RYDZU 16.07.2008 06:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Wszystkich moich czytelników informuję że żyję i mam się dobrze Wiosna jeszcze nie za bardzo dotarła, więc i prac za wiele nie ma - a co za tym idzie nie ma o czym pisać. Drobne prace wykończeniowo - porządkowe traktuję z niechęcią proporcjonalną do tego co widzę za oknem. Było kilka dni lepszych to coś tam podłubałem. O! - na przykład pół roku mieszkania podłączyłem kino domowe. Polutowanie kilkunastu kabelków i połączenie wszystkich gratów w kupę. Ale wcześniej albo nie było czasu albo weny... Dwa tygodnie temu zakończyliśmy "gazowy" sezon grzewczy. Dowiozłem trochę drewna z naszych zapasów i jedziemy na kominku. Ale też nie non stop, bo byśmy się chyba usmażyli i ugotowali jednocześnie. Wygaszamy co kilka dni na kilka dni - np wygasiliśmy w piątek i wczoraj popołudniu ponownie napaliliśmy. Korzystając z okazji że się nie paliło, wczoraj popołudniu założyłem w końcu drzwiczki wyczystki do komina "kominkowego" - do tej pory zamiast drzwiczek był wstawiony kawałek styropianu . Przy okazji wybrałem wszystko co tam naspadało czyli takie szkliste sadze - a zebrało się tego pełne pudełko po butach . Teraz juz mamy i drzwiczki, i opróżniony komin Jeszcze sobie kupię szczotkę, ciężarek i linkę stalową do zabawy w kominiarza - ale to już latem. Pomalutku zmierzamy do uruchomienia łazienki numer dwa. Zamówione są drzwi do kabiny - w sobotę obiecywali, że będą na dzisiaj. Zobaczymy. Wczoraj zainstalowałem reling do mocowania prysznica w kabinie i otworzyłem szyb wentylacyjny w łazience. Dzisiaj malowanie i jak wszystko dobrze pójdzie - montaż drzwi do kabiny. I będzie wielkie prysznicowanie ! :D . Do pełni szczęścia jeszcze umywalka z baterią (leży i czeka) oraz muszla sedesowa której na razie nie mamy . Ale może za jakiś czas..... Ech... żeby ten zwrot vatu jakoś sprawniej poszedł. Przed domem po roztopach sytuacja ma się już nieco lepiej. Podłoże uległo samodzielnemu ponownemu zagęszczeniu i auta już nie toną. W ogródku wiosnę widać na razie tylko w postaci pąków na drzewkach i odrobiny zieleni w postaci naszego wschodzącego trawnika. Ile czasu upłynie do momentu gdy będzie on trwały i solidny? . Na razie to taka mizerota, że aż strach wchodzić go podlać. Wielkie porządkowanie przed domem zacznie się chyba po świętach. Ma wtedy wyjechać garaż stojący najbliżej ogródka. Zamierzamy tam zrobić skład wszystkiego co teraz leży porozwalane w różnych kątach i zakamarkach działki. W następnym ruchu prawdopodobnie zrobię studnię chłonną do deszczówki i będzie można zagospodarować na gotowo (kostka) pas gruntu przed wejściem do domu. Potem chciałoby mi się bramy i furtki od strony bloku. A dalej juz nie sięgam bo na razie kasy brak na większe szaleństwa. A tu jeszcze kilka dni temu zauważyłem rzecz straszną. Ząb czasu i rdza juz na tyle mocno nadszarpnęły nasz kochany budowlany samochód, że zaczął się łamać w połowie. Na razie jeszcze nie jest całkiem tragicznie ale jednak jest to kolejny znak . Generalnie ostatnimi czasy daje coraz więcej sygnałów, że czas mu na emeryturę (złomowisko). A to coś odpadnie, a to coś warczy niemiłosiernie, coraz więcej rzeczy po prostu nie działa. Do wakacji chyba jeszcze wytrzyma, a potem zobaczymy... Za to nasza "mała" suka jest juz po debiucie wystawowym w Katowicach. Poszło nieźle - choć to tylko przetarcie w klasie szczeniąt. 29-30 kwietnia w Opolu zaczyna się wystawianie na serio - wchodzimy w klasę młodzieży. Dla przypomnienia: http://www.zkoszarydzow.pl/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 22:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Nagły i niespodziewany atak wiosny (w końcu to dopiero koniec kwietnia ) zmobilizował mnie do pracy. Niezawodny teść miał kilka dni urlopu więc wspólnie "popełniliśmy" brakujące fundamenty do przyszłego tarasu. Fundamenty pod taras: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/433.jpg - te nowe jeszcze jak widać są w szalunkach. A dzisjaj czeka mnie dokładne wyliczenie potrzebnej ilości żelastwa na konstrukcję tarasu. Potem wielkie zakupy i ponownie zabawa w ślusarza i spawacza. Przy okazji robienia tarasu chcę kupić też materiał na barierki schodów wewnętrznych i może jak sie uda (czytaj - jak starczy kasy ) na docelową bramę i furtkę od strony bloku. I będzie się działo.... Pomiędzy fundamentami musze jeszcze wykonać dwa przekopy. Pierwszy na rurę doprowadzającą powietrze z przyszłego GWC (który póki co stoi pod znakiem zapytania, no ale kto wie...?). Drugi przekop ma być na grubaśny peszel (fi chyba 150) do przeprowadzenia węży z wodą do zasilania ogrodu. W miejscu zaworu na ścianie budynku zamierzamy postawić skrzynkę z umieszczonym w środku zestawem elektrozaworów i sterownikiem do obsługi ogrodu. Po wykonaniu tych przepustów będę mogł juz na gotowo szykować kolejne warstwy nasypu pod tarasem do zagęszczania i przyszłego układania kostki granitowej. Przed nasypem: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/434.jpg mniej więcej na środku zdjęcia jest miejsce gdzie powstanie studnia chłonna do odprowadzania nadmiaru deszczówki z dachu. Obecnie po długich opadach w tym miejscu robi sie całkiem spora kałuża. A tak wygląda jeszcze niezupełnie gotowa nasza mniejsza łazienka http://www.zkoszarydzow.pl/murator/435.jpg Brakuje nam w niej jeszcze muszli stojącej i lustra z oświetleniem. Kabina jest zrobiona na