perm 25.01.2014 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 ...Przeważającej ilości biez wodki nie rozbierosz.I to jest jedyna niezaprzeczalna korzyść z tej całej "dyskusji" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
firewall 25.01.2014 10:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 ..ma także prawo być ministrantką" No popatrz pan, jakie ryzyko podjęli. nawet ministrantką może być? Oczywiście, że dziewczęta mogą służyć do mszy. Pierwszy raz widziałem taką mszę prowadzoną u mojego krewnego w Austrii i muszę przyznać że bardzo ładnie dziewczyny prezentowały się. A tak z drugiej strony to myślałem że na temat gender to będą wypowiadać się tutaj głównie panie, a tu zaskoczenie. Widać, że panie z FM wolą jednak "po staremu". Dorciu, nie zauważyłem wyśmiewania się z kobiet które zajmują się domem i dzieciakami,gdzie mają kochającego męża i zarabiającego na życie rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 25.01.2014 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 Przeważającej ilości biez wodki nie rozbierosz. I to się układa w logiczny ciąg (nomen omen ) B. Kempa , zwana też przez niektórych Kępą, pouczyła o lobby dżęnderowym i wychodzi, że jest to lobby spirytusowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 25.01.2014 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 Oczywiście, że dziewczęta mogą służyć do mszy. Pierwszy raz widziałem taką mszę prowadzoną u mojego krewnego w Austrii i muszę przyznać że bardzo ładnie dziewczyny prezentowały się. ...Wcale nie jest to oczywiste: ...choć w Polsce jedynie diecezja opolska i gliwicka wyraziły do tej pory na to zgodę.Taki duperel (przepraszam za słowo) i jakieś wątpliwości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 25.01.2014 14:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 A tak z drugiej strony to myślałem że na temat gender to będą wypowiadać się tutaj głównie panie, a tu zaskoczenie. Widać, że panie z FM wolą jednak "po staremu". Bo, jak się ma mądrych facetów wokoło, to nie trzeba się za pomocą gender ratować. Dorciu, nie zauważyłem wyśmiewania się z kobiet które zajmują się domem i dzieciakami,gdzie mają kochającego męża i zarabiającego na życie rodziny. Fakt, jeśli się ograniczamy do treści tego wątku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 25.01.2014 18:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 W mojej wsi dziewczęta służą do mszy od dobrych kilku lat - i nikogo to nie dziwi; To prawda,że kobiety, które z własnego wyboru wybierają "karierę" domową są postrzegane jako niezaradne, bez ambicji i pewne środowiska zazwyczaj podejrzewają,że została przymuszona przez męża, rodzinę, otoczenie etc. do takiej decyzji ; środowiska kobiece walczą o równość i wolność wyboru - a kiedy kobiety z wolnego wyboru wybierają dom i wychowywanie dzieci ( bez pracy zawodowej) jakoś dziwnie są klasyfikowane piętro niżej; mam wrażenie,że w tej walce o równe traktowanie powoli zostaje wylewane dziecko z kąpielą ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 25.01.2014 20:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 mam wrażenie,że w tej walce o równe traktowanie powoli zostaje wylewane dziecko z kąpielą ... Wszystko przez ten dżęder wcielony Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 25.01.2014 22:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 (edytowane) Nie, to nie tak.. W momencie, gdy wybór nie będzie oczywisty skończy się problem. O co mi chodzi? Ano, kobieta teraz, w przeważającym odsetku jest gorzej opłacana za tą samą pracę i kwalifikacje. Więc decyzja "rodzinna" jest oczywista - zostaje w domu ten, co mniej zarabia . Tylko, że