Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik budowy - "Manuela"


Recommended Posts

19.1.2005 Na naszej budowie nastąpiła zmiana warty. Kilka dni temu rozstaliśmy się z ociepleniowcami, nie definitywnie bo zostaje jeszcze nałożenie wiosną koloru, ale na pewno na kilkanaście tygodni. Na ich miejsce na budowie pojawili się hydraulicy i elektryk.

 

Jeśli chodzi o rozliczenie ocieplenia to na obecnym etapie, czyli wełna plus klej i siatka na całej elewacji, koszty wyglądają następująco:

- materiały netto (wełna w systemie 208m2, 42mb listwy startowej, ok. 1m3 styropianu 3 i 6cm, ok. 50 narożników ): 11.682PLN

- robocizna netto (ocieplenie bez położenia faktury 226m2 x 18PLN, 60mb obwódek wokół okien x 10PLN) 4668PLN

RAZEM brutto (7%VAT): 17.495PLN

Do tego musiałem dopłacić majstrowi 5,5% na podatek za materiały, które przeszły przez jego firmę czyli dodatkowo 650PLN.

 

Ponowne spotkanie z ekipą ociepleniowców, może wypaść znacznie wcześniej, niż wiosną podczas kończenia elewacji, bo rozważam zatrudnienie ich do ocieplania poddasza. Problem w tym, ze o ile cena 1m2 elewacji była u nich bardzo korzystna, to koszt ocieplenia poddasza trochę odbiega od średniej forumowej. Spodziewałem się kosztu między 20 a 30 PLN za m2, a tu słyszę 35PLN – argumentacja w zasadzie rozsądna, poddasze w Manueli to w przecież same narożniki i okna. Mimo to cena trochę mnie odstrasza – po rozeznaniu w terenie, kontroferty to 20 i 30PLN za m2, ale oczywiście bez wizji lokalnej.

Na wybór ekipy mam jeszcze trochę czasu, bo wełna dopiero została zamówiona. Zamówienie składa się z 250m2 wełny TopRock w rolkach o grubości 18cm oraz 125m2 wełny SuperRock w płytach o gr. 5cm – wszystko oczywiście od Rockwool’a. Tej osiemnastki jest tak dużo, bo po konsultacjach i własnych przemyśleniach zdecydowaliśmy się na ocieplenie stryszku. Decyzja podjęta głównie z uwagi na plany późniejszego wykorzystywania go jako ciepłego składziku. Wełny 5-centymetrowej zmówiłem dużo mniej, bo użyta będzie tylko na skosach do wysokości sufitu, sufit i stryszek ocieplony będzie tylko TopRockiem. Wyszło tego całkiem sporo, ale udało mi się wynegocjować spory rabat – po wpłaceniu całej kwoty z góry, dostałem 31% rabatu na całość.

Oczywistą sprawę jest konieczność zorganizowania jeszcze folii paroizolacyjnej – do wyboru mam folię no-name za 2,5PLN i Dorken’a za 5PLN – decyzji jeszcze nie podjąłem.

 

Tak jak wspomniałem do Manueli wkroczyli hydraulicy. Na obecnym etapie rozprowadzą kanalizację i wodę. Instalacja C.O. będzie robiona po tynkach, żeby wyeliminować ewentualne uszkodzenia instalacji przez rusztowania tynkarzy.

Do wyrysowanych w projekcie punktów hydraulicznych dodaliśmy od siebie: dwa krany na zewnątrz budynku, kabinę prysznicową w górnej łazience, brodzik w rogu garażu i podejście do drugiej (na razie tylko planowanej) pralki w dolnej łazience. Do tego podłogówka w kuchni, górnej łazience i suszarni, no i oczywiście cyrkulacja.

To co mnie zaskoczyło podpatrując pracę ekipy to fakt prowadzenia zarówno rur od ciepłej jak i zimnej wody w otulinie. Panowie uświadomili mnie, że otulina na rurach zimnej wody zabezpiecza przez skraplaniem się pary wodnej na rurach.

 

Równocześnie z hydraulikami pracę rozpoczął elektryk. Jego działalność w porównaniu ze „zniszczeniami” wykonanymi przez hydraulików to subtelna robota. Płaskie kable prowadzi po wierzchu ściany, gdzieniegdzie przejście przez ścianę małą dziurką, otwory na puszki nawiercane specjalną nasadką na wiertarkę.

Sądząc po efektach pierwszego dnia upora się z robotą dość szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 122
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

27.01.2005 W naszej Manueli trwają prace instalacyjne. Hydraulicy podobnie jak przy pierwszej jednodniowej wizycie, załatwili sprawę błyskawicznie. Wszystko co konieczne do wykonania przed tynkami zrobili w trzy dni robocze. Niestety równie szybko będę musiał uregulować fakturę cząstkową za dotychczas wykonaną pracę - jutro mam spotkanie z szefem firmy, która kompleksowo wykonuje mi instalację wod-kan-gaz.

 

Instalacja elektryczna „robi się” trochę wolniej niż przypuszczałem, ale może to i lepiej, bo mam czas na ewentualne korekty. Wczoraj budowę odwiedził projektant kuchni i poza zdjęciem dokładnych wymiarów, szybkim ruchem ołówka poprzesuwał większość punktów elektrycznych w kuchni.

Ponieważ wszystkich punktów zrobiło nam się sporo, aż nie chcę liczyć ile przyjdzie za to wszystko zapłacić.

 

Szybkimi krokami zbliżamy się do ocieplania poddasza. Podjąłem już decyzję, że do poddasza wynajmiemy tą samą firmę, która robiła elewację. Po negocjacjach stanęło na 31PLN za m2. Materiał, czyli wełna, jutro ma wyjechać od producenta – realnie na placu budowy spodziewam się jej za trzy dni robocze, czyli we wtorek. Ekipa też ma się pojawić w tym terminie.

 

Wczoraj spotkałem się z dystrybutorem filtrów do wody. Ponieważ nasza woda wodociągowa jest dość twarda, żeby nie mieć problemów z kamieniem w instalacji ciepłej wody i w zasobniku cwu oraz w czajnikach i na bateriach, musimy zastosować zmiękczacz. W naszym przypadku najlepiej sprawdzi się układ zmiękczający wodę na zasadzie wymiany jonowej. Urządzenie, które zaproponował mi dystrybutor, to dość zgrabnie wyglądająca jedna skrzynka, zawierająca w sobie złoże jonitowe (czyli filtr) i zbiornik solanki (niezbędny do regeneracji złoża). Urządzenie jest w zasadzie bezobsługowe. Sterownik elektroniczny programuje się tak, aby regeneracja trwająca zwykle ok. 1,5 godziny, odbywała się w środku nocy. Urządzenie samo pobiera sobie z zasobnika sól do zbiornika solanki (sól dosypuje się co ok. 3 miesiące). Produkty uboczne filtracji odprowadzane są do kanalizacji. W trakcie regeneracji złoża pobór wody jest oczywiście możliwy, ale jest to woda nie oczyszczona – w filtrze automatycznie otwiera się obejście. Z zapewnień dystrybutora wynika, że proces filtrowania nie ma wpływu na ciśnienie wody w wewnętrznej instalacji domu.

Tak więc dla komfortu posiadania nie zakamienionej wody w cały budynku wystarczy przygotować za licznikiem podejście dla filtra, zasilanie 230V, odejście do kanalizacji, no i oczywiście zapłacić za tą przyjemność jednorazowo 3500PLN – myślę, że warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2.02.2005 Rozpoczęliśmy ocieplanie poddasza. Wczoraj na budowę przyjechała wełna, dziś od rana ekipa układała wełnę 18'tkę między krokwiami. Dzięki zaplanowanemu wcześniej dwudniowemu urlopowi mogłem się wczoraj i dziś do tego ocieplania przygotować. A było co robić - kilka dni temu zauważyliśmy, że po kilku dniach grzania kominkiem na niektórych krokwiach poddasza pojawił się biały nalot!!! - a przecież wszystko było impregnowane zanurzeniowo. Czy prędzej ściągnąłem szefa ociepleniowców poddasza na ekspertyzę. Trochę mnie uspokoił (próbując „to białe” na język), że to sól z impregnatu wychodzi z drewna. Z drugiej jednak strony zalecił miejsca z nalotem jeszcze raz czymś potraktować. Nie trzeba było mi tego dwa razy powtarzać - kupiłem 5 litrów koncentratu grzybo-pleśnio-owadobójczego i zdecydowałem się przed ociepleniem poddasza całą więźbę jeszcze raz pomalować. Ostatecznie udało mi się tego dokonać w dwa wolne dni, ale w mięśniach będę to czuł chyba jeszcze ze dwa tygodnie. Dodatkowy plus mojego wyczynu to fakt zaimpregnowania tych fragmentów więźby, które na skutek docinania "świeciły" świeżym jasnym drewnem (tam oczywiście nalotu nie było).

