Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zakątek Trzech Sosen w Jaworznie będący już bardziej Domem niż Wizją i już samemu


Recommended Posts

Mam 38.5 lat, urodziłem się w Sosnowcu w rodzinie robotni ...ooo chooleera to nie ta epoka! teraz już się tak nie pisze - to pewnie przez tą magiczną barierę wiekową do której się zbliżam - demencja?

 

No to jeszcze raz.

Zostaliśmy z małżonką szczęśliwymi posiadaczami majątku ziemskiego w postaci 10 arowej działki ornej, oznaczonej w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako MU II czyli budowlanej. Chociaż to nie do końca prawda bo to ani budowlana ani rolna/orna z uwagi na fakt, iż w większości jest ona zalesiona. Sosny się zalesiły.

1.jpg

 

2.jpg

 

Ponieważ przymierzając się do kupna działki i budowy domu przestudiowałem forum Muratora , a w szczególności dzienniki budowy wielu szanownych Forumowiczów – wielki szacunek dla Netbeta i Jarka.P za ogrom pracy i samozaparcie, to ja także postanowiłem udokumentować swoje przyszłe zmagania.

Cóż, generalnie piszę ten dziennik z myślą o sobie, aby w chwilach zwątpienia zobaczyć jak daleką drogę przeszedłem , a na końcu ujrzeć to światełko w tunelu.

Obym dotrwał do tego momentu.

Howgh.

 

1.jpg

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 90
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Retrospekcja. W punktach.

 

  1. Lata 2002-2012 Pierwsze i ciągłe trwające marzenia o domu zderzyły się z brutalną rzeczywistością – okazało się, że za mało zarabiamy i koszt budowy nas przeeraasta.

  2. 2003 Najem mieszkania od spółdzielni w postaci 63 m i 3 pokoi za 25 tys.zł (nasz przyszły kapitał)
  3. 2004 Urodzenie córki, to znaczy żona urodziła.
  4. 2008 Kolejne urodzenie, ale syna a w zasadzie syna i córki bo to bliźniaki, chociaż założenia mieliśmy inne.

  5. 2008 Wykup mieszkania za 1500 zł (realna wartość na rynku naszego mieszkania to jakieś 180 tys.)
  6. 2009-2010 Chęć zakupu większego mieszkania (zaczyna nam być ciasno) takiego 5 pokojowego. Mamy takie na oku, negocjujemy cenę, dochodzimy do porozumienia i…dupa. Sprzedający się pokłócili.
  7. 2010-2014 Po co mamy kupować, lepiej się zamieńmy na większe, mamy czas, na pewno coś się znajdzie, znajdzie, znajdzie, znajdzie …i się nie znalazło.
  8. 2013 Jak nie możemy się zamienić, to wróćmy do pomysłu z 2009 roku i kupmy duże mieszkanie . Wniosek – w naszym mieście wszystkie duże mieszkania się wyprzedały - promocja była czy coś takiego, a nowe duże się nie budują, a jak się pojawi jakiś rodzynek, to się okazuje, że sprzedający to kosmici razem ze swoimi cenami.
  9. 2013/2014 Decyzja o kupnie domu do małego remontu. Internet, portale typu alle, gratki i tablicowe. Wniosek – ludziom to się w głowach poprzewracało! 400 tys za dom typu kostka do remontu? Owszem, znalazłem tańsze, takie za 250 tys. ale chyba do wyburzenia. Droższe też znalazłem, takie fajne amerykańskie już za 550 tys, ale, zawsze jest jakieś ale. Okazywało się co by trzeba jeszcze to czy tamto dołożyć ,tak delikatnie 50tysiaczków a czasami 100tysiaczków.

 

Takie do których nie trzeba dołożyć ? Owszem są, ale(nienawidzę tego słowa) na przeszkodzie stawał mój pracodawca – nie przewidział, że moje zarobki nie są adekwatne do moich potrzeb.

10 I/II 2014 Dojrzewanie do decyzji, że nie opłaca się remontować, kupować. Mus budować!

11 II 2014 Zaczynamy Inwestycje, czyli wygrzebuje stare nr Muratora, dodatkowo dokupuje

na tablicy ok.40 archiwalnych wydań + codzienne wizyty na forum i czytanie, czytanie…

12 II 2014 Rozmowy, dużo rozmów z przedstawicielami banków, badanie zdolności itd. Wniosek – tak, mamy zdolność i chętnie nam pożyczą.

13 II 2014 Wizyta na targach budowlanych w Sosnowcu. Założenie - znalezienie dobrej, renomowanej, sprawdzonej, z referencjami, z długą tradycją i doświadczeniem, taniej, solidnej…firmy budowlanej. Nauczony doświadczeniem wielu forumowiczów, oraz przykrym doświadczeniem mojego szwagra (firma z rejonu Krakowa a w zasadzie złodziej ją zarządzający, który stawiał mu dom z keramzytu okazał się zwykłym sku……m. Sprawa oparła się łącznie o prokuraturę i sąd. Łagodnie to ujmując, sprawa nadal jest w toku.

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu przewodniego, doszedłem do wniosku, że jeżeli ktoś się wystawia na targach ( w szczególności jeżeli robi to cyklicznie) to musi dbać o swoją renomę i powinien być solidny. Czy tani? Czy moje założenia były słuszne?