takie postępowanie to kwadratura koła. Pracodawcy z góry zakładają, że w domu zostanie kobieta, wiec nie ma sensu w nią inwestować. I tak urodzi dziecko i zostawi firmę na lodzie. Na rok a czasem i znacznie dłużej. Potem będą zwolnienia, bo dziecko choruje, bo opiekunka nie przyszła itd. Wszystko kobieta, bo facet przecież więcej zarabia, nie może zostać w domu bo budżet rodzinny więcej straci. O równouprawnieniu powiemy wtedy, gdy pracodawca NIE BĘDZIE W STANIE PRZEWIDZIEĆ które z rodziców zostanie z chorym dzieckiem w domu. Które przerwie pracę na rok, bo nie ma miejsca w żłobku. I o to jest cała walka. Po to mają być parytety, urlopy ojcowskie itd Jak każda walka, jest przesadna. Musi być. Wahadło musi się najpierw przesunąć w drugą stronę a potem dopiero będzie równowaga. Dlatego musi być ta presja, nawet taka, że kura domowa jest głupia... Mądra kura domowa będzie miała rację bytu dopiero wtedy, jak to będzie jej całkowicie wolny wybór. teraz nie jest, teraz działa na szkodę innych kobiet... Edytowane 25 Stycznia 2014 przez EZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 25.01.2014 22:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 (edytowane) Ewo, to, co piszesz to tylko częściowa prawda.O równouprawnieniu w takim kształcie będzie można rozmawiać wtedy, gdy zaginą wszelkie instynkty - gdy matce będzie obojętne, czy ona zostaje z małym dzieckiem, czy ojciec. W większości przypadków, szczególnie gdy dzieci są małe, często matka woli zostać z dzieckiem, bo jest po prostu tak zaprogramowana przez ohydną i bezwględną biologię. I to bez względu na to, czy tę nieszczęsną kieckę, stającą się symbolem równouprawnienia będą od najmłodszych lat nakładać dziewczynce czy chłopcu. To ona, będąc w pracy ma część uwagi ciągle zaprzątniętą tym, co dzieje się z dzieckiem. I pracodawcy, niekoniecznie są bezwględnymi okrutnikami, tylko wiedzą, że tak to funkcjonuje, ze szkodą dla ich interesów. Przykre, ale prawdziwe.Kształtowanie płci tzw. kulturowej jako uboczny skutek ma stłumić owe matczyne instynkty. Pomarańcze na Syberii też hodowano, tylko trochę nie wyszło. Fundowanie parytetów jest groźne w dłuższej perspektywie, bo stawia na pseudouprawnienie, a nie na jakość i umiejętności. 99% procent ludzi wolałaby dać się pokrajać zręcznemu chirurgowi płci męskiej, niż niedouczonej, ale przyjętej na zasadzie parytetów pani chirurg. Edytowane 25 Stycznia 2014 przez dorkaS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 25.01.2014 23:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Stycznia 2014 Ewo, to, co piszesz to tylko częściowa prawda. W większości przypadków, szczególnie gdy dzieci są małe, często matka woli zostać z dzieckiem, bo jest po prostu tak zaprogramowana przez ohydną i bezwględną biologię. . a wiesz, że to tzw. prawda obiegowa? ojciec może być tak samo zaprojektowany. Sek w tym, że mając mniejszy kontakt z dzieckiem (bo pracuje) mniej o nim myśli. jak siedzi w domu to szybko się potrafi przeprogramować. Piszesz właśnie i dokładnie o gender, czyli uwarunkowaniach nie fizycznych i genetycznych a środowiskowych. I nie widzisz sama, jak bardzo są one w naszej psychice zbiorowej... Nawiasem mówiąc mój mąż budził się na każde miauknięcie dziecka, jak mnie nie było w domu a spał martwym bykiem, jak byłam. Dziwnie, nie Co do parytetów w chirurgii, cóż, może się okazać, że te kury siłą wywalone z domów będą nie gorszymi chirurgami, ale na razie nawet o tym nie mają szansy się przekonać. Zobaczymy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 26.01.2014 00:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 a wiesz, że to tzw. prawda obiegowa? ojciec może być tak samo