 

Tempo układania wełny między krokwiami robi wrażenie - pierwszego dnia trzech ludzi ociepliło skosy trzech pokoi, poszło ok. 75m2 wełny!!! Panowie uspokoili mnie, że jak zaczną układać stelaż tempo znacznie spadnie. Ale i tak powinienem już zacząć organizować folię.

 

Wczoraj naszą budowę odwiedziła pani inspektor z banku - oczywiście wszystko OK, a zaraz potem ewentualny wykonawca tynków gipsowych. Ta ostatnia przyjemność będzie nas kosztować ok. 22PLN brutto za m2 z materiałem. Gość jest polecany w okolicy, więc pewnie się na niego zdecyduję, chociaż podobno można znaleźć ekipy, które tynki gipsowe z agregatu zrobią za 18PLN. Ponieważ ekipa robi też wylewki miksokretem, więc gdybym się zdecydował na komplet prac, wylewki będą z rabatem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8.02.2005 Ocieplanie poddasza trwa - tak jak się spodziewałem gdy ekipa przeszła do składania stelaża tempo pracy znacznie spadło - dziś na przykład po całym dniu roboty nie zauważyłem wieczorem żadnych nowych fragmentów konstrukcji dopiero potem okazało się, że dziś wszystko było jeszcze raz poziomowane i dopasowywane.

Ponieważ mimo wszystko robota idzie jednak do przodu, wczoraj zamówiłem folię paroizolacyjną - wybrałem Dorkena Delta Reflex. Ponieważ można ją kupić tylko w całych rolkach czyli po 75m2 zdecydowałem się na dwie, a gdyby kilkanaście metrów zabrakło dopełnimy czymś tańszym w miejscach niekrytycznych. Cena, jaką mi zaoferowano za folię to 4,75PLN netto za m2, czyli 10% rabatu od cen katalogowych - zobaczymy czy nie uda się urwać jeszcze kilka procent.

 

Elektryk zaczął układać infrastrukturę telewizyjno-telefoniczno-komputerową. Tak jak prosiłem wszystko sprowadza do centrum dowodzenia czyli do szafki w kotłowni. Kilka dni temu sprawdzałem ceny elementów systemu Legranda takich jak gniazda komputerowe czy telewizyjne - włosy jeżą się na głowie gdy wszystko się podsumuje.

 

Mimo, że za oknem mroźna zima, na skutek letnich prognoz (zapowiada się najcieplejsze lato od wielu lat) pomyślałem, sobie że zrobię rozeznanie w temacie klimatyzacji.

Właśnie wczoraj dostałem pierwszą ofertę na kompletny system: jednostka zewnętrzna, dwie jednostki wewnętrzne (wszystko LG), instalacja chłodnicza i montaż - cena całości znów lekko mnie przygniotła: 8500PLN + VAT, byłem przygotowany na coś około 5.000 - ale to chyba jest nierealne. Temat klimatyzacji odszedł więc na razie na dalszy plan.

 

Temperatura w środku naszej Manueli nie rozpieszcza wykonawców - zauważyłem, że śnieg się nie topi na podłodze. Tak więc zintensyfikowałem działania w celu pozyskania czegoś co nadawałoby się do palenia w kominku. Myślę przede wszystkim o brykietach. Dziś odebrałem pierwszą partie brykietów z węgla brunatnego przeznaczonych do kominków (namiary z forum). Wieczorem rozpocząłem próby - dość trudno to cudo zapalić, trzeba wspomagać się suchym drewnem. Kilkanaście minut temu doprowadziłem jednak zawartość kominka do stanu rozżarzenia - zobaczymy co będzie jutro rano - według zapewnień dostawcy żarzące się brykiety dają ciepło przez kilkanaście godzin. Na razie zaobserwowałem kilka wad tego paliwa: ciężkie, brudzące i przede wszystkim dość drogie - 10kg za 10 PLN. Ale może dzięki swojej energetyczności będzie konkurencyjne w stosunku do drewna.

W tygodniu dla porównania mam obiecaną próbną partie brykietów z drewna - zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

17.02.2005 Mamy już prawie skończone ocieplenie poddasza. Brakuje tylko kawałka stelaża i wełny nad frontową lukarną. Tak na prawdę to ten brakujący kawałek byłby już wczoraj gdyby nie lekka zmiana planów polegająca na mojej decyzji o wykonaniu przez ekipę stryszku. Mimo, że o sprawie wspominałem już wiele razy, szef ekipy ociepleniowców nie biorą tego do siebie (bo oficjalnie mu tego nie zaproponowałem) uważał, że on robi tylko ocieplenie, a ten stryszek to jakaś odległa sprawa. Gdy w końcu przeszedłem do konkretów oficjalnie prosząc go o wykonanie stryszku, wynikła mała awantura. Jego zdaniem powinienem o tym wspomnieć dużo wcześniej, bo "teraz to będzie podwójna robota", a stelaż można by montować znacznie łatwiej, nie używając tak długich wsporników.

Reasumując: stryszek będzie jednak zrobiony, dziś majster przywiózł trochę drewna na konstrukcję, które sam od razu zaimpregnowałem. Deski na podłogę częściowo będą z budowy, a resztę też będzie trzeba dokupić. Kosztu robocizny jeszcze nie ustaliliśmy.

Zaraz po wykonaniu stryszku poddasze będzie foliowane. Tak jak wspominałem na skosach i suficie w pomieszczeniach mieszkalnych będzie paroizolacji Dorken'a Delta Reflex, a na stryszku użyjemy zwykłej żółtej folii paroizolacyjnej - pięć razy tańszej.

Jak każdy stryszek i nasz musi mieć wejście - zdecydowałem się na schody strychowe Fakro model trzysegmentowy w wersji Komfort rozmiar 70x120cm - wywalczyłem rabat 20% od ceny katalogowej - 305PLN netto.

 

Elektryk także kończy swoją pracę, zostało mu jeszcze wyprowadzić kable na zewnątrz budynku i wyposażyć tablicę. Dotychczas mamy coś ok. 150 punktów - niestety trochę to będzie kosztować. Jak na razie po kilku pierwszych uwagach ustalających moje oczekiwania, wszystko jest już jak najbardziej OK.

 

Kontynuując temat klimatyzacji - dostałem niedawno kontrofertę na sprzęt LG - mała firma - wartość o 1500PLN niższa. Czym prędzej zadzwoniłem do pierwszej większej firmy i rozpocząłem negocjacje cenowe. Telefonicznie udało mi się uzyskać cenę już tylko trochę większą od tej z małej firmy. Jutro mam jeszcze raz spotkać się ze specjalistą, który już raz był w naszej Manueli i ewentualnie ustalić końcową kwotę oferty - mimo wszystko wolałbym współpracować ze znaną i dużą firmą, nawet gdyby miało to kosztować o 100 czy 200 PLN więcej.

 

Natomiast wracając do wątku brykietów do kominka, jestem po dwudniowym testowaniu opisanych już brykietów z węgla brunatnego. Moje spostrzeżenia to:

- paliwo trudnozapalne

- brudzące ręce

- wydzielające dziwny zapach jeszcze przed paleniem

- dość drogie (10kg - 10 PLN)

- energetyczność nie jakaś rewelacyjna, owszem jak już się rozpali to daje ciepło, ale jedno opakowanie na dzień to chyba za mało aby ogrzać nawet mały domek

Ogólnie materiał nie zachwycił mnie.

