Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kostka indywidualna


enedue

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 676
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ślicznie dziękuję za te zdjęcia :)

 

 

[ATTACH=CONFIG]338911[/ATTACH]

[ATTACH=CONFIG]338912[/ATTACH]

[ATTACH=CONFIG]338913[/ATTACH]

 

Pięknie to wygląda.

My planujemy srebrne listwy, a półki czarne albo orzech.

 

A tutaj moje pomieszczenie gospodarcze i nowe okna w garażu :)))

 

[ATTACH=CONFIG]338914[/ATTACH]

 

 

[ATTACH=CONFIG]338915[/ATTACH]

 

Pomieszczenie gospodarcze zaj..... fajne, super!!

A te okna w garażu świetnie wyglądają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :)

Meble z pomieszczenia gospodarczego to najtańsza ikea, tyle że ładnie gra z pralką i suszarką tymi czarnymi rączkami. Blat też najtańszy z dostępnych.

Pusia, to będziesz miała elegancko. Ja swoje listwy kupowałam chyba w drewutni, tak się sklep nazywa , bo było taniej i wygodniej, to cholernie ciężkie, jest, a tak dostarczyli mi do domu :)

Aniko, ale jaką Ty masz podłogę :) A u mnie pomieszczenie gospodarcze jest tuż przy kuchni i chyba nie będzie jednak miało drzwi, więc trzeba było o "luk" zadbać.

 

Położyłam dzisiaj dwie warstwy mikrocementu, kładzie się super, większy bal będzie chyba z wykończeniem, jak trzeba będzie to wyszlifować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyle że ładnie gra z pralką i suszarką tymi czarnymi rączkami.

 

No właśnie na to zwróciłam uwagę - super zgrane, świetnie się komponuje :)

 

Pusia, to będziesz miała elegancko. Ja swoje listwy kupowałam chyba w drewutni, tak się sklep nazywa , bo było taniej i wygodniej, to cholernie ciężkie, jest, a tak dostarczyli mi do domu :)

 

A widzisz, dzięki za namiary, bo mieliśmy zamiar kupować w naszym LM. Musze porównać ceny.

U nas to będzie taka zabudowa gabinetowa - półki na książki, stanowisko komputerowe i jak się da to miejsce na ukochane gitary Męża (i jedno ukulele :rotfl: )

 

Położyłam dzisiaj dwie warstwy mikrocementu, kładzie się super, większy bal będzie chyba z wykończeniem, jak trzeba będzie to wyszlifować.

 

Bardzo jestem ciekawa efektu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko , mikrocementu się nie wylewa, tylko nakłada jak gładź, pacą. A twarde cholerstwo jest, nie powiem. Firma ASD, mają filmiki na YT instruktażowe.

Ok, Immoral, na pewno dostarczę fotki.

 

Z innych przygód - małż oświadczył, że jedzie do …Egiptu. Zwiedzać. Jak "lekko" zaprotestowałam, odpowiedział, że tam wszędzie posterunki i chronią turystów.

 

A jak są skuteczni, mogliśmy się przekonać wszyscy dwa dni temu, kiedy cały posterunek w Gizie czyli must see został rozstrzelany - cztery trupy policjantów.

 

Bo skoro JA mam dom, to ON może do Egiptu.

Bo mu te góry kamieni rozwalą i nie będzie mógł ich zobaczyć.

 

Nie no, ok, ale może chociaż jedno dziecko byłoby pełnoletnie? Tylko dwa lata jeszcze.

Edytowane przez enedue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, czyli coś źle zapamiętałam :)

Też czekam na zdjęcia z dużą ciekawością.

 

EGIPT.

Polacy nazywają egipskich Arabów „koty”. Nie wiem skąd to się wzięło. Może dlatego, że w równym stopniu potrafią się łasić do człowieka, co rzucić na niego z pazurami.

Mieszkałam wiele lat temu w Egipcie (stypendium) i miałam sporo kontaktów ze zwykłymi Egipcjanami. To były inne czasy, a oni wobec mnie zachowywali się bardzo dobrze. Miałam tam przez wiele lat potem prawie przyjaciół. ALE... tam się wiele zmieniło. Religia, fanatyzm. Są nieobliczalni. Wtedy jeździłam po całym Egipcie sama, albo z kolegą. Nie było powodu się bać. Zawsze można było liczyć na życzliwość zwyczajnych mieszkańców. Bywałam zapraszana w miejsca niedostępne dla innych. Nawet gafir (strażnik) ze strzelbą w garści potrafił być miły, pomógł. Lubiłam ich. Zawsze jednak miałam świadomość, że jeśli tam się zaostrzy w sprawach religii, to przestanie być bezpiecznie.

Ostatni raz byłam w Egipcie pół roku po masakrze w Hatshepsud. Zawiozłam mojego J i nasze córki. Im się podobało. Ja czułam się jak w obcym kraju. Nadal byli sympatyczni, ale wiele rzeczy się pogorszyło. Gdyby nie to, że potrafię jeszcze coś tam zagadać po arabsku, to pewnie traktowaliby nas bardziej handlowo. To, że znałam ich zwyczaje i gadałam ciut po arabsku przełamywało lody.