bazie brodzika 90 cm i dodatkowo pogłębiona w kierunku okna o 15 cm. W efekcie w środku jest naprawdę dużo miejsca nawet dla dwóch osób . Ostatni weekend poświęcieliśmy sprzataniu ogrodu po zimie. Trzeba było posprzatac wszystko co wylazło po śniegach. Na szczęście w dwie osoby dalismy sobie z tym radę dość szybko. Dużo więcej czasu zajęło nam (i jeszcze zajmie) wyskubywanie malutkich kloników, które wysiały się dosłownie wszędzie i to w ilości astronomicznej . http://www.zkoszarydzow.pl/murator/430.jpg A tak wygląda już posprzatana gotowa cześć ogrodu. Dzisiaj miała pojawić się firma ogrodnicza by wyprowadzić trawnik po zimie. Dosiać trawę tam gdzie nie wzeszła, całość napowietrzyć, skosić itp. Ale czy dojechali - niestety nie wiem Po zakończeniu sprzątania przyszedł czas na przygotowanie do otwarcia sezonu ogrodowego. "Grilowisko" przygotowane na przybycie biesiadników: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/429.jpg główny sprzet do ogrilowania (sprawdził się znakomicie): http://www.zkoszarydzow.pl/murator/431.jpg wieczorne ognisko: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/432.jpg Impreza poza otwarciem sezonu była też swego rodzaju imieninami. najciekawszym prezentem jest taki oto rowerek : http://www.zkoszarydzow.pl/murator/438.jpg idealnie pasujący pod kolor do kafli kominka. I oczywiście tam też będzie parkował Z rzeczy technicznych: od początku kwietnia nie używamy centralnego ogrzewania. Kominek wygaszony dwa tygodnie temu. Więc na spokojnie mogłem przeanalizować zuzycie gazu na potrzeby cwu. No i okazało się, że aż tak różowo to nie jest - średnio "wychodzi" nam 2 m3 GZ50 na dobę, czyli ponad 80 pln. Ale też i jeśli chodzi o nastawy pracy cyrkulacji i przygotowania cwu panuje u nas pełna rozpusta - obydwa parametry nastawione na zakres 6-22 . W sobotę spisałem stany licznika i przeprogramowałem całość na 3 zakresy: poranny (6:30-8:30, obiadowo-popołudniowy (14-16) i wieczorny(19-22). W sobotę rano będzie wiadomo jak to się sprawdza - wtedy też wysłucham ewentualnych krytycznych opinii domowników . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 22:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Rzadko coś nowego wpisuję, ale też za bardzo nie ma o czym pisać. W piątek rano dotarła do nas w końcu firma od ogrodu i dokonała pierwszego koszenia trawy. Ładnie trawniczek po koszeniu wygląda, oj ładnie . "I teraz tak najlepiej 2 x w tygodniu kosić to się trawa dobrze ukorzeni i rozkrzewi" - rzekli ogródkowcy i pojechali. Stanęliśmy wić przed faktem konieczności kupna kosiarki. Trawnika u nas póki co niewiele więc wybór zawęziliśmy do klasycznej kosiarki elektrycznej i ręcznej - bębnowej. Pochlebne opinie fachowców od ogrodów o kosiarkach bębnowych wzięły górę nad wygodnictwem - za to jesteśmy niezależni od zakładu energetycznego Wczoraj zaszalelliśmy i kupilismy za całe 127 pln takie oto cudo: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/440.jpg Jako alternatywę mieliśmy tylko wyrób Gardeny za 3x wiekszą kwotę, więc to ułatwiło decyzję Kosiarkę zgodnie z zaleceniami "ogródkowców" ustawiłem na maksymalną wysokość cięcia i.... do boju! Oj - nie było łatwo na początku. Trzeba było zebrać ok 4 cm trawy, więc koszenie na początku szło nam ciężko http://www.zkoszarydzow.pl/murator/441.jpg Potem opracowałem odpowiednią technikę i po 40 minutach zabawy mamy pięknie skoszony trawniczek. Następne koszenie pójdzie już łatwiej - o ile oczywiście nie zaniedbamy terminów koszenia A nagrodą za posiadanie kawałka swojego trawnika są takie oto widok : http://www.zkoszarydzow.pl/murator/439.jpg Ehhhh... tego mi się właśnie chciało. Warto było. Na koniec wrócę do zabawy z ustawieniami curkulacji cwu i pracy kotła gazowego. Rodzina sprzeciwów do zmian nie wniosła - czyli pewnie nie zauważyli, że czasami woda leci chłodniejsza A efektem zmian jest spadek średniego zużycia gazu z 15m3/tydzień do 9 m3 w ostatnim tygodniu, a to daje juz poniżej 50 pln na miesiąc za cwu. Oj... chyba zrezygnuję z planów montażu kolektorów słonecznych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Oj - jak mi się zagotowało z nerwów! Wczoraj poszedłem do sądu zajrzeć w akta co tam w sprawie dachu. 28 marca zapadła decyzja sądu o tym że powołujemy niezależnego biegłego sądowego w ciągu 6 tygodni (na mój koszt ). Naiwnie liczyłem na to że te 6 tygodni to maksymalny czas w jakim będzie gotowa opinia biegłego . A dowiedziałem się, że biegły zabrał komplet dokumentacji do wydania opinii ...... 5 maja :evil: I ma miesiąc na wydanie opinii - więc jest szansa że przed wakacjami się kolejna sprawa nie odbędzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Pogodę mamy idealną dla ogrodu Ciepło i ostatnio codziennie pada. W chwilach gdy jest sucho szalejemy z kosiarą. Sprawdza się nam ten ręczy wynalazek - już nawet za bardzo nie mamy na drugi dzień zakwasów po koszeniu . Potem deszczyk ją podlewa i rośnie jak wściekła. Zaczyna też "odbijać" trawniczek w miejscach gdzie została dosiana po zimie. Wygląd z wersji "tak sobie" zmienił się na "całkiem, całkiem". A roślinki i kora dookoła uzupełniają efekt. http://www.zkoszarydzow.pl/murator/442.jpg Jeszcze jakby tak ten płotek zarósł jakimiś bluszczami... ech W środę sprężyłem się w sobie i zabrałem za wykonanie brakującego fragmentu ogrodzenia z sąsiadami w rogu ogrodu - czyli za przeróbkę pergoli które kupiliśmy w niedzielę. Problem