 

Po powrocie do domu wybór padł na 3 firmy

JW BUDOWNICTWO Z KATOWIC , ABAKON Z BIELSKA, RISER Z JAWORZNA

a następnie rozpoczęło się kompleksowe sprawdzenia tych wykonawców.

Wnioski dla JW. BUDOWNICTWO

+ projekt w cenie

+ duży dom parterowy z poddaszem, które później będzie można zaadoptować (będę miał gdzie zrobić SAUNE I SIŁOWNIE)

+ dobry kontakt

+ budowa metodą tradycyjną

+ referencje – bez problemu dostałem namiary do osób z nimi budujących – wizyta i rozmowy z inwestorem z Jaworzna (zadowolony)Wizyta w Żywcu (wybudowali się w.g projektu, który przypadł nam do gustu) u bardzo miłych ludzi – ich opinia na temat JWBUDOWNICTWO bardzo pozytywna.

+ SSO 160 tys. (140m użytkowej, 190m po podłogach)

Wnioski dla ABAKON

+ projekt w cenie

+ dobry kontakt

+ referencje, byłem u kolegi który kilka lat temu wybudował się z ABAKONEM – zadowolony. Mnie też się podobało.

+ cena niższa o ok.20% od JWBUDOWNICTWO

- dom jest o 40m użytkowo mniejszy

- budują tylko w keramzycie

- nie będę miał miejsca na saune!

Wnioski dla RISER JAWORZNO

+ są z Jaworzna

+ dobry kontakt na targach

- po targach kontakt obumarł pomimo kilku moich telefonów, mejli. Przepraszam, raz reanimowano do mnie połączenie (solidne obietnice). Operacja się udała, lecz pacjent umarł.

 

Burza mózgów.

 

Wnioski – wydaje mi się, że książkowo/muratorowo, krok po kroku sprawdziłem te firmy i wybór padł na JWBudownictwo z Katowic. A dokładnie na ich flagowy produkt „DOM Z WIZJĄ” w tradycji t.j porothermu, wersja pomniejszona.

http://jwbudownictwo.com/dom-z-wizja.html

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego projekt z JW Budownictwo?

Myślę, że kluczowe znaczenie miał fakt, iż w niedalekiej przyszłości będę mógł wstawić, zbudować, zaadoptować pomieszczenie na

SAUNE!

 

Błąd - chciałem napisać, że żona będzie miała . Znowu to przejęzyczenie .My będziemy mieli miejsce na pralnie, suszarnie, prasowalnie, garderobę, spiżarnie…

 

 

13 II/IV 2014

No to teraz nastała najłatwiejsza część zadania – szybkie kupno działki, no bo banki chcą nam pożyczać, no bo jesteśmy dogadani z firmą budowlaną .

 

No i co? O K….A .AĆ! Jak to nie ma działek w Jaworznie!

Allero, gratki,tabliczka, lokalne ogłoszenia, dużo ogłoszeń ale jakimś dziwnym zrządzeniem ni ma. To znaczy są, tylko albo daleko, albo nieustawna, albo w złej okolicy, albo za mała, albo za duża albo na szkodach górniczych, albo mnie się podoba a Oleńce się nie podoba(opcji odwrotnej nie ma)albo dlaczego ciągle ślęczysz nad tym komputerem z dziećmi się trzeba pobawić, albo w terenie podmokłym z ciekami wodnymi, albo ładnie się prezentuje na zdjęciach a na żywo, delikatnie rzecz ujmując już nie prezentuje się wcale, albo, albo, albo i ciągle jakieś albo.

 

Wniosek : Jaworzno nie ma atrakcyjnych działek, wróć – ma, lecz nie w moim przedziale cenowym.

Kolejny wniosek: muszę zmienić prace (budżetówka widocznie mało płaci) tylko na …,no właśnie na jaką?

Wniosek: lotto, lotto, lotto i ….lata mi to lotto. Nie zostałem milionerem.

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

III/IV 2014

EUREKA!

Żona, która wcześniej wykluczyła działkę, która mi się podobała zmieniła zdanie.

Po prostu CUD.

 

A jak to się stało? Ano tak.

 

Piękny sobotni zimowy dzień, temperatura jak to o tej porze roku powyżej 20 stopni, żar z nieba. Wybywamy z domu z rodziną t.j my i dzieci na majówkę (nie to była marcówka, czy kwietniówka) i udajemy się do Geosfery w Jaworznie (polecam - piękne zagospodarowane miejsce po dawnym kamieniołomie) Po bardzo fajnym dniu postanowiłem na zrobić objazd po 2 działkach, które wstępnie wytypowałem do zakupu a potrzebowałem akceptacji sił wyższych.

Przy pierwszej i drugiej działce Oleńka pokazała mi znaczący gest ręką i głową, że teren nie spełnia naszych oczekiwań estetycznych, infrastruktura otoczenia jest nie spójna, elementy krajobrazu hamują przestrzeń rozwoju intelektualnego (100 metrów dalej mała złomnica samochodowa.

O.k działki były po prostu nieodpowiednie, a taki mały szczegół, że jedna miała już piwnice i wyprowadzone częściowo mury (wystarczyło odnowić pozwolenie) a druga była z projektem i aktualnym pozwoleniem na budowę…żona ma zawsze racje.

Po przemyśleniu, po bardzo długim przemyśleniu stwierdzam stanowczo, oficjalnie, wydaje oświadczenie, czuje się zażenowany swoim pisaniem.

