Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Rozumiem pytanie :rotfl: właśnie dotarłam do odpowiedniego fragmentu Twojego dziennika, kopalnia wiedzy.

Nie, u mnie na razie rosną tylko chwasty :cry:

W poniedziałek przychodzi ekipa zrobić porządek z działką, glebogryzarka i te rzeczy. Potem jak rozumiem czarna folia - 450m2 owej???? czarno mi się robi przed oczami. Albo chodzenie z motyczką i likwidowanie każdego aroganta roślinnego, który pokaże czubek.

Wreszcie chyba znalazłam ekipę do remontu warsztatu i postawienia pergoli, bramy itd. Ale dopiero sierpień wrzesień. Jestem gotowa poczekać, jak pan nie wyrazi chęci zrujnowania mnie finansowo, bo jest to nowe pokolenie, spokojny, słuchający, z pomysłami. Pergola będzie chyba w końcu metal ocynk. Raz a dobrze i na wieki z głowy.

Ponieważ powstanie dopiero za parę miesięcy, swoje pnącza mam zamiar posadzić przy jakiejś konstrukcji tymczasowej, może zwykła kratka z marketu budowlanego. I tak je trzeba po posadzeniu podobno przyciąć, tak ostro chyba nie pójdą od razu, a już będą sobie rosły.

 

Mam niezły ubaw z psami, kiedy wracamy do domu, następuje wyścig, który pierwszy wdrapie się na schody i wejdzie do środka. Generalnie się olewają, z tym jednym wyjątkiem, mało łap nie połamią.

Odyn się zbuntował przeciwko pigułom na trzustkę i ma znowu sraczkę. Już nie wiem, jak mu wciskać, zawsze wymemla i wypluje. Nawet jak myślę, że łyknął, to potem znajduję procha w jakiejś szparze.Chyba kupię biszkopty jako nośnik leku.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7119833
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 676
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A propos zwierzątek, idę w nocy do domu i nagle słyszę za siatką oddzielającą rezerwat od ulicy dzikie łoskoty. Do borsuków już się przyzwyczaiłam, ale to tutaj było o wiele mocniejsze. I co widzę, po wślepieniu się w czarny las - watahę dzików, ze trzy dorosłe i jakieś dziesiątki młodych. Nieźle obrodziły. Muszą je wywozić, bo zdarza się, że człek wyjść z domu nie może, zwierzaczki sobie pod furtką piknikują.

Środek Wa-wy w zasadzie :popcorn:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7119848
Udostępnij na innych stronach

A zerkłam, dziekuję.

Podawanie procha opanowane, łakomstwo pomogło, nacinam kabanosa , wpycham kapsułkę i piesio zżera połykając w locie.

Odynek odkrył nową rozkosz - czesanie. Najszczęśliwszy pies na świecie, uśmiechnięta morda, pręży się , mruczy, wzdycha. W sumie mu się nie dziwię - jak odkryłam jego sierść tworzy zbitą masę polepioną czymś czarnym. Wyczesanie tego z futra z masą martwych włosów daje po prostu dostęp powietrza do skóry. Nic dziwnego, że pies szczęśliwy. Może być czesany godzinami, bo i to kocha i taka jest potrzeba - :o - czeszę te same miejsca od paru dni i dalej idą tony futra i syfu. A na podłogę sypie się czarny brud.

 

Przyjechała dzisiaj kanapa. Pan był sam jeden i musiałam mu pomóc to wtachać. Potem padłam. Na razie stoją paczki na podłodze, Jak przyjadą panowie z Ikea ostatecznie ustawić meble kuchenne, to może i to cudo zmontują. Tak czy inaczej, Pikuś już fragmenty mebla wypróbował :yes: I ja też. I starszy syn. Jak w całości wyląduje w swoim kącie, to się pochwalę. Co najważniejsze - jest MIĘCIUTKA! Jest to istotne, bo mebli ortopedycznych nie toleruję.

Dodam, że zapłaciłam za nią 1000 zł mniej niż w Warszawie, razem z transportem. Forsa, po którą warto się schylić.

