Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Kochani...

 

 

Przypomnijcie sobie, co opowiadaliście, śpiewaliście, nuciliście swoim

Najdroższym Pociechom...

 

Podzielcie się proszę z Forumowiczami...

 

Macie w pamięci tyle bajek, piosenek i kołysanek,

słyszanych z ust Waszych Rodziców,

i tych które Wy opowiadaliście Waszym dzieciom....

 

 

Rodzice... zapraszam do pisania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 138
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Julian Tuwim

 

Figielki

Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął

Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą.

 

Cietrzew się zacietrzewił słysząc takie słowa,

Sęp zasępił się strasznie, osowiała sowa,

 

Kura dała drapaka, że aż się kurzyło,

Zając zajęczał smętnie, kurczę się skurczyło.

 

Kozioł fiknął koziołka, słoń się cały słaniał,

Baran się rozindyczył, a indyk zbaraniał.

 

 

 

Julian Tuwim

 

Słoń Trąbalski

Był sobie słoń wielki - jak słoń.

Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.

Wszystko, co miał, było jak słoń!

Lecz straszny był Zapominalski.

 

Sloniową miał głowę i nogi słoniowe,

I kły z prawdziwej kości słoniowej,

I trąbę, którą wspaniale kręcił,

Wszystko słoniowe - oprócz pamięci.

 

Zaprosił kolegów słoni na karty

Na wpół do czwartej.

Przychodzą - ryczą: "Dzień dobry, kolego!"

Nikt nie odpowiada,

Nie ma Trąbalskiego.

Zapomniał! Wyszedł!

 

Miał przyjść do państwa Krokodylów

Na filiżankę wody z Nilu:

Zapomniał! Nie przyszedł!

 

Ma on chłopczyka i dziewczynkę,

Miłego słonika i śliczną dziewczynkę,

Miłego słonika i śliczną słoninkę.

Bardzo kocha te swoje słonięta,

Ale ich imion nie pamięta.

Synek nazywa się Biały Ząbek,

A ojciec woła: "Trąbek! Bombek!"

Córeczce na imię po prostu Kachna,

A ojciec woła: "Grubachna! Wielgachna!"

 

Nawet gdy własne imię wymawia,

Gdy się na przykład komuś przedstawia,

Często się myli Tomasz Trąbalski

I mówi: "jestem Tobiasz Bimbalski".

Żonę ma taką - jakby sześć żon miał!

(Imię jej: Bania, ale zapomniał),

 

No i ta żona kiedyś powiada:

"Idź do doktora, niechaj cię zbada,

Niech cię wyleczy na stare lata!"

Więc zaraz poszedł - do adwokata,

Potem do szewca i do rejenta,

I wszędzie mówi, że nie pamięta!

 

"Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem,

może kto z panów wie, czego chciałem?"

 

Błąka się, krąży, jest coraz później,

Aż do kowala trafił, do kuźni.

Ten chciał go podkuć, więc oprzytomniał,

Przypomniał sobie to, co zapomniał!

Kowal go zbadał, miechem podmuchał,

Zajrzał do gardła, zajrzał do ucha,

Potem opukał młotem kowalskim

I mówi: "Wiem już, panie Trąbalski!

Co dzień na głowę wody kubełek

Oraz na trąbie zrobić supełek".

I chlust go wodą! Sekundę trwało

I w supeł związał trąbę wspaniałą!

 

Pędem poleciał Tomasz do domu.

Żona w krzyk: "Co to?" - "Nie mów nikomu!

To dla pamięci!" - "O czym?" - "No... chciałem..."

- "Co chciałeś?" - "Nie wiem! Już zapomniałem!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach śpij kochanie

W górze tyle gwiazd,

W dole tyle miast.

Gwiazdy miastom dają znać,

Że dzieci muszą spać!

 

Ach śpij, kochanie.

Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz - dostaniesz.

Czego pragniesz, daj mi znać.

Ja Ci wszystko mogę dać.

Więc dlaczego nie chcesz spać?

 

Ach śpij, bo właśnie

Księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.

