enedue 13.06.2016 20:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2016 Rozumiem pytanie właśnie dotarłam do odpowiedniego fragmentu Twojego dziennika, kopalnia wiedzy. Nie, u mnie na razie rosną tylko chwasty W poniedziałek przychodzi ekipa zrobić porządek z działką, glebogryzarka i te rzeczy. Potem jak rozumiem czarna folia - 450m2 owej???? czarno mi się robi przed oczami. Albo chodzenie z motyczką i likwidowanie każdego aroganta roślinnego, który pokaże czubek. Wreszcie chyba znalazłam ekipę do remontu warsztatu i postawienia pergoli, bramy itd. Ale dopiero sierpień wrzesień. Jestem gotowa poczekać, jak pan nie wyrazi chęci zrujnowania mnie finansowo, bo jest to nowe pokolenie, spokojny, słuchający, z pomysłami. Pergola będzie chyba w końcu metal ocynk. Raz a dobrze i na wieki z głowy. Ponieważ powstanie dopiero za parę miesięcy, swoje pnącza mam zamiar posadzić przy jakiejś konstrukcji tymczasowej, może zwykła kratka z marketu budowlanego. I tak je trzeba po posadzeniu podobno przyciąć, tak ostro chyba nie pójdą od razu, a już będą sobie rosły. Mam niezły ubaw z psami, kiedy wracamy do domu, następuje wyścig, który pierwszy wdrapie się na schody i wejdzie do środka. Generalnie się olewają, z tym jednym wyjątkiem, mało łap nie połamią. Odyn się zbuntował przeciwko pigułom na trzustkę i ma znowu sraczkę. Już nie wiem, jak mu wciskać, zawsze wymemla i wypluje. Nawet jak myślę, że łyknął, to potem znajduję procha w jakiejś szparze.Chyba kupię biszkopty jako nośnik leku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 13.06.2016 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2016 A propos zwierzątek, idę w nocy do domu i nagle słyszę za siatką oddzielającą rezerwat od ulicy dzikie łoskoty. Do borsuków już się przyzwyczaiłam, ale to tutaj było o wiele mocniejsze. I co widzę, po wślepieniu się w czarny las - watahę dzików, ze trzy dorosłe i jakieś dziesiątki młodych. Nieźle obrodziły. Muszą je wywozić, bo zdarza się, że człek wyjść z domu nie może, zwierzaczki sobie pod furtką piknikują. Środek Wa-wy w zasadzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 14.06.2016 04:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2016 Tabletki albo w smakołyku, który lubi, albo w strzykawce i do pychola. Musi brać to nie ma zmiłuj się. Co do pnączy to zanim kupisz zerknij sobie tu: clematis.com Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 17.06.2016 17:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2016 A zerkłam, dziekuję. Podawanie procha opanowane, łakomstwo pomogło, nacinam kabanosa , wpycham kapsułkę i piesio zżera połykając w locie. Odynek odkrył nową rozkosz - czesanie. Najszczęśliwszy pies na świecie, uśmiechnięta morda, pręży się , mruczy, wzdycha. W sumie mu się nie dziwię - jak odkryłam jego sierść tworzy zbitą masę polepioną czymś czarnym. Wyczesanie tego z futra z masą martwych włosów daje po prostu dostęp powietrza do skóry. Nic dziwnego, że pies szczęśliwy. Może być czesany godzinami, bo i to kocha i taka jest potrzeba - - czeszę te same miejsca od paru dni i dalej idą tony futra i syfu. A na podłogę sypie się czarny brud. Przyjechała dzisiaj kanapa. Pan był sam jeden i musiałam mu pomóc to wtachać. Potem padłam. Na razie stoją paczki na podłodze, Jak przyjadą panowie z Ikea ostatecznie ustawić meble kuchenne, to może i to cudo zmontują. Tak czy inaczej, Pikuś już fragmenty mebla wypróbował I ja też. I starszy syn. Jak w całości wyląduje w swoim kącie, to się pochwalę. Co najważniejsze - jest MIĘCIUTKA! Jest to istotne, bo mebli ortopedycznych nie toleruję. Dodam, że zapłaciłam za nią 1000 zł mniej niż w Warszawie, razem z transportem. Forsa, po którą warto się schylić. W poniedziałek przybywają panowie z glebogryzarką więc ostatnie dni spędziłam pieląc ogródek, o ile walkę z roślinnością już chyba do