 

W poniedziałek przybywają panowie z glebogryzarką więc ostatnie dni spędziłam pieląc ogródek, o ile walkę z roślinnością już chyba do pasa można tak nazwać. Poszło 14 worów 120 litrowych i 2 - 240 litrowe. Zostać jeszcze zostało. Niby te 500 m ogródka to niedużo, ale...Chłopaki pięknie pomagały, zero jojczenia i narzekania na ciężki los. Z zadziwieniem zwłaszcza przyjęłam brak sygnałów dźwiękowych niezadowolenia ze strony starszego. Co oznacza, że w zasadzie był zadowolony, ponieważ nie ma w naturze powstrzymywania swoich pretensji :razz: Ogólnie mu sie podoba "na wsi" :wink: 13 km od daru bratniego narodu radzieckiego, a do granicy miasta jeszcze 8 km - około . Jedyne przeciwko czemu protestuje, to ćwierkanie o 4 rano. Uważa to za niestosowne, bo wcale go nie interesuje, że słońce wstaje i uważa, że ptaszki się narzucają ze zbędnymi informacjami. Taki przyrodniczy spam.

 

Nie pochwalę się fotami, bo właśnie utopiłam telefon. No powiedzmy, biorąc pod uwagę anatomię przyrządu i głębokość zanurzenia - podmyłam go. Ale i tak przestał działać. Tam jest całe moje życie, więc nieco spanikowałam. Na szczęście znalazłam jakiś serwis czynny w piątek po 17 :oops: i przy okazji poznałam niesamowitą dziewczynę z przepięknym tatuażem sowy. Cudo i arcydzieło. Jestem fanką pięknych tatuaży, i za wielkim tchórzem, aby dać się skłuć :sick:

I już wiem, że przywrócenie go do życia zje kasę, którą pani Alicja odpuściła mi na drzewkach. Były dzisiaj cięte te włażące w linię energetyczną, płot i miejsca parkingowe. Ale poszło łatwo i wyszło taniej. I szybko też kasa się zagospodarowała :evil:

 

Upały w domu szkieletowym. Jak przyszły pierwsze, to na dole było chłodno, ale góra - kocioł. Już miałam montować klimę, gdy stwierdziłam, że zacznę od okna dachowego 120 cm x 120 cm - zasłoniłam taką folią medyczną, i okna na zachód - 40cm x 180 cm - póki co zasłoniłam zbędnym parapetem. Niby mało nie? To uwierzcie, że już klimy nie potrzebuję :wiggle: nigdy bym nie uwierzyła, że takie okienko na zachód TAK GRZEJE. Koszmar. Okna na południe to jest to. Słońce włazi mało, a o 15 już znika kompletnie. Dodam, że nie mam przecież okapu.

 

O moim blacie napiszę kiedy indziej, razem z dokumentacją zdjęciową. Powiedzmy, że przeżyłam koszmar, bo pierwszy lakier, którego użyłam - zżółkł - i musiałam cały ten syf zdrapać. O mało nie skończyło się rozwodem. Teraz mąż, jak widzi papier ścierny, reaguje wysypką i atakiem nerwowym. Ukoronowaniem całego procesu było wycieranie listków zamiokulkasa, jednego po drugim. Taka medytacja w zasadzie. :sleep:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7121905
Udostępnij na innych stronach

Odynek odkrył nową rozkosz - czesanie. Najszczęśliwszy pies na świecie, uśmiechnięta morda, pręży się , mruczy, wzdycha. W sumie mu się nie dziwię - jak odkryłam jego sierść tworzy zbitą masę polepioną czymś czarnym. Wyczesanie tego z futra z masą martwych włosów daje po prostu dostęp powietrza do skóry. Nic dziwnego, że pies szczęśliwy. Może być czesany godzinami, bo i to kocha i taka jest potrzeba - :o - czeszę te same miejsca od paru dni i dalej idą tony futra i syfu. A na podłogę sypie się czarny brud.

 

Przewidujesz dla niego kąpiel po dokładnym wyczesaniu??

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7121939
Udostępnij na innych stronach

A owszem, nawet została już w tym celu zakupiona potwornych rozmiarów micha budowlana, gdzie zostanie wsadzony :confused: jak? oto jest pytanie i starannie wyszorowany. Na razie nie ma sensu, bo wszystko po nim spłynie.

