Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Styropian wytrzyma. Jak palcem dusić to może i wydaje się miękki ale jak cała powierzchnia to spoko.

Klej styro i ubijaj warstwami z obu stron i nic nie powinno się wydarzyć.

Przy lekkiej zagęszczarce płytowej. powiedzmy do 80 kg nic się nie dzieje. ściany wypycha przy ubijaniu ciężkim sprzętem albo jakimiś skoczkami.

Edytowane przez aiki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No to będę robił spokojnie ubijarką-zagęszczarką.

Dzwoniłem do kierbuda, a ten kazał obkleić styropianem, zabezpieczyć styropian jak trzeba - siatka, klej, dysperbit x2, folia bąbelkowa, obsypać ziemią od zewnątrz i ubijać płytówką albo skoczkiem - tylko z wyczuciem. Czyli jak wyczuję, że ściana pęka, to mam chyba przestać:confused:

 

Dzisiaj pomalowaliśmy z żoną 2x całość dysperbitem. Szczerze powiedziawszy, to trochę to jest do bani - szalunki stalowe maluje się olejem, żeby nie przywierały do betonu, a potem ten olej zostaje na powierzchni. Dysperbit za 45 zł wiaderko 20kg to nie jest produkt z najwyższej półki, a producent zaleca gruntowanie w rozcieńczeniu 1:1 a na to 2 do 4! warstw takim gęstym. Pomalowaliśmy dzisiaj 2x i mam tego szczerze dosyć, a pasowałoby jeszcze z raz pociągnąć. Tak sobie myślę tylko po swojemu, że w środku jak będą ściany miały bezpośredni kontakt z piachem, to warto dać tę trzecią warstwę, ale na zewnątrz? Na zewnątrz idzie styropian, a na styropian jeszcze cała ta wyprawka, to może sobie odpuścimy... prawie na pewno... na pewno sobie odpuścimy... chyba...

 

Co do styropianu to pytałem o fundamentowy w tanim składzie w Mielcu i dostałem ofertę na 10m3 Neo Aqua Standard w cenie 260zł/m3. Drogo! W styropian.in wersja Premium kosztuje 236,91zł/m3 więc na całości to taniej o 230zł, ale to raczej zeżre transport. Zadzwonię i spytam - zobaczymy.

 

W ogóle gość się mnie pyta jaki chcę gruby. Ja na to - 20 cm. Ten popatrzył na mnie jak na idiotę, więc się nie przyznałem, że początkowo chciałem 30cm, ale stwierdziłem, że pod ziemią wystarczy spokojnie 20. W ogóle dom energooszczędny to dla większości jak inna galaktyka.:lol2:

 

I na koniec jeszcze złota myśl magazyniera:

- Przyjeżdżasz codziennie po kilka wiader, to nie lepiej wziąć na raz więcej?

- Nie wiedziałem ile mi pójdzie, a to się okazuje, że 3x trzeba malować, bo nie kryje dobrze i pęcherze zostają.

- Qrwa... zasypiesz piachem i nie będzie widać!

 

Także widzę, że będzie ciekawie - wszystko pod prąd!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sie nie ma co przejmować, mnie ciągle chcą na okolicznych składach do wariatkowa posłać:p Zawsze mówię, że przyjechałem po towar a nie podyskutować nad sensem budowy po swojemu.

Naturalnie fundament najpierw trza z zewnątrz obsypać, przed zagęszczaniem. Ja obsypałem w sumie kamieniami pod drenaż, oczywiście nie dało się tego za bardzo zagęścić z zewnątrz, ale fundament wytrzymał. Kierbud mówiąc z wyczuciem, miał pewnie na myśli, żeby przy samym fundamencie cieńsze warstwy i nie zatrzymywać się tylko przejechać i następna warstwa.

Robicie drenaż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no - wiem, że trzeba obsypać, tylko miałem zgryz, czy przez styropian też będzie dobrze, czy trzeba zrobić procedurę zasypywania-zagęszczania-odkowypania-ocieplania-ponownego_zasypywania, ale nie, bo kierbud pozwolił i tak zrobię.

