Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

postanowiłam Tolu oficjalnie cię odwiedzić, bo nie sposób już podglądać po cichu twojego domu i ogrodu. największe wrażenie zrobiło na mnie zdjęcie widoku na ogród z jadalni. bardzo podobają mi się twoje obrzeża trawnikowe, a raczej ich brak. kwiaty oczywiście, rośliny oczywiście, ale ogromne znaczenie ma właśnie to co napisałaś w ostatnim poście - że przycinasz, odświeżasz, wymieniasz - i to widać, jest tak świeżo. mogę tylko pozazdrościć - i pogratulować.

pod twoim wpływem mam zamiar bardziej zaingerować w widok z mojego okna na ogródek, który u mnie ma tylko metr szerokości. mój nick Zielony Ogród to od nazwy projektu domu, który budowałam, niestety nie od ogrodu...:)

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Napisała Tola:

,,Moje Chmielniki, Ula, wstaw u mnie zdjęcie tego fragmentu ogrodu,

nad którym trzeba pomyśleć:yes: "

 

Witaj Tolu:)

Wiem,że masz sporo na głowie-ale dziękuję Ci,że chcesz chwile poświęcić moim roślinkom:).Oczywiście za jakiś czas usunę od ciebie te fotki,aby ci tu nie zaśmiecać:(

Mam lekki problem z obsadzeniem do końca tej wyspy po szambach,która znajduje się w ogrodzie ,w tej części od ulicy.Chciałam aby to była wyspa z przewaga funkii ( posadzonych mam tam z siedem odmian) ,centralnie posadziłam trzy hortensje Pinky winky -aby dac trochę koloru no i .....własnie-nie wiem co dalej by tam w tym wolnym miejscu pasowało. Myślałam o jakiś trawach-choć marzy mi się oddzielna wyspa z trawami.Nie wiem,co proponujesz-czy dać tam w to puste miejsce jeszcze jakieś funkie,czy może masz inny pomysł?

 

 

Osłona jest tymczasowa-zabezpieczenie przed pieskiem,który lubi kopać dołki w świeżej ziemi.

Chcę jeszcze dodać,że miejsce to jest południowo-wschodnie...słoneczko tam dosięga do godziny 16-17 stej,-dość wietrzne.

Będę wdzięczna jak coś podpowiesz:yes::D

pozdrawiam

Edytowane przez Moje Chmielniki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony ogród, witaj :)

Ja również przyznam się do tego, że byłam stałą bywalczynią wątku o tabaczkowym salonie.

Pod wpływem pięknych zdjęć, które tam znalazłam, podjęłam decyzję o przemalowaniu ściany w holu.

Bardzo cenny wątek :yes:

Ten metr przestrzeni przed oknem do zagospodarowania, o którym piszesz to wyzwanie.

Życzę Ci, abyś sprostała temu i miała satysfakcję z tego, co tam posadzisz i co do okna będzie zaglądać.

Czekam na relację :)

 

DPS-ia, dziękuję kochana :hug:

taki teraz świat, że wszyscy zagonieni.

Jesień nadchodzi, pewnie biegasz po lesie za grzybami,

przetwory robisz, gości dopieszczasz...w sumie fajne zajęcia :)

Mnie też doba za krótka, buziaki.

 

Arnika, bardzo, bardzo bym chciała kawę u Ciebie wypić, dziękuję za zaproszenie.

Marzę o krótkim wyjeździe, by głowę trochę podreperować beztroską.

Myślę o tym intensywnie. Ale na razie trudno coś konkretnego planować.

Chęci ogromne są :)

 

Moje Chmielniki, poprzyglądałam się i napiszę tak, jak ja to widzę, co nie znaczy, że musisz to brać do serca.

Ja zakątki funkiowe kojarzę z takimi bardziej mrocznymi miejscami.

W pobliżu dużych drzew, zacienione, w sąsiedztwie paproci, azali, rododendronów.

Według mnie dobrze, gdy miejsce w którym rosną, jest atrakcyjne również w ich martwym sezonie.

Bo przez pół roku nie ma ich na powierzchni, wiec dobrze, żeby było coś, co wzrok zatrzyma.

Funkie wiosną zaczynają wyglądać dopiero w połowie, lub nawet pod koniec maja.

Na tej rabacie możesz posadzić wokół funkii dużo cebulowych kwitnących wczesną wiosną.

