Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nieoczekiwana zamaina miejsc


rudzik_

Recommended Posts

Rudzik bardzo mi przykro...:(

Ale ciesze sie ze maz pomogl sie podniesc i stanelas na nogi :yes:

Najlepiej sie czyms zajac i nie myslec.

 

 

Siersciuch super. Moj pies tak samo spi :yes:

A wiesz, te stoliki, maja tak wystajace blaty ze mozna je spokojnie skrocic. To jest tylko pomysl gdybys wolala kupne a nie robione (oczywiscie zalezy od ceny).

Pokaz lozko juz pomalujesz.

A z poduszkami mam tez urwanie glowy, lezy ich na szczescie tylko 5 ale i tak nieraz bym je z checia prasla w ciemny kat, ale tylko chwile tak mysle bo potem je nakladam i wiem ze jest ladniej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 122
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A budowlanie:

 

Na sama ramę łóżka (BEZ desek podtrzymujących materac) poszło 3,5 butelki bejcy- sosna lekka to i porowata- chleje kolor jak stary alkoholik. A ja chciałam kruczą czerń :cool: jeśli już się uprzeć przy tym kruku, to w tej chwili jest to kruk cokolwiek już przez życie doświadczony i sterany. W moim miasteczku takich fanaberii jak czarna bejca nie uświadczysz- jest heban jako substytut i nim chyba resztę zrobię, bo jedyny sklep we Wrocku po drodze z pracy, a posiadający czerń już z niej opróżniłam. A syf mam straszny i nawet mnie już denerwuje, choć ja z tych odporniejszych :p Zlitowałam się też wczoraj nad moimi sąsiadami- oni sobie siedli w ogródeczku z gośćmi, a ja miałam szlifować deski na LWNB....zrobiłam tylko 2 z 5 i sobie poszłam- może mnie nie znienawidzą :p

 

Kot siedzi teraz oczywiście u mnie na kolankach- może i nie wie jaki to dzień tygodnia, ale jak skuma, że Pani rano w domu dzisiaj to jak przyklejony, a odłożony taktownie na bok podnosi larum- jak mogłaś?!

Ale i tak go lubię :)

 

Kilka inspiracji odnośnie sypialni w stylu skandynawskim:

 

http://images61.fotosik.pl/1140/e07a7b8745a9847cmed.jpg

 

Biel, dużo bieli.......

 

 

http://images61.fotosik.pl/1140/b64236ebb22e3975med.jpg

 

.....no o czerni nie zapominajmy.....

 

 

http://images61.fotosik.pl/1140/07741518ff949495med.jpg

 

.....może nawet z odrobiną beżu?

 

Na beż jestem skazana - lustro w szafie- wrogini- jest nie zwykłe, tylko takie jakby przydymione- brązowawe. Ładnie opalenizna wychodzi :p A lustro wg życzeń M zostaje- jak się już na nie nie gapie zaraz po wstaniu, tylko w okno to jest ok. Niemniej jednak kolorystykę narzuca. Beżu dotąd unikałam, ale z czernią jakoś tak lepiej i bardziej świeżo sie prezentuje niż z brązem. Zaczynam go nawet lubić, a był na liście kolorów zakazanych. Kobieta to jednak zmienną jest :p

Sypialnia będzie tez mniej rustykalna niż kuchnia- ona ze względu na szafki, które juz były i absolutne minimum środków przeznaczonych na jej remont- być musiała. Sypialnia jako docelowa jest robiona już ciut inaczej.

Szafa nie może dostać żadnych listewek na drzwiach- nie zmieści sie nic, jedynie malowane- mały rozstaw prowadnic. Ona sobie jeszcze długo poczeka....a niech ma, dobrze jej tak!

 

A szafeczki będą raczej robione- te ikeowskie mają kolor (skoro się już tak kolorystyki uczepiłam, to skończę) czarno-brązowy :bash: czyli dokładnie to, czego nie chcę. A szkoda! bo fajne, wysokość pasuje i skrócenie blatu pewnie te kilka cm brakujących by załatwiło. A tak będę wspierać lokalne rzemiosło.

(chyba, że sie białe zdecyduję- kto wie, kobieta...)

