Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witaj Tolu:)

bardzo mnie ucieszyły dobre wieści o zdrowiu Twojego Taty.....

.ktoś kiedyś powiedział : zawsze tak nie będzie

....i widzisz? jest poprawa w zdrowiu

przesyłam pozdrowionka i życzę miłego słonecznego weekendu:)

z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony twojego ogrodu:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dziękuję dziewczyny, bardzo, bardzo.

 

W szpitalu usłyszałam dwa razy, że Tacie zostało najwyżej kilka dni życia.

Najpierw twierdzono, że gigantycznego stanu zapalnego nie da się zlikwidować.

Że nie ma takiej możliwości, by antybiotyki mogły to opanować.

Bo pacjent w wieku podeszłym, bo, bo....bo...

Kiedy okazało się, że nasza determinacja, wiara w Taty wyzdrowienie, czuwanie przy nim,

opieka....i Jego ogromna potrzeba życia...pokonały to zapalenie...usłyszeliśmy że to cud.

Potem oznajmiono, że serce, które przeszło dwa zawały, które na rozruszniku 9 lat,

po tym wszystkim co teraz przeszło jest całkowicie niewydolne.

Więc....proszę być przygotowanym na wszystko, to pewnie długo nie potrwa.

Widząc, jak Tata chce żyć, jak walczy, jak się stara,

jak z trudem przełyka każdą łyżeczkę pokarmu,

ale przełyka, bo chce być silny i wrócić do domu....

...nie poddawaliśmy się.

Trzy tygodnie walki o życie, wbrew temu, co słyszeliśmy od lekarzy.

Tata wciąż jest z nami,

a lekarze cóż...zadziwieni.

Tyle razy mówili, że jak pacjent w takim wieku, schorowany,

to rodzina powinna być pogodzona z tym co ostateczne.

Nie....nie jest pogodzona i nadal walczy.

Wiek mego Taty...to dla nas jego mądrość, cierpliwość, spokój.

Nawet jeśli teraz, tak bardzo jest zależny we wszystkim od nas...to co?

To mamy go mniej kochać? mniej potrzebować? mniej cieszyć się z nim każdą chwilą?

Kochamy jeszcze mocniej, tym bardziej że jego wola życia jest przeogromna.

 

Personel szpitala...wiadomo. Odporny na emocje. Pozbawiony empatii.

Według nich pacjent to nie człowiek...tylko pesel i procedura.

Zastanawiałam się jak to zmienić.

Co zrobić, by w chwilach, w których nie ma nas przy Tacie,

pielęgniarka zmieniając kroplówkę chciała się uśmiechnąć.

By odpowiadała na uśmiech. By czasem zapytała, jak się czuje,

lub delikatniej wyjmowała wenflon z pękającej kruchej żyły.

Za każdym razem, kiedy przychodziły, mówiłam kilka zdań o Tacie.

O tym, że całe życie był człowiekiem pomagającym innym.

Że jako nauczyciel, wychował trzy pokolenia Polaków.

W latach 50-tych, dostęp do lekarza dla ludzi z małych wiosek był trudny.

Do opieki pielęgniarskiej również.

Antybiotyki...przeważnie w zastrzykach.

Tata zrobił odpowiedni kurs, dzięki czemu mógł ludziom te zastrzyki robić.

Pamiętam z dzieciństwa wiecznie gotujące się strzykawki i igły w metalowym pojemniku.

Nie było jednorazówek ani autoklawów.

Latem rowerem, zimą w saniach sąsiadów jeździł do tych, którym był potrzebny.

Nigdy nie brał za to ani grosza, wystarczał wdzięczny uścisk ręki.

Pamiętam ludzi, którzy przychodzili do Taty ze wszystkimi problemami.

Pomagał załatwiać sprawy urzędowe, pisać podania, wypełniać różne kwity.

Często też podpowiadał ludziom jak rozwiązać rodzinne konflikty.

Powiernik, któremu wszyscy ufali.

W latach 60-tych postanowił coś zrobić z wolnym czasem wiejskiej młodzieży.

To był czas bez telewizji, lub z jej dwoma programami.

Bez internetu i właściwie jakichkolwiek rozrywek.

Założył teatr amatorski. Codziennie wieczorem spotkania, próby.

Potem wystawianie sztuki, premiera, wielkie emocje.

Fredrę znałam niemal na pamięć, bo zawsze gdzieś się tam przy Tacie na tych próbach plątałam.

Młodzież to uwielbiała, garnęła się do tego, a Tata był ich "guru".

Pięknie grał na skrzypcach, więc był też w szkole zespół muzyczny, który prowadził.

Przez 30 lat pisał kronikę szkoły.

Dbał o miejsca pamięci na naszym terenie, pisząc o nich, o historii z nimi związanych w lokalnej gazecie.

Zawsze uśmiechnięty, życzliwy, wyrozumiały dla ludzkich słabości.

Zawsze żartujący... by życie w momentach trudnych nie było nie do zniesienia.

Człowiek wielkiego serca, wielkiej dobroci.

