mic81 25.04.2014 20:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2014 jaki sposób ogrzewania ma sens przy takim domku??? wentylacja mechaniczna musi być, moze i reku ... to który jest ten porządny? gaz i wszędzie podłogówka? ... dla mnie najlepszy, bo bezobsługowy, tylko ... nie najtańszy :/ a kominek u mnie to też raczej bardziej funkcję drogiej ozdoby będzie spełniał, odpalanej raz na jakiś czas; nawet nie biorę pod uwagę konieczności ciągłego w nim palenia i biegania koło niego; marzę o bezobsługowym ciepełku /jak w dotychczasowym M/ lub jak najmniej absorbujacym, a na pompę ciepła mnie nie stać ... polecany hydraulik mi zamieszał, bo dotychczas myślałam, że lepszym rozwiązaniem jest jeden sposób, sama podłogówka, a on, że nie, że mieszane, że przynajmniej kilka grzejników powinno być ... a ja chcę ich za wszelką cene uniknąć ... tylko czy sama podłogowka da radę, zwłaszcza w salonie z takim oknem??? grzejniki to duzy koszt, do tego ich estetyka i osiadający na nich kurz :/ nie umiem się zdecydować, co wybrać taka była moja pierwsza myśl, ale doradców wielu i juz nie wiem, co chce, albo raczej co jest najsensowniejszym rozwiązaniem :/ Powiem Ci jak ja robię może coś rozjaśnię a może namieszam. 1. Kominka nie robię bo w palacza bawić się nie zamierzam, są piękne biokominki które również grzeją dają prawdziwy kontakt z ogniem a do odpalenia raz lub dwa razy w roku nie potrzebują komina (mostka gdy się akurat nie pali ), wkładu,itp itd Ogólnie rzecz biorąc lekko z 15 kpln. 2. System ogrzewania ma być najlepiej taki aby ograniczał się do pstryknięcia on / off i tyle. Im mniej elementów które wymagają serwisowania, grzebania żeby działało, i chodzenia przy całym systemie tym lepiej. Mój wybór kable grzejne w wylewce. 3. Dla hydraulika im system bardziej pokręcony tym lepiej - więcej zarobi a mieszkał tam nie będzie. Kombinowanie jakiejkolwiek wodnej podłogówki niskotemperaturowej z grzejnikami do których potrzeba wody o większej temp to nieporozumienie i problemy. się w dzienniku nie zgodzę się - bardzo wiele ludzi nadal tak buduje (my osobiście też) i jakoś nie czuję się gorsza niż Ci co mają pompę ciepła czy inne cuda... węgiel/groszek/pelet to jednak ciągle najtańsze ogrzewanie w salonie podłogówka sama spokojnie powinna wystarczyć - nie przejmuj się... grzejnik zawsze możesz zrobić kanałowy i go nie widać... poza tym są teraz naprawdę piękne grzejniki ścienne - wyglądają jak obrazy czy nawet lustra... a nawet zwykły gładki biały pionowy nie kosztuje fotruny grzejniki z gładką płytą czołową są naprawdę ładne i wcale nie są tak drogie a jak już koniecznie koniecznie chcesz uniknąć to nie rób i już - ludzie teraz też tak budują... Pewnie że się buduję ale jeszcze tylko max 7 lat i się przestanie tak budować. Nie koniecznie pelet groszek itp jest najtańszym ogrzewaniem. Są już dostępne (nawet poza kablami grzejnymi ) które nie wymagają m2 kotłowni ( za darmo jest ?) kominów (za darmo są ?) składowania opału, majstrowania, dokładania, dosypywania, czyszczenia itp itd. Jak już pisałem nie ten wiek, bryczką z konikami też można przedostawać się z punktu a do punktu b a jakoś wolimy choćby samochody . No i trucie wszystkich dokoła tym co z tych kominów wylatuje - nie ładnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lukasz69karolina 26.04.2014 06:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2014 coś mi się obiło o uszy, że właśnie mają być jakieś zmiany przepisów... oczywiście, że masz rację - w paliwie stałym potrzeba jest większa kotłownia, trzeba dokładać, czyścić itp - no ale niektórzy to lubią osobiście jakbym miała sama "palić w piecu" to na bank by było coś bezobsługowego, ale że nie ja to robić będę to mi obojętne... trucie? hmmmm no nie