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wstawiam te zdjecia i wstawiam i do roboty nie idę jeszcze- to dorzućmy garść inspiracji- tym razem temat przewodni- sufit z desek boazeryjnych (a fe! toz to w PRL-u było! - powiedzą odwiedzający chałupę. Trudno, moja ci ona, nie ich :p)

 

Tu wnętrze całkiem nowoczesne:

 

http://images63.fotosik.pl/1139/cdc72873d923ea0cmed.jpg

 

http://images64.fotosik.pl/1141/a2549be0d11379d3med.jpg

 

A tu bardziej tradycyjne:

 

http://images62.fotosik.pl/1143/76ed38f28ebd57bamed.jpg

 

 

Generalnie zamysł od strony praktycznej jest taki- jak już mamy białe ściany to malowanie jest częściej. A malowanie sufitu najbardziej upierdliwe- kto robił, ten wie. Więc przemęczmy sie raz, a porządnie i miejmy sufit na lata z głowy- odmalowanie samych ścian to pestka. W dodatku mamy we wnętrzu utrzymanym w zimnej kolorystyce nieco przytulności.

Lubię pragmatycznych Skandynawów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mów o deskach na sufitach... pomału zastanawiamy się nad naszym nieszczęsnym poddaszem... EM wymyślił, aby zastosować tam właśnie na skosach boazerie.

A ja jestem co najwyżej przerażona, bo raczej o malowaniu jej na biało nie będę mogła z nim porozmawiać.

 

Dobrze że poddasze jeszcze czeka, może przerobię go jakoś na swoją modłę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niemodna a toż Cię chlebem i solą witam w moich skromnych progach :)

 

Wbiłaś mi zagwozdkę- poddasze może kiedyś (10 lat?) będziemy wykańczać- i sama nie wiem czy bym tam sobie strzeliła boazerie. Bo np. takie cuś to w moich klimatach:

 

http://images61.fotosik.pl/1142/fcc991c96600e5bdmed.jpg

 

Ale własnie- jest białe. Tu musze powiedzieć, ze każdy ma jakieś uprzedzenia czy po prostu widzimisię- ja mieszkałam całe niemal życie w brązach- gdzie bym się nie ruszyła- bach, ciemna stolarka, meble czy własnie- boazeria. I tak mam uraz do tego koloru- na drewnie zwłaszcza. Bo tak- w wysokim wnętrzu nie jest źle chyba:

 

http://images63.fotosik.pl/1141/4d83980ddb6f0a75med.jpg

 

Ale już w niskim- pudełko z zapałek :eek:

 

http://images65.fotosik.pl/1144/fe253f90b1b3137amed.jpg

 

(pana zostawmy w spokoju, niech pracuje ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie mówiąc o boazerii ma się na myśli sękatą sosnę kładzioną w poziomie- tania, łatwo dostepna, wygodnie się kładzie etc i wygląda tak:

 

http://images65.fotosik.pl/1144/200ea312159760fbmed.jpg

 

(Szału niet- też bym nie chciała :( jak tak ma być to lepiej g-k)

 

Ale może być i tak:

 

http://images65.fotosik.pl/1144/8da7778539632fb8med.jpg

 

Jakby lepiej, ale to i cena inna za lepszej jakości drewno. Jeszcze są imitacje- jak kto lubi, efekt w każdym razie też jest inny, wygodnie sie kładzie:

 

http://images63.fotosik.pl/1141/77ceac5759e5e967med.jpg

 

 

Ufff to tyle znalazłam. Generalnie g-k ma wiecej zwolenników, boazeria sie modna robi- ale ty niemodna więc to żadne argument (zresztą- i tak nie jest najmocniejszy). Jeżeli patrzeć na to nie możesz- to powodzenia w urabianiu chłopa :) takie działania rzadko kiedy (zwłaszcza jak jest dużo czasu) nie przynoszą skutku :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maniu o moim psie niestety niestety niewiele moge napisać- biedak ma 18 lat i już ledwo, ledwo zipie- nawet jedzenie trzeba mu dawać z ręki- a to był obżartuch nie z tej ziemi- oprócz cebuli i cytryny zjadł wszystko, pod warunkiem, że ze stołu spadło (i tak pałaszował surowe frytki, ogórki kiszone, plastik, ludziki Lego itp).

 

A łóżko sie robi i robic sie bedzie jeszcze długo :( Nakładam n-ta warstwę bejcy i dalej mi nie pasuje :( nie chcę żeby szybko spłowiało bo będzie lipa.... a to jeszcze wyschnąc musi, potem znowu- po kazdym lakierowaniu...Chyba pokażę efekt końcowy jak już bedzie wszystko- bo M nabrał ochoty na remont i nawet mu się już pomysł odkucia tynku spodobał (no, inna sprawa, ze mnie sie lustro musiało spodobać). W dodatku mamy plany na weekend- substytu wakacji, a potem już tylko pył, farba, pędzle i cały ten kram remontowy. Choc ten wątek na tym mam nadzieje zyska- może będzie czemu fotkę cyknąć, choćby ku przestrodze :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nowości - odwiedziliśmy sklep firmowy Fluegera i zakupiliśmy farbę do podłogi do 2 mniejszych pokoi- są tam deski świerkowe, a będzie tak:

 

http://images62.fotosik.pl/1157/06cfe4227347d986med.jpg

 

Czyli biało i farba kryjąca słoje (mama dostanie zawału....:stirthepot: ) Cena za farbę i grunt - no cóż, jak dają w formie gratisu firmowy patyczek do mieszania, to raczej nie mała :( Za to ta sama farba i grunt może byc zastosowana na płytkach- trzeba wypróbować, choć sie już nawet do nowoczesnej mozaiki w kuchni przyzwyczailiśmy trochę :p

 

Łóżko- tak jak obiecałam- dłuuugooo się maluje. Taka słowna jestem. Wykończyłam chyba z 10 butelek bejcy- czemu to w takich małych buteleczkach sprzedają? Toż wiadro poszło! Ale po rozpoczęsciu lakierowania jest kruk i to całkiem, całkiem -choć nie obyło się bez wpadki- białych paprochów naprzylepianych po jednej stronie (skąd?! jak?! kiedy?!) Likwidacja była uciążliwa, bo sie ładnie zatopiły w lakierze :mad:

 

Oprócz tego- przypadkiem w Biedronce trafiliśmy na materace piankowe - obicie w biało-szare pasy, idealne na taras, na siedzisko z palet. Wzięliśmy 2 szt, na balkonie jest aż za duzo miejsca i palety można spokojnie ustawić w L. Tylko kiedy my tych palet nawieziemy....? Jeszcze oszlifować, pomalować......ehhh Tak to jest- zrobi człek jedno, już zza rogu wychyla się nie dość, że drugie, to jeszcze trzecie i czwarte się pcha....

 

Ale nic to- jutro zaczynamy nasze mini-wakacje-4 dni bez roboty :wiggle: Żadnego malowania, lakierowania (a ręce mam jak górnik) tylko luksusy hoteli, zwiedzanie Kazimierza Dolnego, ciut Warszawy i w charakterze wisienki na torcie koncert:

 

http://images62.fotosik.pl/1157/3fe68f99513be5d3med.jpg

 

Ludzie! Jeśli macie dla nas odrobinę ciepłych uczuć trzymajcie kciuki, żeby TYM RAZEM na Stadionie Narodowym dachu "nie zapomnieli" rozłożyć, bo burze idą :( .....i żeby mnie nie zadeptali, bo ja z tych mniejszych......

 

I zebym po powrocie do tego pierdolnika, w jaki ostatnio zamieniło sie nasze piętro trupem nie padła- sam zapach lakieru powala- nastepnym razem kupuje farbę kryjącą i niech sie dzieje co chce- już by było 10 razy zrobione.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

UWAGA OFFTOPIC ;)

 

I'm still alive! Nie zadeptali :)

 

Na ICH koncert zawsze chciaam pojechac choc raz w zyciu- spelnilo sie moje marzenie! Koncert byl super, mysle ze i zespol mial podobne zdanie na ten temat. Tylko wiecie co.....raz w zyciu to za malo ;) musza byc przynajmniej dwa! Czekamy na kolejna wizyte Metallici w Europie.....:wink:

 

 

Namowilam M zeby poruszac sie komunikcja publiczna- mozna jechac i spac w nocy, a rano czlek wypoczety i swiezutki jak stokrotka zwiedza, bawi sie etc. A tak to pol dnia w aucie i zmeczenie droga na krotkim urlopie daja sie we znaki. M ulegl - tym bardziej, ze byla to jedyna okazja do zostawienia autka do malego remontu- a nalezal mu sie juz. I co? I nigdy wiecej!!!!

1. Bilety w linii autobusowej , ktra mielismy dojechac do Wawy nalezy kupic WCZESNIEJ w malej psiej budce na innym peronie - a nie tuz przed odjazdem u kierowcy. Nie pojechalismy.

2. Bilet PKP przezornie kupilismy od razu. Pociag sie spoznia-ok, trudno. Pociag podjezdza- nasze miejsca sa w wagonie 17. To idziemy i mijamy po drodze 12, 13, 14, 15.......co?! 34?! Konduktorzy upracie twierdza, ze nasz wagon JEST- i tak z bagazem (juz w wiekszej grupie) biegamy od jednego konca pociagu do drugiego (a krotki tabor to nie byl....) wagon diabel ogonem nakryl- nie ma i juz. Dopiero 3 z rzedu konduktor wyznal w bolach "Bedziemy dolaczali wagony". Nooooo, to ja rozumiem. Ostatecznie 40 min spoznienia, ale dojechalismy.