Dziś odebrałem prezent z firmy, która sprzedała mi wkład kominkowy - dostałem próbną partię brykietów dębowych. Jeszcze nimi nie paliłem, ale jedno co widać od razu to to, że jest to nie brudzący, w zasadzie bezwonny, niesamowicie sprasowany proszek dębowy. Brykiety muszą mieć niesamowicie niską wilgotność, bo gdy przez przypadek na jeden z nich kapnęła mi woda od razu mokry fragment napuchł i zaczął się rozpadać. Jutro przeprowadzę pierwszą "próbę ognia". Niestety cena tych brykietów nie jest niska - opakowanie 25kg kosztuje 20PLN. Dużo tańsze są brykiety z drewna sosnowego, ale do kominka lepiej ich nie stosować z uwagi na żywice zanieczyszczające komin.

 

Ponieważ zbliżające się tynki, wymuszają na nas kończenie wszystkich instalacji, poza elektrykiem dziś w domu pracowała ekipa "alarmowców". Rozprowadzane były kabelki do brakujących jeszcze czujek, do manipulatorów itd. Przy okazji przejrzany został dziennik zdarzeń centrali, z którego wynikało, że jedna czujka w oknie przestała działać - problem polegał na przesunięciu się magnesu względem kontaktronu wraz z niewyregulowanym skrzydłem okienny. Wszystko będzie trzeba przejrzeć jeszcze raz po tynkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.02.2005 Przygotowania do tynków trwają. Elektryk w zasadzie skończył instalację – ściany pocięte są wzdłuż i wszerz kablami zasilaniowymi, telewizyjnymi, telefonicznymi i skrętką komputerową FTP. Dzięki temu, że elektryk pracował niezbyt intensywnie mogłem cały czas wprowadzać modyfikacje poszczególnych instalacji – mam nadzieję, że za rok czy dwa nie będą mi chodziły po głowie myśli typu „dlaczego tego nie zrobiłem” albo „teraz zrobiłbym to zupełnie inaczej”. Oczywiście jakiś drobnych niefunkcjonalności z pewnością się nie ustrzegłem, ale liczę, że zminimalizowałem ich liczbę.

Rozliczenie z elektrykiem pod koniec tygodnia. Tak jak pisałem zarówno sama instalacja jak i wyposażenie tablicy policzy mi z 7%VAT.

 

Ekipa ociepleniowców przez ostatnie dni zbijała i skręcało konstrukcję naszego stryszku. Jestem pod wrażeniem zarówno samej konstrukcji jak i ilości uzyskanego miejsca – [/b]każdemu manuelowiczowi polecam[/b]: za cenę tysiąca złotych (materiał plus robocizna) można mieć czysty, suchy składzik o powierzchni liczonej przy podłodze – 30m2!!!.

Od jutra ociepleniowcy foliują pomieszczenia folią paroizolacyjną. Przez ostatnie kilka dni głęboko analizowałem problem reflektorków mocowanych w bezpośredniej bliskości folii. Folia (podejrzewam nie tylko Dorken’a) wytrzymuje temperaturę 80st.C. – reflektorki rozgrzewają się do dużo większej temperatury. Tak więc nie chcąc mieć permanentnego smrodku topionej się folii w łazience trzeba ją od oprawy świetlnej oddalić, ale co wtedy ze szczelnością paroizolacji. Niestety nikt w Dokrenie nie potrafił odpowiedzieć na moje pytanie.

Mój własny pomysł, mam nadzieję rozwiązujący ten problem, to wycięcie w folii dookoła miejsca montażu reflektorka kwadratu np. 30x30cm i wstawienie tam zwykłej folii aluminiowej. Kwadrat będzie połączony z folią Dorken taśmą klejącą, którą dostałem od kominkowca – wytrzymuje do 120st.C. W kwadracie folii aluminiowej zostanie zrobiony otwór dopasowany do wielkości oprawy i jeszcze dodatkowo uszczelniony inną taśmą klejącą, firmowaną przez Rockwool’a (chyba też używaną do kominków), ale wytrzymującą do 350st.C!!! Do takiej temperatury reflektorek na pewno się nie rozgrzeje. Na marginesie trzeba odnotować, że niestety ta taśma jest dość droga – metr bieżący o szerokości 5cm kosztuje 7PLN. Na szczęście do reflektorków mam nadzieje zużyć jedną rolkę czyli 5mb.

 

Jak pisałem, pewne elementy „systemu foliowo-reflektorkowego” uzyskałem od kominkowca, a to dlatego, że przez cały poniedziałek jego ekipa rozprowadzała rury od nawiewu w naszej Manueli. Tak szczęśliwie się złożyło, że udało się im zmieścić je pomiędzy ociepleniem sufitu, a podłogą stryszku, a w zasadzie częściowo w ociepleniu. Wcześniej byłem już przygotowany, że będą leżały na wierzchu podłogi i nieco ograniczą użyteczność składziku. A tu niespodzianka – wszystko jest pięknie pochowane. Ciepłe powietrze już dochodzi do wszystkich pokoi na poddaszu, a gdy zainstalujemy końcowy wentylator wymuszający pojawi się też w gabinecie na dole.

Tak więc poza gabinetem na dole mamy całkowicie niezależne od prądu źródło ogrzewania. Jeśli chodzi o szczegóły techniczne instalacji to: rozprowadzenie zrealizowane jest ocynkowanymi rurami gładkimi średnicy 125mm otulonymi wełną mineralną pozostałą z ocieplania poddasza. Zastosowaliśmy rury gładkie, a nie spiro, żeby maksymalnie ułatwić przepływ strumieniowi gorącego powietrza. W dużej sypialni (bezpośrednio nad kominkiem) rura wyprowadzona będzie ze ściany (obecnie ze stelaża) na wysokości ok. 40cm nad podłogą. W pozostałych sypialniach na poddaszu wyloty będą w suftach. Największy problem był z zasilaniem gabinetu na dole. Po rozważeniu kilku rozwiązań zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie rury nad sufitem poddasza i zejście nią w rogu najmniejszej sypialni na dół do gabinetu. Wiąże się to niestety z koniecznością zastosowania wspomagania ciągu w postaci wentylator końcowego, ale uniknęliśmy dodatkowych grubych „sztucznych” podciągów na parterze kryjących rurę biegnącą praktycznie przez cały dom.

Koszt rozprowadzenia (materiał plus robocizna) – 1085PLN brutto.

 

Dziś pojawiła się na budowie ekipa z formy klimatyzacyjnej. Ostatecznie wybraliśmy firmę droższą (o 100PLN), ale większą i bardziej znaną na warszawskim rynku. Koszt całości inwestycji polegającej na zamontowaniu jednostki zewnętrznej LG, dwóch jednostek wewnętrznych LG, wykonaniu instalacji chłodniczej i odprowadzającej skropliny do kanalizacji – po negocjacjach 7600PLN netto (do tego 7%VAT). Ponieważ prace będą rozbite na dwa etapy, na razie zapłacę tylko za wykonaną instalację (niezbędną przed tynkami), czy tą tzw. „mniejszą połowę”. Sprzęt chłodniczy pojawi się dopiero w końcowej fazie wykańczania, ale oczywiście przed nastanie zapowiadanych na to lato upałów - 37st.C w cieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25.02.2005 Ponieważ na poniedziałek jestem wstępnie umówiony z tynkarzami, więc przez ostatnie dni trwało i dalej trwa dopinanie wszystkiego na "ostatni guzik".

 

Elektryk w zasadzie skończył już całą instalację. Jutro zapowiadał się na podliczanie wszystkiego. Ja planuję jeszcze raz wszystko z nim sprawdzić jeśli chodzi o koncepcję. Oczywiście przed tynkami wykonane zostaną jeszcze kompleksowe testy na ciągłość i brak zwarć w instalacji.

 

Ociepleniowcy zakończyli foliowanie. Podliczenie kosztowe przedstawię trochę później, natomiast z pamięci mogę powiedzieć, że wełny "18cm" poszło na ocieplenie 75 rolek po 2,5m2 - czyli prawie 190m2 na poddasze i stryszek. Wełny "5cm" poszło 17 paczek po 7,2m2 - czyli 122m2 tylko na skosy poddasza. Folii proizolacyjnej zużyliśmy 206m2 na poddasze i prawie 75m2 na stryszek. Do tego niezliczona ilość aluminium na stelaż i dodatki w postaci wkrętów, gwoździ, stalowych wieszaków i dość drogiej taśmy klejącej zarówno jednostronnej jak i dwustronnej no i oczywiście tej aluminiowej wytrzymującej temperatury rzędu 300st.C.

