Gość 12.02.2002 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2002 Szczerze mówiąc jak u mnie stały same ściany szczytowe (suporek 24 cm) to też leciałem po każdym większym wietrze na działkę żeby sprawdzić czy już leżą czy nie. Jak mi jeszcze koleś naopowiadał że u jego brata "taka ściana runęła" to bardzo źle sypiałem. Jak zrobiłem więźbę to nadal wszystko "jeździło" na boki. Przybiłem wiatrownice, odeskowałem podłogę na strychu i nadal trochę "jeździło". Dopiero jak położyłem 8 ton dachówki to się uspokoiłem (ja i ściana). Już nie wozi się tak, ale obawa jakby pozostała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miazgociąg 14.02.2002 01:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2002 Sąd to metoda zdecydowanie czasochłonna zamiszkałbym pewnie jako emeryt . Więżba i ściany przestały się bujać po pomocy dobrego cieśli i załaceniu dachu. Dach przykryty dachówką Braas stoi od początku grudnia przetrzymał ostatnie wichury, obciążenie śniegiem to pewnie już tak zostanie,a buduję na niezłym wygwizdowie. Nazwy biura nie podam ,nie chcę kłopotów i tak dostarczyli mi już dosyć rozrywki . Gdyby nie zdrowy rozsądek , a ścisłe trzymanie się projęktu to miałbym np ściany działowe murowane (budynek niepodpiwniczony) postawione na ubitym piasku ,10 cm niezbrojonego betonu i papie z lepikiem bez ław lub przynajmniej zbrojenia. Wracając do ignorancji to pracownik biura projektowego wyjaśnił mi przez telefon ,że dach ma obliczoną wytrzymałość jako całość, a pełną sztywność uzyskuje po wykonaniu poszycia dachu .Zapomnieli tylko dodać w projekcie , że całośc należy wykonać przy bezwietrznej pogodzie w ciągu jednego dnia.Założeniem moim było raczej ścisłe trzymanie się projektu ,teraz jednak zwątpiłem kieruję się zdrowym rozsądkiem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alanta 14.02.2002 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2002 Istnieje coś takiego, jak podpory i złącza montażowe i kierownik budowy powinien wiedzieć, kiedy i jak je zastosować. Na dużych budowach się tego dokładnie pilnuje, a na domkach, sami wiecie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 14.02.2002 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2002 Alanta - ale nie zaszkodzi napisać parę słów w takim przypadku. U mnie zaznaczano np., że wymiar przeszklenia zdjąć po wykonaniu murów, albo że wymiar więźby powiększyć o 5%, a to też oczywiste. Notabene projekt też nie był idealny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
miazgociąg 14.02.2002 23:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2002 Kierownikowi budowy , temu wspólczesnemu najbardziej zalerzy na kasie i świętym spokoju . Budowa taka jak domek jednorodzinny zwykle traktowana jest jako kolejna sztuka .Świadczą o tym niektóre wiadomości drukowane w MURATORZE -styczeń 2001 . Wynika z nich ,że kierownik to tylko figurant np. teraz płaci się 1100 PLN w tym są wliczone cztery wizyty na budowie jak pisze Agnicha 1704 . Taki stosunek do inwestora to zwykłe kpiny .Mój kierownik jest jednak z tych ambitnych. Wracając jednak do projektów gotowych to produkcja bubli może iść pełną parą . W rozumieniu art. 20 prawa budowlanego to projektant któremu zlecono adaptację projektu katalogowego jest uważany za projektanta danego obiektu. przejmuje on wszystkie wynikające z ustawy obowiązki i uprawnienia łącznie z odpowiedzialnością za projekt. Autor bubla może spać spokojnie zwłaszcza że wziął już gotówkę ,a inwestor dopiero w czasie adaptacji lub budowy przekonuje się o wartości dokumentacji. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich projektów gotowych czy kierowników . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alicjanka 20.02.2002 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2002 Mój kontakt z architektem polegał na adaptowaniu gotowego projektu do działki. Architekt na moim terenie szycha, ma znajomości w gminie, pozwolenia załatwia migiem, ewentualne poprawki, przeróbki potrafi podłożyć do złożonych wcześniej dokumentów w gminie. Ale poza tym wszystko tak mu wisi, że jako inspektor nadzoru na mojej budowie nie zauważył jak polecona przez niego ekipa postawiła fundamenty po skosie. Teraz sąsiadka buduje dom na podstawie jego projektu i własnie ona ma garaż zaprojektowny od południa a okna domu wychodzą na północny-wschód. Inni sąsiedzi którzy zrobili go inspektorem nadzoru opowiadali mi krew mrożące historie jak to postawił im fundamenty przodem tam gdzie miał być tył domu. Prawdopodobnie wcale nie zachodził na budowę (ich też tam nie było) a pracownicy szaleli. Trafiłam pewnie na starego wyjadacza, ale nawet nie nazwałabym go rzemieślnikiem, bo można by ich obrazić...Pozdr.Alicjanka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.02.2002 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 Ja rowniez zdecydowalem sie na projekt gotowy, podobal nam sie, pasuje idealnie do dzialki. Kupilem projekt, innemu architektowi zlecilem adaptacje projektu - drobne zmiany, oraz uzyskanie pozwolenia na budowe. Po otrzymaniu kupionego projektu okazalo sie, ze projekt zawiera szereg wad, których ze względu na prowadzone zmiany nie chce teraz opisywac. Ze względu na koniecznosc uzyskania pozwolenia na budowe do konca grudnia 2001 roku i ulge budowlaną, architekt dokonal adaptacji na tym projekcie i uzyskal pozwolenie na budowe w ciagu kilku dni. Obecnie kolejny architekt – mój zyczliwy znajomy, ten projekt dalej poprawia. Architekt ten dokonuje również zmiany we wnetrzu zgodnie z naszymi potrzebami. Poprosze go jeszcze o projekt wykonawczy. Co ciekawe projekt gotowy pochodzi z pracowni projektowej będącej laureatem domów Muratora i będącej gosciem na jego łamach. Architekci Ci faktycznie ładnie rysują, ale z konstrukcją, jak to często bywa, jest duzo gorzej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.02.2002 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 Proponuję szanownym Państwu dalsze oszczędności przy zamawianiu projektów (zazwyczaj chcecie minimum, które pozwoli na zatwierdzenie w urzędzie) oraz zatrudnianie kierowników budowy pro forma za sto albo pięćdziesiąt zł, albo najlepiej za darmo! Efekt murowany!Projektant powinien mieć czas na przemyślenie każdego miejsca w waszym domu i powinien mieć odpowiednio za to zapłacone. Architekt nie jest jedynym specjalistą od projektowania waszego domu. Zapominacie o konstruktorze. Kto by zamawiał projekt konstrucji? Za drogo! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 21.02.2002 12:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 A nie powinno być tak, że ja zamawiam projekt domu, a architekt szuka konstruktora? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.02.2002 14:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 Może tak być i powinno. Tylko, że inwestor rzadko zamawia projekt konstrukcyjny. Zamawia się niezbędne minimum, potrzbne do zatwierdzenia w urzędzie.Najlepiej wymieszać w betoniarce troszkę piasku, wody i cementu i wrzucić jakieś druty lub stare spręzynowe łóżko. Efekt jest taki, że zamiast projektować wam wspaniałą i oszczędną konstrukcję waszych wspaniałych wymarzonych domków, siedzę przed komputerem i wdaję w takie dyskusje, zamiast zarabiać kaskę. Co dziesiąty inwestor zamawia wykonawczy projekt konstrukcyjny.Dziwi mnie to, że nie wiecie, że architekt jest specjalistą od organizacji