polega na tym że miały one stanąć między słupkami na skarpie, a mają kształt prostokąta . Pierwszą sztukę przerabiałem nieco "na czuja" - ale się udało. Z następnymi poszło dużo sprawniej. Montaż to właściwie wbicie słupków w odpowiednim miejscu i wkręcenie 6 wkrętów. Efekt mnie całkiem satysfakcjonuje - oceńcie sami: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/445.jpg Środa to był także dzień rozmów z biegłym sądowym o naszym dachu. Pan chciał się umówić na wizję lokalną dachu o którym miał opinię wydać. Naświetliłem mu problem związany z wyjściem na górę (drabina i brak tarasu). Potem od słowa do słowa doszliśmy do tego, że dach już jest naprawiony. Był z jednej strony nieco rozczarowany - stwierdził, że w takim razie będzie musiał wydać opinię na podstawie materiałów i opnii zawartych w aktach sprawy. Czyli wszystko idzie zgodnie z tym co nam powiedział nasz mecenas Przyznał nam tez rację, że nie czekaliśmy z naprawą , bo "zniszczenia mogłyby być znacznie większe". Wczoraj w ramach "prac domowych" (ale mnie wzięło ) zrobiłem "schody zawnętrzne". Tak dwa pustaki stojące przed drzwiami nazwała nasza kierownik budowy. Ponieważ sprawa dachu jeszcze trochę potrwa, a co za tym idzie brak widoków na kasę musiałem wykonać przed wejściem coś solidnieszego niż te dwa pustaczki. Wykorzystałem deski leżące za domem wykorzystywane jeszcze w czasie budowy. Po docięciu ułozyłem je na wypoziomowanych dwóch rzędach pustaków stropowych i zbiłem w jeden duzy silidny blat. W całej operacji pomagała mi aktywnie oczywiście córcia . Po godzinie roboty blat był gotowy. Ponieważ trochę desek miałem jeszcze pociętych zbiłem pierwszy element prowizorycznego "chodnika" do domu. Dzięki tej konstrukcji która docelowo będzie sięgała do rogu budynku mamy nadzieję na znaczne zmniejszenie ilości piachu dostającego się na butach do domu. Schody zewnatrzne z daleka: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/443.jpg i z bliska z drugiej strony http://www.zkoszarydzow.pl/murator/444.jpg Kilka dni temu trafiłem do urzędu skarbowego. Niejako przy okazji zadzwoniłem do pokoju zajmującego się losami naszego wniosku o zwrot vatu. Miła pani powiedziała mi że na razie nic nie drgneło bo "ma na to 6 miesięcy" . Cholera.... Jakoś tan naiwnie liczyłem, że może chociiaż sprawa ruszyła z miejsca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Tydzień temu ruszyła sprawa naszego zwrotu vatu! Zadzwoniłem po raz kolejny dowiedzieć się "co w trawie piszczy", a pani mówi że się zabrała za mój wniosek i ma prośbę o kilka kserówek faktur bo są nieczytelne. Jak na skrzydłach dostarczyłem to czego chciała i dawaj ją brać "pod włos" żeby szybciej coś z tym poszło. Niestety nasz wniosek jest "najobszerniejszy, ma najwięcej załączników i jest na największą kwotę" więc pani musi go sprawdzić 3x . Mam czekać. Ale pewnie w przyszłym tygodniu znowu zadzwonię... W poniedziałek dostałem do rąk własnych opinię biegłego. Piękniejszego tekstu dawno nie czytałem W skrócie: dach firma zepsuła całkowicie i nie miała pojęcia o wykonaniu tak trudnego technologicznie pokrycia. bardzo dobrze się stało że inwestor dokonał możliwie najszybszej naprawy dachu bo mogłoby to mieć tragiczne skutki dla całego budynku. Mamy 7 dni by wnieść zastrzeżenia do tej opinii - ale chyba sami rozumiecie, że zastrzeżeń nie mamy :D:D Wczoraj pogoda w końcu się trochę poprawiła i można było wyjść z "ciężkim sprzętem" przed dom. Konkretnie z kosą spalinową - zrobiłem porządek z panoszącymi się dookoła domu chwastami. Także od strony ulicy - mimo że to teoretycznie działka miasta. Po godzinie pracy z kosą rękę miałem tak zmęczoną, że nie byłem w stanie kieliszka do ust podnieść Ależ mamy piękne "coś" na dworze. Wiosną to już nie jest, lato tez nie bardzo..... Może to już jesień? Deszczowo, wietrznie i zimno... Brrrrrrr W sobotę napaliliśmy sobie w kominku - co prawda bardziej dla klimatu i poprawy samopoczucia, bo temperatura utrzymuje sie stała 22-23 stopnie. W porównaniu do bloków u rodziców, gdzie spadła do 18 stopni to mamy prawie Karaiby Mam już gotową do zainstalowania skrzynkę w której będzie zabudowanie starowanie podlewaniem ogrodu. Wykorzystałem do tego pojedynczą skrzynkę elektryczną taka jak stawia się czasami w ogrodzeniu. Wewnątrz chce zabudować zegar sterujący i kilka elektrozaworów do istniejących i planowanych obwodów nawadniania. Jest tylko jeden mały problem - ze ściany na zewnątrz wokół zaworu sączy się woda Nie jest to wyciek na gwincie zaworu - coś jest nieszczelnego w ścianie. Sam tego rozgrzebywać nie chcę bo jak się okaże że potrzebna będzie zaciskarka do złączek lub co innego równie specjalistycznego to dopiero będę miał problem... . Juz dwa razy umawiałem się z naszym instalatorem Rafslusarczykiem. Moze teraz za trzecim razem się uda... konkretnie w tygodniu po długim weekendzie czerwcowym. Chciałbym ten temat juz zamknąć - mógłbym wtedy spokojnie usypywać sobie nasyp z gruzu pod przyszłym tarasem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Dzisiaj będzie krótko, ale za to radośnie i treściwie Odebrałem POTWIERDZENIE ZGŁOSZENIA DO UŻYTKOWANIA OBIEKTU BUDOWLANEGO !!!! :D :D Koniec z pilnowaniem budowy - czas na mieszkanie pełną gębą :D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Pojawiły się głosy pytające "jak to z tym odbiorem było" więc.... było to tak: 1) Geodeta - zaprosiłem go by wykonał inwentaryzację powykonawczą. Za usługę skasował 400 zł - mimo, że za wiele roboty nie miał, bo brakowało tylko przyłącza energii do budynku na mapach. 