 

Specjaliści od klimatyzacji uwinęli się w dwa dni. Wykonali instalację chłodniczą i zasilanie ze sterowaniem. Wszystko zostanie estetycznie przykryte tynkami. Skropliny z obu jednostek wewnętrznych zostały sprowadzone do pionu przygotowanego na skropliny z kotła gazowego. Do tego samego pionu podłączony będzie jeszcze odpływ ze zmiękczacza.

 

Jutro na chwilę wpadnie jeszcze na budowę ekipa hydraulików rozprowadzić kabelki do sterowania kotłem i ewentualnie wykonać pod tynkowe podejście do zmiękczacza.

 

A w przyszłym tygodniu tynki. Ponieważ zapowiadają w prognozach mrozy zdecydowałem się zamówić trochę drewna do kominka. Ponieważ na razie nie przekonałem się do brykietów, potestujemy teraz zwykłą brzozę - 110PLN za przeliczeniowy m3 czyli przynajmniej na oko dużo taniej jak brykiety. Myślę, że 4m3 powinno na osuszanie budynku wystarczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3.03.2005 Pomimo niezbyt sprzyjającej aury - rozpoczęliśmy tynkowanie. Zgodnie z umową w poniedziałek rano w budynku pojawiła się ekipa tynkarzy. Pierwsze dwa dni to głównie przygotowania, czyli gruntowanie ścian, oprawianie narożników, zabezpieczanie wystających elementów stalowych i gwoździ antykorozyjnym preparatem. Natomiast wczoraj i dziś nasze poddasze przeszło metamorfozę. Już wczoraj wieczorem mieliśmy na gotowo wytynkowane trzy sypialnie. Dziś tynkowana była pralnia i hol na poddaszu oraz kuchnia na parterze. W tym tempie do połowy następnego tygodnia tynki będą gotowe!!!.

 

Wracając do prac poprzedzających tynki, w weekend rozliczyłem się z elektrykiem. Instalacja elektryczna w liczbach przedstawia się następująco. Tzw. punktów wyszło ostatecznie 194!!!. Liczbę nabiły reflektorki w łazience liczone przez elektryka jako oddzielne punkty. Ponieważ dla mnie było to nie do przyjęcia więc „krakowski targiem” liczba punktów została, ale cena za punkt spadła - do 29PLN netto. Tak jak już pisałem do punktów zaliczają się też obwody na tablicy, a wyszło ich ostatecznie 20. Dodatkowo pojawił się koszt rozdzielni - 900PLN brutto, w tym trzy różnicówki trójfazowe, jedna jednofazowa, komplet ochronników na każdą fazę, dwa wyłączniki trójfazowe do gniazd siłowych i oczywiście kilkanaście wyłączników zwykłych - wszystko produkcji General Electric. Koszt zmontowania rozdzielni to 250PLN. Liczba 194 punktów nie obejmuje obwodów zewnętrznych, których jest 9 i w związku z tym, że na obwody te użyty był kabel ziemny i to w dość dużej ilości policzyliśmy je jako koszt materiału - 690PLN plus robocizna 200PLN.

Ostatecznie koszt instalacji elektrycznej zamknął się w kwocie 7800PLN netto.

 

Ponieważ tynki trzeba czymś suszyć zakupiłem pod koniec poprzedniego tygodnia 4m3 drewna - brzozy i akacji. Niestety drewno nie jest przesuszone i podczas palenia nie daje zbyt wiele ciepła. Na szczęście tynkarz wskazał mi jeszcze jedno źródło brykietów drewnianych, w które dziś się zaopatrzyłem - są prawie dwa razy tańsze w porównaniu z tymi, które wcześniej testowałem, palą się bardzo dobrze, a w porównaniu z tą przemrożoną brzozą wręcz znakomicie. Koszt tony tego paliwa to nie całe 500PLN, czyli znacznie więcej niż drewno z lasu, ale przy aktualnych temperaturach (-12st. w nocy) muszę mieć pewne źródło ciepła.

 

Z tematów spoza placu budowy:

- udało mi się dogadać z hurtownią na temat zwrotu pozostałej z ocieplenia poddasza wełny - 26 rolek.

- w lokalnych wodociągach udało się wynegocjować zgodę na wykorzystanie istniejącego przyłącza kanalizacyjnego. Oznacza to, że będę mógł zmodernizować odcinek rur kanalizacyjnych bez konieczności robienia projektu i uzyskiwania uzgodnień w ZUD'zie - oszczędność pewnie ok. 1000PLN!!!. Modernizacja kanalizacji, inaczej niż w przypadku przyłącza wodnego, będzie się wiązała ze zmianą położenia ostatniego odcinka rur bezpośrednio przed budynkiem, ale mogę to wykonać pod warunkiem wyrysowania wszystkiego w inwentaryzacji budynku niezbędnej do formalnego zamknięcia budowy.

- w Urzędzie Miasta dowiedziałem się, że istnieje szansa, że jeszcze w tym roku rozpocznie się modernizacja nawierzchni naszej ulicy - czyli wykonanie chodników i asfaltu.

 

Wracając jeszcze do tematu tynków, dziś rano musiałem podjąć decyzję, czy w łazienkach w miejscach gdzie będzie glazura, kładziemy tynk, czy nie. Tynkarz oczywiście namawiał mnie do wykonania tynku, tyle że w wersji niewygładzonej. Taka powierzchnia była by pewnie idelana dla glazurnika, ale dla mnie oznaczałaby przede wszystkim dodatkowe koszty. Po konsultacjach z dwoma glazurnikami zdecydowałem w końcu, że ponieważ nie jesteśmy do końca zdecydowani do jakiego poziomu chcemy mieć glazurę na ścianach, w górnej łazience nie położymy tynku wcale, a w dolnej położymy go tylko na suficie. Dzięki temu po pierwsze będzie oszczędniej, po drugie osiągniemy efekt gładkiego przejścia pomiędzy płytką, a tynkiem, a po trzecie dopiero w trakcie układania glazury będziemy musieli podjąć ostateczną decyzję gdzie będą płytka, a gdzie tynk. Małe fragmenty tynku ręcznie położy glazurnik.

 

Ponieważ tynki idą jak burza, chyba będę mógł nieco przyspieszyć posadzki, które pierwotnie planowałem na początek kwietnia, no i oczywiście już musimy szukać glazurnika, a zaraz potem parkieciaża!!!.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9.03.2005 Zgodnie z harmonogramem we wtorek wieczorem zakończyliśmy tynkowanie naszego domku. Całość prac trwała osiem dni roboczych. Teraz mamy piękne, gładkie, choć trochę wilgotne ściany (przy pierwszym kontakcie żona była zachwycona) i wysprzątaną podłogę (ekipa zostawiła dom w lepszym stanie niż go zastała, podejrzewam tylko, że ze śmieciami wyjechało także kilka par narzędzi moich i innych wykonawców).

 

Liczbowo tynki przedstawiają się następująco:

- powierzchnia rozliczeniowa, czyli ściany wraz z powierzchnią okien i drzwi zewnętrznych, a także z policzonymi po jednej stronie drzwiami wewnętrznymi wyszła 478m2, powierzchnia byłaby większa gdyby nie fakt naszej rezygnacji z tynków na ścianach w obu łazienkach (bo będą płytki), na suficie w kuchni (bo będzie G-K) i w garażu (bo niestety mróz był na ścianach).

- gips, którym tynkowane były nasze ściany to Knauf MP 75L, co prawda my ustaliliśmy z wykonawcą stałą cenę za m2 - 22PLN netto z materiałem, ale dla tych inwestorów, którzy chcieliby tynkować sami organizując materiał podaję trochę wartościowych danych: nominalne zużycie naszego gipsu to 0,8kg/mm/m2 - u nas zużyto 210 worków po 30kg każdy, co nie uwzględniając strat (które były zauważalne) daje średnią grubość tynku 16mm, do tego grunt - 40 litrów, narożniki i folia do zabezpieczenia okien i drzwi

- tak więc jak łatwo policzyć koszt tynków gipsowych z agregatu w naszej Manueli to okrągłe 10.500 netto.