 

Z tym zagęszczaniem to chyba z dzień roboty, więc chyba się nauczę. Wyczucie to szybko przy fundamentach - zapiszę sobie na biologicznym i powinno być dobrze, ale najpierw jeszcze kanaliza i ten paskudny dysperbit, i styropian i coś tam jeszcze, co zeżre cały długi weekend. Chciałem zacząć w długi murować, ale widzę, że nawet fundamentu nie zasypię. Jest strasznie dużo kosztów i roboty "nieprzewidzianych", to znaczy na zasadzie - to miało być takie szybkie i tanie, że nawet o tym nie myślałem... a potem tydzień roboty i pół tysia z kieszeni!

 

Drenaż to u nas cała działka - piach na piachu. Zastanawiam się więc nad ubijaniem wodą, bo mam tą szpilkę i woda może spłynąć do piachu. Co o tym sądzicie? Znam ludzi, którym ubijana podłoga siadła po powodzi - niczym tak się nie ubije jak wodą!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagęszczarką ubijesz lepiej niż wodą.

Wczoraj jeździłem w pracy widlakiem po kostce po ubijaniu piachu pod nią wodą i zagęszczarką. tam gdzie woda to siadało a tam gdzie zagęszczara to ani widać nie było. Myślę, że woda ubija dobrze dopóki będzie to mokre jak woda odpłynie to siada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że woda ubija dobrze dopóki będzie to mokre jak woda odpłynie to siada.

 

?

 

A tam - co by nie było, to zagęszczę zagęszczarką i będę miał gęsto zagęszczone.:yes:

 

Kolega ma taką co ją sam pakuje do osobówki, to nie wiem czy się nada, ale twierdził, że się trzeba francy po piachu opchać, bo sama nie jest zbytnio ruchawa. Robiłem też kiedyś przy takiej, co po rampie na furgonetkę wjeżdżała - ważyła pół tony i trzech chłopów nie potrafiło jej odpalić. Zawołali mnie, bom duży i nie wiedziałem, że korba może rękę złamać... Nie powiem, bo mnie uprzedzili, ale tylko mi się udało odpalić, bo nie wiedziałem, że mam się tego bać!

 

Tej dużej bym nie użył, bo to raczej sprzęt pod płytę fundamentową. Ta mała to taka trochę zabawkowa, więc trzeba będzie do jakiej kostkoukładarni zawitać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na piasek i zagęszczanie jeszcze czas nie nastał, ale to już prawie już.

 

Zrobiliśmy z żoną moją wspaniałą to:

 

http://i.imgur.com/rZsLlJA.jpg

 

w ten sposób:

 

http://i.imgur.com/VhzNthw.jpg

 

Na powyższych zdjęciach widać rozszalowane już dawno fundamenty, przesuszone, zagruntowanie dysperbitem w stosunku 1:1 z wodą i pomalowane 3x gęstym w środku i 2x na zewnątrz. Na to przyklejone zostały dwie warstwy styropianu Neo Aqua Standard w cenie 255zł/m3, a poszło tego 10,2m3 i zostało 4 płyty. Chciałem normalne 10m3, ale gość do mnie, że się nie da, tylko 9,9, albo 10,2. Dobrze, że nie chciałem przyżydzić, bo bym nie skończył - w balu jest 6 płyt, więc wykorzystałem wszystko:D.

Dodatkowo zużyłem 5 worków najtańszego kleju do styropianu wychodząc z założenia, że przysypany styropian i tak nie odpadnie, a to tylko na chwilę, żeby nie trzeba było od razu szuflą machać, tylko koparka przyjedzie i niech robi za mnie! Poza tym słyszałem, że szczelina powietrzna między styropianem, a fundamentem jest wskazana, ponieważ wilgoć wychodząca przez ściany spłynie w dół, a nie będzie wchodzić do styropianu, obniżając jego lambdę. Szczerze powiedziawszy nie do końca się z tym zgadzam, bo (!@!@#$@^#%^$@%^&%*^$)(*&%^%$#@!$ - odsyłam do ekspertów i uzurpatorów, oni to wytłumaczą:yes:), ale skoro miałem możliwość, to smarowałem wewnętrzne płyty po pionowych bokach i dawałem 2 placki na środku. Zewnętrzne płyty pociapałem malutkimi placuszkami w 5-ciu miejscach i dociskałem do wewnętrznych, ruchając przy tym w górę i w dół dokładnie 7 razy. Ważne dla eliminacji mostków cieplnych jest przesunięcie płyt względem siebie. Na drugim zdjęciu widać jedno miejsce, gdzie tego nie zrobiłem (po lewej stronie) i już dostałem opierd.l od żony, że będzie miała w kuchni zimno. Jestem skruszony, ale już tak MUSI być.