Zanim funkie rozwiną liście.

Zastanów się, czy na końcu rabaty, tam, gdzie są hortensje

nie posadzić jakiegoś wyższego iglaczka, jako dominanty.

Może ażurową delikatną choinę kanadyjską?

Jeśli nie, możesz posadzić w tym miejscu wysokie trawy.

Im bliżej domu, tym grupy traw niższe, np. rozplenice japońskie,

a najbliżej dużą grupę lawendy. Nie proponuję kolorowych bylin,

bo pamiętam, że pisałaś, że ta rabata ma być zielona.

Pierwszy mróz zetnie liście funkii. Dobrze by było, żeby coś tam zostało,

na czym będzie można zatrzymać spojrzenie.

Trawy ozdobne pięknie wyglądają w porannym listopadowym szronie.

W lekkim śniegu też ładnie. Trzeba o tym martwym sezonie intensywnie pomyśleć :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci serdecznie Tolu za czas jaki poświęciłaś mojej prośbie.Nawet nie wiesz,jak sie cieszę,bo bardzo podobnie myślimy.Też chciałam zasadzić tam tulipany i żonkile aby na wiosnę nie było ,,łyso".W międzyczasie,zanim się odezwałaś poczyniłam już pewne prace na tej rabatce ( zawsze można coś przesadzić,dosadzić) i tu niespodzianka :)-dałaś pomysł,który mi również już świtał,mam na myśli trawy.....posadziłam juz tam kilka rodzajów min rozplenicę:yes::D.Na dowód tego,zaraz pokażę ci fotkę.Natomiast bardzo mnie zaskoczyłaś i nie powiem-bardzo mi się to spodobało-aby dać tam lawendy....choć teraz nie wiem,czy mam tam jeszcze miejsce......zobaczymy.Dziękuję Ci bardzo bardzo.......:hug:

a tak przy okazji-to nie wiem,gdzie kto mieszka-ale jak będziesz robić tę objazdówkę.....to nie zahaczysz o moje tereny?;)

zapraszam :)

Edytowane przez Moje Chmielniki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu zrobiłam powidła , są bajecznie pyszne.Oczywiście z małymi zmianami ,Nie miałam jabłek antonówek, ale u męża siostry rośnie jabłoń bardzo stara .Dbamy o nią ,chuchamy i pielęgnujemy bo ma niesamowite w smaku jabłka ,soczyste i lekko kwaskowe.Wyszły tak smaczne ,że dwa słoiczki dzieciaki pochłonęły w ułamek sekundy.Resztę schowałam :pbędą na jesienne dni ( bo do zimy raczej nie dotrwają) dla całej rodzinki.:hug:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Tolu, witajcie Dziewczyny bywajace u Toli :)

Podczytuję już od jakiegoś czasu, nieustannie wzdycham nad kolejnymi zdjęciami ogrodu i marzę, że może kiedyś u mnie powstanie choćby namiastaka tego co tutaj zastałam :)

Tolu wyczytałam, że masz posianą trawę firmy Johnson. Powiedz, gdzie ją kupowałaś? Jakoś nie mogę namierzyć jej nigdzie.

Pozdrawiam i zdrówka życzę szczególnie Twojemu Tacie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolu, serdecznosci dla Taty. Wlasnie wracamy z Włoch, gdzie m.in zrobilismy sobie 2 dni nad Garda. Oczywiscie rowniez z mysla o Tobie. Cudnie tam jest. Objechalismy cale jezioro naokolo i pojechalismy gondolka na Monte Baldo. Rewelacja, te widoki i klimaty miasteczek... A w jakim miasteczku Wy bywacie? My bylismy kolo Salo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz wiem, jezdzicie do Malcesine. Dokopalam sie, chociaz trwalo to 2 godz na komorce:-) A wjezdzaliscie gondolka na Monte Baldo? My mielismy malo czasu, nie mielismy czasu na zwiedzenie zamku i spacer nad jeziorem. Nawet sie nie kapalismy, nie zdazylismy na basen na campingu, rano bylo deszczowo i w drodze do Polski pojechalismy do Wenecji. Generalnie naszym celem byla Toskania. Ale mamy niedosyt wszystkich rejonow Wloch...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolusia znowu się gdzieś zapodziałam i tak mi minęły wakacje, ale cóż Nastka w domu to i czasu mniej na wszystko.

