Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Największe fuszerki


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 815
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jak u każdego z Was lista fuszerek ma trochę pozycji, więc opowiem tylko ostatnia. Jestem na etapie instalacji i tynków wewn. Instalacje bz, a potem przyszli tynkarze no i zaczęło się. Na dzień dobry zatynkowali na równo 10 gniazdek, które z mozołem "temi ręcami" odszukałem i obrobiłem,robiąc dziką awanturę szefowi. Wczoraj odtynkowałem kolejne i stwierdziłem, że albo ich wykopię albo się dogadam . Obiecałem wodę ognistą w odpowiedniej ilości jak będzie ok. Jest to trochę niemoralne / a nawet bardzo/ ale innego wyjścia nie widzę. I te jasne czoła nie skażone myśleniem nt że pion i poziom to podstawowe pojęcia w ich pracy. Jaqk skończą to sam chyba w siebie wleję chociaż unikam mocnych trunków. Pozdrawiam współtowarzyszy niedoli Pikuś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to na mnie kolej. U mnie robili ponoć "fachowcy", firme budowlana polecil mi kolega. Znajomym ta sama

firma stawiała chatę i bylizadowoleni. No tak firma ta sama, ale murarze inni. I to byl błąd. Partactwo

zaczęlo sie tak samo od architekta: inne wymiary w części opisowej inne na rysunkach , kupę niewiadomych,

brak jakiegokolwiek wykazu potrzebnych materiałów, szczegółowego rysunku wykonania więźby itd. - słowem popylina.

Machnąłem ręką bo nie było juz czasui ze zdrowiem były kłopoty, a do końca 2003 chciałem mieć chociaż stan 0.

Murarze pierwsza kichę pokazali podczas kopania pod fundament( oczywiście nie te wymiary, ale winę zwalili na

operatora koparki, byli tam po to, zeby dopilnować), ława - nie złapali od razy na szalunku poziomu i sprawa

ciągneła sie do końca stanu 0. najwieksza rozbieżność między wierzchołkami ściany fundamentowej - 3cm.

Ocieplenie - na styropian nakładali najpierw siatkę, łapali sobie gwoździkami i na dopiero klej,

szambo szczelne - nieszczelne. Powiedziałem sobie nigdy wiecej "fachowców". MYslałem, że to tylko

u mnie taką kaszane odwlili, ale widze , że tez to przerabialiście. Budowlańcy chyba to mają we krwi.

(uczciwych fachowców przepraszam) W końcy sam zabrałem sie za murarkę. wczoraj własnie wymurowałem dwa narozniki

i okazało sie , że oczywiście fundamenty są przekoszone o 5cm ( nie ma winkla). z pierwszym naroznikiem bylo

ciezko i powoli, ale za to z drugim zacząłem sie rozkręcać (zmrok tylko mi przerwał). Uważam , że dam sam (tylko ja)

rade postawic mój wymarzony, mały domek, no oprócz więźby i kilku drobiazgów. Nie taki wilk straszny.

BYWAJCJIE!!!

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja z przykrością się dopiszę.

"Fachowa ekipa budowlana" zdjęła stemple spod stropu po 8 dniach, a deski szalunkowe z wieńca po 4 godzinach - i tak zakończyli swoją działalność.:(((

 

Po prostu umowa od a-z, cała doba na budowie, i znajomość budowlanki - to podstawy podjęcia się budowy domu.:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...W całym budynku w części biurowej jest ogrzewanie podłogowe (z tego co pamiętam to chyba 16 kilometrów rur położyli). Szef firmy, dbając o jak najniższe koszty utrzymania obiektu, w momencie kiedy opracownicy "z partery" idą do domu, zakręca ogrzewanie na parterze i w tym momencie śmiech, ponieważ wszsytkie pomieszczenia, cały parter jest na jednym zaworze i zakręca również ogrzewanie dla gostka, który siedzi całą dobę :))) Zajeżdzam kiedyś do nich w nocy na jakąś kontrolę i patrzę, a gościu grzejnikiem elektrycznym się dogrzewa - pytam go, o co chodzi i kiedy opowiedział mi to wszystko, to ze śmiechu myślałem że się posikam.

Brawa dla inspekctora i projektanta - dodam jeszcze, że okna w dachu też są spieprzone - górna krawędź nie jest równolegle do podłogi, tylko prostopadle do okna (wszyscy wiedzą o co chodzi).

Nie zawsze to co na pozór wydaje się absurdalne, takie jest w rzeczywistości.