2) Oświadczenie instalatora (z uprawnieniami ważnymi na dzień wystawienia opinii) o poprawnym wykonaniu instalacji elektrycznej wewnętrznej. Do tego ksero zaświadczenia o przynależności do izby. Tutaj ceny nie znam bo z racji koneksji "energetycznych" teścia mam ten papier gratis 3) Odbiór kominiarski. Z tym poszło w miarę sprawnie. kominiarz pooglądał co się dało - a dało się nie za wiele . Na dach wyłazu póki co brak, bo taras dopiero ma powstać, a to z niego będzie wyjście. Na szczęście bardzo nosem nie kręcił i za 150 zł "po zniżce" dostałem 2 egzemplarze protokołu kominiarskiego. 4) protokoły odbiorów przyłączy. W każdej z tych instytucji trzeba złożyć stosowny wniosek. A potem - wodociągi - tydzień oczekiwania - elektryka - tydzień oczekiwania - gazownia - wydany "od ręki" i z uśmiechem 5) Próba szczelności przyłącza gazowego - kserokopia wystarczyła, oryginał mam w dokumentacji wykonania przyłącza. Budowa przyłącza odbyła się w toku osobnego pozwolenia na budowę. 6) Próba szczelności wewnętrznej instalacji gazowej - tutaj miałem małego "zonka" bo próba jest ważna rok i "wyszła" 20 maja . na szczęście wykonawca instalacji gazowej okazał się do końca w porządku i protokół kolejnej próby szczelności dostałem w ciągu jednego dnia gratis . Polecam tego wykonawcę! 7) Spotkanie z panią kierownik budowy. Uzupełnienie braków w dzienniku. Protokoły końcowe o zagospodarowaniu terenu wokół budynku i potwierdzenie możliwości użytkowania budynku. Do tego ksero przynależności do izby. 8.) Oryginał projektu z naniesionymi przez projektanta ewentualnymi zmianami. 9) Druk zgłoszenia do urzędu .... i już chyba mamy komplet Acha! - wszystkie dokumenty składałem w wersji oryginał + kserówka. Wniosek w przypadku domu mieszkalnego jest wolny od wszelkich opłat. Pozostało więc czekanie na decyzję. Niby urząd ma na to miesiąc, ale... po 1,5 tygodnia czasu pismo potwierdzające odbiór budynku było gotowe :) Duże brawa dla PINB w Cz-wie! Przy odbiorze dostałem do ręki wszystkie oryginały dokumentów złożonych do urzędu - u nich zostały kopie. Nie pisałem nic wcześniej o planowanych przygotowaniach do odbioru bo "licho nie śpi". 10 tys grzywny za mieszkanie bez odbioru to sporo, a ponieważ jestem na etapie sprawy sądowej z wykonawcą... resztę sobie sami dopowiedzcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Dzisiaj dopełniły się ostatnie papierki związane z naszym już całkiem legalnym pomieszkiwaniem. Podpisałem nową umowę z zakładem energetycznym. Okazało się że do tego także potrzebny jest instalator który musi wypełnić kolejny papierek i przystawić swoją pieczątkę. Potem tydzień oczekiwania i informacja telefoniczna że "jutro o 8 rano" będzie ponowne plombowanie licznika z wymianą zabezpieczeń. Przy okazji zmiany taryfy załapałem się na "promocję" - do tej pory miałem zabezpieczenia 32 A przelicznikowo i 25 A docelowo. A teraz przy podpisaniu umowy zmieniono mi to na 40 A przedlicznikowo i 32 A za licznikiem wszystko przy nie zmienionych 17kW przydziału mocy. Znalazłem w końcu namiary na konkretną firmę produkującą garaże "blaszaki". Ceny dość przystępne - 1260 za garaż z drzwiami dwuskrzydłowymi (1200 przy ok 10 sztukach) i 1630 za garaż z brama podnoszoną (1550 w hurcie). Tym samym zrezygnowałem z samodzielnej produkcji . Z zadań dla mnie pozostanie tylko uporządkować zgliszcza po uprzątniętych garażach i przygotować fundamenty z wypoziomowanych bloczków fundamentowych. Początek akcji - prawdopodobnie we wrześniu. Pierwsze rozmowy z garażowcami "uświadamiające" im nadciągający kataklizm mam już za sobą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Na początek temat niebudowlany: nasze "maluchy" skończyły dziś pierwszy rok życia! Maluchom wszystkiego najlepszego i najsmaczniejszego a ich właścicielom życzymy wiele cierpliwości i radości w dalszym wspólnym życiu A teraz już co u nas nowego słychać: Kilka dni temu dostałem awizo. Popędziłem na pocztę - a tu list z urzędu skarbowego. Polecony - więc się ucieszyłem, że to protokół do zwrotu vatu. Jakież było moje rozczarowanie gdy po otwarciu okazalo się że to zaproszenie z kompletem dokumentów na kontrolę związaną z ulgami remontowymi za 2004 i 2005 rok. Na miejscu wszystko poszło bardzo sprawnie i sympatycznie, a pani sama mi wyjaśniła, że to w związku ze zwrotem vatu mają polecenie by skontrolowac wcześniejsze ulgi i czy nie pokrywają się faktury z wniosków vat i odliczeń remontowych. "A jak koleżanka wróci z urlopu ?? ?? to pana wniosek już nabierze tempa". No to już się nic nie odzywałem..... "Poprawia" nam się okolica . Bloki wokół naszej działki przechodzą aktualnie gruntowny face-lifting - ocieplanie i tynkowanie. Tylko trochę tynk nie pod kolor dobrali do naszego domku . Za kilka dni rozbiorą rusztowanie to pstryknę fotkę jak to wygląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Ufff.... upały takie, że jakby nie klima w pracy to chyba bym tylko leżał plackiem jak nasze psy Właśnie wróciłem z urzędu skarbowego. Byłem zapoznać się z "zebranym materiałem dowodowym" dotyczącym zwrotu vat. Teraz w ciągu tygodnia będzie decyzja. Potem 25 dni i kasa na konto Wtedy ruszymy z porządkami na działce. Na początek chciałbym bramy wjazdowe zrobić i chociaż 5 garaży wymienić. A potem zobaczymy ile zostanie i na co będzie można sobie jeszcze pozwolić. Potrzeby są ogromne.... Do tego jeszcze doszła konieczność natychmiastowej wymiany samochodu, który stanowczo z zdecydowanie odmówił współpracy. Tym razem padł rozrusznik... Wysłużył się ten nasz kombiaczek, oj wysłużył. Czas na emeryturę na jakimś szrocie. Wracając z urzędu skarbowego podjechałem do wodociągów załatwić wodomierz ogrodowy. Zużycie wody w związku z tym co się dzieje z pogodą skoczyło nam do rozmiarów co najmniej sporych i po szybkiej kalkulacji postanowiliśmy w końcu uruchomić wodę ogrodową. 