3.Z Wawy mielismy jechac busem do Kazimierza Dolnego- pogoda pod psem, 2 ostatnie miejca, zmachani lazeniem po miescie w deszczu idziemy od razu w kime. Budzi nas dziwne poruszenie wspolpasazerow- okazalo sie, ze zlapalismy gume. Wychodzimy na zewnatrz a tam konsternacja- kola nie mozna odkrecic. Proby trwaja dosc dlugo, w koncu zalatwiono zastepcze autobusy i jakos powoli, partiami ( my oczywiscie w ostatniej z nich).zabierano nas do miejsca przeznaczenia. Spoznilismy sie na fajne wystepy na rynku, ale zimne piwo i duzo lepsza aura czekaly :)

4. Majac za soba owe doswiadczenia wyjechalismy godzine wczesniej z Kazimierza do Pulaw- gdzie miala byc przesiadka. Ta podroz przebiegla bezproblemowo, wiec mysle sobie- koniec fatum. Gdzie tam, teraz dopiero zaczela sie zabawa. Po upewnieniu sie, ze autobus nas na pewno zabierze, bo startuje z zamoscia wiec za duzo ludzi w nim nigdy nie ma, ze bilet u kierowcy sie kupuje, ze jedzie tam gdzie ma i to na pewno dzis- czekamy. Doczekalismy sie pelnego autobusu i informacji, ze sposrod 10 osob z dworca kierowca zmiesci 3. Nie nas. Nastepny jutro o tej samej porze lub jak ktos chce- jazda w nocy do Lublina i dalej do Wawy i dalej do Wroclawia....Klotnia i perspektywa spania na PKS-ie w obcym miescie calkiem zwazyla nam humory. Ostatecznie jakas-jak nam sie zdawalo- para zaproponowala nam nocleg i podwozke do domu- oni tez zostali na lodzie i zdecydowali sie jechac samochodem. Skorzystalismy z pomocy, bo co moglismy innego zrobic? Idziemy z plecakami do.....plebanii. Bo to jednak nie byla para, ale ksiadz- mlody i sympatyczny wraz z dobra znajoma w podobnym wieku po prostu. Na miejscu 2 pokoje i co za tym idzie- 2 tapczany. No to tak - my spimy jako malzenstwo na jednym, a na drugim....nie! Stop. Inaczej- panowie na prawo, panie na lewo. I tak po raz pierwszy od czasow tak zamierzlych, jak nasze narzeczenstwo spalismy pod jedym dachem osobno :p Mus to mus. Autkiem z bardzo sympatycznymi ratownikami dojechalismy juz bez niespodzianek.

W tym miejscu pragne pozdrowic Pulawy jako miejsce zamieszakania bardzo milych ludzi, ktorzy nie zostawiaja obcych w potrzebie, wylaczam tym samym PKS - w autobusie byla rezerwacja i wiedzieli, ze maja do przejachnia jeszcze prawie cala Polske a miejsc nie bylo- autobusow zastepczych tez. A potem trabia w TV ze nasz kraj taki bidny, a zarobek jak zloto po drodze olany zostal miasto po miescie. I juz nie wroci pod skrzydla PKS, a na pewno- nie wrocimy my.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remontowania ciag dalszy- stelaz lozka polakierowany wyniosl sie z sypialni i teraz straszy w salonie, za to odkuwaja sie cegly :)

Wg ojca sa one od strony sypialni, cytuje, paskudne- czyli wlasciwie takie, jakie chcemy- rowniutenkie po pomalowaniu na bialo bylyby niewidoczne, a tak bedzie wyrazna faktura. Miejscami tynk jest na grubosc 1 cm, a kawalek dalej-3 cm. Nie powiem, starali sie tynkarze- twarde toto, wolno idzie praca, czyli jak wszystko u nas wlasciwie :p ale idzie. Zaczelam delikatnie- przecinak, mloteczek, a skonczylam na waleniu w sciane mlotkiem jak rasowy gornik na przodku. Po 1,5 h otrzymalam cos, co z grubsza wyglada jak mapa Polski z nieco przesadnie rozbudowanymi Bieszczadami wyryta w scianie- troszke mnie na prawo ponioslo, ale nic to- sie wyrowna dzisiaj. Bardziej zawansowanego technologicznie sprzetu nie ma sensu angazowac - to tylko kilka m kwadratowych. W dodatku pracujemy we dwojke - damy rade silowo na pewno, ale kiedy skonczymy? Jak z wyjazdami, wakacjami i imprezami posucha byla, tak teraz sypie sie tego z nieba, a grzech nie skorzystac np. z splywu ponotonowgo organizowanego z pracy. I tak jakos w weekendy mamy co innego do roboty, a remont w tygodniu- po 2, max 3 h dziennie i to jeszcze jak cos innego nie wyskoczy.....:o a wyskakuje !