 

Teraz przez kilka dni tylko wietrzenie i suszenie. A wilgoć już na ścianach jest widoczna. Na szczęście pogoda po woli się poprawia i mam nadzieję, że już za kilka dni będziemy permanentnie wietrzyć, bo temperatura w nocy też będzie dodatnia. Na razie bardzo dobrze sprawdza się dogrzewanie kominkiem – tyle że jest to dogrzewanie, bo o szybkim doprowadzeniu domu do temperatury wewnątrz rządu 25st. i potem szybkiej wymianie powietrza przez otwarte okna nie ma co marzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

21.03.2005 Przez ostatni tydzień nie wiele działo się w naszym domku. Tynki powoli, powoli, powoli schną - z suszeniem naturalnym nie jest tak kolorowo jak się spodziewałem - temperatury na zewnątrz nieciekawe. Dogrzewanie kominkiem z racji braku czasu i dobrego paliwa też niezbyt nam wychodzi. Staram się natomiast utrzymywać w wewnątrz temperaturę +5 przepalając w kominku. Strażnikiem warunków klimatycznych w naszej Manueli jest ściągnięte przeze mnie z pracy trochę archaicznie wyglądające urządzenie - tzn. mechaniczny higro-termometr - taki jak kiedyś (a może i teraz) można było zobaczyć w muzeach. Nasz egzemplarz jest prawie nie używany, prezentuje się bardzo profesjonalnie i nie wiem, czy nie spróbuję wypożyczyć go z pracy "na dłużej" - mam wrażenie, że dobrze by wyglądał na kominku obok starego czarnego aparatu telefonicznego produkcji Ericsson (produkcja chyba przedwojenna), który żona wniosła w posagu. W każdym bądź razie higrometr już drugi tydzień rysuje nam wykresy wilgotności i temperatury w domu. Niestety to co mogę z nich wyczytać nie jest optymistyczne - przez pierwszy tydzień wilgotność w domu (mimo wietrzenia) permanentnie wynosiła 90-100%. W drugim tygodniu w końcu wskaźnik ruszył do góry. Obecnie jest coś ok. 80-70% w zależności od pory dnia.

 

Przez kilka ostatnich dni przegryzałem się przez temat wylewek, a raczej tego co będzie pod nimi czyli izolacji podłogi na gruncie. To co pasowałoby mi najbardziej czyli polistyren ekstrudowany niestety jest poza naszym zasięgiem - 400PLN za m3. Stanęło na poczciwym styropianie FS20, wełny mineralnej nie zaryzykowałem, bo przy naszych fachowcach pewnie nie zostałaby właściwie zaizolowana. Niepokoi mnie trochę nasiąkliwość styropianu (rzędu 1,5% na dobę), ale przy lekkim wyniesieniu budynku w górę i folii pod styropian myślę, że osiągniemy cel czyli ciepłą i suchą podłogę. Wstępnie planuję następujący układ warstw:

- na posprzątany z kawałków gruzu i śmieci chudziak dwie warstwy folii budowlanej 0,2mm (rolki 6m lub 12m szerokości, tak żeby uzyskać efekt wanny w miarę możliwości bez łączenia na zakład) podwinięte pod zwisającą ze ścian folię izolacyjną fundamentów (warstwa folii na podłodze będzie ok. 10cm poniżej izolacji fundamentów)

- styropian FS20 (może być niefrezowany) w układzie 5cm+5cm+2cm (oczywiście na tzw. "mijankę"), w środkowej warstwie 5cm będą rury C.O. i C.W.U.

- na styropian jeszcze jedna warstwa folii 0,2mm, dla zabezpieczenia przed wejściem betonu między warstwy styropianu, wywinięta na ściany

Oczywiście opisane warstwy dotyczą tylko wylewek na parterze. Na poddaszu będzie styropian FS20 o grubości 2cm i jedna warstwa folii na styropianie. Tam gdzie będzie ogrzewanie podłogowe górna 2cm'owa warstwa styropianu będzie wykonana ze specjalnego styropianu pod podłogówki z ekranem odbijającym ciepło.

 

Same wylewki prawdopodobnie wykona ta sama ekipa co tynki gipsowe, za cenę 10PLN za m2, oczywiście z miksokreta.

 

Przed wylewkami trzeba oczywiście wykonać prace hydrauliczne. Ekipa jest umówiona już na jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26.03.2005 Hydraulicy od wtorku wykonują nam instalację wod-kon-gaz. wewnątrz budynku. Rury C.O. rozprowadzone są już do wszystkich grzejników. Grzejniki zasilane będą z dwóch rozdzielaczy, jeden na parterze, drugi na poddaszu. Dodatkowo mamy trzeci rozdzielacz do podłogówki do którego podłączonych jest pięć pętli: trzy z parteru (kuchnia, łazienka, wiatrołap), dwie z poddasza (łazienka i suszarnia). W czwartek ekipa rozpoczęła układanie podłogówki. Na pierwszy ogień poszła kuchnia. Ponieważ miałem urlop mogłem dopilnować, aby pod warstwami folii chudziak został dokładnie wysprzątany. Potem poszły dwie warstwy folii 0,2mm i styropian FS20 2x5cm, a na to mata pod podłogówkę (gr. 3cm) z ekranem aluminiowym. Rury podłogówki Pex-Al-Pex układane były co 15cm z pominięciem fragmentów podłogi gdzie potem będą szafki.

 

Dość zaawansowana jest także instalacja w kotłowni. Są już prawie wszystkie podejście do kotła i zasobnika. Szafka wodomierzowa jest już kompletnie wyposażona. Mały problem będziemy mieli z rozłożeniem styropianu w kotłowni. Rury idą czasami w trzech warstwach, żeby nie wystawały zbytnio ze styropianu trzeba będzie najniższą warstwę ułożyć nie na 5cm, ale na warstwie 2cm'owej styropianu.

 

Ponieważ hydraulicy skończą prace w następnym tygodniu, jestem już umówiony z szefem ekipy wykonującej wylewki (ten sam, który u nas tynkował). Wstępnie posadzki wylewać będziemy od następnego poniedziałku. Ekipie zajmie to dwa dni. Pierwszego dnia będą kończyć izolacje, bo umowa między nami mówi, że w cenie wykonają górna warstwę styropiany i górną folię. Dolne warstwy ułożę sam. Jeśli chodzi o styropian to zdecydowałem się na produkt firmowany przez URSĘ, ale podobno produkuje to ktoś inny. Natomiast znajomy sprzedawca zapewnił mnie, że z tym akurat towarem nie maja problemów. No i cena jest atrakcyjna 130PLN netto za m3. Knauf oscyluje wokół 180PLN, a rodzima mińska produkcja „STYROPMIN” nie jest polecana – niestety.

 

Wydaje mi się, że udało się nam wybrać glazurnika. Polecany przez znajomych dość młody gość był już u nas na budowie. Z rozmowy wynikało, że nie boi się nietypowych rozwiązań i nawet czasami sam je proponuje. Przed spotkaniem oglądałem jedną z jego łazienek. Niestety była dość mała, skromna i jeszcze na dodatek właściciele zdecydowali się na płytki o nieregularnych brzegach - trudno było więc naocznie sprawdzić dokładność jego roboty. Ale opinię ma dobrą. Wszystkie materiały użyte przez niego będę miał z 7%VAT (biały montaż także). Niestety robocizna jego nie jest tania. Za wykonanie kuchni, łazienki, garażu i wiatrołapu na dole i łazienki i suszarni na górze będziemy musieli zapłacić coś około 7.000PLN. Glazurnik prace może zacząć w końcu kwietnia i potrwać ma to półtora miesiąca. Jeśli wszystko będzie OK, w dalszej kolejności wykona nam jeszcze okładziny na zewnątrz budynku, czyli tarasy, balkony i cokół.

 

Zaraz po świętach rozpoczynam poszukiwania parkieciarza. Ponieważ na dole zamierzamy ułożyć parkiet z drewna egzotycznego będę szukał kogoś kto już miał do czynienie z takim materiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

5.04.2005 Cały poświąteczny tydzień hydraulicy kończyli instalacje. Piszę kończyli, bo niestety nie udało się sprawy zakończyć - zabrakło maty pod podłogówkę na poddasze. Ponieważ z uwagi na konieczność utrzymania posadzek na odpowiednim poziomie względem drzwi balkonowych musimy zastosować na poddaszu styropian o grubości 2cm, mata pod podłogówkę, także musi mieć maksymalnie taką grubość. Okazało się, że maty o grubości 2cm to towar dość deficytowy. Tak więc pojawił się mały przestój, który mam nadzieje już dziś się zakończy.