24 lipca mają przyjść i oplombować wodomierz - od tego momentu będzie można więcej lać trawnik który w części wystawionej na działanie słońca nie wygląda najlepiej. Prawdę mówiąc - wygląda tragicznie Prawie uschnięty, gdzieniegdzie troszkę zielonego, przy koszeniu max 1 cm przyrostów, a w pozostałej części ogrodu nawet 5 cm w tym czasie. Podlewamy ze zdwojoną siłą tylko ten podeschnięty fragment - efektów brak. Za to na szczęście cała reszta pięknie rośnie W poprzedni wtorek mieliśmy kolejny pożar. Tym razem palił się garaż stojący w rogu działki. Zauważyłem unoszący się z niego dym i szybko ściągnąłem właściciela. Okazało się, że dzieci z boku garażu zapaliły ogień, który przedostał się do środka na drewnianą konstrukcję. Była i straż pożarna, i policja, i zbiegowisko Na szczęście ugaszony w zarodku i obyło się bez strat - auto wyprowadzone w całości, a i sam garaż stracił raptem kilka desek od wewnątrz. Następnego dnia od strony gdzie ogień się pojawił zmontowałem prowizorkę z drutu kolczastego A w najbliższy wtorek kolejne spotkanie w sądzie w sprawie naszego dachu. Opinia biegłego jak najbardziej pozytywna :Da ja jestem wezwany jako strona, więc jest jakaś szansa na finał sprawy. Sam jestem bardzo ciekawy jak to się wszystko zakończy. Sprawa pokrycia dachu wygląda bardzo pozytywnie, sprawa pozwu wzajemnego już nieco gorzej. Na szczęście są spore rozbieżności co do kwot więc na całkiem straconej pozycji nie jestem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Z najświeższych informacji: dziś było ogłoszenie wyroku w naszej rozprawie dachowej. Sąd po trwającym ponad rok, wyczerpującym postępowaniu orzekł - w części o zwrot kosztów naprawy wyrok na nasza korzyść, a w części dotyczącej powództwa wzajemnego o zapłatę wykonawcy - także na naszą korzyść :) Oczywiście wykonawca podobno będzie składał apelację.... ale szanse ma minimalne. Uzasadnienie wyroku sądu było na tyle dosadne, że nie powinno budzić wątpliwości także w wyższej instancji. W związku z apelacją widoków na kasę z tej strony na razie "niet", ale humory i tak mamy wyśmienite. W końcu 2 tygodnie temu wpłynęła na konto kasa ze zwrotu vatu . W najbliższym czasie planujemy w związku z tym ruszyć z porządkowaniem placu, wymianą garaży na nowe i budową konstrukcji tarasu. Tutaj koniecznie muszę się pochwalić, że za 3 tygodnie będziemy mieli w rodzinie wykwalifikowanego spawacza w technologi MIG . A dla dodania sprawie pikanterii powiem tylko tyle, ze nie będę to ja.... . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Poniedziałek - a ja już myślę o następnym tygodniu. Zaczyna się wtedy urlop, który mam nadzieję poświęcić na prace wykończeniowe parteru. Od dobrego tygodnia "dłubię" w kotłowni - malowanie, montaż docelowego oświetlenia i wieszanie suszarek. Wczoraj rozpocząłem mycie kafli które mam nadzieję dzisiaj zakończyć. Potem jeszcze montaż rurek ocieplających instalację co i cwu - do tej pory całość w kotłowni była na wierzchu i zapewne generowała jakieś tam straty. Chciałbym by jeszcze starczyło kasy na jednostkę centralną odkurzacza - wtedy kotłownia byłaby "kompletna", ale obawiam się że aż tak dobrze nie będzie. Parter w sporej części ma mieć funkcję "warsztatową". W związku z tym stanęliśmy przed problemem podłogi. Oczywiście najfajniejsze są podłogi żywiczne wylewane. Po rekonesansie cenowym chyba jednak musimy poszukać czegoś innego (ok 100pln/m2). No to może posadzki żywiczne cienkowarstwowe... niestety, przedstawiciele handlowi 2 firm z którymi miałem do czynienia (sarzyna i sika) prezentują tak profesjonalne podejście do sprawy, że ręce po prostu opadają. Towar tylko na zamówienie, próbek czy wzorników oczywiście nie ma.... eh . Przy okazji wizyty w Castoramie natknąłem się na stoisko z chemią do posadzek i chyba stanie na Betondurze. Cenowo dość atrakcyjnie, dostępny od ręki w 4 kolorach - zobaczymy jak będzie w użytkowaniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 16.01.2009 23:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Już dawno, dawno temu obiecywałem garść nowych zdjęć Oto one: 1) Otoczenie - pisałem, że budynek za mną się tynkuje. Niedawno chłopaki pozakładali rynny i zdjęli rusztowania. - tak było przed http://www.zkoszarydzow.pl/murator/398.jpg - a tak wygląda teraz nasz domek i jego tło http://www.zkoszarydzow.pl/murator/448.jpg (i proszę nie patrzeć na otoczenie przed domem - nad tym dopiero rozpoczynam pracę) 2) Kotłownia dostała w końcu kolorek na ścianach i kilka detali wykończeniowych które w całości dały efekt w postaci ukończonego pomieszczenia. Została jeszcze do założenia jednostka odkurzacza centralnego.... ale to w przyszłości http://www.zkoszarydzow.pl/murator/451.jpg 3) Rozpoczął się sezon wycinek i czyszczenia linii energetycznych. Tu "gałązka", tam gałązka i się nazbierało "trochę" drewna. http://www.zkoszarydzow.pl/murator/458.jpg 4) Dwa tygodnie temu zaczął się mój urlop. Bynajmniej nie wyjazdowy, a spędzony piętro niżej. Nadszedł w końcu czas porządkowania i doprowadzenia do stanu używalności części "warsztatowej". Zakładałem, że 2 tygodnie w zupełności wystarczą... jednak się przeliczyłem . Ogrom pracy który musiałem wykonać by w ogóle rozpocząć prace wykończeniowe nieco mnie zaskoczył. Samo zbieranie gruzu, wynoszenie masy pobudowlanych rzeczy które "kiedyś się przydadzą" zajął mi dobry tydzień. Ale potem już rozpoczęła się ta milsza cześć pracy - murowanie, tynkowanie, gruntowanie i malowanie "Gabinet" który kiedyś chyba będzie biurem przejął funkcję tymczasowego magazynu wszystkiego. Tutaj w wersji jeszcze nie do końca zasypanej gratami http://www.zkoszarydzow.pl/murator/449.jpg Korytarz łączący gabinet z warsztatem. Te brązowe drzwi to wejście na cześć "domową" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/450.jpg Teraz kilka zdjęć przyszłego "warsztatu" w fazie przed rozpoczęciem porządków. W głębi widoczna jedna z kupek rzeczy "przydatnych inaczej" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/452.jpg Okno wychodzące na blok - wymaga "dolania" ok 3-4 cm wylewki i "oparapetowania" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/453.jpg Okno południowe - tutaj braki w parapecie sięgają 12 cm więc trzeba będzie najpierw podmurować http://www.zkoszarydzow.pl/murator/454.jpg A tutaj pierwsza praca zakończona sukcesem - kratka ściekowa w posadzce w części garażowej http://www.zkoszarydzow.pl/murator/455.jpg Parapet od strony bloku juz wykończony kaflami http://www.zkoszarydzow.pl/murator/461.jpg A tak mniej więcej będzie wyglądał cały "warsztat" http://www.zkoszarydzow.pl/murator/460.jpg I żeby nie było, że ja to wszystko tak zupełnie sam http://www.zkoszarydzow.pl/murator/459.jpg To na razie tyle z placu budowy. Podstępnie i skrycie po niepełnym jeszcze roku mieszkania zakradło się do nas takie urządzenie http://www.zkoszarydzow.pl/murator/457.jpg Dla nieobeznanych - tuner tv satelitarnej. Niby tylko programy niekodowane, ale i tak "pożeracz czasu" z niego straszny Na koniec zdjęcie "kosmity" napotkanego kilka dni temu na naszym domu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/456.jpg Za tydzień minie ROK :o jak mieszkamy w naszym domku. Postaram się zamieścić małe posumowanie "ekonomiczne" tego mijającego roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 17.01.2009 14:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2009 Dziś świętujemy rok od przeprowadzki !!! A póki jestem jeszcze w stanie pisać - kilka cyferek na temat tego mijającego roczku. Mieszka się suuuperaśnie i juz za żadne skarby bym się do bloku nie przeniósł - zresztą cała rodzina ma takie samo zdanie. Dom to sporo pracy o której do tej pory nie mięliśmy pojęcia. Ale dajemy radę Jak już wspomniałem bloki to mi się nasze mieszkanie przypomniało: 72 m2, 450 zł czynszu, ok 100 zł za wodę co miesiąc (ciepła i zimna z rury), 20 zł za gaz (tylko kuchenka) i ok 160 co dwa miesiące za prąd. małe podsumowanie i wychodzi 650 zł/miesiąc za te "luksusy". A jak wyszedł nam ten pierwszy rok w domu? Ano tak: - woda - 175 m3 po niecałe 6 pln daje 1000 pln - gaz - 1780 m3 po ok 1,33 pln daje 2364 pln - energia - 3570 kWh dała 1750 pln - podatek od nieruchomości - 400pln razem = ok 5500 pln - czyli sporo TANIEJ niż w blokach - takie zresztą było założenie tej inwestycji. Oj... chciałem napisać więcej ale juz goście idą . No to jeszcze na koniec optymistycznie: budowlaniec nie złożył apelacji i chce się dogadywać co do spłaty zasądzonej kwoty Co prawda jego propozycja jest co najmniej śmieszna, ale o tym kiedy indziej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 17.01.2009 14:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2009 Od wczoraj wieczorem mamy działający odkurzacz centralny Przy doprowadzaniu do porządku pomieszczeń warsztatowych na dole "zarżnąłem" ze skutkiem śmiertelnym nasz odkurzacz wodny . A ile było dymu .... :o . Trochę szkoda - bo liczyłem, ze przetrwa całą budowę i będzie potem pełnił funkcje odkurzacza warsztatowego. Więc okazało się, że na gwałt potrzebujemy odkurzacza. Kupowanie "byle czego" na krótko od razu wykreśliliśmy z możliwych opcji i pojechałem pożyczyć odkurzacz od rodziców . Ale ileż można.... więc 2 dni później zamówiłem jednostkę centralną Beam 2850. Trochę wyższy model od zakładanego - ale mamy 30 mb rurociągu i 6 gniazd, więc wybór raczej był oczywisty. Przedwczoraj go odebrałem, ale w roztargnieniu zapomniałem zabrać ze sklepu brakujących rur do jego podłączenia . Więc dopiero wczoraj dociąłem brakujące kawałki, całość posklejałem i podłączyłem kabelki. Całość zadziałała od pierwszego razu - i to mnie najbardziej ucieszyło. Dzisiaj Patrycja zaliczyła pierwsze odkurzanko i napisała mi na gadu-gadu że jest "zachwycona" i jeszcze "odkurzacz jest boski! nie mogłam przestać odkurzać!" Znaczy się - Warto było Pozostało mi jeszcze zrobić wyrzut powietrza z odkurzacza. Po krótkim namyśle wyrzut zrobię nie przez ścianę zewnętrzną a do jednego z 2 wolnych kominów wentylacyjnych. Zrobiłbym to już wczoraj, ale nie mogłem znaleźć korony do wiercenia otworów pod puszki - nią doskonale robi się przepusty na rury odkurzaczowe. W ostatnich dniach spore poruszenie na działce - tydzień temu usunięte zostały 2 garaże a wczoraj zniknął następny. Na koniec miesiąca zamówiłem pierwsze 5 nowiutkich blaszaków. Wszystkie w ocynku - niestety podrożały do 1350 pln/sztukę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 17.01.2009 14:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2009 Dzisiaj trochę o użytkowaniu odkurzacza centralnego. Jak już napisałem wcześniej - Patrycja jest bardzo zadowolona. Ja miałem dopiero wczoraj okazję poużywać tego naszego nabytku. Fajnie się odkurza jednak mam 2 zastrzeżenia: 1) w złym miejscu jest umieszczony włącznik odkurzacza na rączce. W ciągu 15 minut przynajmniej 5 razy nieświadomie go wyłączyłem. 