 

Kiedy wybuchła wojna był nastolatkiem.

Niemcy w czasie okupacji, zabierali młodych ludzi do lasu.

Pracowali po kilkanaście godzin przy wyrębie drzew.

W czasie pracy obowiązywał absolutny zakaz mówienia.

Jak przez wiele tygodni zmusić młodych do milczenia...no nie da się.

Przyłapano Tatę na rozmowie z kolegą.

Kara była tylko jedna....rozstrzelanie.

Strażnik popychając Tatę i kolegę kolbą karabinu, prowadził w głąb lasu.

Kazał stanąć pod drzewem, założyć ręce na kark

i modlić się. Myślał, że to koniec.

Po chwili strażnik opuścił lufę i powiedział,

że nie ma dziś ochoty na widok krwi i tym razem im daruje.

Darowane życie...

Dwa zawały serca też wystawiły Tatę na próbę.

Nie poddał się. Teraz też walczy.

Chciałam, aby dla pielęgniarek był człowiekiem z przeszłością

Mój Tata...nie pesel....nie procedura...mój Tata...

Tata, który miał wspaniałych nauczycieli, kiedy sam był uczniem.

Ludzie wielkiej wiedzy, charyzmy.

To dzięki nim, postanowił, że będzie kiedyś uczył przyszłe pokolenia.

Nie wszyscy przeżyli wojnę.

Niektórych rozstrzelano dlatego, że mieli..."delikatne dłonie".

Delikatne, nie spracowane, czyli nie prości ludzie ale inteligencja,

którą trzeba było zniszczyć.

Całe życie o nich pamiętał, wiem, gdzie są ich groby,

bo co roku razem z Tatą w dniu 1 listopada zapalamy świeczki,

snują się opowieści o Wielkich Polakach.

Opowieści Taty...niezmiennie od tylu lat uwielbiam ich słuchać.

Mój Tata...skromny, cichy, dziękujący wszystkim za wszystko.

Tata, którego zna personel szpitala...już nie tylko od strony historii choroby,

ale od strony tego, jakim jest.

Uwierzcie mi,

że jeśli rodzina kocha tego swego Staruszka,

jeśli angażuje się w opiekę nad nim,

jeśli nie tylko od personelu wymaga...ale od siebie nie mniej,

to można coś zmienić.

Sprawić to, co chciałam, aby się stało.

Żeby...nie pesel....

 

Kogo nie wzruszy wnuczka, która z troską przycina Dziadkowe wąsy,

która delikatnie goli mu zarośnięte policzki.

Które gładzi go czule po białych włosach i mówi głośno o tym...że kocha.

Która nie ma problemu z wyrażaniem uczuć, nie wstydzi się ich.

Świat nie jest zły. Świat jest O.K. ....tylko ludzie czasem psują mu opinię.

Ale nie zawsze. Starajmy się, by ta opinia nie była taka zła.

Bo wcale nie musi....

 

Zrobimy wszystko, by Tata wrócił do domu.

A wtedy znów mój ogród zakwitnie,

a wątek będzie pełen zdjęć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna i pełna miłości to opowieść o Twoim Tacie, Tolu.

Kiedyś tacy ludzie na kamieniu się rodzili.

Mądrzy, pełni dobroci, empatii, miłości i uśmiechu.

I Twoja miłość do Niego bije ze słów tej opowieści.

Cudnie czytać takie słowa i czuć Waszą wzajemną miłość.

Niezmiennie modlę się o zdrowie dla Twojego Taty i o siłę wiary i miłości dla Was. :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu - wzruszyłam się do łez Twoją opowieścią o Twoim Tatusiu !

Czytam Twój Dziennik od bardzo dawna ale nigdy nie miałam odwagi się przyłączyć.

Teraz już "wymiękłam" ! Pozdrów Tatę i uściskaj ... oby jeszcze sobie pożył jak najdłużej i cieszył Was swoją obecnością.

Czuję, że jeszcze jest potrzebny na tej ziemi, że jeszcze nie Jego czas. Bardzo MOCNO trzymam kciuki za powrót do zdrowia.

Ciebie pozdrawiam serdecznie i czekam na zdjęcia kwitnącego ogrodu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, nic tylko uczyć się od Ciebie... od Was!

Oby nigdy Ci nie brakło tej wiary w świat i ludzi, bo faktycznie - to się udziela i wtedy życie staje się lepsze... nawet jeśli jest to tylko na chwilę - ja niestety mam gorsze doświadczenia, obserwacje i odczucia dotyczące otaczających nas realiów

...ale oczywiście zdarzają się perełki - ludzie, którzy pochylają się nad tobą wtedy, gdy wszyscy inni odwracają głowy i spiesznie przechodzą obok. I takich Ludzi nie zapomina się nigdy.

Najwyraźniej Wasza Rodzina do Nich należy.

Dlatego tym bardziej trzymam kciuki za Tatę i za Was, żebyście przetrwali złe chwile i nadal odnajdywali w sobie wzajemnie wsparcie

...i też czekam z niecierpliwością na świeże kwiatki z ogródka.

