Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Największe fuszerki


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 815
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

A co Panstwo powiecie na to:

Jestem glazurnikiem. Od wielu lat wciaz to samo......w niejednym domu..czasem w kuchni..czasem w lazience takie cos ma miejsce na podlodze: 1000892_297281940408642_400670974_n.jpg

 

studzienka kanalizacyjna w srodku domu.....masakra......to srebrne na 2 planie...jutro pokaze Wam jak to obrabiam kaflami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... w sumie, to nie za bardzo wiem, gdzie tu widzisz fuszerkę. Głupi pomysł - owszem, ale fuszerka? Fuszerka to by była, gdyby ta kratka została obrobiona płytkami łamanymi "na gwoździu", z krawędziami podbieranymi szczypcami glazurniczymi "bo to się, szefie, fugą przykryje i będzie git".

Można się najwyżej zastanawiać, czy nie dało się jej ustawić centralnie względem płytek, nawet kosztem wykucia z wylewki i ponownego osadzenia w lepszym miejscu...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uwierz mi iz nie dalo sie.....przybudowka nowa....a studzienka gleboooooooooooooooooka......nowo osadzona przez hydraulikow.....a mozna bylo przesunac na zewnatrz...mozna bylo.....ale jak to zazwyczaj bywa...nie...bo nie....dywan na to i czesc....fuszerki w wykonaniu nie ma. od wielu lat klade plytki wiec wiem co robie....ale w domu nie chcialbym tak miec, tylko dlatego ze chce sie oszczedzic 300zl.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do dziś nie mogę sobie darować roboty wykonanej przez tynkarzy. O tynkowaniu nie miałem zielonego pojęcia, wiec musiałem się zdać na nich. Firma z polecenia, sprawdzona, bez zaliczek, czyli teoretycznie wszystko w porządku. Zatynkowali mi 1 cm za daleko po bokach kaset rolet elektrycznych w ten sposób, że aby je teraz otworzyć (w celu np. naprawy) muszę rozwalać boki ścian i je ponownie szpachlować oraz malować (na szczęście na razie tylko raz zepsuła mi się roleta). Poza tym ściany są kompletnie krzywe, na szczęście finalnie nie przeszkodziło to w montażu paneli i kafli.

 

Najlepsza była folia wystająca ze ściany, wisiała jak chorągiewka. Zauważyłem to jednak przy odbiorze i zostało poprawione. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że pozostałych rzeczy niestety nie zauważyłem i podziękowałem za świetnie wykonaną pracę. Ciekawe jak bardzo śmiali się ze mnie po wyjściu z domu.

 

Na szczęście w drugim domu już błędu nie powtórzyłem.

Edytowane przez KrisPL_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do dziś nie mogę sobie darować roboty wykonanej przez tynkarzy. O tynkowaniu nie miałem zielonego pojęcia, wiec musiałem się zdać na nich. Firma z polecenia, sprawdzona, bez zaliczek, czyli teoretycznie wszystko w porządku. Zatynkowali mi 1 cm za daleko po bokach kaset rolet elektrycznych w ten sposób, że aby je teraz otworzyć (w celu np. naprawy) muszę rozwalać boki ścian i je ponownie szpachlować oraz malować (na szczęście na razie tylko raz zepsuła mi się roleta). Poza tym ściany są kompletnie krzywe, na szczęście finalnie nie przeszkodziło to w montażu paneli i kafli.

 

Najlepsza była folia wystająca ze ściany, wisiała jak chorągiewka. Zauważyłem to jednak przy odbiorze i zostało poprawione. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że pozostałych rzeczy niestety nie zauważyłem i podziękowałem za świetnie wykonaną pracę. Ciekawe jak bardzo śmiali się ze mnie po wyjściu z domu.

