Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Toluś, masz super dzieciaki. Bądź dumna, jest z czego. Ja wiem jak sie przeżywa ich sukcesy, bardziej niż swoje. wiem, co czujesz, też jestem matką, moje co prawda to jeszcze maluchy, ale jak Kube wybrano w klasie do uczestnictwa w występie na Dzień Talentów z powodu jego osągnięć sportowych to łzy miałam w oczach. Dopinguję wszystkim młodym, żeby sie rozwijali.

Och, ale mnie wzięło...

A Twoje rabatki sa przecudne!

 

A jak miskanty? Puściły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Córce prawicę mocno ściskam i gratuluje, gratuluję, gratuluję!!!!

 

Paznokcie wprowadziły mnie w pozytywne osłupienie, pewnie dlatego, że ja osobiście bardzo rzadko maluję swoje :)

Qurcze ... nigdy nie byłam w Białymstoku ... jeśli choć w połowie jest tak piękny jak Kołobrzeg, to już go kocham!!!!! ;):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tola Dzieciaki masz wspaniałe. Oczy mi się spociły, jak o tym czytałam. Wspaniale wspierasz je w realizacji planów. Powiem ci, że zazdroszczę ci ale tak zdrowo z całą serdecznością.

Wspierajmy nasze dzieciaki, wierzmy w nie bo są dobre chociaż czasami głęboko to skrywają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa,

miło jest je czytać, bardzo miło :) dzieciakom przekazałam :)

 

Magos, moja glediczja trójcierniowa nie jest szczepiona,

będzie normalnym, dużym drzewem. I jest to odmiana Gold,

dzięki czemu liście są żółte.

 

Zołzaa, jak miło Ciebie widzieć :)

Cieszę się, że się odezwałaś, że zaczynasz budowę i założysz swój dziennik.

A przede wszystkim gratuluję tego, że zostałaś mamą :)

Moja córka też bardzo wcześnie zaczęła mówić pełnymi zdaniami,

Uwielbiała, gdy czytałam jej książki i czytałam bardzo dużo.

A ona "czytała" dla mnie. Kładła książkę na kolanach i ogladając obrazki wymyslała przeróżne historie.

Często była w tym lepsza od autora.

Miała dwa latka kiedy urodziłam synka i od tej pory ona już była dorosła.

Zachowywała się jak druga mama i ja rozmawiałam z nią jak z dużą dziewczynką.

Wszystko jej tłumaczyłam, co robię, po co, dlaczego tak, a nie inaczej.

Razem gotowałyśmy, sprzątałyśmy i ja ciągle do niej mówiłam.

Myślę, że warto próbować wysyłać dzieci na różnego rodzaju zajęcia,

żeby miały okazję sprawdzić, co je może interesować, w czym mogą być dobre.

Ale nic na siłę. Jeśli chcą grać na pianinie, pozwólmy, jeśli nie chcą, odpuśćmy.

Chodziła na zajęcia baletowe, grała na gitarze, nauczyliśmy ją jeździć na nartach, pływać

grać w tenisa. Wszystko rekreacyjnie. Na tyle, ile chciała.

Na wakacjach od czasów przedszkolnych, do ukończenia klas I-III,

bawiłam się ze swoimi dziećmi w szkołę.

Na działce rekreacyjnej wymyślałam im wiele zabaw edukacyjnych, które bardzo lubiły.

Dzięki temu szybko płynnie czytały, nie miały żadnych problemów z ortografią.

Bo to przecież trzeba wyćwiczyć. Pisały dużo wypracowań na różne wolne tematy.

Tłumaczyłam im otaczający świat,

wpajałam szacunek do przyrody, środowiska, w którym powinny żyć w zgodzie z tym, co je otacza.

Uczyłam wrażliwości, podziwu dla wiedzy jaką mają ludzie starsi.

Języka angielskiego uczyły się w prywatnej szkole od trzeciej klasy szkoły podstawowej do matury.

Na studiach podszlifowały niemiecki, córka francuski i rok włoskiego.

