Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kolejna zetka się rodzi, czyli projekt z84 z pracowni z500 po mojemu :)


Recommended Posts

jaki sposób ogrzewania ma sens przy takim domku???

wentylacja mechaniczna musi być, moze i reku ...

 

to który jest ten porządny? gaz i wszędzie podłogówka? ...

 

dla mnie najlepszy, bo bezobsługowy, tylko ... nie najtańszy :/

 

a kominek u mnie to też raczej bardziej funkcję drogiej ozdoby będzie spełniał, odpalanej raz na jakiś czas; nawet nie biorę pod uwagę konieczności ciągłego w nim palenia i biegania koło niego; marzę o bezobsługowym ciepełku /jak w dotychczasowym M/ lub jak najmniej absorbujacym, a na pompę ciepła mnie nie stać ...

 

polecany hydraulik mi zamieszał, bo dotychczas myślałam, że lepszym rozwiązaniem jest jeden sposób, sama podłogówka, a on, że nie, że mieszane, że przynajmniej kilka grzejników powinno być ... a ja chcę ich za wszelką cene uniknąć ... tylko czy sama podłogowka da radę, zwłaszcza w salonie z takim oknem??? grzejniki to duzy koszt, do tego ich estetyka i osiadający na nich kurz :/ nie umiem się zdecydować, co wybrać

 

taka była moja pierwsza myśl, ale doradców wielu i juz nie wiem, co chce, albo raczej co jest najsensowniejszym rozwiązaniem :/

 

Powiem Ci jak ja robię może coś rozjaśnię a może namieszam.

1. Kominka nie robię bo w palacza bawić się nie zamierzam, są piękne biokominki które również grzeją dają prawdziwy kontakt z ogniem a do odpalenia raz lub dwa razy w roku nie potrzebują komina (mostka gdy się akurat nie pali ), wkładu,itp itd Ogólnie rzecz biorąc lekko z 15 kpln.

2. System ogrzewania ma być najlepiej taki aby ograniczał się do pstryknięcia on / off i tyle. Im mniej elementów które wymagają serwisowania, grzebania żeby działało, i chodzenia przy całym systemie tym lepiej. Mój wybór kable grzejne w wylewce.

3. Dla hydraulika im system bardziej pokręcony tym lepiej - więcej zarobi a mieszkał tam nie będzie. Kombinowanie jakiejkolwiek wodnej podłogówki niskotemperaturowej z grzejnikami do których potrzeba wody o większej temp to nieporozumienie i problemy.

 

:welcome: się w dzienniku :)

 

 

nie zgodzę się - bardzo wiele ludzi nadal tak buduje (my osobiście też) i jakoś nie czuję się gorsza niż Ci co mają pompę ciepła czy inne cuda... węgiel/groszek/pelet to jednak ciągle najtańsze ogrzewanie :)

 

 

w salonie podłogówka sama spokojnie powinna wystarczyć - nie przejmuj się...

 

grzejnik zawsze możesz zrobić kanałowy i go nie widać... poza tym są teraz naprawdę piękne grzejniki ścienne - wyglądają jak obrazy czy nawet lustra... a nawet zwykły gładki biały pionowy nie kosztuje fotruny :) grzejniki z gładką płytą czołową są naprawdę ładne i wcale nie są tak drogie :)

 

a jak już koniecznie koniecznie chcesz uniknąć to nie rób i już - ludzie teraz też tak budują...

 

Pewnie że się buduję ale jeszcze tylko max 7 lat i się przestanie tak budować. Nie koniecznie pelet groszek itp jest najtańszym ogrzewaniem. Są już dostępne (nawet poza kablami grzejnymi ) które nie wymagają m2 kotłowni ( za darmo jest ?) kominów (za darmo są ?)

składowania opału, majstrowania, dokładania, dosypywania, czyszczenia itp itd. Jak już pisałem nie ten wiek, bryczką z konikami też można przedostawać się z punktu a do punktu b a jakoś wolimy choćby samochody .

No i trucie wszystkich dokoła tym co z tych kominów wylatuje - :no: nie ładnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coś mi się obiło o uszy, że właśnie mają być jakieś zmiany przepisów...

 

oczywiście, że masz rację - w paliwie stałym potrzeba jest większa kotłownia, trzeba dokładać, czyścić itp - no ale niektórzy to lubią :D

osobiście jakbym miała sama "palić w piecu" to na bank by było coś bezobsługowego, ale że nie ja to robić będę to mi obojętne...