 

masz 2 lata na zgłoszenie reklamacji ( idealnie jeśli masz umowę ). to jest rękojmia i nie musisz się znać na tynkach. Dajesz termin na usunięcie wskazanych niedoróbek ( np na podstawie pisemnej opinii kiebuda). Koniecznie listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. w liście piszesz że jak nie usuną - odstępujesz od umowy i żądasz zwrotu poniesionych kosztów ( kwota za zapłacona umowę plus kwota za materiały)

 

to pierwszy prawny krok w tym kierunku... potem zostaje sąd. niestety to trwa....

 

Nie popuszczaj bo tacy "fachowcy" powinni humus wybierać pod zalewanie ław fundamentowych a nie kłaść tynki

 

u mnie tak firma zrobiła - i wyszło to po kilku miesiącach

 

http://images48.fotosik.pl/657/f776c08a47651cc9med.jpg

http://images37.fotosik.pl/2024/94a1281bf86f1535med.jpg

 

mam całą galerię takich ciekawostek tynkarskich....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz 2 lata na zgłoszenie reklamacji ( idealnie jeśli masz umowę ). to jest rękojmia i nie musisz się znać na tynkach. Dajesz termin na usunięcie wskazanych niedoróbek ( np na podstawie pisemnej opinii kiebuda). Koniecznie listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. w liście piszesz że jak nie usuną - odstępujesz od umowy i żądasz zwrotu poniesionych kosztów ( kwota za zapłacona umowę plus kwota za materiały)

 

to pierwszy prawny krok w tym kierunku... potem zostaje sąd. niestety to trwa....

 

Nie popuszczaj bo tacy "fachowcy" powinni humus wybierać pod zalewanie ław fundamentowych a nie kłaść tynki

 

u mnie tak firma zrobiła - i wyszło to po kilku miesiącach

 

http://images48.fotosik.pl/657/f776c08a47651cc9med.jpg

http://images37.fotosik.pl/2024/94a1281bf86f1535med.jpg

 

mam całą galerię takich ciekawostek tynkarskich....

 

Co do zdjęć Twoich tynków to już je widziałem, fuszerka na maksa. W kwestii fachowców, zgadzam się jak najbardziej. Budowa uczy asertywności, pewności siebie i generalnie kształtuje charakter. To taka dobra szkoła dla grzecznych frajerów, kończy się ją już jako twardziel-zabijaka.

Edytowane przez KrisPL_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko najważniejsze jest w tej szkole jedno... jak ktoś Ci spartoli robotę i weźmie za to pieniądze i nie chce poprawić - to najgorsze co można zrobić to schować głowę w piasek....

 

trzeba o takich "firmach" mówic i pisać.. tylko w ten sposób rynek zweryfikuje fachowców i "fachowców".

 

Jak stracą klientów bo opinia będzie za nimi szła - to wtedy nauczą się szanowac ludzi którzy jakby nie było są ich pracodawcami....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd ten strach przed procesami? Przecież jakaś firma spartoliła robotę prawda!? Pisanie o tym jest obowiązkiem. Nie widzę powodu dlaczego mielibyście się dać zastraszyć, że ktoś wytoczy wam proces! Uwaga celowo piszę firma, bo nazwa firmy, wraz z imieniem i nazwiskiem właściciela. Nie są danymi osobowymi. W przypadku imienia i nazwiska, grozi nam co najwyżej mandat z inspektoratu danych osobowych.

 

A co taki partacz by zyskał pozywając was? Ano niewiele.

1) Mielibyście możliwość wytoczyć powództwo wzajemne zupełnie za darmochę! Tak tak! Koszta sądowe są wcale nie są takie małe i w przypadku takiej drogi trzeba wyłożyć kasę, a tak, darmocha!

2) Jeżeli robił na czarno(zakładając że popełniliście to wykroczenie i podaliście jego dane osobowe) to łojezu, jak se pomyślę, co by mu skarbówka zrobiła to mnie dreszcze przechodzą, daliby w dupsko za VAT, przychód, a i jeszcze ZUS by na pewno swoje wziął.

