Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Córka, która nie chce chodzić do szkoły


Scatty

Recommended Posts

Witam

:)

Mam dwójkę dzieci, do tej pory miałam jedynie sporadyczne i niewielkie problemy z synem. Dopiero ostatnio zobaczyłam, że córka (14, prawie 15 lat) celowo unika szkoły. Do tej pory uważałam, że ma naprawdę kiepskie zdrowie. To ból głowy, to brzucha, czasem oba na raz, innym razem gardło, kaszel, wyjątkowo katar, brak apetytu. W 6 klasie podstawówki było to samo tylko, że lekarze twierdzili, iż to po prostu "dorastanie". W 1 klasie gimnazjum trochę ustały narzekania na zdrowie. Teraz 2 klasa - koszmar. Rzadko wytrzymuje pełny tydzień w szkole. Nigdy wcześniej nie uważałam by udawała - wszystko wydawało się realne -, ale gdy zobaczyłam, jak kilka razy namawiała mnie, żeby nie iść "bo większości klasy i tak nie będzie" albo gdy mój mąż proponował jej zrobienie sobie jednego dnia wolnego reagowała radością zaczęłam się przyglądać dokładniej córeczce. Po prostu kocham ją i chcę dla niej jak najlepiej, a ciągłe nieobecności na pewno nie są dobrym wyjściem. Nie jestem tylko pewna jak temu zapobiec i co jest przyczyną. Wątpię by chodziło o sprawdziany - ma dni lenistwa, ale zazwyczaj uczy się nawet jeśli widać, że coś sprawia jej niezwykłe problemy. Oceny ma dobre, nawet bardzo patrząc na tle klasy. Zachowanie wzorowe. Najpewniej chodzi o przyjaciół... Od początku 2 klasy gimnazjum nie pamiętam by przyprowadziła lub wyszła gdzieś z innymi podczas gdy pełno w okolicy kręcących się grupek w jej wieku. W 1 klasie trudno było mi się uwolnić od jej nieustannych próśb i telefonów typu: "mogę wyjść z...?". Pewien czas temu rozmawiałam z wychowawczynią, ale niezbyt mi pomogła. Ciekawe co mi powiedziała to, to że córeczka jest osobą niezwykle cichą, spokojną i skrytą. W domu zachowuje się chwilami podobnie, lecz potrafi gadać godzinami (choć zdarza się jej nie odzywać się cały dzień), bawi się z psem, bije z bratem, dogryza mojemu mężowi i wcale nie przypomina obrazu osoby skrytej. Wiem, że trochę odbiega od większości dzieci (na co dzień uczę w podstawówce więc widzę różnice). Zamiast spotykać się z przyjaciółmi szczególnie ostatnio całymi dniami czyta książki, pisze opowiadania i blogi, rysuje, poznaje historie i mitologie, słucha muzyki. Ale żeby nie odbiegać od problemu - próbowałam z nią porozmawiać. Zbyła mnie zwykłym "wszystko jest okej". Nie zagłębiałam się w temat ze względu na to, że mimo wszystko jest to dziecko bardzo wrażliwe. Co zrobić, żeby zachciała chodzić do szkoły? Rano wychodzi jak za karę, choć próbuje się do mnie uśmiechać. Martwię się o to ze względu na samo jej poczucie i fakt, że po skończeniu gimnazjum nie będę mogła jej już tak pilnować, bo ma zamiar zamieszkać z babcią by mieć bliżej do liceum plastycznego (nie chce iść nigdzie bliżej) i tym samym mam obawy, iż może ignorować zajęcia jeszcze bardziej będąc praktycznie pod własną opieką (babci często nie ma, więc siedziałaby sama)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślisz, że może to być fobia szkolna?

 

Wraz ze zbliżaniem się do okresu dojrzewania i będąc już w tej fazie, dziewczynki częściej niż chłopcy zaczynają mieć tego typu problemy z odnalezieniem się w grupie - klasie szkolnej. Ze swojej pracy mam obserwacje, że takie dzieci są jeżeli nie w każdej, to przynajmniej w co drugiej klasie. Właśnie takie są podstawowe obserwacje nauczyciela - dziecko pilne, grzeczne, ale bardzo ciche i wycofane, niechętnie samo się zgłasza. Czasem udawało mi się zaobserwować trochę więcej, więc wiem, że przyczyną takiego wycofania często może być brak akceptacji zmieniającego się ciała, poczucie nieatrakcyjności, kompleksy (często kroplą przepełniającą szalę jest jakiś komentarz ze strony rówieśniczki a tym bardziej rówieśnika na temat pryszcza, biustu, wagi, wzrostu), pierwsze młodzieńcze zakochania (on woli inną, jeszcze nie jest zainteresowany randkami - woli kosza z kolegami, jest obiektem skrytych westchnień, czyli z założenia uczucie jest niespełnione, miłość nieszczęśliwa), zawód na przyjaciółce, bliskiej koleżance (na przykład zaczęła spędzać więcej czasu z inną dziewczyną, zmieniła zainteresowania). Można tu jeszcze parę przykładów wypisać, ale ogólnie rzecz biorąc, najczęściej przyczyną takiego stanu jest ogromna wrażliwość i zmieniająca się, dojrzewająca osobowość nastolatka. Opinia, że okres dojrzewania jest trudny i dla młodego człowieka i dla jego bliskich ma swoje mocne, biologiczno-psychologiczne podłoże.