 

trucie? hmmmm no nie zaprzeczam... ale dookoła i tak wszyscy sąsiedzi nas trują - nie chcemy się wyłamać z towarzystwa :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...

witam się po długiej nieobecności! :wave:

 

sytuacja na froncie budowlanym wygląda tak, że domek stoi, ma czapkę

i szklane oczka, czyli jak ja to mówię jest w połowie zamknięty ... znaczy

się ma wstawione okna, a drzwi i brama są zabite dechami i starymi

oknami. :lol2: w kwietniu planujemy dalszy postęp prac, które to

postaram się w miarę możliwości na bieżąco uzupełniać.

 

tytułem wyjaśnienia ... milczenie było częściowo spowodowane

problemami zdrowotnymi (mam na nodze wieczną pamiątkę z mojej

budowy), a potem po czasie nic się nie działo ciekawego i jakoś tak

nie mogłam się zebrać sama w sobie z uzupełnieniem zaległości...

plan na reaktywacje dziennika miałam we wrześniu 2016, kiedy to były

wstawiane okna, ale jak to u mnie ... też się skończyło na niczym,

bo są rzeczy ważne i ważniejsze, czyli rodzinka! :yes: planuję więc

zrobić to w najbliższym czasie opisując krótko i wrzucając kilka

fotek z minionych prac i ówczesnych postępów :yes:

 

zmieniło się też kilka rzeczy w naszej zetce nie do końca

z mojej woli ... niestety budowlaniec wsadził nas trochę na minę

i musiałam znów wysupłać sporo kasy na dodatkowa pracę dla niego,

którą sam zaproponował bez wyjaśnienia skutków zastosowanych zmian,

a to z kolei wymusiło konieczność zmiany rysunków w projekcie oraz

wystąpienie o nowe pozwolenie na budowę ... szkoda gadać - żółć mnie

zalewa na samo wspomnienie :bash:

 

generalnie myślałam, że mam do czynienia z poważnym i uczciwym

człowiekiem, sprawdzonym na budowie znajomych, co zdecydowało

o wyborze jego do prac przy naszej zetce, a okazało się jednak, że to

partacz jest i oszust. ... po dziś dzień nie rozliczył się zgodnie

z ustaleniami. zostawił stare, zardzewiałe ramki z rusztowania sztuk 8

w moim blaszaku i już się więcej nie pojawił mimo obietnic ...

potem nawet telefonu nie odbierał ... :bash:

pies go ogryzł ... jeszcze mu się w życiu noga powinie i się to na nim

zemści ... za nasze krzywdy :yes: nąż powiedział, że go na oczy

nie chce już widzieć :evil:

 

 

swoją drogą do dziś mnie zastanawia, że byłam tak naiwna

i wierzyłam, że mam do czynienia z prawdziwym budowlańcem mającym

firmę i znającym się na sztuce budowlanej ... tymczasem z grubszych

i najbardziej drażliwych spraw, to np. poprawiał oba kominy,

bo ceramika była bez kleju miejscami, a jedna ścianka ma odchył

od pionu na jakieś 5cm przy wysokości 3m, co według niego tynkarz

nadrzuci, bo na ścinanie ścianki nośnej (co zaproponował w celu jej

"wyprostowania") ja nie wyraziłam zgody ... efekt - to ja za to muszę

dodatkowo zapłacić. Wielki "fachowiec" zapracował na swoje

wynagrodzenie i nie czuł się w obowiązku zapłacić za to, co spierniczył...

zostawił mnie z niedokończonym kominem, nie odkupił zużytego kleju

do ponownego postawienia obu kominów, jak również zepsutych

4 bloczków systemowych komina, bo spierdzieloną robotę wyczaiłam

jak już był strop zalany (włożyłam przez wyczystkę rękę do środka

ceramiki komina i rozcięłam palec na łączeniu rury, a potem jak dokładnie

oglądnęłam z każdej strony i środka, to się okazało, że kleju brak

miejscami, kominy są krzywe, przechylone i ceramika nie była osiowo,

brak tez chyba było w rogach stali) :evil:

 

tłumaczenie, że to pracownik robił do mnie nie przemawia, bo skoro

ma się ekipę, firmę, podpisuje się umowę to i się pilnuje pracowników

oraz ich kontroluje :yes: to poprawił, bo nie miał wyjścia, ale z dokończeniem

kominów kombinował, tłumaczył się, że musi na innej budowie skończyć

i wróci ... tylko do czasu pojawienia się moich dekarzy go nie było ...

czas naglił, materiału brakowało i sama osobiście do producenta po nie

120km jechałam, bo w pobliżu takich nie mieli na stanie od ręki ...