3) Pewnie ten proces by przegrał. Powództwo wzajemne też.

 

Krótko poszedłby z torbami. Także nie ma co się bać trzeba publikować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd ten strach przed procesami? Przecież jakaś firma spartoliła robotę prawda!? Pisanie o tym jest obowiązkiem. Nie widzę powodu dlaczego mielibyście się dać zastraszyć, że ktoś wytoczy wam proces!

 

Zaraz, zaraz. Nikt tutaj nie namawia do przytoczonego "chowania głowy w piasek", więc nie pisz o jakieś bojaźni, gdyż nie o to w tym chodzi. Wspomniałem o formie opisu sytuacji zawierającej działanie na szkodę firmy poprzez oczernianie. Można napisać i umieścić w necie suchą notatkę o wydarzeniach. Jeśli ktoś jednak będzie wylewał swoje emocje, krytykował, oczerniał, podawał dane osobowe itd. może zwyczajnie liczyć na proces. Kij ma dwa końce. Każdy z nas ma lub mógłby mieć firmę. Wyobraźcie sobie sytuację kiedy ktoś rozkłada się przed naszym biurem niezadowolony z wyniku prac i zaczyna skandować: "Nie kupujcie u tego partacza! To złodziej, cham i bydle! Oszukał mnie!" Szybko byście zmienili zdanie o swoich prawach jako klienta. Można krytykować daną firmę, opowiadać wśród znajomych, umieścić informację dotyczącą przebiegu transakcji, chyba że inne były zapisy w umowie, ale wszystko w określonych granicach.

 

Reasumując dziadostwo trzeba piętnować i to KONSEKWENTNIE. Sądzę, że 99% wszystkich problemów z wykonawcami bierze się stąd, że kosa nie trafiła wystarczająco często na kamień. Każda firma wie, że może trafi na klienta frajera, który się nie zna lub nie będzie dochodził swoich roszczeń. Nawet jeśli, to pójdą gdzieś indziej, zleceniodawców jest przecież masa, a firm wbrew pozorom już niekoniecznie. Sąd? Mało kto pójdzie walczyć, a nawet jeśli to będzie trwało to tyle, że praktycznie nie warto się przejmować tym bezmiarem czasowym w oczekiwaniu na jakiś śmieszny wyrok.

 

Tak już na marginesie dodam - sam jestem handlowcem i klientem, czyli zarówno usługi/towar sprzedaję jak i kupuję, znam temat z obu stron. Niestety generalnie ludzie to szuje, każdy chciałby mieć więcej niż może dostać, ciężko kogoś zadowolić. Sami klienci są nieterminowi, oszukują, kręcą, nie chcą płacić w ogóle lub oczekują nierealnych cen, a przy tym wykonania na poziomie cennika 2 razy wyższego. To rzutuje na wykonawców, którzy traktują takiego człowieka jako zło konieczne. Niemniej jednak nie pozwólmy sobie wchodzić na głowę, gdyż za usługę/towar płacimy i ma to zostać wykonane, nikt nie robi nam łaski. Z korzyścią dla siebie jak i kolejnych klientów danej firmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak partacz nie pójdzie do sądu, bo ma za wiele do stracenia, więc piszcie i opisujcie. A co do klientów(a może w moim przypadku pracodawców, chociaż to też klient), którzy nie chcą płacić tyle ile trzeba, to ja im dziękuję, ale jak by mnie życie zmusiło pracować powiedzmy za połowę tego co uważam, że mi się należy to na pewno bym nie partaczył. To nie jest żadno usprawiedliwienie. Skoro to co robię ja zrobi kto inny taniej to niech robi! A ja się koncentruje na tych którzy doświadczenia partactwa mają już za sobą i za swoją skąpość zapłacili już swoją cenę(a ci co kupili taniej i mają dobrze, gratuluję!!!). Czasem się też zdarza, że zapłacą z a tę lekcję więcej niż bym wziął ja i zrobił dobrze, wtedy trochę gul mi skacze...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak by mnie życie zmusiło pracować powiedzmy za połowę tego co uważam, że mi się należy to na pewno bym nie partaczył. To nie jest żadno usprawiedliwienie. Skoro to co robię ja zrobi kto inny taniej to niech robi! A ja się koncentruje na tych którzy doświadczenia partactwa mają już za sobą i za swoją skąpość zapłacili już swoją cenę(a ci co kupili taniej i mają dobrze, gratuluję!!!). Czasem się też zdarza, że zapłacą z a tę lekcję więcej niż bym wziął ja i zrobił dobrze, wtedy trochę gul mi skacze...