 

Skutkiem czego gosci nie moge do siebie zapraszac- spimy w salonie na prl-owskim tapczanie, ciuchy mamy pokladzione na krzeslach w jadalni i gdzie sie tylko da- nie ma tam szafy zadnej, do pracy chodze nieumalowana- tusz do rzes i inne tego typu mazidla na stale zadomowily sie w torebce - nie mam ani gdzie, ani kiedy o siebie zadbac. Jak rece wygladaja to nie wspomne... cos za cos. Gorzej, ze spimy przy otwartym oknie, a nasz kot rano wracajac z dworu laduje sie nam od razu na klacie i zada mizania za uszkiem-przed 5 rano :mad: a ja nie mam serca go tak calkiem wywalic jak on taki rozradowany, ze Panstwo tuz pod lapka i mozna sie przywitac z calego kociego serca z samego rana. Potem sie na szczescie uspokaja i zasypia. Tak wiec wstaje zaspana, myje lepetyne, pije kawe prasujac kiecke i juz mnie w domu nie ma do 18 :( a potem obiad, lup, lup mlotkiem w sciane, myc sie i spac.....Tyle mojego, ze sobie wybywam z dala od tego calego bajzlu w niedziele i chyba jednak z tego nie zrezygnuje i dobrze, ze pracy mam neta.....ciiiiichosza.....

 

Kolejny temat do rozpracowania- parapet. Mial byc koniecznie drewniany, czemu bardzo dziwila sie ekipa montujaca okna w dwoch malych pokojach. Przeciez pare groszy bysmy im zaplacili i by byl plastik, PRAWIE taki sam jak drewno (a okna biale :sick: )a my twardo- nie. Teraz sie msci, bo trzeba przewizc jakos dlugie (ponad 2 m) deski w malym autku i JAKOS je zamontowac i pomalowac- dla mnie to wyzsza szkola jazdy, a prace trzeba wykonac zaraz po ceglach, a dopiero potem gipsowac sciany :o

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazlam nisze biznesowa:

 

Ekstremalny kurs/test przedmalzenski- 100% wiarygodnoscii! Niska cena! Na rozruch przewidziane promocje :)

 

A w czym rzecz- bierze sie delikwentow, zaprowadza pod sciane i karze sie ja obdlubywac z tynku przy pomocy narzedzi roznorakich, czyszczenie cegielki moge dorzucic juz gratis ponad program. Rzecz nalezy wykonac przy jak najmniejszej ubocznej produkcji syfu i w krotkim czasie. Efekty:

 

Kobieta przekonuje sie, ze wielbienie faceta za wywiercenie wiertarka byle dziurki jest bez sensu- jak juz sama przemoze swoj lek i popracuje mlotem udarowym.....nic nie bedzie juz straszne!

Facet przekona sie, ze nie zawsze mu o wszystkie remontowe bzdety beda suszyc glowe- i ze w ramach rewanzu- pomysli nad mega trudnym zagadnieniem obslugi pralki

Przekonaja sie obydwoje o tym, czy umieja pracowac w zespole, pomoc sobie w trudnych momentach i czy potrafie sie nawzajem uczyc od siebie.

Obydwoje maja okazje zobaczyc sie takimi, jakimi beda na starosc- z siwymi wlosami, brwiami i bez makijazu- potem szok bedzie mniejszy.

 

Przewiduje sie nastepujace stopnie:

 

1. Zatluczenie sie/pokaleczenie nawzajem - rozumie sie samo przez sie- zwiazek malzenski surowo wzbroniony

2. Lekkie obrazenia wykonane samemu sobie przez nieuwage/nieobycie ze sprzetem i nieudzielenie pomocy przez strony druga osobe- jw.

3. brak wspolpracy i wykonanie roboty przez jedna osobe- kiepsko, acz nie tragicznie

4. Zaledwie bolace nadgarstki i klotnia przez max 40% czasu przewidzianego na test- jest nad czym myslec- potrzebny dodatkowy test w postaci czyszczenia cegly

5. j.w. + klotnia przez max 25%- standard

6. j.w. + ogolny spokoj - bierzcie ten slub!

 

Za opuszczenie sali testowej trzymajac sie za zapylone rece przewidziana jest dodatkowa nagroda- wspolne sprzatanie.