pasa można tak nazwać. Poszło 14 worów 120 litrowych i 2 - 240 litrowe. Zostać jeszcze zostało. Niby te 500 m ogródka to niedużo, ale...Chłopaki pięknie pomagały, zero jojczenia i narzekania na ciężki los. Z zadziwieniem zwłaszcza przyjęłam brak sygnałów dźwiękowych niezadowolenia ze strony starszego. Co oznacza, że w zasadzie był zadowolony, ponieważ nie ma w naturze powstrzymywania swoich pretensji Ogólnie mu sie podoba "na wsi" 13 km od daru bratniego narodu radzieckiego, a do granicy miasta jeszcze 8 km - około . Jedyne przeciwko czemu protestuje, to ćwierkanie o 4 rano. Uważa to za niestosowne, bo wcale go nie interesuje, że słońce wstaje i uważa, że ptaszki się narzucają ze zbędnymi informacjami. Taki przyrodniczy spam. Nie pochwalę się fotami, bo właśnie utopiłam telefon. No powiedzmy, biorąc pod uwagę anatomię przyrządu i głębokość zanurzenia - podmyłam go. Ale i tak przestał działać. Tam jest całe moje życie, więc nieco spanikowałam. Na szczęście znalazłam jakiś serwis czynny w piątek po 17 i przy okazji poznałam niesamowitą dziewczynę z przepięknym tatuażem sowy. Cudo i arcydzieło. Jestem fanką pięknych tatuaży, i za wielkim tchórzem, aby dać się skłuć I już wiem, że przywrócenie go do życia zje kasę, którą pani Alicja odpuściła mi na drzewkach. Były dzisiaj cięte te włażące w linię energetyczną, płot i miejsca parkingowe. Ale poszło łatwo i wyszło taniej. I szybko też kasa się zagospodarowała Upały w domu szkieletowym. Jak przyszły pierwsze, to na dole było chłodno, ale góra - kocioł. Już miałam montować klimę, gdy stwierdziłam, że zacznę od okna dachowego 120 cm x 120 cm - zasłoniłam taką folią medyczną, i okna na zachód - 40cm x 180 cm - póki co zasłoniłam zbędnym parapetem. Niby mało nie? To uwierzcie, że już klimy nie potrzebuję nigdy bym nie uwierzyła, że takie okienko na zachód TAK GRZEJE. Koszmar. Okna na południe to jest to. Słońce włazi mało, a o 15 już znika kompletnie. Dodam, że nie mam przecież okapu. O moim blacie napiszę kiedy indziej, razem z dokumentacją zdjęciową. Powiedzmy, że przeżyłam koszmar, bo pierwszy lakier, którego użyłam - zżółkł - i musiałam cały ten syf zdrapać. O mało nie skończyło się rozwodem. Teraz mąż, jak widzi papier ścierny, reaguje wysypką i atakiem nerwowym. Ukoronowaniem całego procesu było wycieranie listków zamiokulkasa, jednego po drugim. Taka medytacja w zasadzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 17.06.2016 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2016 Odynek odkrył nową rozkosz - czesanie. Najszczęśliwszy pies na świecie, uśmiechnięta morda, pręży się , mruczy, wzdycha. W sumie mu się nie dziwię - jak odkryłam jego sierść tworzy zbitą masę polepioną czymś czarnym. Wyczesanie tego z futra z masą martwych włosów daje po prostu dostęp powietrza do skóry. Nic dziwnego, że pies szczęśliwy. Może być czesany godzinami, bo i to kocha i taka jest potrzeba - - czeszę te same miejsca od paru dni i dalej idą tony futra i syfu. A na podłogę sypie się czarny brud. Przewidujesz dla niego kąpiel po dokładnym wyczesaniu?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 18.06.2016 07:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2016 A owszem, nawet została już w tym celu zakupiona potwornych rozmiarów micha budowlana, gdzie zostanie wsadzony jak? oto jest pytanie i starannie wyszorowany. Na razie nie ma sensu, bo wszystko po nim spłynie. Jednakowoż wczoraj przydarzyło się coś niepokojącego, a mianowicie gdy się kładł do czesania, gdy dotknął głową podłogi, okropnie zaskowyczał. I tak parę razy, usiłował się położyć i płacz. Podsunęłam mu podusię i było ok. Tylko ta jedna strona głowy. No to dzisiaj do veta z bidulem. Obejrzałam go dokładnie, ale ni cholery nie widzę powodów takiej rozpaczy, a on jest wytrzymały na ból. Nawet Pikusia ruszyło współczucie. Chyba... Mam