TE DZIAŁKI BYŁY BRZYDKIE. Koniec kropka

Aaale, udaliśmy się na trzecią działkę (którą wcześniej wykluczyliśmy ze względu na położenie, bliskość kopalni i zakładów kiedyś przemysłowych) i oto co nam się ukazało: (to znaczy żonie, bo ja tu wcześniej byłem)

11.jpg

 

 

Oleńce się spodobało! To, że się zakochała w tym miejscu to trochę za dużo powiedziane, lecz widząc jak spaceruje pomiędzy drzewami, 10.jpg

 

9.jpg

z zainteresowaniem przygląda się maleńkim samosiejkom sosen, muska lekko trawę stopami aby jej nie zagnieść, omija młode pędy czegoś tam, wręcz unosi się nad łąką niczym nimfa, jak zrzuca ubranie…nie,nie,nie po prostu przeszła się po włościach i i oświadczyła szczęśliwa ( jak to nauczyciel J. polskiego) acz, władczym tonem nie znoszącym sprzeciwu. Tu będzie stał nasz Dom, piękny, wyśniony, będzie ostoją naszych mijających czy przemijających dni, zapewni nam schronienie i ochroni przed językiem złych ludzi. Sprawi, że będziemy bezpieczni, a my w zamian będziemy go chronić, ubezpieczymy go, otulimy grafitowym styropianem ,damy mu podpinkę z wełny a dodatkowo nauszniki z drugiej warstwy wełny. Dostanie okna na świat i niebo, pozwolimy mu oddychać świeżym powietrzem grawitacyjnym, a może nawet podepniemy pod respirator mechaniczny. Ufundujemy mu serce jak dzwon, to jest piec jak dzwon i będziemy dokarmiać ekogroszkiem, nie dopuścimy do zaparć i kolek a to dzięki przydomowej oczyszczalni …o cholera, ale mnie poniosło, wracam na ziemię – to chyba dlatego, iż pewne decyzje mamy za sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz konkrety:

 

Działkę tą wypatrzyłem na gratce. Taka niepozorna bidulka, mało zdjęć, agent się nie postarał, ale (zaczynam to słowo jednak lubić) mnie zaintrygowała.

 

Telefon do agenta – miła rozmowa, dzięki której się dowiedziałem ,dosyć oględnie oczywiście, gdzie ten majątek ziemski się znajduje. Cena 126tys do jakiejś negocjacji za 1026m 24x44 m(wcześniejsze działki mieliśmy oferowane za sto z groszami i 95 tys)

 

 

Wnioski i spostrzeżenia.

 

 

A może spróbować uniknąć prowizji, działka nie jest na wyłączność. Wujek gogle maps, kilka godzin pracy analitycznej i wstępny ustalenia poczynione.

Dokonano desantu na wcześniej wytyczone pozycje, zwiad terytorium ( szkoda, że nie miałem takiego małego samolociku, dronu czy coś takiego) zaznaczenie celu i przystąpienie do ataku z Bugurodzicą na ustach i …. pierwsza bitwa i od razu wygrana.

 

Znalazłem, wyswobodziłem z objęć złowrogiego agenta nieruchomości, który chciał z niej tylko wydusić to co najdroższe – djengi.

Pisząc, że ją zdobyłem wybiegłem trochę w przyszłość, bo trzeba pamiętać, iż zły agent nie ułatwił mi zadania. Teren został zaminowany, otoczony barierą ochronną z pola siłowego…proszę sobie wyobrazić, że na działce nie było tabliczki informacyjnej z telefonem do właściciela!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie nie powstrzyma!

 

 

Na pierwszy ogień poszedł pobliski, przyszły sąsiad.

 

 

Z bardzo ładnego domu, chyba drewnianego, otoczonego wysokimi sosnami wyłonił się mężczyzna.

Szedł do nas. Wolno, lekko powłóczystym krokiem. W przedziale wiekowym 50-60 lat, trudno określić dokładnie ile, bo zmarszczki wokół ust i brwi mogły być spowodowane stanem niezadowolenia z powodu porzucenia zimnego piwa. Ubrany dość luźno, długie spodnie, koszulka typu polo koloru białego wypuszczona na spodnie i ciasno opinająca brzuch (widać, że to nie pierwsze piwo dzisiaj). Liczne kolorowe tatuaże, kolczyki których motywem przewodnim był krzyż(już teraz nie pamiętam, czy był prawidłowo zawieszony). Włosy i broda krótka w kolorze koszulki – biała. U w/w nie stwierdzono wybrzuszeń za paskiem spodni mogących świadczyć o posiadaniu przedmiotu, który kształtem mógł przypominać broń. Ręce trzymał przed sobą, więc ryzyko posiadania siekiery wykluczyłem. Powiedziałem podejdź do płotu jak i ja podchodzę. Cały czas obserwowałem jego ręce, w pewnym momencie zauważyłem, że prawa ręka mężczyzny kieruje się w moją stronę a lewa cofa się za plecy…moje nerwowe spojrzenia to na lewą to na prawą rękę. Prawa dłoń ciągle się podnosi niczym semafor na przejeździe kolejowym. Czas stanął w miejscu a dłoń zmierza ku mnie jak przeznaczenie, nieubłaganie. Gdzie? Do szyi? Czy zaciska się w pięść? Usta mężczyzny są zaciśnięte, powoli , powoli się otwierają….