Dzięki temu, że miałam pracę, której poświęcałam nie więcej niż trzy, cztery godziny dziennie,

one nigdy nie usłyszały ode mnie "nie teraz, jestem zmęczona, zajmij się czymś, porozmawiamy później".

Wiedziały, że zawsze mam czas, by wytłumaczyć, pomóc w rozwiązaniu problemu,

czy zwyczajnie się z nimi pobawić.

To bardzo ważne, ale w dzisiejszym tempie życia tak trudne do zrobienia.

Miałam dużo szczęścia, że mogłam swoim dzieciakom poświęcić tyle czasu, ile potrzebowały.

Zołzaa, myślę, że najważniejsze, by we wszystkim zachować umiar i zdrowy rozsądek.

Nie przesadzać w żadną stronę. Uważnie się swemu dziecku przyglądać.

Obserwować, w jakim kierunku idą jego zainteresowania, zdolności.

Ale pozwolić też na beztroską zabawę, na czas, w którym mogą być po prostu dziećmi.

Bo z obowiązkami będą musiały się zmagać przez całe życie.

A dzieciństwo, takie beztroskie, radosne trwa tak krótko.

Nie jestem zwolennikiem tego, by skracać je jeszcze bardziej.

Wiesz, czasy się zmieniają, świat pędzi, tak dużo się zmienia.

Gotowej recepty na szczęśliwe życie nie ma.

Każdy musi opracować swoją własną...może to i dobrze.

Uściskaj swoją Perełkę mocno ode mnie :)

 

 

 

TOLA - tak to cudnie napisałaś , takimi pięknymi słowami że może służyć JAKO DROGOWSKAZ DO DOSKONAŁEGO WYCHOWANIA DZIECIAKÓW..-

piękne ujęcie sztuki wychowania ,

 

oczywiście też gratuluję TOBIE w pierwszej kolejności (za to jaka jesteś, jak piszesz, za ogród, =przyznaję się od razu uwielbiam Twoje opowieści: z życia, z wojaży, z przeżywanych chwil, Twoje zdjęcia ogrodu)

CÓRCI- za realizację swojego marzenia-

no i ostatniemu Młodemu- za medale i stypendium.....

 

 

p.s. proszę o te wymiary, dziękuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, teraz to ja już nie wiem co mam napisać,

 

dziękuję Wam bardzo, bardzo :)

 

Lopezka, przepraszam, zaraz wejdę na pocztę.

 

Dorbie, niestety moje miskanty nie ruszyły.

Dzwoniłam to tego pana z Allegro, powiedział, że wszystkim się nie przyjęły.

Ma mnóstwo reklamacji, uznaje je i odsyła pieniądze.

Będę ich szukać w szkółkach, centrach ogrodniczych, nie odpuszczę.

I wierzę, że pokażę zdjęcia jak pięknie rosną :)

 

ANNNJA, wybacz starej sklerozie,

pomimo burzy i padającego deszczu wybiegłam do ogrodu i mam te wymiary:

22cm x 65cm.

 

Mayland, słońce moje, Karol jeszcze Was bardzo zaskoczy, zobaczysz.

Tu nie ma reguły, że kto szybszy ten lepszy. Nastawiaj się na to, że wychowujesz geniusza.

A kto bogatemu zabroni? :)

 

....o...Włosi przed chwilą strzelili gola Chorwatom, brawo Azzurro :)

 

pamiętacie jak śpiewali w 2006 roku po zdobyciu tytułu Mistrza Świata?

zawsze jak słucham, to mi się gębula śmieje :)

 

 

Tak jeszcze chwile pociągnę temat dzieci i ich sukcesów,

a naszej rodzicielskiej radości.

 

Wczoraj (mówiłam że 13 to szczęśliwy dzień)

późnym wieczorem wrócił do domu syn z zakończenia Akademickiego Roku Sportowego.

Przyniósł złoty puchar z wypisanymi imiennie gratulacjami

i dyplom, na którym przeczytaliśmy:

W nagłówku REKTOR Politechniki Białostockiej,

data 13 czerwca ;)

 

Szanowny Pan Hubert A (...) (o mamuniu mój malutki syneczek to już Pan, świat się kończy)

członek reprezentacji

Politechniki Białostockiej

w lekkiej atletyce.

