Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ew-ka, wieczorami zatopiona jestem we wspomnieniach dzięki lekturze książki "Ludzkie Gadanie".

Dzięki, że mnie namówiłaś na jej kupno. Perełka :)

 

Margaretka_83, to prawda co piszesz. Ogród to inwestycja,

tak samo pożerająca budżet jak wykończeniówka domu.

Ale daje też nie mniej satysfakcji i cieszy we wszystkich porach roku.

Pozdrawiam serdecznie i życzę ogromu radości wiosną, kiedy zakwitną posadzone cebulowe :)

 

Sylwiap-w29, świetne zakupy. Wszystko co kupiłaś jest w moich "ulubionych krzaczorkach".

Podobnie robiłam z nasadzeniami.

Najpierw pozwalałam bujać, żeby jak najszybciej było widać efekt wzrostu,

a potem zaczęłam kontrolować wzrost i panować nad gabarytami roślin.

 

Mari180790, przepraszam, nazwy płytek nie pamiętam.

Kupiłam je w małym lokalnym sklepie, do którego właściciele sprowadzali towar przeważnie z Hiszpanii.

Z małych fabryk, ciekawe wzornictwo, którego nie można było znaleźć w wielkich sieciach.

Krótkie serie, ciągle coś nowego w ofercie. Chyba nie do dostania teraz.

 

Rasia, już wróciłaś? Szybko zleciało, co?

Jutro koncert naszych "Ramolsów"...może przyjedziecie?

 

Braza :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie dziś wzięło na wspomnienia z początków budowy naszego domu.

Wróciły we wspomnieniach wszystkie wątpliwości, obawy, rozterki.

Tak się bałam, czy nie będę tęsknić za zgiełkiem miasta, za widokiem z okien na oświetlone nocą miasto.

Za tętniącymi życiem uliczkami, za widokiem ruchliwego skrzyżowania, na które zimą padał śnieg.

Pięknie skrzył się w blasku ulicznych latarni.

Lubiłam stać w oknie i patrzeć jak pod białą pierzyną znikał czarny asfalt.

Jak samochody zwalniały, bo ślisko, a nocą ruch zamierał i tylko sygnalizacja świetlna mrugała kolorami.

Różnych obaw było wiele.

Długo myślałam nad tym, na czym mi najbardziej zależy w nowo budowanym domu.

Wymyśliłam sobie, że ma to być dom otwarty na to, co jest na zewnątrz.

Duże przeszklenia, przez które ogród będzie wchodził do wnętrza.

Niskie parapety, na których można przysiąść i bez względu na pogodę być tam...na zewnątrz.

W wyobraźni łapać liście, które prawie wpadają do rąk, albo płatki śniegu.

A kiedy nastaną długie wieczory, nie rezygnować z patrzenia na ogród.

Zapalić ogrodowe lampy i przyglądać się magicznym cieniom.

Kiedy to robić...zapyta ktoś.

Oj tam, zawsze można znaleźć chwilę czasu, jeśli jest silna potrzeba takich doznań.

Po kilku latach od zamieszkania, mogę śmiało powiedzieć, że mi się udało.

Jest tak, jak sobie wymyśliłam.

Duże odkryte okna, wpuszczają do domu światło i przyrodę.

I to mnie cieszy :)

 

Ogród w oknie jadalni, południowe słońce o tej porze roku,

wpadające do środka, bezcenne.

 

http://www.iv.pl/images/60932440564730655226.jpg

 

panoramiczne okno w salonie,

które jest moim prawdziwym oknem na świat...przyrody

 

http://www.iv.pl/images/01437972790153220522.jpg

 

na barze pojawił się wyciągnięty z pawlacza jesienny wianek

 

http://www.iv.pl/images/18596400857722038594.jpg

 

a w ogrodzie cudownie na pomarańczowo przebarwiła się trzęślica,

uwielbiam ją :)

 

http://www.iv.pl/images/15992947907811185700.jpg

 

http://www.iv.pl/images/88257119046039097011.jpg

 

http://www.iv.pl/images/66254643123691877989.jpg

 

Dziś piłam popołudniową kawę na tarasie w samym sweterku,

wystawiając piegi do słońca.