W opisanej przez Ciebie sytuacji lepiej grzać elektrycznie jedno pomieszczenie niż uruchamiać dla ogrzewania tego pomieszczenia całą kotłownię (zwłaszcza przy ogrzewaniu podłogowym).

Co najwyżej ten grzejnik elektryczny powinien być wcześniej zaprojektowany ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie największą fuszerkę to odwaliła pani architekt, :evil: nikt i nic nie zjadło mi tyle nerwów co ta kobieta (z polecenia :evil:) Lista błędów jest długa... od fundamentów po dach.Swoją drogą to słyszałam, że architekci są ubezpieczeni. Czy ktoś może wie jak nie przerywając budowy (błedy naprawiają budowlańcy) walczyć o swoje prawa z niesolidnym projektantem :cry:

Pozdrawiam

Podstawą do wszelkich roszczeń jest umowa o dzieło zawarta z architektem. Spróbuj najpierw załatwić sprawę z samym architektem. Jeżeli to nie pomoże skorzystaj z jego ubezpieczenia od odpowiedzialnosci cywilnej.

Więcej informacji znajdziesz na stronie http://www.sarp.org.pl/

Na temat etyki zawodu architekta : http://www.sarp.org.pl/dok/pokaz.php?id=36&tytul=Etyka%20Architekta%20SARP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jak na razie jest kilka pomniejszych baboli - ale ogólnie nie warte wzmianki. Za to u kolegi - fachmani zazbroili i wylali schody: 22 cm trepy, 22 cm podstopnie, 70 cm szerokości, max. dla osoby poniżej 170cm wzrostu - wyźsi uderzę się głową. Oczywiście wyparowali jak kamfora.

Czy zrobili to zgodnie z projektem ?

Co na to kierownik budowy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NO to jeszcze ja. Jestem na samym początku budowy - zrobione ściany fundamentowe. Kolejne etapy to:

1. doprowadzenie wody.

2. wytyczenie budynku.

3. ławy.

4. ściany fundamentowe.

 

Każdy z dotychczasowych etapów charakteryzował się własną i niepowtarzalną rozrywką:

1. geodeta pomylił się o 1,5 m na zachód i woda wypadła zamiast w kotłowni - poza budynkiem, dokładnie na środku wiaty na samochód. (Przesunęli).

2. Poziom budynku pomylono o pół metra - co odkryłam już po zaszalowaniu ław. (Pogłębiono wykop o pół metra i zaszalowano ponownie).

3. a) Na polecenie Kierownika rozsunięto zbrojenie pod ścianami zewnętrznymi, tak że wypadło w ogóle poza obrysem ścian. (Wykonano zatem dodatkowy wieniec dołem ścian fundamentowych, aby zapobiec pękaniu ścian).

b) otulina zbrojenia wyniosła 2 cm - i ławy oczywiście popękały. (Zasmarowaliśmy szczeliny mleczkiem cementowym).

4. Ściany fundamentowe wylewane maja wybrzuszenia obustronne naprzemienne (patrząc z góry - to taka sinusoida) po 3 cm. (Nie zrobiono z tym nic, bo i co tu zrobić?).

 

Mam nadzieję niczego już nie dopisywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma m już trzecią ekipę na budowie. Jest najsłabsza. Co prawda dzięki moim staraniom i oczywiście mojej współinwestorki nie udało im się nic zepsuć to jednak boję się ich zostawić samych. Usypiają na stojąco od zaangażowania. Czeka mnie jeszcze kilka ekip. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwszą ekipe raniły kotwy w scianie 3 warstwowej piwnicy, wiec kladli ich jak najmniej. Uznai rowniez, że nie trzeba wykonywac kotew, wystarczy włozyc prosty drut. Uznali rowniez, że sciana zewnetrzna tez bedzie wykonywane z bloczka 24 cm., zamiast cegly betonowej 12cm.

 

Gdy to stwierdzilem, zamiast sie dalej stresowac, wywalilem ich natychmiast po wybudowaniu muru o wysokosci ok. 1,3m. i obciązyłem czescią powstałych kosztow. Całe szczescie, że ich błąd na tym etapie nie mogl spowodowac zadnych negatywnych konsekwencji, poza podwojnym zuzyciem bloczka betonowego.