Jednakowoż wczoraj przydarzyło się coś niepokojącego, a mianowicie gdy się kładł do czesania, gdy dotknął głową podłogi, okropnie zaskowyczał. I tak parę razy, usiłował się położyć i płacz. Podsunęłam mu podusię i było ok. Tylko ta jedna strona głowy. No to dzisiaj do veta z bidulem. Obejrzałam go dokładnie, ale ni cholery nie widzę powodów takiej rozpaczy, a on jest wytrzymały na ból. Nawet Pikusia ruszyło współczucie. Chyba... Mam nadzieję, że nie sprawdzał, czy będzie miał już spokój :p

Młodszy syn kończy dzisiaj na Politechnice Warszawskiej swój pierwszy rok na oddziale Junior, potem jedzie do koleżanki na imprezę i z niej do kolegi. Co oznacza, że siły do obrabiania ogródka zostały poważnie uszczuplone.

Starszy leży w wyrze i twierdzi, że nie ma siły - nie umie sprecyzować, czy fizycznych czy egzystencjalnych.

Mąż...hmmm

Siły ogródkowe stopniały zdecydowanie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7122071
Udostępnij na innych stronach

O tę kąpiel nie pytałam bez powodu. Chodzi mi o szampon. Pod tymi kudłami, nie wiadomo mile czasu hodowanymi, mogą się dziać rzeczy, które nie śniły się filozofom a gołym okiem ich nie widać. Od podrażnień po grzyba. Dobrze by było tę kąpiel (gdy przyjdzie na to czas) zrobić mu w szamponie leczniczym, czasem wystarczy ludzki Nizoral, a czasem szampon weterynaryjny.

 

Ps. Pisałam już że jestem fanką Twoich opowieści o dzieciach??

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7122201
Udostępnij na innych stronach

Mam jakiś robalobójczy, zabójczy szampon dla psów. Może podziała? Ta skóra nawet źle nie wygląda, jak się już do niej doczeszę.

 

PS. Ty masz Cholerę a ja nastolatków. Widzę wiele podobieństw:))) Tematy samonośne, że tak powiem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7122544
Udostępnij na innych stronach

Cały dzień roboty w ogródku. Niby już było posprzątane, a znowu, "niewiadomoskąd" urósł wał lisci , gałęzi i brudów. Jutro chyba panowie powiedzą, że rachunek za doprowadzenie ogródka do porządku wzrośnie zasadniczo.

Właśnie czytam porady pt jak podlewać i szlag mnie trafia. Na głębokość 60 cm! A niby jak ja mam to zmierzyć? Czy moje sosny czarne, brzozy i jabłuszka ozdobne wymagają takiej samej ilości wody? Ile mam im litrów dać? Mam wiaderko z podziałką, mogę dokładnie. O wyczuciu nie chcę słyszeć, bo na tym wyczuciu nie raz się przejechałam, to nie jest moja najsilniejsza strona :(.

Będziecie mieć ze mnie niezły ubaw, przewiduję, w najbliższym czasie. Połączony ze zgrozą. Temat przewodni - zakładanie ogrodu.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7122741
Udostępnij na innych stronach

Mam jakiś robalobójczy, zabójczy szampon dla psów. Może podziała? Ta skóra nawet źle nie wygląda, jak się już do niej doczeszę.

 

Mnie bardziej o p/grzybiczy chodzi, p/robalowy to potem.

Tam gdzie ta sierść była taka sfilcowana nie dochodziło do skóry powietrze i mogły się tam wyhodować rzeczy o których filozofom się nie śniło.

Gołym okiem tego nie widać, za jakiś czas mogą wyjść poważne problemy skórne. Przerabiałam to u schroniskowego kota.

 

 

PS. Ty masz Cholerę a ja nastolatków. Widzę wiele podobieństw:))) Tematy samonośne, że tak powiem.

 

A faktycznie, a tak czytam i się zastanawiam skąd ja to znam :lol2:

 

Będziecie mieć ze mnie niezły ubaw, przewiduję, w najbliższym czasie. Połączony ze zgrozą. Temat przewodni - zakładanie ogrodu.

 

E tam, dasz rade.

FM teraz podzielone na tych co się intensywnie budują i ich nie widać oraz na tych co zakładają ogrody - i ich widać.

Jest parę fajnych dzienników na etapie zakładania ogrodu. Coś dla siebie znajdziesz.

Co do podlewania - nie ma recepty że tyle litrów pod to a tyle pod to.

Są rośliny lubiące wodę i wrażliwe na susze (zwykle przy popisie rośliny jest to zaznaczone), ale i tak inaczej podlewasz jak upał a inaczej jak chłodno.

Obowiązuje zasada, że lepiej raz w tygodniu a porządnie niż codziennie a troszkę.