:hug:

...i pisz!, bo oprócz zdolności ogrodniczych, to niewątpliwie Twój drugi talent, dzięki któremu pięknieje nam świat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Tolu:)

Tak pięknie napisałaś o swoim ojcu....tyle w Twoich słowach ciepła i miłości....od razu widać,że Twój Tato był niezwykłym człowiekiem.....

Czy nie myślałaś aby napisać o nim książki? tyle znasz faktów z jego życia.....przenieś to na papier.....będzie to na pewno niezwykła opowieść,bo i o niezwykłym charyzmatycznym człowieku.Pomyśl o tym.

Mam takie doświadczenia z własnego podwórka.Moja Mamusia była również niezwykłą osobą-dla nas,jej dzieci-bohaterką........

mój brat napisał o niej,o jej życiu książkę-to cenna pamiątka....:yes:

Zasłużyła na nią.Myślę,że i Twój Tato na to zasługuje:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, nic tylko uczyć się od Ciebie... od Was!

Oby nigdy Ci nie brakło tej wiary w świat i ludzi, bo faktycznie - to się udziela i wtedy życie staje się lepsze... nawet jeśli jest to tylko na chwilę - ja niestety mam gorsze doświadczenia, obserwacje i odczucia dotyczące otaczających nas realiów

...ale oczywiście zdarzają się perełki - ludzie, którzy pochylają się nad tobą wtedy, gdy wszyscy inni odwracają głowy i spiesznie przechodzą obok. I takich Ludzi nie zapomina się nigdy.

Najwyraźniej Wasza Rodzina do Nich należy.

Dlatego tym bardziej trzymam kciuki za Tatę i za Was, żebyście przetrwali złe chwile i nadal odnajdywali w sobie wzajemnie wsparcie

...i też czekam z niecierpliwością na świeże kwiatki z ogródka.

:hug:

...i pisz!, bo oprócz zdolności ogrodniczych, to niewątpliwie Twój drugi talent, dzięki któremu pięknieje nam świat.

 

Wiem, że to nieładnie, że posiłkuję się Yetkowym słowem, ale lepiej bym tego sama nie ujęła...:hug:

Życzę Ci żeby każdy dzień był teraz jak liliowiec... codziennie rozkwitał nowymi dobrymi wiadomościami...

Bardzo, bardzo mocno tulę...:hug: Ciebie i Twojego Wspaniałego Tatę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani,

Z Tatą jest lepiej, nadzieja wróciła z całą mocą.

Rozpoczynamy od dziś tydzień rehabilitacji w szpitalu,

by Tatę jak najbardziej usprawnić, usamodzielnić.

Choć lekarze nadal twierdzą, by optymizm był umiarkowany,

to ja tego nie słucham, tylko wierzę, że będzie dobrze.

Tata prosił, by bardzo Wam podziękować za troskę, zainteresowanie, kciuki, modlitwę i wszystkie życzenia.

Co niniejszym czynię....dziękuję :)

Moc ludzkiej energii jest naprawdę nie do przecenienia.

Ja wszystkim wspierającym mnie tu bardzo, bardzo dziękuję :)

 

Co do książki o Tacie, przyznaję, że nie raz o tym myślałam.

Oczywiście nie w takiej formie, by ją wydać w większym nakładzie.

Aż tak dobrze o swoim pisaniu nie myślę.

Ale napisać, by te wspomnienia zostały dla naszych wnuków, prawnuków.

By zostały w rodzinie. Spróbuję.

 

Tata zaskakuje nas codziennie.

Wraca mu apetyt. Mówi że chciałby zjeść wreszcie pieczonego kurczaka, rybkę.

Dość ma tej zmiksowanej papki.

Ostatnio podsłuchałam rozmowę Taty z lekarzem, którego pytał,

czy jak wróci do domu, będzie mógł do obiadu wypić lampkę czerwonego wina, dacie wiarę? :)

Mocarz, mój kochany Mocarz :)

Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by dał radę bez problemu ten kieliszek utrzymać w dłoni.

Dużo pracy przed nami, ale jaka to fajna praca, która daje tyle nadziei :)

Spokój jest teraz we mnie, jakie to przyjemne uczucie,

po tylu tygodniach niewiarygodnego stresu.

 

Tata prosił też, bym wkleiła tu swoje ogrodowe kwitnące badylki,

po co czekać. Jeśli kwitną, a Wy o nie prosicie...to wklejać.

Hm...wieczorem wezmę się za to, z wielką przyjemnością :)

 

Buziaki dla WSZYSTKICH TU ZAGLĄDAJĄCYCH I PISZĄCYCH :yes::hug:

 

Sylwiap_w29, witaj w wątku.

I nie trzeba tu żadnej odwagi, aby się ujawnić i pisać.

To miejsce przyjazne dla wszystkich, a nowe osoby zawsze witam z ogromną radością :hug:.

Jak znajdę chwilkę czasu zajrzę do Ciebie i do Kendry i do wszystkich zajrzę.

 

Wieczorem będą zdjęcia.

Pięknego piątku i całego weekendu wszystkim życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...