szafy na bialo, a dokupic pare brazowych dodatkow? Jakis turkus dla ozywienia?

Skrzynia i ta szafa w tej chwili w zestawieniu to jak zgrzyt noza po szkle. Uda sie? Czy sie nie uda? Oto jest pytanie....

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS 25

 

Melduje, ze eksperyment balkonowy zakonczyl sie sukcesem - jest to nadal STARY-STOL-W-CALKIEM-DOBRYM-STANIE. Okazalo sie, ze jest doprawdy, doskonale wdziecznym meblem- pozwolil sobie wyjac kilka gwozdzi, ktore jakis %&/§$ wbil mu na wylot przez blat, a takze zdemontowac 1/3 tegoz blatu- szpecaca i na pewno upierdliwa w codziennym uzytkowaniu szpara zostanie usunieta :) Trzeba mu tez naprostowac 2 nogi, na moje oko jest to wykonalne. Zostal wyniosiony na strych gdzie go powolutku szlifuje. A czemu powolutku? Bo twardy jest niemozliwie. No ja nie wiem, czym sie rozni dab wspolczesny od nie-wspolczesnego dokladnie, ale twardoscia na pewno. Toz to zelazo. 2 h szlifowania bardzo gruboziarnistym papierem pozwolily go nieco oczyscic i troszke tylko rozjasnic. No nic- narobilam na caly tydzien fure krokietow, popoludnia zamiast na babskim pichceniu spedze na meskim szlifowaniu. Samo drewno jest (ze starosci chyba?) ciemne i na pewno bedzie malowane, nie jak pierwotnie chcialam- tylko olejowane. Bo ciemnego drewna mam, po X latach spedzonych w jego towarzystwie, naprawde dosc. Moje dzieci nie beda mogly patrzec na bialy i szary :cool:

 

(Mala dygresja- jakby mi ktos powiedzial kilka lat temu, ze bede urzadzac dom w tej gamie klorystycznej to bym sie popukala w czolo- mialam juz wszystkie mozliwe kolory wyprobowane na scianach- od oranzu po granat- i bialy byl zawsze nuuudnyyyy. Ale w starocie to bym nie uwierzyla za nic. Nigdy. Na pewno. Nie.)

 

 

Temat nr 2-szafa. Spedzilam w sypialni dluzsza chwile pragnac przypatrzec sie mojemu spadkowi. ani ja, ani szafa nie jestesmy zadowolone z takiego obrotu sprawy. Mierzylysmy sie wrogo wzrokiem jakis czas i w koncu jej zagrozilam 'Jak sie nie udasz- do kotlowni pojdziesz.W malutkich kawalkach'. Chyba zrozumiala. Bedzie juz posluszna zmianom dizajnu, ale czy to wystarczy by ja ocalic- zobaczymy.

 

Temat nr 3-sylwester. Padlo, w tym roku, na nas, bo mamy ponoc najwiecej miejsca. I tu musze odszczekac co napisalam- ja ludzi w tym seledynku nie przyjme, no nie po prostu. Watroba mi sie od tego przewraca. Pomaluje chccby sama kuchnie- tam jest tylko kilka mkw- reszta juz trudno, poczeka.chocbym miala w samego Sylwka malowac od samego rana- wolne mam, zrobi sie :p

 

A oto dostawiony do sciany tzn. na miejsce docelowe stary grat, ekhm przepraszam-nowy stol

grudzeń 020.jpg

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary grat jest OK :D Styknie odnowic :yes:

A co do szafy - pokaz zdjecie. Skoro sypialka ma byc utrzymana w bieli - ja bym ja na bialo strzelila - i zadnego innego koloru. Ale trzeba by ta szafe zobaczyc.

Szafki w kuchni wyszly ekstra (tymbardziej ze masz normalne szuflady a nie typu IKEA). jaki kolor scian bedzie w tej kuchni? scian mam na mysli bo ta zielen tam nie idzie.

