Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Manuela" - komentarze


Recommended Posts

Kon111,

 

czy Twoja ekipa zadeklowała pustaki stropowe?

Na Twoich zdjęciach niedokladnie widać, ale mam wrażenie, że nie.

 

Jeśli jest tak jak myślę, to do pustaków naleje się betonu, strop będzie ciężki i może grozić powikłaniami :(

 

Odnoszę dokładnie takie samo wrażenie jak Nina - że pustaki masz niedeklowane.

Jak nie zalałeś jeszcze to zagoń ich do poprawienia tego szybko!

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 154
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kon111,

 

czy Twoja ekipa zadeklowała pustaki stropowe?

Na Twoich zdjęciach niedokladnie widać, ale mam wrażenie, że nie.

 

Jeśli jest tak jak myślę, to do pustaków naleje się betonu, strop będzie ciężki i może grozić powikłaniami :(

 

Odnoszę dokładnie takie samo wrażenie jak Nina - że pustaki masz niedeklowane.

Jak nie zalałeś jeszcze to zagoń ich do poprawienia tego szybko!

 

pozdrawiam

 

Niby prawdą jest, że masz małe kanaliki i może dużo nie wejdzie betonu, ale zawsze wejdzie i nie jesteś pewien gdzie i ile.

Każ deklować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim dziekuję za zainteresowanie i obawy o mój strop. Cóż faktycznie pustaki są niezadeklowane. Strop już zalany więc dyskusja byłaby raczej jałowa. Na obronę mojej ekipy powiem tyle, że już po ułożeniu pustaków na stropie był na budowie przedstawicie Wienerbergera i oglądał wszystko. Nie zgłosił uwag. Rozmawialismy chwile o tym problemie i doszliśmy do wniosku, że przy tego typu pustakach ilość betonu która wpłynie do środka będzie porównywalna z betonem potrzebnym do deklowania. A tylko z racji ich kruchości mogłyby sie dodatkowo pouszkadzać.

Tak na prawde deklowanie robi się tylko i wyłącznie z uwagi na dbałośc o nie marnowanie betonu (ekomomia), bo na wytrzymałość nie ma to wpływu - czy na strop wejdzie 13 czy 15 m3 on i tak wszystko to wytrzyma.

U nas betonu weszło odrobinę wiecej niż wyliczyliśmy teoretycznie, ale beton B-20 był na tyle gęsty, że gdy z bliska oglądałem szalunki to zauważyłem, że przez szczeliny szerokości 1cm nie był wstanie przedostac się w duł. A kanały poprzeczne pustaków w zasadzie nie były powypełniane wcale - sprawdzałem w trakcie zalewania z bardzo bliska.

W każdy bądź razie bardzo dziękuję za troskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na prawde deklowanie robi się tylko i wyłącznie z uwagi na dbałośc o nie marnowanie betonu (ekomomia), bo na wytrzymałość nie ma to wpływu - czy na strop wejdzie 13 czy 15 m3 on i tak wszystko to wytrzyma.

 

Strop wytrzyma, ale mogą nie wytrzymać pustaki.

Są one liczone na nacisk od góry a nie zwiększoną masę własną.

woje pustaki miały małe wloty, więc pewno nic się nie stanie, ale w pustakach o większych otworach beton może dociążyć i urwać dół pustaka i dlatego się dekluje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy jak bedzie, na razie (wczoraj wieczorem) cały strop w 100% się trzymał.

Swoją drogą uszkodzenia pustaków nie są aż takie groźne, bo one same w sobie żadnej konstrukcyjnej wytrzymałości nie muszą mieć - są wypełnieniem. Mało tego, mój majster mówił mi, że robił stropy w technologii gęstożebrowej, gdzie pustaki były wykonane ze styropianu, a nawet z ....... tektury, a po związaniu betonu usuwało się je całkowicie ze stropu!!!

Reasumując na razie (odpukać) ze stropu Porotherm jest bardzo zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pustak pod ciężarem betonu się rozleci, to fragment mo że odpaść z tynkiem.

Ale jak wspominałem, u Ciebie nic takiego nie powinno mieć miejsca.

Po dzisiejszej inspekcji (24 godziny po zalaniu) w dalszym ciągu nie zauważam żadnych uszkodzeń. Nawet zapowiadanych przez wykonawcę rys na zbrojeniu niedostrzegłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • 3 weeks później...