Wiem na 100%, że żadnego policjanta, strażnika nie można traktować tam jak osoby, która na pewno przed zagrożeniem potrafi obronić. My jesteśmy dla nich ci, co to z wiatrem przyszli, z wiatrem pójdą, po arabsku „haładzia”. Nikt ważny. I jadąc tam teraz trzeba mieć tego świadomość.

Moi koledzy po fachu, archeolodzy, są cały czas w Egipcie, mieszkają w Kairze i Aleksandrii na stałe. 3 miesiące w roku jeden z nich jest w Sudanie, 400 km na płn od Chartumu. Mówią, że z roku na rok jest coraz mniej dobrych kontaktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, wspomnienia to ja z Egiptu mam :lol2: Kiedyś nawet myślałam, żeby to jakoś spisać.

 

Ale napisałam u Ciebie, żebyś mężowi uświadomiła, że Ci ludzie są jako ochrona do niczego, Nieodpowiedzialni, wybuchowi, reagujący w stresie jak dzieci. Widziałam jak facet walnął w twarz policjanta, bo ten próbował wtrącić się miedzy dwóch kierowców, którzy na siebie najechali. Działo się na Midan el Ramzis, czyli w środku Kairu. Policjant po prostu sobie poszedł rozcierając policzek. Ostatnim razem jechaliśmy do Kairu 500 km autobusem w tzw, konwoju, a nasz ochroniarz spał z tyłu z giwerą pod głową. Nie do uwierzenia, ale tak chrapał, że trzeba go było siłą budzić na postojach.

Uwielbiam Egipt. Było mi tam podczas stypendium dobrze. Ludzie byli życzliwi. Zagadywali, pomagali, aż ciężko było się od nich uwolnić. I to nie dla baksziszu. Po prostu tacy są, a raczej byli.

Ta przyjacielskość bywała co najmniej zabawna.

Szliśmy z kolegą przez dzielnicę portową w Aleksandrii i nagle zaczepił nas Arab – skąd jesteś, jak się nazywasz... takie zagadywanie. Grzesiek miał dosyć ich przylepności, gdy słyszeli, że jest się z Polski. Od razu było „Papa John, Boniek”. Nie można było się odczepić. No, więc miał dość i odpowiedział „ana Jabani” (jestem Japończyk). Arab nie uwierzył, roześmiał się i dalej szedł z nami i zagadywał. Grzesiek się wkurzył i mówi do mnie „zobaczysz jak teraz zareaguje”. Odwraca się do Araba i mówi „ana ruski”. A ten zamarł, po czym spunął nam pod nogi i poszedł sobie pokrzykując niepochlebnie.

To jedna z bardzo wielu historyjek:rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie boją się, ale zdecydowanie nie lubią ich. To raczej Rosjanie się bali. W Asyut w środkowym Egipcie było tylko jedno miejsce, gdzie można było napić się piwa – Hotel de Tourisme et Asyut. Okropna dziura. Pokoje z żelaznymi piętrowymi łóżkami, wspólne łazienki bez oddzielnych kabin, karaluchy jawnie łażące po ścianach... Ale było piwo, Stella Artois. Zbierała się tam cała okoliczna śmietanka :) Ciekawe i bardzo międzynarodowe towarzystwo. Przychodziła angielska para w strojach żywcem jak z czasów kolonialnych, Francuzi, Niemcy i arabski clochard, który zjeździł cały świat i wcale nie wyglądał jak Arab, a mówił płynnie kilkoma językami.

Spotkaliśmy tam Szwajcara, który pilnował jakiegoś zakładu przemysłowego wybudowanego przez Szwajcarów, do którego od 5 lat Rosjanie nie byli wstanie dostarczyć maszyn. Opowiedział, że pod Asyut jest miasteczko, gdzie mieszka kilkadziesiąt rodzin rosyjskich, bo czekają aż sprzęt dojedzie. Nigdzie nie chodzili sami, zawsze jeździli grupą autokarem z egipskimi ochroniarzami. Raz czy dwa ktoś ich obrzucił śmieciami i od tamtej pory kisili się we własnym sosie.

Każdy kraj jest ciekawszy i zupełnie inaczej się go ogląda, gdy podróżuje się na własną rękę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowieści genialne, Pestko, jak masz ich więcej, to bardzo proszę :)

Ja też chciałam być archeologiem i to bardzoooooo długo, aż mnie ktoś uświadomił, że to oznacza robale i latryny na wykopaliskach. No i wtedy mi przeszło… Ale obkuta byłam nieźle, babka z wypożyczalni nie wytrzymała i zaczęła mnie przepytywać, bo pojawiałam się codziennie i wypożyczałam dwie książki typu bogowie groby i uczeni itd cała ta klasyka . Nie mogła uwierzyć, że dziecko z wczesnej podstawówki czyta takie ilości. I tak szybko. Ja obecnie też nie mogę uwierzyć :(.

