Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Skoro to rzekomo wina samochodów, to dlaczego problem pojawia się dopiero wraz z zimnymi dniami? Samochody to mała część zanieczyszczenia powietrza. Kominów ciepłowni (i innych zakładów) też nie wspominaj, bo te mają filtry sadzy i reduktory związków toksycznych stanowiąc promil zanieczyszczenia powietrza. Najbardziej smrodzą piece w domach, bo nikt nie kontroluje jak i co w nich spala. Dlatego tak istotne jest wprowadzenie zakazu palenia węglosyfem w NOWYCH domach. Przy czym to powinno być zrobione już z 8-10 lat temu, a z własnej nieprzymuszonej woli ludzie powinni to robić już min. 5 lat temu. Niestety większość woli się później leczyć czy iść do piachu w zamian za parę dudków w kieszeni przy budowie domu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro to rzekomo wina samochodów, to dlaczego problem pojawia się dopiero wraz z zimnymi dniami? Samochody to mała część zanieczyszczenia powietrza. Kominów ciepłowni (i innych zakładów) też nie wspominaj, bo te mają filtry sadzy i reduktory związków toksycznych stanowiąc promil zanieczyszczenia powietrza. Najbardziej smrodzą piece w domach, bo nikt nie kontroluje jak i co w nich spala.

 

Nie wiem, może się mylę. Podałem dane punktu Komunikacyjna, Warszawa (prawie centrum Warszawy). W promieniu kilku kilometrów żadnego przemysłu czy komina od pieca węglowego. To czym jest spowodowany taki wysoki poziom zanieczyszczeń? Wnioskuję, być może błędnie, że od pojazdów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może trochę nowsze i mniej trują

Przede wszystkim tam nikomu do głowy nie przychodzi żeby wycinać np. filtry DPF. Nie dalej jak trzy tygodnie temu dzwoni szwagier, że jego znajomy chce sobie kupić takie auto jak moje, z prośbą by się podzielić doznaniami. To opowiedziałem o bolączkach modelu. Dwa tygodnie temu znajomemu szwagra wracającego po zakupie z Niemiec, na desce zabłysnęła kontrolka DPF, więc pyknął tak jeszcze 500km do Wawy. Postawił auto w garażu i dzwoni, żeby się poradzić. Więc podaję kierunek do dobrego warsztatu, podepną pod kompa, zreperują za parę stówek i będzie git. Ten mi odpowiada, że on i tak planował wyciąć DPF. Mi już ciśnienie urosło, ale tłumaczę człowiekowi, że wycinanie DPF, to żadne rozwiązanie, że ta sadza co wylatuje z rury bez filtrowania przez filtr DPF to toksyczna i rakotwórcza jest, żeby tego nie robił. Wycięcie DPF to ze 2 tys. zł, a naprawa to maks 500-600. 3 dni później już DPFa nie ma i dzwoni żeby się "pochwalić" że auto jakby żwawsze się zrobiło. Jakby te 5KM na plus wiele zmieniało przy 150KM. Że ludzi truje (a sam ma dwójkę dzieci), to już kompletnie mało istotne. Po prostu ręce opadają.

 

Nie wiem, może się mylę. Podałem dane punktu Komunikacyjna, Warszawa (prawie centrum Warszawy). W promieniu kilku kilometrów żadnego przemysłu czy komina od pieca węglowego. To czym jest spowodowany taki wysoki poziom zanieczyszczeń? Wnioskuję, być może błędnie, że od pojazdów...

Prawdopodobnie napływem powietrza z okolic Wawy. Ja widać gdzie mieszkam, w Wesołej są najwyższe stężenia syfu, bo tu w większości stare domy, opalane węglem i drewnem. Sąsiad się wybudował jakoś w 2010. Pod domem dwa samochody z salonu i 20m2 basen ogrodowy z PC. CO opalane drewnem i notoryczny kapeć z komina, że okna otworzyć nie można. Też dwójka dzieci, które sobie oddychają "czystym" leśnym powietrzem. No czyż nie jest paranoja co ludzie wyprawiają?

Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może z Warszawą masz rację.

Co do filtrów DPF, to bym dyskutował. Uważam, że to trochę marketingowy chwyt i sposób na wyciągnięcie kasy - przecież diesle są od wielu lat (np. słynne kopcące passaty) i ludzie nie chorowali, a teraz nagle umierają. Trochę mi to śmierdzi.

Sam jak kupowałem samochód miałem wybór między modelem z 2007 bez DPF-a, a modelem z 2008 z DPF. Po rozmowie z mechanikiem wybrałem ten bez filtra (w japończyku naprawa tego jest bardzo droga (powyżej 2k)). Co do jednego się zgadzam - gdybym miał ten filtr, to bym go nie wycinał.

To tylko mała dygresja, wszak temat jest o węglu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo fajna strona, pokazująca LIVE pomiary zanieczyszczenia powietrza

http://aqicn.org/map/europe/pl/#@g/49.9432/21.0863/5z

 

Strona jest o tyle fajna, że będzie można sprawdzać zanieczyszczenie w zależności od temperatur. Osobiście podejrzewam, że podczas dużych mrozów niewiele wzrośnie, a może i nawet spadnie. Wiąże się to ze sprawnością kotłów, które w większości sezonu są dużo przewymiarowane i więcej idzie w komin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do filtrów DPF, to bym dyskutował. Uważam, że to trochę marketingowy chwyt i sposób na wyciągnięcie kasy - przecież diesle są od wielu lat (np. słynne kopcące passaty) i ludzie nie chorowali, a teraz nagle umierają. Trochę mi to śmierdzi.

To są fakty, że do cząsteczek sadzy w silnikach wysokoprężnych przylepiają się toksyczne i rakotwórcze związki NOx. Jeśli nie zostaną wyłapane przez filtr i zredukowane, to trafiają prosto do płuc kierowców jadących za nami. Słynne kopcące diesle są od lat i właśnie TERAZ zapewne przez to ludzie zaczynają padać jak muchy. Przecież to nie jest tak, że powdychasz i od razu do piachu, tylko ta "toksykacja" trwa przez lata. Dlatego trzeba te samochody eliminować i zastępować pojazdami przyjaznymi dla ludzi.

 

Sam jak kupowałem samochód miałem wybór między modelem z 2007 bez DPF-a, a modelem z 2008 z DPF. Po rozmowie z mechanikiem wybrałem ten bez filtra (w japończyku naprawa tego jest bardzo droga (powyżej 2k)). Co do jednego się zgadzam - gdybym miał ten filtr, to bym go nie wycinał.

Ponieważ dałeś sobie wmówić, że DPF to wytwór szatana, a teraz powielasz zasłyszane brednie o drogiej naprawie DPFa (a wszystko przez generalizowanie i nieznajomość problemu). Owszem, naprawa tego elementu jest droga (i to nie tylko w mojej Mazdzie), zanim jednak DPF się zepsuje do tego stopnia że zajdzie potrzeba JEGO naprawy/wymiany, to trzeba się mocno postarać i zwyczajnie olać problem. DPF faktycznie zaniedbania nie wybacza, ale warto zdać sobie sprawę, że jak DPF się w pierwszej fazie ujawnia, to ON nie jest zepsuty -- zepsute są elementy silnika i to tam trzeba szukać problemu odzywania się DPFu. Zazwyczaj są to prozaiczne problemy. Wcześniej wystarczy np. wyczyścić EGR, czy zmienić podkładki pod wtryskami maksymalnie za 500-600 zł żeby auto wróciło do stanu używalności (wiem, bo mi DPF zaczął na wiosnę pajacować i wystarczyło wyczyścić EGR za 300 zł, oczywiście po wcześniejszej diagnozie usterki). Jak ktoś zamiast tego, bez diagnozy problemu (znajomy szwagra nawet nie podjechał na diagnozę aby podpiąć się pod dedykowany tester Mazdy który by na wstępie problem prawdopodobnie wykazał), wyrżnie DPF za 2k zł (i oddaje z własnej nieprzymuszonej woli tym zdziercom wycinającym filtr wart kolejne min. 1,5k zł), to auto nadal będzie mieć niesprawne, co za tym idzie, będzie jeszcze bardziej truć. Jedyne co się zmieni, to że DPF nie będzie o tym "informować" i taki truciciel będzie sobie "spokojnie" jeździł dumny ze swojego wyczynu. Szczerze mnie zastanawia dlaczego takie usuwanie filtrów DPF jest w ogóle legalne i jakim cudem takie auta przechodzą badania techniczne.