przestrzeni, urody, zagospodarowania, natomiast od spraw bardziej technicznych jest konstruktor.KONSTRUKTORKA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 21.02.2002 14:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 Oj chyba wiem kim jesteś Anonimko. Podejrzewałem Cię już po poprzedniej wypowiedzi. Zamawiając projekt, a nawet więcej - do dziś, nie wiedziałem, że muszę zamawiać coś osobno. Wydawało mi się, że zamawiam projekt, a architekt, a właściwie jego konstruktor, mi to wszystko (np. dach) liczy. Płacąc 4700 mam prawo chyba oczekiwać, że mi się chata nie rozkraczy. Czy może ja się mylę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.02.2002 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 W dodatku architektom często się wydaje, że znają się na wszystkich sprawach konstrukcyjnych, a tak niestety nie jest. To po prostu dwa różne, choć pokrewne zawody, które powinny się wspierać, a nie rywalizować.DRUGA KONSTRUKTORKA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Alanta 21.02.2002 14:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2002 Oczywiście Frankai masz rację, szczególnie że w Prawie Budowlanym jest wyraźnie napisane, że za CAŁOŚĆ projektu odpowiada architekt, no a jeśli chce zaoszczędzić na konstruktorze, to potem są takie efekty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.02.2002 09:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2002 Ja wcale nie chcialem zaoszczedzic na konstruktorze.Kupilem gotowy projekt budowlany i nie wiedzialem, oraz nie zostalem poinformowany przez pracownie projektowa, ze ich czesc to tylko rysunek ladnej elewacji i funkcjonalny rozklad pomieszczen. Dopiero po dokladnym sprawdzeniu otrzymanego projektu okazalo sie, ze z konstrukcją jest na bakier, a mój dom to, na wszelki wypadek, miał konstrukcje jak bunkier, pewnie nikt nie robil wyliczen. Na szczescie pracuje w branzy budowlanej (developerskiej) i ten projekt jest poprawiany. Z tego wyciagnąłem wnioski i radze wszystkim przed przystąpieniem do budowy skontaktowac sie indywidualnie z dobrym architektem i osobą mającą praktyke w wykonawstwie i konstrukcji. Te dodatkowe kilka tysiecy zaowocuje tansza i lepsza konstrukcją domu oraz mniejszymi stresami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 22.02.2002 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2002 Alanata - jak już pisałem nie miałem pojęcia, że muszę zaznaczyć, że chcę by mi policzono. Mimo wszystko zrobiono to. Facet, który to liczył miał nie tylko uprawnienia konstruktorskie, ale jeszcze jakieśtam, że może byc rzeczoznawcą i biegłym sądowym, I co? I mam właśnie takie efekty Zobaczę co mi powie teraz. Właśnie trwają rozmowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mario B 10.04.2002 19:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Kwietnia 2002 Do tej pory tylko raz korzystałem z usług architekta który projektował sklep mojej żony(chodziło o remont)-zmiana otworu drzwiowego i okno wystawowe .Praca niby niewielka a dostałem książkę z wyliczeniami nośnośći belek etc.Nikt go o to nie prosił a sam to zrobił, wg.mnie to jest architekt przez duże A. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
buber 20.04.2002 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2002 Ja robiłem adaptację pomieszczeń nie mieszkalnych na cele mieszkaniowe.Architekt zrobił takie zabezpieczenia że tak naprawdę to mogę po podłodze czołgiem jeździć i nadproża to wytrzymują strzały z karabiny maszynowego. No ale on robił przważnie przemysłówkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