Np. borówkę amerykańską w upały zeszłoroczne podlewałam wiadro wody pod każdy krzak codziennie. W tym roku jeszcze nie podlewałam.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7122812
Udostępnij na innych stronach

Serio? wiadro wody pod krzaczek? One chyba nie są duże?

Teren ogródka wypieszczony. Jestem w szoku, ile mam przestrzeni :) po pozbyciu się zielska. We wtorek przyszło trzech panów i zasuwali równo do dziś, pieszcząc i czyszcząc każdy kawałeczek ziemi. Wywieźli pewnie z 15 m3 - jak nie więcej - śmieci, gałęzi, ziemi, cegieł. Zasypali dziury, wyprofilowali wokoło drzewek, wywalili nawet i odkuli kawał zbędnego betonu. Mogę tylko ich polecać z uśmiechem na twarzy :).

Jutro porobię fotki.

Ostatnie dni były dość męczące. Koniec roku młodszego jak zwykle w teatrze Rampa, przedstawienie, tym razem fragmenty Fredry. Młody noszący dotychczas halabardę, dostał po trzech latach rolę z czterech zdań. Tak czy inaczej to był jedyny moment, kiedy cała sala gruchnęła śmiechem. Patrzyłam i nie mogłam uwierzyć, jaki jest wysoki i jaki ma piękny, głęboki, niski głos. Piszczenie przeszło ostatecznie do historii :p

Był też pierwszy czerwony pasek w wykonaniu potomstwa i nagroda za czytanie. Dostał znienacka zadanie poprowadzenia wręczania kwiatów nauczycielom i nie spanikował, wybrnął bezbłędnie, przed całą ogromną salą, w ogóle nie było czuć zdenerwowania. Młody mężczyzna.

To było miłe.

Niemiłe było to, że Odyna powaliło. Skowyt, jak kładł głowę. Leżał jak neptuś, nie jadł, nie pił, nie byłam go w stanie wyprowadzić na spacer, tylne nogi rozjeżdżały mu się bezwładnie - paraliż???? Zawiozłam go do lekarza, tam zastartował na cztery łapy, zastrzyki, kroplówki, pospiech, by zdążyć na przedstawienie, dotarłam w ostatniej chwili, nie przebrana, śmierdząca potem, psem, kroplówką, która na mnie wyciekła, po drodze same czerwone światła i na każdym przejściu bez świateł miłe staruszki i matki z dostojnie turlającymi się dwulatkami, sajgon. I nie wiadomo, co jest, bo rtg idealne , jak na jego wiek. W końcu dzisiaj psi neurolog zasugerował zespół hansena czy jakoś tak, przesunięty kręg w odcinku szyjnym. Jutro załatwiam tomografię, psiak na tramalu i jakiś zastrzykach, które muszę robić co 6 godzin. Pierwszy za mną i za NIM, zabolał go, a jest odporny na ból, mam nadzieję, że nabiorę więcej wprawy, a małż będzie mu machał przed nosem mięchem, co powinno pomóc znieść moje dwie lewe łapy. Jakaś ta skóra taka napięta, u lekarza wydawała się luźniejsza. (Pan doktor w ogóle był pod wrażeniem, jak powiedział, przy tym badaniu, jak coś jest nie tak, to ból jest taki, że psy się rzucają do ataku. A Odyn nie zaatakował, płakał rozpaczliwie, ale nie atakował)

Tyle tego, że przestał ziajać, chyba ból odstąpił i zastrzyk zadziałał.

Za 6 godzin powtórka, trzymajcie kciuku za zmaltretowane ciałko mojego staruszka.

 

A, i jeszcze anegdotka z prób młodszego; reżyser - tekst dobrze, ale ty masz to krzyczeć! - kolega młodszego - no ale on tak właśnie krzyczy!

:popcorn:

 

I druga anegdotka - synuś nie poszedł w piatek na próbę i nie zawiadomił reżysera. Był wściekły telefon, syn się przejął, ale jak powiedział, był tak zmęczony, że nie dał rady. Tyle że trzeba było uprzedzić. No ale w sobotę była impreza u koleżanki i niechcący przywalił w łepetynę koledze odtwarzającemu jedną z głównych ról. No ostro przywalił. W związku z tym cała niedziela i cała droga w poniedziałek do szkoły do była jedna rozpacz, co z nim pan reżyser zrobi, bo najpierw nawalił z próbą, a teraz znokautował gwiazdę przedstawienia. Na szczęście artysta okazał się twardy i do szkoły przybył.

