Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Pojechałaś z tym cukrem, nie powiem! Żołądkowej grypy to i ja nikomu nie życzę, a Tobie życzę szybkiego dojścia do siebie!

 

Kiedyś robiłam paprykę po węgiersku (Węgrzy pewnie nie mają o niej pojęcia :wink: ), może i w tym roku się skuszę :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Pogoda jesienna i to mogę zrozumieć, w końcu październik.

Ale dlaczego w poniedziałek ma padać śnieg? :o

U mnie jeszcze kwitną dalie i niecierpki, róża okrywowa ma milion malusich pączków do rozkwitnięcia i na to pierzyna śniegu?

I jak ma mnie głowa nie boleć, no jak? :roll:

Wypisuję się z takiego klimatu, ot co!!

Moja mama to też straszny zmarźlak i zawsze też tak mówiła. Do czasu kiedy tego lata pojechali po raz pierwszy odwiedzić moją siostrę w Hiszpanii. Przez prawie 3 tygodnie w Sewilli było ponad 40 stopni. W dzień nie szło wytrzymać, a w nocy było tylko niewiele chłodniej. Od tego czasu moja mama już nie wspomina o przeniesieniu się w cieplejszy klimat :roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję z tą grypą żołądkową, syn własnie dochodzi do siebie, też go rozłożył rotawirus - kilka nocy w plecy! Nie mogłam wyjść z podziwu, jak zobaczyłam Twoje słoiki z paprykami - myślałam, ze to w trakcie choroby zrobiłaś!! :o

Tak, czy inaczej cukru sporo, czy w smaku też jest bardzo słodka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj toleńko,

 

już najwyższy czas wrócić do zdrowia....załatw ten żełądek tym czym jamles radzi... :wink: :roll:

 

J apoza grypą , wszelkie dolegliwości tak kuruję...no, chyba że jeszcze jest koniaczek...nic innego mi nie pomaga.

 

U Ciebie ślicznie...jak zwykle :D trawki są superaśne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Niaka :D

projekt domu robiony na zamówienie.

Bardzo zależało mi na funkcjonalnym układzie dołu, na klarownej, dużej, otwartej przestrzeni, ale żeby kuchnia nie była widoczna z salonu. Na dużej, wygodnej rodzinnej jadalni.

Na dużych przeszkleniach, wpuszczających mnóstwo światła dziennego, i otwarciu domu na ogród.

Projekt spełnił moje oczekiwania, jestem zadowolona.

 

Nastka79, faktycznie, 40 stopni w dzień i 30 w nocy to męczarnia.

Ale takie "włoskie" temperatury 30 w dzień 24 nocą to ja bym chciała mieć przez 8 miesięcy. Dwa miesiące pięknej zimy, dwa oszałamiającej wiosny, a potem to już tylko lato :D

 

Sure, słodka ta papryka, dość mocno słodka. Jeśli za taką nie przepadasz, to o jedną szklankę cukru mniej.

Jak zdrówko synka?

 

Jamles, żołądkowa dobra jest, nie powiem :wink:

a papryczka kupowana na giełdzie, własnego chowu w tym roku to tylko rzodkiewka, zielona pietruszka i szczypior. Cienizna jednym słowem :roll:

No i jeszcze własna aronia na nalewkę.

 

Aga1401, Amtla, Magi77, Braza słoneczne pozdrowienia z Podlasia.

Świeci, ale wiatr huraganowy i zimny, brrrr.

 

Krzysztof54, napisz czasem coś, nie żałuj tuszu w długopisie :wink:

 

Wieczorem wrzucę jakieś zdjęcia.

Zarezerwowałam wczoraj w Almi Decor piękną lampę do salonu. Zajadę dziś jeszcze do jednego sklepu z meblami kolonialnymi, jeśli mnie tam żadna nie zachwyci kupię tą zarezerwowaną.