zaprzeczam... ale dookoła i tak wszyscy sąsiedzi nas trują - nie chcemy się wyłamać z towarzystwa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reniajs 18.02.2017 14:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2017 (edytowane) witam się po długiej nieobecności! sytuacja na froncie budowlanym wygląda tak, że domek stoi, ma czapkę i szklane oczka, czyli jak ja to mówię jest w połowie zamknięty ... znaczy się ma wstawione okna, a drzwi i brama są zabite dechami i starymi oknami. w kwietniu planujemy dalszy postęp prac, które to postaram się w miarę możliwości na bieżąco uzupełniać. tytułem wyjaśnienia ... milczenie było częściowo spowodowane problemami zdrowotnymi (mam na nodze wieczną pamiątkę z mojej budowy), a potem po czasie nic się nie działo ciekawego i jakoś tak nie mogłam się zebrać sama w sobie z uzupełnieniem zaległości... plan na reaktywacje dziennika miałam we wrześniu 2016, kiedy to były wstawiane okna, ale jak to u mnie ... też się skończyło na niczym, bo są rzeczy ważne i ważniejsze, czyli rodzinka! planuję więc zrobić to w najbliższym czasie opisując krótko i wrzucając kilka fotek z minionych prac i ówczesnych postępów zmieniło się też kilka rzeczy w naszej zetce nie do końca z mojej woli ... niestety budowlaniec wsadził nas trochę na minę i musiałam znów wysupłać sporo kasy na dodatkowa pracę dla niego, którą sam zaproponował bez wyjaśnienia skutków zastosowanych zmian, a to z kolei wymusiło konieczność zmiany rysunków w projekcie oraz wystąpienie o nowe pozwolenie na budowę ... szkoda gadać - żółć mnie zalewa na samo wspomnienie generalnie myślałam, że mam do czynienia z poważnym i uczciwym człowiekiem, sprawdzonym na budowie znajomych, co zdecydowało o wyborze jego do prac przy naszej zetce, a okazało się jednak, że to partacz jest i oszust. ... po dziś dzień nie rozliczył się zgodnie z ustaleniami. zostawił stare, zardzewiałe ramki z rusztowania sztuk 8 w moim blaszaku i już się więcej nie pojawił mimo obietnic ... potem nawet telefonu nie odbierał ... pies go ogryzł ... jeszcze mu się w życiu noga powinie i się to na nim zemści ... za nasze krzywdy nąż powiedział, że go na oczy nie chce już widzieć swoją drogą do dziś mnie zastanawia, że byłam tak naiwna i wierzyłam, że mam do czynienia z prawdziwym budowlańcem mającym firmę i znającym się na sztuce budowlanej ... tymczasem z grubszych i najbardziej drażliwych spraw, to np. poprawiał oba kominy, bo ceramika była bez kleju miejscami, a jedna ścianka ma odchył od pionu na jakieś 5cm przy wysokości 3m, co według niego tynkarz nadrzuci, bo na ścinanie ścianki nośnej (co zaproponował w celu jej "wyprostowania") ja nie wyraziłam zgody ... efekt - to ja za to muszę dodatkowo zapłacić. Wielki "fachowiec" zapracował na swoje wynagrodzenie i nie czuł się w obowiązku zapłacić za to, co spierniczył... zostawił mnie z niedokończonym kominem, nie odkupił zużytego kleju do ponownego postawienia obu kominów, jak również zepsutych 4 bloczków systemowych komina, bo spierdzieloną robotę wyczaiłam jak już był strop zalany (włożyłam przez wyczystkę rękę do środka ceramiki komina i rozcięłam palec na łączeniu rury, a potem jak dokładnie oglądnęłam z każdej strony i środka, to się okazało, że kleju brak miejscami, kominy są krzywe, przechylone i ceramika nie była osiowo, brak tez chyba było w rogach stali) tłumaczenie, że to pracownik robił do mnie nie przemawia, bo skoro ma się ekipę, firmę, podpisuje się umowę to i się pilnuje pracowników oraz ich kontroluje to poprawił, bo nie miał wyjścia, ale z dokończeniem kominów kombinował, tłumaczył się, że musi na innej budowie skończyć i wróci ... tylko do czasu pojawienia się moich dekarzy go nie było ... czas naglił, materiału brakowało i sama osobiście do producenta po nie 