 

To tylko mała dygresja, wszak temat jest o węglu.

Oczywiście, bo to spalanie węgla i drewna zdecydowanie najbardziej nas truje.

Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mnie zastanawia dlaczego takie usuwanie filtrów DPF jest w ogóle legalne i jakim cudem takie auta przechodzą badania techniczne.

To oczywiście nie jest legalne, ale nie ma w większości stacji kontroli pojazdów aparatury do wykrycia tego.

Mnie do DPF-a zniechęciła konieczność wypalania tego filtra - jak się zaświeci kontrolka trzeba jechać na drogę szybkiego ruchu i "przeganiać" samochód przez kilkanaście kilometrów - trochę to niewygodne. Tak mi mówił mój mechanik - ma zafirę w dieselu. Opowiadał, że jedzie z dziećmi na lody w niedzielę, zapala mu się kontrolka i musi naginać do Konotopy, żeby wypalić filtr. Dlatego mi odradzał. Zresztą z powodu DPF-ów sprzedawalność dieseli sporo spadła, sam następny samochód kupie raczej w benzynie.

Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Ludzie od zawsze palili drewnem i węglem. Czy wtedy (np. kilkadziesiąt lat temu) te różne raki czy inne choroby płuc też były, tylko się o tym nie mówiło? Od razu uprzedzę pytania - nie jestem węglarzem ;) tak się tylko zastanawiam...

Edytowane przez kemot_p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Ludzie od zawsze palili drewnem i węglem. Czy wtedy (np. kilkadziesiąt lat temu) te różne raki czy inne choroby płuc też były, tylko się o tym nie mówiło? Od razu uprzedzę pytania - nie jestem węglarzem ;) tak się tylko zastanawiam...

 

kiedys umierali na smierc i tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywiście nie jest legalne, ale nie ma w większości stacji kontroli pojazdów aparatury do wykrycia tego.

Oczywiście że jest aparatura. Tylko nie ma korelacji pomiędzy tym co pokazuje wykres spalin a rocznikiem samochodu (bo po roczniku widać jakie parametry powinien spełniać). Nie ma też impulsu na stacjach, aby wyłapywać -- lepiej jest wziąć w łapę i puścić takie auto.

 

Mnie do DPF-a zniechęciła konieczność wypalania tego filtra - jak się zaświeci kontrolka trzeba jechać na drogę szybkiego ruchu i "przeganiać" samochód przez kilkanaście kilometrów - trochę to niewygodne. Tak mi mówił mój mechanik - ma zafirę w dieselu. Opowiadał, że jedzie z dziećmi na lody w niedzielę, zapala mu się kontrolka i musi naginać do Konotopy, żeby wypalić filtr. Dlatego mi odradzał.