Kot sąsiada wylegiwał się na ławeczce,

wróble wesoło baraszkowały w zaroślach za płotem.

A rok temu, 26 października spadł śnieg i pokrył ogród grubą warstwą białego puchu.

Temperatura spadła do dwóch stopni. I nie był to taki sobie incydent.

Śnieg leżał długo, potem się stopił na tydzień i znowu sypnęło.

I prawie bez przerwy leżało to białe świństwo do kwietnia.

Kurcze, nie chcę w tym roku takiej zimy.

Śnieg na tydzień przed świętami, niech poleży do Nowego Roku i wystarczy.

A już w połowie marca niech kwitną cebulowe...trzeba marzyć, bo marzenia się spełniają :)

Na wszelki wypadek w garach pomieszać nie zaszkodzi :stirthepot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toluniu...jak Ty to wszystko pięknie opisujesz!!! A widoki masz przecudne...u ciebie ogród o każdej porze roku cudny!!!

A trzęślica jak....fontanna...bajka:D

 

Co do zimy, mam takie same marzenia jak ty:D

 

Pozdrawiam jesiennie:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda....

A mogłabyś zrobić zdjęcie z bliska i wkleić do dziennika;/

 

Mari180790, mam, mam :)

 

zajrzałam do archiwum, odkopałam folder ze zdjęciami z budowy.

Zrobiłam kiedyś zdjęcie folderu reklamowego tych płytek.

One nazywają się FUSION. Są w dwóch odcieniach.

Jaśniejszy mam położony w jadalni, kuchni, holu.

Ciemniejszy w wiatrołapie i przy kominku.

 

Tu zdjęcie folderu

 

http://www.iv.pl/images/05549958938066343435.jpg

 

a tu płytki po położeniu

 

http://www.iv.pl/images/86703651805385758879.jpg

 

http://www.iv.pl/images/01795598683076183528.jpg

 

Bogumil, Beaciu, będziemy zaklinać ciepło, żeby nam białe zjawisko zieleni nie zakryło ;)

Edytowane przez tola
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cudne masz te okna.. i widok z nich... no i cudny ogród... w swoim domu drugim takim samym jeszcze raz jakbym budowała to bym zwiększyła okna.. mam za małe... ale .. trudno. i tak jest nieźle..

 

Tola.. a ja lubię i lato i zime i wiosnę i jesień.. każda pora jest inna, ładna, ma swoje uroki i swoje ciemne strony.. nie lubię tylko jak jest deszcz.. i jest plucha... kiedykolwiek by to było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, duże okno to połowa zwycięstwa w walce o dobre samopoczucie we własnym domu i lekarstwo na tęsknotę za miastem!!!!!! Właściwie moge powiedzieć, że każdego dnia jestem z siebie dumna za pomysł i realizację tego okna:)

 

Przepiękna ta trzęślica!!! W necie znalazłam kilka odmian tej trawy, nie wiem jaka jest Twoja. Czy jest całkowicie mrozoodporna???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknie u Ciebie Tola. Też lubię u nas patrzeć przez okno w salonie. Co prawda takiego ogrodu nie mam, ale widoki są piękne, bo za nami tylko pola i brzozy - o tej porze tak piękne jesienne. Toluś, pozdrawiam i dla Taty wciąż kciuki trzymam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem jak tu zaglądam zachwycam się roślinami, widokami i tym jak pięknie to Toluopisujesz.