120km jechałam, bo w pobliżu takich nie mieli na stanie od ręki ... kominy kończył na szybko wujek z moim mężem i to dzięki nim stoją 2 piękne z pełnego klinkieru Partacz chciał robić z dziurawego, ale dobrze, że poczytałam wtedy trochę i ostatecznie wydałam kolejne nadprogramowe złocisze, bo by była kolejna, cieknąca w przyszłości mina. dobra, trzeba skończyć te żale, nie dopilnowałam, zawaliłam ... nie doczytałam na forum wszystkiego i mam i muszę z tym żyć ... ponoć tynk wszystko przykryje i jak już będę w domku mieszkać, to nawet nie będę o tym pamietać póki co jeszcze patrzę na te rzeczy, serducho boli, kasa wydana niepotrzebnie, ale widok domku to mimo wszystko balsam kiedy tylko przypomnę sobie, jak to było z wklejaniem fotek tu na forum, będzie wiadomo, co i jak się zmieniło oraz dlaczego ... po fuszerkach mojego "partacza" bo tak go teraz nazywam, do dalszych prac budowlanych zakupiłam porządną, długą 2m poziomicę, kątownik oraz piłę do betonu komórkowego ktoś musiał poprawić to, co się dało ... no i wiem już coraz więcej o budowaniu, podczytuję sobie sporo tu na forum, nie ujawniając się zbytnio sytuacja też wyklarowała się nieco w związku z ogrzewaniem i instalacjami dzięki Wam ale to w dalszych postach będzie, jakie przemyślenia Edytowane 18 Lutego 2017 przez reniajs Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reniajs 18.02.2017 15:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2017 (edytowane) tak wygląda rozkład pomieszczeń po naszym liftingu: elewacje można zobaczyć na stronie biura z500 link do projektu dawałam w poście na 1 stronie dziennika; ze zmian tak z grubsza to: zlikwidowane okno od kotłowni, odsunięte nieco drzwi wejściowe, które w oryginale były na samej ścianie, okno boczne w salonie powiększone do 1,8m, brak słupów przy tarasie, a okno tarasowe będzie hst dzielone na pół - stały fix i suwanka ... ale to "kosmetyka" natomiast różnice wymagające nowego pozwolenia: -podniesienie punktu "0", czyli wyższe posadowienie budynku -podniesienie ścianki kolankowej na poddaszu o 2 bloczki -zmiana kątów dachu z 30-45 na 34-42 -zmiana długości kalenicy z 6m na 3m to wszystko sprowadza się do zmiany wysokości kalenicy, na którą wydawane jest pozwolenie, czyli daje po kieszeni generalnie podnieśliśmy budynek dostosowując się do sąsiednich, a partacz (czyli mój budowlaniec) zaproponował spięcie ściany fundamentowej dodatkowym wieńcem, że niby lepiej, a w projekcie nie ma... za jego sugestią tak zrobiliśmy: poszło 6 warstw bloczków betonowych tych dużych 38x24x14cm murowanych grubą na1,5-2cm zaprawą w poprzek, bo moje ściany są z solbetu 36cm i na to ów wieniec ... ukręcił strzemiona, zaszalował, wylał ten wieniec betonem z gruchy, wszak materiały na to były, beton zamówiłam i jazda ... nic o kasie nie wspominał przy tym, tylko przy końcowym rozliczaniu po 3 miesiącach od rozpoczęcia u nas budowy zawołał za swoje prace dodatkową kasę ... za sam wieniec chciał 2 tys. pln, a to nie było wszystko, czego oczekiwał... dla nas szok wszak umawialiśmy się na konkretną kwotę za dom, chciał 26 tys. i nic nie targowaliśmy się przy cenie, jaką budowlaniec chciał za swoją pracę, ale ustalone było, że w razie pewnych zmian miał to zrobić w tych samych pieniądzach ... tymczasem na koniec mimo wielu fuszerek wołał więcej ... podobnie było z dodatkową kasą za strop nad garażem, który zrobiliśmy i za podniesienie ścianki kolankowej - wykonał pracę i my jako uczciwi inwestorzy zapłaciliśmy mu za to tyle, ile chciał, bo uważamy, że mu się należało, skoro to zrobił ... głównie mieliśmy zastrzeżenia do tego, że powinien nas od razu przy propozycji zrobienia wieńca poinformować, że to będzie tyle i tyle dodatkowo kosztowało i byłoby git ... a tak wyszedł kwas, a w nas