Kon111

Teraz już w dobrym miejscu. :-)

 

Uszy do góry, nie ma tego złego co by na dober nie wyszło :o :D

Wiem co czujesz bo już drugi tydzień czekam na okna @# :evil: $%^&* :evil:

A wszyscy czekają już w blokach startowych:

elektryka, alarm, went. mechaniczna, instalacje co. cwu itd. :-?

.. i naciskają. Sam im się nie dziwię.

A co ja mogę, słyszę tylko że ...odbiór i instalacja okien i bramy w 46 tygodniu - czyli przyszłym :o :evil:

Ale udało mi się w zamian za odsetki karne dla wykonawcy nie płacić za malowanie bramy. :D

Na tyle to opóźnienie przynajmniej się przydało.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witaj - dwie sprawy:

 

1) Na Twoim miejscu nie liczyłbym na to że jak nie ma wieści z sądu to oznacza że z hipoteką wszystko OK. Prawdopodobnie oznacza to że sprawą się po prostu jeszcze nie zajęli. Przynajmniej dzwoń do nich. Najlepiej codziennie.

 

2) Formatowania bywają różne - wysokiego i niskiego poziomu. Innymi słowy - albo kasuje się jedynie informacje co jest gdzie - albo kasuje się samą informację. Daleka analogia - biblioteka i katalog książek. Jak zniszczysz sam katalog książek to jeszcze książkę znajdziesz. Ale jeśli spalisz całą bibliotekę ....

W tym pierwszym przypadku - teoretycznie można odzyskać dane bo one na dysku jeszcze są - jeno poszatkowane. Odzyskanie wymaga wiedzy, cierpliwości i czasu.

W drugim przypadku to jedynie jakieś kopie zapasowe mogą pomóc - ewentualnie specjalistyczna firma zajmująca się odzyskiwaniem danych z uszkodzonych nośników (ale to kosztuje).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość, który bawił się moim laptopem już wcześniej nie wzbudzał mojego zaufania. Niestety w firmie jesteśmy zobowiązani do korzystania z usług tzw. informatyków za każdym razem gdy chodzi o służbowe komputery - mimo już kilku ich "wpadek".

 

RYDZU, niestety mam też przykre doświadczenia z nośnikami typu "pen drive" - poza typowymi uszkodzeniami, ostatnio zdarzył się przypadek, że mojemu koledze pies pogryzł taką zabawkę - dane nie do odzyskania.

 

Jeśli chodzi o próby odzyskania danych to liczę właśnie na możliwość odczytania chociaż części danych ponieważ dysk nie został zapisany żadnymi nowymi danymi ale "tylko sformatowany" - skoro dysk pani minister Jakubowskiej udało się odczytać to może i mój. Znajomi magicy w poniedziałek mają zająć się moim laptopem.

 

Magdak - rozwiązanie zaproponowane przez Ciebie rozważałem już wcześniej, ale wydawał mi się, że sporo z tym roboty i dodatkowych kosztów, ale skoro jak piszesz łatwo polisę doubezpieczyć to chyba tak zrobimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kon11: co do odzyskiwania danych to jakiś czas temu walczylem z kompem którego dysk zostal sformatowany i zostal zainstalowany inny system plikow (NTFS w miejsce FAT32) i nowy system - Win XP (tak jak poprzednio). Wyobraz sobie ze istnieje soft ktory potrafil znalezc na dysku pliki wczesniej zapisane (przed sformatowaniem). Szukalem na dysku plikow .jpg ze zdjeciami kolegi, ktore robil na slubie kogos z rodziny. Udalo sie odzyskac ok. 50 plikow ze 120. Nie pamietam nazwy programu z ktorego korzystalem ostatecznie - po kolei testowalem ich kilka (m.in. easy recovery, Data Recovery Software, Handy Recovery, PC Inspector Smart Recovery).. Pamietam ze najwiekszym szokiem bylo dla mnie, ze najlepiej dzialal program ktory byl freeware'm (za darmo).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie rozumiem ugięcia się tych krokwi.

Ich wymiar był przecież tak dobrany, żeby były sztywne.

Owszem, sporo ważą, ale nie powinny w widoczny sposób się uginać.

 

Dobra rada.

Wejdź na dach i sam się upewnij, czy się napewno ugięły albo czy nie jest to czyjąś winą.

 

Z drugiej strony niemal niesmaczne mi się wydaje żądanie dopłącania dekarzom za wyrównanie łat.

To powinno być w cenie.