 

Niska cena musi skądś się brać. Z reguły jest to efekt tanich pracowników (czyt. niewykwalifikowanych), małej ilości klientów (czyt. firma krzak), pracy dodatkowej wykonawcy (czyt. dorabiania, a to oznacza często nieterminowość, pracy bez umowy, trudności wyciągania ew. konsekwencji) lub wykonywania pracy niezgodnie ze sztuką + oczywiście bez umowy i rzeczywistej czyt. bezproblemowej gwarancji. Do tego konieczność pilnowania, aby niczego nie ukradli, nie uciekli przed końcem pracy, byli chociaż odrobinę trzeźwi.

 

Miałem już takich chcących zrobić mi kostkę. Cena: 30 zł za m2. Normalna firma stawiająca również domy. Za to żadnych skomplikowanych wzorów, bo nie umieją i najlepsze - podbudowa 10 cm na zapadającej się glinie. Odwodnienie? "A po co"? Robili też ogrodzenie frontowe u sąsiada. Po roku zaczęło się przechylać, bo zapomnieli dać fundamentów więcej niż 10 cm w ziemię.

 

Najlepszy był sąsiad, który chwalił się, że znalazł solidną ekipę, która zrobi mu kafle za 35 zł za m2. W połowie pracy wzięli całość kasy i ... zniknęli. Efekt - zapłacił 70 zł za m2, czyli tyle ile wynosi stawka na lokalnym rynku. Cwaniacy. :)

 

Reasumując tanio nie znaczy źle, drogo nie znaczy dobrze, o tym przekonał się chyba każdy budujący. Niemniej jednak chyba nigdzie cena nie idzie w parze z jakością tak jak w budownictwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za oczernianie firm można sobie zarobić co najwyżej proces, więc nie bądźcie tacy do przodu, gdyż piłeczka może znaleźć się po drugiej stronie. Jedynie dopuszczalna jest sucha notatka i tyle.

 

O teorii wyciągania konsekwencji wspomniałem sam wyżej, więc jak najbardziej się zgadzam.

 

oczernianie to by było jakbym napisał nieprawdę

 

ale pisanie ( w kulturalny sposób) o tym że firma ABC nie wywiązała się z e swojej pracy, wzięła za to pieniądze i nie chce poprawić ( dodatkowo dokumentując to zdjęciami) to nie oczernianie ale przedstawianie faktów.

 

wiem o czy mówię - bo mam podobną sytuację...

 

Ja idę ze swoją firmą tynkarską do sądu - bo nie poprawili mi spapranych tynków ( mam opinię rzeczoznawcy)

a firma prawdopodobnie złoży pozew przeciw mnie o rzekome pomawianie.... ( czyli jak Ty to piszesz oczernianie)....

 

 

czyli wychodzi na to że nie mogę zamieszczać zdjęć swoich tynków z informacją która firma je robiła? Prawnicy twierdzą inaczej.

 

 

 

z resztą - gdyby tak było jak piszesz - to firma partacz - wzięłaby kasę i poszła a na odchodne powiedzieliby, że jak opiszesz ich robotę w internecie to pozwą Cię...

Edytowane przez atsyrut
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...