Lampa na komodę, a na suficie nadal kabel z żarówą :roll:

 

Pięknego dnia wszystkim życzę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gosc_123
Indy-k, pięknie opisałaś rejony, w których budujesz dom na kawałku ukochanej już ziemi.

Tak, Podlasie w wielu miejscach jest niezmienione od wielu lat, ma się wrażenie, że czas tu się zatrzymał. To co mnie urzeka najbardziej, to nie tylko piękna przyroda, to nie tylko zachowana dawna architektura, ale przede wszystkim ogromna życzliwość, serdeczność, otwartość ludzi tu mieszkających.

Jeśli w takich małych zapomnianych przez Boga i cywilizację wioseczkach zapukasz do jakiegokolwiek domu, przyjmą Cię i ugoszczą jak najbliższą sobie osobę.

Zwłaszcza ludzie starsi są tu niezwykli. Kiedy jeździmy na weekendowe wypady do Puszczy Białowieskiej, lubimy zawędrować aż do strefy nadgranicznej.

Tam wioski są już bardzo wyludnione. Uwielbiam dosiąść się do ludzi siedzących na ławkach przed domami, niewielu ich tam...i wdać się w rozmowę, która prędko przeradza się w opowieść ich życia. A każda opowieść nadaje się na scenariusz filmu.

Dwa tygodnie temu na takiej wycieczce postanowiłam dotrzeć do starego, pięknego dworu w Jodłówce.

Dlaczego tam?

W czasach studenckich należałam do Studenckiego Klubu Jeździeckiego.

Wtedy, letnią bazą wypadową koniarzy była już Szelągówka za Tykocinem.

(pozdrawiam najserdeczniej studentów Warszawskiej ASP, którzy też tam razem koni dosiadali :D

W opowieściach przy ognisku często słychać było nutkę nostalgii za czasami obozów letnich w Jodłówce właśnie).

Dlatego postanowiłam odszukać ten dwór.

Właścicielem dworu wybudowanego w 1901 roku był Samuel Wołyńcewicz.

Mieszkał w nim wraz z żoną i szóstką dzieci.

Obok dworku był park, staw i spora pasieka. W okresie międzywojennym dwór był ośrodkiem nauki dla dzieci wiejskich i miejscem życia społecznego. Żona Samuela Antonina Wołyńcewiczowa była zielarką, przygrywała na fortepianie a jej córka Helena uczyła dzieci, ona też stała się właścicielką dworku przed wojną.

 

Dwór został zdewastowany przez Armię Czerwoną, jeden z synów Samuela Wołyńcewicza zginął w Katyniu. Po wojnie majątek rozparcelowano, wycięto najstarsze drzewa a budynek służył przez jakiś czas jako szkoła.

 

Rodzina odzyskała dworek w 1968 roku i dzisiaj jest on w rękach spadkobierców.

To zdjęcie, zrobione dwa tygodnie temu

 

http://i66.photobucket.com/albums/h278/Tolusia/jodwka.jpg

 

 

Pięknie dziękuję za tę opowieść i świetne dopełnienie moich odczuć ze spotkań z Podlasiem. Jest dokładnie tak, jak napisałaś Tolu. Często można spotkać zupełnie niezwykłych ludzi... Bywa, że jeżdżąc po okolicy podwozimy starsze osoby, takie babuleńki okutane w białe chusteczki, z bukietami polnych kwiatów, najczęściej podróżują do lub z kościoła/cerkwi. To świetne okazje, by chwilę porozmawiać- my opowiadamy o tym co nas sprowadziło w te okolice, a sami dowiadujemy się np. o grzybowych miejscach czy świętych źródłach lub jak ostatnio historię, którą opowiedział nam nasz sąsiad o wypalaniu się... złota! A tak! :) Przy okazji prac ziemnych i żartów o zakopanych skarbach - dowiedzieliśmy się, że raz na sto lat zakopane pod ziemią złoto musi się wypalić. :o Jeśli ma się szczęście, można w nocy zaobserwować silny płomień wydobywający się z ziemi i wtedy wiadomo, gdzie kopać w poszukiwaniu skarbów! :o :D Hmmm, hmm... mam nadzieję, że każdy z nas znajdzie swój wielki skarb, nawet jeśli nie będzie to wypalone złoto :wink: A może zwłaszcza, gdy nie będzie to złoto...