 

W imieniu Senatu, pracowników i studentów Politechniki Białostockiej,

serdecznie gratuluję zdobycia złotego medalu podczas tegorocznych

Akademickich Mistrzostw Polski w Lekkiej Atletyce w kategorii uczelni technicznych.

 

Dziękuję za trud włożony w sukces reprezentacji naszej Uczelni,

życzę kolejnych osiągnięć i nieustającej satysfakcji płynącej z uprawiania sportu.

 

Z wyrazami szacunku

Prof. dr hab. inż. Tadeusz Citko

Rektor Politechniki Białostockiej

 

Wzruszyłam się, kiedy zauważyłam szkliste oczy swego Mirasa.

Bardzo wiele w tym jego zasługi jako ojca.

Bo to on zaszczepił w Hubercie miłość do sportu,

do aktywnego wypoczynku. Dzięki jego uporowi i poświęceniu,

charakter naszego chłopaka kształtował się na treningach, zawodach,

sali gimnastycznej, stadionie,

a nie na rozróbach podwórkowych.

Sukcesy dodawały skrzydeł, porażki uczyły pokory.

A wyczerpujące treningi pokazywały, że sukces nie jest prezentem,

ale ciężką, systematyczną pracą.

Pamiętam swego malucha w zerówce, w przydużym białym kimonie.

Zaczynał od karate, lubił to bardzo, trenował 7 lat do końca podstawówki.

Wtedy stwierdził, że stanął w miejscu, że już więcej nic nie osiągnie.

Że czuje, że się nie rozwija.

Pamiętam jaki był smutny, kiedy podjął decyzję o odejściu z klubu.

Miras wspierał go w tym, żeby szukał nadal, żeby próbował.

Zaprowadził go na stadion na czwartki lekkoatletyczne.

Hubert zaczął próbować swoich sił w skoku w dal, w biegu przez płotki,

w końcu zaczął skakać wzwyż. Okazało się że z powodzeniem.

Zauważyli go trenerzy, rozpoczął regularne treningi,

w końcu został kadrowiczem województwa.

Ale jak to w sporcie, męczyły go kontuzje,

uniemożliwiające trenowanie w kadrze.

Nie chciał jednak całkiem zrezygnować ze skakania

i dzięki uporowi, determinacji został reprezentantem uczelni.

Tak, to wielka radość, kiedy rodzic widzi, że w odpowiednim momencie

pokazał dziecku kierunki, w których mogło się odnaleźć.

Kiedy wie, że czas, w którym siedział na trybunach stadionów w czasie każdych zawodów

nie był czasem zmarnowanym, to był czas, w którym był tam, gdzie powinien.

Widziałam to wszystko wczoraj w oczach Mirasa i byłam przeszczęśliwa :)

Tak, to są te chwile, w których czuje się ten spokój i radość,

kiedy już się wie, że się zrobiło wszystko, co było trzeba.

A może nawet więcej.

Kiedy się wie, że teraz już dzieci pójdą swoją własną drogą.

Że to czas, w którym my już będziemy nieco z boku,

już nie od wychowywania, ale do wspierania...nieustannie.

Dobrze jest mieć poczucie, że dzieci uważają nas nie tylko za rodziców,

ale za swoich przyjaciół.

 

Każdemu z Was, każdej z Was, życzę z całego serca,

abyście kiedyś, kiedy Wasze dzieci już dorosną czuli to samo co my teraz.

Może wspomnicie ten mój dzisiejszy wpis i uśmiechniecie się do wspomnień :)

Jestem całkowicie spokojna o to, że tak właśnie będzie.

 

Bo tu piszą sami bardzo mądrzy ludzie :) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też gratuluję córce :cool:

 

"starym" też :yes:;)

 

i zapasik na sobotę podsyłam

http://rafaltargosz.pl/wp-content/uploads/2011/10/DSC_0074-copy_filtered.jpg

 

Jamles, bardzo dziękuję :)

 

zapasik jak najbardziej wskazany na sobotę.

