Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Raz jeszcze dziękuję wszystkim za życzenia, za poświęcony czas, by je tu wkleić, za ciepło i życzliwość.

Duża buźka od całej rodzinki :D

 

TomKa, oj tak, wspomnienia z dzieciństwa, to takie śnieżne zimy i czas spędzany na sankach, łyżwach, całymi dniami na podwórzu.

Dziś nasze osiedla takie puste, bo my autem do garażu, stamtąd do domu.

Odśnieżać nie ma czego, więc i pogadać z sąsiadami nie ma okazji.

Dzieci siedzą w domach przy komputerze, bo i co na ulicy robić gdy śniegu nie ma.

Gdyby śnieg spadł, okolica by ożyła, ale cóż poradzić, jest jak jest.

 

Elbra1, parkiet w salonie to deski jesionowe szerokości 10cm. długość różna, od 60cm do prawie trzech metrów.

Kolor wyznacza gatunek. Nasz to gatunek pierwszy, po prostu.

Drugi gatunek byłby bardziej wzorzysty, zróżnicowany kolorystycznie.

Jest jeszcze tzw. ekstra selekt. Ten jest bardzo jasny, prawie biały, najbardziej jednolity.

Co do wiszących szafek w kuchni, u mnie są po jednej i drugiej stronie okapu po jednej pionowej i po dwie poziome.

W pionowych mam kawy, herbaty i apteczkę. W poziomych kubki, szklanki, kufle od piwa i serwis kawowo-herbaciany codziennego użytku.

Talerze, miski, miseczki, naczynia żaroodporne, przyprawy, sztućce, podstawki pod gorące naczynia trzymam w szerokich szufladach w dolnej zabudowie.

Reszta "rupiectwa" trafiła na półki spiżarni.

Tak więc miejsca jest dość, nie odczuwam potrzeby większej ilości szafek.

 

Aga J.G., no wreszcie się odezwałaś, myślałam o Was.

Widzę, że masz dobre wiadomości :D trzymam za szczęśliwe donoszenie i rozwiązanie, dbaj o siebie.

Gorące pozdrowienia całej Rodzince :D

 

Anus1976 witaj na forum, dziękuję za za ciepłe pozdrowienie i odwiedziny.

Zaglądaj i pisz, pozdrawiam serdecznie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację z tym życiem towarzyskim. Gdy jest śnieg to nie tylko dzieci biegają po dworze. Odrazu jakoś tak radośniej się robi na sercu gdy patrzę na spadające płatki śniegu. Pod białą kołderką znika cały brud i bałagan wokół. Nawet perspektywa odśnieżania nie jest dostatecznie zniechęcająca do powrotu prawdziwej, śnieżnej zimy :lol:

Pamietam i ja te zimy z lat 70-tych kiedy wpadałam po pachy w zaspy śniegu. :lol: I "lodowiska" powstałe na podmokłych łąkach tuż za domem babci :lol: Moja córka niestety nie zna radości z takiej zimy. Szybkie wyjazdy w góry to nie to samo. :roll: Coś uciekło i chyba juz nie wroci. Nie te czasy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maylandziu i dlatego wcale nie uważam, że bez komputerów, komórek nasze dzieciństwo było smutne i czarno-białe jak filmy z tego okresu.

Synek mnie kiedyś zapytał, jak my mogliśmy żyć bez tego wszystkiego?

Odpowiedziałam, że się dziwię jak oni teraz żyją bez tego, czym my żyliśmy wtedy :lol:

Poza tym nie tęskni się za czymś, o czym nie ma się pojęcia, że może istnieć.

I jak można przeżyć dzieciństwo, nie czepiając się w świetle ulicznych latarni jadących sań z dzwoneczkami dzwoniącymi tak pięknie.

W mojej miejscowości szkoła w której mieszkaliśmy była na górce, po brukowanej ulicy wyślizganej tak, że było to prawie lodowisko zjeżdżaliśmy na łyżwach takich przykręcanych kluczykiem do butów dwa kilometry w dół.

Tam czekaliśmy na sanie, a jeździło ich sporo, do których się chwytaliśmy i one nas wiozły do góry. Sanie zawsze były wysłane sianem, by cieplej było w nogi jadących nimi.

Jak ono pachniało...no i te dzwonki i nasz dziecinny szczery niepohamowany śmiech i serdeczne uśmiechy powożących sanie.

Śnieżne domy wykopywane w olbrzymich zaspach, tak duże, że można w nich było stać i mieściły się sanki do siedzenia.

I te tajemnice mówione w sekrecie koleżankom, że Jurek się zakochał w Basi, a Basia woli Marka :lol:

I smak mlecznej czekolady wyciąganej z kieszeni z wymiętolonego opakowania.

Czasem jednym kawałkiem częstowało się 5 osób.

A bałwan miał obowiązkowo guziki z węgla. Czy moje dzieci miały kiedykolwiek węgiel w dłoni :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata lecą, wspomnień coraz więcej.

Na szczęście nie używam zwrotu "za moich czasów", bo jestem zdania, że "moje czasy" są stale, dopóki żyję :wink:

A z tym wspominaniem tu na forum, to ja tak jednak "z pewną dozą nieśmiałości" :wink:

Dziewczyny, a macie swoje pamiętniki z podstawówki?

Ja mam te z podstawówki i te z liceum.

I kiedy wydaje mi się, że nie rozumiem swego dziecka, wtedy zaglądam do nich i wszystko staje się jasne.