A gdy rano przyjdzie świt,

Księżycowi będzie wstyd,

Że on zasnął, a nie Ty.

 

Aaaa, aaaaa

Były sobie kotki dwa.

Aaaa, aaaa

Szaro-bure, szaro-bure obydwa

 

Ach śpij, bo nocą,

Kiedy gwiazdy się na niebie złocą,

Wszystkie dzieci, nawet złe,

Pogrążone są we śnie,

A Ty jeden (jedna) tylko nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jerzy Bielunas

 

"Słodkie abecadło"

 

Tak bym chciała by literki

Zamieniły się w cukierki:

 

A - Am - Ananasy,

Be - Bezy - Bombonierki,

Ce - Ciasteczka z Czekoladą,

De - Dropsy, E - Eklerki.

eF - Figi, Gie - Groszki

Grylażowe jak Guziki,

Guma - Guma balonowa,

Samo Ha - Herbatniki.

Od dziś I to Iryski,

Zamiast Jot - Jabłkowy dżem,

Jabłeczniki, Jabłka w cieście,

Kompot z Jabłek chętnie zjem!

Ka literka Karmelkowa,

Kogel-mogel, Krówka, Krem.

eL zamrozi się na Lody,

w Marmoladki zmieni eM.

Mniam! Niam! Niam! Napoleonki!

Oranżada zamiast O,

Pe - Pyzate Ptysie, Pączki,

Pe - do picia Pepsi ko.

eR to Rurki, Sy - Szarlotka,

Sy to jest literka Słodka.

A jak Te, no to Tort,

A jak U - Urodzinowy!

Uroczysty, ze świeczkami

Do dmuchania i Wiśniowy,

Wyjątkowo przy tym Wielki!

Wreszcie Wu Wu więc Wafelki -

I na końcu smakołyków

Wielka Wata na patyku!

A co z Zet? Czy ja wiem?

Ale Zet też chętnie Zjem!

 

Takie słodkie ABECADŁO

Tylko by się jadło, jadło...

 

 

 

Utwór, z muzyką Andrzeja Ryszki

ukazał się na płycie Małe Wu Wu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Mama w, pewnego deszczowego dnia nauczyła moją córeczkę takiej oto piosenki:

 

Pada deszczyk pokrapuje,

Kto mnie w uszko pocałuje.

Ja pierwsza, ja druga, ja trzecia.

 

Wymieniane są po koleji wszystkie częśći ciała. W dużym szoku :D byłem, gdy pewnego dnia usłyszałem z ust swojej pociechy:

 

Pada deszczyk pokrapuje,

Kto mnie w dupcie pocałuje.

 

Tą zwrotkę śpiewały sobie po cichu na zakończenia, tak abyśmy nie słyszeli :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A JA WOLĘ MOJĄ MAMĘ"

muz. M. Jeżowska sł. A. Osiecka

 

Pewnego razu Kinga spotkała Wikinga

Mieszkał na obrazku. zrywał się o brzasku

I zwiedzał wielkie morza,

I Kindze było go żal...

 

Ref. A ja wolę moją mamę

Co ma włosy jak atrament

Złote oczy jak mój miś

I płakała rano dziś...

 

Pewnego dnia Dorota znalazła w lesie kota

Wzięła więc go do domu zamiast dać byle komu

I świetnie się bawili,

I w zgodzie sobie żyli.

 

Ref. A ja wolę moją mamę

Co ma włosy jak atrament

Złote oczy jak mój miś

I płakała rano dzis

 

Ref. A ja wolę moją mamę

Co ma włosy jak atrament

Złote oczy jak mój miś

Może się uśmiechnie dziś...