Z tego watku bije tak niesamowite ciepło, taka cudowna, piękna, domowa atmosfera:)

 

Mój ogród nigdy nie będzie tak piękny, bo ani się na tym nie znam, ani nie mam takiego zamiłowania ale uwielbiam go takim jakim jest. Wodospadzik zrobiony ale mi się nie podoba, omijam go wzrokiem;) Wstawię zdjęcia-obiecuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna ta trzęślica - chyba muszę o niej pomyśleć w przyszłym sezonie... jeśli tylko coś zostanie z mojego ogródka :(

Na razie widzę wszędzie kopce kreta, ręce opadają ... większość roślin jest w powietrzu :(

Tolu masz może jakieś pomysły jak się pozbyć drania ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mugatka, pamiętam na forum "długie Polaków rozmowy" na temat: - czym wygonić kreta.

Miałam inwazję tych czarnych futerek na działce rekreacyjnej.

Błagałam o skuteczny przepis na pozbycie się nieproszonych gości.

Było tak jak u Ciebie, trawnik wywrócony do góry podszewką.

Czego ja nie robiłam. Świece dymne, śledzie wpychane do nor, naftalina,

szmatki nasączone benzyną, elektroniczne odstraszacze,

granulki trujące, metalowe druty z puszkami po piwie, wlewanie hektolitrów wody w nory...cuda wianki i nic.

Poległam, przegrałam, krety były górą.

Cierpliwie bardziej lub mniej zbierałam ziemię z kretowisk,

udeptywałam te tunele, pod którymi zapadały się nogi.

Którejś wiosny po prostu się nie pojawiły i cały sezon był spokojny.

Po czym wróciły :mad:

W ogrodzie przy domu, pojawił się jeden, zrobił podkop pod fundamentem.

Natychmiast zakopałam w jedynym tunelu jaki zrobił plastikową pułapkę na krety.

Dał się złapać. Na razie mam spokój, ale na jak długo?

 

Vieta, :hug:

Wodospadzik da się pewnie uratować, obsadzając go mocno roślinami.

Wtedy sama kamienna konstrukcja, która średnio się podoba,

zniknie w gąszczu roślin. Pokaż zdjęcie, coś doradzimy Słonko :yes:

 

Żelka, znam widoki z Twoich okien ze zdjęć, w awatarze też jest pięknie.

Przestrzeń, nie zmącona, nie zaburzona pomysłami architektonicznymi człowieka.

Drzewa liściaste, po których najbardziej widać zmieniające się pory roku.

Różowe, delikatne wschody słońca, zachody...zachwycające purpurą.

Jesienne mgły, wilgotne, ciężkie, snujące się między drzewami, od horyzontu,

po ogrodzenie.

Brzozy, klony...liście z resztką nasyconej żółci. Zimą bajkowo oszronione.

Arnika ma rację. Można kochać wszystkie pory roku.

To przecież zależy od nas samych, od naszego nastawienia.

Wszystko jest w głowie i wszystko jest kwestią interpretacji.

Jeśli postanowimy doszukać się piękna w tym co za oknem,

to znajdziemy mnóstwo powodów do zachwytu...każdego dnia.

Ja mam takie święte postanowienie, zobaczymy, czy wytrwam ;)

Dziękuję za kciuki za Taty zdrowie. Ja modlę się o nie każdego dnia.

Czasem mam w sobie wiele nadziei, czasem dopada lęk i odreagowuję mokrymi oczami.

Ale i tak mam wielki dług wdzięczności wobec losu.

Wiem, że jest łaskawy. I bardzo bym chciała, by taki pozostał.

 

Braza, nie wiem kochana jaka to odmiana trzęślicy,

ale z pewnością jest całkowicie mrozoodporna.

Nie okrywałam nawet po pierwszym sezonie, mrozy jak wiesz u nas siarczyste, daje radę.

Pięknie odbija każdej wiosny, z roku na rok kępa coraz większa.

Kup koniecznie, będziesz zadowolona :)

Jak masz dużo miejsca, kup kilka sztuk, posadź w grupie.

Ona niech będzie piętrem, a przed nią parter z jakiejś niskiej odmiany. Pięknie będzie :yes:

 

Ciepły weekend mieliśmy, na południu można by rzec upalny.