ZA moment tynkarzom będziemy dopłacać za wyrówywanie ścian, chociaż biorą z "metra" jak dekarze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie rozumiem ugięcia się tych krokwi.

Ich wymiar był przecież tak dobrany, żeby były sztywne.

Owszem, sporo ważą, ale nie powinny w widoczny sposób się uginać.

 

Dobra rada.

Wejdź na dach i sam się upewnij, czy się napewno ugięły albo czy nie jest to czyjąś winą.

 

Z drugiej strony niemal niesmaczne mi się wydaje żądanie dopłącania dekarzom za wyrównanie łat.

To powinno być w cenie.

ZA moment tynkarzom będziemy dopłacać za wyrówywanie ścian, chociaż biorą z "metra" jak dekarze

 

Ugięcie jest bo sam je zauważyłem. Problem kiedy powstało i dlaczego. Dekarz twierdzi, że świeże drewno pod własnym ciężarem może pójść w dół, podobnie broni się cieśla. Sam tłumaczę to sobie faktem dość długiego (ok 7 dni) pozostawania tych czterech krokwi na dachu bez rozpierającego krzyża - mieliśmy problemy z koncepcją konstrukcji i dopiero kontakt z Archipelagiem rozwiązał problem, ale dni mijały.

Rozmiaru ugięcia nie potrafię oszacować, ale dekarz twierdzi, że jest to więcej niż zwykła konieczność równania połaci. Wszystko ma się okazać po ołaceniu całego dachu i rozpięciu żyłek na połaciach.

 

Oczywiście nie dam się wmanewrować w jakiekolwiek dopłaty bez szczegółowego uzasadnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główna wiadomość dnia: dekarze weszli na nasz dach. Osobiście ich pracy nie widziałem, ale podobno wyglądało to jak abordaż naszej Manueli, bo siedmiu ludzi ganiało po dachu jak szaleni. Efekt to prawie cały dach ofoliowany i ołacony w jeden dzień! Takiego tempa jeszcze na naszej budowie nie było. Niestety są i nie zbyt miłe wiadomości: szef dekarzy stwierdził, że w połaciach są zagłębienia - prawdopodobnie główne krokwie narożne ugięły się pod własnym ciężarem. Sprawa podobno jest to skorygowania na łatach i kontrałatach, ale wiadomo, że nie za darmo.

 

Dziwnie się czuję czytając Twoje spostrzezenia dotyczące budowy dachu. Nie obraź się, ale jesteś pewien tej ekipy? Moi dekarze wchodząc na budowę zastali w kilku miejscach nie te wymiary ścianek jakie miały być i umieli sobie poradzić. Majster usiadł, przeliczył wszystkie wymiary i zaproponował rozwiązania. Nie zmieniałem przekrojów kantówek, tylko ich długości (o 1m dłuższe). Całą konstrukcję postawiło 6 Kaszubów spod Sierakowic k. Kartuz bez uzycia dźwigu. Byłem świadkiem ich pracy (akurat miałem urlop) i naprawdę byłem pod wrażeniem. Belki są łączone na zaciosy, bez żadnych blach. Wszystko później sprawdzał inspektor, znajomy budowlaniec, który stawiał komin, teść, ojciec. Wszyscy zgdonie chwalili wykonanie konstrukcji. Nic sie nie ugięło.

Z perspektywy roku muszę powiedzieć tylko że drewno w trakcie schnięcia pęka wzdłuż i trzeba pamiętać o dodatkowej konserwacji w tych miejscach przed robieniem zabudowy. Co do ekipy to dodam że to była druga Manuela na której kładli dach - pierwsza stoi w Gdańsku.

 

Pozdrowionka

Adamski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adamski, której ekipy dotyczą Twoje uwagi czy stawiającej więźbę, czy dekarzy. Więźbę stawiali ci sami ludzie co ścianki więc tu raczej niespodzianek nie będzie, natomiast dekarze tylko kryją.

 

Jesli chodzi o słuszność uwag dot. ugięcia to wszystko okaże się po rozpięciu żyłek na połaciach, natomiast jeśli chodzi o sprawność pracy to faktycznie robili to przeraźliwie długo (na szczęście to ostatni element domu, który robią), ale jeśli chodzi o dźwig to wybacz, ale biorąc pod uwagę ciężar czterech krokwi sam bym odradzał ekipie robienie tego bez dźwigu. Może u ciebie zostały zmniejszone przekroje, u nas narożne krokwie to 16x24cm!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...