 

- Witam Pana serdecznie, w czym mogę pomóc?

- eee, eee,eee

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, może trochę podkoloryzowałem, ale tylko trochę.

W każdym bądź razie ustaliłem właściciela działki, a sąsiad którego opisałem okazał się bardzo miłym i uczynnym człowiekiem. Aczkolwiek, mojej żonie nie do końca podobało się, że zwracał się do niej per „kwiatuszku”

Po kilku wizytach u wskazanego właściciela udało mi się go wreszcie zastać i ustalić, że nie jest jednak właścicielem tejże działki, ale jak to po nitce do kłębka ustaliłem tel. do prawowitego posiadacza tychże włości. Kilka bezowocnych telefonów ( w myślach przewijała mi się postać złowrogiego agenta nieruchomości sięgającego po moją prowizje, a jego ręce nieubłaganie zbliżające się do mojego portfela).

Brrr. Jedną, czy drugą potyczkę można przegrać, ale…..może inaczej. Cofneliśmy się na wcześniej wyznaczone pozycje i przystąpiłem do ataku z lewej flanki – wysłałem smsa z lakoniczną wiadomością co bym może chciał, a w zasadzie to nie wiem, a tak tylko przypadkiem piszę , bo ptaszki szeptały jakoby ta działka ,( która notabene jest bardzo zalesiona i wymagająca ogromu pracy rekultywacyjnej ) szuka nowego pana.

Wcześniej ustaliliśmy z Oleńką konspekt działania t.j wiedzieliśmy, że kwota 126tys jest dla nas nieosiągalna ( jak pisałem wcześniej 2 poprzednie działki mogliśmy kupić za ok. 90 – 100tys) więc na takie pieniądze byliśmy przygotowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atak z lewej flanki Tatarów Kmicicowych zakończył się sukcesem – zadzwonił telefon, potem jeszcze raz zadzwonił. Telefon zadzwonił trzeci raz, a ja z premedytacją przypatrywałem się wyświetlanemu nr. telefonu ( cholera po którym razie włącza mi się poczta?) Odebrałem. Nie będę przedstawiał zapisu całej rozmowy, ale tak króciutko przedstawię jej zarys.

- wie Pan, całkiem przypadkowo dowiedziałem się, że ta działka, a w zasadzie ten kawałek lasu chce Pan koniecznie sprzedać i na gwałt szuka kupca

- .....?????........??????

Nie dałem panu czasu na złapanie oddechu.

Powtórzyłem moje argumenty smsowe, dodałem jeszcze kilka uwag świadczących o tym, że działka w księdze wieczystej widnieje jako orna i generalnie tylko do tego się nadaje a i to niekoniecznie bo pod 20cm humusem jest sam piach i w najbliższej przyszłości będzie to druga pustynia Błędowska.

Argument pana , że miasto uchwaliło miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uznałem w tym momencie za mało istotny. Uświadomiłem sprzedającego (bo jak widać nie zdawał sobie z tego sprawy) że działka jest beznadziejnie położona, w niedalekiej odległości od kopalni (to, że dzięki temu jest położona w tzw. pasie ochronnym i nie jest narażona na szkody górnicze uznałem za mało ważny) zakładów (dawniej)chemicznych, których dawna działalność jest zagrożeniem dla całej Europy( to fakt, tak pisali w gazecie, no takiej małej prowadzonej przez opozycje w gminie) ………….dokładnie sprawdziłem, że nigdzie : w telewizornii, gazetach internacie nie pisali co by ten teren NIE BYŁ narażony na trzęsienie ziemi, tsunami upadek meteorytu. Zapomniałem tylko wspomnieć o ryzyku lądowania ufo.

- No więc ja ,zupełnym zbiegiem okoliczności mógłbym, tak niechcący , zmienić stan posiadania tego czegoś co przypadkiem nazywa się działką budowlaną.

Na koniec mojego krótkiego wywodu, (bo z natury nie lubię być rozwlekły i się rozpisywać ) zapytałem przypadkowo o cenę.

Pan oświadczył, że myślał o 100tys (a więc nie o 126tys, ach ten wysysający krew agent ciemnej strony mocy)

Tym razem wypuściłem Rzędziana z rozkazem zaatakowania taboru z kredensami. Ponownie przytoczyłem poprzednie argumenty , tym razem nie zapominając o ryzyku inwazji Marsjan. A na koniec wypuściłem husarie z Rochem Kowalskim na czele(cholera on miał rozum w pięści) i powiedziałem: 80 tys!

Pan nie powiedział nie, ale nie powiedział też tak.

Daliśmy sobie trochę czasu, wzięliśmy się na przeczekanie i w końcu się spotkaliśmy na polu walki t.j przedmiotowej działce.

Jak to Pan Zagłoba mawiał: bo cztery w arytmetyce są działania. Więc nie mogłem sobie pozwolić na zbytnie dzielenie mojego majątku, mnożeniem sam się zajmuje, odjąć ponad to, na co przystałem nie mogę pozwolić co najwyżej mogę coś dodać (ale nie chcę).

A więc jak zawsze, po krótkiej i treściwej rozmowie sprzedający przystał na naszą propozycje. Zastrzegłem sobie , że potrzebuje trochę czasu na przemuratowienie wszystkich aspektów związanych z kupnem działki i przystąpiłem do otwarcia drugiego frontu…

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza batalia mogła okazać się ostatnią, niedużo brakowało a ogłosilibyśmy kapitulacje i tak by się skończył bój o ten kawałek ziemi.