Bardzo się cieszę że z tatą juz dużo lepiej, dużo zdrówka dla niego a dla Was dużo sił.

Ogórd jak zawsze cudny :)

Pozdrawiam i dobre fluidy wysyłam cały czas nawet jak mnie nie ma na FM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, czy mogła by mi Pani poradzić jakie drzewko posadzić na reprezentacyjnym miejscu na przedogródku. Otóż przy frontowej ścianie mam posadzone jabłuszko rajskie evereste (biało różowe kwiatki) i lilaka michael buchner (jasno fioletowe). Przed tymi dwoma drzewkami mam takie wolne miejsce na trawniku i tam chciałabym jeszcze coś posadzić - stworzony byłby taki trójkąt z tych trzech drzewek. Zastanawiam się nad wiśnią płaczącą kiku shide zakura (tą na zdjęciach Pani ma i jest przepiękna) albo jakąś magnolią. Co Pani o tym myśli? Które drzewko dłużej jest ładniejsze? Magnolii sporo widzałam na żywo natomiast tej wiśni jeszcze chyba nie ale na zdjęciach jestem w niej zakochana :) I drugie pytanie tyczy się funkii, otóż dzisiaj byłam w szkółce z zamiarem kupienia kilku sztuk, jednakże nie kupiłam ich bo grad zniszczył im liście. Niech mi Pani powie czy to ma jakiś wpływ na roślinkę? Bo gdzieś u Pani wyczytałam że i tak Pani obcina im liście późną jesienią. Można je takie zniszczone kupić czy szukać gdzieś indziej? Z góry dziękuję za odpowiedź i bardzo sie cieszę że stworzyła Pani ten wątek, bo można od Pani zdobyć wiele cennych informacji. Ja sama chyba więcej się nauczyłam czytając Pani wątek (o zgrozo codziennie !!! )niż z prenumeraty fachowego czasopisma którą od dłuższego czasu mam :))) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie Kinga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję dziewczyny, bardzo, bardzo.

 

W szpitalu usłyszałam dwa razy, że Tacie zostało najwyżej kilka dni życia.

Najpierw twierdzono, że gigantycznego stanu zapalnego nie da się zlikwidować.

Że nie ma takiej możliwości, by antybiotyki mogły to opanować.

Bo pacjent w wieku podeszłym, bo, bo....bo...

Kiedy okazało się, że nasza determinacja, wiara w Taty wyzdrowienie, czuwanie przy nim,

opieka....i Jego ogromna potrzeba życia...pokonały to zapalenie...usłyszeliśmy że to cud.

Potem oznajmiono, że serce, które przeszło dwa zawały, które na rozruszniku 9 lat,

po tym wszystkim co teraz przeszło jest całkowicie niewydolne.

Więc....proszę być przygotowanym na wszystko, to pewnie długo nie potrwa.

Widząc, jak Tata chce żyć, jak walczy, jak się stara,

jak z trudem przełyka każdą łyżeczkę pokarmu,

ale przełyka, bo chce być silny i wrócić do domu....

...nie poddawaliśmy się.

Trzy tygodnie walki o życie, wbrew temu, co słyszeliśmy od lekarzy.

Tata wciąż jest z nami,

a lekarze cóż...zadziwieni.

Tyle razy mówili, że jak pacjent w takim wieku, schorowany,

to rodzina powinna być pogodzona z tym co ostateczne.

Nie....nie jest pogodzona i nadal walczy.

Wiek mego Taty...to dla nas jego mądrość, cierpliwość, spokój.

Nawet jeśli teraz, tak bardzo jest zależny we wszystkim od nas...to co?

To mamy go mniej kochać? mniej potrzebować? mniej cieszyć się z nim każdą chwilą?

Kochamy jeszcze mocniej, tym bardziej że jego wola życia jest przeogromna.

 

Personel szpitala...wiadomo. Odporny na emocje. Pozbawiony empatii.

Według nich pacjent to nie człowiek...tylko pesel i procedura.

Zastanawiałam się jak to zmienić.

Co zrobić, by w chwilach, w których nie ma nas przy Tacie,

pielęgniarka zmieniając kroplówkę chciała się uśmiechnąć.

By odpowiadała na uśmiech. By czasem zapytała, jak się czuje,

lub delikatniej wyjmowała wenflon z pękającej kruchej żyły.