U nas nie był szczególnie słoneczny, ale jak na tę porę roku wyjątkowo przyjemny.

Na dzisiejszym spacerze po lesie, wdychaliśmy niezwykły zapach wilgotnych mchów, opadniętych liści.

Na podmokłych łąkach, w wyschniętych szuwarach słychać było charakterystyczny szum wiatru.

Chociaż wiatru nie było czuć w powietrzu. One naprawdę "grały".

Miras zaczyna coś przebąkiwać o nartach, ja jeszcze nie chcę słuchać o śniegu i takich tam klimatach.

Jeszcze nie! Pewnie wypuszczę go samego na to zimowe szaleństwo.

Wolę ciepło kominka i pigwówkę...a nowa partia właśnie nabiera mocy.

Latem nie męczy mnie odległość, dzień długi, jakoś tę drogę do Italii znoszę.

Ale zimą, kiedy wiele godzin trzeba jechać po zmroku, męczę się okrutnie.

Tola się starzeje, nie ma to tamto:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kominek i te miłe płyny w kieliszeczkach :yes: Nic nie straszne wtedy.

 

Na krety używam „Pożegnanie z kretem”. Tam gdzie tym polałam nie kopią. Krety podpite i z rozwolnieniem wynoszą się piorunem :D Głównie zabezpieczyłam rabaty. Generalnie z sąsiadką doszłyśmy do wniosku, że trzeba ślepaków polubić i obie co parę dni latamy z taczkami i zbieramy kopce z trawników. Trawa szybko odkopana spod kopców radzi sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toluś no cudnie jak zwykle w ogródku i domu :D Ach ja też mam specjalnie okno panoramiczne zamontowane i widoki zapierające dech w piersiach ,od rana sarny na polach i lasy o tej porze kolorowe w koło . no i niezapomniany widok na Śnieżkę , no chyba że chmury zakryją :bash: Kocham tę przyrodę nas otaczającą .Miłego dnia życzę:hug::bye:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mugatka, pamiętam na forum "długie Polaków rozmowy" na temat: - czym wygonić kreta.

Miałam inwazję tych czarnych futerek na działce rekreacyjnej.

Błagałam o skuteczny przepis na pozbycie się nieproszonych gości.

Było tak jak u Ciebie, trawnik wywrócony do góry podszewką.

Czego ja nie robiłam. Świece dymne, śledzie wpychane do nor, naftalina,

szmatki nasączone benzyną, elektroniczne odstraszacze,

granulki trujące, metalowe druty z puszkami po piwie, wlewanie hektolitrów wody w nory...cuda wianki i nic.

Poległam, przegrałam, krety były górą.

Cierpliwie bardziej lub mniej zbierałam ziemię z kretowisk,

udeptywałam te tunele, pod którymi zapadały się nogi.

Którejś wiosny po prostu się nie pojawiły i cały sezon był spokojny.

Po czym wróciły :mad:

W ogrodzie przy domu, pojawił się jeden, zrobił podkop pod fundamentem.

Natychmiast zakopałam w jedynym tunelu jaki zrobił plastikową pułapkę na krety.

Dał się złapać. Na razie mam spokój, ale na jak długo?

Tolu no to chyba muszę nabyć taką pułapkę bo ręce mi opadają :(

Wczoraj posprzątałam kopce ... dwie taczki ziemi ... jedyna pociecha to że będę miała czym "okopczykować" róże...

Rano były cztery nowe kopce ...

 

Kominek i te miłe płyny w kieliszeczkach :yes: Nic nie straszne wtedy.

Na krety używam „Pożegnanie z kretem”. Tam gdzie tym polałam nie kopią. Krety podpite i z rozwolnieniem wynoszą się piorunem :D Głównie zabezpieczyłam rabaty. Generalnie z sąsiadką doszłyśmy do wniosku, że trzeba ślepaków polubić i obie co parę dni latamy z taczkami i zbieramy kopce z trawników. Trawa szybko odkopana spod kopców radzi sobie.

