Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Schizoferenia? Jak ją rozpoznać?


Gagata

Recommended Posts

Zmieniłabym teraz tytuł, bo hasło "schizofrenia" niepotrzebnie chyba zawęża kwestię.

Ale się nie da.

Poza tym usunęłam parę szczegółów - nie chcę nikomu zaszkodzić a internet to medium nieobliczalne.

 

Mój bliski znajomy, przyjaciel, poznał kobietę, która WYGLĄDA na osobę z problemem natury psychicznej. Dlatego tez chciałabym jakiejś porady (dla niego?) czy instrukcji..? Kobieta ta jest artystką a on się mocno zaangażował (sam jest po rozwodzie, 2 dzieci, znajomość z tzw "e-randki") i wszyscy wokół niego ( a i ja do nich należę) zaczęli się martwić. Wszyscy widzą problem - on nie (ma różowe okulary, klasyka). Dodam, że ma nieco ponad 40 lat, ona ciut więcej (ok. 47).

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No własnie.. na razie ona po prostu (?) zachowuje się .. dziwnie.. Na ile wynika to z "osobowości artystycznej" a na ile jest to cos więcej..?

 

Zachowuje się w sposób nieobliczalny - nagle wyjeżdża (a on z nią) na drugi koniec Polski aby na drugi dzień wrócić, nawiasem mówiąc gwałtownie prowadząc samochod.. mówi, że go kocha, planuja razem przyszłość a za chwilę wyrzuca go w środku nocy z domu twierdząc, że go nie kocha i dawno mu to miała powiedzieć... On się więc wynosi, po czym ona na drugi dzień go przeprasza, że "źle ja zrozumiał" i on wraca.On przychodzi z pracy do domu (swojego) i nigdy nie wie czy ona zadzwoni czy nie (zwykle dzwoni i on zaraz do niej jedzie, czasem, nierzadko, jest 3 w nocy). Ale nigdy sie nie umawiają na drugi dzień. On po prostu czeka. Poza tym ona opowiada mu o swoim byłym mężu, który ponoć ja śledzi (pokazywała mu już w nocy przez okno sylwetkę stojącego człowieka twierdząc, że to on..). Z mężęm się rozwiedli i doszły nas słuchy, że jedna z przyczyn było to, że on podejrzewał u niej chorobę psychiczną (ponoć przestawała go nagle poznawać).

Umówić się z nią w ogóle prawie nie sposób bo zdanie zmienia kilka razy dziennie (bez przesady). Ludzie z zewnatrz (w tym my) szybko to zauwazylismy i przestalismy w ogóle trakotowac jej słowa powaznie. On n-ty raz daje jej "szansę".

Przypomnę, że oboje są po 40-ce. Gdyby mieli, głównie ona, 20 lat mniej to może to wszystko nie byłoby takie dziwne. Ale tak?

 

Dodam, że znają się raptem... 2-3 miesiące.. a widują codziennie (z .. kilkoma przerwami).

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cd romansu - w międzyczasie kolega został znów wyrzucony przez nią z domu, po czym na drugi dzień - wrócił.

W dzień po wyrzuceniu spotkalismy się, bo "chciał pogadać" - wiedziałam, że jest zdołowany, wiedziałam juz co się stało (nietrudno się było domyślić) i próbowałam wybić mu z głowy kolejny powrót, bo on niby widział, że tak być nie może a jednoczesnie wciąż zerkał na telefon czy ona aby nie zadzwoniła... Chyba to wszystko nie ma sensu, bo dostałam na drugi dzień sms, że "są razem" i napisał o sobie "dupa za mnie, przepraszam".

Dlaczego przeprasza? Kogo, po co?

 

Zaczynam dochodzić do wniosku, że to on ma jakiś problem (ona to zupełnie inna sprawa)?

 

Czemu nikt nic nie pisze?

Zbyt to dziwaczne?

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O - czołem Łosia:bye::bye:

No właśnie.... też tak myślę.. A facetka ma pod 50kę, nie jest narwana małolatą... poza tym on ma mnóstwo problemów - niedawny rozwód, stracił pracę, próbuje rozkręcić własna działalność. A ona wydaje się nie rozumieć, że trzeba do pracy chodzić (szczególnie wazne teraz, kiedy zaczyna i wyrabia sobie opinię i klientów) i ma mu za złe, że rano wychodzi...! Sama się rozwiodła z bardzo bogatym gościem,który zaspokajał zdaje się jej wszelkie zachcianki a teraz dostała mega alimenty na siebie i kupił jej "na do widzenia" extra mieszkanie w centrum... Generalnie nie ma dla niej czegos takiego jak problem z kasą i wydaje sie nie rozumeić, że ktoś może mieć. Naprawdę, choć to brzmi jak opis postaci z filmu i to amerykańskiego ... A on jestna tyle naiwny i uczuciowy (bo jest - i to i to), że w ogóle nie włącza mu sie ani dzwonek alarmowy ani nic.. A ja to juz nie wiem co mam mu powiedziec jak znowu przyjdzie się żalić że go wygnała (jestem dziwnie pewna że to się stanie i to niedługo).

