Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Kret zostawia kopce - widać, że był :)

 

Właśnie widuję u siebie zarówno kopce jak i otwory w ziemi z widocznymi korytarzami. Wiosną na pewno miałam nornice, bo widziałam na własne oczy jak znika mi liliowiec :( Ale nornice chyba wygoniłam i wygląda na to, że został krecik. I teraz nie wiem co mam z nim zrobić, bo mówi się, że pożyteczny, bo żywi się też pędrakami, a u mnie właśnie widziałam larwy :/ Z drugiej strony jak widzę kopiec na kopcu, to mam dość, a szczególnie, że ryje akurat tam gdzie posadziłam świeżo iglaki ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 15,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

U mnie nornic nie ma, kretów też nie, ale mam obrzydliwe turkucie.

Nornica podnosi ziemię i robi takie "przeorania", turkuć jest mniejszy, więc korytarze są wąskie

i optycznie nie szkodzi tak bardzo, ale roślinom korzenie podjada znacząco.

Dziewczyny, jeszcze jedno pytanie o rozmnażanie pelargonii.

Są dwie szkoły. Jedna, że uszczknięte sadzonki trzeba włożyć do wody i długo czekać na wypuszczenie korzonków.

Druga, to machnięcie ukorzeniaczem i od razu do ziemi, ale trzeba na czas jakiś okręcić folią i stworzyć efekt szklarniowy.

Który sposób daje lepsze rezultaty?

Aż sobie oglądnęłam tego turkucia, ależ to brzydkie ;)

Odnośnie pelargonii, to ja uszczykiwałam, namaczałam w ukorzeniaczu i od razu do ziemi. Nie okrywałam żadną folią ale trzymałam w domu i często podlewałam. W sumie na 10 nie przyjęły się 2 ale to może dlatego, że uszczyknęłam w nieodpowiednim miejscu.

 

Sylwiap-w29, myślę, że ochłodzenie przychodzi umiarkowanie szybko, daje czas roślinom na przystosowanie.

Nie ma gwałtownych spadków temperatury. ale możesz już zabezpieczyć, w końcu do lata nie idzie.

Zwłaszcza róże szczepione na pniu. Ja okręcałam i pień i miejsce szczepienia i koronę.

Niestety, jak przyszły mrozy po -20...nie dały rady, tym bardziej, że u mnie bardzo przewiewne miejsce.

Akurat róż jeszcze nie mam ale wiśnia szczepiona, wiąz na pniu, trzmielina na pniu (wszystko sadzone tego roku) A i kupiłam za Twoją namową glediczje :) Myślisz, że też by należało okryć? Chociaż zapowiadają znów lekką zimę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm doradzam spokoj, im bardziej walczymy tym bardziej on nie chce odejsc. u siebie o ile raczy sie jakis pokazac kopce przydeptuje po dwoch lub trzech probach on zawsze jakos odchodzi. ale u nas krety sa na pewno, bo dookola pelno kopcow, moze nie lubia jak sa "ignorowane" :lol2: a moze moje dwa halasliwe stwory je skutecznie odpedzaja :D krety chyba nie lubia "tupania"i jazgotu:cool:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłam sobie odstraszacz dźwiękowy jakiś tydzień temu i aktywność się zwiększyła ale tak było napisane nawet w instrukcji. Ryje akurat przy płocie raz u nas, a potem za ogrodzeniem. Chce go wygonić do lasku ale za płotem jest droga ubita z kamieni i za bardzo nie ma zamiaru pod nią się przebijać :/ Pieski na pewno dużo tutaj robią ale ja nie mam ;) ... na wiosnę planuję przygarnąć kota ;) Kopce zbieram i gromadzę tam gdzie na wiosnę będę sadziła warzywa. Choć taki pożytek, że mam spulchnioną ziemię ;)

Faktycznie jak kosiliśmy to było tego mniej ale teraz już się raczej nie kosi, a nawet nie ma warunków, bo za mokro.

Edytowane przez sylwiap-w29
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, Wy o koszeniu trawnika, a u mnie wszystko pod śniegiem.

Całą noc padało, w dzień temperatura 0, więc się nie topił.

M. wyciągnął łopatę i po przyjeździe z pracy odśnieżał podjazd, dacie wiarę?

No niby biało i jasno w ogrodzie, ale ja go jednak nie chcę.

Mokry, lepiący, breja na chodnikach, buty mokre.

A już słuchając wiadomości o tym, co się dzieje w USA,

o burzach śnieżnych, to się zimno i strasznie robi.

Ja jednak wolę spokój w przyrodzie...zdecydowanie.

Tymczasem, jak nie patrzeć...za oknem zima.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAR, Twoje psiaki miałyby u mnie mega zabawę w śniegu.

Zaraz pstryknę zdjęcia....przez okno ;)

 

Dawno nie było żadnego felietonu toli.

Czyli wypocin byle jakich o byle czym.