 

Cóż, działka nie do końca okazała się uzbrojona (pomimo wcześniejszych zapewnień właściciela) Prąd, gaz stosunkowo niedaleko a zgody od właścicieli prywatnej drogi na jej przekopanie wydawały się nie stanowić problemu. Ale (to słowo zaczyna mnie znowu prześladować) wodociągi owszem, podepną mnie do sieci, allle jedyne miejsce z którego mogą to zrobić, znajduje się bagatela, 250m od mojej przyszłej działki.

Koszt przyłącza jedyne 40tys!!!

Mało tego , potrzebuje zgody kolejnych właścicieli prywatnej drogi na poprowadzenie wody, w tym od starszej kobiety z którą ponoć nie ma żadnej rozmowy ( co niektórzy przyszli sąsiedzi takiej zgody od niej nie dostali i szukali dróg alternatywnych – ale ja K….a nie mam dróg alternatywnych!)…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kogo teraz posłać na pole walki?

Nowowiejskiego? Nie, on tylko śmierci szuka.

Małego rycerza? On gotów umrzeć aby nie uronić swej czci rycerskiej.

Panie Janie, Burłaj mnie goni, kto w Boga wierzy…

 

 

Kolejne spotkanie robocze na szczeblu regionalnym zainteresowanych stron zwanych dalej sprzedającym i kupującym.

 

 

Stenogram tej rozmowy dostępny po wysłaniu sms na nr. 0 700 000 0000 o treści „pomagam” opłata zryczałtowana…ewentualnie do ściągnięcia z chomika.

 

Zaargumentowałem.

Nasza dalsza współpraca wisi na włosku, dzieli ją cienka czerwona linia, po przekroczeniu której nie będzie już powrotu, patrzy na nas cały świat i wstrzymuje oddech. Od nas zależą losy naszych dzieci i przyszłych pokoleń.

 

Ja! Jestem w stanie pójść na daleko idące ustępstwa w imię wyższych racji, ale domagam się od Pana wzniesienia się ponad podziały. Wyciągam do pana rękę i zobowiązuje się do doprowadzenia grubej (63mm) niebieskiej linirury do działki, która to połączy trwale moją działkę z Pana drugą działką i na trwale i nieodwołalnie przypieczętuje naszą miłość z rozsądku. Niczym Winnetou z Old Shatterhandem , jak ……. mogę dać 65tys. a w zamian pozwolę panu nieodpłatnie wpiąć się do mojego wodociągu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim przystąpiliśmy do tego spotkania, ja mozolnie pracowałem nad ustaleniem właścicieli działek przez które miała przebiegać linia wodociągu.

Muszę przyznać, że w epoce internetu wiele rzeczy można załatwić nie wychodząc z domu. Nie wiem jak w innych miastach, ale Jaworzno ma świetny geoportal a urzędnicy z architektury, geoczegośtam już wiem geodezji, ochrony środowiska są bardzo mili i bardzo uczynni. Nie spodziewałem się tego!

A wiec, po ustaleniu nr. działki na geoportalu Jaworznickim dzwoniłem do urzędu, a miła pani podawała mi nr księgi wieczystej a ja na internet i otwierałem elektroniczną księgę wieczystą i ustalałem właścicieli.

W ten to owóż sposób znalazłem syna tej rzesz problematycznej pani, ustaliłem nr telefonu, zadzwoniłem i się spotkaliśmy ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na spotkanie umówiliśmy się bez świadków, na pograniczu drogi z lasem.

 

Z samochodu wysiadł mężczyzna, na jego widok ciarki mi przeszły po plecach…dooobra, co za dużo to nie zdrowo. Spotkaliśmy się przy domu jego mamy, bez problemu wyraził zgodę na przyłącze. Po chwili wyszła do nas starsza Pani, która w obecności syna czuła się bardziej swobodnie i jak okazało się jest całkiem miła .Oczywiście także wyraziła zgodę. Myślę, że wcześniejsze animozje sąsiedzkie mogły wynikać ze zbyt nachalnego, roszczeniowego podejścia do sprawy.

 

 

A wracając do spotkania na szczycie…daliśmy sobie trochę czasu, taka zakontraktowana miłość z rozsądku wymaga zgody rodziców, akceptacji otoczenia co by to otoczenie nie próbowało nas rozłączyć i wbić nóż w plecy małżonka( tylko kto tu będzie mężem a kto żoną? zaznaczam, że nowoczesne związki mnie nie interesują, chociaż żona z żoną)

W zasadzie od naszego pierwszego spotkania, smasa do chwili prawie obecnej minęło trochę czasu, całe 1.5 miesiąca. Pierwsze zauroczenie minęło i nadszedł czas na wiążące decyzje.

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ukrywam, iż ostatnie miesiące były dla mnie wielką huśtawką nastrojów. To tak jakby się chciało zjeść jabłko i mieć jabłko. Rano się budziłem z nastawieniem, że ja jednak nie chce domu. Jest mi dobrze, mam mieszkanie co prawda trochę przyciasne ale bez żadnej hipoteki, stać mnie na wakacje, zmianę samochodu ( co prawda takiego 10 letniego na 5 letni) a teraz chcę się pakować w kredyt i to do końca życia. Zakładać sobie stryczek na szyje i liczyć, że życie nie spłata nam żadnego figla. A jak sobie nie poradzimy? Kocham swoją Oleńkę, Dorotkę, Gabrysię i Kubusia. Jestem za nich odpowiedzialny, to ja naciskałem na początku na budowę i to dzięki mnie żona zaakceptowała ten projekt.