nadzieję, że nie sprawdzał, czy będzie miał już spokój Młodszy syn kończy dzisiaj na Politechnice Warszawskiej swój pierwszy rok na oddziale Junior, potem jedzie do koleżanki na imprezę i z niej do kolegi. Co oznacza, że siły do obrabiania ogródka zostały poważnie uszczuplone. Starszy leży w wyrze i twierdzi, że nie ma siły - nie umie sprecyzować, czy fizycznych czy egzystencjalnych. Mąż...hmmm Siły ogródkowe stopniały zdecydowanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 18.06.2016 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2016 O tę kąpiel nie pytałam bez powodu. Chodzi mi o szampon. Pod tymi kudłami, nie wiadomo mile czasu hodowanymi, mogą się dziać rzeczy, które nie śniły się filozofom a gołym okiem ich nie widać. Od podrażnień po grzyba. Dobrze by było tę kąpiel (gdy przyjdzie na to czas) zrobić mu w szamponie leczniczym, czasem wystarczy ludzki Nizoral, a czasem szampon weterynaryjny. Ps. Pisałam już że jestem fanką Twoich opowieści o dzieciach?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 19.06.2016 12:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2016 Mam jakiś robalobójczy, zabójczy szampon dla psów. Może podziała? Ta skóra nawet źle nie wygląda, jak się już do niej doczeszę. PS. Ty masz Cholerę a ja nastolatków. Widzę wiele podobieństw:))) Tematy samonośne, że tak powiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 19.06.2016 20:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Czerwca 2016 Cały dzień roboty w ogródku. Niby już było posprzątane, a znowu, "niewiadomoskąd" urósł wał lisci , gałęzi i brudów. Jutro chyba panowie powiedzą, że rachunek za doprowadzenie ogródka do porządku wzrośnie zasadniczo. Właśnie czytam porady pt jak podlewać i szlag mnie trafia. Na głębokość 60 cm! A niby jak ja mam to zmierzyć? Czy moje sosny czarne, brzozy i jabłuszka ozdobne wymagają takiej samej ilości wody? Ile mam im litrów dać? Mam wiaderko z podziałką, mogę dokładnie. O wyczuciu nie chcę słyszeć, bo na tym wyczuciu nie raz się przejechałam, to nie jest moja najsilniejsza strona . Będziecie mieć ze mnie niezły ubaw, przewiduję, w najbliższym czasie. Połączony ze zgrozą. Temat przewodni - zakładanie ogrodu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 20.06.2016 05:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2016 Mam jakiś robalobójczy, zabójczy szampon dla psów. Może podziała? Ta skóra nawet źle nie wygląda, jak się już do niej doczeszę. Mnie bardziej o p/grzybiczy chodzi, p/robalowy to potem. Tam gdzie ta sierść była taka sfilcowana nie dochodziło do skóry powietrze i mogły się tam wyhodować rzeczy o których filozofom się nie śniło. Gołym okiem tego nie widać, za jakiś czas mogą wyjść poważne problemy skórne. Przerabiałam to u schroniskowego kota. PS. Ty masz Cholerę a ja nastolatków. Widzę wiele podobieństw:))) Tematy samonośne, że tak powiem. A faktycznie, a tak czytam i się zastanawiam skąd ja to znam Będziecie mieć ze mnie niezły ubaw, przewiduję, w najbliższym czasie. Połączony ze zgrozą. Temat przewodni - zakładanie ogrodu. E tam, dasz rade. FM teraz podzielone na tych co się intensywnie budują i ich nie widać oraz na tych co zakładają ogrody - i ich widać. Jest parę fajnych dzienników na etapie zakładania ogrodu. Coś dla siebie znajdziesz. Co do podlewania - nie ma recepty że tyle litrów pod to a tyle pod to. Są rośliny lubiące wodę i wrażliwe na susze (zwykle przy popisie rośliny jest to zaznaczone), ale i tak inaczej podlewasz jak upał a inaczej jak chłodno. Obowiązuje zasada, że lepiej raz w tygodniu a porządnie niż codziennie a troszkę. Np. borówkę amerykańską w upały zeszłoroczne podlewałam wiadro wody pod każdy krzak codziennie. W tym roku jeszcze nie podlewałam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 23.06.2016 23:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2016 (edytowane) Serio? wiadro wody pod krzaczek? One chyba nie są duże? Teren ogródka wypieszczony. Jestem w szoku, ile mam przestrzeni po pozbyciu się zielska. We wtorek przyszło trzech panów i zasuwali równo do dziś, pieszcząc i czyszcząc każdy kawałeczek ziemi. Wywieźli pewnie z 15 m3 - jak nie więcej - śmieci, gałęzi, ziemi, cegieł. Zasypali dziury, wyprofilowali wokoło drzewek, wywalili nawet i odkuli kawał zbędnego betonu. Mogę tylko ich polecać z uśmiechem na twarzy . Jutro porobię fotki. Ostatnie dni były dość męczące. Koniec roku młodszego jak zwykle w teatrze Rampa, przedstawienie, tym razem fragmenty Fredry. Młody noszący dotychczas halabardę, dostał po trzech latach rolę z czterech zdań. Tak czy inaczej to był jedyny moment, kiedy cała sala gruchnęła śmiechem. Patrzyłam i nie mogłam uwierzyć, jaki jest wysoki i jaki ma piękny, głęboki, niski głos. Piszczenie przeszło ostatecznie do historii Był też pierwszy czerwony pasek w wykonaniu potomstwa i nagroda za czytanie. Dostał znienacka zadanie poprowadzenia wręczania kwiatów nauczycielom i nie spanikował, wybrnął bezbłędnie, przed całą ogromną salą, w ogóle nie było czuć zdenerwowania. Młody mężczyzna. To było miłe. Niemiłe było to, że Odyna powaliło. Skowyt, jak kładł głowę. Leżał jak neptuś, nie jadł, nie pił, nie byłam go w stanie wyprowadzić na spacer, tylne nogi rozjeżdżały mu się bezwładnie - paraliż???? Zawiozłam go do lekarza, tam zastartował na cztery łapy, zastrzyki, kroplówki, pospiech, by zdążyć na przedstawienie, dotarłam w ostatniej chwili, nie przebrana, śmierdząca potem, psem, kroplówką, która na mnie wyciekła, po drodze same czerwone światła i na każdym przejściu bez świateł miłe staruszki i matki z dostojnie turlającymi się dwulatkami, sajgon. I nie wiadomo, co jest, bo rtg idealne , jak na jego wiek. W końcu dzisiaj psi neurolog zasugerował zespół hansena czy jakoś tak, przesunięty kręg w odcinku szyjnym. Jutro załatwiam tomografię, psiak na tramalu i jakiś zastrzykach, które muszę robić co 6 godzin. Pierwszy za mną i za NIM, zabolał go, a jest odporny na ból, mam nadzieję, że nabiorę więcej wprawy, a małż będzie mu machał przed nosem mięchem, co powinno pomóc znieść moje dwie lewe łapy. Jakaś ta skóra taka napięta, u lekarza wydawała się luźniejsza. (Pan doktor w ogóle był pod wrażeniem, jak powiedział, przy tym badaniu, jak coś jest nie tak, to ból jest taki, że psy się rzucają do ataku. A Odyn nie zaatakował, płakał rozpaczliwie, ale nie atakował) Tyle tego, że przestał ziajać, chyba ból odstąpił i zastrzyk zadziałał. Za 6 godzin powtórka, trzymajcie kciuku za zmaltretowane ciałko mojego staruszka. A, i jeszcze anegdotka z prób młodszego; reżyser - tekst dobrze, ale ty masz to krzyczeć! - kolega młodszego - no ale on tak właśnie krzyczy! I druga anegdotka - synuś nie poszedł w piatek na próbę i nie zawiadomił reżysera. Był wściekły telefon, syn się przejął, ale jak powiedział, był tak zmęczony, że nie dał rady. Tyle że trzeba było uprzedzić. No ale w sobotę była impreza u koleżanki i niechcący przywalił w łepetynę koledze odtwarzającemu jedną z głównych ról. No ostro przywalił. W związku z tym cała niedziela i cała droga w poniedziałek do szkoły do była jedna rozpacz, co z nim pan reżyser zrobi, bo najpierw nawalił z próbą, a teraz znokautował gwiazdę przedstawienia. Na szczęście artysta okazał się twardy i do szkoły przybył. Edytowane 23 Czerwca 2016 przez enedue Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 24.06.2016 05:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2016 Serio? wiadro wody pod krzaczek? One chyba nie są duże? Ale co nie jest duże?? Wiadro?? Krzaczki?? Wiadra duże, te prawdziwe, nie te mautk8e plastiki. A krzaki ponad 10 letnie. Co do reszty - KOBIETO!!! Zwolnij, w jakim Ty tempie żyjesz?