 

I jak? Ludzie lubia teraz ekstremalne doznania, przyjmie sie? Jak nam scian nie starczy to bedziemy robic remonty u znajomych.

 

 

A tak serio, serio- sciana u nas zrobiona :wave: i nie powiem jaka ocene otrzymalismy :p w kazdym razie- wyglada o niebo lepiej niz pseudo-cegielko-plyteczki w kuchni i korytarzu, Imitacje zawsze widac. Doskonale w pracy sprawdzil sie nasz wieloczynnosciowy bosch - otrzymal nawet pieszczotliwa ksywe pierdzitko- bo tak delikatnie mruczal w porownaniu do mlota udarowego, ktorego nauczylam sie obslugiwac mimo ooogroooomneeego pietra (tak wiec mimo zapowiedzi sprzet zawaansowany sie przydal)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to teraz budowlanie- bo sie dzieje :cool:

 

Po pierwsze nasza cegielka- wersja JESZCZE czerwona:

 

http://images66.fotosik.pl/40/7978350d87126fc9med.jpg

 

Po drugie- zabralam sie za robienie zaglowka modulowego- proste jak budowa cepa -jak juz sie potnie co trzeba. A trzeba:

-pianke tapicerska

-bok prl-owskiej szafy wytargany ze strychu

-tacker od sasiadki

-material obiciowy

 

Plyte meblowa (no dobra- w ostatecznosci osb :p jak ktos nie ma szafy do pociecia) i panke tniemy na odpowiednie formatki.

 

http://images70.fotosik.pl/40/5ba4cd91b1e5491bmed.jpg

 

Nakladamy jedno na drugie:

 

http://images69.fotosik.pl/40/e0f42957eb12cfdemed.jpg

 

Potem na gore material, zawijamy konce i zsywamy tackerem (tu akurat marne zdjecie- ciemno sie juz robilo a i obiekt czarny, ale chyba widac o co kaman....)

 

http://images69.fotosik.pl/40/a012fd8676118f22med.jpg

 

Takich cosiow musze wyprodukowac 8 szt, przymocowac do plyty glownej, a sama plyte- do sciany. Jakbym nie miala zbitego tynku to bym je przykleila i czesc, ale ze mam bardzo nierowna powierzchnie- przykleje do wiekszej plyty i ja jakos zamontuje. Fajnie takie moduly wygladaj jak maja szerokosc nie tylko lozka, ale tez sa za azurowymi szafkami nocnymi- rzecz jasna trzeba ich zrobic "troche" wiecej wtedy. My zdecydowlismy sie na wersje classic- zaglowek za lozkiem tylko, znow ze wzgledu na cegle, ktorej chce miec mozliwie duzo.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowlanie-cd.

 

Boazeria przyjechala- drewno wraz z koniecznymi akcesoriami kosztowalo pol patyka :p konieczne akcesoria to wkrety, kolki, listwy na rusztowanie a takze okulary ochronne. Jak sie toto przykreca-ano zle sie przykreca, kolki okazaly sie za dlugie i ladowaly w prozni pustakow stropowych, listwy montuje sie wiec pomalutku skracajac kazdy kolek :p bo M sie uparl :p ze nie kupimy innych, bo on juz umie je przerobic- wiec robi. A ze to sufit to lekko nie jest.

 

Wczoraj tuz przed skonczeniem dnia roboczego (bo jakzeby inaczej) podczas montowania kolka nagle zgaslo swiatlo. No to super- kabel sie wzial i przewiercil. Juz mielismy wizje odkuwania tynku (z sufitu, ch$%§&/§ jasna) i usuwanie usterki, kiedy nas olsnilo- a moze to tylko zarowka poszla....? Szybka reakcja- jest! jest! spalona :cool: kabel caly, alleluja :cool:

 

Czekam wiec cierpliwie wykonujac inne babskie prace- ostrze juz pedzle na drzwi strychowe- wreszcie nie beda brazowe (ble) a czarne (jupi). I tym podobne. Wczoraj CALE popoludnie spedzilam w kuchni pitraszac -juz zapomnialam, jakie to mile zajecie.....a nawet udalo mi sie troche odguzowac swoja urode, a juz byla w stanie agonalnym.

 

Poza tym strasznie dziwnie sie czujemy poniewaz od bardzo dawna nie bylismy w domu w sobote. Zwykle albo jechalismy gdzies w celach rozrywkowych, albo uczelnianych. Teraz sie obudzimy rano -sniadanko w spokoju, kawka i ...do roboty! Dziwne.

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy, problemy.....................................