 

Natomiast udało się zakończyć prace związane z modernizacją przyłączy. Bardzo sprawnie ekipa zastąpiła dotychczasową stalową rurę wodną o przekroju 2,5 cala (nie wiem po co aż taką kiedyś położyli) na niebieską plastikową rurę PE. Przy ogrodzeniu dołożyli zawór odcinający. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, czyli pojawił się pracownik wodociągów na tzw. odbiór techniczny przed zasypaniem instalacji.

Drugiego dnia prace koncentrowały się na przyłączu gazowym, w którym także wymieniono rurę od licznika do budynku, wprowadzając ją od razu do środka naszego domku. Nie starczyło niestety czasu na próbę szczelności. Ale oczywiście wszystko co dotyczy bezpieczeństwa zostanie wykonane.

Na koniec ekipa przerobiła jeszcze przyłącze kanalizacyjne wstawiając studzienkę rewizyjną przy domu i łącząc przygotowane jeszcze przed chudziakami wyjście kanalizacji z budynku z rurą odpływową. Wszystko sprawnie i szybko.

 

Jedna rzecz, jaka mnie niepokoi w wykonanych instalacjach, to dziwne zachowanie wodomierza po wpuszczeniu wody w instalację budynku. Mimo iż nigdzie (naprawdę nigdzie) nie widać wycieku wody (obchodziłem i macałem wszystkie złączki, korki itp. ) wodomierz przez trzy dni w czasie których nic się na budowie nie działo wskazał zużycie wody i to na poziomie 300 litrów. Pomyślałem, że może hydraulicy na koniec roboty wzięli prysznic, albo ktoś mi podbiera wodę cichaczem, ale po dogłębnej obserwacji wodomierza okazało się, że w zasadzi cały czas (co kilkadziesiąt sekund) wodomierz zaczyna się kręcić, co ciekawsze w obie strony, z tym, że oczywiście za każdym razem więcej obrotów wykonuje "do przodu". Myślałem, że może jest to wina jakiś wahań ciśnienia w sieci, ale w sąsiednim domu rodziców nic takiego się nie dzieje.

Temat jest dość tajemniczy. Kazałem szefowi hydraulików bardzo dokładnie przyjrzeć się instalacji i samemu urządzeniu pomiarowemu, może po prostu wodomierz jest uszkodzony. Zobaczymy co powiedzą po dzisiejszych oględzinach.

 

Wraz z zakończeniem prac hydraulików zbliżamy się do wylania wylewek. Co prawda nie mamy rozłożonego jeszcze styropianu, ale ma nadzieje, że częściowo uda mi się to wykonać samemu w ciągu najbliższych dni, a resztę zrobi ekipa wylewek. Równolegle kompletuję inne elementy potrzebne przy posadzkach: folię izolacyjną już mamy, teraz organizuję włókna polipropylenowe do tzw. mikrozbrojenia - zastępującego siatkę zbrojącą, do kompletu pozostaje jeszcze cement i piach (koniecznie wiślany), ale to już załatwi ekipa wylewkowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

16.04.2005 Wylewki, wylewki, wylewki...

Ostatnie trzy dni (dzień poprzedzający wylewki i dwa dni samego zalewania) zostaną chyba w mojej pamięci na długo po zakończeniu budowy jako najbardziej morderczy budowlany maraton. W ciągu tych 72 godzin spałem dwa razy po 5 godzin.

Zaczynając od początku należy zaznaczyć, że za punkt honoru postawiłem sobie samodzielne wykonanie izolacji przeciwwilgociowej pod styropianem i rozłożenie go. Ponieważ rozkładanie folii na nie wysprzątanym chudziaku to strata czasu i pieniędzy, każdorazowo rozkładanie folii w pomieszczeniu rozpoczynałem od sprzątania - dokładnego sprzątania (np. salon sprzątałem całą poprzedzającą wylewki noc, od 24:00 do 4:30). Tak więc w efekcie gdy ekipa wylewkowa pojawiła się na budowie rano pierwszego dnia na parterze brakowało jeszcze sporo styropianu. A potem wszystko działo się już bardzo szybko. Mój czas musiałem dzielić pomiędzy kończenie układania styropianu, organizowanie materiałów na wylewki (plastyfikator, dodatkowy cement, siatka stalowa do garażu itp.) i podejmowanie kluczowych decyzji odnośnie poziomów wylewek względem drzwi, uskoków w miejscach późniejszych łączeń płytek i parkietu itd. Zwykle uspokajało się gdzieś ok. 21:00 kiedy ekipa zaczynała wylewać ostatnie na dany dzień zaplanowane pomieszczenie.

Dzięki temu, że przez cały czas wylewania byłem w zasadzie non-stop na budowie wszystko udało mi się zrobić dokładnie tak jak chciałem. Pilnowałem przede wszystkim izolacji i dylatacji, ale także dokładnego rozłożenia siatki w garażu, grubości wylewek przy nierównościach stropu itp. Ogólnie ekipie nie można wiele zarzucić i była to jedna z niewielu ekip z której byłem naprawdę zadowolony, ale przypilnowanie jeszcze bardziej podwyższało jakość ich pracy.

Reasumując, może tego na zdjęciach nie widać, ale wylewki są bardzo równe, a ja mam tą satysfakcję, że to czego nie widać pod nimi też zrobione jest najlepiej jak można.

 

Jeśli chodzi o zużycie materiałów to przedstawia się ono następująco:

folia budowlana 0,2mm (dwie warstwy pod styropian i jedna na) - 3 rolki po 200m2

styropian FS20 5cm grubości - 9,8m3

styropian FS20 2cm grubosci - 3,12m3

mikrozbrojenie - włókna Baucon - 10 opakowań po 0,6kg

siatka zbrojąca 3m2 - 10 arkuszy

plastyfikator Klutan (tam gdzie podłogówka) - 2 litry

cement - 3 tony

piach wiślany - 1,5 dużej wywrotki

dylatacja 5mm, wys. 10cm - 140mb

woda - 3m3 (w tym mycie miksokreta)

Koszt całości (w większości z 7%VAT) - 4250PLN

Do tego robocizna 2200PLN

 

Na koniec wyjaśnieniu należy się temat "wirtualnego" zużycia wody przez mój wodomierz. Otóż testy (m.in. próba szczelności) wykazały, że wszystkiemu winny był niedziałający prawidłowo zawór antyskażeniowy, który jednocześnie jest zaworem zwrotnym dla całej instalacji. Element, który nominalnie powinien blokować wypływanie wody z instalacji wewnętrznej z powrotem do sieci wodociągowej, nie blokował tego wypływu co objawiało się ciągłym przelewaniem się minimalnych ilości wody przez wodomierz. Dodatkowo prawdopodobnie wodomierz nie zlicza prawidłowo wody płynącej w przeciwnym niż typowy kierunku przepływu - efekt to narastające wskazania mimo braku poboru.

 

Tak więc jesteśmy już po wylewkach. Dom wewnątrz znów podobnie jak po tynkach zmienił się nie do poznania. Teraz „tylko” ok. 3 miesiące i można kłaść parkiet.

A w najbliższej przyszłości rozpoczynamy prace glazurnicze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23.04.2005 Po zakończeniu wylewek myślałem, że przez dobre dwa tygodnie nic ciekawego nie będzie się działo w naszej Manueli. Nic bardziej błędnego - w dzień po wylewkach zadzwonił do mnie wykonawca naszego kominka i rozpoczął rozmowę od usprawiedliwiania się "dlaczego to on jutro nie może zacząć" - ???. W pierwszej chwili zamurowało mnie, ale potem uświadomiłem sobie, że przed miesiącem właśnie na ten termin ustaliliśmy rozpoczęcie prac przy obudowie kominka. Cóż było robić - żeby nie stracić kilku tygodni na czekaniu na następny wolny termin - w trzy dni po zalaniu wylewek dwóch panów delikatnie (stawiając co cięższe elementy na płytach styropianu) rozpoczęło montowanie obudowy naszego kominka. W sumie zajęło im to pięć dni pracy. Do obudowy użyli przede wszystkim bloczków gazobetonowych i cegły klinkierowej CRH Sahara, która została nam z murowania kominów. Koszt wszystkim materiałów, które trzeba było dokupić wyniósł ok. 800PLN brutto (7%), do tego robocizna 2100PLN. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze naszemu kominkowi półki z drewna meranti (tego samego co okna), którą zamówię w M&S dokładnie pod wymiar zdjęty z obudowy i kawałka posadzki z płytek, którą dorobi glazurnik.