się zagotowało za nic mu nie odliczyliśmy, ani za te kominy, ani za krzywą jak cholera ścianę, ale z tym wieńcem przesadził ... dlatego powiedzieliśmy, że skoro nas nie informował wcześniej o dodatkowych kosztach - za kolankową i strop nad garażem płacimy w całości, bo to faktycznie dodatkowa praca, ale zamiast wieńca mogła iść jeszcze ściana fundamentowa 2 warstwy zgodnie z ustaleniami przy podpisywaniu umowy i częściowy koszt wieńca (tylko robocizna, bo nas materiały też sporo kosztowały) powinien on też brać na klatę ... stanęło na tym, że wieniec, który przelał czarę goryczy kosztował nas tysiaka, a w sumie cały koszt budowy murów z bk solbet (ściany zewn. 36, nośne 24, działówki 12, łazienka 18cm), chudziaka, stropu terriva po całości, ścianki kolankowej na 2 bloczki i kominów bez poddasza (ostatnim bloczkiem kominowym był ten zatopiony w stropie od góry), bez schodów wejściowych i tarasu - to 29,5 k pln czyli 3,5k więcej niż było ustalone wniosek: dla wykonawców- mówcie od razu ile za co, nie po czasie, bo to cholernie nie fair i po chamsku ukrywać tak koszty, bo wielu wybiera najtańszego, a potem jest problem (żeby nie było, miałam oferty od 22 do 32 tys. wybrałam nie najtańszego, ale niby sprawdzonego wykonawcę i był to zły wybór, bo niesolidnego; namiary mogę dać na priv, choć myślę, że następnych jeleni do golenia i tak złapie) dla inwestorów - piszcie długie umowy z wyszczególnieniem wszystkich prac, aneksy ewentualnie, dokładny zakres prac, bo się może okazać, że "zgodnie ze sztuką budowlaną" ma zupełnie różne znaczenie dla inwestora i wykonawcy moje wnioski po czasie: 1.okazało się, że pierwszy wieniec ułatwił pracę mojemu partaczowi, nie mnie ... mój nieogrzewany garaż miał być 30cm poniżej wylewki w domu, a mam niestety na równo 2. podniesienie kolankowej i wylanie wieńca po całości było niezgodne z projektem, bo w oryginalnym była różnica poziomów miedzy prostopadłymi ścianami chyba 32cm o ile mnie pamięć nie myli, a partacz poszedł na łatwiznę i znów zaszalował i wylał wieniec po całości, zamiast na każdej ze ścian z osobna ... frontowa i równoległa do niej tarasowa na swoim poziomie plus 2 bloczki kolankowej, zaś boczne miały być na swoim poziomie plus 2 bloczki...śruby zalane do murłaty okazały się za krótkie, musiałam ich dokupić i łączników, znów niepotrzebne mnożenie kosztów było, bo częściowo mam murłatę podniesioną na klockach z murłaty ... wstawię później fotki, będzie jasność, co autor miał na myśli 3. stracony dzień moich cieśli, bo chłopaki musieli kombinować, by z więźby zamówionej do projektu oryginalnego plus doliczone długości na zwiększenie okapu (w oryginalnej jest chyba 60cm, my mamy 1 albo nawet 1,2m, nigdy tego osobiście nie mierzyłam) wykombinować dach zbliżony do oryginalnego, z zachowaniem przy każdej ze ścian jednakowego okapu i z pozostawieniem na poddaszu odpowiedniej wysokości, gdybyśmy kiedyś chcieli je ocieplić i zagospodarować ... 4. trochę trzeba było dokupić drewna, bo brakowało chyba ze 4 czy 6 belek, te co nie pasowały musiałam pociąć u miejscowego stolarza na łaty czy kontrłaty i to też mnie kosztowało, a sam dach wyszedł większy niż ustalone było ... dla odmiany ekipa od dachu rewelacja, nic za dodatkowe metry nie wzięła, bo nie miałam już kasy ponad to, co z nimi wcześniej ustalałam, ale teściu im cały czas pomagał, podawał co trzeba i piwo przynosił po pracy 5. do wyniesienia więźby na strop zamówiłam dźwig, moja ekipa 3 dekarzy nigdy z takich grubych belek nie robiła, a podnoszenie belek narożnych było możliwe tylko przy wsparciu dodatkowych 3 osób - taka grubość i długość ma swój ciężar, więc potencjalnych inwestorów ostrzegam Edytowane 18 Lutego 2017 przez reniajs Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.