zaprojektowany. Sek w tym, że mając mniejszy kontakt z dzieckiem (bo pracuje) mniej o nim myśli. jak siedzi w domu to szybko się potrafi przeprogramować. Piszesz właśnie i dokładnie o gender, czyli uwarunkowaniach nie fizycznych i genetycznych a środowiskowych. I nie widzisz sama, jak bardzo są one w naszej psychice zbiorowej... Nawiasem mówiąc mój mąż budził się na każde miauknięcie dziecka, jak mnie nie było w domu a spał martwym bykiem, jak byłam. Dziwnie, nie Do uwarunkowań środowiskowych możemy wrzucić chęć i nawyk zmieniania pieluchy, gotowanie obiadu, sprzątanie domostwa, odrabianie lekcji z potomstwem itd. Gorzej pójdzie z karmieniem piersią, burzą hormonalną w trakcie ciąży i po itp. Faceci z reguły są jednozadaniowi. Przeważnie, jeśli pracują to skupiają się na pracy, a w przerwach myślą o dziecku, jeśli zachodzi taka potrzeba. Czy to jest złe? Nie. A ustaliłaś z mężem kto miał wstawać do dziecka, gdy byliście razem w domu? Czy instynktownie budziłaś się, gdy płakało, a on wiedząc, że to zrobisz, spokojnie spał? Jeśli tak, to raczej dziwne to nie było. Co do parytetów w chirurgii, cóż, może się okazać, że te kury siłą wywalone z domów będą nie gorszymi chirurgami, ale na razie nawet o tym nie mają szansy się przekonać. Zobaczymy Trochę przerażające. Nawet jeśli jest to tylko mentalne wywalanie siłą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 26.01.2014 15:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 DorkaS, przecież ja nie każę facetom chodzić w ciąży Są róznice. Ale są one przesadzone, bo przywykliśmy tak je widzieć. Rózni socjologowie i antropologowie i inni logowie opisują społeczeństwa matriarchalne i tam nie mają naszych problemów. Nie przywykli Co do wywalania siłą - najpierw trzeba pocierpieć, żeby potem było normalnie Tak serio, to niestety ale od 100 lat mamy ciągłą walkę o prawa kobiet. Na początku sufrazystki, potem wojna kobietom trochę pomogła ale przecież panowie się okopywali przez tysiąclecia, mają oparcie w religii, mieli przez lata w nauce, która z pełną powagą przyklepywała różne bzdury na temat niedostatków umysłowych i fizjologicznych kobiet. A co kobiety na to? Większość chce mieć święty spokój. Nawet za cenę bycia robotem kuchenno-domowym z przystawką do pracy zawodowej. Przecież tak każe ksiądz, tak robiła matka i babcia, no i sąsiadka. Więc pewnie tak trzeba. Myślenie boli, niech ktoś za nie pomyśli. A jak mąż pójdzie do nowej młodszej, to płacz, "bo co ja zrobię, przecież latami dzieci chowałam i koszule prałam" Ja nie uważam, że każda kobieta musi pracować. Ba, nawet nie każdy mężczyzna musi. To działa dokładnie tak samo. Niejeden wolałby dom prowadzić, uwierz mi. A nie może, bo "nie wypada". Ja chcę, żeby wypadało. Było normą. Wtedy nie będzie róznicy w traktowaniu w pracy. A co do mnie - przytoczyłaś kolejny mit o jednozadaniowości mężczyzn. Nieprawdziwy, jak wszystkie inne. To zależy od człowieka a nie od płci. Ja, wychodząc do pracy zapominam o domu. Ale zawsze wychodziłam ze świadomością, że w domu dadzą sobie radę beze mnie. Taki układ... u nas akurat mąż bardziej zajmował się dzieckiem a ja bardziej pracowałam. A ponieważ, jak większość mężczyzn, wychodziłam ze świadomością, że dziecko jest dobrze zaopiekowane, to nie miałam powodu myśleć o nim w pracy. Gorzej, gdy tej pewności nie ma. Wtedy faktycznie się myśli, chyba też niezależnie od płci... Słuchając rozmów moich kolegów, mówią oni o dzieciach tyle samo, co koleżanki Co do spania, ja mam lżejszy sen i ten skubany wiedział, że ja się obudzę, mnie wszystko budzi, nawet ruch klamki u drzwi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 26.01.2014 16:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 (edytowane) Myślenie boli, niech ktoś za nie pomyśli. A jak mąż pójdzie do nowej młodszej, to płacz, "bo co ja zrobię, przecież latami dzieci chowałam i koszule prałam" oj Ewa, chyba przesadziłaś i nie wiesz co prawisz....zyczę Ci szczerze, choć Cię nie znam, a Twoje ideologie zupełnie do mnie nie przemawiaja, by Cię to nigdy nie spotkało.... podpisano Dumna - nie durna;) Kura Domowa nie potrzebująca poświęcenia innych kobiet w walce o .....wahadło???? Edytowane 26 Stycznia 2014 przez amglad1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 26.01.2014 16:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 Myślenie boli, niech ktoś za nie pomyśli. A jak mąż pójdzie do nowej młodszej, to płacz, "bo co ja zrobię, przecież latami dzieci chowałam i koszule prałam" oj Ewa, chyba przesadziłaś i nie wiesz co prawisz....zyczę Ci szczerze, choć Cię nie znam, a Twoje ideologie zupełnie do mnie nie przemawiaja, by Cię to nigdy nie spotkało.... podpisano Dumna - nie durna;) Kura Domowa nie potrzebująca poświęcenia innych kobiet w walce o .....wahadło???? Mnie nie spotka, ja mam zawód. I zawsze pracę znajdę. Dobrą pracę. A co mają zrobić kobiety, które zawód mają taki sobie, doświadczenie żadne (bo w domu były) , mąż zniknie a one nawet jak pracę znajdą, to im zapłacą grosze, bo kobieta.... Ja nie czuję się lepsza czy gorsza. Nie oceniam też innych. Ja chcę, żeby różne dramaty nie miały miejsca, a mają i je widuję i tylko dlatego, że kobiety są traktowane gorzej. Ja mam córkę. I nie chcę, żeby ona pytała mnie za co ma żyć, bo pracy nie może znaleźć. Bo jest kobietą. amglad1, nie potrzebujesz o nic walczyć, wybrałaś i jesteś zadowolona z życia. A co mają zrobić kobiety, które chciałyby pracować, ale nie mają szans na rynku, albo życie je zmusza a pracodawca płaci grosze? A tak z drugiej strony - masz pewność, że twój mąż by też nie wolał zostać w domu i go prowadzić, gdybyś ty zarabiała? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 26.01.2014 17:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 (edytowane) tak, Ewa, mam tą pewność, gdyż prowadzimy od lat coś takiego, co zwie się dialogiem a nie monologiem...i na tyle się znamy i sobie ufamy, że potrafimy wyartykułować swoje potrzeby i oczekiwania... Ciebie nie spotka????? oby, Dziewczyno, szczerzę Ci tego życzę, by takie doświadczenia Cie omineły - ja mówię o psychicznych przejściach i uwarunkowaniach, nie tylko finansowych - Ciebie to nie spotka, bo masz zawód...Ty sprowadzasz to do kasy nie zrozumiałaś mnie - Twoje oświadczenie poprzednie zabrzmiało - w skrócie - baby tępe i głupie, bez zawodu i wykształcenia zostają w domu i brudne gacie piorą, te co sie wygryzły- unikają tego i idą do pracy zawodowej kariere robić, a faceci odchodzą od tych, co zahukane w domu ze świeżą gazeta i ciepłym obiadem czekaja...- tak to zabrzmiało...a to nijak się ma do rzeczywistości ja też mam zawód, a nawet dwa, bo dwa fakultety skończyłam i w obu znalazłam pracę - a zupełnie inaczej to widzę.... i uwierz mi, w Twojej poprzedniej wypowiedzi brzmi to jak ocenianie i pognębianie tych, które zostały w domu... nie wiem, ile masz lat, ale mówisz o dorosłej córce- wnioskuję, żeś pełnoletnia;) a doskonale wiesz, że to o czym mówisz - prawdziwe równouprawnienie itp itd - przy obecnym stanie gospodarki jest niemożliwe do uzyskania. I to w tym kierunku powinno się głównie działać - to moje zdanie. Ty martwisz się o pracę córki, ja uczę syna gotować... czy nie ten sam cel nam przyświeca??? Edytowane 26 Stycznia 2014 przez amglad1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 26.01.2014 17:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 ja uczę syna gotować... QUOTE] Konsultowalas to z panami w sukienkach. Chyba ze uczysz gotowac po mesku... i tylko meskie dania. jeszcze nie konsultowalam... aż boję się pytać.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