 

Jeśli chodzi o "prace glazurnicze", jesteśmy właśnie na etapie wyboru płytek i hurtowni w której je kupimy. Być może uda się połączyć pracę naszego glazurnika z kupnem materiału z lokalnej hurtowni i całość będziemy mieli na 7%VAT. Prawdopodobnie na pierwszy ogień pójdzie wykonanie podłogi z płytek w kotłowni, tak aby można było już docelowo uruchomić kotłownię, a potem prawdopodobnie dolna łazienka itd.

 

Ostatnio zaobserwowałem na poddaszu niepokojące zjawisko w postaci odklejania się folii paroizolacyjnej od profili stelażu. Na szczęście największą wilgoć już z pomieszczeń wypchnęliśmy. Niemniej jednak ściągnąłem dziś na domu ekipę, która wykonywała foliowanie na poprawianie izolacji. Okazało się, że nie wytrzymała taśma klejąca - w sumie i tak długo się trzymała od lutego.

Folia została prowizorycznie poprawiona, a wizja lokalna pozwoliła podjąć decyzję, że już można by rozpocząć montowanie płyty G-K. Tak więc wstępnie jesteśmy umówieni na rozpoczęcie prac po długim majowym weekend'zie. Prawdopodobnie równolegle pracę rozpocznie też glazurnik.

 

Ponieważ pogoda zaczyna sprzyjać pracom na zewnątrz, planuję rozpocząć wykańczanie elewacji. Zacząć musimy od balustrad. Z jednym ślusarzem już rozmawiałem - balustrada z elementami kowalstwa artystycznego kosztować będzie ok. 250PLN za mb, plus 30PLN za malowanie proszkowe. Znalazłem drugiego tańszego wykonawcę, ale terminy ma zbyt odległe.

W następnej kolejności będziemy zalewać wylewki na balkonach, no a potem już wierzchnia warstwa tynku na elewację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

9.05.2005 Etap wykańczania rozpoczęliśmy na dobre. Od piątku ekipa montuje płytę G-K na poddaszu, a dziś pracę rozpoczął glazurnik. Po dwóch dniach pracy płyta jest zamontowana i "zaspoinowana" w trzech sypialniach. Jako materiał wybrałem płytę Nida gr. 12mm. W łazience i suszarni będzie tzw. wersja wodoodporna. Jako gips na spoiny wybrałem produkt Knaufa Uniflott (polecany, ale dość drogi - na szczęście idzie go bardzo mało). Przy montowaniu płyt w łazience czeka nas jeszcze rozwiązanie problemu szczelności warstwy paroizolacyjnej przy montowaniu reflektorków - mam kilka pomysłów, decyzję podejmiemy po pierwszych próbach.

 

Dziś glazurnik rozpoczął układanie glazury w kotłowni. Płytki będą na podłodze i 10cm'owym cokole. Ponieważ jest to kotłownia szukaliśmy płytki taniej, czyli bez walorów wizualnych, ale o odpowiednich parametrach. Wybraliśmy szaro-brązowy gres Nowa Gala w cenie 21PLN netto za m2. Gres jest barwiony i impregnowany w całej swojej grubości, co ma dla nas znaczenie bo dokładnie ta sama płytka będzie też w garażu.

Od środę glazurnik zajmie się małą łazienką - tam wybraliśmy płytki z Opoczna.

 

Niejako przy okazji, przy wybieraniu armatury do łazienki okazało się, że hydraulicy zamontowali nam podtynkowe spłuczki Geberita w starszej wersji - model Unifix, co uniemożliwi nam użycie przycisków z szerszej gamy modeli. Usprawiedliwiali się tym, że nie mówiłem nic na temat moich preferencji. Oczywiście rozmowa była krótka - powinni mnie poinformować, że mam wybór i teraz będą musieli je wymienić na nam pasujące czyli model Duofix (bezpłatnie). Niestety będzie się to wiązało z niewielkim rozkuwaniem posadzki przy nóżkach stelaży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14.5.2005 Po tygodniu pracy na poddaszu, wszystkie sufity i skosy są już pokryte płytą i w większości zaspoinowane. Teraz czeka je jeszcze etap przycierania i gipsowania na gotowo. Do tych prac wykorzystywany będzie gips Gipsar Uni. Równolegle z posuwaniem się prac na poddaszu zaczął pojawiać się stelaż na podwieszanych sufitach na parterze (kuchnia, hol, częściowo salon).

Drugi zespół ekipy wykonuje tynki w garażu. Zamówionej wełny niestety jeszcze nie ma wiec tynkują te ściany na których wełny nie będzie.

 

A nasz glazurnik pracuje własnym tempem. I "Broń Boże" go nie poganiam. Sukcesywnie płytek przybywa więc jesteśmy zadowoleni.

Po weekendzie będę zamawiał pierwsze elementy wyposażenia małej łazienki: brodzik i kabinę Ravak'a, no i ceramikę ale tu decyzji co do firmy jeszcze nie ma.

Wstępnie ustaliłem też warunki dostawy balustrad na balkony. Zakładając, że wzór nie będzie bardzo skomplikowany, balustrada kosztować będzie 250PLN/mb plus malowanie ze śrutowanie i podkładem cynkowy 45PLN/mb.

Powoli także przymierzamy się do wyboru drzwi wewnętrznych. Po wizycie w domu sprzedawcy okazało się, że nasze otwory są za wysokie. Miały być na 210cm, wyszły 215, a najlepiej gdyby miały 205. Pozostaje nam tylko skorzystać z rady fachowca i obniżyć otwory dokręcając do górnego glifu dwa bądź trzy kawałki płyty G-K. Na szczęście futryny opaskowe prawdopodobnie w całości zakryją te "doklejki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

26.05.2005 Prace wykończeniowe trwają. Poddasze już prawie zagipsowane. Trwa to naprawdę długo, ale widzę, że ekipa się stara i dla efektu spoiny płyt są gipsowane kilkakrotnie (gipsowanie, wysychanie, przecieranie i jeszcze raz ....). Ostatnio z rozbrajającą szczerością jeden z fachowców uspokajał mnie: "Bo wie Pan, gipsowanie u kogoś w domu to co innego jak robota np. na państwowym lub w jakimś sklepie, tu musi być efekt". Potem jeszcze opowiadali mi jak kładli płytki w jakimś supermarkecie, a trzy godziny później ustawiano już na nich regały.

 

Wczoraj wreszcie dotarła na budowę wełna na ocieplenie garażu, tak więc już niedługo wszystkie ściany poza łazienkami będą gotowe do malowania.

 

Glazury też przybywa, choć w niezbyt imponującym tempie. Ponieważ płytki zamawiam z minimalnym zapasem, a żona dość często zmienia koncepcje zwykle okazuje się, że czegoś zostało, a czegoś zabrakło. No i potem czekamy tydzień na 10 dekorów, które jadą z np. z Lublina.

 

Równolegle z poddaszem ekipa wykonuje drobne prace na parterze (obniżanie otworów na drzwi wew., obudowanie komina płytą G-K) i na zewnątrz budynku (osiatkowanie cokołu pod płytki, otynkowanie murków tarasów, końcowe obróbki balkonów itp.). Na początku czerwca mamy mieć już balustrady, co pozwoli rozpocząć wykonywanie końcowej warstwy elewacji.

 

W ostatnią sobotę cały dzień sprzątałem działkę - śmieci ładowałem do zamówionego kontenera tzw. łódki (5m3). Weszło do niego sporo, ale myślę, że to dopiero początek. Kontenery wychodzą trochę drożej jak wywrotka, ale można je spokojnie ładować przez cały dzień i to ręcznie, a w przypadku samochodu potrzebny jest ciężki sprzęt ładujący i dla kierowcy liczy się czas. Podstawienie jednego kontenerka oficjalnie kosztuje 170PLN, ale można taniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

10.06.2005 Dawno nie pisałem, ale w sumie większych zmian w domu nie mogę zaprezentować.

Układanie glazury posuwa się w "swoim tempie". Aktualnie mamy:

- podłogę w kotłowni

- ściany w małej łazience

- sciany w kuchni

Wszystko jeszcze nie zafugowane.