No to będą, bo mnie naszło :cool:

Czasem tak mam, że słuchając radiowej Trójki, lub oglądając jakiś program w TV, usłyszę zdanie,

nie istotne specjalnie, ale które mnie zatrzymuje i zaczynam rozstrząsać.

Bez sensu zupełnie, ale jednak. No tak mam.

I tak wczoraj późnym wieczorem oglądam sobie "Spadkobierców"....uwielbiam :)

(sceniczna, improwizowana parodia konwencji opery mydlanej, na motywach między innymi Dynastii, Dallas czy Santa Barbara.

Podstawą pomysłu jest brak sztywnego scenariusza. Aktorzy dopiero tuż przed wejściem na scenę zostają poinformowani z kim i na jaki temat mają rozmawiać. Reszta to improwizacja aktorów).

 

Oglądam więc sobie z zadowoleniem wielkim....i tu odbiegnę na chwilę od tematu...

 

Oprócz Spadkobierców, z polskich programów jestem wierna Ranczu jeszcze, ale to już wiecie.

A jeśli zdarza mi się posłuchać wiadomości, a zdarza, bo M. słucha namiętnie,

to muszę potem odreagować.

Po wypowiedziach naszych polityków, aby do reszty nie zwątpić w człowieka,

oglądam dla równowagi program "Jak to jest zrobione" na Discovery Channel.

To program, w którym widać jasno, że człowiek potrafi używać mózgu i to jak jeszcze.

Jeśli myśl technologiczna pozwala na zaprojektowanie maszyny,

która produkuje 42 tysiące butelek coca coli na godzinę...to wow.

Ale jeśli zaczynam to rozstrząsać i myślę sobie, że w takiej ogromnej fabryce, zatrudnionych jest jedynie 10 osób,

bo resztę robią automaty, to zastanawiam się czy człowiek wymyślając takie technologie nie strzela sobie w kolano.

Bo gdyby nie wymyślił, to fabryka mogłaby dać pracę dla setek ludzi, a właściciele koncernu mieliby jedynie o kilka luksusowych jachtów na głowę mniej.

Od tego się nie umiera ;)

I wtedy znów muszę odreagować i zmieniam kanał na BBC natura.

Jak sobie pooglądam olbrzymy oceanów, albo życie zwierząt w Parku Yellowstone, to mi lepiej.

Chociaż też nie do końca, bo przecież wulkan drzemiący pod terenem parku stanowi realne zagrożenie nie tylko dla USA ale i świata ponoć.

No i tak żeby nie popaść w depresję myśląc o końcu świata wracam znów do...Spadkobierców :)

 

No więc wczoraj późnym wieczorem oglądam scenkę z Marią Czubaszek i Arturem Andrusem...i dobrze mi jest.

Dobrze, do momentu wejścia bloku reklamowego.

Na dźwięk słowa "reklama" grzbiet mi się jeży jak u kota.

Szukam pilota, coby kanał na inny zmienić i do uszu mych wpada zdanie z reklamy czegoś, czegoś: - "co dzień kładę się wcześnie spać, bo rano wcześnie wstaję"...hm...

...no tak...zdanie do rozstrząsania. (rozstrząsanie to nie jest dobre słowo dla obcojęzycznych;) ) ( i chyba niezbyt gramatyczne bo mi system podkreśla na czerwono).

Ale wracając do owego zdania.

"Co dzień kładę się wcześnie...hm...przecież nie kładę się w dzień, tylko wieczorem.

Nawet jeśli jest to wczesny wieczór, to jednak wieczór, a nie dzień.

Czy nie powinno się zatem mówić, że co wieczór kładę się wcześnie? a nie że co dzień?

W kolejnej reklamie słyszę, że jeśli dolega nam coś tam coś tam, to "nie jest żaden problem".

Czyli problem jednak? bo podwójne zaprzeczenie jest potwierdzeniem, tak?

Określenie "żaden problem" oznacza brak problemu.

Więc jeśli to nie jest brak problemu...to znaczy że jest problem.

Czyli albo powinniśmy mówić: - to nie jest problem, albo : - to żaden problem.

A nie obie wersje na raz.

I tak to zamiast późnym wieczorem rozstrząsać powyższe dylematy,

powinnam wyłączyć odbiornik TV, udać się na pięterko,

położyć do łóżka, przytulić jaśka, pomiziać po stópkach Mirasa,

któremu już to się tylko snem wydawać może.

Bo każdego wieczoru kładzie się wcześnie spać, bo rano wcześnie wstaje :)

Edytowane przez tola
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAR-cia, jak to dobrze wiedzieć, że rozstrząsanie czy sumowanie dotyka nie tylko mnie :hug:

 

Arnika, czy jestem humanistką?...nie wiem, ale umysłem ścisłym to na pewno nie :no:

 

Ja opony na zimowe już zmieniłam.