A reszte wkleje u siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mania zdjecia szafy postaram sie zrobic, ale bedzie ciezko- tam jest slabe swiatlo, ja wracam do domu pozno i jakosc ich bedzie pozostawiala wiele do zyczenia....W dodatku to pomieszczenie robi za skladzik rzeczy roznych-potrzebnych i tych drugich- wiec bedzie jeden wielki rozp....el. Mam na nia pewien pomysl, ale o tym moze jak juz wstawie zdjecia.

 

Co do kolorku- tak, wiem, jest o-k-r-o-pn-y. W zalozeniu mial byc oliwka, ale pan malarz doradzil :mad: ze tak bedzie ladniej....no comments. Na szczescie ja za niego nie placilam, ani nie wybieralam go :D A co bedzie? Bialy lub popielaty. Bo marza mi sie ramy z listew na tej cegle....Pod wplywem Twoich zdjec i rad, naturalnie :) Jak sie uda- bedzie popiel. Jak nie- biel.

 

Co szuflad- nie mam frezow pod piekarnikiem /placze/ ale kuchnia tymczasowa wiec - trudno. Chce ja zrobic na nieco ladniejsza bo

1. na czyms sie trzeba uczyc :p

2. w kuchni duzo i chetnie przebywam- lubie pichccic

3. nowe meble beda za x lat a ja sie chcialam poczuc choc troche jak u siebie

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hihi...to po kolei!

Przdewszystkim chialabym tego MALARZA poznac! Jest albo z epoki "komuny" albo zyje wciaz w epoce "urzadzamy a la komuna"......no tak mi sie kojarza takie kolory! Nie pasuje! kupuj farbe i w te pedy maluj, znajdz troche czasu na weekend i poszedl z walkiem.

Szare szafki, czerwona cegla, drewniany blat - nic ze soba nie gra .

A pytanie za 100 pkt co znaczy malarz poradzil?? i sie zgodzilas?

Z takimi kolorami trzeba umiec robic zeby pasowalo do reszty inaczej wlasnie wychodzi a la komuna.

Sorry moje odczucie...ale Ci powiem ze u mnie w domu (zanim wyjechalam) nigdy na takie sie nie malowalo dziwne kolory, zawsze bialo. I tak do dzis zostalo. Ale znam ludzi w PL co tak do dzis maluja.

 

Masz szare polki wiec - fabra do zmiany na MUS.

Zeby to mialo rece i nogi - kupic jakies inne plytki, biale czyste, nie bezowe, biale, skuc co masz ta "mozaike". Zmienic blat - to drewno tam tez nie idzie. Znajdz jakis tani, nie musi byc wypasiony, byle ciemny (u nas najtansze sa w IKEI i mialam taki i byl super).

Wiem ze je lubisz - ale pozbyc sie tych wieszakow na scianach nad zlewem. Zlew zostawic podwojny i do jednej czesci wsadzic koszyczek metalowy do obciekania maczyn a nie wieszac tych naczyn na scianie.

Obic cegle listwami - nawet jesli Ci bedzie stol odstawal 1 cm - it's ok. Tak czy siak zawsze cos sie zbiera na stole ze moze tam stac, z czasem nie bedziesz zwracac uwagi.

Zobaczysz jak sie kuchnia zmieni. Totalnie. Sciany moga byc i biale i szare, byle nie zielone.

Nie musisz zmieniac szafek szybko bo to drozsza impreza, (zreszta i tak sa ladne w porwnaniu z niejednymi gotowcami ze sklepu), wystarczy te kilka rzeczy zmienic i bedzie WOW...

Niestety nie wiem co znacza "frezy pod piekarnikiem"...:( ..podszkol mnie please :yes:

 

Ja pichcic nie lubie, ale lubie miec ladna kuchnie. Kuchnia czasem sie liczy bardziej reprezentacyjnie od salonow, tymbardziej ze duzo ludzi lubi w niej siedziec .