Tolu, cieszę się że już lepiej się czujesz. Życzę wspaniałych zakupów i cierpliwie ( :roll: ) czekam na wieczorowe zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam Tola

ujawniwm się bo nie wytrzymam juz dluzej.Przy tobie Szwaja i Grochola to wymięka.Uwielbiam czytac to co piszesz czasem to wszystko ma tyle w sobie poezji ze nie jeden poeta pozazdrosci.

Moj dom jest w trakcie budowy stan surowy zamknięty i nie mam czego pokazywac ale inspiracje będę czerpac z Ciebie twoj ogrod to bajka Jak Alicja w krainie czarow.Mieszkam obecnie w miescie pochodze ze wsi i na wies mnie ciagnie.Udalo nam się kupić działkę na obrzezach -niedaleko a jednak spokoj i cisza.Czasem nawet krowki widzę za oknami.Może jakoś uda mi się zrobić ogrod moich marzen taki do wypoczynku i do grania w siatkę,bo ja tez kibic siatki .Wczoraj właśnie zaczął się sezon i dzisiaj jedziemy na mecz>Nasz zespol to Jastrzębski Węgiel i trzymaj kciuki.pa pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indy-k, mam nadzieję, że przyjeżdżając coraz częściej na Podlasie znajdziesz kiedyś chwilkę czasu, by mnie odwiedzić.

Zapraszam serdecznie. Będziemy miały o czym pogadać :D

A o tym palącym się złocie nie słyszałam. A skarb, jak to skarb, tam...gdzie serce Twoje :D

 

WIOLEŃKA, stół jest duży 100x225 i jeszcze można go rozłożyć do 290 i 350.

Ważna jest metrowa szerokość, bardzo wygodna.

Mieszczą się duże talerze i na środku pozostaje dużo miejsca na ustawienie półmisków i dekoracje.

 

Beta-Greta, Amtla, Magi77 uściski :D

 

Coffee82, mnie też bez Was smutno, naprawdę, słonka Wy moje :D

 

TomKa, ja wciąż trzymam, wiesz za co 8)

czosnki posadziłam w dwóch miejscach, wśród tych białych kamieni na mojej "wyspie" przy altance (wiosną zajdą tam istotne zmiany) i wśród nowo posadzonych traw i liliowców. Myślę, że będą dobrze tam wyglądały. Trawy przez większą część sezonu mają tylko długie wąskie liście, więc to będzie dobre tło dla wielgachnych głów kwitnących czosnków.

One pięknie wyglądałyby posadzone w grupie i nic wokół.

Ale u mnie straszliwe wieje i boję się, że posadzone bez osłony mogłyby się połamać.

Piękne są

 

http://www.sklep.swiatkwiatow.pl/photo/product_info/e/4/f/1_e4f3465d3fa3.jpg

 

Lipka, bardzo cieszy mnie Twój wpis, dziękuję.

Ilość osób piszących jest tak mała w porównaniu do odwiedzających.

A ja wielokrotnie pisałam że lubię czytać o czym piszecie, o Waszych planach, marzeniach, wątpliwościach, radościach. Zatem dziękuję :D

Trzymam mocno za Twoją budowę i za ogród który stworzysz. Niech będzie miejscem które szczerze pokochasz.

A Jastrzębski Węgiel jeśli dobrze się orientuję jest teraz pierwszy w tabeli, wyprzedzić Skrę Bełchatów to wyczyn, gratuluję i pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...