I tak dla porównania jakości świadczonych usług.

Zmieniając opony na letnie wykupiłam usługę na Grouponie, teraz też.

I wtedy i obecnie w autoryzowanym serwisie naprawczym,

nie to, że w jakimś podejrzanym garażu firmy "Krzak".

Poprzednim razem, podjechałam pod firmę, wyszedł miły pan, poprosił o kluczyki,

uprzedził że wykonanie usługi potrwa 30 minut.

Zaprosił do biura, w którym równie miła pani poczęstowała kawą.

Po 30 minutach, uprzejmy pan przyniósł kluczyki, stwierdził, że auto stoi na parkingu,

pożegnał się życząc dobrego dnia.

 

Tym razem podjeżdżam późnym wieczorem po drzwi serwisu.

Ciemno, zimno, siąpi dokuczliwa mżawka.

Wchodzę....pusto, żywej duszy, jedynie na podnośnikach zawieszone jakieś auta nie pierwszej młodości.

Wołam...czy jest tu ktoś? zauważam, że za stojakiem z olejami coś się rusza.

Jakby męski kombinezon roboczy? Tak, kombinezon a w nim malutki, chudziutki chłopaczek, jakby dziecko jeszcze.

Okazuje się, że ten "Drobiażczek" będzie walczył z moim oponami.

No i walczył, opony jakby złośliwe, jakby uparły się, żeby nie dać się z felg ściągnąć.

Męczył się z nimi ponad godzinę.

Ja też się męczyłam, przestępując z nogi na nogę, lub z obcasa na obcas (bagatela 10-centymetrowy).

Nie ryzykowałam stania wewnątrz, mając nad głową te wiszące auta.

Stałam w drzwiach, a mżawka z moich włosów czyniła wiszące strąki (nie mylić z lokami).

Pod nosem mamrotałam na przemian przekleństwa z zaklinaniem,

żebym zniosła to do końca nie czyniąc krzywdy "Drobiażdżkowi".

Kiedy wreszcie usłyszałam, że usługa wymiany opon oto się dokonała i mogę wyjechać z kanału (dosłownie i w przenośni),

odetchnęłam i poczułam zapach kawy.

...domniemanej, czyli tej, którą zaparzę sobie już niebawem we własnym domu.

Ale z tymi marzeniami za bardzo się rozpędziłam.

Wsiadam za kierownicę, przekręcam kluczyk...a tu nic, żadnego szmernięcia rozrusznika.

"Drobiażdżek" zastanawia się chwilę i stwierdza, że chyba rozładował się mój akumulator.

No żesz...#@$*&%@#$%......

Maska hondki podniesiona do góry, jakieś klemy i inne ustrojstwa na czerwonych kablach podłączone do mego akumulatora.

Mój wewnętrzny akumulator też na wyczerpaniu ledwo dyszy.

Strąki włosów dostają ponownie pół godzinną dawkę koktajlu z mżawki.

Przynajmniej nikt mi nie zarzuci, że mam przesuszone końcówki ;)

Kiedy wreszcie wyjeżdżam z warsztatu, otwieram okno i rzucam Drobiażdżkowi : - dobrego dnia.

Przecież takie samo zdanie usłyszałam po zmianie opon na letnie...należało je puścić dalej w obieg, prawda? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

życie:rolleyes: rozumiem ze to inny serwis? niestety jakosc uslug w naszym kraju spada po czesci sami jestesmy temu winni.

 

czasem jak czytam (szczegolnie na naszym forum) tekst typu "casting na wykonawce" to wybaczcie ale robi mi sie niedobrze .ja, jako wykonawca takim ludziom w ogole nie mam ochoty poswiecac czasu. Bo taki tekst swiadczy o braku szacunku dla czyjejs pracy, dla drugiego czlowieka itp. sorki Tola ot takie znowu rozwazanie.

Moje oponki wymienili dzis koledzy z pracy (mam wymienne na felgach) i jeszcze autko umyli i wycmukali w srodku, az pachnie.

 

moze nastepnym razem lepiej trafisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAR-cia, zgadzam się z Tobą absolutnie :yes:

Wiesz, mnie nawet tego chłopaczka było szkoda, pewnie uczeń, praktykant,

no gdzieś się musi nauczyć. Właściciel zostawił go samego na drugiej zmianie

do obsługi tych "grouponowych". Robił co mógł, dlatego nie dałam po sobie poznać, że mnie nosiło.

Jeśli pretensja, to jedynie do właściciela serwisu, że dopuszcza taką sytuację.

Następnym razem pojadę powtórnie tam, gdzie częstowali kawą ;)

W poprzedniej hondce miałam dwa komplety alufelg, wiec zmieniali tylko koła, tak jak u Ciebie.

W tej nowszej tylko jeden komplet no i zong. Ale co tam, żadne to problemy :)

Przyjeżdżaj z białaskami do nas...śnieg czeka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...