Pestko polubić ? chyba nie dam rady ...

też zbieram te kopce... dwie taczki już zebrałam... trawnik się zapada w tych tunelach .... jakaś masakra ...

polubić nie polubię ... ale kupię pułapkę, a później dynamit jak trzeba będzie .. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jakoś nie potrafię zapałać miłością do kretów.

Czujna jestem i stale sprawdzam, czy nie ma nowego podkopu.

Dziewczyny, pisałam o tym u Beauty, ale napiszę też tutaj.

Nie należy zbyt wcześnie kopczykować róż.

Trzeba poczekać na przymrozki i długotrwałe ochłodzenie.

Jeśli obsypiemy ziemią teraz, kiedy jest ciepło i wilgotno,

ziemia biologicznie czynna spowoduje narażenie na różnego rodzaju choroby.

Grzyby, pleśnie i inne paskudztwa uszkodzą gałązki róż.

Poczekajcie cierpliwie, zwłaszcza, że w prognozach na razie poważnego ochłodzenia nie przewidują.

 

Kasia_Grzes, widok z okien na Śnieżkę...marzenie.

Ja taki mogę mieć co najwyżej z okien pensjonatu, w którym zarezerwuję pokój.

Ale najpierw trzeba przejechać całą Polskę...a to już niezła ekstrema ;)

W moich oknach w salonie, czasem chmury na horyzoncie układają się tak,

że dają złudzenie gór z ośnieżonymi szczytami. Ale to tylko iluzja.

 

Dziś korzystając z ciepłego popołudnia, wysprzątałam chodnik i ulicę przed domem.

Moje liściaste jeszcze wciąż sypią złotem ;)

Nie narzekam na nie, bo prowokują do ruchu na świeżym powietrzu.

Tylko dzień taki krótki, że za wiele nie poszalejesz.

Ale dobra i godzinka machania miotłą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my dziś posadziliśmy przytaszczonego od znajomych dęba czerwonego. 4 km nieśliśmy olbrzyma przez las na przełaj, bo za duży, żeby wsadzić do samochodu. Mam nadzieję, że mu się u nas będzie podobało i na wiosnę buchnie zielonością liści, które jesienią zaczerwienią się ogniście.

Tolu, jak myślisz czy rabata z róż pomarszczonych wokół niego to dobry pomysł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja polubiłam krety. :D

Robią pożyteczną robotę, wyłapują te wstrętne tłuste larwy chrząszczy - szkodników.

Że trochę pokopią...?

Natura nie znosi niczego pod sznurek i na gładko jak stół. ;)

Różnorodność (także ukształtowania terenu :cool: ) jest ogromnie pożądana, kochane!

Dajmy więc żyć kretom, a one się odwdzięczą, broniąc naszych roślin przed atakiem wrednych chrząszczy wiosną. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DPS, racja. Krety swoje zadania mają. Trawnika bronią dzielnie. Tylko niech mi roślin na rabatach nie podkopują. Dlatego tam leję „Pożegnaniem z kretem” i jest dobrze. A kopczyki pięknie przekopanej ziemi też są przydatne, bo to dobra ziemia i świetnie robi rabatom.

A więc LUBMY KRECIKI :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depesia, no wiesz...kochana...

że mój trawnik musi być jak stół i tu dyskusji nie ma ;)

A krecika to uwielbiam tego z czeskiej kreskówki :yes:

 

Pestka56, wytrwali jesteście, taki kawał drogi.

Dąb czerwony rzeczywiście piękny jest.

Pokrój liści i te purpurowo-bordowe przebarwienia jesienią prześliczne.

Możesz róże pomarszczone posadzić wokół niego.

One są mniej wymagające od ogrodowych, więc wytrzymają konkurencję z korzeniami dębu.

No i są naturalne, więc będą pasować z takim sąsiedztwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...