To jest właśnie to o czym pisałem wcześniej. Ignorancja i nieznajomość tematu około DPF-owego. Niechże ten mechanik sobie silnik (tudzież osprzęt) naprawi, bo ewidentnie ma jakiś problem -- coś mu "kadzi" i przez to się DPF "odzywa". Ja mam auto od nowości, 7 rok je użytkuję, 155 tys. km przejechałem, głównie w korkach po Wawie. Ostatni rok jeżdżę bardzo mało, tylko 2km dziecko do szkoły dwa razy dziennie zawożę/odbieram i raz w tygodniu kurs na drugą stronę Wisły (notabene niedaleko Konotopy) a przez spalony most Ł w ciągłych korkach na trasie Siekierkowskiej. Nigdy, powtarzam NIGDY nie musiałem specjalnie jechać w trasę żeby DPF wypalić. NIGDY przez te 7 lat. Jedyna awaria "DPF" (bo w zasadzie to nie DPF, tylko DPF mnie olśnił że coś jest nie tak), to właśnie na wiosnę, gdy zaciął się EGR w pozycji całkowicie otwartej i zasmrodził mi kompletnie DPF. EGR został wyczyszczony i auto śmiga jak nowe. I nie truje. Ostatnio wymieniłem podkładki pod wtryskami, bo się okazało że mam parowóz spod korka oleju -- co też mogło w niedalekiej przyszłości skończyć się przytykanym DPFem (a w dalszej perspektywie, zatarciem silnika). Sprawdzony był przy tej okazji DPF i jest jak nowy. Przepala się poprawnie, a po wypaleniu parametry ma jak z fabryki. Po raz kolejny się potwierdza, jak dbasz, tak masz. Jak nie dbasz, to masz kłopoty.

 

Skoro ten Twój mechanik o własne auto zadbać nie potrafi, to swojego auta mu lepiej nie zostawiaj. ;) I tu pięknie widać, jak ludzie niemający pojęcia o temacie robią krecią robotę i pchają nasze społeczeństwo w średniowiecze. To samo jest z wszelkimi instalatorami w naszych kotłowniach co się naumieli, że jak ognia nie ma w domu, to nie będzie ciepło. I tak sobie żyjemy, jedni wycinają DPFy i nas TRUJĄ, inni węgiel i drewno do domu pakują i też nas TRUJĄ. Jaka jest różnica w stosunku do zachodu gdzie ludzie są świadomi że lepiej zapobiegać niż leczyć, świetnie pokazuje wcześniej zapodana strona.

 

Zresztą z powodu DPF-ów sprzedawalność dieseli sporo spadła, sam następny samochód kupie raczej w benzynie.

Sprzedaż spadła, bo się rynek dieslami nasycił i przez to skoczyła cena paliwa, a przez to diesel przestał być tak konkurencyjny w zakupie. Zresztą tak obserwuję, to ludzie bez sensu te diesle kupują. Ja sam, przyznaję, kupiłem bez sensu -- no, ale miałem ambicje zwiedzać obce kraje samochodem. Tymczasem po pierwszych odbytych wycieczkach okazało się, że ani to opłacalne, ani szczególnie przyjemne, więc przesiadłem się do samolotu. ;)

 

Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia. Ludzie od zawsze palili drewnem i węglem. Czy wtedy (np. kilkadziesiąt lat temu) te różne raki czy inne choroby płuc też były, tylko się o tym nie mówiło? Od razu uprzedzę pytania - nie jestem węglarzem ;) tak się tylko zastanawiam...

Były, bo ludzie umierali wcześniej niż teraz. Teraz natomiast umierają rzadziej, bo jednak medycyna poszła do przodu i sporo z nich się próbuje ratować i ratuje. Problem w tym, że to kosztuje koszmarne pieniądze. Więc jest tak, że węglarze (podkreślam, piję głównie do nowych inwestorów budujących po 2008r.) sobie "tanio" ogrzewają oszczędzając w SWOIM portfelu, a potem się leczą za NASZE, wspólne, pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strona jest o tyle fajna, że będzie można sprawdzać zanieczyszczenie w zależności od temperatur. Osobiście podejrzewam, że podczas dużych mrozów niewiele wzrośnie, a może i nawet spadnie. Wiąże się to ze sprawnością kotłów, które w większości sezonu są dużo przewymiarowane i więcej idzie w komin.