Na koniec objechaliśmy to cudeńko folią bąbelkową, bo ponoć siatka, tynk i takie-takie to już nie jest awangarda budownictwa, tylko trzeba kupić przyzwoity styropian jak nasz i go normalnie ofoliować. Mi to na rękę, a ta cała siatka i tynk to dopiero jest zbytek, choć na zarobek świetna sprawa - łatwo zrobić, bo proste ściany bez szpalet, a do tego nie widać!

 

Na koniec mały zgrzyt, bo kupiełem o 3m za mało folii:

 

http://i.imgur.com/jZ5axf5.jpg

 

Chyba mi fundament spuchł, albo łeb, bo obwód fundamentów 13,1x13,1 (ze styropianem) to 52,4 metra, a ja w swoim geniuszu niezwykłym zamówiłem 50mb. Jutro naprawię - na szczęście nie muszę kleju babrać!

 

Potem wziąłem się za przepust pod wodę:

 

http://i.imgur.com/GSnTmvE.jpg

 

Wykopałem kawałek, ale nie dokończyłem, bo wicie-rozumicie żona w swej przezorności nie przewidziała, że tak szybko skończę styro, więc na kanalizę kasy wczoraj nie dostałem, więc jej nie kupiłem, ani nie zabrałem planów. Stwierdziłem, że bez planów to może być trochę nie to miejsce, więc zabrałem się do koszenia trawy. Sceneria piękna: 40-50cm wysokości dzikich traw pastwiskowo - łąkowych, a ja to zaatakowałem elektryczną kosiareczką 1100W! Innej nie miałem - chciałem pożyczyć, ale mnie żona "przekonała" do koszenia tym mikrusem. Powiedziałem tylko, że jak się spali, to ona będzie do roboty chodzić na piechotę, a potem - skosiłem prawie 10 arów łąki, bo mi brakło kabla na jakieś 50m2. Mam zdjęcia w telefonie, bo aparat mi się rozładował.

Zmuszony byłem nabyć nowy telefon, bo starą nokię niestety zabiłem (mea culpa), więc wzionem jakiegoś Galaxy cośtam, a nie potrafię jeszcze obsługiwać. Jak się nauczę, to podrzucę panoramę.

 

Jestem bardzo zadowolony - teraz tylko przepusty i kanaliza i zasypujemy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qrde gadał coś ten sprzedawca mi o puchach, ale zignorowałem i się nawet o cenę nie zapytałem. Miałem w głowię kosmiczną cenę sprzed kilku lat (chyba jakieś 75zł/puchę Tytan EOS, ale może nydarzę:D). Jak teraz liczę, to wychodzi jednak o 0,70zł/m2 drożej od kleju z wora, ale skoro mam mieć ~180m2 ocieplenia na ścianach, to drożej tym będzie o około 125zł - pomijalne. Zatem dzięki za podpowiedź, chodź to temat raczej na jesień.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już powoli dochodzę do klejenia styropianu na ściany, tylko jeszcze ściany wybuduję.

Tymczasem wczoraj zasypałem fundamenty:

 

http://i.imgur.com/qnPP8ew.jpg

 

http://i.imgur.com/HQgUMeJ.jpg

 

http://i.imgur.com/EfZZj6x.jpg

 

Weszło 172m3 piasku i zeszło 7 godzin tą koparką. Przyjechał Atlas bo fundamenty szerokie, a i tak nie dostał do środka. Chciał zrobić sobie nasyp i wjechać do środka, ale mu nie pozwoliłem i machałem łopatą - w końcu ten sprzęt ponoć waży 16 ton.