Edytowane przez enedue
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7125341
Udostępnij na innych stronach

Serio? wiadro wody pod krzaczek? One chyba nie są duże?

 

Ale co nie jest duże?? Wiadro?? Krzaczki??

Wiadra duże, te prawdziwe, nie te mautk8e plastiki.

A krzaki ponad 10 letnie.

 

Co do reszty - KOBIETO!!! Zwolnij, w jakim Ty tempie żyjesz?? :o

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7125348
Udostępnij na innych stronach

Krzaczki,czy nieduże, borówka mi się kojarzy z jagodami...

E, nie, zazwyczaj żyję sobie wolno, ale od czasu do czasu zdarza się kumulacja, jak właśnie w środę.:evil: I jest warta upamiętnienia.

 

Pod moje brzózki mam lać podobno trzy wiadra. Coraz bardziej palący staje się problem kranu na zewnątrz.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7125379
Udostępnij na innych stronach

Krzaczki,czy nieduże, borówka mi się kojarzy z jagodami...

 

No nie, "dorosła" borówka amerykańska to kawał krzaka - moje są równe ze mną (163 cm). .

 

E, nie, zazwyczaj żyję sobie wolno, ale od czasu do czasu zdarza się kumulacja, jak właśnie w środę.:evil: I jest warta upamiętnienia.

 

A to inna inszość, skoro to była kumulacja, bo lekko zwątpiłam :lol2:

 

Pod moje brzózki mam lać podobno trzy wiadra. Coraz bardziej palący staje się problem kranu na zewnątrz.

 

Jak świeżo posadzone, a słoneczko grzeje to nie zaszkodzą im te 3 wiadra, ale wg mnie to przesada.

 

U nas wczoraj 27 stopni, dzisiaj ma być ok. 29, a na warzywniaku mokro. Wczoraj wyszłam wieczorem z zamiarem podlewania i sobie odpuściłam.

Dzisiaj podlejemy wszystko poprzesadzane i nowo posadzone.

Ale ta cudna pogoda jeszcze tylko jutro (u nas) , więc nie ma paniki z podlewaniem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7125397
Udostępnij na innych stronach

U mnie pył i kurz, piach przepuszczalny na maksa nie zatrzymuje wody, chyba posadzę kaktusy :(

dzisiaj 33 stopnie, jutro 35 :(

Już o 7 rano nie dało się żyć

 

Mam umówiony tomograf na poniedziałek.

Edytowane przez enedue
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7125399
Udostępnij na innych stronach

IMG_1600.jpg

 

wreszcie ogródek, wygładzony i przesiany przez trzech panów, których polecam :)

tutaj miejsce na mały tarasik z daszkiem, śniadanka, kolacje, posiadówki

 

dalej na wschód

 

IMG_1601.jpg

 

i koniec świata

 

IMG_1602.jpg

 

jedyne miejsce, gdzie na tej saharze bywa wilgotno

Edytowane przez enedue
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7126283
Udostępnij na innych stronach

No i koniec dodawania. Niniejszym, składam gratulacje programistom, którzy "poprawili" forum, za dodawanie zdjęć i oglądanie ich - wyświetlają się zawsze POD forum. Ile droga redakcjo zapłaciłaś za ten bubel?
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7126287
Udostępnij na innych stronach

Znalezione na pintereście, pod tytułem mullhem. Niestety, nie daje się przetłumaczyć na polski ani nie mogę znaleźć łacińskiej nazwy.

 

[ATTACH=CONFIG]359202[/ATTACH]

 

Już poczytałam w "ogrodniczym" wyjaśnienie :lol2:

 

[ATTACH=CONFIG]359353[/ATTACH]

 

wreszcie ogródek, wygładzony i przesiany przez trzech panów, których polecam :)

tutaj miejsce na mały tarasik z daszkiem, śniadanka, kolacje, posiadówki

 

dalej na wschód

 

[ATTACH=CONFIG]359355[/ATTACH]

 

i koniec świata

 

[ATTACH=CONFIG]359356[/ATTACH]

 

jedyne miejsce, gdzie na tej saharze bywa wilgotno

 

Wygładzone masz cudnie, ale z każdej strony ogrodu masz ten mur??

Bardzo tam u Ciebie ... intymnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/184154-kostka-indywidualna/page/29/#findComment-7126288
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...