Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do "Dom z wizją" w Jaworznie


Recommended Posts

Witam, gdyby ktoś chciał, całkiem przypadkiem, pomóc mi w ogarnięciu tego ciężkiego kawałka chleba jakim jest budowa domu, to będę zobowiązany.

Jak widać w tytule ma to być "dom z wizją"; lecz jest to na razie tylko wizja i to bez fonii.

Na chwilę obecną mam dylemat - muszę wkomponować zarys domu w drzewa stojące na działce. Niektóre trzeba wyciąć. Boję się, że w trakcie robienia fundamentów, drzewa stojące zbyt blisko będą miały naruszone korzenie, a to spowoduje ich późniejszą dezaktywacje,obumarcie czyli po prostu uschną.

Jeżeli macie jakieś doświadczenia w tym temacie t.j budowy, no prawie w lesie, to chętnie skorzystam.

 

 

 

Edytowane przez mmaarcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tata-teściu, pożyczy mi piłę mechaniczną, ale o ile z 2 lub 3 metrowymi drzewkami sobie poradzę, to te 10 metrowe budzą mój respekt. Delikatnie rzecz ujmując.

Gdyby przypadkiem, czytał to zagorzały obrońca tzw środowiska, to donoszę, iż wystąpiłem o stosowne pozwolenie.

Wszelkich rad i sugestii posłucham.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łańcuchową, nie mechaniczną, grrrr! (uczulenie mam :) )

 

Co do twego pytania zadanego u mnie w dzienniku - właściwie ogólne zasady orientowania domu wchodzą w grę, pomieszczenia dzienne powinny być od strony dobrze naświetlonej (południe i okolice w obie strony), jednak dobrze to skoordynować z konkretnym miejscem, bo u mnie salon na południe wychodzi wprost na widok lasu, u Ciebie nie musi.

U siebie nic bym z tym akurat nie zmienił, lokalizacja domu jest idealna, zwłaszcza chwalę sobie (a raczej żonie, bo to ona decydowała) pomysł schowania domu za pierwszą ścianą drzew (pierwotnie ja chciałem go wysunąć częściowo przed las) - dzięki temu nawet w najgorsze upały u nas w domu jest po prostu bardzo przyjemnie, las w pewnym stopniu stabilizuje temperaturę i co ważne, daje stały cień, który jednocześnie jest na tyle prześwietlony, że nie robi wrażenia ponurego półmroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam jaworznianina :)

Ale wam los płata figle ;) Ciekawa jestem co ostatecznie zdecydujecie. Jednak różnica między domem z działką a mieszkaniem niezaprzeczalnie jest. Pytanie na ile ważne jest dla was posiadanie własnego podwórka.

Czy te apartamenty to te, które teraz budują się niedaleko szpitala ?

 

Ps.

Ciekawa jestam czy podczas poszukiwań działki natknęliście się z żoną także na naszą ofertę ;) Od roku próbujemy sprzedać 2800m i ciężko to idzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi miło. Cieszę się z odwiedzin i pozdrawiam.

Ponieważ to co piszę, ma na razie charakter retrospekcji, udokumentowania sobie procesu technologicznego związanego z tą (jak dla mnie) życiową decyzją, więc jeszcze nie zdążyłem opisać wszystkiego.

Działkę kupiliśmy.

Odnosząc się do twojego pierwszego pytania . Chodzi o osiedle na ul. Św. Wojciecha budowane przez JTBS (mieszkania na własność).

W pewnym momencie poszukiwań miałem wrażenie, że znam wszystkie działki w Jaworznie. Twoja z uwagi na metraż, no i pewnie cenę z tym metrażem związaną była pewnie po za naszym zasięgiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papierologia "przedbudowlana" uczy cierpliwości oraz gryzienia się w język tak, żeby nie bolało ;)

Na samo wspomnienie wodociągów dostaję drgawek. Rok, ROK ! prosiliśmy się o zgodę na przyłącze z bardziej korzystnj dla nas strony działki. Było do wyboru : od wschodu 20 metrów lub od zachodu 80 metrów. Różnica w kosztach 6 tysięcy. Najpierw mówili, że od wschodu się nie da bo stara rura, pewnie za mała, na dodatek trzeba by kopać przez działkę teściów, to trzeba zgody itd itp. No ogólnie niemożłiwe. Później przyjechała pani Arleta, fucząc i burcząc (tej kobiety to chyba do końca życia nie zapomnimy) i rozkazała nam odkopanie tej rury w celu oględzin czy aby na pewno jest tam to co na mapce no bo przecież to stare jest. No ok, bysmy to odkopali tylko, że był to luty 2013 i mróz -15 stopni. Trzeba by najpierw zrobić tam gorące jeziorko żeby w ogóle wbić w ziemię łopatę.

Mąż chodził, chodzi aż w końcu wychodził i przyłączyli nas tak jak chcieliśmy.

Pewnie czeka was jeszcze troche przejśc z nimi, ale nie dajcie za wygraną.

Edytowane przez Gola86
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za słowa otuchy - rok? Nie mam tyle czasu.

Dostałem już warunki techniczne a w nich stoi jak byk, że 60 metrów od nas odnaleziono rurę 110 i to pełną wody. Wcześniej, przed zakupem działki wizytowałem wodociągi i wtedy tej rury tam nie było. Wskazano mi tylko jedno, jedyne miejsce z którego mogę się podpiąć, czyli bagatela 250 metrów od nas.