 

 

http://wiadomosci.onet.pl/krakow/smog-w-krakowie-naukowcy-podpowiadaja-jak-z-nim-walczyc/dwxjr

tu fajnie opisany przykład Krakowa

jak widac kotły węglowe to tylko jedna z przyczyn

cytacik:

Po pierwsze wielkość i struktura emisji oraz lokalizacja emitorów, po drugie topografia oraz sposób zagospodarowania terenu, po trzecie czynniki meteorologiczne.

zgodzę się z Liwko że emisja powinna spaść gdy będzie zimniej bo będzie wyższa sprawność. ale to tylko jedna ze składowych problemu

 

na potwierdzenie kolejny cytacik z artykułu"

W Krakowie przez większość roku brak wiatru

- Przez około 30 procent czasu w skali roku w Krakowie w ogóle nie wieje. Przez kolejne 30-40 procent czasu wiatr nie przekracza 2 m/s. To jest naprawdę zła sytuacja. Do tego położenie Krakowa w dolinie Wisły nie sprzyja dobremu mieszaniu się i rozprzestrzenianiu zanieczyszczeń wyemitowanych do powietrza - wyjaśnia dr Bogacki.

Pamiętajmy, że Kraków z zanieczyszczeniem ma do czynienia cały rok, nie tylko w zimie w okresie grzewczym. Zanieczyszczenia dzielimy bowiem na pierwotne (emitowane np. z komina) oraz na zanieczyszczenia wtórne, które nie są emitowane, a powstają na skutek reakcji chemicznych w atmosferze.

swoją drogą ciekawi mnie efekt końcowy walki z kotłami węglowymi w tym mieście

ciekawe o ile spadnie poziom zanieczyszczeń np za 5 lat i jakie to będzie przełożenie na wymianę starych czajników na bardziej ekologiczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to na bank wina samochodów. Najbliższy komin ciepłowni jakieś 5-6 km ode mnie, wokół same bloki i biurowce - tu nikt węglem nie pali.

 

przekleję swój wpis z innego wątku

porównaj sobie wykresy całoroczne z jakiegoś monitoringu powietrza....samochody jeżdzą cały rok, ale średniomiesięczne stężenie PM10 w mojej okolicy latem wynosi 20-30, a w okresie grzewczym 50-100 (zdecydowanie bliżej 100 niż 50 )

są dni, że średnio PM10 jest w okolicy 500(średniodobowo), a godziny że pokazuje nawet 1000, gdzie norma wynosi 50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąsiad się wybudował jakoś w 2010. Pod domem dwa samochody z salonu i 20m2 basen ogrodowy z PC. CO opalane drewnem i notoryczny kapeć z komina' date=' że okna otworzyć nie można. Też dwójka dzieci, które sobie oddychają "czystym" leśnym powietrzem. No czyż nie jest paranoja co ludzie wyprawiają?[/quote']

 

...inni węgiel i drewno do domu pakują i też nas TRUJĄ. Jaka jest różnica w stosunku do zachodu gdzie ludzie są świadomi że lepiej zapobiegać niż leczyć, świetnie pokazuje wcześniej zapodana strona.

 

 

Jak sam możesz odczuć gorsze od palenia węglem jest kopcenie kominkiem na drewno.

 

Skoro sąsiad nie rozumie to może trzeba kilka razy zgłosić kopcenie i trucie okolicy odpowiedniej służbie - niedaleko mnie jednego "kominkarza" już tak uspokoili i jakoś potrafi nie kopcić ?

 

Czy nie lepiej więc walczyć z tymi, którzy kopcą kominkami "dla klimatu", następnie tzw. kopciuchami a dopiero na końcu czepiać się użytkowników kotłów z podajnikami na ekogroszek, w których trzeba się starać i wydawać pieniądze na niewłaściwe spalanie żeby choć trochę kopcić ?

Tu jest analogia do samochodów - kocioł w złym stanie, źle prowadzony kopci podobnie jak samochód w złym stanie, źle prowadzony.