 

Szafe chce zobaczyc, zrob fotke na weekend i nie przejmuj sie balaganem. Kazdy go gdzies ma jak ma skladzik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mania boj sie Boga zebym ja sluchala takiego genialnego malarza z epoki przedlodowcowej! Kolorek paskudny pochodzi z czasow, kiedy to sie bronilam wszystkimi konczynami przed zamieszkaniem tutaj i w zasadzie rodzice mogli sobie malowac jak chcieli. No to pomalowali, nie do konca, jak chcieli, co prawda, ale malarz z torbami nie poszedl (a szkoda, nalezalo mu sie :yes:jakis slaby refleks mieli czy co?). Jak przyjechalam na weekend to mi mowe od tego laseru odjelo. Niestety moge kazdy rodzaj malowania obecnie uprawiac, pod warunkiem, ze obiekt wyniose sobie na strych. Inaczej moj ojciec umiera od zapachu farby, a konczy ogrzewanie na dole- od tego czy bedzie w formie zalezy termin ich przeprowadzki. Pozniej-hulaj dusza, weekendy bede spradzac z pedzlem w prawej i walkiem w lewej rece. Nie lubie! I mam juz po dziurki w nosie! czekania! A jeszcze troche musze.....:mad: Na razie mnie musi cieszyc kazdy, nawet drobny kroczek, do tego, co ma tu kiedys powstac.

 

Rura nad zlewem nie sluzy do odwieszania garow- jest polka na przyprawy (lubie miec pod reka), jeden durszlak akurat sie sfotografowal :) teraz doszly pojemniki na gabeczki i inne ustrojstwa potrzebne- a nie chce zeby mi zajmowalo to-to blat- malo go, a jest potrzebny. W zlewie tez mi sie raczej nie susza gary- zostalam przeszkolona w wycieraniu ich natychmiast w wojskowej szkole mojej mamy . Mam taki bardziej wiejsko-rustyklany styl z zimna polnocna kolorystyka, nie bede miec drewnianej podlogi- to troche dodatkow do ocieplenia klimatu musi byc. Nie za duzo by na szmacie od rana do wieczora nie jezdzic.

Blat jest do wymiany- wywalam 2 palnikowa kuchenke gazowa w diably i zostawiam sama plyte- tej dziury nijak nie przykryje. Wiec wymiana- na bialy, ale to najwczesniej w styczniu, moze lutym. Na razie musze z nim zyc.

 

Plytki beda malowane na bialo specjalna farba- z wymiana jest za duzo zachodu i kasy. Wtedy tez wszystko sie ujednolici i nastapi koniec ery nowoczesnej ;) mozaiki. Jak mi starczy farby i sie wsciekne zamaluje tez cegly na klatce na bialo.

 

Generalnie ma byc bialo-szaro-czarno z dodatkiem stali i czerwieni. I miks starego z nowym.

 

Z listwa stol sie dogada, z karton-gipsem juz nie- sprawdzalam.

Profesjonalne zdjecia szafy postaram sie cyknac w najblizszej przyszlosci, ale nie moge obiecac dokladnie - deficyt czasowy jest mocno odczuwalny :( teraz przed swietami mam na lbie sprzatanie, stol, przygotowania na przyjecie gosci i zakupy. Kiedy ja mam do pracy chodzic? ;)

 

Aaaaa frezy na szufladzie pod piekarnikiem- czyli brak rzezbien, jak w ikea na waskich szufladkach.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ooooo no bo wyszlo ze to Ty pozwolilas tak malowac - laserowo :D

Ty wiesz co, z plytkami. Zastanow sie. Nie masz tej kuchni wielkiej i tak naprawde duzo ich tam nie ma. Szafki masz ok, blat zmienisz - jakbys wstawila nowe plytki moglabys lata uzywac kuchnie i nie ruszac. I wbrew pozorom - zwykle proste najtansze bialy spelnily by swoje zadanie.

W tajemnicy ale na glos Ci powiem...w mieszkaniu mielismy plytki. Wiecej niz Ty teraz. Bardzo nam sie nie chcialo zrywac. Nalozylismy plytki na plytki :yes:Myslisz ze ktos sie skapowal? nikt! a kuchnia zmienila wyglad totalnie (plus zmiana blatu). Potem jak ogladalam kuchnie przed i po to sie zastanawial jak moglam z takim paskudztwem zyc ;)

 

Cegle mozesz zmalaowac, w korytarzu napewno jasna plama pomoze. W kuchni moze sie okazac ze same dodatki kuchenne stykna.

A zbudowa okapu wymyslilas? znaczy zeby ta rure schowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...