Z perspektywy czasoprzestrzeni, traktuję to niedopatrzenie jaklo szczęśliwy zbieg okoliczności. Na tej podstawie wynegocjowałem dużo korzystniejszą cenę za działkę.

Na chwilę obecną czekam na wykonanie projektu przyłącza przez te wodociągi.

A także ( według ich zapewnień) rurociągu na ich koszt. Mnie pozostanie tylko podpiąć się do ich wodopoju.

5 metrów a 250 metrów robi zasadniczą różnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 3 months później...

Witam, niezła masz tą Panią od barykady :lol2:

nie przejmuj się i staraj się z nią nie walczyć bo to nic nie pomoże

ja mam sąsiadkę co mi w nocy przestawiała słupek graniczny

wbity swiezo przez geodete o 1,5m w moją strone, bo twierdzila

ze kiedys granica byla jak tam jakas lipa rosnie :D

na poczatku sie wkurzylem z wbilem stalowa metra rure rowno sie ziema

i nie wiem jak to wyjela :eek:

teraz juz dalem sobie spokoj

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

Marcin uśmiałam się z Twojego iście kwiecistego stylu opisywania wydarzeń wpływających w jakże istotny sposób na Twoje życie ;) już lubię Twoją niewiastę Oleńkę, twardą ręką trzyma władzę ;)

trzymam kciuki za saunę!

do końca listopada SSZ ? błyskawicznie :))

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywołany w swoim dzienniku do tablicy odpisuję tutaj w temacie kunim :)

 

 

Zasadnicza sprawa: czym będziesz miał kryty dach? Z ceny, którą gdzieś podajesz wychodzi mi dachówka, ale dach masz porąbany, więc blacha pewnie nie wyszłaby dużo taniej, niemniej potwierdź, proszę.

 

Bardziej zasadnicza sprawa, jeśli chodzi o kunę, właściwie najzasadniczejsza: zrób deskowanie! Jeśli jeszcze można, kup deski, niech dekarze je nabiją, to w skali kosztów całości nie jest majątek, a bez deskowania, ZWŁASZCZA, jeśli dach będzie kryty dachówką, jesteś kompletnie bez szans, przed kuną się nie obronisz. Przy dachu krytym blachą jeszcze można mieć nadzieję, blacha z natury jest szczelna, wystarczyłoby zadbać o szczelne wykonanie brzegów i przegięć, ale przy dachówce bez deskowania właściwie nie mamy o czym dalej pisać, dach bez deskowania jest nie do ochronienia. Dachówki nie da się zrobić szczelnie, kuna pod dachówkę wejdzie pod gąsiorami, przez wróblówki... właściwie pełna dowolność. Dach bezpieczny przed kuną musi mieć deskowanie, amen.

 

I teraz dopiero możemy mówić o kolejnych krokach:

1) zabezpiecz metalową siatką tynkarską szczeliny między murłatą a deskowaniem. Siatkę mocuj staplerem, zrób to porządnie i dokładnie, wokół całej linii dachu:

 

JP011265.jpg

 

2) dokładnie przemyśl, którędy jeszcze mogłaby się kuna dostać pod deskowanie z zewnątrz, wszystkie te miejsca muszą być dokładnie pozabezpieczane, siatką i/lub pianką poliuretanową, ta ostatnia jest bardzo wygodna w użyciu, nie żałuj jej.

 

3) te kuny mieszkające w szopie wyłap (żywołapka użyta zgodnie z instrukcją i dużo cierpliwości) i wywieź gdzieś daleko. Raz, że nie ma co kusić licha, dwa, że kuna w obejściu nie jest zbyt przyjemną sąsiadką, nocą hałaśliwe gonitwy po dachu urządza, po podwórku będą Ci się niedojedzone resztki ptaków poniewierać, ponasrywane będziesz miał w wymownych miejscach...

 

Pozdrawiam i powodzenia życzę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, będzie to dachówka cementowa brassa.

Deskowanie na tym etapie już nie będzie możliwe. Niestety.

 

Po tym co napisałeś to pozostało mi albo zaprzyjaźnić się z kunami, albo zrezygnować z ocieplenia.

Jedna z alternatyw to zrezygnowanie z wełny i zastosowanie piany, która jest nielubiana przez kuny (taką mam nadzieję)

 

Szopa z kunami jest u sąsiada, a z sąsiadem jeszcze się nie zasąsiadowałem się.

 

W każdym bądź razie dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale... już zaczęli Ci kłaść tą dachówkę? Łaty nabili? Bo jeśli nie, to deski spokojnie można dołożyć, typowe szalunkowe (najwyżej pro forma utopione w impregnacie) Ci z tartaku z dnia na dzień dowiozą.

 

Pianka w roli izolacji też jest jakimś wyjściem, zwłaszcza, że taka izolacja ma wiele zalet (prócz ceny, niestety), ale jeśli to jedyne wyjście... to może warto. Zwłaszcza, że przy braku deskowania to chyba jedyna możliwość, kuny nie unikniesz, a polubić... nie da się, za bardzo śmierdzi.

 

Z sąsiadem się zaprzyjaźniać nie musisz, łapkę postaw u siebie. Kuna znajdzie, spokojna głowa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...