 

 

"PERSKI KOT DŻAFAR"

muz. M. Jeżowska sł. J. Bielunas

 

Tysiące bajek wschodnich krajów

Zna na pamięć perski kot

O sułtanie, cudnej bramie

O sezamie skrytym w mroku

 

Tajemnicze perskie koty

Lubią w szachy grać

Strzegą skarbow i klejnotów

W słoncu chcą się grzać

 

Ale, ale gdy idzie noc

To rusza w podróż srebrny kot

Ale, ale gdy idzie noc

To rusza w podróż srebrny kot

 

Nad basztami, kopułami

Meczetami w blasku dnia

Nad pustynią sennie płynie

Kot, co perski dywan ma

 

Kiedy niebem księżyc kroczy

Gdy Już w DamaszKu śpią

Wielkie perskie kotów oczy

Jak szmaragdy lśnią

 

Szma, szma, szma, szmaragdowy blask

Bajkowy kot odwiedza nas

Szma, szma, szma, szmaragdowy blask

Bajkowy kot odwiedza nas

 

Po arabsku potem gada:

- Kali, kali, hakim mabad

Szeich al-amar, Dżafar ben -

Kto zrozumie język ten?

 

Na poduszce cicho siada

Tajemniczy kot we śnie

Co dzień jak Szecherezada

Mruczy baśnie swe

 

Baj, baj, baj, tysiąc bajek znam

Ja srebrnooki kot Dżafar

Baj, baj, baj, tysiąc bajek znam

Będę je w nocy opowiadać wam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan Kanty Konrad Konstanty czworgiem imion zwany na cześć dziadka

Bardzo martwił się o swoją mamę, chociaż miał dopiero 3 latka

 

Jan Kanty rzekł swojej mamie: Mamo – zwrócił się do niej uprzejmie –

Wolałbym abyś raczej nie szła nigdy na spacer, jeśli masz iść na spacer beze mnie

 

Ale mama Jana Kantego wdziała botki i wyszła cichaczem

Bowiem mama Jana Kantego miała wielką ochotę na spacer

 

Przy czym mama Jana Kantego tak myślała – a właśnie był wtorek -

„Przecież Jaś mi wybaczy ten samotny mój spacer, jeśli wrócę na podwieczorek?"

 

 

PS. Konkurs dla rodziców: kto jest autorem tego wierszyka i jaki jest jego ciąg dalszy? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luśka, przyznaję się, nie wiem kto jest autorem i nie wiem kto napisał, ale jest miłe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K.I.Gałczyński - O wróbelku

 

Wróbelek jest mała ptaszyna,

wróbelek istotka niewielka,

on brzydką stonogę pochłania,

lecz nikt nie popiera wróbelka.

 

Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,

że wróbelek jest druh nasz szczery?

.....

Kochajcie wróbelka, dziewczęta!

Kochajcie, do jasnej cholery!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K.I.Gałczyński - Klient wymarzony

 

Kapelusze. Kapelusze.

Numery małe. Numery duże,

żaden nie trafia w sedno.

 

"Dlaczego nie ma średnich numerków?"

stawiam pytanie. Pytam cierpko.

Bo ja mam głowę średnią.

 

A w ogonku ktoś śpiewa

z Mozarta uwerturę,

oczy ma jak ze srebra,

a czuprynę jak chmurę.

 

Dziwny facet zaiste.

Raz rumiany. Raz blady.

I uszy ma srebrzyste.

I zbliża się do lady.

 

Uśmiechnięty radośnie

swą uwerturę pieje.

A głowa raz mu rośnie,

raz (o rany!) maleje.

 

Kapelusz siłą rzeczy

każdy leży jak ulał,

więc facet nie złorzeczy,

lecz bierze i wybula.

 

Z powodu tych fantastyk

szmer powstaje wśród osób,

bo zgłębić pragnie każdy

te sztuczki i ten sposób.

 

Czy to elektrycznością?

Czy jaki zastrzyk nowy?

A gość na to:"Po prostu!

Mam zmienny rozmiar głowy.

 

Raz jest taka jak bania,

że nie przejdzie przez lufcik,

raz mała niesłychanie,

bo robię się maciupci.

 

A po czasu upływie mogę głowę powiększyć.

 

"Lecz kto pan jest właściwie?"

 

"Księżyc".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajka o zasmuconym smutku

 

 

Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.

Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,

a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,

szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.

Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.

Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:

"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,

a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"

"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.

"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.

"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.

"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.

Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?

Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.

Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."

odpowiedział smutek łamiącym się głosem.

Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",

powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"

Smutek westchnął głęboko.

Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?

Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,

"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.

Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi

i towarzyszyć im przez pewien czas.

Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.

Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.

"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.

Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.

A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.

Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.

Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.

I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.

Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.

Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."

"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."

Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.

Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.

Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.

Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.

Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,

która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!

Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem

i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.

Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.

Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.

Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.

Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,

potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.

Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.

"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.

"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.

Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.

Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."

Smutek nagle przestał płakać.

Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:

"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"

"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,

jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniałam sobie śliczną kołysankę Ewy Szelburg - Zarębiny, którą zna już kilka pokoleń, ja też ją spiewałam swoim dzieciom

 

 

Idzie niebo ciemną nocą,

Ma w fartuszku pełno gwiazd.

Gwiazdki świecą i migocą,

aż wyjrzały ptaszki z gniazd.

 

Jak wyjrzały - zobaczyły

i nie chciały dalej spać,

kaprysiły, grymasiły,

żeby im po jednej dać!

 

- Gwiazdki nie są do zabawy,

tożby nocka była zła!

Ej! Usłyszy kot kulawy!

Cicho bądźcie!...A, a, a...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magdalena Samozwaniec

 

Pantofelki Kopciuszka

 

Jedna siostra Kopciuszka, cała w srebrnej lamie,

Niecierpliwi się we drzwiach, czekając na matkę;

Druga w sukni z atłasu w srebrno- złotą kratkę

Zarzuca szal jedwabny na bielone ramię.

 

Zaś macocha Kopciuszka (a diabła teściowa)

Pasierbicę swą na klucz przezornie zamyka

I głosem nie cierpiącym replik, w krótkich słowach

Każe jej ziarnka piasku wybrać z popielnika.

 

Ledwie wyszły, Kopciuszek biegnie do komody,

Gdzie leży złoty migdał, dar najlepszej z wróżek,

(Złożona w nim jest suknia księżycowej mody)

I orzech z pantoflami na najmniejszą z nóżek.

 

Zaczyna od pantofli. Jakiejż dziwnej miary?

Za małe! Ach, brakuje milimetrów paru!

Kopciuszek walczy z nimi, póki zegar stary

Bić nie zacznie dwunastej, końca wszelkich czarów.

 

Przepadł bal twój, Kopciuszku, i suknia balowa!

Rondle szydzą i imbryk złośliwie się świeci...

Ach, po cóż było wszystkim dookoła blagować,

Że numer twych trzewiczków jest dwudziesty trzeci?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie niebo ciemną nocą,

Ma w fartuszku pełno gwiazd

...jejku... Mama mi to śpiewała.... i jeszcze to... jakem Wojtuś :D

 

 

 

"Na Wojtusia z popielnika"

muz. tradycyjna, sł. J. Porazińska

 

Na Wojtusia z popielnika

Iskiereczka mruga,

Chodź, opowiem ci bajeczkę,

Bajka będzie długa.

 

Była sobie Baba Jaga,

Miała chatkę z masła,

A w tej chatce same dziwy,

Cyt, iskierka zgasła.

 

Była sobie raz królewna,

Pokochała grajka,

Król wyprawił im wesele

I skończona bajka.

 

 

 

 

... a tu wersja ponura... :wink:

 

"Na Wojtusia z popielnika"

 

Na Wojtusia z popielnika

Iskiereczka mruga -

Chodź opowiem ci bajeczkę,

Bajka będzie długa.

 

Była sobie raz królewna,

Pokochała grajka,

Król wyprawił im wesele...

I skończona bajka.

 

Była sobie Baba Jaga,

Miała chatkę z masła,

A w tej chatce same dziwy...

Cyt! iskierka zgasła.

 

Patrzy Wojtuś, patrzy, duma,

Zaszły łzą oczęta.

Czemuś mnie tak okłamała?

Wojtuś zapamięta.

 

Już ci nigdy nie uwierzę

Iskiereczko mała.

Najpierw błyśniesz, potem gaśniesz,

Ot i bajka cała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...