CO MAM MU POWIEDZIEĆ?

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, kolega Zagórski naoglądał się telenowel ;)

 

On się do mnie od lat zwraca ze swoimi sprawami sercowymi i nie tylko. Znamy się 20 lat i przyjaźnimy się, także z jego rodzicami (teraz juz tylko mamą, ojciec zmarł). W międzyczasie on się ożenił i rozwiódł, ja również... Gdyby nie to, że wiele lat się przyjaźnimy i pomagaliśmy sobie wielokrotnie w różnych bardzo trudnych sytuacjach (i to działa w obie strony) to kazałabym mu spadac (delikatnie mówiąc) bo mnie wkurza maksymalnie tak kompletnie nierealistyczne podejscie do zycia i naiwność dziecka u faceta ( w szczególnosci). Zaczynam mieć juz teraz poczucie, że marnuję swój czas a on jest kompletnie niereformowalny. Ale ZAWSZE przychodzi z tym do mnie i ja zawsze byłam gotowa z nim porozmawiać a czasem udało mi się nawet mu pomóc. Przyjaźni się również z moim obecnym mężem ale oni nie gadaja o zyciu tylko pija piwo :)

Choćby we własnym interesie chciałabym, żeby nie pakował się (znów) w kłopoty, bo to odbija się na nas, ale chyba na tym polega przyjaźń, że mozna na siebie liczyć. No ale własnie - JAK ja mu mogę jeszcze pomóc? Chyba już nijak, obawiam się, bo co nie powiem to wyjdę potem na idiotkę albo niezyczliwą (patrz Zagórski) a nie mogę mu powiedziec nic innego niż mówię, bo widzę co sie dzieje. Ostatnio powiedziałam mu, że wiem jak to sie skończy ale póki to trwa to niech ma z tego jak najwięcej radości. Po czym po ostatniej rozmowie (kolejnym "rozstaniu") okazało się, że wcale to w ogole tak różowo nie jest z tą radością bo ona ciągle ma mu cos za złe, krytykuje go i, jak to okreslił, nie raz już "wiadro pomyj wylała mu na głowę.." No to po co on w tym tkwi?

 

Zaczęłam od schizofrenii, bo myśmy tę kobietę poznali i ona NAPRAWDĘ zachowuje się bardzo dziwnie a ja dwa razy w zyciu zetknęłam się ze schizofrenikami i tak mi to jakoś wygląda.....może zaczęłam byc podejrzliwa po tamtych doświadczeniach.. .

Edytowane przez Gagata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was ma w otoczeniu osobę z taką... przypadłością? Czy z taką osobą, jako partnerem, da się żyć? Od razu powiem, że nie chodzi o mnie ani mi najbliższych ale w dalszym otoczeniu jest ktoś taki. Tzn mój bliski znajomy, przyjaciel, poznał kobietę, która WYGLĄDA na osobę z tym problemem. Dlatego tez chciałabym jakiejś porady (dla niego?) czy instrukcji..? Kobieta ta jest artystką a on się mocno zaangażował (sam jest po rozwodzie, 2 dzieci, znajomość z tzw "e-randki") i wszyscy wokół niego ( a i ja do nich należę) zaczęli się martwić. Wszyscy widzą problem - on nie (ma różowe okulary, klasyka). Dodam, że ma nieco ponad 40 lat, ona ciut więcej (ok. 47).
Nie wiem czy to coś da ale może przeczytaj:

http://fitness.wp.pl/zdrowie/wirtualny-poradnik/art1052,iluzja-wkleslej-maski-a-schizofrenia-.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gagata, schizofrenia nie jeden ma obraz... nie postawi się rozpoznania w ten sposób. Przez kogoś.

Ale na pewno kobieta ma skomplikowaną osobowość. Niestety, nic ci nie pomożemy a i ty koledze pewnie też nie. Raz, że nie wiemy, jak z seksem. Może jakiś super? Dwa, że baba musi mieć silną osobowość zapewne sporą władzę psychiczną. Zanim się facet otrząśnie, to się uzależni. Im bardziej ona jest pokręcona, tym on będzie silniej uzależniony. I co zrobisz?