 

 

Na szczęście z biegiem dnia ta huśtawka zmienia swoje położenie, ale strach nadal we mnie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Los, jak widać jest przewrotny i złośliwy. Taki żartowniś, co się lubi naigrywać z innych i to ich kosztem. No bo jak to inaczej nazwać. Doszliśmy do porozumienia w sprawie posagu, zaręczyny się odbyły, data ślubu wyznaczona. Jeszcze tylko noc poślubna i konsumatum związku.

 

 

Pamiętacie jak pisałem, że przez ostatnie 5 lat poszukiwałem większego mieszkania na zamianę a następnie do kupna?! A tu tydzień przed wyznaczoną datą ślubu okazuje się właśnie , że budują kameralne osiedle. Owszem mieszkania są tam co najwyżej 3 pokojowe, ale wykonawca chętnie przystał na moją propozycję połączenia dwóch, a gdybym chciał to nawet trzech mieszkań w jeden apartament. Ode mnie tylko zależy jaki układ pomieszczeń będzie nam odpowiadał, a cena 3.400 za m za nowocześniejszą architekturę jest jak na warunki Jaworznickie całkiem atrakcyjna.

 

 

Gdy by tego było mało, to mogę powiedzieć, że ta propozycja z apartamentem była niczym lewy prosty, ale po chwili dostałem poprawkę z prawej mańki. Prosto w śledzionę.

 

 

Zadzwoniono do mnie z propozycją zamiany mieszkania na takie niedużo większe, no 120m, dwupoziomowe. Jeszcze 3 miesiące temu nie wahał bym się i brałbym w ciemno. Ale za tydzień ślub, goście sproszeni, prezenty zaopiniowane i zaakceptowane, orkiestra jest. Nocy poślubnej niby nie było, ale prawo pierwszej nocy, no ten tego żyjemy w końcu…kota w worku bym nie kupował.

 

 

Zaangażowałem się jednak w ten dom „z wizją” już go widziałem oczyma wyobraźni, drzewa które go otaczają, biegającą nago rusałkę o poranku, no i tą moją SAUNĘ.

 

Tak, sauna przechyliła tą czarę, oby nie goryczy. Po za tym bałem się skandalu, z jedną jeszcze nie skończył a zabiera się za drugą a dziecko potrzebuje ojca!

 

 

A tak zupełnie na niepoważnie, łączny koszt zakupu apartamentu, czy zamiany mieszkania był zbliżony do budowy domu. No, może do SSZ z instalacjami, a kto wie może z tynkami i ociepleniem. I jeszcze jedno, czynsz za mieszkanie zamknął by się na poziomie 1300-1500 zł co w stosunku do 600zł za obecne opłaty oznaczało by ratę kredytu pomniejszoną o tą właśnie różnicę.

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem, data ślubu ustalona na piątek 9 maja (taka nowa świecka tradycja) a tu zong panna młoda nie dowiozła jakiejś tam metryczki potwierdzającej jej zapodatkowanie po

 

o CHOLERA!

 

 

Poprzednim …

 

KTOŚ JĄ MIAŁ PRZEDE MNĄ! NIE BYŁA DZIEWICĄ!

 

 

Jestem nowocześnie myślącym przedstawicielem męskiego gatunku, bez stereotypowego, szowinistycznego postrzegania rzeczywistości… ale ona miała być tylko moja!

 

 

Moje dąsy trwały tylko kilka dni. Dałem się przeprosić, ale zastrzegłem sobie w kontrakcie małżeńskim, że skoro ona mogła przed, to ja będę mógł po.

 

 

I tak nadeszła ta podniosła chwila, poniedziałek 12 maja roku Pańskiego 2014

M A M Y D Z I A Ł K Ę !

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, powoli kończę tą retrospekcję i zbliżam się do teraźniejszości.

 

Podobno teraz dopiero zaczną się schody, ciekawe co mnie jeszcze czeka. Ufoludków nie ma i żadna inwazja na działkę jednak nam nie grozi?

 

Prawda?

 

Jeszcze tego samego dnia ja udałem się załatwiać formalności:

1 urząd miasta, dział podatków od nieruchomości i złożenie deklaracji o tym ż e posiadłem we władanie tą oto działkę.

2 geodezja mapka działki w skali 1:1000 (odbiór do tygodnia)

3 geodeci i badanie cen na rynku

 

i na razie fajrant.

 

 

Aczkolwiek, wieczorem doszedłem do jedynie słusznego wniosku. Ale po kolei. Przejrzałem oferty banków i ponownie rzuciła mi się w oczy oferta MDMu.

Jak by nie licząc, ja już w.g Tuska nie jestem młody (kij ci w ….)ale moja Oleńka…zacząłem liczyć, dzielić, interpretować dodawać…arytmetyka jednak była nieubłagana.

 

13 dni, tak 13 dni i cieszylibyśmy się kredytem dla uprzywilejowanych.