 

Równolegle wybieramy i dokupujemy elementy wyposażenia małej łazienki. Kabina i brodzik z siedziskiem będą z firmy Ravak, kibelek i umywalka z Cersanitu, bateria prysznicowa - Hansgrohe, umywalkowa Kludi. Wszystko kupuję (podobnie jak płytki) z 7%VAT w firmie, która wykonuje u mnie całość instalacji wod-kan-CO. Do tego muszę przyznać bardzo korzystny rabat: na Cersanit i Ravak 20%, na Hansgrohe 15% od cen katalogowych.

 

Gdyby nie kiepska pogoda jutro pewnie glazurnik zająłby się układaniem płytek na balkonach. Balustrada już jest zamówiona, a chcę zainstalować ją już na ułożone płytki. Potem już tylko kolor na elewację.

Niestety przy samym końcu zatrzymało się gipsowanie płyty G-K. Pochopnie pozwoliłem ekipie "tylko" dokończyć jakąś robotę. Teraz okazuje się, że wrócą za dwa tygodnie!!!

 

Cały czas zastanawiam się kiedy wreszcie będzie ciepło i doschną mi tynki. Od kilku tygodni sytuacja się nie zmienia, ciemne placki jak były miesiąc temu tak do tej pory są w tych samych miejscach i nie zmniejszają się.

Oczywiście w każdej chwili możemy zdecydować na instalację kotłowni, ale liczyłem, że to "matka natura" wysuszy w czerwcu i lipcu nasze ściany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14.06.2005 Praca glazurnika powoli zaczyna nabierać kształtów. Dziś ukończony został pierwszy balkon. Zarówno kolor płytki, którą wybraliśmy, jak i sposób ułożenia (wypracowany wspólnie z glazurnikiem) bardzo mi się podoba. Gdy dojdzie do tego jeszcze balustrada, balkony będą elementem naprawdę dodającym uroku naszemu domkowi.

 

W ciągu ostatnich dwóch dni podjąłem dwie kluczowe decyzje związane z dalszymi pracami w domu. Po pierwsze zdecydowałem się, że ruszamy z uruchomieniem ogrzewania (nie będę dalej czekał aż tynki wyschną same, bo chyba stałoby się to za rok). Po drugie ustaliłem z wykonawcą elewacji wstępny termin wykonania ostatecznej warstwy tynku - połowa lipca. Mam nadzieje, że uda się nam do tego czasu zamontować balustrady i dokończyć murki na tarasach. Wydaje mi się, że decyzje te są kluczowe dla określenia terminu wymarzonej przeprowadzki.

 

Jednocześnie z montażem kotłownią należałoby zamontować zmiękczacz. W związku z tym odświeżyłem wczoraj temat, dzwoniąc do speca od filtrów. Okazało się, że pojawiło się na rynku nowe urządzenie warte zainteresowania. Urządzenie nazywa się TapWorks. Jego głowica jest oszczędniejsza w zużyciu soli i wody przy regeneracji w porównaniu do wcześn iej proponowanego mi zmiękczacza, co przekłada się na mniejsze koszty eksploatacji zmiękczacza. A do tego okazało się, że cena urządzenia jest niższa niż tych wcześniejszych. No ale tego dowiedziałem się już z Internetu, a nie od dostawcy z którym miałem zamiar współpracować. Dlatego prawdopodobnie ten pan u nas nie zarobi.

 

Dziś przyjechały do nas pierwsze elementy wyposażenia dolnej łazienki: kiblek, umywalka, brodzik i kabina. W związku z tym jutro prawdopodobnie glazurnik zajmie się montażem brodzika, a zaraz potem pojawi się podłoga w łazience.

 

Dla zainteresowanych podam jeszcze kilka szczegółów dotyczących "chemii" związanej z płytkami, bo jestem akurat „ na bieżąco” . Początkowo sam pogubiłem się gąszczu symboli różnych produktów, dlatego wydaje mi się, że zebrane i usystematyzowane przeze mnie informacje komuś mogą się przydać.

Otóż, jeśli chodzi o kleje do płytek, generalnie zdecydowaliśmy się na produkty Ceresitu. Do zwykłych płytek na ściany i podłogi nie ogrzewane wewnątrz, glazurnik używa ogólnie znanego CM-11. Ale na zewnątrz należy zastosować coś elastycznego. Ceresit zaleca CM-17, ale jest to dość drogi klej (prawie trzy razy droższy od CM-11), dlatego na tarasy będziemy używać Atlasu Plus (cena ok. 45PLN za worek). Natomiast wewnątrz na posadzkach z "podłogówką" nie będziemy oszczędzać i damy CM-17 (ok. 60PLN za worek).

 

Temat spoin czyli tzw. fug jest jeszcze bardziej zagmatwany. Zarówno Ceresit jak i Mapei są markami polecanymi przez fachowców, dlatego zdecydowałem się wybierać fugi od tych dwóch producentów. Mamy więc dwa wzorniki i wybieramy. Z dwóch powodów nasz wybór częściej pada na Ceresit. Po pierwsze woli je nasz glazurnik, po drogie Mapei jest dużo droższy od Ceresitu, a paleta barw jest podobna. Jedyny problem w przypadku Ceresitu to niejednoznaczność, który typ spoiny gdzie się stosuje. Wynika to z faktu sporej gamy fug: CE 33, CE 35, CE 37, CE 40, CE 42, CE 44, CE 47, CE 48 i podobnych opisów jeśli chodzi o ich zastosowanie. Utrudnieniem jest jeszcze fakt, że każdy z typów produkowany jest w innej gamie kolorów, często się zmieniającej i co najważniejsze nawet na stronie internetowej nie podanej. Wzornik nie jest tu niestety zbyt pomocny.

Reasumując ustaliłem, że w przypadku Ceresitu:

fuga CE 33 właściwa jest do wnętrz, ale nie tam gdzie wymagana jest wodoszczelność (czyli nie do kabin prysznicowych itp.), ma szeroką paletę barw - 30 kolorów (szerokość spoiny do 5mm, dla szerszych spoin zalecana jest CE 35)

fuga CE 40 odpowiednia jest do kabin prysznicowych (jest odporna na wnikanie wody), można ją stosować na ogrzewanie podłogowe i na zewnątrz, ale tylko na małe powierzchnie np. balkoniki, ma nieco okrojoną paletę barw - 14 kolorów (szerokość spoiny do 5mm, przy grubszych zalecana jest CE 37)

fuga CE 37 dedykowana jest do posadzek z ogrzewaniem podłogowym i na duże powierzchnie zewnętrzne (tarasy), niestety ma tylko pięć kolorów (szary, ciemny brąz, kasztan, klinkier, grafit), dlatego można zastąpić ją fugą CE 40.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

24.06.2005 Płytek mamy coraz więcej. Aktualnie skończona jest już łazienka na parterze (ostatnim elementem było obudowanie brodzika) i są już wszystkie płytki w kuchni. Bardzo ładnie wyszły glazurnikowi "wyjścia" glazury z kuchni na salon. Z jednej strony mamy łuk, a z drugiej "falę". Są także już oba balkony.

Od dziś prawdopodobnie zacznie się fugowanie tego co już jest ułożone. Glazurnikowi szczególnie zależy mi na szybkim zafugowaniu balkonów z uwagi na niekorzystny wpływ opadów na świeży klej pod płytkami.

Na balkonach odbyła się już pierwsza "przymiarka" montażu balustrad. Na razie ślusarz sprawdzał czy dolny profil łuku pasuje do kształtu balkonu. Oczywiście wyszło, że niezbędne są korekty, ale właśnie po to przecież są "przymiarki".

Zrobiłem ostatnio pierwsze rozeznanie w kwestii dużego lustra łazienkowego. U polecanego przez wszystkich szklarza metr kwadratowy lustra z zaokrągleniami kosztuje 80-100PLN w zależności od rodzaju lustra (srebrne, przydymione na brąz, grafitowe). Do tego oczywiście trzeba doliczyć koszt wykonania frezu - 20PLN/mb przy prostej linii i dwa razy tyle przy łukach. Reasumując koszt lustra 2,5-3,0 m2 do naszej łazienki będzie oscylował w okolicy 400PLN (mam nadzieję, że wraz z fachowym montażem)- myślę, że cena do zaakceptowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...