 

W ogóle to zasypywanie fundamentów to stresujące zajęcie. Ja mam ściany wysoki i relatywnie wąskie, a w dodatku całe w gruncie nasypowym. Stałem na tych ścianach cały czas patrząc czy operator czegoś nie rozwali. Czułem drżenie jak piach spadał z łyżki i cały czas gościowi mówiłem co ma robić. Mówię wam - to nie jest przyjemne zajęcie.

 

Próbowałem zagęszczać warstwami, ale żeby zagęszczarka dobrze "szła" musi być w miarę równo, a tu było tak sobie i się zmordowałem znacznie, a i tak to zagęszczanie warstwowe wykonałem dosyć pobieżnie - przejechałem mniej więcej raz w mniej więcej każdym miejscu co 1/3 grubości. Wierzch trochę dokładniej, bo już mi operator ładniej wyrównał.

 

Jeśli sobie ktoś wyobraża, że to jest jak koszenie trawy (ja tak myślałem), to może się boleśnie nadziać. Trzeba mieć szacunek do ciężkiego sprzętu - zagęszczarka 180kg to już jest ciężkie - przynajmniej dla mnie, a do tego ten Atlas.

 

Dzisiaj spróbujemy zrobić kanalizę i może we wtorek będzie chudziak. Na poniedziałek mam transport Solbetów, ale spróbuję przesunąć gdzieś na czwartek, żeby mi postawili już na chudziaku.

 

Na razie jak widzicie do chudziaka jeszcze trochę.

 

I pytanie: dawać folię pod chudziaka, czy nie? Teoretycznie nie trzeba,bo chudziak sam w sobie jest podkładem, ale może piach wodę wyssa, ale jak będzie folia a mnie zaleje powódź, to woda wejdzie tak czy siak, a potem nie wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambitne plany na dzisiaj miałem,

lecz ostatecznie ich zaniechałem.

Kanalizację zrobić miałem,

lecz przez dzień cały wodę lałem - robić nie chciałem!

 

HEJ!

 

Tak na prawdę, to nawet nie ja lałem wodę. Ja zrobiłem tylko odnogę od studni do pompy elektrycznej firmy Victrix, o mocy znamionowej 800W i wydatku maksymalnym 700 litrów na godzinę... Potem pogoniłem darmozjada:

 

http://i.imgur.com/hqT7feK.jpg

 

i oto efekty:

 

http://i.imgur.com/eR7t9X6.jpg

 

http://i.imgur.com/fBebWLt.jpg

 

http://i.imgur.com/M5IPRAj.jpg

 

oraz nie mam już darmozjada - kwiatki tacie przyniesie i robotę zrobi - cieszą ojca takie dzieci!

 

W sumie zalaliśmy (troszeczkę córeczce pomogłem jak jadła) około 1/3 fundamentów jakimiś 3m3 wody (około 4,5godziny lania). Nie wiem co dalej, ale widać, że to działa.

 

Jak na to patrzę, to się wstrzymam z chudziakiem do przyszłego roku i zrobię to na samym końcu. Stan zerowy z książek to bzdura, a nie znam nikogo, komu podłoga by nie siadła - obojętnie jak-by-to-nie-było ubijane.

 

Mamy dalej lać wodę... bo Nadii bardzo się to spodobało.

Edytowane przez Przemek Kardyś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie siadła. Była zagęszczana warstwami małą zagęszczarką.

 

Ciebie nie znam.

Ja mówię o powodzi. W 2010 u nas była i ludziom posiadało. Zresztą wszystkim znajomym siadło mniej lub więcej, nawet bez powodzi stąd wszyscy mi radzą lać wodę -

niczym tak nie ubijesz jak wodą - u mnie ekipa zagęszczała w warstwach po 30 cm a ja nad nimi stałem i i tak siadło i mi płytki pękają.

Więc leję wodę. Sam zagęszczałem wczoraj 180-tką i wiem jak zrobiłem - słabo, bo i nie jest to łatwe, więc teraz próbuję poprawić i ograniczyć straty. Największe ubytki są przy ścianach - pęknięcia, bo do ścian bałem się dojeżdżać. A najgorzej w kątach - najtrudniej dojechać. Znajomy też najbardziej narzekał na rogi właśnie - podobnie jak forowicze na tym wątku, co go nieważne wkleił.