goska 16.07.2002 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2002 Gdybym tylko miała możliwość to zdecydowanie poszukałabym odpowiedniego projektu gotowego. Na moje nieszczęście robię nadbudowę budynku więc byłam skazana na architekta. Tak bardzo żałuję że nie mogę podać na forum nazwiska mojej pani architekt.Spóźniała się ze wszystkimi terminami, projekt kosztował mnie 4700 pln i nie uwzględniał moich uwag, pani architekt po prostu realizowała własne wizje twórcze i np. zmniejszyła mi zdecydowanie taras, na którym mi zależało aby powiększyć kuchnię i zrobić spiżarnię (jedną kuchnię mam już na dole a poza tym nie znoszę gotować, za to moja pani architekt gotować uwielbia). Doszło do tego, że w pewnym momencie byłam skłonna zaakceptować wszystko byle tylko dostać od niej jakikolwiek projekt i rozpocząć załatwianie pozwolenia na budowę. I już myślałam, że to koniec, ale nieee. Wymiary jakie wyszły pani architekt z inwentaryzacji nie zgadzają się ze stanem faktycznym,górne krawędzie okien i drzwi balkonowych na tej samej ścianie nie kończą się na tym samym poziomie (drzwi balkonowe są o 25 cm niższe, a moi budowlańcy co jakiś czas przybiegają z pytaniem "czy ten otwór to jest na pewno wentylacja z łazienki?" bo już zupełnie nie wierzą projektowi)Muszę przy tym dodać, że prywatnie pani architekt jest bardzo miłą i inteligentną osobą, tylko taka bardziej ARTYSTYCZNA dusza... brrrr strzeżcie się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewa 17.07.2002 07:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2002 My znaleźliśmy projekt gotowy najbardziej nam odpowiadający jako wzór. Niestety wjazd na działkę mamy od południa więc trzeba było robić projekt indywidualny ale z elementami które najbardziej podobały nam się w wybranym gotowym.Jeżeli chodzi o projekt jesteśmy zadowoleni ale za to sporo namęczyliśmy się walcząc z architektem. Większość ma bardzo głupie podejście do sprawy i wogóle nie słucha co im się mówi. Na moje pytanie dlaczego coś jest tak a nie inaczej dostawałam odpowiedź bo tak ma być. Gdybyśmy posłuchali to teraz mielibyśmy słup w środku salonu (a jest belka nad antresolą), bardzo wysokie ściany działowe (z zewnątrz dom wyglądałby jak barak ale przecież mogę sobie według niego posadzić bluszcz!!!) A w ogóle to dom byłby dwukrotnie większy żeby było na wszystko miejsce. Moja odpowiedź zawsze brzmiała "to mój dom, to ja będę tam mieszkała przez następne x lat i to ja będę decydować co ma jak wyglądać". Według mnie architekt nie powinien narzucać swojej woli a ewentualnie po wysłuchaniu inwestora zasugerować mu jakieś zmiany lub wybić z głowy pomysł bardzo kosztowny lub niebezpieczny/niewykonalny itp ale zawsze argumentując. Niestety ja i większość moich znajomych trafiliśmy na geniuszy i wszystkowiedzących architektów. Oby takich jak najmniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zachar 17.07.2002 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lipca 2002 Architekt ... piękny zawód i bardzo trudny. W zasadzie ja z archtektem miałem do czynienia podczas adaptacji projektu typowego. Moja Pani Achitekt okazała się fachowcem i na dodatek nie za drogim oraz bardzo sympatycznym. Na każdą propozycję zmian podawała argumenty za i przeciw a wybór pozostawiała mi. W ten sposób zamiast lanego mam strop Teriva, piwnice (chociaż tego akurat nie polecała) oraz znikł słup z salonu -zastąpił go podciąg 5 cm większy i z solidniejszym zbrojeniem. Dodatkowo przeliczyła wytrzymałość schodów i oszczędzę dzięki temu 8 cm betonu. Zupełnie za darmo przyjechała na wizję lokalną (mam kłopoty z sąsiadką)oraz kolejny raz kiedy się okazało, że pierwsza brygada popełniła błąd przy zalewaniu stropu nad piwnicą.Naprawdę mogę chyba każdemu życzyć takiej Pani. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.