 

 

Nr 1- parapet

 

Moje kochanie bardzo dlugo nie wiedzialo samo, co z parapetemi- niby wiadomo bylo od zawsze, ze czarne i ze drewniane, ale tak jakos temat ich zalozenia sie slizgal, a ja (glupia! glupia!) nie popedzalam go do dzialania. I teraz jest klops. Bo nastepny etap prac po boazeriito wlasnie wneka okienna powinna byc, a zaraz potem- gladzie. Jak sie wreszcie zdecydowalismy, ze parapetu zamowimy u stolarza, to okazalo sie, ze:

a) stolarz tez czlowiek i wakacje sobie zrobic chce

b) te nasze parapety cos duze (2,10 m) i nie wiadomo czy nie trzeba bedzie czekac na odpowiednie drewno- odpowiednie czyli suche

 

Jedziemy dzis do castoramy- tam jest dzial z suchym drewnem, moze sie cos trafi- tylko jak to prewiezc seicento....? ( a trzeba bylo kupic zima razem z budulcem na lozko i wysezonowac- a wpadl ktos na to?!)

 

Nr 2 -cyklinarka

 

Znalezlismy punkt wypozyczenia sprzetu budowlanego- raj by byl dla nas, gdyby nie ceny.....Za wypozyczenie cyklinarki na dobe krzycza 150 zl (na szczescie razem z papierem). Mamy do zrobienia 2 pokoje, nie-pokoiki: 9 i 10 mkw. Brac 2 razy to cena skacze do 300:wtf:

Wniosek- trzeba je wycyklinowac jednego dnia- a to oznacza, ze obydwa powinny byc w tym samym stadium remontu.

A tego nie planowalismy!!!!!!!!

Trzeba sie zabrac za drugi- mniejszy, bez odkuwania zadnej cegly (bo nie ma nawet gdzie) za to-wiecej gladzi, brak parapetu jak w sypialni, brak boazerii na suficie (a chcemy- bo te pokoiki to takie blizniaki i powinny byc podobnie wykonczone).

Pytnia sa 2:

a) skad na to wziac kase i czas?:bash: no dobra- tu nie pomozecie...

b) moze ktos ma sposob na tansza cyklinarke? Mile widziany Wrocek..... ladnie prosze :)

 

{OFFF TOPIC- ze nie wspomne o tym, ze gdybysmy wzieli panele to za cene farby z gruntem (300) oraz cyklinarke (150) mielibysmy panele i kuuuuupeeeeee mniej pracy. Listwy przypodlogowe trzeba kupic tak czy inaczej- w przypadku paneli- te tansze, plastikowe, w przypadku drewna- te drozsze. A tak zamiast nowej podlogi mamy stara, tylko podrasowana :p Jaka szkoda, ze nam sie panele nie podobaja :p END OFF TOPIC}

 

Nr 3- skladzik i jego oproznianie

Skoro juz mamy robic ten maly pokoik - to go trzeba oproznic z mebli. A robil dotad za skladzik- rzeczy naszych i rodzicow. {OFFF TOPIC Skoro nie uzywali ani razu od czasu przeprowadzki, a pewnie dluzej nawet, to im to jeszczde w ogole potrzebne? Nawet jesli nie pamietaja ze maja? Czemu ja nie moge tak po prostu zamknac oczu i usunac wszystkiego poza linie horyzontu? END OFF TOPIC}

 

Stawiam miseczke i zapalam ogarek BOGOM-RZECZY-KTORYCH-NIE-MA-GDZIE-ZMIESCIC i prosze o standardowa pomoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiazane 2 z 3 problemow, co daje wynik pozytywny :)

 

Pierdolnik w najmniejszym pokoju przeniesiony z wyjatkiem duzych mebli (na razie nie ma sensu)=moje dzielo(z pomoca wiadomo kogo). tylko nie pytajcie jak wyglada salon, w ktorym oryginalnie nie bylo ani jednej szafy z dorobkiem z 3 pokoi poukladanych na kazdym skrawku plaskiem powierzchni :eek: Pomimo moich nadziei, ze w sobote uda mi sie wiecej zrobic, niestety dalam rade ogarnac tylko to (no i gotowanie na 2 dni i sprzatanie i zakupy i jeszcze nam pogrzeb wskoczyl sasiada w wharmonogram....)

 

 

Za to M sie sprezyl i zamontowal do konca boazerie :cool: znalazl wysuszone (mam nadzieje ze to prawda, inaczej zamorduje obsluge niezalenie od konsekwencji) deski na parapet, przycial i zamontowal w sypialni (maly pokoj czeka). Teoretycznie wg wiedzy budowlanej parapet winno sie wykonywac z deski klejonej- mniej pracuje. Jednak analiza starego wykazala, ze byl z litego drewna i przezyl 20 lat w niezmienionym ksztalcie- wiec nowy taki zostenie. Potrzebne mu sa jeszcze listwy z boku i od frontu- chcialam, zeby wygladal na gruby oraz zamaskowal stary parapet- nowy jest polozony na nim (miejsca jest sporo, a bardziej poziomej powierzchni nie daloby sie uzyskac).