Czasem trzeba dno pomacać, żeby wypłynąć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Zaczynam dochodzić do wniosku, że to on ma jakiś problem (ona to zupełnie inna sprawa)?...

To akurat dosyć prawdopodobne. Pomijając czy to schizofrenia czy nie, ogólnie ludzie jakoś tam odklejeni często lgną do siebie.

 

....Czemu nikt nic nie pisze?

Zbyt to dziwaczne?

Co zbyt dziwaczne? Historia twojego znajomka czy pomysł diagnozowania schizofrenii przez forum internetowe?

Historia jak historia.

Natomiast pomysł diagnostyki on line na dodatek za pośrednictwem osób trzecich jest... nawet nie wiem jak to określić, bo kuriozalny to mało.

Po pierwsze jak pisze EZS schizofrenia nie jedno ma oblicze, po drugie poza schizofrenią jest jeszcze cały koszyk innych chorób psychicznych również mających najróżniejszy przebieg i całą gamę postaci, po trzecie są tak zwane charakteropatie które nie są chorobami psychicznymi, choć wytrzymać z takim delikwentem też ciężko, za to się ich nie leczy. Po czwarte diagnozowanie on line przez amatorów (nie kojarzę żeby ktoś tu się chwalił byciem psychiatrą), na podstawie czyjejś relacji to już w ogóle kosmos.

 

Tak dla zobrazowania.

Postawiła byś na forum takie pytanie?

 

Znajomy mówił że czasami samochód wydaje mu taki dziwny dźwięk.

Nie wiem jaka marka, nie wiem czy diesel czy benzyna, jaki wiek, przebieg, jaki to konkretnie dźwięk, pisk, stukanie, chrobotanie czy coś innego, nie wiem w jakich sytuacjach ten dźwięk się pojawia, ale podobno jest nietypowy

Poradźcie jak to szybko naprawić we własnym zakresie.

Zaznaczę jeszcze że na samochodach się nie znam, a z narzędzi to dysponuję młotkiem, śrubokrętem, kluczem 17 i kawałkiem sznurka.

Nikt nie poradzi :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech.. GN, ja nie chcę diagnozować online...

Poza tym ja WIEM, ze ona chodzi do psychoterapeuty (psychologa? psychiatry? nie wiem) ale nie wiem po co (nikt tego nie wie, mój kolega tez nie, wie tylko że chodzi) . Bardziej chciałam "pogadać" jak to na FM (po to jest ten wątek nikt go nie traktuje jak prawdziwą kozetkę chyba....??), może ktoś zna podobne przypadki? Dla kogoś "historia jak historia" dla mnie to historia blisko mnie.

 

No właśnie Ewa, "zanim się facet otrząśnie, to się uzależni. Im bardziej ona jest pokręcona, tym on będzie silniej uzależniony."

Ja to wiem i tego właśnie się boję. Obserwowałam to już i wiem, że tak będzie i dlatego się martwię o niego. Ale też już chyba do mnie dotarło, że nic nie pomogę.

Seks - to ciekawe - wiem że długo na początku "związek" nie był "skonsumowany" (jej decyzja a on nie naciskał).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wyglądać na "menela" ale nim nie być...

 

Kibicuję tej dziewczynie bo prócz Twoich argumentów: jest dziwna i nosi różowe okulary nie przedstawiłaś innych konkretów. Kobieta musi się z czegoś utrzymywać, za coś żyć... nie sądzę by wyjechała za rodziców pieniądze w tym wieku i była na ich garnuszku. U mnie ta dziewczyna ma dwa plusy:

1. Za to, że wyjechała z miasta - może by się spełnić zawodowo, może zawsze chciała tam mieszkać, itd...

2. Szanuje się - to mało spotykana cecha u kobiet

 

Gdybym miała taką "przyjaciółkę", która wtrąca się w moje życia osobiste to przestałaby nią być z automatu :D. Może zazdrościsz, że dziewczyna zabrała Tobie przyjaciela, wyjechała i masz z nim ograniczony kontakt? - pytanie retoryczne. Ja bym się zapytała co ta dziewczyna robi w życiu - kim jest, jaką szkołę skończyła, jaką ma prace, jakie pasje, i całą masa innych pytań ;)

 

Jeśli Twoja obrona polega tylko na atakowaniu dziewczyny to może się okazać, że stracisz przyjaciela. Możesz wydawać opinie, krytykować - to jest Twoja granica.