Za każdym razem, kiedy przychodziły, mówiłam kilka zdań o Tacie.

O tym, że całe życie był człowiekiem pomagającym innym.

Że jako nauczyciel, wychował trzy pokolenia Polaków.

W latach 50-tych, dostęp do lekarza dla ludzi z małych wiosek był trudny.

Do opieki pielęgniarskiej również.

Antybiotyki...przeważnie w zastrzykach.

Tata zrobił odpowiedni kurs, dzięki czemu mógł ludziom te zastrzyki robić.

Pamiętam z dzieciństwa wiecznie gotujące się strzykawki i igły w metalowym pojemniku.

Nie było jednorazówek ani autoklawów.

Latem rowerem, zimą w saniach sąsiadów jeździł do tych, którym był potrzebny.

Nigdy nie brał za to ani grosza, wystarczał wdzięczny uścisk ręki.

Pamiętam ludzi, którzy przychodzili do Taty ze wszystkimi problemami.

Pomagał załatwiać sprawy urzędowe, pisać podania, wypełniać różne kwity.

Często też podpowiadał ludziom jak rozwiązać rodzinne konflikty.

Powiernik, któremu wszyscy ufali.

W latach 60-tych postanowił coś zrobić z wolnym czasem wiejskiej młodzieży.

To był czas bez telewizji, lub z jej dwoma programami.

Bez internetu i właściwie jakichkolwiek rozrywek.

Założył teatr amatorski. Codziennie wieczorem spotkania, próby.

Potem wystawianie sztuki, premiera, wielkie emocje.

Fredrę znałam niemal na pamięć, bo zawsze gdzieś się tam przy Tacie na tych próbach plątałam.

Młodzież to uwielbiała, garnęła się do tego, a Tata był ich "guru".

Pięknie grał na skrzypcach, więc był też w szkole zespół muzyczny, który prowadził.

Przez 30 lat pisał kronikę szkoły.

Dbał o miejsca pamięci na naszym terenie, pisząc o nich, o historii z nimi związanych w lokalnej gazecie.

Zawsze uśmiechnięty, życzliwy, wyrozumiały dla ludzkich słabości.

Zawsze żartujący... by życie w momentach trudnych nie było nie do zniesienia.

Człowiek wielkiego serca, wielkiej dobroci.

 

Kiedy wybuchła wojna był nastolatkiem.

Niemcy w czasie okupacji, zabierali młodych ludzi do lasu.

Pracowali po kilkanaście godzin przy wyrębie drzew.

W czasie pracy obowiązywał absolutny zakaz mówienia.

Jak przez wiele tygodni zmusić młodych do milczenia...no nie da się.

Przyłapano Tatę na rozmowie z kolegą.

Kara była tylko jedna....rozstrzelanie.

Strażnik popychając Tatę i kolegę kolbą karabinu, prowadził w głąb lasu.

Kazał stanąć pod drzewem, założyć ręce na kark

i modlić się. Myślał, że to koniec.

Po chwili strażnik opuścił lufę i powiedział,

że nie ma dziś ochoty na widok krwi i tym razem im daruje.

Darowane życie...

Dwa zawały serca też wystawiły Tatę na próbę.

Nie poddał się. Teraz też walczy.

Chciałam, aby dla pielęgniarek był człowiekiem z przeszłością

Mój Tata...nie pesel....nie procedura...mój Tata...

Tata, który miał wspaniałych nauczycieli, kiedy sam był uczniem.

Ludzie wielkiej wiedzy, charyzmy.

To dzięki nim, postanowił, że będzie kiedyś uczył przyszłe pokolenia.

Nie wszyscy przeżyli wojnę.

Niektórych rozstrzelano dlatego, że mieli..."delikatne dłonie".

Delikatne, nie spracowane, czyli nie prości ludzie ale inteligencja,

którą trzeba było zniszczyć.

Całe życie o nich pamiętał, wiem, gdzie są ich groby,

bo co roku razem z Tatą w dniu 1 listopada zapalamy świeczki,

snują się opowieści o Wielkich Polakach.

Opowieści Taty...niezmiennie od tylu lat uwielbiam ich słuchać.

Mój Tata...skromny, cichy, dziękujący wszystkim za wszystko.

Tata, którego zna personel szpitala...już nie tylko od strony historii choroby,

ale od strony tego, jakim jest.