Poczucie wyobcowania, niechęć do kontaktów z grupą, przekładają się na niechętne wychodzenie do szkoły.

Zmiana szkoły na liceum, nowe środowisko, nowe osoby (które na przykład nie wiedzą o tym, że pod koniec pierwszej klasy Olek powiedział, że jak Kasia biegnie to jej piersi podskakują, czy że w walentynki 2013 Kasia akurat miała wielki pryszcz na czole - tak, tak, to mogą być niemal traumatyczne przeżycia dla nastolatki) może mieć w tym przypadku doskonały wpływ na córkę. Ponieważ liceum ma konkretny profil, zapewne łatwiej będzie jej tam znaleźć osoby podzielające jej zainteresowania, równie wrażliwe, z którymi się zaprzyjaźni. A wtedy problem unikania szkoły powinien zniknąć.

 

Zamieszkanie z babcią. Jak blisko są ze sobą babcia i wnuczka? Skoro córka nie bardzo potrafi Wam powiedzieć, dlaczego unika szkoły, nie mówi o swoich smutkach, to może być tak, że kiedy zamieszka z babcią nadal będzie prowadziła grę pozorów i o ewentualnych problemach dowiecie się znacznie później niż powinniście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
Być może czuje się w szkole nieswojo, może ktoś jej dokucza, ma złe kontakty z klasą i woli zająć się sobą niż innymi. Wówczas wszyscy dookoła milczą, klasa, wychowawczyni i sama poszkodowana, mam nadzieję, że tak nie jest w tym wypadku, ale nigdy nie można tego wykluczać. A być może to po prostu introwertyczka, a w domu czuje się swobodniej i zachowuje bardziej otwarcie. Ciekawe jak będzie w liceum, albo się otworzy albo po prostu będzie osobą już w życiu dorosłym, która ceni sobie jakość towarzystwa, a nie ilość i kogoś wartościowego na pewno po drodze znajdzie. Jest wiele możliwości, szczególnie w etapie dorastania, ciężko powiedzieć, chyba pozostaje poczekać do liceum, skoro to tylko kwestia roku, ewentualnie przynajmniej sprawdzić czy ktoś jej nie dokucza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę w tym nic dziwnego, że nie chce się chodzić do szkoły. To tak jakby codziennie iść do muzeum albo w najlepszym wypadku na czuwanie w kościele przez kilka godzin. Polecam video:

 

Zamiast szukać wady u dziecka zastanowiłbym się nad winą w szkole i systemie edukacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam tego pana, bardzo ciekawie mówi, ale nigdzie nie wspominał o zrezygnowaniu z chodzenia do szkoły. Proszę mi wierzyć, można było trafić dużo gorzej, np. Korea Południowa (nie Północna!) to piekło - 16h szkoły dziennie, olbrzymia rywalizacja, presja i brak czasu na własne zainteresowania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Różne mogą być powody niechęci do chodzenia córki do szkoły. A żeby je poznać najlepiej byłoby z nią porozmawiać ;) Na pewno nikt tak jak ona nie zna przyczyny jej złego samopoczucia. Może rzeczywiście ktoś jej dokucza albo pokłociła się z koleżanką, chłopakiem itp. Zapewnijcie ją o swoim wsparciu, a córka na pewno zdradzi Wam powód. Tylko pamiętajcie, żeby jej wysłuchać, nie wyśmiewać itp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy rok szkolny się właśnie zaczął? I jak tam? Rozmawialiście z córką? Moja siostra miała podobny problem z synem, unikał bardzo szkoły, wagarował. Okazało się, że koledzy w klasie go prześladują, nazywają "mięczakiem", więc zaczął rozrabiać, chodzić na wagary, żeby im pokazać, że jest równy koleżka i żeby uniknąć szkoły.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 1 month później...
  • 1 month później...

A jesteś pewna, że nikt jej tam nie dokucza? Może lepiej przyjrzeć się jej relacjom z rówieśnikami i nauczycielami, uczulić wychowawczynię...

Możesz też iść z córką do psychologa dla młodzieży. Jeśli jesteście z Warszawy, to polecam Pracownię Psychorozwoju przy ulicy Gocławskiej 11. Powinni wam pomóc odnaleźć problem, bo raczej mało prawdopodobne jest, że córka naprawdę choruje. Ja sama tam chodzę na terapię, ale z całkiem innych powodów, jednak mogę polecić ten ośrodek, bo pracuje tu wielu specjalistów, którzy są naprawdę dobrzy w tym, co robią. Myślę, że i wam powinni pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...