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 24.06.2016 06:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2016 Krzaczki,czy nieduże, borówka mi się kojarzy z jagodami... E, nie, zazwyczaj żyję sobie wolno, ale od czasu do czasu zdarza się kumulacja, jak właśnie w środę. I jest warta upamiętnienia. Pod moje brzózki mam lać podobno trzy wiadra. Coraz bardziej palący staje się problem kranu na zewnątrz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 24.06.2016 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2016 Krzaczki,czy nieduże, borówka mi się kojarzy z jagodami... No nie, "dorosła" borówka amerykańska to kawał krzaka - moje są równe ze mną (163 cm). . E, nie, zazwyczaj żyję sobie wolno, ale od czasu do czasu zdarza się kumulacja, jak właśnie w środę. I jest warta upamiętnienia. A to inna inszość, skoro to była kumulacja, bo lekko zwątpiłam Pod moje brzózki mam lać podobno trzy wiadra. Coraz bardziej palący staje się problem kranu na zewnątrz. Jak świeżo posadzone, a słoneczko grzeje to nie zaszkodzą im te 3 wiadra, ale wg mnie to przesada. U nas wczoraj 27 stopni, dzisiaj ma być ok. 29, a na warzywniaku mokro. Wczoraj wyszłam wieczorem z zamiarem podlewania i sobie odpuściłam. Dzisiaj podlejemy wszystko poprzesadzane i nowo posadzone. Ale ta cudna pogoda jeszcze tylko jutro (u nas) , więc nie ma paniki z podlewaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 24.06.2016 07:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2016 (edytowane) U mnie pył i kurz, piach przepuszczalny na maksa nie zatrzymuje wody, chyba posadzę kaktusy dzisiaj 33 stopnie, jutro 35 Już o 7 rano nie dało się żyć Mam umówiony tomograf na poniedziałek. Edytowane 24 Czerwca 2016 przez enedue Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 24.06.2016 12:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2016 Kumulacji część dalsza - zmarł wujek, pogrzeb jutro, 1,5 godziny drogi ode mnie, o godzinie o której muszę podać zastrzyk. Czekam na ciąg dalszy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 25.06.2016 07:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Czerwca 2016 Znalezione na pintereście, pod tytułem mullhem. Niestety, nie daje się przetłumaczyć na polski ani nie mogę znaleźć łacińskiej nazwy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 26.06.2016 10:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2016 (edytowane) wreszcie ogródek, wygładzony i przesiany przez trzech panów, których polecam tutaj miejsce na mały tarasik z daszkiem, śniadanka, kolacje, posiadówki dalej na wschód i koniec świata jedyne miejsce, gdzie na tej saharze bywa wilgotno Edytowane 26 Czerwca 2016 przez enedue Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enedue 26.06.2016 10:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2016 No i koniec dodawania. Niniejszym, składam gratulacje programistom, którzy "poprawili" forum, za dodawanie zdjęć i oglądanie ich - wyświetlają się zawsze POD forum. Ile droga redakcjo zapłaciłaś za ten bubel? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PusiaKssawery 26.06.2016 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2016 Znalezione na pintereście, pod tytułem mullhem. Niestety, nie daje się przetłumaczyć na polski ani nie mogę znaleźć łacińskiej nazwy. [ATTACH=CONFIG]359202[/ATTACH] Już poczytałam w "ogrodniczym" wyjaśnienie [ATTACH=CONFIG]359353[/ATTACH] wreszcie ogródek, wygładzony i przesiany przez trzech panów, których polecam tutaj miejsce na mały tarasik z daszkiem, śniadanka, kolacje, posiadówki dalej na wschód [ATTACH=CONFIG]359355[/ATTACH] i koniec świata [ATTACH=CONFIG]359356[/ATTACH] jedyne miejsce, gdzie na tej saharze bywa wilgotno Wygładzone masz cudnie, ale z każdej strony ogrodu masz ten mur?? Bardzo tam u Ciebie ... intymnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.