 

Cóż, jak pisałem wcześniej doszedłem do jedynie słusznego wniosku. Zawołałem żonę i zakomunikowałem jej, że niestety ale zgodnie z myślą przewodnią naszego rządu, parlamentu a nawet prezydenta nie spełnia kryteriów bycia nadal moją żoną i w imię racji stanu czeka nas rozwód. Skoro podjęliśmy decyzję o budowie domu to nic nam nie może stanąć na przeszkodzie, a taka drobnostka…. odniosłem wrażenie, co by małżonka podeszła do tego pomysłu trochę mniej entuzjastycznie…cóż mogę powiedzieć - wystarczyło tylko jedno liberum veto, tylko jedno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem dużo wcześniej, firma na którą padło to JW. Budownictwo, więc kolejna wizyta gospodarcza w Katowicach w siedzibie przedmiotowej firmy, próbuje negocjować cenę, ale są nieugięci a że to oferta promocyjna i do sso to oni niemal za darmo, charytatywnie, w imię wyższych racji. Mają na uwadze tylko dobro jednostki, są odpowiednikiem rządowego mdmu, no chcieli by, no ale nie mogą. No, ale jak się zdecyduję na dalszy romans z nimi…, nooo to wtedy...

 

Fakt ,chciałbym do stanu deweloperskiego. Wiem jednak ,że mój kapitał w postaci 3 pokojowego mieszkania jest wart jakieś 180tys. i powinien w zupełności starczyć na dalsze prace…ale gdybyż ktoś rano zobaczył je bez makijażu, nieufryzowane, bez pomalowanych paznokci w nie wyjściowym stroju… hmm, no stwierdzić zawsze może, że potrzeba jakiegoś liftingu, spa a może nawet operacji plastycznej i te 180 tys zacznie topnieć niczym lody u małego chłopca, który kupił o 2 gałki za dużo. A smak waniliowy okazał się jakiś mdły i nieznośny. Pojawia się zgaga i zbiera się na…Taki mam charakter, dopóki nie wiem ile mam realnego kapitału to nie podpiszę kompleksowej umowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak już pisałem, na razie stanęło na SSO.

Ponieważ nadal nie wiem ile będę musiał włożyć w uzbrojenie działki ( w snach prześladuje mnie wizja tych 40tysiaków za 250 m wodociągu)

 

JW Budownictwo proponuje mi zrobienie SSO za 145tys brutto ze stropem drewnianym i ściankami kolankowymi też drewnianymi lub 160tys ze stropem z terivy + wieniec i tradycyjna ścianka kolankowa. Mój strop będzie użytkowy ,więc ciągle się waham (15 tys drogą nie chodzi), ale strop i ścianki kolankowe drewniane jakoś do mnie nie przemawiają.

 

 

Ileż to ja się naczytałem na temat zalet i wad takiego stropu, ileż to opinii pozytywnych jak i negatywnych a im w dalej w las tym miałem większy mętlik.

 

 

Na chwilę obecną stanęło na tradycyjnym, tak sobie pomyślałem, że ja za swojego życia to pewnie nie będę musiał już żadnego remontu dachu robić, ale mam trójkę dzieci i któreś z nich może będzie chciało kiedyś tam po nas zamieszkać. Wymiana pokrycia z wierzbą z pewnością będzie łatwiejsza niż dachu, stropu i ścianek kolankowych razem wziętych.

Pewnie to założenie jest na wyrost, cóż poświęcę jednak te 15 koła.

 

 

Mam oczywiście kolejny dylemat, w tej transzy finansowej prawdopodobnie też zrobię SSZ (wszystko zależy od przyłącza wodociągowego i tej magicznej kwoty 40 tys którą muszę wcześniej poświęcić, ale jest światełko w tunelu.

 

 

Jak wcześniej donosiłem mpwik sypnął mi kwotą 40 tys, telefony do kilku prywatnych przedstawicieli branży zwanej potocznie… a w zasadzie świadczących usługi wodociągowe nie spowodowało u mnie hura optymizmu, aczkolwiek kwota nadal krążyła, niczym słońce wokół ziemi (przyjąłem tradycyjne nauki Ojca Dyrektora) to jest 30tys. Tematu jednak nie porzuciłem i niczym Tomili Jones w Ściganym tropiłem swojego Harrisona Forda. Dostałem kilka namiarów od kolegi i tym razem niczym Kopernik, zatrzymałem słońce i ruszyłem ziemię z posady.

 

 

Przepraszam, piszę jak bym był po paru piwach, ale to wycena wodociągów ciągle odbija mi się czkawką.

 

 

Wracając do ceny, to ta zaczęła krążyć wokół 20 a nawet 15 tys, co już powoli było do zaakceptowania, lecz ja nadal nad nią pracowałem.

Kolejna wizyta w wodociągach, tym razem uzbrojony w mapki z geodezji…i co?

 

 

Ano to, że po ponownym przytoczeniu prze zemnie argumentów, iż moja inwestycja jest niczym przekopanie Mierzei Wiślanej (pracochłonne i drogie) zaczęliśmy wespół czy w zespół z Panią i Kierownikiem Wydziału opracowywać kolejny plan działania.

 

 

Wniosek pierwszy: Przeciągnięcie 30 metrów rurociągu przez działkę sąsiadów (jeszcze nie zabudowanej i wzdłuż ogrodzenia)

I mam wodę? I nie mam wody, bo Pani się nie zgodziła. Grzecznie odmówiła, tłumacząc się obawami o rozkopanie działki w wypadku awarii . Cóż, Ja na jej miejscu też bym się wahał.