Edytowane przez Przemek Kardyś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciebie nie znam.

Ja mówię o powodzi. W 2010 u nas była i ludziom posiadało. Zresztą wszystkim znajomym siadło mniej lub więcej, nawet bez powodzi stąd wszyscy mi radzą lać wodę -

niczym tak nie ubijesz jak wodą - u mnie ekipa zagęszczała w warstwach po 30 cm a ja nad nimi stałem i i tak siadło i mi płytki pękają.

Więc leję wodę. Sam zagęszczałem wczoraj 180-tką i wiem jak zrobiłem - słabo, bo i nie jest to łatwe, więc teraz próbuję poprawić i ograniczyć straty. Największe ubytki są przy ścianach - pęknięcia, bo do ścian bałem się dojeżdżać. A najgorzej w kątach - najtrudniej dojechać. Znajomy też najbardziej narzekał na rogi właśnie - podobnie jak forowicze na tym wątku, co go nieważne wkleił.

 

Niech zgadnę zagęszczałeś suchy piasek? Zagęszczać trzeba piasek o wilgotności zbliżonej do optymalnej.

To że teraz polejesz pomoże w niewielkim stopniu. W najgorszym przypadku możesz rozluźnić grunt pod fundamentami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech zgadnę zagęszczałeś suchy piasek? Zagęszczać trzeba piasek o wilgotności zbliżonej do optymalnej.

To że teraz polejesz pomoże w niewielkim stopniu. W najgorszym przypadku możesz rozluźnić grunt pod fundamentami.

 

Zagęszczałem wilgotny piasek, a operator Atlasa zaręczał, że samo wrzucenie i przyciśnięcie łyżką zagęści ten piach wystarczająco. Ja uparłem się na tą zagęszczarkę, ale roboty z tym mnóstwo, więc zrobiłem to przyznaję dosyć słabo, a przy ścianach bardzo słabo. Dodatkowo przy ścianach zabroniłem operatorowi ubijać - opierał się na łyżce, co fajnie wgniatało piasek. Na koniec polałem to wodą, a efekty widać - przy ścianach siada.

 

Pod fundamentami grunt to też piasek, więc go raczej nie rozluźnię, skoro go powódź 4 lata temu nie rozluźniła. Szczerze powiedziawszy to mam typową sytuację po wypełnieniu fundamentów, tylko zastanawiam się jak to lepiej skończyć, niż ci, co mają jamy pod podłogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zasypałem fundament ostrym piaskiem, takim do murowania i z tego co wywnioskowałem, bo w jednym miejscu już mi tego piasku zabrakło i podsypałem w jednym miejscu żółtym, że żółtym nie da się zrobić tego porządnie. Wbijając pręt fi8 ręką w ostry, wchodził na max 10cm, potem trzeba już by było młotkiem wbijać. Zaś do żółtego wchodził lekko, nawet przy porządnym zagęszczeniu. Same narożniki zagęszczałem ręcznie, kantówką, mozolnie ale dokładnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To taki piasek był nie do końca żółty, tylko "fundamentowy", lub "pospółka".

Widziałem jedno i drugie "na bazie" i przejechany kołem od koparki żółty dalej się sypie, a ten mój jest twardy.

 

Mam zamiar polać całość wodą, a szczególnie mocno przy ścianach, potem dosypać jeszcze piachu, ubić kantówką, jeszcze raz zalać wodą i zasypać i zostawić odkryte do lipca-sierpnia, bo wtedy będę pewnie robił strop. Po przykryciu poleży jeszcze do wiosny i wtedy zobaczę co z tym dalej. Lepiej i tak nie będzie.

 

A tak szczerze, to zagęszczanie warstwowe może o 2-3cm piasek ubijało i mówię o najwyższej warstwie, bo ją robiłem najdłużej, najdokładniej i była najlepiej wyprowadzona przed. Myślę więc, że takiego piachu wcale nie da się ubić tak, żeby nie osiadał przy pomocy zagęszczarki. Na całej grubości jakieś 110cm (wcześniej trochę było na dnie) siadło to może z 5-6cm.

 

Co jeszcze mogę z tym zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...