Uwierzcie mi,

że jeśli rodzina kocha tego swego Staruszka,

jeśli angażuje się w opiekę nad nim,

jeśli nie tylko od personelu wymaga...ale od siebie nie mniej,

to można coś zmienić.

Sprawić to, co chciałam, aby się stało.

Żeby...nie pesel....

 

Kogo nie wzruszy wnuczka, która z troską przycina Dziadkowe wąsy,

która delikatnie goli mu zarośnięte policzki.

Które gładzi go czule po białych włosach i mówi głośno o tym...że kocha.

Która nie ma problemu z wyrażaniem uczuć, nie wstydzi się ich.

Świat nie jest zły. Świat jest O.K. ....tylko ludzie czasem psują mu opinię.

Ale nie zawsze. Starajmy się, by ta opinia nie była taka zła.

Bo wcale nie musi....

 

Zrobimy wszystko, by Tata wrócił do domu.

A wtedy znów mój ogród zakwitnie,

a wątek będzie pełen zdjęć :)

 

Tolu, zaglądam tu z niesamowitą chęcią, uwielbiam cieszyć wzrok Twoim ogrodem i Twoim stylem pisania. Bije z Ciebie takie ciepełko jakie chciałabym, by biło od każdego z nas, a świat gna w swoją stronę, niekoniecznie tą życzliwą dla innych..

To, co napisałaś o swoim Tacie ejst niesamowite, przywraca wiarę w człowieka, w to, że warto BYĆ!

Dziękuję. Dla Twojego Taty życze oczywiście zdrówka, lepszego samopoczucia i masy słoneczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PRZEPIS NA PYSZNE POWIDŁA:

 

półtora kilograma śliwek węgierek,

jeden kilogram kwaśnych jabłek, mogą być antonówki,

jeden cukier waniliowy,

jeden kilogram cukru,

sto gram kakao.

 

Śliwki i obrane jabłka rozdrobnić (blender)

wrzucić do garnka i gotować półtorej godziny na wolnym ogniu.

Dodać pozostałe składniki i gotować jeszcze pół godziny.

Wkładać gorące do słoiczków, nie wekować.

 

Pychotka :)

 

pod nieobecność Gospodyni przyznam się ,że zrobiłam na próbę z połowy porcji ,ale dodałam jeszcze całą mleczna czekoladę i 1 opakowanie żel-fixu aby poprawić konsystencję ( wcześniej robiłam wiśnie w czekoladzie i kakao bez żel-fiksu i mimo ,że mineło 1,5 miesiąca nic nie zgęstniało ) ...i muszę się przyznać ,że zjadłam na raz cały słoiczek (0,2):cool: ..... jutro robię z całej porcji i myślę ,że będzie to doskonały dodatek do świątecznych prezentów :yes:

 

Dzięki Tola :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam znowu :) Pani Tolu mam jeszcze parę pytań. Mam nadzieję że mogę męczyć :))) W jakiej odległości od płotu, od sąsiada najlepiej posadzić sosnę czarną i świerka srebrzystego? Jaka to jest sosna (bo myślę że to sosna) która ma igły zwieszone w dół, jest taka niebieskawo szara. Jest śliczna, ale niestety nie wiem jaka to odmiana i nie mogę jej nigdzie znaleść. A dalszy sąsiad ją ma !!! I jeszcze jedno pytanko, otóż moje byliny które od 3 lat rosną sobie wzdłuż podjazdu dosyć się rozrosły i chciałabym je przenieść też na skarpę. Czy mogę to teraz zrobić czy lepiej poczekać do wiosny. Myślę o rogownicach, floksach, żagwinach, goździkach, rozchodnikach, rojnikach, tej choćby kępce trawy z sterczącymi fioletowymi kwiatkami (nie wiem jak się nazywa) a Pani też to ma na swojej skarpie i jeszcze pare innch bylin. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia Pani Tacie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Tolu,

 

ostatnio mało mnie było na forum, potem urlop i dopiero wszystko przeczytałam...

Bardzo mi przykro z powodu choroby Twojego Taty, ale cieszę się, ze jest już lepiej:hug::hug:

Jesteś wspaniałą córką i tak pięknie umiesz pisać- zostawiam dużo sił dla Ciebie i moc zdrówka dla Taty.

Buziaki:)

 

ps. Ogród zachwycający jak zawsze:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...