 

Wniosek drugi: Puszczenie nitki z prawej mańki, to jest jakieś 120 m (dlaczego mi tego wcześniej nie zaproponowali?) Nie jest to takie „proste” jak wcześniejszy 250 m rurociąg Przyjaźni , bo wymaga zgody kolejnych sąsiadów na przejście przez drogę prywatną (kolejne kilkanaście zgód) Część działek należy do Skarbu Państwa i jest potrzebna mapka do celów projektowych (dodatkowe koszty i czas)

 

Wniosek trzeci: Przy kolejnych oględzinach mapki znaleziono SKARB. Proszę sobie wyobrazić, że w drodze w której mam udział, zaledwie jakieś 60 m od naszych włości ma ponoć biec rura. I to 110, więc nie może być to jakieś archeologiczne zjawisko. Eksperci z wodociągów zobowiązali się zbadać to odkrycie, czekają tylko na wszystkie zgody i uzgodnienia od,od…od siebie?

 

 

Wniosek czwarty: Pan Kierownik z mpwik po ponownym przestudiowaniu dokumentów, stwierdził, iż z uwagi na niezaprzeczalny fakt - perspektywa budowy w najbliższej przyszłości 4 czy 5 kolejnych domów, to może, „Oni” zrobią rurociąg jako własną inwestycje a kolejni działkowcy tylko się wepną.

 

Bogu niech będą dzięki.

 

Co prawda nie wiadomo, czy inwestycja ruszy w tym roku, ale nadzieja jest.

 

W każdym bądź razie jestem zobowiązany Pani z mpwik i jej Kierownikowi, że po złożeniu wniosku, podeszli do sprawy skrupulatnie ( i klątwa złego agenta przestanie mnie ścigać)

 

 

Mam nadzieję na realizacje wniosku trzeciego lub drugiego w oparciu o czwarty oczywiście.

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym czasie prowadzę obchód terenu i bawię się w dzielnicowego . Znam już chyba wszystkich sąsiadów a nawet mam prawie wszystkie zgody (ze 30 już zebrałem).

 

Co ponadto, geodeta ma stworzyć mapkę do celów projektowych, (cena 500zł + vat) mojej działki i terenu przyłącza ( także spory kawałek), niestety czas to do 6 tygodni (urzędy i formalności)

 

Oczywiście nie obyło się bez „powrotu do przeszłości” a to za pomocą pewnej Pani z Urzędu Górniczego. Ano tak, przed złożeniem do geodezji wniosków o mapki terenu, ustaliłem we wszystkich instytucjach typu woda, gaz, prąd, Urząd Górniczy , Ochronka Środowiska co im to będzie potrzebne i zacząłem to realizować.

 

Udałem się do Pewnego gmachu , tam gdzie mają swoją siedzibę, otwieram drzwi a tam Pani wygodnie siedząca za biurkiem.

 

Grzecznie tłumaczę, że potrzebuję opinie geologicznotechnicośtam terenu na którym ma stać nasz dom.

 

Dostałem wniosek, szybko wypełniłem i upewniam się u tej rzesz pracownicy czy na pewno dobrze

 

- tam jest wszystko napisane

 

dołączam mapkę działki i pytam czy jedna wystarczy i czy może być ksero

 

- tam jest wszystko napisane

 

tłumaczę, że ja wiem, że jest tam napisane, aczkolwiek oryginał wolałbym zachować dla siebie

 

-tam jest wszystko napisane, (i pojawiły się kolejne słowa świadczące, ze nie rozmawiam z automatem lub androidem) najwyżej panu zwrócą

 

dalej wyjaśniam, że ja to bym nie chciał takich gwałtownych zwrotów akcji i liczę na pani dobrą radę (już miałem powiedzieć aby została takim „wujek dobra rada”) ale nie ryzykowałem i nie sprawdziłem jej poczucia humoru.

 

Złożyłem wniosek i

 

- tam jest wszystko napisane, gdzie jest mapka?

 

Zrobiłem zdziwioną minę i odpowiedziałem, że przecież dałem wniosek z mapką

 

-tam jest wszystko napisane, ta druga mapka. Mapka orientacji.

 

Już miałem odpowiedzieć, że moja orientacja jest jak najbardziej prawidłowa, chociaż patrząc na nią to zaczynam mieć wątpliwości, ale ugryzłem się w język i tłumaczę co to ja przecież wcześniej dzwoniłem i nikt o moją orientacje się nie pytał, ani nie żądał deklaracji. Brodę czasami noszę, ale żadną conchitą czy kiełbasą nie jestem.

 

-tam jest wszystko napisane

 

a może wniosek przejdzie bez mojej deklaracji, brodę mogę zgolić.

 

- tam jest wszystko napisane, najwyżej panu zwrócą

 

a ile mam czekać na opinie, bo wcale tam nie jest wszystko napisane?

 

Cóż wyszedłem trochę podłamany, nie dość, że muszę ponownie udać się do geodezji po nową mapkę (kolejne kilka dni czekania) to muszę tamtemu pracownikowi powiedzieć, że ma sporządzić mapkę mojej orientacji !

A następnie wrócić do panitamjestwszystkonapisane i czekać kolejne 30 dni na decyzję.

 

 

Cóż, może się dowiem czegoś nowego o sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...