Ma być ciepło, a po 18 nawet bardzo gorąco,

więc schłodzony browarek bezcenny.

Będzie zwycięstwo naszej Reprezentacji?

Zakładam, że wszyscy obstawiają że tak :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochana - wiem, jak to jest być dumną z własnego dziecka - gratuluję i mam nadzieję, że jeszcze nieraz mnie też będzie dane być tak dumną.

Wspaniałe osiągnięcia, a najważniejsze na świecie jest to, że Wasze dzieci mają w Was wsparcie, jesteście ich przyjaciółmi, wiedzą, że w każdym momencie życia jesteście tuż przy nich, by wyciągnąć pomocną dłoń, a czasem po prostu wysłuchać i pocieszyć bądź wspólnie poświętować.

Fantastyczne, oby każdemu było dane!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beatko, musisz rozumieć, bo masz tak samo ze swoimi,

mądrymi, utalentowanymi, ambitnymi i w dodatku nieprzeciętnej urody :)

I ja się ciesze razem z Tobą :) :wiggle:

 

Dorbie, dziękuję :)

i wielki buziak za to, że mnie tu odwiedzasz :)

 

Nie będę pytać w stylu : - "co tam panie w polityce"

ale jeśli ktoś pyta: - co tam tola w ogrodzie, to odpowiem,

że dobrze.

Mszyca wczoraj spryskana,

deszcz wszystko podlewa,

tylko noce zimne

i róże długo tkwią w pąkach i nie chcą się rozwijać.

Ale byliny kwitną, zimno im nie straszne.

 

Pomimo całego mego zakręcenia i notorycznego braku czasu,

bywa tak, że jest chwila na leżak, lampkę wina, truskawki i kolorowe pisemko :)

 

relaks.JPG

 

relaks1.JPG

 

kwitnace.JPG

 

kwitnace1.JPG

 

kwitnace2.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, nie mam sił dzisiaj pisać ( u siebie odpowiem jutro:() bo ten tydzień dał nam w kość ...(dwa pogrzeby w rodzinie, właśnie o 19 wróciłam) ale odwiedzając twój wątek nie da się przejść od tak!!! Cudnie ...i jeszcze raz cudnie u ciebie:) balsam na mą duszę...posiedzę na tej twojej ławeczce jeszcze chwilkę i choć oczy pocieszę....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cypelk.JPG

 

żurawkowo-begoniowe cypelki

 

cypelk1.JPG

 

tak.JPG

 

z altany.JPG

 

w ogrodzie mam zatrzęsienie ptaków.

Różnych, różnistych.

Muszę kupić album o ptakach i nauczyć się je wszystkie rozpoznawać.

Bo przylatują coraz bardziej niezwykłe.

A nad łąkami krążą drapieżniki. Ogromne i takie majestatyczne,

lubię się im przyglądać.

Jest coś niesamowitego w ich pozornym spokoju w czasie lotu, jakby relaksującego.

A jednak nie do końca, bo potrafią nagle zanurkować w dół by złowić zdobycz.

 

Zagram Wam jeszcze coś, tak do wieczornej herbatki.

Zagram to, co i u mnie dziś w głośnikach.

Lubię ten nieco zachrypnięty głos i brzmienie gitary

trochę jak Gary Moore...choć nie wiem czy Ponury63 z tym się zgodzi?

 

posłuchajcie, dla Was Joe Bonamassa :)

 

http://www.youtube.com/watch?v=jMXXnLSRdBE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, nie mam sił dzisiaj pisać ( u siebie odpowiem jutro:() bo ten tydzień dał nam w kość ...(dwa pogrzeby w rodzinie, właśnie o 19 wróciłam) ale odwiedzając twój wątek nie da się przejść od tak!!! Cudnie ...i jeszcze raz cudnie u ciebie:) balsam na mą duszę...posiedzę na tej twojej ławeczce jeszcze chwilkę i choć oczy pocieszę....

 

Beatuś, przytulam :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...