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luntrusk, to zupełnie nie jest tak. Też przyjęłas pewnie szablon, szufladkę.

 

Ja wiem o niej sporo ale nie mogę tu wszystkiego pisać, bo w końcu przestanie być anonimowa a tego bym nie chciała.

Nie ma pracy, jest artystką, którą utrzymywał bardzo bogaty mąż (jak z filmu...;)) ale teraz od niej odszedł i sa świezo po rozwodzie.

Nadal nie pracuje bo nie musi, ma b.wysokie alimenty.

 

Ja w ogóle nic nie "narzucam" mojemu koledze, ja go głównie wysłuchuję. Tego, co piszę tu, jemu nie mówię.

 

Nawiasem mowiąc o jakim "wyjeździe" mówisz? Oni nigdzie nie wyjechali.

Czemu myslisz, że mam na niego zły wpływ. Nie mam żadnego. I nie staram się miec, bo to nie moje zycie.

Odpowiadam tylko na jego pytania lub po prostu go, jak napisałam "wysłuchuję" bo mnie o to prosi kiedy jest w dołku.

Chciałabym mu pomóc ale nie wiem jak. Chyba nie mogę nijak, najwyżej własnie "będąc na zawołanie" jak się coś złego zadzieje.

 

Gdybys mnie znała osobiście wiedziałabys, że jestem ostatnią osoba, która wtrąca się w cudze zycie. Ale nie znasz.

Czemu takie szybkie i niesprawiedliwe wnioski i ocena?

 

Ja jestem tą "instancją" do której on się zwraca jak ma problemy.

Nie rób ze mnie jakieś zazdrosnej zdziry bo to kompletnie nieprawda. Wyhamuj w skojarzeniach. Z całego serca zyczę mu, żeby znalazł wreszcie swoja połówkę. I obawiam się, że to nie będzie ten przypadek. Że ta historia tylko powaznie da mu w kość. Może go wzmocni, ale za jaką cenę..?

 

Nie wiem czy jest mądrzejsza ode mnie ale nie w tym rzecz bo ja z nią w żadnym aspekcie nie konkuruję.

Może łatwiej byłoby rozmawiać tu na FM gdybym zmieniła płcie i napisała, że to koleżanka/przyjaciółka a nie kolega.

 

 

Co mam mu powiedziec wg Ciebie luntrusk?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gagata, nie spotkałaś wcześniej luntrusk na forum????? Chyba masz szczęście. Albo pecha. W każdym razie ja nie usiłuję już dociekać, co ona ma na myśli. Jak i stosować jej dobre rady :)

 

Co do faceta, wiesz, jak miałam lat 20 to też usiłowałam jednego ratować. Nie chciał być ratowany, kontakt się urwał... A w końcu okazało się, po następnych chyba 10 latach, że to, co ja uważałam za niewypał jest dla niego super. Do dziś jest szczęśliwym człowiekiem i małżonkiem koszmarnej baby :D i choć ja nie bardzo wiem jakim cudem, to jednak. Każdy ma swoje życie, przyjacielowi można pomóc, jak się topi, ale jak pływa, to niech pływa, nieważne, że w bagnie. Ważne, że mu dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na Twoim miejscu nic bym nie radziła jeśli przyjaciel nie oczekuje rad. Tylko na tyle ja sobie pozwalam w przyjaźni. I bardzo dobrze na tym wychodzę :) Po prostu nie rozmawiamy z przyjaciółką o moim mężu i jej dziecku. Ze swoim przyjacielem rozmawiam o wszystkim :) Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gdybys mnie znała osobiście wiedziałabys, że jestem ostatnią osoba, która wtrąca się w cudze zycie. Ale nie znasz.

Czemu takie szybkie i niesprawiedliwe wnioski i ocena?

 

Gagatko, spadaj stąd, bo z trollem nie wygrasz...:yes:

 

Gagata, nie spotkałaś wcześniej luntrusk na forum????? Chyba masz szczęście. Albo pecha. W każdym razie ja nie usiłuję już dociekać, co ona ma na myśli. Jak i stosować jej dobre rady :)

To proste ma za zadanie podtrzymywać tematy na forum... najlepiej w sposób kontrowersyjny, żeby rozpętać niepotrzebne piekiełko...:cool:

Na każdym forum peta się tego kilka/naście osób pod różnymi nickami...

Ja na zaczepki nie odpowiem.. więc ze swej strony temat wyczerpałam... Gagata priv lub tel... Pozdrawiam Was serdecznie :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...