2) kupiłem chyba model prezydencki zestawu do odkurzania . Gdybym był kurduplem o wzroście 150 cm teleskopowa rura może byłaby wystarczającej długości. A tak - niestety musze się schylać . Ciekawe, bo Beam to chyba amerykańska firma, maja tam przecież dużych ludzi więc o co chodzi z tą rurą? . Na stronie nie ma opcji pod nazwa "dłuższa rura" (cokolwiek by to miało znaczyć ). Przedwczoraj i wczoraj przepaliliśmy delikatnie w kominku bo temperatura z domu zaczyna nieco opadać. Pierwsze palenie po półrocznej przerwie zaowocowało odrobiną "smrodku" - chyba się kurze wygrzewały - wczoraj już wszystko było bezzapachowo. Dzisiaj finiszuję z wykończeniem podłogi w części warsztatowej i od jutra będzie można tam już ustawiać graty docelowo. Czeka mnie jeszcze malowanie wielkiego regału który pomieści "wszystko" - obecnie jest w kolorze nijako-drewnopodobnym a będzie szary (mam nadzieję). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 17.01.2009 14:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2009 13 i do tego piątek Piękny dzień... (bo piątek ) Na początek małe pożegnanie. Odbyło się ono co prawda juz kilka dni temu, ale co tam! - w końcu należy jej się Można by rzec - wybudowała nasz dom . Nasza pracowita beczuszka niedługo przed odjazdem w siną dal: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/462.jpg Zaczynała wymagać potężnego remontu blacharskiego, a jako jedyne auto nie za bardzo mogła sprostać naszym wymaganiom - choćby ze względu na psy. Przez całe trzy i pół roku - czyli prawie tyle ile mamy nasza działkę - dzielnie nam służyła dowożąc niezbędne brakujące materiały na budowę. Z bardziej spektakularnych jej wyczynów z łezką w oku wspominam wyprawę po stemple :D:D Pomimo swoich 21 lat naprawdę nie można jej było zarzucić awaryjności. Jak tylko odpaliła - była pewność, że dojedzie do celu. Jeśli ktoś właśnie zaczyna budowę i rozgląda się za "wołem roboczym" - polecam mimo sędziwego wieku wzięcie pod uwagę beczuszki. Jeden warunek - musi być w niezłym stanie blacharsko-mechanicznym. No ale dość juz wspomnień - pojechała i będzie służyła dzielnie kolejnemu właścicielowi Dzisiaj pracy urządziłem porządki na placu. Wyniósł się kolejny garaż, ale pozostawił po sobie całkiem pokaźną kupę starych desek, które do niczego już się nie przydadzą. Aaaaale było ognicho Cały czas nie mogę znaleźć korony do wiercenia otworów pod puszki . W związku z tym odkurzacz "wywala" powietrze do kotłowni. Kotłownia z zamontowanym ostatnim nabytkiem: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/463.jpg Brakuje jeszcze poziomej rury łączącej wyrzut powietrza z kominem wentylacyjnym. Ale będzie.... kiedyś (jak znajdę ta cholerną koronę). Przedwczoraj ukończyłem walkę z podłogami w części garażowo-warsztatowej. Pierwotnie byłem zdecydowany na Betondur Eko. I wtedy "z nieba" spadł mi artykuł z Muratora o różnych gatunkach farb do betonu. Okazało się, że mój wybór to najmniej odporna mechanicznie i chemicznie opcja Na szczęście było to jeszcze przed zakupem materiału. Przewertowałem w Castoramie dostępną gamę produktów i padło na Bondex: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/466.jpg Miałem tylko mały "zgrzyt" z obsługą z Castoramy - pan polecał mi żebym przed malowaniem zagruntował podłogę Unigruntem. "To ograniczy zużycie tej farby" . Niestety przyczepność i penetrację podłoża także. Gruntować należy także tą farbą- tylko rozcieńczoną benzyną lakową. Na 5 l farby - 1 l benzyny. Na drugi dzień druga warstwa farby i trzeciego dnia rano mamy zagwarantowany straszny ból wszystkich gnatów i gotową podłogę . Zużycie przy 2 warstwach wychodzi około 0,35l/m2 czyli ok 10 zł/m2. taniej chyba nic rozsądnego się nie znajdzie. A tak wyglądają juz praktycznie gotowe pomieszczenia garaż http://www.zkoszarydzow.pl/murator/464.jpg obok garażu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/465.jpg i z drugiego końca warsztatu http://www.zkoszarydzow.pl/murator/467.jpg Dziś przygotowałem pierwsze elementy, a jutro rozpoczynam wielkie malowanie regału, który stanie w warsztacie. Będzie on magazynem wszelakiego dobra, które się poniewiera po całym domu. Oczywiście efekty pracy obfotografuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 17.01.2009 15:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2009 Piszę znacznie rzadziej.... - dziennik znalazłem pod koniec trzeciej strony . Tak daleko jeszcze nie spadłem Na początek pochwalę się dokończonym dziełem w postacie regału który zmontowałem na warsztacie: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/470.jpg Po zużyciu trzech puszek farby i trzech godzinnych podejściach rozdzielonych przerwami na schnięcie lakieru całość nadawała się poskładania. Regał dostał nowe życie - a jest niewiele młodszy ode mnie - został kupiony w 1972 