 

kominy kończył na szybko wujek z moim mężem i to dzięki nim stoją

2 piękne z pełnego klinkieru :lol2: Partacz chciał robić z dziurawego,

ale dobrze, że poczytałam wtedy trochę i ostatecznie wydałam

kolejne nadprogramowe złocisze, bo by była kolejna, cieknąca

w przyszłości mina. :evil:

 

dobra, trzeba skończyć te żale, nie dopilnowałam, zawaliłam ...

nie doczytałam na forum wszystkiego i mam :bash: i muszę z tym żyć ...

ponoć tynk wszystko przykryje i jak już będę w domku mieszkać,

to nawet nie będę o tym pamietać :yes: póki co jeszcze patrzę

na te rzeczy, serducho boli, kasa wydana niepotrzebnie, ale widok

domku to mimo wszystko balsam :wiggle:

 

kiedy tylko przypomnę sobie, jak to było z wklejaniem fotek tu na forum,

będzie wiadomo, co i jak się zmieniło oraz dlaczego ... po fuszerkach

mojego "partacza" bo tak go teraz nazywam, do dalszych prac

budowlanych zakupiłam porządną, długą 2m poziomicę, kątownik oraz

piłę do betonu komórkowego :D ktoś musiał poprawić to, co się dało ...

no i wiem już coraz więcej o budowaniu, podczytuję sobie sporo tu

na forum, nie ujawniając się zbytnio :lol2: sytuacja też wyklarowała się

nieco w związku z ogrzewaniem i instalacjami dzięki Wam :rotfl:

ale to w dalszych postach będzie, jakie przemyślenia

Edytowane przez reniajs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak wygląda rozkład pomieszczeń po naszym liftingu:

 

IMG_1333.jak-zmniejszyc-fotke_pl.jpg

 

elewacje można zobaczyć na stronie biura z500

link do projektu dawałam w poście na 1 stronie dziennika;

ze zmian tak z grubsza to: zlikwidowane okno od kotłowni,

odsunięte nieco drzwi wejściowe, które w oryginale były

na samej ścianie, okno boczne w salonie powiększone do

1,8m, brak słupów przy tarasie, a okno tarasowe będzie hst

dzielone na pół - stały fix i suwanka ... ale to "kosmetyka" :D

 

natomiast różnice wymagające nowego pozwolenia:

-podniesienie punktu "0", czyli wyższe posadowienie budynku

-podniesienie ścianki kolankowej na poddaszu o 2 bloczki

-zmiana kątów dachu z 30-45 na 34-42

-zmiana długości kalenicy z 6m na 3m

to wszystko sprowadza się do zmiany wysokości kalenicy,

na którą wydawane jest pozwolenie, czyli daje po kieszeni :(

 

 

generalnie podnieśliśmy budynek dostosowując się do sąsiednich,

a partacz (czyli mój budowlaniec) zaproponował spięcie ściany

fundamentowej dodatkowym wieńcem, że niby lepiej, a w projekcie

nie ma... za jego sugestią tak zrobiliśmy: poszło 6 warstw bloczków

betonowych tych dużych 38x24x14cm murowanych grubą na1,5-2cm

zaprawą w poprzek, bo moje ściany są z solbetu 36cm i na to ów

wieniec ... ukręcił strzemiona, zaszalował, wylał ten wieniec betonem

z gruchy, wszak materiały na to były, beton zamówiłam i jazda ...

nic o kasie nie wspominał przy tym, tylko przy końcowym rozliczaniu

po 3 miesiącach od rozpoczęcia u nas budowy zawołał za swoje

prace dodatkową kasę ... za sam wieniec chciał 2 tys. pln, a to

nie było wszystko, czego oczekiwał... dla nas szok :jawdrop:

 

 

wszak umawialiśmy się na konkretną kwotę za dom, chciał 26 tys.

i nic nie targowaliśmy się przy cenie, jaką budowlaniec chciał za

swoją pracę, ale ustalone było, że w razie pewnych zmian miał to

zrobić w tych samych pieniądzach ... tymczasem na koniec mimo

wielu fuszerek wołał więcej ... podobnie było z dodatkową kasą za

strop nad garażem, który zrobiliśmy i za podniesienie ścianki

kolankowej - wykonał pracę i my jako uczciwi inwestorzy zapłaciliśmy

mu za to tyle, ile chciał, bo uważamy, że mu się należało, skoro

to zrobił ... głównie mieliśmy zastrzeżenia do tego, że powinien nas

od razu przy propozycji zrobienia wieńca poinformować, że to

będzie tyle i tyle dodatkowo kosztowało i byłoby git ... a tak wyszedł

kwas, a w nas się zagotowało :evil:

 

za nic mu nie odliczyliśmy, ani za te kominy, ani za krzywą jak cholera

ścianę, ale z tym wieńcem przesadził ... dlatego powiedzieliśmy, że skoro

nas nie informował wcześniej o dodatkowych kosztach - za kolankową

i strop nad garażem płacimy w całości, bo to faktycznie dodatkowa praca,

ale zamiast wieńca mogła iść jeszcze ściana fundamentowa 2 warstwy

zgodnie z ustaleniami przy podpisywaniu umowy i częściowy koszt wieńca

(tylko robocizna, bo nas materiały też sporo kosztowały) powinien on też

brać na klatę ... stanęło na tym, że wieniec, który przelał czarę goryczy

kosztował nas tysiaka, a w sumie cały koszt budowy murów

z bk solbet (ściany zewn. 36, nośne 24, działówki 12, łazienka 18cm),

chudziaka, stropu terriva po całości, ścianki kolankowej na 2 bloczki

i kominów bez poddasza (ostatnim bloczkiem kominowym był ten zatopiony

w stropie od góry), bez schodów wejściowych i tarasu - to 29,5 k pln

czyli 3,5k więcej niż było ustalone :bash:

 

 

wniosek:

dla wykonawców- mówcie od razu ile za co, nie po czasie, bo to cholernie

nie fair i po chamsku ukrywać tak koszty, bo wielu wybiera najtańszego,

a potem jest problem

(żeby nie było, miałam oferty od 22 do 32 tys. wybrałam nie najtańszego, ale

niby sprawdzonego wykonawcę i był to zły wybór, bo niesolidnego; namiary

mogę dać na priv, choć myślę, że następnych jeleni do golenia i tak złapie)

dla inwestorów - piszcie długie umowy z wyszczególnieniem wszystkich

prac, aneksy ewentualnie, dokładny zakres prac, bo się może okazać, że

"zgodnie ze sztuką budowlaną" ma zupełnie różne znaczenie dla inwestora

i wykonawcy

 

 

moje wnioski po czasie:

 

1.okazało się, że pierwszy wieniec ułatwił pracę mojemu partaczowi,

nie mnie ... mój nieogrzewany garaż miał być 30cm poniżej wylewki w domu,

a mam niestety na równo :(

 

2. podniesienie kolankowej i wylanie wieńca po całości było niezgodne

z projektem, bo w oryginalnym była różnica poziomów miedzy

prostopadłymi ścianami chyba 32cm o ile mnie pamięć nie myli, a partacz

poszedł na łatwiznę i znów zaszalował i wylał wieniec po całości, zamiast

na każdej ze ścian z osobna ... frontowa i równoległa do niej tarasowa

na swoim poziomie plus 2 bloczki kolankowej, zaś boczne miały być na

swoim poziomie plus 2 bloczki...śruby zalane do murłaty okazały się

za krótkie, musiałam ich dokupić i łączników, znów niepotrzebne mnożenie

kosztów było, bo częściowo mam murłatę podniesioną na klockach

z murłaty ... wstawię później fotki, będzie jasność, co autor miał na myśli :)

 

3. stracony dzień moich cieśli, bo chłopaki musieli kombinować,

by z więźby zamówionej do projektu oryginalnego plus doliczone długości

na zwiększenie okapu (w oryginalnej jest chyba 60cm, my mamy 1 albo

nawet 1,2m, nigdy tego osobiście nie mierzyłam) wykombinować dach

zbliżony do oryginalnego, z zachowaniem przy każdej ze ścian

jednakowego okapu i z pozostawieniem na poddaszu odpowiedniej

wysokości, gdybyśmy kiedyś chcieli je ocieplić i zagospodarować ...

 

4. trochę trzeba było dokupić drewna, bo brakowało chyba ze 4 czy 6

belek, te co nie pasowały musiałam pociąć u miejscowego stolarza

na łaty czy kontrłaty i to też mnie kosztowało, a sam dach wyszedł większy

niż ustalone było ... dla odmiany ekipa od dachu rewelacja, nic za

dodatkowe metry nie wzięła, bo nie miałam już kasy ponad to, co z nimi

wcześniej ustalałam, ale teściu im cały czas pomagał, podawał co trzeba

i piwo przynosił po pracy :lol2:

 

5. do wyniesienia więźby na strop zamówiłam dźwig, moja ekipa 3 dekarzy

nigdy z takich grubych belek nie robiła, a podnoszenie belek narożnych

było możliwe tylko przy wsparciu dodatkowych 3 osób - taka grubość

i długość ma swój ciężar, więc potencjalnych inwestorów ostrzegam :D

Edytowane przez reniajs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...