 

Walka z kotłami na ekogroszek i kategoryczne "nie dla spalania węgla w domach" jest podobne do "nie dla spalania paliw węglowodorowych w samochodach" - przecież są auta elektryczne, na wodór, sprężone powietrze - pomysłów jest wiele, i takimi powinni wszyscy jeździć.

 

 

Przerobienie "kopciucha" na elektryczny jest niedrogie co udowadnia od lat Polak:

 

http://autoelektryczne.com/home.htm

 

więc jak mając taką wiedzę możesz jeździć kopcącym dieslem, który truje Ciebie, dzieci i sąsiadów ?

Tylko nie pisz, że trujesz mało bo podobnie mało kopcą kotły z podajnikami, a skoro argumentem jest, że elektrownia ma lepsze filtry, to tak samo ma lepsze od tych w Twoim aucie z silnikiem spalinowym.

 

Daj przykład, że jesteś eko i nie kopcisz, jeździj elektrycznym.

Edytowane przez SUSPENSER
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sam możesz odczuć gorsze od palenia węglem jest kopcenie kominkiem na drewno.

Jeśli pijesz do mojego sąsiada, to on nie pali w kominku.

 

Czy nie lepiej więc walczyć z tymi, którzy kopcą kominkami "dla klimatu" następnie tzw. kopciuchami a dopiero na końcu czepiać się użytkowników kotłów z podajnikami na ekogroszek, w których trzeba się starać i wydawać pieniądze na niewłaściwe spalanie żeby choć trochę kopcić ?

Nie, ponieważ WSZYSTKICH wstawiających węglosyf do nowych domów jest zdecydowanie STAĆ na dużo bardziej czyste ogrzewanie. Tylko albo o tym nie wiedzą, albo sprzedawcy z nich zrobili baranów do ostrzyżenia. Nie widzę absolutnie żadnego powodu aby ich otaczać parasolem ochronnym. To właśnie tu jest największa szansa na edukację bez straty kupy pieniędzy przez inwestora.

Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedaż spadła, bo się rynek dieslami nasycił i przez to skoczyła cena paliwa, a przez to diesel przestał być tak konkurencyjny w zakupie. Zresztą tak obserwuję, to ludzie bez sensu te diesle kupują. Ja sam, przyznaję, kupiłem bez sensu -- no, ale miałem ambicje zwiedzać obce kraje samochodem. Tymczasem po pierwszych odbytych wycieczkach okazało się, że ani to opłacalne, ani szczególnie przyjemne, więc przesiadłem się do samolotu. ;)

Z tym kupowanie, to racja. To kwesta przyzwyczajenia. W mojej rodzinie jest w sumie 5 dieseli, a żadne z tych aut więcej niż 15 tyś. rocznie nie robi.:)

Węglem palił nie będę, ale z kominka i palenia "dla klimatu" nie zrezygnuję. :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja owszem, na rzecz biokominka. ;)

 

Czyli jesteś społecznikiem, dbasz o sąsiadów. Truć będziesz tylko siebie...;) Choć to tylko pozory...Oprócz trucia siebie i rodziny, dasz coś innym. Produkcja biopaliwa obciąża środowisko. Przy produkcji biopaliw emitowane są WWA. Tylko produkcja bioetanolu lignocelulozowego zmniejsza emisje gazów cieplarnianych. Produkcja drewna, jest procesem niezbędnym do zachowania życia na Ziemi.

 

Trzeba bardzo uważać, właśnie na pozory. Kominy gazowe pozornie nic nie emitują (bo nie widać:rolleyes:). Drzewo rośnie i umiera. Wszystko jedno jak: zgnije, albo spłonie. Proces ten trwa już jakiś czas i oby w nieskończoność. Jak się skończy, skończą się pewnie nasze zmartwienia, choć może w maskach p.gaz, jakoś przetrwamy...Palenie drewna to korzystny proces dla naszego istnienia. Trzeba tylko robić to mądrzej i tam gdzie można...

 

Wracając do Krakowa...od którego się zaczęło. Tam nie wolno nawet bąków w centrum puszczać! Już o tym pisałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...