Czasy sie zmieniają, ale pewna prawidłowość pozostaje.

Każdy wiek ma swoje prawa. I dobrze.

I kiedy wydaje mi się, że ja to taka mądra byłam całe życie,

wystarczy że przeczytam swoje zapiski i już przestaję się dziwić jak można mieszkać w takim bałaganie, jaki zastaję w pokoju dzieci :wink:

o innych takich tam nie wspominając 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj tola :)

Co do pamietników, to miałam taki jeszcze z podstawówki... Trzymałam go jakiś czas, z podobnym zamiarem jak Ty, ale w końcu wyrzuciłam. Ale zaglądałam do niego i później, więc pamietam jeszcze te swoje emocjonalne zapiski ;) Pamiętam tez jak przez zapis w pamiętniku odczytany przez ciotkę (inna sprawa kto jej pozwalal czytać moj pamiętnik) wywołałam skandal rodzinny - bo snulam w nim rozważania na temat prowadzenia sie kuzynki - jej córki. Nie umialam się wtedy obronić, ale teraz inaczej bym z nimi gadała... ech, wspomnienia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Onna, to musiało być wesoło :lol:

rodzina w końcu wybaczyła?

Ja ciągle przechowuję listy w niebieskich kopertach, zaproszenia na studniówki,

nawet liściki od chłopaka, który zostawiał mi je na poduszce w pokoju internatu.

I te, które czekały na mnie wtykane za klamkę w pokoju w akademiku.

Gdyby były wtedy telefony komórkowe, po SMS-ach nie zostałoby śladu.

A tak mogę te kartki trzymać w ręku, wspominać i uśmiechać się do tamtych wydarzeń. Czyż nie fajnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolusia -Ty tu nie zagaduj o śnieżnych domach i pamietnikach, bo to przywilej starch ludzi tak wspominać :wink: .....teraz szybciutko i z detalami opowiedaj jak Wam pierwsze świeta w domku minęły :D i zdjecia choinki wklej oraz tych osnieżonych stoków po ktorych śmigałaś jak kozica :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu mimo że jestem młoda to żałuję, że nie zostawiałam sobie takich rzeczy o których piszesz. Byłoby do czego wracać teraz czasem i poczuć "tamten klimat" za którym czasem się tęskni :roll:

Bo teraz o bardzo wielu rzeczach już się niestety nie pamięta :oops:

 

A i dziękuję ci za odp w sprawie kuchni podłogi w salonie :wink: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak kozica :lol:
No jak nie brac to taka koza z Toli jest 8) :D

 

Pamietnikow juz nie mam , ale mam jeden zeszycik , jeden jedyny , ale za to jaki .

Ty Wiesz co to za jeden , kiedys dam Ci potrzymac .

Abys tylko na serce nie zeszla :p :wink:

Jak zagladam do niego to mi moje mocniej bije , jak slowo :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, na wspomnienia Was zebrało i ja z Wami zobaczyłam te dawne czasy ... śnieg po kolana, nawet nad morzem; łyżwy przykręcane do butów - figurówki jak dostałam pod choinkę to się towarzystwo z czterech ulic zbiegło, żeby podziwiać :D :D Narażanie się na niezłe manto, gdy po zamarzniętym stawie wyścigi na łyżwach się robiło :D Bez komórek, komputerów, ale za to z "Czterema Pancernymi..." w bidnej TV :D :D :D

Ejjjjj ... fajnie było :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietnikow juz nie mam , ale mam jeden zeszycik , jeden jedyny , ale za to jaki .

Ty Wiesz co to za jeden , kiedys dam Ci potrzymac .

Abys tylko na serce nie zeszla :p :wink:

Jak zagladam do niego to mi moje mocniej bije , jak slowo :p

 

....ot i sie kobitkom na wspomnienia zabrało :lol: ja żałuję tylko jednego - kiedyś ,w szkole srednniej miałam swoją Miłość( i nie był to H .) On bardzo dużo do mnie pisał listów -czesto wyjedżal na zgrupowania sportowe i wtedy swoja tęsknote wylewał na papier ...to były piekne listy ....możnaby było z tego fajna ksiązke napisać ,ale ich nie mam .....bo kiedy rozstalismy sie- w gescie rozpaczy ( bo zostałam kobietą porzuconą ) rzuciłam mu w twarz te wszystkie listy pełne miłosnych wynań ..... :( ale głupia byłam .... teraz mogłabym wnukom pokazywać jak babcia była kochana :wink:

 

rrmi - a dasz mi poczytac TO coś :lol: uwielbiam takie tajemnice :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rrmisia, jak ja ten swój blue zeszycik bliźniaczy z Twoim,

w dłoni czymam, to mam wszystko, palpitacje, arytmię, uderzenia gorąca, wzrok zamglony.... i nie mylić mi tu tego stanu z przekwitem 8)

 

Ew-ka, a że wspominanie to przywilej starych, toteż z niego korzystam, bo uprawniona już jestem :wink:

Zdjątka jakieś na poprzedniej stronie są, kozica tylko w domyśle :wink:

 

Braza, u nas też był zamarznięty staw i łyżwy i wysokie trzciny i...taki jeden powiedział mi w tych trzcinach, że jeśli jeszcze raz Krzysiek odprowadzi mnie po ślizgawce do domu, to on mu nos rozkwasi :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...