 

Zaczynam sie wreszcie czuc w tym pokoju jak u siebie:cool:

 

 

 

 

W niedziele zdecydowalismy sie tradycyjnie na odpoczynek- nie dajemy rady pracowac jak male silniczki 24/7. Trzeba podladowac baterie, inaczej urzadzenie padnie calkiem :p Pozdrawaim Pojezierze Gnieznienskie za czyste wody jeziora i mam nadzieje wybrac sie tam kiedys na dluzej rowerem- jest co robic i ogladac :) W dodatku spotkala nas mila niespodzianka- po tym jak sie zaczela burza (niezbyt silna) zwinelismy sie z plazy, zanieslismy bambetle do samochodu i kopnsternacja- bylo przed 5 po poludniu, nie chcialo nam sie wracac, a nie mielismy pomyslu co robic dalej.....i znalazlam doslownie pod moja stopa 20 zl :) wniosek- przepic :p nasza grupka zgodnie siadla pod parasolem z darmowym piwkiem (no, oprocz kierowcy ma sie rozumiec :p )

Edytowane przez rudzik_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooooo dziennik przekroczyl 20 tys wejsc- pozdrowienia z tej okazji dla zagladajacych- fajnie, ze nie pisze tylko dla siebie :p

 

Jest wyplata=beda zakupy 8-)

 

Dzisiaj wielka wyprawa do sklepow budowlanych- farby, grunty, boazeria do najmniejszego pokoju (tam na szczescie mniej pracy a i M ma juz wprawe), katowniki, gladzie itp.

Z racji tego, ze M chce jak najszybciej skonczyc ten ch%$&/§y remont i w zwiazku z tym gladzie nie sa wg niego potrzebne wcale :bash: bo tynki sa ok :bash: w koncu pochodza z ubieglego stulecia, a nawet- tysiaclecia :bash: robie gladzie sama- pierwszy raz, uczac sie z neta teorii /tu powinna byc emotikona o nazwie "modli sie"/. Na szczescie do sypialni z reguly nie zaprasza sie gosci :p wiec jak wyjdzie tak bede miala. pracy samej w sobie nie jest duzo- jedna sciane zajmuje szafa wrogini, druga niemal w calosci odkuta z tynku, sufit w drewnie- zostaje jedna sciana z oknem i jedna bezokienna. Szkoda, ze jak juz sie naucze, to nigdzie nie wykorzystam nowych umiejetnosci - tylko te 2 pokoje i caly dom wygladzony bedzie. Moze zmienie wtedy zawod? W kazdym razie M w tym czasie bedzie dziergac boazerie w malym pokoju i zrobi konieczne poprawki wneki okiennej- wstawialismy 2 lata temu okna (nawet nie bylo wtedy slychac o dzienniku, wiec sie nie zalapaly) i po takim czyms ten region pozostawia wiele do zyczenia. Oprocz tego mam krzyczec o pomoc w chwilach zalamania :p

 

Mam problem z okresleniem harmonogramu, ktory ma jeden sztywny element- kladzenie gladzi w sobote, 2 warstwy (metoda na mokro). Jakby ktos zauwazyl karygodny blad to prosze pisac, bo ja nie mam doswiadczenia:

 

-sroda- zakupy

-czwartek-szpachelka+bloczki wneki okiennej i sprzatanie

-pt-gruntowanie scian

-sobota-gladzie

-niedz-wypoczynek ew niedorobki

-pon-szlifowanie tego, co nie wyszlo (oby bylo jak najmniej!)

-wt-sprzatanie+ malowanie sufitu

-sr-gruntowanie gladzi, malowanie sufitu 2

-czw- pierwsze malowanie

-pt-niedz- impreza rodzinna pod czeska granica= brak pracy, czesc piwku i lezeniu do gory brzuchem w basenie dla dzieci ;)

 

 

Potem przychodzi czas na maly pokoj. Robimy go tak dlugo (pewnie powstanie podobny harmonogram) az nie dojdziemy do malowania scian nr 1. Potem cyklinarka, gruntowanie podlogi, malowanie podlogi PRZERWA :x az farba nie stwardnieje, porzadne (!) sprzatanie, malowanie scian nr 2.

 

 

Cos pokrecilam czy moze byc???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...