 

Po tej historii pilnowanie budowy stało sie moim hobby. Znalazlem nową dobrą ekipe, ktorą i tak dokladnie pilnowalem. Dzieki temu wprowadzilem sie po 9 miesiącach od rozpoczecia budowy, a wiecej istotnych usterek nie stwierdziłem. Dobne niedorobki kazalem usuwac natychmiast, przy czym było ich juz niewiele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niciacia napisał:

...W całym budynku w części biurowej jest ogrzewanie podłogowe (z tego co pamiętam to chyba 16 kilometrów rur położyli). Szef firmy, dbając o jak najniższe koszty utrzymania obiektu, w momencie kiedy opracownicy "z partery" idą do domu, zakręca ogrzewanie na parterze i w tym momencie śmiech, ponieważ wszsytkie pomieszczenia, cały parter jest na jednym zaworze i zakręca również ogrzewanie dla gostka, który siedzi całą dobę )) Zajeżdzam kiedyś do nich w nocy na jakąś kontrolę i patrzę, a gościu grzejnikiem elektrycznym się dogrzewa - pytam go, o co chodzi i kiedy opowiedział mi to wszystko, to ze śmiechu myślałem że się posikam.

Brawa dla inspekctora i projektanta - dodam jeszcze, że okna w dachu też są spieprzone - górna krawędź nie jest równolegle do podłogi, tylko prostopadle do okna (wszyscy wiedzą o co chodzi).

 

Nie zawsze to co na pozór wydaje się absurdalne, takie jest w rzeczywistości.

W opisanej przez Ciebie sytuacji lepiej grzać elektrycznie jedno pomieszczenie niż uruchamiać dla ogrzewania tego pomieszczenia całą kotłownię (zwłaszcza przy ogrzewaniu podłogowym).

Co najwyżej ten grzejnik elektryczny powinien być wcześniej zaprojektowany ...

Zdaje się że nie zrozumiałeś, kotłownia chodziła, bo przecież na piętrze całą dobe pracują ludzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze w przedbiegach, ale dziś zadzwonił do mnie kolega, który był sprawniejszy w urzędach i załamanym głosem oznajmił, iż "fachowcy" przekręcili mu budynek o 180° i teraz ma taras od strony ulicy a wejście z drugiej strony. Ręce i wszystko opada a nóż otwiera się wszędzie, kiedy słyszy sie taki opowieści.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze w przedbiegach, ale dziś zadzwonił do mnie kolega, który był sprawniejszy w urzędach i załamanym głosem oznajmił, iż "fachowcy" przekręcili mu budynek o 180° i teraz ma taras od strony ulicy a wejście z drugiej strony. Ręce i wszystko opada a nóż otwiera się wszędzie, kiedy słyszy sie taki opowieści.

 

To wystarczy jedynie przenieść ulicę :wink:

A poważnie, bo uśmiałem się z tego setnie - to zauważył to na takim etapie że poprawić nie można? Mimo że pracuję do 18-19, budowałem jesienią i zimą gdy już wtedy było ciemno, na budowę miałem z mieszkania 15 km w jedną stronę, byłem na budowie praktycznie codziennie. I nie wyobrażam sobie żebym nie zauważył gdzie zrobili mi wejście !

A jeśli zauważył na wczesnym etapie - zdecydowanie powinien interweniować i na ich koszt zrobić jeszcze raz! Bo tak to nie tylko będzie miał kłopot życiowy ale jeszcze chyba będzie musiał pobawić się papierkami w urzędzie...

 

A na marginesie - polecam film "Obelix i Cleoparta"... Kto chce się budować - zdecydowanie powinien obejrzeć ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

jak wspomne swoją budowę sprzde wielu lat to wiele nie odbiega od waszych sprawozdań, na budowie własnego kąta trzeba wiedziec więcej od "fachowców". Budowałem wtedy ściany z trzech warstw, cegła + stypian + cegła. na początku było ok, ale musiałem wyjechac na jeden dzień. patrze a na placu leżą ukosne ścinki płyt styropianowych o szekości do 15 - 20 cm. zastanowiło mnie to ale potem jak przyszła ekipa zapomniałem spytać skąd one są, zaczęli stawiać ściany, w zasadzie byłem w pobliżu, coś robiłem w piwnicy, przez okno zobaczyłem lęcący następny ścinek styropianu poszedłem zobaczyć co sie dzieje, rece mi opadły jak zobaczyłem ich pracę, uproślili sobie pracę, murowali najpierw ścianke zewnetrzą i wewnętrzną a potem w szczelinę wpychali styropian, oczywiście nie udawało im sie dosunąć styropianu na styk do poprzedniego choćby z powodu wystających fug czy cegieł, natychmiast zarądziłem robiórke ściany, okazało się, że cały poprzedni dzień pracowali w ten sposób między płytami styropianu były szczeliny nawet po 20 cm, jeśli nie udało im sie dopchnąc płyty styropianowej obcinali ją na równo z murem, tlumaczyli, że i tak w domu bąedzie gorąco, w ten sposób mieli dwa dni darmowej roboty.