roku . Przez ten czas dzielnie służył w rodzinie, a ostatnie 3 lata leżał w częściach i czekał na poskładanie w nowym domku. Tanim kosztem zyskałem masę miejsca - 60 cm głębokości półek i 2,4 m wysokości całej konstrukcji. Teraz jeszcze muszę się przekopać przez wszystkie graty porozwalane po całym domu, posortować je, popakować i stopniowo zamieszkać nowy mebel I to właściwie tyle z nowości w domu . Za to przed domem udało nam się ogarnąć część garaży. Ponad tydzień roboty zajęło nam przygotowanie szalunku pod nowy fundament garażowy. Zaczęło się od zabawy w geodetę, bo garaże stoją w sposób nic nie mający wspólnego z właściwymi granicami działki. Po kilku godzinach latania z kłębkiem sznurka, taśmami mierniczymi i jeszcze kilkoma pomocnymi drobiazgami udało nam się wyznaczyć narożniki przyszłego fundamenciku. Dzięki oddelegowaniu do prac ziemnych dodatkowego pracownika całość dość sprawnie posuwała się do przodu. Najgorsze było skuwanie i kawałkowanie starych wylewek i fundamentów. Koniec końców się udało i jeszcze nawet dorzuciliśmy tam do środka conieco z pobudowlanych gruzów które nadal zalegają dookoła domu. Popękane pustaki stropowe terriva i porotherm bardzo szybko pomogły zapełnić większe dołki w szalunku. Przed zalewaniem fundamentów: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/468.jpg Straszny problem miałem z ilością potrzebnego betonu . Zamówię za dużo - trzeba będzie gdzieś wylać i się zmarnuje. A jak będzie za mało - za dowózkę zapłacę potworne pieniądze. Nie wiadomo ile betonu ucieknie pomiędzy kamienie gruzowiska.... Zaryzykowałem i zamówiłem 6 m3. Człowiek który przyjechał gruchą z pompą popatrzył na nasz fundament i pokręcił głową. "Mało będzie" - skwitował. Ale potem miał inne problemy na głowie niż rozmyślanie nad tym czy wystarczy. Wyjaśniłem mu, że ma do czynienia z początkującymi "zalewaczami" . W składzie byłem ja, Patrycja, teść i Kaziu, który najgorszą cześć roboty do tej pory wykonał. Największe zdumienie wywołała osoba Patrycji. "To pani będzie przy tym robić?" :o . Był nieco zdumiony... ale jakoś to przełknął . Zaczęło się zalewanie. Powiem tylko tak w skrócie - ciężko było jak cholera. Dwie osoby rozgarniały beton podawany pompą, a dwie zasuwały z metalową cholernie ciężka belką i zacierały płaszczyznę na gotowo. Po półtorej godzinie roboty było po wszystkim. Po nas także Fundament tuz po zalaniu: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/469.jpg A beton.... Cóż, po zalaniu całej wylewki pozostały nam do wykorzystania dwie taczki które pozostały wewnątrz pompy :D:D. I to tyle strat. Dochodziliśmy do siebie po tej wylewce kilka dni. Udało się ją wykonać w ostatnim dniu normalnej pogody. Już następnego dnia cały czas lało (odpadło polewanie wylewki;) ), zrobiło się zimno i nieprzyjemnie. Kilka dni temu przyjechały garaże. Ekipa w ciągu 4 godzin zmontowała nam komplecik złożony z 5 sztuk. Wygląda to równo i schludnie. Szkoda, że nie mogliśmy zrealizować całości przedsięwzięcia za jednym razem - no ale 16 blaszaków to jednak spory wydatek. Na wiosnę robimy kolejne 7 sztuk i bramę wjazdową. Wtedy zacznie to wyglądać ładnie, a jednocześnie pozbędziemy się garaży stojących bezpośrednio przed domem. Wrócą na koniec do wątku prawniczego, który ostatnimi czasy przewija się w naszym dzienniku. Budowlaniec nie przystąpił jednak do podpisania ugody, więc widoki na kasę nieco się odwleką. Postępowanie windykacyjne pewnie nieco potrwa. Ale cóż - jego wola. Mamy tylko dylemat czy iść z tym do komornika czy dać to firmie windykacyjnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RYDZU 17.01.2009 15:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2009 Nawet nie zauważyłem kiedy a tu znienacka...... ...stuknęło 50.000 wyświetleń dziennika . Wszystkim odwiedzającym i czytającym dziękuję i zapewniam, ze to jeszcze nie koniec Nie koniec dlatego bo choć budowa formalnie skończona to jednak naprawdę dużo jeszcze zostało do zrobienia, a proza życia w postaci braku kasy brutalnie daje o sobie znać każdego miesiąca. Ale pociągnęło pesymizmem..... - żeby nie zdołować czytających i siebie samego może od dziś będe pisał tylko o optymistycznych wydarzeniach . No to jedziemy! W piątek zadzwonił do nas wujo - drwal (ten wirtuoz od wycinki naszych drzew) i kazał szykować na sobotę przyczepkę bo "trochę drewna będzie do wzięcia". Całe szczęście w czwartek auto w końcu odebraliśmy od mechanika - więc zapiąłem przyczepkę i pojechaliśmy. To "trochę" okazało się być dużo. Tak wyglądała przyczepka po załadowaniu: http://www.zkoszarydzow.pl/murator/471.jpg Zrobiliśmy cztery kursy - na oko wyszło tego ok 5 m3 drewna niezłego gatunku - pomiesznej olchy z akacją i brzozą . Niestety wszystko świeże - ale za całość zapłaciłem 50 pln - czyli po 10 zł/m3. :) Taniej się nie da - tylko gdzie ja to poukładam . Na razie leży wywalone w jednym miejscu i pomału to kawałkujemy i rąbiemy - a właściwie Teść rąbie. To drewno poleży sobie do przyszłego sezonu napewno, a my nadszarpniemy "żelazne zapasy" kupione 2 lata temu. Pogoda sprzyja korzystaniu z kominka - grzejemy właściwie "na okrągło" przy wkładzie skręconym na maksa. Mankamentem takiego palenia jest to, ze praktycznie ognia nie widać, bo szyba jest okrutnie zakopcona. Zaletą - to, że nadal piec stanowi dekorację w kotłowni służącą tylko do grzania ciepłej wody:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.