perm 26.01.2014 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 Spokój baby! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Greengaz 26.01.2014 18:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 Konsultowalas to z panami w sukienkach. Nie wiem o czym Panie rozmawiają. Przecież temat został już skanalizowany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 26.01.2014 18:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 amglad1, przeinaczasz moje słowa i bronisz się przed nieistniejącym atakiem. Po co? Psychiczne obciążenie przy odejściu drugiego człowieka jest niezależne od płci. Nie o tym piszę, choć może użyłam kolokwializmu (młodszy egzemplarz) i on wywołał oburzenie Stanowczo od analizowania cudzych małżeństw wolę syntezę. A generalny trend jest taki, że w przypadkach losowych oprócz cierpień moralnych pojawia się jeszcze niepewność finansowa i, dziwnym trafem, dotyczy ona w przeważającej części kobiet. Przy całej stuletniej ponad walce o równouprawnienie nic się w tym względzie nie zmieniło, choć jednostkowo na pewno są różnice. Jest choć JAKAŚ praca. Ale ciągle to raczej kobieta chce lub musi zostać w domu, gdy ktoś to musi zrobić. Mężczyzna, nawet jakby chciał, to ma pod górkę, bo finansowo się nie opłaci, bo zwyczaj jest inny, bo preferencje pracodawców... I to się powinno zmienić. De facto walczę o równouprawnienie dla mężczyzn Co do kobiet pozostających w domu, podzieliłabym je na trzy grupy - te, co chcą, bo widzą swe szczęście w urokach życia domowego, te co może i chcą, bo widzą w tym korzyść (też finansową) dla rodziny i te, co nie chcą ale muszą, bo np. rynek pracy ich nie chce. I tu, przejściowo, może i jest sens tych wszystkich parytetów, których zwolennikiem nie jestem. A może i innych regulacji prawnych. rynek tego nie załatwi, poprawa ogólnego dobrobytu również nie. A na zmianę mentalności, taką samoistną, to, jak widać, możemy czekać w nieskończoność. A że pierwsza grupa pań jest teraz atakowana Cóż, one, po prawdzie, "robią koło pióra" dwóm pozostałym. I póki zostanie w domu nie będzie działo się na bazie całkowitej dobrowolności i równości, będą podejmowane rozmaite próby uprzytomnienia paniom, szczególnie z grupy 2 i 3, że poświęcanie się dla rodziny nie zawsze jest najlepszym wyjściem bo kiedyś można tej decyzji żałować (choćby pozostając bez pracy, męża i pieniędzy - to taki przykład ogólny). I zawsze ktoś to uzna za atak na niego.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
firewall 26.01.2014 18:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2014 W "ideologii gender" nie chodzi o wciskanie kogoś w jakieś ramki, a jedynie o wyciągnięcie go z ramek. I to nie na siłę, a jedynie na uświadomienie innym, że ktoś nie zachowujący się tak jak my też ma prawo żyć i być szczęśliwy. I to właśnie my nie powinniśmy go "prostować" dla "jego dobra". Chce facet wyglądać tak http://s.v3.tvp.pl/images/1/f/b/uid_1fb7d4489b014a88c84d3d8212fd6ac51306242579616_width_700_play_0_pos_3_gs_0.jpg OK. Niech wygląda, skoro mu to daje szczęście. I niekoniecznie taki pan: lub taki: http://niezalezna.pl/uploads/foto/2011/06/rydzyk-pap.jpg ma go prostować, aby dopasował się do jego poglądów nt. mężczyzn i ich zachowania. Innemu sprawia frajdę być wizażystą lub fryzjerem - OK. I nie powinno się takiego faceta szufladkować od razu jako ciotę czy geja. To samo dotyczy kobiet i ich roli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.