kilka lat temu budował brat, nauczony doświadczeniami poszedłem zobaczyć jego ekipę, czarna rozpacz, chłopcy leżeli w stanie agonalnym, co najmniej po 2 promile we krwi, każdy. następnego dnia mieli rozpocząć robotę, juz współczułem bratu, następnego dnia koło południa zaczęli pracę, "szef" stwierdził, że z rana to on tylko "siusiu", prawdziwą "fachową" pracę zaczyna sie później. OK. zobaczymy co dalej, praktycznie tego dnia skończyło sie na wyjęciu szpadli i kilku narzędzi, ale potem doznałem szoku, chłopcy zaczynali prace o 6 rano, o 2 przerwa godzinna, okazało sie, że są naprawdę Fachowcami z prawdziwego zdarzenia, wszystko robili z "inijką w ręku" zadnych fuszerek, na placu porządek, nigdzie takiego nie widzaiłem. o zmroku mycie narzędzi, kolacja i spanie, pracę kończyli w sobote o 12, bardzo punktualnie i zaczynało sie picie do poniedziałku rano, w poniedziałek odpoczynek po ciężkim tygodniu pracy, a od wtorku prawdziwa i fachowa praca, co najmniej po 12 godzin dziennie, brat był niesamocie zadowolony i trudno byó im zarzucic jakąś fuszerkę, to oni wyłapywali błędy projektanta, pracowali z głową, co spodobało mi sie najbardziej to to z jaką precyzją robili szalunki pod schody budynku, dosłownie arcydzieło, zalane tak dokładnie i gładko, że praktycznie tylko cienko kleju na grzebień pod płytki( mnie różnica była po kilka centymetrów) jak żyje nie widziałem takich fachowców. byli o ile dobrze pamiętam z Ciechanowa.

pozdrawiam

Endji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to normalne,ale u mnie dom wydłużył się o 10 cm. i poszerzył o 7 cm.Poza tym drzwi frontowe miały mieć 100 cm. więc otwór powinien 110cm.a ma tylko 100.Najśmieszniejsze jest to,że szef ekipy obraził się na nas za niewypłacenie mu pieniędzy za strop ,który jeszcze nie był skończony(właśnie kończyli zbrojenie a następnego dnia mieli zalewać betonem)i nakazał swoim pracownikom nie kończyć tylko pozbierać swoje rzeczy.Może to są bzdury te nasze,, fuszerki",ale najgorsze jest to,że są nie słowni,nieterminowi(4 tygodnie nie pokazali się bez uprzedzenia) od początku próbowano od nas wyciągnac pieniądze: po skończeniu fundamentów, za które wcześniej wyliczono 3600zł.,szef zaśpiewał 9000zł.bo jak twierdził nie policzył wcześniej wszystkiego co robili tylko samo postawienie fundamentu o czym wogóle nie wspomniał i nawet nie zapytał czy mają to robić za dodatkową opłatą(zapłaciliśmy 6000zł.).Drugi raz próbował nas naciągnąć przy zapłacie za mury-wyliczył 35m.kw. muru więcej niż było wymurowane lecz i tym razem byliśmy czujni i nie daliśmy się.Prawdę mówiąc i tak chcieliśmy im podziękować po skończeniu stropu, bo mieliśmy już dosyć tego,, kręcenia",ciągłego zwracania uwagi na to co robią,jak robią,które i tak do niczego nie prowadziło gdyż ciągle twierdzili,że poprawią później.Jednak mimo wszystko nie tracę humoru i wierze że uda nam się znaleźć dobrą i uczciwą ekipę czego sobie i innym życzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Tynkarze "nie uznali" kabli sterczących ze ściany, przyklepali i zatynkowali... Pewnie zrezygnuję z kinkietów :cry:

... Szef tynkarzy "pomylił się" w obliczeniach powierzchni. O 100 m2...(30%) Oczywiście na swoją korzyść.

... Wszystkie puszki zatynkowane są wewnątrz, nie wszystkie w ścianie... :o

... Resztki gipsu i butelki po piwie są wszędzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...