Dlatego teraz taka jestem szczęśliwa z WM w domu - zero robali ever od tej pory.

 

Chwilowo roboty wstrzymane, pociachałam sobie palec tak, że nie chce się zamknąć i przy nacisku natychmiast zostawia krwawe plamy.

Edytowane przez enedue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzajcie Kobitki, a ja chciałam być architektem wnętrz, zostałam archeologiem i od wielu lat już tego zawodu nie wykonuję :( Mam jednak nadal kontakty i czasem w czymś archeologiczno-wydawniczym maczam paluszki :)

 

Enedue, dobry wodoodporny plaster i rękawiczki nitrylowe. Do roboty, bo się doczekać efektóww nie mogę :wiggle:

 

Mogę powiedzmy raz na tydzień coś opowiedzieć, jeśli was nie zanudzę.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowieści genialne, Pestko, jak masz ich więcej, to bardzo proszę :)

 

Ja też poproszę :yes:

 

Ja też chciałam być archeologiem i to bardzoooooo długo, aż mnie ktoś uświadomił, że to oznacza robale i latryny na wykopaliskach. No i wtedy mi przeszło…

 

 

Mnie z grzebania w ziemi to tylko obsługa ogrodu rajcuje :lol2:

Natomiast moje dziecko ..... kompletny zapaleniec. Miała problem z wyborem kierunku studiów, religioznawstwo było za mało, archeologia za mało, kulturoznawstwo za mało - wybrała więc etnologię. Powiedziała mi kiedyś, że skoro tak nie lubi ludzi (ma to po mnie :D ) to chce wszystko o nich wiedzieć - to dopiero motywacja :)

I tak moje dziecko, które nigdy jednego chwasta w ogródku nie wyrwało, w czerwcu zostało magistrem etnologii i wybiera się na studia doktoranckie - po kierunku bo jak inaczej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) okey, coś od czasu do czasu opowiem. Mam nadzieję, że się nie znudzicie, zanim opowieści zabraknie :)

 

Pusia masz świetną córkę. Ale gdyby została przy archeo, też byłaby zadowolona. To jeden z tych zawodów, w których trzeba mieć conajmniej podstawową wiedzę z tak wielu dziedzin i ciągle się uczyć, że ktoś kiedyś powiedział "archeolog jest jak komputer, wypchany informacjami ze sprawnym systemem wyszukiwania wiedzy, gdzie tylko pojawia się możliwość ".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusia masz świetną córkę. Ale gdyby została przy archeo, też byłaby zadowolona. To jeden z tych zawodów, w których trzeba mieć conajmniej podstawową wiedzę z tak wielu dziedzin i ciągle się uczyć, że ktoś kiedyś powiedział "archeolog jest jak komputer, wypchany informacjami ze sprawnym systemem wyszukiwania wiedzy, gdzie tylko pojawia się możliwość ".

 

Dzięki :hug:

Ona jest kompletnie "niefizyczna", przebrać garnuszek jagód to ciężka fizyczna praca. Zawsze jej mówiłam, że albo będzie się uczyć i zostanie "mózgowcem" albo będzie nieszczęśliwa pracując fizycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pusia, masz Bones za córę :) lekki aspergerek? absolutnie rozumiem argumentację, ja też się musiałam ludzi "nauczyć", z oporami zresztą i jakiegoś szowinizmu gatunkowego nie odczuwam :)

Ciągle nie mam poczucia przynależności i raczej mieć nie będę.

 

Blat się robi, jakaś zmęczona jestem i w poczuciu satysfakcji spędzam dużo czasu na wypoczynku.

Bo wiecie, oczywiście nie można zamieszkać w nie odebranym domu i oczywiście nigdy w życiu bym tego nie zrobiła…

 

:rotfl:

 

Jestem super zadowolona z kominka, kupiłam bef flat 7 od ktototakiego, uczciwie uprzedzał, że na dotrzymanie żaru nie mam co liczyć, tymczasem niespodzianka, wrzuciłam 8 kostek brykietu o 10 wieczorem - jak były minusowe temperatury w nocy, co prawda tylko -2 ale zawsze :p i o 6 rano miałam jeszcze dwa razy po 1/3 żarzącej się kostki i ponad 22 stopnie w domu. Innymi słowy - za ciepło, przegrzałam chałupę. Kaloryferki rzecz jasna wyłączone.

Teraz wrzucam po jednej kostce do 3 godziny i jest ok.

 

Tylko pytanie, jak wywalić popiół, skoro kominek ciągle pali? Ile czasu wygaszać? Kiedy będzie bezpiecznie odkurzaczem do popiołu? On jest non stop gorący, nie wiem, ile bym musiała czekać, aby się schłodził :confused:

 

Jestem tym bardziej szczęśliwa że bałam się, jak przyjechał, że jakąś kosztowną ozdóbkę sobie nabyłam, niby wiedziałam jaki jest płytki, na jeden rząd brykietu idealny, ale i tak był taaaki malutki, choć szyba duża. A jest super!

 

Oglądam Death Note - dziecko młodsze mnie wkręciło, i polecam, super jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...